środa, 17 sierpnia 2011

Dziennikarz... TO BRZMI DUMNIE!?

Witam

Znów wokół dziennikarzy...

Mam nadzieje, że podobnie jak "kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą" (przynajmniej dla tej części człekokształtnych znajdujących się "pod kreską"), tak szczera prawda przeplatana empatyczną troską i powtarzana chociaż kilkukrotnie... również stanie się niejako ożywczą prawdą (przynajmniej w sercach tej części ludzi, którzy kiedyś znajdowali się, znajdują się lub próbują znaleźć się "nad kreską")...

Od kilkunastu dni... jakoś nie potrafię przestać myśleć o roli naszych dziennikarzy w doprowadzeniu - po 1989 roku - do obecnego stanu braku samoświadomości narodowej Polaków oraz kompletnego ich odhumanizowania połączonego z wykreowaniem fałszywego i kłamliwego  pojmowania przez nich świata zewnętrznego.

Zastanawiając się nad nad zwiększającym się wprost geometrycznie społeczno-politycznym znaczeniem tej "czwartej władzy" bardzo łatwo można dojść do wniosku, że stałą się być może "już tą władzą najważniejszą, pierwszą". W warstwie treści przekazu medialnego zapewne tak już jest.

Wiele zrobiono, aby współczesna technika i technologia stały się nie radością dla człowieka, ale jego ubezwłasnowolnieniem. Staliśmy się zależni od nierzeczywistej rzeczywistości wirtualnej. Zostało "odgórnie" i w pogardzie dla naturalnej istoty człowieczeństwa wykreowane nowe pokolenie emocjonalnych analfabetów, ukształtowanych na ciągłym stosowaniu internetowych narzędzi, które w sposób oczywisty spłaszczają relacje z innymi ludźmi. Powstała rzesza powierzchownych, mijających się w pośpiechu i z czułością wyrażających się o sobie małych a'la człekokształtnych robocików... Stare pokolenie odchodzi lub... niestety dostosowuje się do ogółu...

Ogólnie wszelkimi działaniami z możliwie wszystkich kierunków (rządy, firmy, kreatorzy mód, media, reklamiarze, opnionośne i opiniotwórcze różnorodne "gwiazdy i gwiazdeczki", dziennikarze, politycy, prezesi, bankierzy, hochsztaplerzy, naukowcy, cykliści, murarze/budowniczy - "jednookich piramid", okultyści, kabaliści i wielu innych w dużej mierze tylko i wyłącznie manipulatorów)  "zbudowano" coś na kształt masy, którą łatwo ulepić, kierować, sterować i w sumie w demokratyczny sposób ubezwłasnowolniać....

Własna wola stała się tylko wyrazem woli sterującej większości. Indywidualność myślenia zaskakująco stała się  alienacją jednostki... a przecież jednostka nie posiadająca umiejętności wyrażania swojego zdania na każdy temat bezwiednie powtarza opinię tłumu. Właśnie opinia ta jakże często jest dziś kształtowana tylko przez media, sieć i oficjalny przekaz.

Socjologia tłumu... socjotechnika manipulacji i sterowania zachowaniem innych... Zdałoby się powiedzieć za Cz. Niemenem... "Dziwny jest ten świat"... tylko teraz już człowiek nie rządzi człowiekiem... tylko wirtualny świat steruje masą. Doprawdy wykorzystanie kolejnych, "genialnych" wymysłów i zaleceń K. Marksa (niejako współtwórcy nauki zwanej socjologią a w szczególności socjologii tłumu i inżynierii społecznej, czyli propagandy i manipulacji) jest dla niego niebywałą pośmiertną nobilitacją... a koszmarem dla nasz wszystkich...

Tym bardziej więc ogromna jest rola przekazujących informację, czyli dziennikarzy. Tak naprawdę to na nich, na Was spadnie odpowiedzialność za ogólnoludzkie ogłupienie społeczeństw i doprowadzenie do ich upadku. Bo przecież ludzie kierujący się szpetnym złem, obłudą, fałszem, kłamstwem, pogardą wobec innych... w ogóle nie powinni mieć możliwości docierania do innych ze swoim egoistycznym przekazem poprzez dziennikarskich pośredników, poprzez Was - drodzy dziennikarze... Jest przecież internet, blogi, witryny, własne strony... Niech szubrawcy szukają swoich szpetnych wyznawców indywidualnie a nie poprzez Was- dziennikarzy... Oczywiście mówię tu o dziennikarzach a nie "wyrobach dziennikarskopodobnych"...

Kierowany tą troską o nas wszystkich a o dziennikarzy i ich zawód szczególnie... ponownie pozwalam sobie skierować do Braci dziennikarskiej mój apel. W innej nieco formie i treści  był o przeze mnie prezentowany w 2009, ale raczej przeminął niezauważony... Powtarzam więc w zgodzie z wymową treści pierwszego akapitu niniejszego postu...


APEL DO POLSKICH DZIENNIKARZY MEDIÓW WSZELAKICH! KOCHANI POLSCY DZIENNIKARZE WSZYSTKICH MEDIÓW

ZWRACAM SIĘ DO WAS, JAKO ZWYKŁY POLAK-OBYWATEL. PORZUĆCIE PRACĘ W NIEPOLSKICH MEDIACH, ZJEDNOCZCIE SIĘ I ZAŁÓŻCIE WŁASNE, NIEZALEŻNE, POLSKIE! ALBO, ZATRUDNIENI GDZIE INDZIEJ, PISZCIE PRAWDĘ!

Już dosyć Wami pomiatano, wykorzystywano, łamano wartości i idee. Kazano pisać rzeczy, o których wcześniej nawet Wam przez myśl nie "przeszło". Nieraz kłamaliście, przeinaczaliście fakty, dostosowywaliście je do linii politycznej i właścicielskiej swojego medium. Robiliście to, bo tak Wam kazano i naciskano. Straszono Was wyrzuceniem z pracy i innymi konsekwencjami (np. tzw. "czarnej owcy").

W IMIĘ WASZEJ GODNOŚCI, ETYKI DZIENNIKARSKIEJ, WASZEGO PATRIOTYZMU... NADSZEDŁ CZAS DLA POLSKI I POLAKÓW... I MEDIÓW POLSKICH!

Obecnie w Polsce dzieją się rzeczy niesłychane. Elita „postokrągłostołowa” przekracza granice, które są na wskroś antydemokratyczne a nawet totalitarne. W każdym, zdrowym kraju, informacja, że „jednym z ojców założycieli” partii politycznej był agentem służb specjalnych wrogich Polsce i Polakom byłaby z oburzeniem przedstawiana Polakom, jako „zamach stanu” na własna Ojczyznę. A co dopiero jakby dotyczyło to partii rządzącej! W każdym normalnym kraju demokratycznym śmierć Grzegorza Michniewicza gościłaby na pierwszych stronach mediów przez kilka tygodni... nie mówiąc już o ostatniej śmierci A. Leppera... Normalni, etyczni dziennikarze nie poprzestaliby w poszukiwaniu prawdy dotyczącej tragedii smoleńskiej czy zagadkowych śmierci tuż po niej... Na całym świecie nie gasną (a nawet rosną) emocje związane z podsłuchami zleconymi przez tabloid "News of the World" a u nas zakup "prawie" nielegalnych (a przynajmniej etycznie dwuznacznych i drogich) urządzeń do rozpraszania tłumów nie budzi Waszego niepokoju? Polska ma dług publiczny sięgający już 800 mld złotych, zadłużenie zagraniczne 250 mld USD, deficyt około 100 mld... i o tym się szeroko i "strawnie dla zwykłych ludzi" nie pisze, nie omawia na pierwszych stronach, nie przestrzega Polków...

A Wy, drodzy dziennikarze właśnie milczycie lub odpowiednio nie nagłaśniacie ważnych dla Polski i Polków spraw skupiając się na bezwolnym i często manipulacyjnym przekazywaniu informacji uzyskanych oficjalnie od rządzących... To Wy im powinniście patrzeć "na ręce" a dla nas być źródłem poznawania prawdy!

Niedługo znów wybory! Czy znów tak "demokratyczne" jak w Wałbrzychu i Warszawie? Przecież wszędzie na świecie informacja o fałszerstwie wyborczym lub nawet uprawdopodobnionym podejrzeniu winna skończyć się całkowitym powtórzeniem wyborów w skali całego kraju... bowiem oszustwa dopuściła się partia rządząca... A WY dziennikarze Nic? A przynajmniej ta Wasza - jednak już przeważająca - część znajdująca się "pod kreską"...

"Pokreskowi" dziennikarze! Jak długo jeszcze będziecie się bali i troszczyli tylko o "jajka na poranną jajecznicę"? Jak długo jeszcze będziecie pospolitymi kłamcami i manipulatorami? Jak długo jeszcze będziecie coraz bardziej przyspieszać czas własnego porannego golenia lub makijażu, co by nie "zwrócić w sposób drastyczny porannie zjedzonej jajecznicy"... na widok własnych facjat? ... Oczywiście moich słów nie kieruję do "wyrobów dziennikarskopodobnych"?, gdzie na widok własnej gęby pojawia się zapewne u nich uśmiech zamiast torsji...

Niezależnie więc, co było kiedyś. Dziś POLSKA WAS POTRZEBUJE. TU I TERAZ. Jest kryzys, który się pogłębia. Trzeba rzetelnie o nim mówić i pisać. Prawdopodobnie czekają nas niepokoje społeczne. Musicie, jako POLACY i Polscy dziennikarze wysłuchiwać ludzi i przekazywać prawdę o nich i dla nich. JESTEŚCIE CZWARTĄ (pierwszą?) WŁADZĄ: WYKAŻCIE SIĘ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ I PATRIOTYZMEM.

NIE MOŻE BYĆ TAK, ŻE O TYM, CO I JAK PISZECIE DECYDUJE (być może -   jedynie jako przypuszczenie, które równie dobrze może okazać się nieprawdziwe) WĄSKIE GREMIUM, NA CZELE Z: Heleną Łuczywo, Adamem Michnikiem, Piotrem Pacewiczem , Wandą Rapaczyński , Mariuszem Walterem, czy Zygmuntem Solorzem - Krokiem (Żakiem, Podgórskim). A wszyscy oni - znów być może, jedynie jako przypuszczenie, które równie dobrze może okazać się nieprawdziwe - sterowani są lub „w inny sposób” znajdują się pod naczelnym wpływem ludzi pokroju: gromo-władnych, sowowo-dukatowch, namiestnikowo-głuszcowych, 007-bondowych, sobiesiakowo-cmentranych , gru-po-wo-kgb-owych, sikorkowo-ćwierkających po brytyjsku,  tysiącletnich bezpaństwowych wędrowców..., itd... 

NIE POZWÓLCIE ŻEBY ICH, USTALANE NIERAZ GODZINAMI I PO SOLIDNEJ "BURZY MÓZGÓW", WYTYCZNE STAWAŁY SIĘ DLA WAS OBOWIĄZUJĄCYMI. NIE POZWÓLCIE ABY NIE-POLACY DECYDOWALI O POLAKACH ORAZ INFORMACJACH PRZEKAZYWANYCH DO NICH.

PISZCIE PRAWDĘ: JEŻELI COŚ JEST CZARNE TO PO PROSTU JEST I TYLE. JEŻELI W SPRAWIE TRAGEDII SMOLEŃSKIEJ ZAWINIŁ RZĄD Z TUSKIEM NA CZELE, TO JEST TO FAKT!. Jeżeli likwidacja polskiej armii jest kolejnym krokiem utraty przez Polskę suwerenności i niepodległości na rzecz Rosji Totalitarno-Sowieckiej to też o tym piszcie lub choć zastanawiajcie się i zadawajcie pytania! Mówcie a nie milczcie lub kłamcie! To Wasz dziennikarski, polski i ludzki obowiązek. Nie dajcie po raz kolejny się zmanipulować. Potomni by Wam tego nie zapomnieli!

NIE POZWÓLCIE, ABY HIPOKRYZJA PRZEKRACZAŁA GRANICE INFANTYLIZMU!!!

MACIE DOŚWIADCZENIE, UMIEJĘTNOŚCI, WIEDZĘ... PODZIELCIE SIĘ NIMI Z NAMI - PROSTYMI OBYWATELAMI RZECZPOSPOLITEJ POLSKIEJ... DLA WASZEGO, NASZEGO, WSPÓLNEGO JEJ DOBRA I JEJ PRZYSZŁOŚCI!

Pozwólcie w końcu mówić Nam o Was i Wy o sobie z dumą oraz pokorą tak myślcie: 
DZIENNIKARZ TO BRZMI DUMNIE! 

Pozdrawiam 

P.S. Czym jest owa "kreska"... niech każdy określi ją sam...  

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Święto Wojska Polskiego i sowiecko-syjo-komunistyczny kompleks Polski...

Witam

Dziś 15 sierpnia 2011 roku, katolickie Święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii i Panny, ale także  święto państwowe Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, czyli Święto Wojska Polskiego! Dzień Zwycięstwa Oręża Polskiego w 1920 roku, dzień rozpoczęcia Cudu nad Wisłą jako najważniejszego zwrotu Bitwy Warszawskiej, która doprowadziła do pokonania Sowieckiej Szpetnej Bolszewii i uratowała świat przed zalewem marksistowsko-leninowskego komunizmu. 

Portal BM24 w tekście tekście  "Cud nad Wisłą, czyli Polska młócka 15 sierpnia 1920 roku" tak - moim zdaniem bardzo dobrze - opisuje sedno "Cudu na Wisłą": ""Bitwa Warszawska 15 sierpnia 1920 roku, zwana też Cudem nad Wisłą, była jedną z trzech najważniejszych bitew XX wieku w dziejach świata, a zarazem jedną z osiemnastu decydujących w całej historii ludzkości. Wojsko Polskie zatrzymało pod Warszawą i zwyciężyło milionową nawałę Armii Czerwonej Uratowało nie tylko Polskę, ale całą Europę przed niewolą oraz wprowadzeniem zbrodniczego sowieckiego totalitaryzmu i systemu komunistycznego na bagnetach żołnierzy z czerwoną gwiazdą. Była to kolejna zwycięska bitwa, należaca do najwspanialszych tradycji Rzeczypospolitej, kiedy to w krajach Zachodu powszechnie nazywano Polskę "przedmurzem chrześcijaństwa (...) Wojna polsko-bolszewicka rozpoczęła się krótko po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Będąca początkiem wojny Operacja "Wisła" rozpoczęta została z rozkazu Lenina już 18 listopada 1918 roku. Pokonanie Polski było dla Lenina celem taktycznym - głównym było udzielenie pomocy komunistom, którzy w tym samym okresie próbowali wszcząć rewolucję w Niemczech i w krajach powstałych z rozpadu Austro-Węgier."Po trupie Polski" płomień światowej rewolucji miał ogarnąć całą Europę, niszcząc jej chrześcijański fundament . Dlatego tak dramatycznie zabrzmiało pytanie postawione przed Bitwą Warszawską przez Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego: "Co wybieramy, niewolę czy zwycięstwo?". Odpowiedź mogła być tylko jedna: "Zwycięstwo do ostatniej kropli krwi"".

No cóż... Lenin, Trocki, Luksemurg, Stalin i Sowieccy syjo-komuno-marksiści  mieli straszny kompleks Polski wynikający jeszcze historycznie z przeszłych dziejów, kiedy to Polska jako jedyny kraj zdobyła Moskwę! Opisuję to szczegółowo w artykule: "Dziś rocznica zwycięstwa oręża polskiego! - i dlaczego Katyń oraz Smoleńsk stały sie symbolami śmierci polskich elit!", gdzie poddawałem "gwoli zastanowienia" pewną  sekwencję dat, które uzupełnione o wydarzenia wojny polsko-bolszewickiej prezentuję poniżej:

1) 17 września 1609 roku armia polsko-litewska wyrusza z zamiarem zdobycia Smoleńska. Wojska polskie przekroczyły oficjalną granicę z Rosją po przeprawieniu się przez rzekę Iwarę 21 września 1609 roku. We wrześniu 1920 Włodzimierz Lenin w czasie przemówienia na IX Konferencji Rosyjskiej Partii Komunistycznej (bolszewików) przedstawił główną według niego przyczynę wojny polsko-bolszewickiej: [stwierdziliśmy], że gdzieś pod Warszawą znajduje się nie centrum polskiego rządu burżuazyjnego i republiki kapitału, ale centrum całego współczesnego systemu imperialistycznego oraz, że okoliczności pozwalają nam wstrząsnąć tym systemem i prowadzić politykę nie w Polsce, ale w Niemczech i w Anglii. Tym samym stworzyliśmy w Niemczech i Anglii zupełnie nowy odcinek rewolucji proletariackiej, walczącej z ogólnoświatowym imperializmem. 17 września 1939 roku Rosja Sowiecka napada, jako drugi agresor, na Polskę. 22 września 1939 w Brześciu odbywa się słynna defilada braterstwa sowiecko-niemieckiego. 

2) 29 września 1609 roku - rozpoczęcie oblężenia Smoleńska przez wojska polsko-litewskie. 28 września 1939 roku - doszło do spotkania nacierających z zachodu na Polskę Niemców z nacierającą ze wschodu Armią Czerwoną. Wyniku rozmów doprecyzowano postanowienia paktu Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku. Podpisano w Moskwie niemiecko-radziecki traktat o granicach i przyjaźni zwany drugim układem Ribbentrop-Mołotow. Tego samego dnia doszło do kapitulacji Warszawy. 25 sierpnia 1920 roku jest oficjalną datą zakończenia Bitwy Warszawskej i ostatecznego rozprawienia się ze szpetną swołoczą sowiecką.

3) 4 lipca 1610 roku - wielkie zwycięstwo Polski nad Rosją i zdobycie niebawem Moskwy. 4 lipca 1920 roku rusza na Polskę o świcie Front Zachodni Armii Sowieckiej dowodzonej przez Michaiła Tuchaczewskiego*, który w swoim składzie posiadał około 270 tys. żołnierzy - atak ten miał przesądzić losy Polski i rozlać szpetną syjo-komunistyczna Bolszewię na całą Europę! 4 lipca 2010 rok - II tura wyborów prezydenckich w Polsce, gdzie "wygrywa" Namiestnik...

4) 10 kwiecień 1940 roku w Katyniu pod Smoleńskiem giną polskie elity wojskowo (szcz. oficerowie) -urzędnicze i nie tylko. 10 kwietnia 2010 - tragedia pod Smoleńskiem, gdzie ginie m.in. Prezydent RP, śp. Profesor L. Kaczyński i wielu znakomitych Polaków-patriotów (znów elity!),

5) 27 sierpnia 1610 roku - układ, na mocy którego królewicz Władysław został uznany carem Rosji. Zaś 12 września wojska polskie wkroczyły do Moskwy, a 8 października Żółkiewski zdobył Kreml. Sierpień/wrzesień 1939 roku - napaść Rosji Sowieckiej na Polskę (17.09), układy Ribbentrop-Mołotow (23.08 1 28.09) (...) . 25 sierpnia 1920 koniec zwycięskiej Bitwy Warszawskiej i Cudu nad Wisłą...

Ciekawe zestawienie prawda... Można jeszcze dodać do tej "wyliczanki " zemstę Stalina na Ukraińcach i doprowadzenie ich w latach 1932-1933 do śmierci głodowej. Wielki Głód pochłonął około 7 mln ofiar i był niejako zemstą Sowietów za porażkę doznaną przez nich (w maju 1920 roku)  od połączonych armii: polskiej i ukraińskiej - nomen omen: 9 maja 1920 roku odbyła się w centrum Kijowie wspólna polsko-ukraińska defilada zwycięstwa nad Armia Sowiecką!!!

Oczywiście można się "czepiać" tendencyjnego doboru wydarzeń i dat, ale nie ulega wątpliwości, że Polska zatrzymała "rozlew syjo-komunizmu" na cała Europę. Oceniając znaczenie wygranej przez Polaków Bitwy Warszawskiej warto też jeszcze raz przypomnieć, że będąca początkiem wojny Operacja "Wisła" rozpoczęta została z rozkazu Lenina już 18 listopada 1918 roku (7 dni po odzyskaniu przez Polskę Niepodległości po przeszło 100 latach zaborów!!!)  a u schyłku I Wojny Światowej - 3 marca 1918 roku - doszło w Brześciu do podpisania traktatu pokojowego pomiędzy Cesarstwem Niemieckim i Austro-Węgrami oraz ich sojusznikami (Królestwem Bułgarii i Imperium Osmańskim) a Rosyjską Federacyjną Socjalistyczną Republiką Radziecką (RFSRR). Na jego mocy "..w okresie pomiędzy zawarciem pokoju brzeskiego a klęską Niemiec w wojnie stosunki pomiędzy Niemcami (zwłaszcza kołami wojskowymi) a bolszewikami cechowała wzajemna oficjalna współpraca. Bolszewicy po zawarciu w listopadzie 1918 tajnego porozumienia z dowództwem niemieckim o bezpośrednim przejmowaniu przez Armię Czerwoną terenów okupacji Ober Ostu od wojsk niemieckich stworzyli już 16 listopada 1918 Armię Zachodnią, która następnie przejęła z rąk niemieckich Mińsk (grudzień 1918) i Wilno (styczeń 1919)". Dla mnie wtedy był już IV Rozbiór Polski zanim Ona jeszcze formalanie powstała, V był układ Mołotow - Ribbentrop, VI  Jałta a VII dokonuje się obecnie po Tragedii Smoleńskiej i zwycięstwie Namiestnika... Ciekawe... 22 wrześniu 1939 roku, również w Brześciu... Niemcy i Rosjanie razem świętowali sukces wspólnej barbarzyńskiej agresji na Polskę.

Warto też przytoczyć  fragment mojego tekstu dotyczącego Powstania Warszawskiego, który idealnie może się też odnosić do zobrazowania negatywnego stosunku Sowietów do Polski:

"... oceniając należy... odnieść się zarówno do okresu zaborów naszej Ojczyzny dokonanych przez -przede wszystkim-barbarzyńskie i okrutne kraje sąsiednie, ale też do I Wojny Światowej oraz jej skutków a przede wszystkim do prawdziwych źródeł i przyczyn powstania dwóch najokrutniejszych w dziejach świata totalitaryzmów: marksistowskiego narodowego (robotniczego) socjalizmu - nazizmu oraz marksistowskiego klasowego (robotniczego) socjalizmu - komunizmu. Trzeba stawiać oczywiste pytania dotyczące czynników wybuchu I WŚ, ale też zastanowić się dlaczego akurat  tuż po jej zakończeniu niemieckie instytucje finansowe (m.in. Skarb Cesarstwa Niemieckiego)   udzieliły wsparcia finansowego przybyłemu do Rosji (w nadzwyczajnych okolicznościach - dzięki właśnie Niemcom*) ze szwajcarskiej emigracji W. Leninowi, który mógł za ich pieniądze zbudować sowiecką partię komunistyczną i przeprowadzić Rewolucję Komunistyczną.  Może też warto poznać prawdę, kto tak naprawdę finansował zarówno komunizm oraz późniejszy nazizm i dlaczego były to według wielu kręgi związane z rodzinami m.in.: Rockefellerów, Morganów, Warburgów i Rothschildów. Może też wtedy łatwiej nam będzie zrozumieć dlaczego w Niemczech tak popularny był wówczas komunizm i dlaczego J. Stalin chciał "wyrugować Polskę z mapy świata" w 1920 roku oraz "rozlać" bezpaństwowy marksistowski socjalizm klasowy na całą Europę. Może łatwiej też będzie nam zrozumieć nienawiść sowieckiego komunizmu i niemieckiego nazizmu wobec J. Piłsudskiego i Polski oraz samych Polaków. Jeżeli jeszcze postaramy się  "nałożyć na to" całą skomplikowana historię stosunków polsko-niemiecko-rosyjskich to efekt synergii w postaci wprost nieracjonalnie rozbudowanej nienawiści Niemców i Sowietów do Polski w okresie II Rzeczpospolitej i okresie II Wojny Światowej (a może i do dzisiaj) stanie się zrozumiały...". 

Dla tych zaś, którzy jeszcze z niesmakiem odnoszą się do mojego terminu "syjo-komunizm" zacytuję i "przekleję" jeszcze fragment innego mojego postu: "Shoah, czli zagłada - największy holocaust w historii świata...": "... I tylko symptomatyczne jest, że większość najważniejszych marksistów a później komunistów było akurat pochodzenia żydowskiego: Karol Marks (Karl Heinrich Marx - Hirschel Marx), Władimir Iljicz Lenin (po matce żydówce - Blank), Lew Trocki (Lew Dawidowicz Bronstein ), Róża Luksemburg ( Rozalia Luxenburg - córka Eliasza Luxenburga i Liny z domu Loewenstein), Julij Martow (Cederbaum), Fedor Iljicz Dan (Gurwicz), Maksim Maksimowicz Litwinow (Meir Henoch Mojszewicz Wallach-Finkelstein), Łazar Moisiejewicz Kaganowicz i wielu, wielu innych... (...)


Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=ZMSe2HsRJpw&t=11s (początek fragmentu II)

"Klasy i rasy, które są zbyt słabe, żeby opanować nowe warunki życia, muszą zniknąć..." - Karol Marks"***

Kończąc... znów powtórzę bardzo złą wiadomość dla wszystkich, którzy już triumfują, że wreszcie udało im się fizyczną lub psychiczną przemocą zniszczyć naród polski i dokonać ostatecznego jego rozbioru... Możecie próbować i 100 razy dokonywać na nas rozbioru... I tak Polska przetrwa, Polacy przetrwają i nie pozwolą zniszczyć własnej tożsamości ani tożsamości Europy!

Słabeusze!: "przemoc nie jest oznaką siły, lecz słabości"  (**). Pamiętajcie więc WY wszyscy "słabeusze", którzy chcą na kłamstwie i manipulacji formować "nowego człowieka", budować nowy marksistowsko-globalistyczno-syjo-lewacki wyimaginowany i antyludzki świat... bez wartości, bez tradycji i historii, bez narodów i państw: "Kłamstwo zawsze kona szybką śmiercią" (**) a budowla bez fundamentów zawsze się zawali...

Jeszcze nas trochę zostało i... " jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy...."..

Pozdrawiam



* W.I. Lenin powrócił z emigracji w Szwajcarii pociągiem specjalnym poprzez okupowaną przez Niemcy Europę 16 kwietnia. ""(...) trasa podróży pociągu z emigrantami rosyjskimi w słynnym tzw. "zaplombowanym wagonie" wiodła ze Szwajcarii przez Berlin, dalej statkiem do neutralnej Szwecji, pociągiem do granicy należącej wówczas do Rosji Finlandii. i wreszcie pociągiem z Finlandii (wobec zmiany rozstawu torów) dotarli do Piotrogrodu. Przepuszczenie przez terytorium państwa wojującego na zasadzie eksterytorialnego tranzytu obywateli państwa, z którym Niemcy prowadziły wojnę było wówczas i pozostaje do dziś wydarzeniem bez precedensu w prawie i stosunkach międzynarodowych"" (Źródło: TU - przypis 5). Równie ciekawym jest powrót niezależnych socjalistów pod wodzą Lwa Trockiego, który powrócił równie jak Lenin swobodnie do Rosji z emigracji w Stanach Zjednoczonych w maju 1917,

** Bł. Ks. Jerzy Popiełuszko w: "Módlmy się... z Błogosławionym ks. Jerzym Popiełuszką", Wydawnictwo JUT, Szczebrzeszyn 2010, s. 20-24,

***W filmie: "The Soviet Story" przypisano Karolowi Marksowi nastepujące słowa: " "Klasy i rasy, które są zbyt słabe, żeby opanować nowe warunki życia, muszą zniknąć (...) Muszą zginąć w rewolucyjnym holocauście". Przyznam, że przyjąłem a'priori ich autentyczność bez sprawdzenia u źródeł.  W czasie dyskusji z Bajbarsem i zgadzając się z nim należałoby powyższy tekst i cytat Karola Marksa ograniczyć do: " "Klasy i rasy, które są zbyt słabe, żeby opanować nowe warunki życia, muszą zniknąć...". Przychylam się, że całość została "dziwnie zmontowana" i połączona z tekstem niemieckiego filozofa Friedricha Engelsa, który odnosząc się również do słabości klas i ras w obliczu nowych warunków stwierdzał iż: "...Muszą zginąć w rewolucyjnym world storm", czyli (również za sugestią Bajbarsa) "Muszą zginąć w rewolucyjnej światowej zawierusze"... Być może trudno teraz będzie określić faktyczne brzmienie całości cytatu bowiem K. Marks i F. Engels żyli w takiej ideologicznej symbiozie, że zapewne "jeden przemawiał myślą innego"... Pomijam też użycie przez "tłumacza" słowa holocaust (o pozytywnej biblijnej konotacji dla syjonistów) zamiast shoah... 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com

Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"

niedziela, 14 sierpnia 2011

Medalik św. Maksymiliana Kolbego w 70. rocznicę jego męczeńskiej śmierci...

Witam

Koniec dnia a o Świętym Maksymilianie Kolbe jakoś mało było dzisiaj w oficjalnych mediach...

Oj... niewygodna to zapewne postać dla współczesnych komuno-globalno-unionistów spod znaku liberalnej i anychrześcijańskiej Europy, USA, Izraela...

No cóż... polecam więc lektuę m.in.: "14 sierpnia 2011 r. 70. rocznica męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana Kolbego", Rocznica śmierci św. Maksymiliana Kolbego czy Św. Maksymilian Maria Kolbe – Rycerz Maryi.

Wiele już powiedziano o tym wspaniałem świętym Kościoła Katolickiego. Ja chcę tylko przypomnieć o Jego Cudownym Medaliku Niepokalanej... która pod stopami miażdży głowę węża... pokonanego szatana....



Tekst: "O Maryjo Bez Grzechu Poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy" 

Cały tekst pochodzi z "Polskiej o katolickiej witryny Marii Teresy Tuszyńskiej"  pt. "Łaski płynące przez Cudowny Medalik Niepokalanej".

"Wśród pozostałych po św. Ojcu Maksymilianie Marii Kolbem pamiątek-relikwii chyba najdroższą jest dla nas Cudowny Medalik, jaki On nosił przez całe życie. Nie chciał się z nim rozstawać i w obozie, ale hitlerowcy zerwali mu go na Pawiaku, a potem 7 lipca 1941 r., wraz z innymi jego rzeczami odesłali do Niepokalanowa. Relikwia ta wciąż nam przypomina, jak nasz Ojciec cenił sobie Medalik Niepokalanej. Niejeden zapytuje, dlaczego św. Maksymilian tak związał swoje serce z Cudownym Medalikiem. Odpowiedź jest prosta. Medalik objawiła sama Niepokalana wraz z przyrzeczeniem, że wszyscy, którzy będą go nosić, dostąpią wielkich łask.

Objawienie to otrzymała św. Katarzyna Laboure, szarytka, 27 listopada 1830 r. w Paryżu, w klasztorne przy ul. Ducha Świętego, a jego autentyczność potwierdziły niezliczone łaski uzdrowień, szczególnie zaś nawróceń, które zjednały mu miano cudownego. Mocy Medalika Niepokalanej doświadczył niejednokrotnie również św. Maksymilian Maria Kolbe.

Założyciel Niepokalanowa wybrał Cudowny Medalik jako znak całkowitego oddania się Niepokalanej i jako jeden z najskuteczniejszych środków apostolskich, a z modlitwy na nim wyrytej uczynił codzienną modlitwę Rycerstwa Niepokalanej. Miliony ludzi we wszystkich częściach świata nosi ten Medalik i co dnia powtarza: O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy... - dodając za Szaleńcem Niepokalanej: ...i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają, a zwłaszcza za nieprzyjaciółmi Kościoła świętego i poleconymi Tobie.

Przysłano nam z Włoch fotokopię listu św. Maksymiliana, w którym tłumaczy On wymowę Cudownego Medalika. Wielu ludzi - pisze - uciska zło moralne, którego symbolem jest wąż. Na Medaliku wąż jest pod stopami Niepokalanej, zgodnie z zapowiedzią Bożą, że Ona zetrze jego głowę. Obraz ten budzi u grzeszników ufność do Najświętszej Panny, stąd modlą się: "O Maryjo bez grzechu poczęta...", a Ona rozsiewa promienie łask, które oświecają umysły i rozpalają serca. Tą drogą następuje nawrócenie i uświęcenie. Druga strona Medalika przedstawia dwa serca: Jezusa i Maryi, przypominając oddanym Niepokalanej, że głównym motywem ich działalności jest miłość Serca Jezusowego, którą chcą też wszystkich zapalić przez Niepokalaną, przez Jej kochające Serce.

Drodzy Przyjaciele, ze czcią i miłością nośmy zawsze na piersiach Medalik Niepokalanej. Po przebudzeniu się i przed zaśnięciem całujmy go nabożnie, a często, przynajmniej raz na dzień, odmawiajmy akt strzelisty. Niepokalanej miły jest każdy objaw miłości.

Otrzymujemy listy od Jej czcicieli świadczące, ile oni zawdzięczają Cudownemu Medalikowi. Ten uratował wiarę przed zakusami jehowitów, ta obroniła swoją cześć dziewiczą, inna odzyskała spokój duszy po kilkunastoletnich cierpieniach duchowych. Kiedy i na nas będzie nacierała pokusa, wtedy Medalik przypomni nam, żeśmy oddani nieodwołalnie Niepokalanej. Kogo diabeł chce uwieść, temu nasamprzód, pod jakimkolwiek pozorem, stara się odebrać Cudowny Medalik, to okazuje doświadczenie - pisał O. Kolbe.

Nie dajmy się oszukać szatanowi. Ceńmy też sobie Cudowny Medalik, jako nadzwyczaj skuteczny środek apostolski. Św. Maksymilian nie wahał się dawać wszystkim Medalika, nawet mistrzom masońskim i gestapowcom. Mówił: Medalik Niepokalanej niech będzie bronią, a raczej kulką, którą każdy rycerz Niepokalanej się posługuje. Choćby kto był najgorszy, jeśli tylko zgodzi się nosić na sobie Cudowny Medalik - dać mu go i modlić się za niego, a przy sposobności dobrym słowem i przykładem starać się powoli przywieść go do ukochania Niepokalanej całym sercem i uciekania się do Niej we wszystkich trudnościach i pokusach.

Kto się szczerze do Niepokalanej zacznie modlić, ten niebawem, a zwłaszcza w Jej święto, da się namówić do spowiedzi. Dużo jest zła na świecie, ale pamiętajmy, że Niepokalana jest potężniejsza.

Nie sposób w krótkim liście wymienić tysiączne nawrócenia przez Cudowny Medalik. Wszyscy wiedzą, jak w ten sposób nawrócił się na wiarę katolicką w roku 1842 zatwardziały Żyd Alfons Ratisbonne. Niedawno pisała prasa o przejściu na łono Kościoła duchownego anglikańskiego Richa.
Kiedy przed nawróceniem borykał się z trudnościami wewnętrznymi, zwłaszcza po ogłoszeniu dogmatu Wniebowzięcia NMP, wtedy przypadkowo znalazł na ulicy Medalik Niepokalanej. Zaczął powtarzać wyczytane na nim słowa O Maryjo... i wątpliwości pierzchły.

Bardzo skutecznie apostołuje przez Cudowny Medalik w Uracania (Brazylia) o. Antoni Pinto. Jego biskup, H. Cennes de Glibiera z Mariana, oświadczył: Najwyższy cud, jaki Matka Łaski Bożej zdziałała przez o. Antoniego, to nawrócenie 20 tysięcy mężczyzn, którzy po raz pierwszy przystąpili do Sakramentów Kościoła katolickiego.

Po co jednak szukać przykładów w obcych krajach, kiedy i u nas Niepokalana dokonuje dziś wielu nawróceń przez swój Medalik.

Dzielę się z Wami - pisze E. J. - radosną wiadomością: Medaliki Niepokalanej, jakie od Was otrzymuję, są istotnie kulkami, jak to trafnie określił święty O. Maksymilian. Studentka donosi, jak to przez Cudowny Medalik uratowała rozbite małżeństwo. Inny przez Medalik Niepokalanej nawrócił przyjaciela, który przeszło 40 lat nie chodził do spowiedzi. Pewna pielęgniarka, nie mogąc nawrócić umierającej pacjentki, miała już do nas pisać, że jednak Cudowny Medalik zawodzi, gdy oto chora sama poprosiła o księdza w cztery dni po daniu jej Medalika. Znamy też księdza, który w duszpasterstwie zdecydowanie poszedł w ślady św. Maksymiliana i o. Pinto. Pisze on do nas: "Cudownego Medalika używałem w akcji ratowania alkoholików. Akcję tę prowadziłem z pomocą ludzi świeckich. Oni i ja byliśmy ogromnie zdziwieni niezwykłymi łaskami, jakie Niepokalana zsyłała na ludzi przez swój Medalik". Medaliki Niepokalanej wręczaliśmy bezpośrednio lub zaszywaliśmy bez wiedzy tych, których pragnęliśmy nawrócić. Coraz to przychodziły wieści: "nie pije, jest teraz inny".

Medalik Niepokalanej odegrał w nawracaniu pijaków wspaniałą rolę. Jednak muszą dodać, że wręczyć Medalik, nałożyć go lub zaszyć, a potem założyć ręce i odpoczywać, to nie wystarcza. Trzeba pomagać alkoholikowi w samowychowaniu się, trzeba w nim rozpalać ufność ku Niepokalanej i pogłębiać jego oddanie się Jej. Ufamy, że podane w liście słowa św. Maksymiliana i różne przykłady staną się dla Was, Drodzy Czciciele Niepokalanej, jeszcze większą zachętą, by starać się o nawrócenie i uświęcenie wszystkich pod Jej opieką i za Jej pośrednictwem, zwłaszcza przez użycie Cudownego Medalika i aktu strzelistego: O Maryjo bez grzechu poczęta...

Jesteśmy pewni, że nieraz jeszcze otrzymamy radosną wiadomość: Niepokalana zwyciężyła... Im więcej damy z siebie dla Jej sprawy, tym rychlej spełni się zapowiedź św. Katarzyny Laboure: O jak miło, jak miło będzie słyszeć: Maryja jest Królową całego świata.
Julian Kozioł

(Artykuł zaczerpnięty z SERWISU INFORMACYJNEGO RYCERSTWA NIEPOKALANEJ )".




Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"

Nierzeczywista rzeczywistość kreowanego medialnie świata... (1)

Witam

W ostatnim poście zwróciłem się do naszych mainstreamowych dziennikarzy w sposób słowno-obrazkowy:

"Kochani dziennikarze o mentalności niewolników, sługusów lub realnie wiecznie poszukujących - niczym Pani Aneta Krawczyk - "ojca własnej egzystencji dziennikarskiej" .... jakże mi Was żal... Nawróćcie się lub korzystając z resztek jakiegoś honoru i etyki dziennikarskiej... oficjalnie pokażcie jak to się robi!... Co? No jak się "liże....d... władzy!".... Chyba, że ja się pomyliłem i zwracam się do niewłaściwych osób, bowiem nie jesteście wcale dziennikarzami...?

Może warto jednak powrócić do etosu i właściwej istoty zawodu dziennikarza... Zawsze, w każdym momencie życie można ponownie stać się dobrym człowiekiem i porzucić zło w imię dobra...
Zwracam się wobec tego - jako Polak, Wasz zwykły: czytelnik, oglądacz słuchacz – do tych z Was, którzy zawodowo "zbłądzili"! Kochani! Powróćcie do tych ideałów, które byc może skłoniły Was do wyboru zawodu dziennikarza, przypomnijcie sobie kim chcieliście być i co swoją twórczością dziennikarską przekazywać nam wszystkim... Pamiętajcie też słowa Błogosławionego Jana Pawła II: "Jeśli ktoś lub coś każe Ci sądzić, że jesteś już u kresu, nie wierz w to! Jeśli znasz odwieczną Miłość, która Cię stworzyła"... Przecież wielu z Was - jak ja - to przedstawiciele pokolenia JPII... Już zapomnieliśmy? Zawsze - mimo, iż nieraz wydaje się, że stało się już nieodwracalnie "szpetną szują dziennikarską" – można ponownie powrócić "do korzeni" i/lub stać się  prawym i uczciwym dziennikarzem... Nawet TERAZ, w tej chwili!"


Szczerze powiedziawszy nie miałem zamiaru powracać do szerokiej psychosopołeczno-inelektualnej analizy tej niechlubnej i niestety coraz udziałowo liczniejszej podgrupy dziennikarskiej, którą mogę nazwać – używając terminologii T. Sakiewicza – "wyrobami dziennikarskopodobnymi". Nie lubię bowiem zbyt często odnosić się do "reprezentantów pustki, jakkolwiek ją pojmujemy" ponieważ zasługują oni raczej na pobłażliwy śmiech lub rzeczywisty niebyt osobowościowy...

Niestety... traf chciał, że dzisiaj natknąłem się na film, który swoim obrazem niejako w sposób metafizyczny  urealnił wokół mnie fetor takiego rozkładającego se łajna i fecesów, że - ratując sie przed skutkami torsji - musiałem zareagować tak jak umiem, czyli przekazem... tym razem słownym i będącym też częściowo uzupełnionym powtórzeniem wielu moich już kiedyś wielokrotnie spisywanych konstatacji dotyczacycm degradacji zawodowej dziennikarzy (niektórych?)...

Przyczyna zajęcia się polską PUSTKĄ (dziennikarską):


Skutek zajęcia się polską PUSTKĄ (dziennikarską):

Niestety obecnie etos zawodu dziennikarza związany przed wszystkim z obiektywizmem przekazywanych treści i powszechnie rozumianą etyką (deontologią*) dziennikarską są fikcją.   Fundamentem deontologii dziennikarskiej  jak każdego zbioru norm etycznych winny być bowiem nierozerwalnie ze sobą powiązane, współzależne i wzajemnie uwarunkowane relacje: prawdy, dobra i piękna, które mają być podstawowymi walorami efektów pracy dziennikarza. Nie czas może i miejsce na filozoficzne dyskusje dotyczące dobra i piękna, ale dążenie do prawdy winno być immanentną cechą dziennikarzy. Podobnie rzecz się ma z e wspomnianym obiektywizmem. Oczywiście można się zastanowić czy idealny obiektywizm jest w ogóle możliwy, ale teraz w naszym kraju - pomijam celowo tutaj ogólnoświatową  tendencję  manipulacyjno-inwigilacyjnej  degrengolady zawodu dziennikarza skupiając się jeno na Polsce ** - nie ma nawet jego namiastki w większości mediów i u większości dziennikarzy.

Od bardzo dawna zastanawiałem się nad łagodnością "polskich" mediów wobec obecnego rządu i jego premiera Donalda Tuska. Rozszerzając: nad swoistym, rozłożonym przez media i dziennikarzy, parasolem ochronnym nad całym PO oraz elitami "posokrągłostołowym" i całą III RP.  Liczba pochwalnych peanów, marginalizowanie lub niezauważanie błędów i nieudolności obecnego jak i niemal wszystkich rządów po 1989 roku, dyskryminowanie inaczej piszących i myślących, przekłamania i niedomówienia - to wszystko stało się standardem wśród dziennikarzy i wydawców medialnych.

I niestety nie ma to nic wspólnego z obiektywizmem i etyką dziennikarską. Nasza "klasa" dziennikarska stała się (i chyba zawsze była) odpowiednikiem naszej "klasy politycznej". Pisanie o ludziach w większości "bezwartościowych" czyni z artykułów i programów również w większości bezwartościowe wypociny naszych "pismaków" oraz "gadaczy".

Cała nasza klasa polityczna, zarówno PO, jako i PiS nie reprezentuje wysokiego poziomu (o lewicowcach i ludowcach nie wspominając). Możemy krzyczeć i wrzeszczeć, że nam się to nie podoba, ale w najbliższym czasie raczej będziemy zdani na ich obecność na polskiej scenie politycznej. Tym bardziej, że tak naprawdę obecny układ polityczny został niejako ustalony podczas zdrady "okragłostołowej" i trwa niestety w najlepsze...

Niemniej - właśnie tym bardziej - należałoby się spodziewać wskazywania przede wszystkim przez dziennikarzy na popełniane przez rządzących błędy i napiętnowanie ich zarządczej nieudolności. Taka winna być rola dziennikarzy uzupełniona o wieloaspektowe informowanie oraz  nawet edukowanie społeczeństwa.

I tutaj właśnie dochodzimy do sedna sprawy: w polskich mediach wszystko odwróciło się do góry nogami. Zamiast patrzeć na ręce rządowi mającemu realny wpływ na sytuację wewnętrzną i zewnętrzną Polski, media skupiają się na śledzeniu poczynań i krytykowaniu opozycji oraz wszystkich, którzy myślą inaczej niż socjal-globalistyczno-unijno-liberalno-kimunistyczne pseudoelity. Oczywiście trzeba ewentualnie krytykować czy oceniać wszystkich, ale na dzisiaj to PO i Pałac Namiestnikowski podejmują najważniejsze decyzje dla Polaków.

Dlaczego tak się dzieje?

Jest wiele powodów a najważniejszym z nich jest... niestety - niezrozumiała chyba nigdzie na świecie - medialna wszechwładza ludzi wywodzących się z elit postsocjalistycznych, postkomunistycznych oraz sowiecko-komunistycznych służb specjalnych. Dodatkowym elementem jest często antypolskość tych mediów rozumiana przeze mnie jako antyendeckość i globalistyczna lewackość. Wyrażają się one m.in. w:  propagowaniu zacierania granic pomiedzy krajami, gloryfikowaniu wielokulturowości, niszczeniu więzów społecznych (m.in. rodziny), promowaniu zachowań dewiacyjnych (np. mozliwości adoptowania dzieci przez pary homoseksualne), rozbijaniu rodziny, negowaniu historii Polski i wyśmiewaniu zachowań patriotycznych, tworzeniu bezmyślnej kolorowej europejskiej masy, zachowaniach antychrześcijański i antykatolickich, promowaniu zachowań satanistycznych i okultystycznych. Doprawdy radować sie musi posmiertnie Karol Marks, który jest niewatpliwie "ojcem" tych wszystkich postaw... Zresztą... wiele ideologicznych dzieci spłodził ów jegmość: komunizm, nazizm... a teraz z zaświatów jego nasienie krąży dalej w umysłach globalistów i uninistów.

W Polsce - moim zdaniem - zarówno przyczynami, jak i efektami wspomnianych przeze mnie: antyendeckości i lewackości, które decydują o obrazie polskiego dziennikarstwa są: szeroko rozumiana "trucizna  szechtero-michnikowszczyzny"... i ... konserwowany międzypokoleniowo "homosovieticus". Wiele o tym już napisano, ale diagnoza zawsze była i pozostaje jedna: bez "zapomnienia" o tych dwóch zjawiskach nie ma możliwości zbudowania prawdziwej suwerennej i niepodległej Najjaśniejszej Rzeczpospolitej.

Warto też jednak skupić się na bardziej zindywidualizowanych przesłankach zdegenerowania wielkiej rzeszy polskich dziennikarzy. Nie wdając się w dywagacje natury socjologicznej, przyczyn jest kilka:

1. O wiele łatwiej krytykować patriotów oraz np. poczynania PIS-u kojarzonego z pewną "zaściankowością", niż "światowych" przedstawicieli PO i "europejskich szechteroidów" kreujących się na realizatorów zapowiadanego cudu społeczno-gospodarczo-politycznego Polski. Łatwość ta wynika m.in. z faktu, iż PIS (i ogólnie wiekszość propolskich przeciwników obecnie rzadzących) tkwi w powszechnej świadomości społecznej jako synonim: katolicyzmu, ograniczonego myślenia narodowego (nieraz połączonego ze sztucznie wykreowanym antysemityzmem i nacjonalizmem), antyeuropejskości, antyrosyjskości, antywykształciuchowości, rodiomaryjności, itd.

Większość tych cech jest obca liberalnemu środowisku dziennikarskiemu, gdzie raczej króluje europejskość i laickość. Więc łatwiej krytykować obce sobie poglądy społeczno-polityczne promując jednocześnie swoje własne wartości nie narażając się jednocześnie na przypisanie sobie łatek cechujących PIS i "narodowców".

2. Pomimo obecnego kryzysu i naprawdę wielkiej nieudolności D. Tuska w procesie rządzenia, poparcie społeczne jest dalej zadziwiająco bardzo duże dla PO. Pomijając przyczyny tego stanu rzeczy i wiarygodności badań społecznych... dziennikarze krytykując PIS i każdą opozycję najzwyczajniej w świecie "przymilają" się do odbiorców. Niebagatelne znaczenie ma tu też akceptacja i pochwały samego (ekskluzywnego a nie inkluzyjnego) środowiska mediów,

3. W związku z powyższymi (ale nie tylko) krytyka PO jest w środowisku dziennikarskim jest niemodna, a PiS-u i wszystkich "oszołomów" jak najbardziej. Krytyka rządu i Prezydenta naraża dziennikarzy na ostracyzm i śmieszność towarzyską, a dziennikarze to w większości przecież rozrywkowi ludzie charakteryzujący się typowymi cechami ludzi reprezentujących większość wolnych zawodów. Dla nich ww. ostracyzm bywa katastrofą osobistą,

4. Dziennikarze, oczywiście zdając sobie sprawę z kompletnej klęski obecnego rządu i całej III RP, wybierają według nich "mniejsze zło" niż ewentualny powrót do władzy PIS-u,

5. W Polsce występuje ogromny nacisk wydawców i właścicieli mediów prywatnych na dziennikarzy i treść ich wypowiedzi (opisał to niegdys, w przypadku Gazety Wyborczej, np. red. Cichy). Nie jest tajemnicą, że owi włodarze związani są albo z dawną prosowiecką lewicą, albo z międzynarodowym kapitałem różnych prowienencji, albo też ściśle z obecną ekipą rządzącą (jako kontynuatorzy dziwnych umów "przy okrągłym stole"). Dziennikarze nie są samobójcami... muszą przecież z czegoś żyć a media niezależne słabo płacą i mają niskie nakłady. To jak daleko obecnie posunięta jest w środowisku dziennikarskim autocenzura to mogą tylko opowiedzieć sami dziennikarze (jeżeli zechcą). Ale ową autocenzurę widac ostatnio aż nawet koszmarnie i zenująco śmiesznie, chociażby w przypadku sprawy "okołosmoleńskiej" czy śmierci A. Leppera. Uważam, że już dawno prześcignęła swą mocą zewnętrzną cenzurę komunistyczną,

6. Stworzony przez rząd D. Tuska (jak i wiekszość po 1989 roku) PR-owy obraz jego funkcjonowania był możliwy do budowy tylko przy pomocy mediów, które z ochotą dawały się wykorzystywać przez PO w tym względzie (a może to media w postaci ich włodarzy, realizując swoje i swoich etniczno-religino-polityczno-gospodarczych przyjaciół cele, wykorzystały i wykorzystują PO?). Trudno więc teraz odwracać się mediom od już przyjętej przez ich wydawców i właścicieli linii politycznej a dziennikarzom negować wcześniejsze, własne teksty. Zresztą najtrudniej człowiekowi przyznać się do błędu, do własnej pomyłki, a jeżeli ona dotyczy również własnych wartości i przekonań to tym bardziej jest to trudne i może być przez dziennikarza uważane jako jego kompromitacja. Więc lepiej kurczowo trzymać się trzeba wcześniejszych wypowiedzi, łagodząc znaczenie wpadek obecnie miłościwie nam panujących,

7. No i wreszcie: każda słuszna skądinąd krytyka rządu i jego nieudolnych poczynań w konsekwencji uderza bezpośrednio w Jego Ekscelencję Donalda Tuska i Jego Najwyższą Ekscelencję Bronisława Komorowskiego, którzy przecież muszą wygrać kolejne wybory... Ewentualna przegrana PO w najbliższych wyborach byłaby katastrofą dla: mediów prywatnych, tzw. "postokrągłostołowej" polskiej klasy politycznej, rodzimego i zagranicznego kapitału (nie tylko polskiego), pajęczyny dawnych różnej maści agentów pochowanych i przechowywanych w różnego rodzaju instytucjach nie tylko prywatnych... no a przede wszystkim zakończyłaby karierę polityczną Tuska i być może PO jako partii politycznej.



cdn...

P.S.

Zacząłem od PUSTKI a niestety jednak w punktach 1-7 opisywałem zachowania dziennikarzy, do których oczywiście nie zaliczam tej pustki dziennikarskiej, która mnie zainsopirowała do napisania owego tekstu...

* Deantologia - zespół zasad etycznych odnoszących się do konkretnej grupy zawodowej.

** O sensie tegoż zawodu i celach, jakie przyświecają i zostały wyznaczone dziennikarzom w dobie ogólnoświatowej medialnej globalnej manipulacji ludzkością zajmę się w kolejnych częściach....


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/;
kjahog@gmail.com

Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"

środa, 10 sierpnia 2011

Przegrywający zgranej karty się ima!... A dziennikarskie "języczki" w akcji!

Witam

Tytuł tego postu - dziś niestety, z powodu  okresowej kumulacji obowiązków życiowo-zawodowych, być może lekko chaotycznego  -  nawiązuje oczywiście do bardzo popularnego powiedzenia: "tonący brzytwy się chwyta".

Bo czyż nie jest tak, że po raz kolejny mamy do czynienia  z przedziwnym manewrem naszej "kochanej władzy", która popełniwszy jakąś niegodziwość i ze strachu, iż ta niegodziwość przez Polaków została niestety zrozumiana nie poprzez pryzmat pełnej ogólnej szczęśliwości i zmanipulowanej prymitywną PO-wą propagandą wirtualnej rzeczywistości, ale zgodnie z naturalną logiką i racjonalnym postrzeganiem rzeczywistości i wyciągania z niej oczywistych wniosków.

Tkano zapewne (ja osobiście się do tego przychylam, aczkolwiek mogę się mylić) bowiem misternie plan zniszczenia lub wyeliminowania możliwości werbalnej komunikacji ze społeczeństwem i organami ścigania niejakiego Andrzeja Leppera. Plan zapewne powstawał etapami i był korygowany w zależności od realnych działań "obiektu" oraz stanu otoczenia niego samego, jak i "planistów".

Tuż po "samobójstwie" sądziłem, iż konieczność  osiągnięcia celu ostatecznego akurat tego dnia i w tych godzinach została podjęta w wyniku nerwowej reakcji na jakieś negatywne tego dnia dla "planistów" wydarzenia lub chęć odwrócenia uwagi od innych wydarzeń.

Zgodnie z powyższym wpierw poszukałem faktów nie związanych z A. Lepperem, ale które mogłyby być na tyle niewygodne dla naszej totalitarnej władzy, iż należało wprost odwrócić uwagę społeczną od takowych wydarzeń i wykreować zdarzenie, które wyparłoby z mediów i bieżącej świadomości społecznej Polaków wszystkie inne. Znalazłem takich wiele: ewentualna sprzedaż Lotosu Rosjanom, ujawnienie w raporcie rządowym współwinnych katastrofy smoleńskiej w  postaci  "niewłaściwie samolot naprowadzających" kontrolerów rosyjskich, antypolskie otwarcie dla UE rosyjskiego Obwodu Kaliningradzkiego oraz rosyjskie plany jego zmilitaryzowania, wiedza A. Leppera o polskich złożach gazu łupkowego... itd, itp... Z różnych przyczyn raczej wszystkie je (oprócz "łupków" i  Lotosu) wykluczyłem. Naturalnie jako siłę sprawczą "ostatecznego rozwiązania kwestii A. Leppera" hipotetycznie przyjąłem również ewentualną treść przedpołudniowych zeznać J. Kaczyńskiego sprawie afery gruntowej...

Moim zdaniem okazało się, że raczej nie o te zeznania chodziło, a raczej o fakt, iż A. Lepper chciał zmienić swoje wcześniejsze zeznania i wskazać faktycznych winnych przecieku, czyli poinformowania potencjalnych przestępców o działaniach podejmowanych wobec nich przez państwowe organy ścigania. Jest to o tyle istotne, że w przypadku, gdyby okazało się, iż takim "przeciekowdawcą" był przedstawiciel instytucji państwowych to... winno to być traktowane niemal jak zdrada stanu i w normalnym kraju kończyć Trybunałem Stanu lub choć dużym wyrokiem. Jeżeliby w taki procederze uczestniczyły tez osoby spoza aparatu państwowego a np. reprezentujące powiązany z nim biznes prywatny... to również przedstawiciele owego prywatnego kapitału być może w konsekwencji musieliby podczas porannego apelu stanąć "twarzą w twarz" z więziennym strażnikiem (kiedyś zwanym "klawiszem").

I tak jakoś mam niejasne przeczucie, że znalezienie prawdziwych przyczyn ewentualnego samobójstwa lub zabójstwa  A. Leppera oraz zbadanie wszystkich "wątków" dotyczących choć w sposób pośredni tej tragedii... mogłoby stać się swoistym katharsis naszej Polski po 1989 roku.

Oczywiście ze smutkiem muszę stwierdzić, że tak się nie stanie i nie dowiemy się np. czy i jaki ewentualnie związek ma śmierć A. Leppera z obiecaną   - bodajże już w roku 2005 -  przez "szemranych Polaków" sprzedażą Rosji polskiego Lotosu... Nie dowiemy się dlaczego już na drugi dzień po objęciu władzy przez Pana Ćwiąkalskiego z PO umorzono dochodzenie w sprawie ewentualnego przestępstwa w tzw: "aferze gruntowej" dokonanego przez R. Krauzego oraz... jaki związek ma  śmierć A. Leppera oraz ewentualne jego ponowne zeznania mogące w konsekwencji "trafić" też właśnie R. Krauzego... z otrzymaniem przez tego ostatniego już 7 koncesji na poszukiwanie (i wydobycie?) polskich złóż gazu łupkowego...

Być może powyższe moje konstatacje to tylko jakieś wyimaginowane powiązania i szukanie na siłę "morza na Saharze", ale polecam lekturę artykułu pt. ""Gazprom: gaz łupkowy może zmienić światowy rynek gazowy" oraz powtórną analizę wszystkiego co działo się w Polsce, Europie, Rosji, USA po zwycięstwie L. Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich właśnie w roku 2005... Był tym, który chciał bezpieczeństwa energetycznego Europy, uniezależnienia się od energetycznego monopolu rosyjskiego, chciał zbudować  rurociąg południowy (do Europy z Kazachstanu i Azerbejdżanu przez Gruzję z pominięciem Rosji), zdawał sobie sprawę z ogromnego potencjału jaki posiada Polska w postaci "gazu łupkowego" i skali "wściekłości" na  Polskę - z tegoż właśnie powodu - Sowietów. Zdawał sobie sprawę również z niemal "odwiecznej antypolskiej przyjaźni niemiecko-rosyjskiej" i faktycznych powodów budowy rurociągi północnego w Bałtyku oraz dążeń Niemców i Rosjan do nadania specjalnego statusu Obwodowi Kaliningradzkiemu i polskich województw: pomorskiego i warmińsko-mazurskiego.

Uważam, że data prezentacji rządowego raportu J. Millera była była wybrana tylko dlatego aby odwrócić uwagę polskiej opinii publicznej i "zmieść" z pierwszych stron gazet antypolska i podjętą również 29.lipca decyzję o objęciu całego obwodu kaliningradzkiego unijnymi regulacjami bezwizowego ruchu przygranicznego. Decyzja ta forsowana przez Rosję i Niemcy a wykonana rękoma Tuska i Sikorskiego podjęta została w sprzeczności do dotyczasopwego prawa unijnego a w przyszłości może służyć - jak słusznie zauważył A. Ścios - restauracji idei "Prus Wschodnich" (kategorycznie polecam zapoznać się z tekstem: OTWORZYĆ DRZWI PUTINOWI.

Podobnie manipulacyjnie wybrano zapewne datę niedawnego "szczytu" polsko-niemieckiego... Pierwsze (i jak na razie nie przewiduje się takowych więcej) od 20 lat i jedyne takie wspólne posiedzenie rządów: polskiego i niemieckiego odbyło się w dniu 21 czerwca 2011 roku! Jakoś tak - może przypadkiem? - bowiem się wydarzyło, że akurat właśnie w tym dniu, czyli 21 czerwca 2011 roku sowiecko-niemiecka spółka Nord Stream zakończyła oficjalnie wszystkie nadwodne i podwodne prace związane z budową pierwszego odcinka Gazociągu Północnego! Dziwne, ale o fakcie zakończenia tych prac było jakoś w polskojęzycznych mediach bardzo cicho, a raczej skupiono sie tylko na przyjaznym wydźwięku przyjaźni niemiecko-polskiej (szerzej piszę  o tym w poście: Poddańcza mentalność premiera D. Tuska? Obserwujmy pogłębianie rurociagu północnego!).

Sam tzw. "raport J. Millera" miał zaś służyć też jako pretekst podjęcia czynności dążących już ostatecznie do  "zniszczenia polskich zdolności obronnych i polskiej armii", co widać po działaniach takich jak: rozformowanie pułku lotniczego (zobacz: D. Tusk wreszcie drwalem i decyzyjnie ścina... tylko czy właściwe drzewa?) oraz atak na jedyną jeszcze sprawną i cenioną na świecie polską formację wojskową, czyli GROM (zobacz: CBA zawiadamia prokuraturę ws. GROM) i chyba "skłonienie do zamileczenia w końcu" "naokrągło i do tego antyrządowo kłapiącego językiem" niejakiego generała S. Petelickiego, twórcy jednostki GROM.   Ciekawe, że kontrolę w GROM-e rozpoczęto już na jesieni 2010, pierwsze zarzuty pojawiły się w grudniu 2010 roku, ale dopiero potrzebny był raport... rozformowanie specjalnego pułku lotniczego i stworzenie negatywnej "aury" wokół armii, by ostatecznie zaatakować prokuratorsko GROM! i spróbować "uciszyć" jego twórcę... Jasny być może, aczkolwiek niekoniecznie, przekaz... nieoprawdaż?: "zamknij się, bo zniszczymy Twoje dzieło i oskarżymy o korupcję a więc zniszczymy twój wojskowy honor a może i pozbawimy profitów emerytalnych"! 

Nie mam złudzeń, że śmierć A. Leppera jest prawdopodobnie czymś, co dla nas jest jeszcze trudne do rozumowego ogarnięcia i zapewne związana jest z ogromnymi pieniędzmi oraz wewnętrzną i zewnętrzną obecnie władzą sprawowaną nad Polską. Piszę o tym w postach: Policjanci, dziennikarze to prorocy? Już wiedzą, że to samobójstwo?! oraz Dlaczego zginął A. Lepper?).

Nie mam też złudzeń i cały czas aż trudno mi uwierzyć, że  My wszyscy, Polacy dajemy się traktować jak zwykły infantylny i prymitywny motłoch ludzki, któremu już nawet nie trzeba "chleba"... wystarczą igrzyska... w postaci pewnej kumulacji i zmaksymalizowania negatywnych wobec władzy emocji w celu ich tak naprawdę zniszczenia, wygładzenia lub przetrasponowania w emocje przeciwstawne, zgodne z celami założonymi przez manipulatorów III RP...

Pewnie znów damy się nabrać i zmanipulować  naprawdę prymitywnym zabiegiem propagandy socjotechnicznej, który w skrócie polega na tym - jak to może dość dosadnie, ale w przenośni trafnie określił yarrok w komentarzu do swojego tekstu: Słów kilka o zaszczuciu... "... Mordować, a później może i pomnik postawić".

Takie "stawianie pomników" przez ewentualnych sprawców często jest spowodowane "fiaskiem" realnego  zmaterializowania się oczekiwanej reakcji społecznej na określone wydarzenie a nawet strachem władzy na zaskakujący i nieoczekiwany jej charakter...


Pamiętamy chyba wszyscy jak cała III RP była zdziwiona, przestraszona i "trzęsła się jak galareta przed podgrzaniem"... gdy zobaczyła jak Polacy zareagowali na smierć L. Kaczyńskiego i pozostałych ofiar tragedii smoleńskiej. Byli pewni, że 5 lat ośmieszania i opluwania Prezydenta wystarczyło , aby ogłupić Polaków i wmówić im, że to jakiś "faszystowski psychol, znienawidzony na świcie i ośmieszający Polskę". Pamiętamy chyba wszyscy jaką wściekłość wywołał film: Solidarni 2010 i jak nagle główny "socjologiczny inżynier społeczny Polski po 1989 roku", niejaki Szechter, stał się nagle przyjacielem L. Kaczyńskiego... Wtedy postanowiono "stłumić i zneutralizować tą polskość i te emocje"... pogrzebem państwowym na Wawelu... Nagle wszyscy, cały mainstream zaczął "kochać " L. Kaczyńskiego, pokazywano jego pozytywne w obrazie i przekazie zdjęcia, chwalono jego politykę zewnętrzną... by – po kilkunastu dniach od pogrzebu i nakazaniu Polkom powrotu do czterech ścian i dbania tylko o to, czy starczy im kasy na żarcie do końca miesiąca... (oj,  ajwach!... dbają "nasi AntyPolacy" -  abyśmy zarabiali jak żebracy w Europie) – znów powrócić do starej i wyświechtanej narracji "wstrętnego Kaczyzmu i faszystowskiego PiS".

Wczoraj zaś śmieszny smutek politowania mnie ogarnął, gdy przeczytałem: ''Kancelaria premiera zorganizuje państwowy pogrzeb Andrzeja Leppera, szczegóły pogrzebu ma ustalić z rodziną Leppera wojewoda zachodniopomorski - poinformował wieczorem rzecznik rządu Paweł Graś (...) Według TOK FM, w pogrzebie wezmą udział przedstawiciele najwyższych władz Polski, nie ustalono jednak na razie, kto dokładnie pojedzie na uroczystości. Wiadomo, że będzie tam oficjalna delegacja z sejmu, na czele której stanie jeden z wicemarszałków". 

No cóż... nikt nie uwierzył w samobójstwo A. Leppera, nikt nie uwierzył w jego "zaszczucie" przez PiS... a przecież trzeba jakoś było odwrócić uwagę Polaków od   - być może, aczkolwiek niekoniecznie - np. genialnych "łupkowowatych" biznesmenów, albo nie tylko "łupkowowatych", albo czegoś innego, co mogło jakoś później "ujrzeć światło dzienne". A może tylko po prostu trzeba było wymyślić coś, co pokaże jak mocno przecież był A. Lepper kochany przez dzisiejszą władzę... bowiem był tak strasznie pokrzywdzony przez PiS... I nieważne obecnie wobec tego już stały się te wyśmiewania przez III RP A. Leppera jako niemalże "nieokrzesanego warchoła politycznego" i do tego molestującego seksualnie niejaką A. Krawczyk, której miał spłodzić potomstwo. I nic to, że gloryfikowana przez - moim zdaniem - "szechterowowego szmatławca i tabloida politycznego"pani Aneta miała tyle przypadkowych stosunków seksualnych, że wskazywała na coraz to kolejnych kandydatów na ojca jej dzieci... po czym okazywało się, że to znów nie ten... Ne ważne było, iż takim działaniem nie tylko zniszczono A. Leppera , akle tez jego rodzinę i bliskich...

Teraz III RP szykuje nam pogrzeb godny polskiego Premiera a w "szmatławcu" pieją z zachwytu nad A. Lepperem i wyrażają współczucie i nawet złość wobec tak perfidnie zaszczuwającego go PiS...

Sądzę - mam nadzieję - że chyba już coraz więcej Polaków dostrzega  ten "kres niebytu i nicości wszelakiej", do których zmierza Polska pod rządami D. Tuska i jego ferajny z Hrabią na czele... Może zauważa to też cała ferajna... może faktycznie... Przegrywający zgranej karty się ima... OBY!

Pozdrawiam

P.S.

Nie pretenduję do zaszczytnego miana dziennikarza. Nijak mi do światłości i profesjonalizmu naszych dziennikarzy piszących i gadających w mainstreamowych mediach... Nie jestem w stanie pojąc ileż muszą ponosić trudów i jak wiele kosztuje ich wewnętrznego wysiłku owa praca.... Wiem, że to ogromne nadużycie z mojej strony i całkowity brak pokory, ale mimo wszystko z uniżenie chciałbym wyrazić chociaż quasi dziennikarską wdzięczność za wspaniale i profesjonalne przygotowanie serwisu "Wiadomości" w TVP 1 w dniu 6 sierpnia.... Majstersztyk! - ani słowa o śmierci A. Leppera w dzień po "samobójstwie" osoby, która będzie miała pogrzeb rangi PAŃSTWOWEJ!

Kochani dziennikarze o mentalności niewolników, sługusów lub realnie wiecznie poszukujących - niczym Pani Aneta Krawczyk - "ojca własnej egzystencji dziennikarskiej" .... jakże mi Was żal... Nawróćcie się lub korzystając z resztek jakiegoś honoru i etyki dziennikarskiej... oficjalnie pokażcie jak to się robi!... Co? No jak się "liże....d... władzy!".... Chyba, że ja się pomyliłem i zwracam się do niewłaściwych osób, bowiem nie jesteście wcale dziennikarzami...?


Może warto jednak powrócić do etosu i właściwej istoty zawodu dziennikarza... Zawsze, w każdym momencie życie można ponownie stać się dobrym człowiekiem i porzucić zło w imię dobra...

Zwracam się wobec tego - jako Polak, Wasz zwykły: czytelnik, oglądacz słuchacz – do tych z Was, którzy zawodowo "zbłądzili"!

Kochani! Powróćcie do tych ideałów, które byc może skłoniły Was do wyboru zawodu dziennikarza, przypomnijcie sobie kim chcieliście być i co swoją twórczością dziennikarską przekazywać nam wszystkim... Pamiętajcie też słowa Błogosławionego Jana Pawła II: "Jeśli ktoś lub coś każe Ci sądzić, że jesteś już u kresu, nie wierz w to! Jeśli znasz odwieczną Miłość, która Cię stworzyła"... Przecież wielu z Was - jak ja - to przedstawiciele pokolenia JPII... Już zapomnieliśmy?

Zawsze - mimo, iż nieraz wydaje się, że stało się już nieodwracalnie "szpetną szują dziennikarską" – można ponownie powrócić "do korzeni" i/lub stać się  prawym i uczciwym dziennikarzem... Nawet TERAZ, w tej chwili!

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com

Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"

niedziela, 7 sierpnia 2011

Oremus et pro perfidis Judaeis i dlaczego Polska ginie?


Witam...

Trochę niedzielnie refleksyjnie, lekko oderwanie od rzeczywistości i być może  zupełnie "niestrawnie" dla niektórych... Tych przepraszam i sam się sobie dziwię, że w ogóle piszę coś, co może być uznane za "nawiedzone bzdury"... Ale tak sobie piszę patrząc na to zło, które dzieje się w mojej Ojczyźnie... i zaczynam coraz mniej rozumieć... A może coraz więcej?

Zawsze bowiem staram się patrzeć na wszystko logicznie, szeroko. Próbuję wyciągać wnioski, kojarzyć fakty... nawet w sposób niemal nieprawdopodobny. Często niemal "wcielam" się w postaci adwersarzy jakiejś dyskusji, aby zrozumieć ich argumenty i sposób myślenia... Taki akademicki nawyk patrzenia na daną sprawę, pogląd, ideę z rożnych, często przeciwstawnych "stron". Staram się empatycznie zrozumieć innych ludzi, o innych niż moje oglądach rzeczywistości i nierzeczywistości ...

Niestety od dobrego roku właśnie coraz mniej rozumiem..., jestem coraz bardziej przerażony i mam niejasne przeświadczenie o nadchodzącej jakiejś chmurze, jakimś chaosie, który jest kreowany przez jakiś Chłód (Zło?) Coś gęstnieje a ludzkość jest tylko zagęstniaczem tej nierzeczywistej wprost substancji... Sam nie wiem... chociaż coraz bardziej wiem niestety: Nic nie dzieje się przypadkiem... "Zło dobrem zwyciężaj" - to motto i zdanie Bł. J. Popiełuszki... nie przez przypadek został błogosławionym w poprzednim roku...

Zło-Dobro! Co zwycięży?

Może to tylko moje refleksje wynikające z negatywnych, smutnych emocji ostatnich kilku dni...

Proszę wobec tego tych, którzy wolą być wiecznie weseli i mieć "święty niedzielny spokój" oraz w pełni  lub części zgadzają się z treścią Manifestu Platformerskiego, aby w ogóle zaprzestali dalszego czytania lub potraktowali owe wynaturzenia z pobłażaniem  oraz politowaniem wobec ich autora... Zresztą autor też zaraz o nich chyba  zapomni ... więc spisuje od wczoraj.... co by nie zapomniał...

W ostatnim czasie - jako wyraz coraz większej turbulencji mojego otoczenia i coraz większego stopnia braku jego rozumienia - stawiam coraz więcej pytań... Są one zapewne wyrazem jakiejś mojej bezsilności czy też bezradności wobec chaosu i niejasnego poczucia powolnego upadania u upadlania mojej ojczyzny, mojej Polski... Więc pytam...

- Czy mamy do czynienia w III RP z planowaną i metodycznie dokonywaną degradacją Polski i Narodu Polskiego?
- Czy jednym z elementów (kierunków, obszarów, subcelów, celów szczegółowych) tej degradacji  jest fizyczna (oprócz oczywiście psychicznej) eksterminacja Polaków lub zasymilowanych Polaków... ale też eksterminacja niemal wszystkich uczciwych ludzi zamieszkujących Polskę, którzy... wykazując się patriotyzmem, polskością, inteligencją, wiedzą, zaangażowaniem w realne działania na rzecz Polski i Polaków... mogą, stają się obecnie lub mogliby stać w przyszłości "bazą" (ziarnem) odbudowy Państwa i Narodu Polskiego lub po prostu prawej i sprawiedliwej, tolerancyjnej Rzeczpospolitej?
- Czy morderstwa i zagadkowe bądź tragiczne śmierci wybitnych Polaków lub etyczno-moralnie prawych  mieszkańców Polski... są celową ich eksterminacją  przez siły rządzące III RP, a tak naprawdę siły rządzące Polską od 1944 roku, a tak naprawdę siły absurdalnie mitomańsko marzące o jakiejś nierealnej Judeopolonii, a tak naprawdę kabalistyczne siły ZŁA, a tak naprawdę chazarskie siły ZŁA, a tak naprawdę antykatolickie i antychrześcijańskie siły ZŁA?

Pytania powyższe zapewne pozostaną bez sensownych odpowiedzi, skoro same mogą być uznane i słusznie nieraz za... bezsensowne... Niemniej tylko dla "spokojności" sumienia napiszę jeszcze co następuje: ""Zło dobrem zwyciężaj... a dobro zawsze zwyciężało i zwycięży również teraz... Wzniecając w amoku ogień... często ginie się w jego płomieniach... a ZŁO wzniecając ZŁO zginie od  potęgi wznieconego przez siebie ZŁA oraz  poprzez działanie DOBRA, które zawsze to ZŁO ZWYCIĘŻAŁO... i jak już nie będzie ZŁA, to nie będzie miał kto go wzniecać... SZPETNE ZŁO ZGINIE NIEBAWEM lub się CUDOWNIE NAWRÓCI NA DOBRO!

Kiedyś przed II Soborem Watykańskim wołano podczas liturgii Wielkiego Piątku: "Oremus et pro perfidis Judaeis" i rozszerzano: "Oremus et pro perfidis Judaeis: ut Deus et Dominus noster auferat velamen de cordibus eorum; ut et ipsi agnoscant Jesum Christum Dominum nostrum.  Oremus. Flactamus genua. Levate. Omnipotens sempiterne Deus, qui etiam Judaicam perfidiam a tua misericordia non repellis: exaudi preces nostras, quas pro illius populi obcaecatione deferimus; ut agnita veritatis tuae lucae, quae Christus est, a suis tenebris eruantur. Per eumdem Dominum..." – "Módlmy się i za Żydów wiarołomnych: niech Bóg i Pan nasz zdejmie zasłonę z ich serca, aby i oni poznali Jezusa Chrystusa Pana naszego.Módlmy się. Zegnijmy kolana. Powstańcie.Wszechmogący, wieczny Boże, który nawet wiarołomnych Żydów nie odrzucasz od swego miłosierdzia, wysłuchaj próśb naszych, jakie zanosimy za ten naród zaślepiony, aby uznając światło prawdy, którym jest Jezus Chrystus, wyrwał się z swoich ciemności. Przez tegoż Pana..."

Dziś (po zmianach w 2008 roku, dokonanych przez Papieża Benetykta XVI) nawet modląc się wedle ówczesnej liturgii możemy używać zawołania: "Módlmy się także za Żydów, ażeby Bóg i Pan nasz oświecił ich serca, by poznali Jezusa Chrystusa, Zbawiciela wszystkich ludzi.  Módlmy się. Zegnijmy kolana. Powstańcie. Wszechmogący, wieczny Boże, który chcesz, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy, spraw łaskawie, aby kiedy pełnia ludów wejdzie do Twojego Kościoła, cały Izrael został zbawiony. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen"

Więc módlmy się... Właśnie w tym duchu, że nie zawsze ludzka interpretacja treści "Pism Świętych" powinna być bezkrytycznie przyjmowana przez innych ludzi. Człowiek jest istota omylną. Czytajmy więc Słowa Stwórcy bezpośrednio a nie ślepo wierzmy tym, co opisują subiektywnie ich znaczenie...

Każdy człowiek ma prawo zbłądzić, każdy człowiek ma prawo do odbudowy swojego człowieczeństwa... w imię miłości do innych ludzi i samego siebie. Każdy ma to prawo i wierzmy, że dobrem i miłością można pokazać złym ludziom i ich organizacjom, że czynienie przez nich ogromu zła jest zawsze pracą syzyfową i tak naprawdę czyniąc zło, niszczą też samych siebie.

Czy ktokolwiek ma prawo żyć dalej w pysze przeświadczenia o własnej wyjątkowości i nadrzędności własnego ludu nad innymi ludami zamieszkującymi Ziemię?

Czyż eugeniczne i rasistowskie oraz nacjonalistyczne podejście do innych nacji i narodów ma jeszcze rację bytu i czy kiedykolwiek ją miało?

Czy - zachowując swoją odrębność narodową i terytorialną - ktokolwiek ma  prawo jednocześnie siać nienawiść wobec swoich sąsiadów i tworzyć dla nich getta?

Czy można budować świat na kłamstwie, manipulacji i ogłupianiu oraz mordowaniu innych?

Przecież wszyscy ludzi są tak samo ważni, są równi wobec życia i śmierci oraz tak samo kochani przez Siłę Wyższą...  Stwórcę... Boga...

Czy naprawdę istotne jest, że ktoś jest potomkiem Chazarów a ktoś Judejczyków lub Palestyńczyków?

Czy naprawdę istotnym jest czy ktoś ma rysy aryjskie, semickie, arabskie, hinduskie, murzyńskie, azjatyckie?

Wszyscy przecież mieszkamy razem, na naszej Ziemi...

Czy musi być na świecie głód... skoro tyle żywności gnije na wysypiskach śmieci? Czy rzeczywiście świat nie ma pieniędzy i po co ich aż tyle posiadają nieliczni... ? Czy trzeba naprawdę dokonać zniszczenia tego co jest, żeby zbudować coś nowego?

A może wystarczy tylko aby ZŁO stało się (nawróciło) DOBREM lub choć przestało czynić ZŁO? Może wystarczy powrót do korzeni rozwoju ludzkości i współczesnej cywilizacji?

Nie musi być wojen ani terroru, nie musimy wzajemnie siebie nienawidzieć...

Wystarczy żyć w prawdzie, miłości i wzajemnym poszanowaniu... To tak dużo? Gdyby tak każdy naród i nacja zrezygnowała z chęci dominacji nad innymi i zajęła się rozwojem własnym nie byłoby lepiej dla nas wszystkich?... To tak dużo? Gdyby tak szpetnymi przestali być szpetotę zarzucający innym... nie byłoby szczęśliwiej na świecie?... To tak dużo?

Może moje motto winno wobec tego brzmieć: Zostawiaj każdego dnia... miłości, dobra i mądrości ślady...?

Pozdrawiam

P.S.

A tak dla pogłębienia refleksji nad naszą Polską i poszukiwaniem odpowiedzi na nurtujące nas pytania pozwolę sobie przytoczyć dzisiejszą niedzielna liturgię słowa w Kościele Katolickim... Jakoś tak poczułem, że może być niejako dopełnieniem moich rozważań...

Jest to tylko oczywiście moje subiektywne uczucie i przekazuję tylko własne, indywidualne moje rozumienie dzisiejszej liturgii... które każdy oczywiście może rozumieć zupełnie inaczej i zastanawiać się nad jej treścią w zupełnym oderwaniu od moich wcześniejszych przemyśleń... a nawet na jej podstawie je negując...

PIERWSZE CZYTANIE
1 Krl 19,9a.11–13 Bóg objawia się Eliaszowi
Czytanie z Pierwszej Księgi Królewskiej

Gdy Eliasz przybył do Bożej góry Horeb, wszedł do pewnej groty, gdzie przenocował. Wtedy Pan zwrócił się do niegoi przemówił słowami: „Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana”. A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały szła przed Panem. Ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu szmer łagodnego powiewu. Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty. Oto Słowo Boże

DRUGIE CZYTANIE
Rz 9,1–5 Izrael jest ludem Bożym
Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Rzymian

Bracia:
Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Świętym, że w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieprzerwany ból. Wolałbym bowiem sam być pod klątwą i odłączonym od Chrystusa dla zbawienia braci moich, którzy według ciała są moimi rodakami. Są to Izraelici, do których należą przybrane synostwo i chwała, przymierza i nadanie Prawa, pełnienie służby Bożej i obietnice. Do nich należą praojcowie, z nich również jest Chrystus według ciała, który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki. Amen. Oto Słowo Boże

 
EWANGELIA
Mt 14,22–33 Jezus chodzi po jeziorze
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza

Gdy tłum został nasycony, zaraz Jezus przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: „Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się”. Na to odezwał się Piotr: „Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie”. A on rzekł: „Przyjdź”. Piotr wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: „Panie, ratuj mnie”. Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary?”. Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: „Prawdziwie jesteś Synem Bożym”. Oto słowo Pańskie
 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com

("Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!")

Dlaczego zginął A. Lepper?

Witam

Niniejszy post jest niejako kontynuacją poprzedniego: Policjanci, dziennikarze to prorocy? Już wiedzą, że to samobójstwo?! W dalszym ciągu nie wykluczam, że faktycznie A. Lepper mógł popełnić samobójstwo, ale muszę postawić pytania uzupełnione nieraz moimi refleksyjnymi konstatacjami dotyczącymi tragicznej polskiej rzeczywistości III RP... które rodzą we mnie wiele wątpliwości...:

1. Co ważnego chciał powiedzieć J. Maksymiukowi A. Lepper w dniu swojej śmieci po godzinie 11-tej?

2. Z kim miał się spotkać przed 11-tą i dlaczego to było tak ważne, że relacja z tego spotkania miała też być jednym z tematów rozmowy z J. Maksymiukiem po godzinie 11-tej?. Czy z ową osobą się spotkał? A jeżeli nie, to dlaczego, skoro podobno zginął około 12-tej? Jeżeli tak, to ko to był?,

3. Czy siedziba Samoobrony była monitorowana i czy są nagrania okolic siedziby i wejścia do niej z dnia śmierci pomiędzy godzinami 8 a 14-16-tą?,. A może było tez monitorowanie wnętrze siedziby? Wszak A. Lepper i cała Samoobrona miała wiele powodów by korzystać z różnych środków wzmacniających poczucie własnego bezpieczeństwa...,

4.  Kto i dlaczego "na tyłach" siedziby Samoobrony zbudował dziwne rusztowanie mogące służyć jako "drabinka" do odwiedzenia np. A. Leppera... bez konieczności pukania do oficjalnych drzwi wejściowych?,

5. Czy śmierć A. Leppera miała "przykryć" czteroletnie KŁAMSTWO PO na temat "domniemanych a niedozwolonych prawnie nacisków pisowców" na instytucje  państwowe podczas "sławetnych faszystowskich rządów" PiS"? Mam nadzieję, że nie... Bo przecież i tak zapewne - po raporcie A. Czumy - za dzień czy dwa D. Tusk poda się do dymisji oraz uniżenie przeprosi kilka milionów Polaków za ohydne i moralno-etycznie szpetne okłamywanie ich oraz lekceważące traktowanie ich a'priori jak infantylnych  debili i idiotów. Przeprosi zapewne uniżenie również PiS i rozwiąże Platformę Obywatelską oraz z honorem podda się osądowi – za wszystkie kłamstwa i niespełnione cuda i wiele innych niegodziwości uczynionych Narodowi Polskiemu - osądowi Trybunału Stanu... oczywiście wspólnie z niektórymi kolegami... W końcu Polska za rządów PO stała się w pełni demokratycznym krajem i jest w Unii Europejskiej..,. równiez demokratycznej i etyczno-moralnej... Nieprawdaż?,

6. Czy śmierć A. Leppera miała "przykryć" czteroletnie kłamstwo SLD dotyczące pisowskiego sprawstwa samobójstwa Barbary Blidy? Mam nadzieję, że nie... Bo przecież i tak zapewne   - po raporcie A. Czumy  - R. Kalisz odda się dobrowolnie pod osąd sądów powszechnych lub też nawet Trybunał Stanu za oszczerstwa i insynuacje wobec J. Kaczyńskiego, Z. Ziobry i PiS, które zawarł w swoim raporcie? Nieprawdaż?,

7. Czy śmierć A. Leppera miała jakiś związek z przedpołudniowymi zeznaniami J. Kaczyńskiego na temat kulis afery gruntowej? I kiedy A. Lepper miał zeznawać w tej samej sprawie?,

8. Czy śmierć A. Leppera jest zemstą za oskarżenie m.in. D. Tuska,  A. Olechowskiego i innych polityków  oraz biznesmenów o branie lub dawanie łapówek?,

9. Czy śmierć A. Leppera jest zemstą za ujawnienie faktycznych miejsc lądowania "talibów" w Klewkach... lub też ujawnieniem kanału przerzutowego "czegoś tam"...,

10. Czy brak listu pożegnalnego jest standardowym postępowaniem samobójców? I czy możliwym jest, aby samobójstwo polityczne nie było poprzedzone lub nie pozostawiło po sobie "spadku w postaci jakiegoś przesłania politycznego dla zwolenników określonego polityka lub też jego przyszłych naśladowców?  I czy taki list lub inna forma "wytłumaczenia politycznego" takiego desperackiego kroku nie byłaby niemal kwintesencją temperamentu politycznego i charakteru A. Leppera? Czy nie jest czasem tak, że raczej każdy psychiatra wie, że taki list (lub inna forma pożegnania) jest niemalże nieodłącznym elementem każdego samobójstwa? A tym bardziej jeżeli jest to osoba nietuzinkowa, publiczna?. I nawet przecież nie chodzi w tym wypadku o sprawy kraju (chociaż A. Lepper był przez wielu postrzegany jako patriotyczny, chłopski  państwowiec "z krwi i kości"), ale o najbliższych i ich życie po jego śmierci (nie wspomnę np. o uporządkowaniu spraw związanych z testamentem, czy też troski o zdrowie i los własnego syna). Ileż trzeba mieć w sobie pogardy dla innych ludzi, jakim trzeba być wyzutym z cech człowieczych, aby imputować samobójstwo człowiekowi, który przecież tym krokiem mógłby jednocześnie zabić również własne dziecko? Jeżeli ktoś ma dzieci i potrafi je tak kochać jak "polski chłop", to tym wszystkim, którzy jeszcze przed sekcją zwłok mówią o samobójstwie A. Leppera... winni po prostu napluć w twarz i to flegmą najgorszego sortu... Policjanci, prokuratorzy, policjanci, szuje medialni, kabotyni i PO-owcy niektórzy!: Czy można być aż takimi podłymi, bezdusznymi i szpetnymi "ludzkimi świniami duchowymi" (przepraszam wszystkie świnie w tym miejscu... miałem na myśli taki najgorszy i najbardziej nużący się w ekskrementach podłości egzemplarz Waszego gatunku). Wobec tego brak listu świadczyć może: albo o tym, że człowiek ten nie zamierzał popełnić samobójstwa, albo, że taki list istnieje... ale z jakichś powodów fakt ten jest ukrywany. Jest to sytuacja zastanawiająca i wymagająca rozważań,

11. Pan A. Lepper był osobą publiczną, wicepremierem, posiadał określoną wiedzę mogącą sprowokować wielu do działań zmierzających do "zamknięcia mu ust". Więc chyba śmierć takiej osoby (niezależnie czy samobójcza, naturalna, czy z udziałem osób trzecich) winna być "wydarzeniem państwowym" i zmobilizować wszystkich a organy sądowo-policyjno-prokuratorskie do działań niemalże nadzwyczajnych. A mamy wprost zadziwiający ciąg zdarzeń, deklaracji, oświadczeń i działań: lekarze nie mogą dokładnie określić godziny zgonu - może 10 rano a może 12?, zwłoki znalezione oko około godziny 16.10 a policja przyjeżdża po niemal godzinie (około 17), technicy zaczynają pracować dopiero o 22 (do 3 rano)?, sekcja zwłok zostanie przeprowadzona dopiero w poniedziałek. III RP to jakieś chyba śmieszne kuriozm a nie a nie państwo europejskie i należące do UE! Czyżby "samobójstwo" było dokonane nagle i bez przygotowania jako reakcja na jakieś wydarzenie a weekend ma pozwolić "zwolennikom samobójstw" na ustalenie właściwej wersji wydarzeń? Mam nadzieję, że nie, bowiem jeżeli tak to Nasza Rzeczpospolita wymaga ruchów iście "nowatorskich" a polegających np. na jednoczesnej jakiejś namiastce quasi aresztowania wielu przywódców Polski za działanie na szkodę Państwa i Jego Obywateli... Może to hipotetyczne quasi aresztowanie byłoby związane ze wskazaniem im innych miejsc do teraźniejszej ich wegetacji życiowej... w stylu legendarnego Madagaskaru?

12. Oczywiście na pewno śmierć A. Leppera nie ma tez żadnego związku z niszczeniem resztek Polskiej Armii znajdującej się w kraju, ani z rozmieszczaniem w obwodzie kaliningradzkim nowego, sowieckiego systemu rakietowego S-400 o zasięgu 400 km? Zapewne nie, bowiem te informacje i działania miały zostać i zostały  "przykryte" raportem   (rządowego autorstwa)  dotyczącym tragedii smoleńskiej .  Zresztą ciekawe, iż w tym samym dniu, tj. 29 lipca 2011, Unia Europejska dokonała zamachu na naszą przyszła suwerenność i "otworzyła drzwi Putinowi"... o czym nasze polskojęzyczne media milczały jakoś zajęte analizą bzdurnego raportu... A czy wiemy coś na temat decyzji Sowietów o podwojeniu wydatków na własną armię?

13. Czy śmierć A. Leppera może mieć coś wspólnego z jego wiedzą dotyczącą złóż polskiego gazu łupkowego i złóż geotermalnych? Wszak - jako wicepremier i minister rolnictwa - musiał takową wiedzę posiadać a Gazprom już od 2005 roku rozsiewał w Rosji "czarne dla niej scenariusze" w przypadku, gdyby gaz łupkowy rzeczywiście zaczął być wydobywany, np. w Polsce?


To tyle pytań... Ja osobiście nie wierzę w żadne samobójstwo! A. Lepper nie był typem "depresanta"... Zresztą depresje wśród "chłopów" zdarzają się niezmiernie rzadko. To twardzi ludzie! Nigdy zbytnio na Leppera nie narzekałem i nie krytykowałem go. Raczej parzyłem nieraz z sympatią... jak wołał "Balcerowicz musi odejść!!!" i wprawiał we wściekłość niektórych... Niestety został "wciągnięty" w grę, którą zrozumiał dopiero niedawno... Milczał, bo wiedział, że musi milczeć... ale niestety był niepewny, "nie swój"... A mógł popatrzeć "na Kostuchę" z różnych stron... CIA (Klewki i talibowie), WSI (źródło powstania partii Samoobrona), FSB, PO, PiS, UE, USA, Syjoniści (ku jeszcze większemu polskiemu: misz-masz i przyszłej Judeopolonii i nienawiści do katolicyzmu... Osobiście przychylam się do zabójstwa... ale przez kogo?

No może ostatnie pytanie,   co by nie kończyć dla niektórych feralną 13-tką...  :

14. Czy .... ciąg dalszy nastąpi...,

Pozdrawiam

P.S.
Tekstu opublikowałem bez korekty ex post. Jest wynikiem wzburzonych emocji i być może wykorzystałem w nim zasłyszane lub przeczytane u innych blogerów sugestie. Jeżeli faktycznie użyłem ich jako swoje to w żadnym przypadku jako celowy plagiat... musiały być tak zbieżne z moimi ocenami, iż uznałem je za "wytwór" moich własnych przemyśleń. W taki przypadku przepraszam innych blogerów i mam nadzieje, że nie poczytają mi tego za złe...   


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

("Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!")  

piątek, 5 sierpnia 2011

Policjanci, dziennikarze to prorocy? Już wiedzą, że to samobójstwo?!

Witam

Zawsze nie mogę się nadziwić skąd w przypadku cokolwiek bardzo zaskakujących śmierci nasi policjanci, dziennikarze, nasze kochane media od razu wiedzą, iż jest to samobójstwo...

Nie chcę zbytnio się uszczegóławiać, ale zaraz po znalezieniu ciała G. Michniewicza, szefa Kancelarii Tajnej Premiera Donalda Tuska, też od razu stwierdzono, że popełnił samobójstwo wieszając się przy pomocy przewodu elektrycznego od odkurzaczu.... chociaż - podobnie jak A. Lepper - umawiał się na spotkanie następnego dnia (miał przyjechać do żony i dzieci na Wigilię 24.12.2009 roku) i nie wykazywał żadnych oznak wcześniejszego zdenerwowania (dopiero wieczorem tuż "przed samobójstwem)...

Dlaczego akurat teraz o tym piszę i w taki sposób? Niech odpowiedzią będą słowa. które napisałem w innym poście dotyczącym śmierci G. Michniewicza.: "Mam takie niejasne przeczucie, że stało się naprawdę COŚ ZŁEGO dla Polski. Tego rodzaju charakterystyczny niepokój połączony z niewytłumaczalną wewnętrzną pewnością ogromnej ISTOTNOŚCI określonego zdarzenia pojawiał się w moim życiu kilkakrotnie: wtedy kiedy zamordowano ks. J. Popiełuszkę; gdy zobaczyłem zdjęcie z Magdalenki, na którym Wałęsa, Kiszczak, Jaruzelski, Michnik i inni chlali razem wódę śmiejąc się i wznosząc toasty; podczas Nocnej Zmiany; gdy zamordowano Generała Papałę; kiedy zniszczono Romana Kluskę - twórcę OPTIMUSA; po słowach G. Czempińskiego przyznającego się, iż to On był Twórcą Platformy Obywatelskiej...".

Potem była tragedia smoleńska...

Zadałem wtedy pytania, które również chcę w części powtórzyć i uzupełnić w odniesieniu do śmierci A. Leppera:

"1. Dlaczego taki człowiek jak A. Lepper popełnił samobójstwo?
 2. Czego musiał się dowiedzieć, że nie mógł z tym żyć?
 3. Albo co chciał powiedzieć i powiedziałby gdyby żył lub co wiedział, że już nie mógł dalej żyć?
 4. Jakie w końcu okoliczności skłoniły go do desperackiego czynu i czy to był tylko jego czyn?
 5. Od czego, od kogo, od jakich wydarzeń ta śmierć miała lub ma odwrócić polską opinię publiczną?
 6. Co ta śmierć miała lub ma ewentualnie "przykryć" lub co miała lub ma ewentualnie "wywołać" i dlaczego zdarzyła się w początkowym okresie kampanii wyborczej?

Pytań nasuwa się jeszcze więcej...

Może faktycznie było to samobójstwo, ale przestałem już wierzyć w rzeczy i ich przyczynową sprawczość, do których bez sprawdzenia i śledztwa przekonują mnie tuż po fakcie reżimowe media obecnej Polski...

A przekonują cały czas... gromadnie, zwarcie... widoczne wytyczne być może zostały przekazane dużo wcześniej... choć nie przesądzam... Ministerstwo Prawdy pewnie "zapodało" interpretację "pocztą pantoflową"... tylko, gdzie to ministerstwo tak naprawdę jest i czy w ogóle jest?

1. Wirtualna Polska – Andrzej Lepper popełnił samobójstwo, ciało znalazł członek rodziny (ciekawe... artykuł nie ma wskazanej ani godziny ani daty publikacji - ja mam screen z godziny 19:43),
2. Interia – Andrzej Lepper nie żyje . Szef Samoobrony Andrzej Lepper nie żyje. Jego ciało znaleziono w siedzibie partii. Popełnił samobójstwo,
3. Onet – Andrzej Lepper nie żyje. Popełnił samobójstwo ,
4. Gazeta.pl, – Andrzej Lepper nie żyje. Popełnił samobójstwo ,
5.   Gazeta Wyborcza (wydanie internetowe) – Andrzej Lepper nie żyje. Andrzej Lepper prawdopodobnie popełnił samobójstwo, powiesił się w biurze partii w Warszawie - potwierdził w TVP Info rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski.  
6. Polsat – w Wydarzeniach też mówiono o "samobójstwie",
7. TVP –  w Wiadomościach też mówiono o "samobójczej śmierci A. Leppera,
8. TVN24 – Andrzej Lepper, lider Samoobrony, wicepremier w rządzie Jarosława Kaczyńskiego nie żyje. Prokuratura i policja informują, że polityk najprawdopodobniej popełnił samobójstwo.


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

czwartek, 4 sierpnia 2011

D. Tusk wreszcie drwalem i decyzyjnie ścina... tylko czy właściwe drzewa?

Witam

Prawdę powiedziawszy i ją napisawszy... nie chce mi się pisać o ludziach nie zasługujących na żadne zainteresowanie, ale niestety... niejako niektórzy z nich  mają duży wpływ na moje życie i życie mojej Ojczyzny.

Takim to tworem jest m.in. niejaki Donald Tusk, który ciągle nieświadomie i notorycznie kradnie nazwisko pewnemu Koziołkowi...

Wiele już o nim napisałem i w sumie nieraz żałuję, że aż tyle czasu zmarnowałem na jego krytykę... Krytykować wszakże można, ale jakąkolwiek wartość...  Jakże mi wewnętrznie teraz jakoś nieswojo, że być może - teraz ja nieświadomie - swoim zainteresowaniem dodawałem mu jakichś nieistniejących wartości, które winny być skrytykowane...  No... trudno... mam nadzieję, że kiedyś ten człowiek nawróci się na stronę dobra i moja krytyka zyska wtedy wstecznie jakiś sens...

Wziąwszy jednak pod uwagę jak ogromny wpływ może ten Pan mieć (i ma niestety) na koleje losu mojej Ojczyzny muszę zareagować zadając m.in. pytania temu Panu...

Proszę Pana. Dzisiaj powiedział Pan: "jako rząd jesteśmy bardzo zdeterminowani, by szybko i - jak sądzę niebezboleśnie - wdrażać rekomendacje komisji Millera". Wypowiedział Pan te słowa rozwiązując 36  Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego.

Mam nadzieję, że chyba decyzją tą niejako nie chciał Pan bardziej uprawdopodobnić hipotetycznej winy pilotów jako głównych sprawców tragedii smoleńskiej?

Oczywiście, że na pewno nie!... i z góry przepraszam za taką sugestię. Jak ja w ogóle mogłem tak pomyśleć? Przecież to zapewne pierwsza decyzja z wielu kolejnych, które Pan podejmie jako pokłosie raportu rządowego nt. tragedii smoleńskiej... Nieprawdaż... sam Pan wspomniał o zdeterminowaniu we wdrażaniu....

Jak ja się cieszę! Pan zareagował decyzją na wyniki owego raportu... Wreszcie okazał się Pan godny premierowania... Zaczął Pan być drwalem chcącym wyciąć "chore drzewa" niszczące Polskę.

Brawo jeszcze raz i czekam na kolejne decyzje... m.in. w sprawie wyjaśnienia przyczyn złego naprowadzania pilotów przez rosyjską "wieżę kontrolną" i Rosjan w niej zasiadających...  To będzie zapewne drugi z kolei obszar "zdeterminowanego wdrażania"... Trzecim winna być sprawa ukarania tych, co uważali, iż był to lot cywilny a nie wojskowy...

Czekam na te decyzje... wybory wszak niedługo... i mam nadzieję, że nie wytnie Pan też, w tym drwalskim ferworze, zdrowych i pięknych drzew lub całego "lasu"... a tego się najbardziej niestety boję... Nie chciałbym aby przyszłe pokolenia ze smutkiem konstatowały: Był las a nie było nas.... a jak będzie las to już nie będzie nas...

Panie D. Tusku... błagam... niech Pan nie wycina wszystkich drzew...

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com