Tak refleksyjnie, zdając sobie sprawę, że i tak przy tym rządzie niczego się już nie zmieni...
Główne państwa UE kształtujące jej politykę a w szczególności Niemcy przyjęły dla podziału "kwot" imigrantów udział liczebności poszczególnych krajów w całej populacji UE. Jako, że udział ten dla Polski wynosi około 7,5% (z około 507 mln populacji UE) to nakazane zostało nam przyjęcie około 5 tys. tzw. "uchodźców" z 66 tys. jakie rozdzielono. Rząd E. Kopacz oczywiście musiał dodatkowo udowodnić swoją poddańczość Niemcom deklarując przyjęcie 7 tys. osób, co stanowi 10,6% z 66 tys. I prawdopodobnie ten ostatni procent uwzględniany będzie w przyszłości, zarówno przy podziale reszty z deklarowanych 120 tys. "uchodźców", jak i kolejnych setek imigrantów przybywających do Europy, a przede wszystkim do Niemiec, które przecież ich zaprosiły. Odnosząc się tylko do tych 120 tys. to Polska przyjmie grubo ponad 12 tys. i do tej liczby winniśmy się odnosić oceniając zdradliwe postępowanie polskiego rządu.
A ja się zastanawiam - pomijając w ogóle kwestie zasadności i prawnej możliwości głosowania nad podziałem imigrantów oraz zdradę Polski i Polaków przez rząd - dlaczego Polska nie naciskała na inny podział imigrantów uwzględniający ekonomiczno-finansowe możliwości przyjęcia i utrzymania w określonych państwach maksymalnej liczebności imigrantów. Idealnym odniesieniem w tym przypadku byłaby wielkość PKB poszczególnych państw w całym PKB Unii Europejskiej. W takim przypadku Polska mogłaby zadeklarować przyjęcie tylko 2,97% imigrantów z rozdzielanej 66 tysięcznej puli. Stanowiłoby to około 2 tys. i byłoby zgodne z wcześniejszymi deklaracjami E. Kopacz (ze 120 tys. byłoby to już niestety przeszło 3,5 tys., na co oczywiście nie moglibyśmy się zgodzić). Taki podział byłby sprawiedliwszy i uwzględniający zamożność poszczególnych krajów w UE a przecież Polska i inne kraje dawnego bloku komunistycznego dopiero budują swoją gospodarkę, i zajmie im to jeszcze wiele lat.
Moim osobistym zdaniem - ogólnie przy sprzeciwie wobec narzucanej nam kwotowej metody podziału imigrantów oraz zgodności takowej z prawem unijnym i polskim a także pomijając ewentualne inne cele zalewu islamu na Europę - wpierw UE winna głosować nad metodą podziału a nie przyjmowaniu jej w postaci odgórnie narzuconej przez Berlin i Brukselę.
No, ale Polska jest dzisiaj tylko krajem teoretycznym, wasalem Niemiec posłusznie wykonującym rozkazy wydawane przez A. Merkel oraz jej zniemczoną Unię Europejską.
Na koniec dygresyjnie...
Usłużne wyrażenie zgody na narzuconą nam metodę kwotową sprawia też , że tracimy jakiekolwiek możliwości przyszłych renegocjacji i przeciwstawienia się przyjmowaniu kolejnych puli imigrantów. Może się to zmieni... jeżeli PO wyraźnie przegra wybory. Jeżeli tak się nie stanie... to czeka nas powolna częściowa islamizacja Polski i jej narodowa, państwowa oraz religijna degradacja niszcząca naszą tożsamość. To ostatnie na pewno jest też celem zlewicowanych, globalnych elit gospodarczo-politycznych, które chcą europejskiego chaosu, aby zbudować jedno multikulturowe i ponadnarodowe państwo Europa zarządzane z Brukseli, oczywiście przede wszystkim przez Niemcy. Według wielu to jedno państwo europejskie jest też częścią planu zaprowadzenia przez lichwiarskich globalistów Nowego Porządku Świata i utworzenia jednego rządu światowego.
(Źródło danych ekonomicznych: https://pl.wikipedia.org/wiki/Gospodarka_Unii_Europejskiej)
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Szczęście to codzienne odczuwanie własnej wolności od wszystkiego... Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
czwartek, 24 września 2015
wtorek, 22 września 2015
Uchodźcy: Zdrada Polaków przez rząd PO-PSL! Zdrada Grupy Wyszehradzkiej!
Tylko krótko, bo tu nie ma co się rozwodzić...
Dzisiaj rząd E. Kopacz zdradził Polskę, zdradził Polaków, zdradził państwa grupy Wyszehradzkiej. Haniebna zdrada naszej Ojczyzny powinna uzmysłowić wszystkim, że od 8 lat suwerennie nie rządzi w Polsce tak naprawdę rząd polski, ale rząd niemiecki i oczywiście zniemczona UE.
Wcześniej D. Tusk a teraz E. Kopacz są bezwolnymi wykonawcami decyzji Berlina i brukselskiej zlewicowanej wierchuszki. Każdy rozkaz płynący stamtąd jest potulnie realizowany w Polsce, oczywiście w odpowiedniej oprawie propagandowej rządu i mainstreamowych mediów.
Chyba dzisiaj dotarło nawet do fanatycznych zwolenników PO i przeciwników PiS, że od 8 lat rządzenie w Polsce oparte jest na kłamstwie i zwrócone jest przeciw naszemu państwu i Polakom a przedstawiciele rządzących są właśnie zdrajcami lub zwykłymi świniami (nie ujmując nic świniom) chcącymi być i utrzymać się "przy korycie". Polska dla nich nic nie znaczy, co przecież winno być przez wszystkich zauważone od dawna. Wszystkie afery PO, nie realizowanie przedwyborczych obietnic, zadłużanie państwa, likwidacja polskiego przemysłu (m.in. stoczni i kopalni), nepotyzm, korupcja, wprost prymitywne i lekceważące Polaków słowa uwiecznione na "taśmach prawdy" i wiele innych faktów, zdarzeń, działań i wypowiedzi nie powinny zostawiać w tym obszarze żadnych wątpliwości.
Ponadto Polska dziś straciła jakiekolwiek znaczenie międzynarodowe. Jesteśmy bezwolnym krajem, którego nie stać na własne zdanie w żadnej dziedzinie. Aspirowaliśmy podobno na lidera Europy Wschodniej, lidera Grupy Wyszehradzkiej a jak wręcz naszym obowiązkiem była solidarność z nimi utwierdzająca nasze przywództwo to... skuliliśmy ogon przed A. Merkel i zdradziliśmy te kraje. Nie dziwię się, że teraz prawdopodobnie już Grupa Wyszehradzka się rozpadnie lub zostanie zmniejszona o Polskę... chyba, że nowy propolski rząd wraz z naszym prezydentem sprawią zaczną realizować nasze - jak i państw Europy Wschodniej - cele. Gratuluję postawy Czechom, Słowacji, Węgrom i Rumunii, którew zagłosowały przeciw i nawet Finlandii, która się wstrzymała. .
Dzisiaj jednak straciliśmy też szansę na potwierdzenie wcześniej werbalnie składanej Polakom i państwom Grupy Wyszehradzkiej obietnicy, że rząd polski nie zgodzi się na kwotowy podział imigrantów na poszczególne kraje UE. Jeszcze nawet dzisiaj przed głosowaniem głosami infantylnej "naszej" szefowej MSW zapewnialiśmy, że nasze stanowisko jest niezmienne... a po konsultacji z premierową jednak zagłosowaliśmy na tak... Przykre to i smutne tym bardziej, że E. Kopacz cały czas zapewniała, że nie zgodzi się na dyktat Niemiec i zniemczonej UE. Mówiła, że jesteśmy w stanie przyjąć 2-2,2 tys. uchodźców. Po raz kolejny nas okłamała, okłamała i - powtarzam - zdradziła nas wszystkich i naszą Polskę.
Warto w tym miejscu jeszcze uściślić informacje podawane przez media, gdzie przekaz jest taki, iż zgodziliśmy się na te 5 tysięcy (7 tysięcy) ze względu na to, że propozycja ta jest pewnym consensusem i udało nam się wynegocjować tylko 5 tys. (7 tys.) a nie 12 tys. jak chciała A. Merkel i Bruksela. Otóż - pomijając fakt, że nie stać nas nawet na te 5 tys. (7 tys.) a de facto (po sprowadzeniu przez islamskich mężczyzn swoich rodzin) od 50 tys. wzwyż - jest to kolejne kłamstwo i propaganda medialna!
Według doniesień prasowych i medialnych, które potwierdzili urzędnicy unijni, dzisiaj przyjęto do podziału przyszłą "kwotę" 120 tys. tzw. "uchodźców". W takim przypadku nasze zaangażowanie kwotowe w wysokości 5 tys. stanowiłoby 4,3% i byłoby znacznie mniejsze niż zakładane wcześniej 7-8%. Z tym, że prawda jest raczej chyba zupełnie inna. Tak naprawdę dzisiaj realnie rozdzielono tylko część z tych "uchodźców" a mianowicie 66 tys. osób. Odnosząc się do tej ostatniej wielkości nasze kwotowe 5 tysięczne zaangażowanie wynosi 7,6% (zgodne z rozkazem A. Merkel i Brukseli). Jeżeli tak jest, to w sytuacji rozdzielenia imigrantów w liczbie 120 tys. Polska będzie musiała przyjąć 9,12 tys. (0,076x120 tys.), czyli tak naprawdę tyle ile rozkazali nam Niemcy i Bruksela. Ponadto realnie liczba imigrantów oscylowała będzie prawdopodobnie w okolicach 7 tys. osób, czyli 10,6% a więc przy rozdziale 120 tys. przyjmiemy ostatecznie 12,73 tys. imigrantów. Tak więc - jeżeli dobrze zrozumiałem dzisiejsze informacje - dokładnie zgodziliśmy się na wcześniejszy dyktat i ustalone przez Niemcy i Brukselę wartości w granicach 10-12 tys. osób! i lawinowe ich narastanie w przyszłości.
Niezależnie jednak od powyższych szacunków jedno pozostaje pewne. E. Kopacz po raz kolejny okłamał Polaków i zdradziła nas. Mówiła co innego a zrobiła co innego - uległa rozkazom zwiększając tak naprawdę liczbę uchodźców z deklarowanych przez nią 2-2,2 tys aż do 5 tys. osób, przy czym nawet 2 tys. było liczbą nierealną...
I na koniec przytoczę ciekawy komentarz z wyliczeniami szacunkowej liczby islamistów w Polsce, który umieścił w "naszych blogach" pod moim ostatnim tekstem Józef Darski:
"12 tys. a każdy ma minimum 6 braci i sióstr czyli 6 x 12.000 to 72 tys. Każda siostra sprowadzi męża to kolejne 36 tys. (jeśli wśród 12 tys. nie będzie kobiet), a każdy brat powiedzmy tylko 2 żony to następne 72 tys. razem mamy już z początkowymi 12 tys. - 192 tys. plus rodzice powiedzmy do równego rachunku - 38 tys., bo nie wszyscy mogą żyć, to 230 tys.. Każda para będzie miała 7 dzieci w ciągu 10 lat co daje 84 tys. par x 7 - 588 tys., razem - 818 tys. muzułmanów w ciągu 10 lat, jeśli osiedlą się w Polsce. To zaś oznacza getta szariatu w dużych miastach, notoryczne gwałty na niemuzułmankach, bandytyzm, napady itp., itd.
Jeśli pozostaniemy przy mitycznych 2 tys. to 2 x 6 - 12 tys. plus 2 - 14 tys. plus małżonkowie 3 tys. 17 tys. plus 14 x 7 - 98 tys. razem 115 plus rodzice".
(http://naszeblogi.pl/57330-uchodzcy-12-tysiecy-100
Ogólnie... 25 października mamy wybór... Czy znów wybierzemy zdrajców, których miejscem jest raczej więzienie a nie ławy rządowe? Wierzę, że nie...
Naszym sojusznikom, których zdradziliśmy należą się przeprosiny...
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Dzisiaj rząd E. Kopacz zdradził Polskę, zdradził Polaków, zdradził państwa grupy Wyszehradzkiej. Haniebna zdrada naszej Ojczyzny powinna uzmysłowić wszystkim, że od 8 lat suwerennie nie rządzi w Polsce tak naprawdę rząd polski, ale rząd niemiecki i oczywiście zniemczona UE.
Wcześniej D. Tusk a teraz E. Kopacz są bezwolnymi wykonawcami decyzji Berlina i brukselskiej zlewicowanej wierchuszki. Każdy rozkaz płynący stamtąd jest potulnie realizowany w Polsce, oczywiście w odpowiedniej oprawie propagandowej rządu i mainstreamowych mediów.
Chyba dzisiaj dotarło nawet do fanatycznych zwolenników PO i przeciwników PiS, że od 8 lat rządzenie w Polsce oparte jest na kłamstwie i zwrócone jest przeciw naszemu państwu i Polakom a przedstawiciele rządzących są właśnie zdrajcami lub zwykłymi świniami (nie ujmując nic świniom) chcącymi być i utrzymać się "przy korycie". Polska dla nich nic nie znaczy, co przecież winno być przez wszystkich zauważone od dawna. Wszystkie afery PO, nie realizowanie przedwyborczych obietnic, zadłużanie państwa, likwidacja polskiego przemysłu (m.in. stoczni i kopalni), nepotyzm, korupcja, wprost prymitywne i lekceważące Polaków słowa uwiecznione na "taśmach prawdy" i wiele innych faktów, zdarzeń, działań i wypowiedzi nie powinny zostawiać w tym obszarze żadnych wątpliwości.
Ponadto Polska dziś straciła jakiekolwiek znaczenie międzynarodowe. Jesteśmy bezwolnym krajem, którego nie stać na własne zdanie w żadnej dziedzinie. Aspirowaliśmy podobno na lidera Europy Wschodniej, lidera Grupy Wyszehradzkiej a jak wręcz naszym obowiązkiem była solidarność z nimi utwierdzająca nasze przywództwo to... skuliliśmy ogon przed A. Merkel i zdradziliśmy te kraje. Nie dziwię się, że teraz prawdopodobnie już Grupa Wyszehradzka się rozpadnie lub zostanie zmniejszona o Polskę... chyba, że nowy propolski rząd wraz z naszym prezydentem sprawią zaczną realizować nasze - jak i państw Europy Wschodniej - cele. Gratuluję postawy Czechom, Słowacji, Węgrom i Rumunii, którew zagłosowały przeciw i nawet Finlandii, która się wstrzymała. .
Dzisiaj jednak straciliśmy też szansę na potwierdzenie wcześniej werbalnie składanej Polakom i państwom Grupy Wyszehradzkiej obietnicy, że rząd polski nie zgodzi się na kwotowy podział imigrantów na poszczególne kraje UE. Jeszcze nawet dzisiaj przed głosowaniem głosami infantylnej "naszej" szefowej MSW zapewnialiśmy, że nasze stanowisko jest niezmienne... a po konsultacji z premierową jednak zagłosowaliśmy na tak... Przykre to i smutne tym bardziej, że E. Kopacz cały czas zapewniała, że nie zgodzi się na dyktat Niemiec i zniemczonej UE. Mówiła, że jesteśmy w stanie przyjąć 2-2,2 tys. uchodźców. Po raz kolejny nas okłamała, okłamała i - powtarzam - zdradziła nas wszystkich i naszą Polskę.
Warto w tym miejscu jeszcze uściślić informacje podawane przez media, gdzie przekaz jest taki, iż zgodziliśmy się na te 5 tysięcy (7 tysięcy) ze względu na to, że propozycja ta jest pewnym consensusem i udało nam się wynegocjować tylko 5 tys. (7 tys.) a nie 12 tys. jak chciała A. Merkel i Bruksela. Otóż - pomijając fakt, że nie stać nas nawet na te 5 tys. (7 tys.) a de facto (po sprowadzeniu przez islamskich mężczyzn swoich rodzin) od 50 tys. wzwyż - jest to kolejne kłamstwo i propaganda medialna!
Według doniesień prasowych i medialnych, które potwierdzili urzędnicy unijni, dzisiaj przyjęto do podziału przyszłą "kwotę" 120 tys. tzw. "uchodźców". W takim przypadku nasze zaangażowanie kwotowe w wysokości 5 tys. stanowiłoby 4,3% i byłoby znacznie mniejsze niż zakładane wcześniej 7-8%. Z tym, że prawda jest raczej chyba zupełnie inna. Tak naprawdę dzisiaj realnie rozdzielono tylko część z tych "uchodźców" a mianowicie 66 tys. osób. Odnosząc się do tej ostatniej wielkości nasze kwotowe 5 tysięczne zaangażowanie wynosi 7,6% (zgodne z rozkazem A. Merkel i Brukseli). Jeżeli tak jest, to w sytuacji rozdzielenia imigrantów w liczbie 120 tys. Polska będzie musiała przyjąć 9,12 tys. (0,076x120 tys.), czyli tak naprawdę tyle ile rozkazali nam Niemcy i Bruksela. Ponadto realnie liczba imigrantów oscylowała będzie prawdopodobnie w okolicach 7 tys. osób, czyli 10,6% a więc przy rozdziale 120 tys. przyjmiemy ostatecznie 12,73 tys. imigrantów. Tak więc - jeżeli dobrze zrozumiałem dzisiejsze informacje - dokładnie zgodziliśmy się na wcześniejszy dyktat i ustalone przez Niemcy i Brukselę wartości w granicach 10-12 tys. osób! i lawinowe ich narastanie w przyszłości.
Niezależnie jednak od powyższych szacunków jedno pozostaje pewne. E. Kopacz po raz kolejny okłamał Polaków i zdradziła nas. Mówiła co innego a zrobiła co innego - uległa rozkazom zwiększając tak naprawdę liczbę uchodźców z deklarowanych przez nią 2-2,2 tys aż do 5 tys. osób, przy czym nawet 2 tys. było liczbą nierealną...
I na koniec przytoczę ciekawy komentarz z wyliczeniami szacunkowej liczby islamistów w Polsce, który umieścił w "naszych blogach" pod moim ostatnim tekstem Józef Darski:
"12 tys. a każdy ma minimum 6 braci i sióstr czyli 6 x 12.000 to 72 tys. Każda siostra sprowadzi męża to kolejne 36 tys. (jeśli wśród 12 tys. nie będzie kobiet), a każdy brat powiedzmy tylko 2 żony to następne 72 tys. razem mamy już z początkowymi 12 tys. - 192 tys. plus rodzice powiedzmy do równego rachunku - 38 tys., bo nie wszyscy mogą żyć, to 230 tys.. Każda para będzie miała 7 dzieci w ciągu 10 lat co daje 84 tys. par x 7 - 588 tys., razem - 818 tys. muzułmanów w ciągu 10 lat, jeśli osiedlą się w Polsce. To zaś oznacza getta szariatu w dużych miastach, notoryczne gwałty na niemuzułmankach, bandytyzm, napady itp., itd.
Jeśli pozostaniemy przy mitycznych 2 tys. to 2 x 6 - 12 tys. plus 2 - 14 tys. plus małżonkowie 3 tys. 17 tys. plus 14 x 7 - 98 tys. razem 115 plus rodzice".
(http://naszeblogi.pl/57330-uchodzcy-12-tysiecy-100
Ogólnie... 25 października mamy wybór... Czy znów wybierzemy zdrajców, których miejscem jest raczej więzienie a nie ławy rządowe? Wierzę, że nie...
Naszym sojusznikom, których zdradziliśmy należą się przeprosiny...
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
niedziela, 20 września 2015
Uchodźcy: 12 tysięcy = 100 tysięcy
O obecnej fali uchodźców powiedziano niemal już wszystko.
Oczywiście w oficjalnych mediach trwa zmasowana akcja propagandowa uświadamiania Polaków, że przeciwnicy napływu do Polski obcej nam kulturowo, religijnie i etnicznie muzułmańskiej masy ludzkiej to ksenofobiczna, zaściankowa a nawet faszystowska grupa charakteryzująca się brakiem ludzkiej i chrześcijańskiej miłości bliźniego oraz poszanowania jego prawa do życia. Stosuje się przy tym perfidnie konstruowany szantaż emocjonalny pokazując niemal we wszystkich przekazach wizualnych wizerunki umęczonych kobiet i dzieci, których życie jest m.in. w naszych rękach. A jakoś nie mówi się o tym, że tak naprawdę te kobiety i dzieci stanowią maksymalnie 25% wszystkich tzw. "uchodźców". Natomiast realnie imigranci to zdecydowanie muzułmańscy młodzi mężczyźni, z których większość stanowią imigranci ekonomiczni chcący korzystać z pomocy socjalnej bogatych krajów Europy. Oni to wraz z rodzinami tworzyć będą - tak jak dzieje się już obecnie np. w Szwecji czy Francji - zamknięte enklawy niezasymilowanych społeczeństw przestrzegających prawa szariatu i część z nich często będących źródłem agresji, przestępstw, burd a nawet udanych bądź nie zamachów terrorystycznych jak np. atak na redakcję Charlie Hebdo. Wtedy wystarczyło tylko dwóch fanatyków i zapewne kilkunastu organizatorów...
Zlewicowane, liberalne elity polityczne zachodniej części UE inspirowane m.in. przez globalnych realizatorów powolnej likwidacji europejskich państw narodowych i zamienienia ich w jedne laickie państwo "multi-kulti" robią wszytko aby właśnie te wytyczne osiągnąć a... w tym najbardziej przeszkadzają oczywiście etnicznie i religijnie jednorodne a przede wszystkim chrześcijańskie kraje Europy. Łatwym przecież do zauważenia jest fakt, że tak naprawdę obecna fala islamskich emigrantów jest idealnym narzędziem do przyszłej dezorganizacji takich państw i spowodowania ogólnego chaosu europejskiego, który przybliżać będzie zrealizowanie owego celu a przy tym pozwoli także uzyskać przez lichwiarskie elity finansowe ogromnych dodatkowych zysków. Jakże symptomatyczne jest w tym zakresie zaangażowanie się w organizację tej fali uchodźców fundacji związanych m.in z G. Sorosem czy banksterską rodziną Rothschildów.
Pomijając powyższy nadrzędny cel socjal-syjo-globalistów można oczywiście próbować wskazać pośrednie i bezpośrednie przyczyny tego współczesnego najazdu islamistów na Europę.
Pośrednio m.in. winę ponoszą USA (i w części NATO) atakując Irak czy Afganistan i wzniecając późniejszą rewolucyjną "arabską wiosnę ludów", która spowodowała chaos, wojny domowe, umocnienie się islamskiego fundamentalizmu oraz powstanie tzw. państwa islamskiego i jeszcze większy terror realizowany tym razem właśnie przez wyznawców Allacha. Tak jest niemal wszędzie w tym rejonie świata, także dzisiaj m.in w Syrii. Fundamentaliści brutalnie mordują "niewiernych" (paradoksalnie bezwyznaniowców, zwolenników "multi-kulti") i przede wszystkim" innowierców" (z naciskiem na chrześcijan) niszcząc także każde obszary ich tradycji, kultury, miejsc kultu (kościoły). Burzone są często historyczne, światowe wielowiekowe zabytki i wszelkie zasoby starożytnych kultur. Działania ISIS (państwa islamskiego) i innych fanatycznych islamskich terrorystów przypominają niechlubne czasy chińskiej "rewolucji kulturalnej" Mao Zedonga, przy czym ich postępowanie jest znacznie brutalniejsze. Jeszcze bardziej wielopłaszczyznowo realizują stare powiedzenie kalifa Omara, który po zdobyciu Aleksandrii powiedział: "Spalcie biblioteki, bo cała ich mądrość jest zawarta w Koranie". I pomyśleć, że krótkookresowym celem USA było - "pod przykrywką" wprowadzenia w tych krajach demokracji - zawłaszczenie zasobów naturalnych, w tym ropy i gazu. Nie udało im się ani jedno ani drugie... Geopolityczną, pośrednią przyczyną jest być może także chęć osłabienia przez USA Europy jako znaczącego polticzno-ekonomicznego "gracza" światowego...
Bezpośrednimi zaś przyczynami - oprócz faktycznej ucieczki przed śmiercią i prześladowaniami - są w większości m.in.: chęć ekonomicznie łatwiejszego przez "uchodźców" życia w Europie realizowanego przede wszystkim poprzez korzystanie z pomocy socjalnej a nie pracę, budowa w tej części świata przyczółków obcej nam cywilizacji islamskiej jako realizowanie przez "uchodźców" jednego z celów ISIS jakim jest dostęp do krajów UE (wcześniej i próbują dalej infiltrować Bałkany) i ich islamizację oraz bezmyślne i naprawdę głupie zaproszenie przez A. Merkel wszystkich islamskich (i nie tylko) imigrantów do Niemiec. A. Merkel chciała zapewne pozyskać tanią siłę roboczą i uzupełnić jednocześnie radykalnie zmniejszającą się liczebność rodowitych Niemców.
Niestety. Krótkowzroczność A. Merkel i jej brak oceny przyszłych skutków takiej decyzji spowodowały zalew przede wszystkim islamskich imigrantów na Niemcy i niektóre kraje Europy a jego skala przerosła możliwości ich przyjęcia i skłoniła opanowaną przez Niemcy UE do próby kwotowej relokacji uchodźców na wszystkie kraje unijne. Jest to jawne przerzucanie odpowiedzialności i skutków ekonomicznych za błędną decyzję A. Merkel a także za samobójczą dla Europy dotychczasową polityką imigracyjną na biedniejsze kraje europejskie - w tym przede wszystkim kraje Grupy Wyszehradzkej - które z reguły są jednorodne etnicznie, chrześcijańskie i nie posiadające ekonomicznych możliwości zapewnienia pobytu licznym tzw. "uchodźcom".
Dotychczasowa jednolita postawa państw wspomnianej Grupy Wyszehradzkiej ograniczająca napływ imigrantów i nie zgadzająca się na niemal totalitarny dyktat zniemczonej UE w sprawie tzw. kwot imigranckich" jest - moim zdaniem - naturalna, realistyczna i logiczna. Jest zgodna z interesami, możliwościami ekonomicznymi i przyszłością tych krajów, które chcą również swojego bezpieczeństwa i ograniczenia do minimum realizacji przez fundamentalnych islamistów (w tym ISIS) swoich celów. Oczywiście taka postawa jest gremialnie atakowana przez prawie całą UE w tym Niemcy i również mocno przez Austrię (nomen omen) oraz zlewicowane i zlaicyzowane tamtejsze elity polityczne oraz ichniejsze prawie wszystkie ich media.
Ograniczając się do Polski, to niestety część elity politycznej związanej szczególnie z obecnie nam rządzącymi czyli PO a także większość politpoprawnych i będących "tubami propagandowymi" obecnego rządu oraz wartości antychrześcijańskich, antypolskich mediów współgra - jak wspomniałem - w swoim działaniu z elitami i mediami zniemczonej części UE. Jestem niemal pewny, że premier E. Kopacz mimo werbalnego sprzeciwu i deklaracji, że Polska przyjmie jedynie tylu imigrantów na ile będzie ją stać i żadnego mniej ani żadnego więcej, jest perfidnie hipokrytyczna wobec Polaków i już dawno zgodziła się na narzucony przez Niemcy kwotowy podział imigrantów i zamierza przyjąć ich 10-12 tysięcy. W czasie toczącej się kampanii wyborczej swoją niby stanowczością i sceptycznym odnoszeniem się do propozycji brukselskich nie chce po prostu zrazić sobie Polaków, którzy raczej też z rezerwą odnoszą się do możliwości utworzenia w Polsce enklaw islamizmu. E. Kopacz jeszcze niedawno mówiła przecież, że stać Polskę na przyjęcie jedynie 2 tysięcy imigrantów (ewentualnie 2,2) a dziś po rozkazie od A. Merkel już nie mówi o liczbie a ustami swoich pracowników powoli zaczyna oswajać Polaków z możliwością przyjęcia owych w liczbie 10 czy 12 tysięcy. Chcąc zbagatelizować tę liczebność nawet porównano ją z liczbą kibiców w czasie meczów ligowych Legii Warszawa. Urzędnicy rządowi również coraz częściej mówią, że są przygotowani na przyjęcie nawet kilkunastu tysięcy ludzi. Podobnie oswajają z taką możliwością wszelkie mainstreamowe media.
I tak się wobec tego zastanawiam... Zważywszy - jak wspomniałem wcześniej - że zdecydowana większość imigrantów to młodzi mężczyźni w sile wieku a większość pozostawiła swoje liczne (w większości liczące nawet do 10 osób a nieraz nawet liczniejsze) rodziny, które po osiedleniu w nowym miejscu sprowadzą do siebie... to przyjęcie ich w liczbie 10-12 tysięcy skutkować będzie de facto zgodą na ich przyjęcie w liczbie nawet do około 100 tysięcy.
Uwzględniając powyższe mam wobec tego radę dla pani E. Kopacza - jeżeli rzeczywiście tak boi się Niemców i jest im poddana to niech przedstawi im jednak propozycję (i tak wygórowaną wobec dotychczasowej działalności polskiej polityki imigracyjnej) przyjęcia wspominanych przez nią około 2-2,2 tysięcy imigrantów, czego konsekwencją będzie de facto - po sprowadzeniu przez nich swoich rodzin - zgoda Polski na przybycie ich do naszego kraju w liczbie około 20 tysięcy a więc dwukrotnie wyższej od wymaganej przez zniemczoną UE kwoty 10-12 tysięcy. Czyż nie tak winniśmy negocjować realizując nasze, polskie interesy?
A poza tym oczywiście apeluję do pani premier aby raczej skupiła się na sprowadzeniu Polaków z Kazachstanu i Donbasu, bowiem skoro nagle nas stać i możemy... to właśnie powinniśmy skupić się na nich. To nasi rodacy a nie obcy nam etnicznie i kulturowo islamiści. Sprowadzając natomiast dzisiejszych uchodźców z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki skupmy się przede wszystkim na prześladowanych chrześcijanach, którzy zechcą zapewne w swojej większości asymilować się z nami i przestrzegać naszego prawa a nie tworzyć społecznych zamkniętych enklaw szariackiego społeczeństwa.
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Oczywiście w oficjalnych mediach trwa zmasowana akcja propagandowa uświadamiania Polaków, że przeciwnicy napływu do Polski obcej nam kulturowo, religijnie i etnicznie muzułmańskiej masy ludzkiej to ksenofobiczna, zaściankowa a nawet faszystowska grupa charakteryzująca się brakiem ludzkiej i chrześcijańskiej miłości bliźniego oraz poszanowania jego prawa do życia. Stosuje się przy tym perfidnie konstruowany szantaż emocjonalny pokazując niemal we wszystkich przekazach wizualnych wizerunki umęczonych kobiet i dzieci, których życie jest m.in. w naszych rękach. A jakoś nie mówi się o tym, że tak naprawdę te kobiety i dzieci stanowią maksymalnie 25% wszystkich tzw. "uchodźców". Natomiast realnie imigranci to zdecydowanie muzułmańscy młodzi mężczyźni, z których większość stanowią imigranci ekonomiczni chcący korzystać z pomocy socjalnej bogatych krajów Europy. Oni to wraz z rodzinami tworzyć będą - tak jak dzieje się już obecnie np. w Szwecji czy Francji - zamknięte enklawy niezasymilowanych społeczeństw przestrzegających prawa szariatu i część z nich często będących źródłem agresji, przestępstw, burd a nawet udanych bądź nie zamachów terrorystycznych jak np. atak na redakcję Charlie Hebdo. Wtedy wystarczyło tylko dwóch fanatyków i zapewne kilkunastu organizatorów...
Zlewicowane, liberalne elity polityczne zachodniej części UE inspirowane m.in. przez globalnych realizatorów powolnej likwidacji europejskich państw narodowych i zamienienia ich w jedne laickie państwo "multi-kulti" robią wszytko aby właśnie te wytyczne osiągnąć a... w tym najbardziej przeszkadzają oczywiście etnicznie i religijnie jednorodne a przede wszystkim chrześcijańskie kraje Europy. Łatwym przecież do zauważenia jest fakt, że tak naprawdę obecna fala islamskich emigrantów jest idealnym narzędziem do przyszłej dezorganizacji takich państw i spowodowania ogólnego chaosu europejskiego, który przybliżać będzie zrealizowanie owego celu a przy tym pozwoli także uzyskać przez lichwiarskie elity finansowe ogromnych dodatkowych zysków. Jakże symptomatyczne jest w tym zakresie zaangażowanie się w organizację tej fali uchodźców fundacji związanych m.in z G. Sorosem czy banksterską rodziną Rothschildów.
Pomijając powyższy nadrzędny cel socjal-syjo-globalistów można oczywiście próbować wskazać pośrednie i bezpośrednie przyczyny tego współczesnego najazdu islamistów na Europę.
Pośrednio m.in. winę ponoszą USA (i w części NATO) atakując Irak czy Afganistan i wzniecając późniejszą rewolucyjną "arabską wiosnę ludów", która spowodowała chaos, wojny domowe, umocnienie się islamskiego fundamentalizmu oraz powstanie tzw. państwa islamskiego i jeszcze większy terror realizowany tym razem właśnie przez wyznawców Allacha. Tak jest niemal wszędzie w tym rejonie świata, także dzisiaj m.in w Syrii. Fundamentaliści brutalnie mordują "niewiernych" (paradoksalnie bezwyznaniowców, zwolenników "multi-kulti") i przede wszystkim" innowierców" (z naciskiem na chrześcijan) niszcząc także każde obszary ich tradycji, kultury, miejsc kultu (kościoły). Burzone są często historyczne, światowe wielowiekowe zabytki i wszelkie zasoby starożytnych kultur. Działania ISIS (państwa islamskiego) i innych fanatycznych islamskich terrorystów przypominają niechlubne czasy chińskiej "rewolucji kulturalnej" Mao Zedonga, przy czym ich postępowanie jest znacznie brutalniejsze. Jeszcze bardziej wielopłaszczyznowo realizują stare powiedzenie kalifa Omara, który po zdobyciu Aleksandrii powiedział: "Spalcie biblioteki, bo cała ich mądrość jest zawarta w Koranie". I pomyśleć, że krótkookresowym celem USA było - "pod przykrywką" wprowadzenia w tych krajach demokracji - zawłaszczenie zasobów naturalnych, w tym ropy i gazu. Nie udało im się ani jedno ani drugie... Geopolityczną, pośrednią przyczyną jest być może także chęć osłabienia przez USA Europy jako znaczącego polticzno-ekonomicznego "gracza" światowego...
Bezpośrednimi zaś przyczynami - oprócz faktycznej ucieczki przed śmiercią i prześladowaniami - są w większości m.in.: chęć ekonomicznie łatwiejszego przez "uchodźców" życia w Europie realizowanego przede wszystkim poprzez korzystanie z pomocy socjalnej a nie pracę, budowa w tej części świata przyczółków obcej nam cywilizacji islamskiej jako realizowanie przez "uchodźców" jednego z celów ISIS jakim jest dostęp do krajów UE (wcześniej i próbują dalej infiltrować Bałkany) i ich islamizację oraz bezmyślne i naprawdę głupie zaproszenie przez A. Merkel wszystkich islamskich (i nie tylko) imigrantów do Niemiec. A. Merkel chciała zapewne pozyskać tanią siłę roboczą i uzupełnić jednocześnie radykalnie zmniejszającą się liczebność rodowitych Niemców.
Niestety. Krótkowzroczność A. Merkel i jej brak oceny przyszłych skutków takiej decyzji spowodowały zalew przede wszystkim islamskich imigrantów na Niemcy i niektóre kraje Europy a jego skala przerosła możliwości ich przyjęcia i skłoniła opanowaną przez Niemcy UE do próby kwotowej relokacji uchodźców na wszystkie kraje unijne. Jest to jawne przerzucanie odpowiedzialności i skutków ekonomicznych za błędną decyzję A. Merkel a także za samobójczą dla Europy dotychczasową polityką imigracyjną na biedniejsze kraje europejskie - w tym przede wszystkim kraje Grupy Wyszehradzkej - które z reguły są jednorodne etnicznie, chrześcijańskie i nie posiadające ekonomicznych możliwości zapewnienia pobytu licznym tzw. "uchodźcom".
Dotychczasowa jednolita postawa państw wspomnianej Grupy Wyszehradzkiej ograniczająca napływ imigrantów i nie zgadzająca się na niemal totalitarny dyktat zniemczonej UE w sprawie tzw. kwot imigranckich" jest - moim zdaniem - naturalna, realistyczna i logiczna. Jest zgodna z interesami, możliwościami ekonomicznymi i przyszłością tych krajów, które chcą również swojego bezpieczeństwa i ograniczenia do minimum realizacji przez fundamentalnych islamistów (w tym ISIS) swoich celów. Oczywiście taka postawa jest gremialnie atakowana przez prawie całą UE w tym Niemcy i również mocno przez Austrię (nomen omen) oraz zlewicowane i zlaicyzowane tamtejsze elity polityczne oraz ichniejsze prawie wszystkie ich media.
Ograniczając się do Polski, to niestety część elity politycznej związanej szczególnie z obecnie nam rządzącymi czyli PO a także większość politpoprawnych i będących "tubami propagandowymi" obecnego rządu oraz wartości antychrześcijańskich, antypolskich mediów współgra - jak wspomniałem - w swoim działaniu z elitami i mediami zniemczonej części UE. Jestem niemal pewny, że premier E. Kopacz mimo werbalnego sprzeciwu i deklaracji, że Polska przyjmie jedynie tylu imigrantów na ile będzie ją stać i żadnego mniej ani żadnego więcej, jest perfidnie hipokrytyczna wobec Polaków i już dawno zgodziła się na narzucony przez Niemcy kwotowy podział imigrantów i zamierza przyjąć ich 10-12 tysięcy. W czasie toczącej się kampanii wyborczej swoją niby stanowczością i sceptycznym odnoszeniem się do propozycji brukselskich nie chce po prostu zrazić sobie Polaków, którzy raczej też z rezerwą odnoszą się do możliwości utworzenia w Polsce enklaw islamizmu. E. Kopacz jeszcze niedawno mówiła przecież, że stać Polskę na przyjęcie jedynie 2 tysięcy imigrantów (ewentualnie 2,2) a dziś po rozkazie od A. Merkel już nie mówi o liczbie a ustami swoich pracowników powoli zaczyna oswajać Polaków z możliwością przyjęcia owych w liczbie 10 czy 12 tysięcy. Chcąc zbagatelizować tę liczebność nawet porównano ją z liczbą kibiców w czasie meczów ligowych Legii Warszawa. Urzędnicy rządowi również coraz częściej mówią, że są przygotowani na przyjęcie nawet kilkunastu tysięcy ludzi. Podobnie oswajają z taką możliwością wszelkie mainstreamowe media.
I tak się wobec tego zastanawiam... Zważywszy - jak wspomniałem wcześniej - że zdecydowana większość imigrantów to młodzi mężczyźni w sile wieku a większość pozostawiła swoje liczne (w większości liczące nawet do 10 osób a nieraz nawet liczniejsze) rodziny, które po osiedleniu w nowym miejscu sprowadzą do siebie... to przyjęcie ich w liczbie 10-12 tysięcy skutkować będzie de facto zgodą na ich przyjęcie w liczbie nawet do około 100 tysięcy.
Uwzględniając powyższe mam wobec tego radę dla pani E. Kopacza - jeżeli rzeczywiście tak boi się Niemców i jest im poddana to niech przedstawi im jednak propozycję (i tak wygórowaną wobec dotychczasowej działalności polskiej polityki imigracyjnej) przyjęcia wspominanych przez nią około 2-2,2 tysięcy imigrantów, czego konsekwencją będzie de facto - po sprowadzeniu przez nich swoich rodzin - zgoda Polski na przybycie ich do naszego kraju w liczbie około 20 tysięcy a więc dwukrotnie wyższej od wymaganej przez zniemczoną UE kwoty 10-12 tysięcy. Czyż nie tak winniśmy negocjować realizując nasze, polskie interesy?
A poza tym oczywiście apeluję do pani premier aby raczej skupiła się na sprowadzeniu Polaków z Kazachstanu i Donbasu, bowiem skoro nagle nas stać i możemy... to właśnie powinniśmy skupić się na nich. To nasi rodacy a nie obcy nam etnicznie i kulturowo islamiści. Sprowadzając natomiast dzisiejszych uchodźców z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki skupmy się przede wszystkim na prześladowanych chrześcijanach, którzy zechcą zapewne w swojej większości asymilować się z nami i przestrzegać naszego prawa a nie tworzyć społecznych zamkniętych enklaw szariackiego społeczeństwa.
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
poniedziałek, 14 września 2015
"Uchodźcy"... niewinne pytania do feministek i środowisk LGBT
Jak wie większość dobrze poinformowanych i naocznych świadków 80-90% tzw. "uchodźców" stanowią młodzi, agresywni i roszczeniowi islamscy mężczyźni unikający pracy a jedynie pomocy socjalnej, którzy - jak wcześniej wspominałem - z pewnością nie przyjeżdżają w większości do Europy aby w przyszłości zasymilować się z jej mieszkańcami i przestrzegać europejskiego prawa a wprost przeciwnie: ich celem jest budowa w tej części świata przyczółków obcej nam cywilizacji islamskiej. Obecna fala "uchodźców" radykalnie ułatwia i przyspiesza realizację jednego z celów ISIS jakim jest dostęp do krajów UE (wcześniej i próbują dalej infiltrować Bałkany) [1].
Skupiając się jedynie na kobiecie to w znacznej części w tej islamskiej kulturze raczej kobieta znajduje "poczesne miejsce" i jest traktowana jako pewnego rodzaju przedmiot, dodatek do mężczyzny, z którą owi mogą tak naprawdę zrobić co im się żywnie podoba, wraz z uśmierceniem za określone przewinienia np. zdradę czy też inną orientację płciową a nawet za publiczne zdjęcie nakrycia głowy i ubiór podobny do występującego w tzw. świecie zachodniej cywilizacji . A już szczególnie biała kobieta, jako najczęściej innowierczyni - m.in. chrześcijanka, ateistka, agnostyczka czy też zlewicowana obrończyni praw kobiet uważająca się za reprezentantkę tolerancyjnych wartości współczesnych socal-liberalnych "postępowców" - jest przez nich uważana niemalże za "śmieć" godną śmierci, gwałtu czy ewentualnemu zapłodnieniu. Dotyczy to również dzieci i nastolatek, które bardzo często są obiektem molestowania seksualnego i gwałtu w m.in. w europejskich krajach, które do tej pory i obecnie bezrefleksyjnie zachęcały, przyjmowały i przyjmują u siebie islamistów jak np. Niemcy (jeszcze do wczoraj), Austria, Szwecja, Francja, Dania (do niedawna) czy Norwegia [2].
Biorąc powyższe pod uwagę szokujące jest stanowisko polskich feministek, które - zgodnie zresztą z tzw. współczesną socjal-global-liberalną lewicową polipoprawnością - jak najbardziej wyraża aprobatę za przyjęciem do Polski jak największej liczby imigrantów argumentując to: humanitaryzmem i współczuciem, miłością bliźniego, pamięcią i wzajemnością, solidarnością z innymi krajami UE i odpowiedzialnością [3]. Mniej więcej podobne są poglądy polskich środowisk LGBT.
Wszystkie te argumenty są "hipokryzją himalajów" polskich środowisk feministycznych. Humanitaryzm i współczucie może być realizowane dla prawdziwych uchodźców, którzy uciekają chroniąc swoje i bliskich życie za działania i poglądy wyrażane w swoich miejscach rodzinnych. Takich uchodźców w obecnej ich fali zalewu Europy jest ledwie 10-20%, reszta to tzw. uchodźcy ekonomiczni lub islamiści płci męskiej tworzący - jak wspomniałem - przyczółki islamu w Europie, wśród których jest wielu ukrytych terrorystów Państwa Islamskiego. Ci mężczyźni oczywiście sprowadzą niedługo swoje rodziny, czego skutkiem będzie zwiększenie liczby islamistów kilku lub nawet kilkunastokrotnie. Miłość bliźniego jest oczywiście wspaniałym hasłem, ale czy w imię tej miłości mamy do nas sprowadzać przyszłych potencjalnych morderców, gwałcicieli, terrorystów, . ludzi... którzy w imię fałszywie pojmowanej własnej religii gotowi są eliminować w sposób okrutny innowierców, w tym chrześcijan? Czy mamy prawo przyjmować ludzi, którzy w żadnym kraju w swojej masie nie są w stanie asymilować się z mieszkańcami docelowych krajów imigracji a jest wprost przeciwnie: tworzą zamknięte dzielnice (obszary), gdzie często w ogóle nie przestrzegają praw obowiązujących w krajach nowego ich pobytu, wprowadzają prawo szariatu a duża część z nich dopuszcza się różnego rodzaju przestępstw, w tym: mordów, kradzieży, burd, gwałtów i demolowania obiektów? Pamięć i wzajemność są argumentami zupełnie nietrafionymi. W swojej historii oczywiście wielu Polaków emigrowało do różnych krajów, ale również byliśmy tolerancyjni wobec innych narodów. My jesteśmy przedstawicielami cywilizacji zachodniej, której podstawą są wartości chrześcijańskie i humanitaryzm. Emigrowaliśmy do krajów o podobnej nam kulturze i tam podejmowaliśmy pracę, przestrzegaliśmy tamtejszych praw, wzbogacaliśmy tamtejszą kulturę naszą europejską tradycją i historią. Ponadto już raz ustrzegliśmy w bitwie pod Wiedniem Europę przed jej islamizacją. A przecież islam to zupełnie inna cywilizacja, która jest obca naszej i jest dla niej zagrożeniem, tym bardziej, że jest w większości skrajnie nietolerancyjna dla innych idei, religii i kultur. Jak wygląda tzw. solidarność europejska (unio-niemiecka) to widzimy cały czas a szczególnie wtedy, gdy kosztem nas podejmowane są unijne (i nie tylko) decyzje sprzeczne z naszym interesem narodowym: rurociąg północny, zawłaszczanie banków i likwidacja naszego przemysłu, w tym np. stoczniowego, narzucanie nam kwotowej liczby imigrantów, których ekonomicznie nie jesteśmy w stanie przyjąć, itd. Ponadto tzw. solidarność europejska (unijna) tak naprawdę nie istnieje. Każdy kraj UE (szczególnie te największe i najbardziej bogate: Niemcy, Francja, UK) tak naprawdę dbają właśnie o własne interesy polityczne i gospodarcze. Od kilku dni mamy też do czynienia z zamykaniem granic dla islamskich uchodźców przez wiele krajów, czego wyrazem jest np. symptomatyczne wczorajsze zamknięcie przez Niemców granicy z Austrią... a przecież Niemcy egoistycznie i dla własnych celów (brakujące i tanie rączki do pracy) ustami A. Merkel zapraszały uchodźców do siebie, zapewniając że przyjmą ich wszystkich. Argument o odpowiedzialności jest na tyle bzdurny, że nie wymaga żadnego komentarza.
12 września w Polsce odbyły się demonstracje przeciw sprowadzeniu do Polski dużej liczby imigrantów. Gdzie były feministki i środowiska LGBT? Czyżby naprawdę chcieli w Polsce stać się obiektem ataku i nienawiści religino-kulturowo-rasowej ze strony wielu islamistów? Czy nie chcą ustrzec polskich kobiet przed traktowaniem ich jako niemalże "podgatunku" ludzkiego? Czy nie biorą przykładu ze swoich koleżanek i kolegów, którzy już w wielu krajach ostentacyjnie i nawet dość brutalnie przeciwstawiają się islamizacji ich państw [4]?, Czy chcą, aby kolorowe marsze stały się obiektem agresji i przemocy ze strony przybyłych imigrantów? Czy naprawdę nie widzą zagrożeń dla naszego państwa i Polaków?
No, kochane feministki (i również środowiska LGBT)! Do dzieła! Palcie flagi ISIS przed meczetami i ambasadami krajów islamskich, głośno krzyczcie, że nie chcecie być właścicielami swoich mężczyzn, werbalnie i realnie w działaniu przeciwstawiajcie się islamizacji i terroryzmowi. Walczcie o tolerancję wobec własnych orientacji seksualnych. Zacznijcie walczyć z abstrakcyjną i nie do zrealizowania multikulturowością. Brońcie siebie, walczcie o swoją godność i równouprawnienie, którego podobno nie ma w Polsce... Przyjrzyjcie się krajom muzułmańskim: takiej godności i równouprawnienia wobec siebie chcecie? Jeżeli tak... to mocno wam współczuję i stwierdzam, że chyba jesteście szalone (szaleni). Ta socjal-liberalna, zlaicyzowana i lewacka europejska ( inie tylko) politpoprawność chyba już doszczętnie "zlasowała" wasze synapsy. A może robicie to świadomie i perfidnie realizujecie plan zniszczenia cywilizacyjnych podstaw istnienia narodów i krajów Europy i chcecie chaosu, z którego ma się wyłonić nowy porządek świata? Oj... możecie się przeliczyć... tak jak Angela...
[1] http://arabskie.aktualnosci.salon24.pl/668704,cztery-priorytety-dzialania-panstwa-islamskiego-w-najblizszej-przyszlosci
[2] http://niepoprawni.pl/blog/aleszumm/fala-smierci-u-polski-wrot-polski-sejm-zadecyduje-ile-polek-zostanie-zgwalconych-i-ilu
[3] https://www.kongreskobiet.pl/pl-PL/news/show/stanowisko_kongresu_kobiet_w_sprawie_uchodzcow
[4] http://geopolitics.salon24.pl/668718,dwie-pipy-z-femen-pokazaly-cycki-na-konferencji-muzulmanskiej
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Skupiając się jedynie na kobiecie to w znacznej części w tej islamskiej kulturze raczej kobieta znajduje "poczesne miejsce" i jest traktowana jako pewnego rodzaju przedmiot, dodatek do mężczyzny, z którą owi mogą tak naprawdę zrobić co im się żywnie podoba, wraz z uśmierceniem za określone przewinienia np. zdradę czy też inną orientację płciową a nawet za publiczne zdjęcie nakrycia głowy i ubiór podobny do występującego w tzw. świecie zachodniej cywilizacji . A już szczególnie biała kobieta, jako najczęściej innowierczyni - m.in. chrześcijanka, ateistka, agnostyczka czy też zlewicowana obrończyni praw kobiet uważająca się za reprezentantkę tolerancyjnych wartości współczesnych socal-liberalnych "postępowców" - jest przez nich uważana niemalże za "śmieć" godną śmierci, gwałtu czy ewentualnemu zapłodnieniu. Dotyczy to również dzieci i nastolatek, które bardzo często są obiektem molestowania seksualnego i gwałtu w m.in. w europejskich krajach, które do tej pory i obecnie bezrefleksyjnie zachęcały, przyjmowały i przyjmują u siebie islamistów jak np. Niemcy (jeszcze do wczoraj), Austria, Szwecja, Francja, Dania (do niedawna) czy Norwegia [2].
Biorąc powyższe pod uwagę szokujące jest stanowisko polskich feministek, które - zgodnie zresztą z tzw. współczesną socjal-global-liberalną lewicową polipoprawnością - jak najbardziej wyraża aprobatę za przyjęciem do Polski jak największej liczby imigrantów argumentując to: humanitaryzmem i współczuciem, miłością bliźniego, pamięcią i wzajemnością, solidarnością z innymi krajami UE i odpowiedzialnością [3]. Mniej więcej podobne są poglądy polskich środowisk LGBT.
Wszystkie te argumenty są "hipokryzją himalajów" polskich środowisk feministycznych. Humanitaryzm i współczucie może być realizowane dla prawdziwych uchodźców, którzy uciekają chroniąc swoje i bliskich życie za działania i poglądy wyrażane w swoich miejscach rodzinnych. Takich uchodźców w obecnej ich fali zalewu Europy jest ledwie 10-20%, reszta to tzw. uchodźcy ekonomiczni lub islamiści płci męskiej tworzący - jak wspomniałem - przyczółki islamu w Europie, wśród których jest wielu ukrytych terrorystów Państwa Islamskiego. Ci mężczyźni oczywiście sprowadzą niedługo swoje rodziny, czego skutkiem będzie zwiększenie liczby islamistów kilku lub nawet kilkunastokrotnie. Miłość bliźniego jest oczywiście wspaniałym hasłem, ale czy w imię tej miłości mamy do nas sprowadzać przyszłych potencjalnych morderców, gwałcicieli, terrorystów, . ludzi... którzy w imię fałszywie pojmowanej własnej religii gotowi są eliminować w sposób okrutny innowierców, w tym chrześcijan? Czy mamy prawo przyjmować ludzi, którzy w żadnym kraju w swojej masie nie są w stanie asymilować się z mieszkańcami docelowych krajów imigracji a jest wprost przeciwnie: tworzą zamknięte dzielnice (obszary), gdzie często w ogóle nie przestrzegają praw obowiązujących w krajach nowego ich pobytu, wprowadzają prawo szariatu a duża część z nich dopuszcza się różnego rodzaju przestępstw, w tym: mordów, kradzieży, burd, gwałtów i demolowania obiektów? Pamięć i wzajemność są argumentami zupełnie nietrafionymi. W swojej historii oczywiście wielu Polaków emigrowało do różnych krajów, ale również byliśmy tolerancyjni wobec innych narodów. My jesteśmy przedstawicielami cywilizacji zachodniej, której podstawą są wartości chrześcijańskie i humanitaryzm. Emigrowaliśmy do krajów o podobnej nam kulturze i tam podejmowaliśmy pracę, przestrzegaliśmy tamtejszych praw, wzbogacaliśmy tamtejszą kulturę naszą europejską tradycją i historią. Ponadto już raz ustrzegliśmy w bitwie pod Wiedniem Europę przed jej islamizacją. A przecież islam to zupełnie inna cywilizacja, która jest obca naszej i jest dla niej zagrożeniem, tym bardziej, że jest w większości skrajnie nietolerancyjna dla innych idei, religii i kultur. Jak wygląda tzw. solidarność europejska (unio-niemiecka) to widzimy cały czas a szczególnie wtedy, gdy kosztem nas podejmowane są unijne (i nie tylko) decyzje sprzeczne z naszym interesem narodowym: rurociąg północny, zawłaszczanie banków i likwidacja naszego przemysłu, w tym np. stoczniowego, narzucanie nam kwotowej liczby imigrantów, których ekonomicznie nie jesteśmy w stanie przyjąć, itd. Ponadto tzw. solidarność europejska (unijna) tak naprawdę nie istnieje. Każdy kraj UE (szczególnie te największe i najbardziej bogate: Niemcy, Francja, UK) tak naprawdę dbają właśnie o własne interesy polityczne i gospodarcze. Od kilku dni mamy też do czynienia z zamykaniem granic dla islamskich uchodźców przez wiele krajów, czego wyrazem jest np. symptomatyczne wczorajsze zamknięcie przez Niemców granicy z Austrią... a przecież Niemcy egoistycznie i dla własnych celów (brakujące i tanie rączki do pracy) ustami A. Merkel zapraszały uchodźców do siebie, zapewniając że przyjmą ich wszystkich. Argument o odpowiedzialności jest na tyle bzdurny, że nie wymaga żadnego komentarza.
12 września w Polsce odbyły się demonstracje przeciw sprowadzeniu do Polski dużej liczby imigrantów. Gdzie były feministki i środowiska LGBT? Czyżby naprawdę chcieli w Polsce stać się obiektem ataku i nienawiści religino-kulturowo-rasowej ze strony wielu islamistów? Czy nie chcą ustrzec polskich kobiet przed traktowaniem ich jako niemalże "podgatunku" ludzkiego? Czy nie biorą przykładu ze swoich koleżanek i kolegów, którzy już w wielu krajach ostentacyjnie i nawet dość brutalnie przeciwstawiają się islamizacji ich państw [4]?, Czy chcą, aby kolorowe marsze stały się obiektem agresji i przemocy ze strony przybyłych imigrantów? Czy naprawdę nie widzą zagrożeń dla naszego państwa i Polaków?
No, kochane feministki (i również środowiska LGBT)! Do dzieła! Palcie flagi ISIS przed meczetami i ambasadami krajów islamskich, głośno krzyczcie, że nie chcecie być właścicielami swoich mężczyzn, werbalnie i realnie w działaniu przeciwstawiajcie się islamizacji i terroryzmowi. Walczcie o tolerancję wobec własnych orientacji seksualnych. Zacznijcie walczyć z abstrakcyjną i nie do zrealizowania multikulturowością. Brońcie siebie, walczcie o swoją godność i równouprawnienie, którego podobno nie ma w Polsce... Przyjrzyjcie się krajom muzułmańskim: takiej godności i równouprawnienia wobec siebie chcecie? Jeżeli tak... to mocno wam współczuję i stwierdzam, że chyba jesteście szalone (szaleni). Ta socjal-liberalna, zlaicyzowana i lewacka europejska ( inie tylko) politpoprawność chyba już doszczętnie "zlasowała" wasze synapsy. A może robicie to świadomie i perfidnie realizujecie plan zniszczenia cywilizacyjnych podstaw istnienia narodów i krajów Europy i chcecie chaosu, z którego ma się wyłonić nowy porządek świata? Oj... możecie się przeliczyć... tak jak Angela...
[1] http://arabskie.aktualnosci.salon24.pl/668704,cztery-priorytety-dzialania-panstwa-islamskiego-w-najblizszej-przyszlosci
[2] http://niepoprawni.pl/blog/aleszumm/fala-smierci-u-polski-wrot-polski-sejm-zadecyduje-ile-polek-zostanie-zgwalconych-i-ilu
[3] https://www.kongreskobiet.pl/pl-PL/news/show/stanowisko_kongresu_kobiet_w_sprawie_uchodzcow
[4] http://geopolitics.salon24.pl/668718,dwie-pipy-z-femen-pokazaly-cycki-na-konferencji-muzulmanskiej
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
piątek, 11 września 2015
Uchodźcy... globalne cele i walka kultur...
O uchodźcach, imigrantach powiedziano już niemal wszystko. Niestety w oficjalnym przekazie medialnym kierowanym dla przeciętnego Europejczyka ton nadaje lewacka politpoprawność fałszywie przedstawiająca tychże jako spolegliwych ludzi, w większości rodziny z małymi dziećmi, którzy uciekają przed wojną ratując swoje życie.
W rzeczywistości - czego celowo i hipokrytycznie nie wydają się zauważać przywódcy UE i media głównego nurtu - 80-90% imigrantów to młodzi, agresywni i roszczeniowi mężczyźni, którzy z pewnością nie przyjeżdżają do Europy aby w przyszłości zasymilować się z jej mieszkańcami i przestrzegać europejskiego prawa a wprost przeciwnie - ich celem jest budowa w tej części świata przyczółków obcej nam cywilizacji islamskiej. Już teraz w takich krajach jak Francja, UK czy też Niemcy tworzą oni wraz ze sprowadzonymi do tych krajów rodzinami zamknięte enklawy będące beneficjentami europejskiego systemu pomocy socjalnej i stające się źródłem niechęci, przemocy i agresji wobec rodowitych Europejczyków wyrażające się m.in. np. rzucaniem przez imigrantów kamieniami w pociągi na Węgrzech czy też demolowanie samochodów na przedmieściach miast francuskich czy niemieckich przez już tam mieszkających. . Ponadto - w przeciwieństwie do lewackiego, zlaicyzowanego i konsumpcyjnego modelu europejskiej rodziny - są to rodziny wielodzietne, w większości których islam i religijny fanatyzm jest ich immanentną cechą. Oni nie są tolerancyjni i nie kierują się wartościami ukształtowanymi przez wieki w Europie a chrześcijaństwo jest jednym z ich największych wrogów.
Oczywiście - co pokazują dotychczasowe doświadczenia - ci młodzi imigrujący mężczyźni już niedługo właśnie sprowadzą do Europy swoje rodziny zwiększając liczbę tzw. uchodźców kilka lub nawet kilkunastokrotnie. Poza tym jednym z celów państwa islamskiego jest - o czym w ogóle się nie mówi - zapładnianie przez tychże uchodźców Europejek i tym samym rozszerzanie swojej liczebności oraz etnicznie zmniejszanie populacji rodowitej ludności europejskiej.
Powyższe jest jedną z form walki świata islamskiego z innowiercami a przede wszystkim z tzw. cywilizowanym zachodem: jest to globalna walka populacyjna, której celem jest oczywiście "zalanie" m.in. Europy swoją ludnością a tym samym rozszerzanie własnej kultury, zachowań, wiary, tradycji, języka, obowiązujących praw w naszej części świata. A jak wygląda ten ich szariacki kod kulturowy, który chcą zaszczepić na europejskim gruncie możemy już od lat doświadczać w różnych częściach świata, gdzie terroryzm i brutalna eliminacja innowierców jest codziennością.
Wśród imigrantów oczywiście jest wielu terrorystycznych bojowników, agentów tzw. państwa islamskiego, którzy przyjeżdżają do Europy kamuflując i zatajając swoje działania na rodzimych terenach. Starają się wyglądać jak zwykli nieagresywni uchodźcy, którzy perfidnie dziękują za ich przygarnięcie a w rzeczywistości mającymi nakreślone przez ich przywódców określone działania, których celem jest właśnie rozszerzanie cywilizacji islamskiej wszelkimi metodami.
Jaką to wobec tego hipokryzją cechują się wypowiedzi przewodniczącego Komisji Europejskiej czy też D. Tuskusia i większości mediów. Czy oni nie widzą tych wszystkich zagrożeń? Czy nie boją się rozkwitu terroryzmu i zatracenia przez Europę jej tożsamości?
Otóż wydaje mi się, że jest raczej wprost przeciwnie. Oni wszyscy zdają sobie sprawę z przyszłych skutków napływu ludności islamskiej. Przecież jednym z podstawowych celów syjo-globalistyczno-lewackiego projektu zwanego UE są: likwidacja etnicznych państw narodowych a tym samym budowa totalitarnego jednolitego Państwa Europa, multikulturowa różnorodność występująca w tym państwie. i wykorzenienie chrześcijaństwa. Stąd też m.in. Polska ma rozkaz przyjęcia 12 tys. imigrantów (USA deklaruje 10 tys -sic!), których nie jesteśmy w stanie przyjąć i zapewnić im bytu a Węgry czy też Grecja są ostentacyjnie krytykowane za swoje działania wobec imigrantów, które nacechowane są dbałością o własne interesy narodowe.
Jednocześnie jednak wiele starych państw UE stara się w jakiś sposób zapobiec katastrofalnym skutkom inwazji islamistów, czego przykładem może być np. Dania, która zamknęła swoją granicę kolejową z Niemcami. Innym przykładem takiegoż działania i chyba najważniejszym jest oczywiście narzucony przez Niemcy a tym samym przez UE kwotowy podział ilości imigrantów, których mają przyjąć poszczególne kraje UE. Jest to zapewne celowe działanie mające wprowadzić długookresowo islamski chaos we wszystkich krajach UE a szczególnie wśród nowych jej członków. Ten chaos ma sprawić, że zostaną osiągnięte długookresowe cele lewackich syjo-globalistów zmierzających do budowy jednolitego, lewackiego rządu światowego, co jest tym bardziej prawdopodobne, że m.in. finansowaniem całego procederu obecnej fali uchodźców zajmują się fundacje związane z G. Sorosem... a on jest jednym z najbardziej wpływowych przedstawicieli lichwiarskiej finansjery starającej się nadawać kierunek globalnym zmianom mechanizmów funkcjonowania świata. Europejski chaos ma też krótkookresowo zapewnić przewagę USA nad Europą oraz Rosją, co wyraża się m.in. tym, że NATO podjęło decyzję o zamknięciu przez Bułgarię przestrzeni powietrznej dla Rosji a właśnie tą drogą Rosjanie prawdopodobnie najłatwiej mogliby się dostać do Syrii i podjąć walkę z państwem islamskim, co w długim okresie czasu mogłoby radykalnie zmniejszyć napływ uchodźców z Syrii do Europy. Uwzględniając powyższe można stwierdzić, że obecna fala uchodźców jest też prawdopodobnie elementem globalnej rozgrywki wielkich tego świata (Rosja np. postawiła w stan gotowości wojennej swoją armię) oraz starciem cywilizacji chrześcijańskiej z islamską.
To tyle moich krótkich refleksji na temat imigracji (w większości islamistów) do Europy. Oczywiście wśród imigrantów znajduje się też niewielka część prawdziwych uchodźców a nie tylko tzw. ekonomicznych i cechujących się wspomnianymi, negatywnymi cechami kultury islamu i mającymi na celu walkę o jego światowe, religijne zwycięstwo. Można jeszcze w polityce UE a także USA dostrzec niesamowity dysonans między dotychczasową walką z fundamentalistycznym, islamskim terroryzmem a obecnymi ich działaniami i wypowiedziami, które de facto otwierają drogę dla przyszłych działań terrorystycznych na terenie przede wszystkim UE.
A Polska? Niech się zajmie sprowadzeniem Polaków ze Wschodu i nie poddaje się dyktatowi niemieckiej UE, która szafuje europejską solidarnością a tak naprawdę jej działania wyrażają przede wszystkim interey największych państw unii, w tym przede wszystkim właśnie Niemiec (np. budowa gazociągu bałtyckiego)
P.S. Polecam trafny tekst M. Mojsiewicza: http://mojsiewicz.salon24.pl/668070,po-co-lichwiarstwo-pedzi-do-europy-20-milionow-muzulmanow
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
W rzeczywistości - czego celowo i hipokrytycznie nie wydają się zauważać przywódcy UE i media głównego nurtu - 80-90% imigrantów to młodzi, agresywni i roszczeniowi mężczyźni, którzy z pewnością nie przyjeżdżają do Europy aby w przyszłości zasymilować się z jej mieszkańcami i przestrzegać europejskiego prawa a wprost przeciwnie - ich celem jest budowa w tej części świata przyczółków obcej nam cywilizacji islamskiej. Już teraz w takich krajach jak Francja, UK czy też Niemcy tworzą oni wraz ze sprowadzonymi do tych krajów rodzinami zamknięte enklawy będące beneficjentami europejskiego systemu pomocy socjalnej i stające się źródłem niechęci, przemocy i agresji wobec rodowitych Europejczyków wyrażające się m.in. np. rzucaniem przez imigrantów kamieniami w pociągi na Węgrzech czy też demolowanie samochodów na przedmieściach miast francuskich czy niemieckich przez już tam mieszkających. . Ponadto - w przeciwieństwie do lewackiego, zlaicyzowanego i konsumpcyjnego modelu europejskiej rodziny - są to rodziny wielodzietne, w większości których islam i religijny fanatyzm jest ich immanentną cechą. Oni nie są tolerancyjni i nie kierują się wartościami ukształtowanymi przez wieki w Europie a chrześcijaństwo jest jednym z ich największych wrogów.
Oczywiście - co pokazują dotychczasowe doświadczenia - ci młodzi imigrujący mężczyźni już niedługo właśnie sprowadzą do Europy swoje rodziny zwiększając liczbę tzw. uchodźców kilka lub nawet kilkunastokrotnie. Poza tym jednym z celów państwa islamskiego jest - o czym w ogóle się nie mówi - zapładnianie przez tychże uchodźców Europejek i tym samym rozszerzanie swojej liczebności oraz etnicznie zmniejszanie populacji rodowitej ludności europejskiej.
Powyższe jest jedną z form walki świata islamskiego z innowiercami a przede wszystkim z tzw. cywilizowanym zachodem: jest to globalna walka populacyjna, której celem jest oczywiście "zalanie" m.in. Europy swoją ludnością a tym samym rozszerzanie własnej kultury, zachowań, wiary, tradycji, języka, obowiązujących praw w naszej części świata. A jak wygląda ten ich szariacki kod kulturowy, który chcą zaszczepić na europejskim gruncie możemy już od lat doświadczać w różnych częściach świata, gdzie terroryzm i brutalna eliminacja innowierców jest codziennością.
Wśród imigrantów oczywiście jest wielu terrorystycznych bojowników, agentów tzw. państwa islamskiego, którzy przyjeżdżają do Europy kamuflując i zatajając swoje działania na rodzimych terenach. Starają się wyglądać jak zwykli nieagresywni uchodźcy, którzy perfidnie dziękują za ich przygarnięcie a w rzeczywistości mającymi nakreślone przez ich przywódców określone działania, których celem jest właśnie rozszerzanie cywilizacji islamskiej wszelkimi metodami.
Jaką to wobec tego hipokryzją cechują się wypowiedzi przewodniczącego Komisji Europejskiej czy też D. Tuskusia i większości mediów. Czy oni nie widzą tych wszystkich zagrożeń? Czy nie boją się rozkwitu terroryzmu i zatracenia przez Europę jej tożsamości?
Otóż wydaje mi się, że jest raczej wprost przeciwnie. Oni wszyscy zdają sobie sprawę z przyszłych skutków napływu ludności islamskiej. Przecież jednym z podstawowych celów syjo-globalistyczno-lewackiego projektu zwanego UE są: likwidacja etnicznych państw narodowych a tym samym budowa totalitarnego jednolitego Państwa Europa, multikulturowa różnorodność występująca w tym państwie. i wykorzenienie chrześcijaństwa. Stąd też m.in. Polska ma rozkaz przyjęcia 12 tys. imigrantów (USA deklaruje 10 tys -sic!), których nie jesteśmy w stanie przyjąć i zapewnić im bytu a Węgry czy też Grecja są ostentacyjnie krytykowane za swoje działania wobec imigrantów, które nacechowane są dbałością o własne interesy narodowe.
Jednocześnie jednak wiele starych państw UE stara się w jakiś sposób zapobiec katastrofalnym skutkom inwazji islamistów, czego przykładem może być np. Dania, która zamknęła swoją granicę kolejową z Niemcami. Innym przykładem takiegoż działania i chyba najważniejszym jest oczywiście narzucony przez Niemcy a tym samym przez UE kwotowy podział ilości imigrantów, których mają przyjąć poszczególne kraje UE. Jest to zapewne celowe działanie mające wprowadzić długookresowo islamski chaos we wszystkich krajach UE a szczególnie wśród nowych jej członków. Ten chaos ma sprawić, że zostaną osiągnięte długookresowe cele lewackich syjo-globalistów zmierzających do budowy jednolitego, lewackiego rządu światowego, co jest tym bardziej prawdopodobne, że m.in. finansowaniem całego procederu obecnej fali uchodźców zajmują się fundacje związane z G. Sorosem... a on jest jednym z najbardziej wpływowych przedstawicieli lichwiarskiej finansjery starającej się nadawać kierunek globalnym zmianom mechanizmów funkcjonowania świata. Europejski chaos ma też krótkookresowo zapewnić przewagę USA nad Europą oraz Rosją, co wyraża się m.in. tym, że NATO podjęło decyzję o zamknięciu przez Bułgarię przestrzeni powietrznej dla Rosji a właśnie tą drogą Rosjanie prawdopodobnie najłatwiej mogliby się dostać do Syrii i podjąć walkę z państwem islamskim, co w długim okresie czasu mogłoby radykalnie zmniejszyć napływ uchodźców z Syrii do Europy. Uwzględniając powyższe można stwierdzić, że obecna fala uchodźców jest też prawdopodobnie elementem globalnej rozgrywki wielkich tego świata (Rosja np. postawiła w stan gotowości wojennej swoją armię) oraz starciem cywilizacji chrześcijańskiej z islamską.
To tyle moich krótkich refleksji na temat imigracji (w większości islamistów) do Europy. Oczywiście wśród imigrantów znajduje się też niewielka część prawdziwych uchodźców a nie tylko tzw. ekonomicznych i cechujących się wspomnianymi, negatywnymi cechami kultury islamu i mającymi na celu walkę o jego światowe, religijne zwycięstwo. Można jeszcze w polityce UE a także USA dostrzec niesamowity dysonans między dotychczasową walką z fundamentalistycznym, islamskim terroryzmem a obecnymi ich działaniami i wypowiedziami, które de facto otwierają drogę dla przyszłych działań terrorystycznych na terenie przede wszystkim UE.
A Polska? Niech się zajmie sprowadzeniem Polaków ze Wschodu i nie poddaje się dyktatowi niemieckiej UE, która szafuje europejską solidarnością a tak naprawdę jej działania wyrażają przede wszystkim interey największych państw unii, w tym przede wszystkim właśnie Niemiec (np. budowa gazociągu bałtyckiego)
P.S. Polecam trafny tekst M. Mojsiewicza: http://mojsiewicz.salon24.pl/668070,po-co-lichwiarstwo-pedzi-do-europy-20-milionow-muzulmanow
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Subskrybuj:
Posty (Atom)