czwartek, 19 września 2024

Czy w Polsce już pojawi się "siła zewnętrzna", o której mówił D. Tusk?

Tusk niedawno powiedział m.in.: „Nie chciałbym, żebyśmy w Polsce znaleźli się kiedykolwiek w takiej sytuacji, że siła zewnętrzna jest niezbędna, żeby gwarantować nasz ład konstytucyjny. Byłaby to tragedia. Ale musimy w sobie w związku z tym odnaleźć siłę (nie mając prawnych narzędzi), siłę i determinację. W końcu, w przypadku władzy wykonawczej za to nam płacą, żeby podejmować ryzyka i podejmować decyzje, które będą czasami także przez państwa kwestionowane. Znaczy ja tak, czy inaczej takie decyzje będę podejmował z pełną świadomością ryzyka, że nie wszystkie będą odpowiadały kryteriom pełnej praworządności (…) w pełnym tego słowa znaczeniu”.

A teraz zagaworzył: "Z gotowością pomocy (w czasie powodzi - kj) zgłosili się żołnierze terytorialsi też, z Niemiec. Jak zobaczycie niemieckich żołnierzy, proszę nie wpadać w panikę" - oświadczył podczas sztabu kryzysowego we Wrocławiu premier Donald Tusk.

Brawo Panie Premierze za wyczucie historyczne! Ostatnio na terenie Polski niemieccy żołnierze pojawili się 1 września 1939 roku i to bynajmniej nie po to, żeby przynieść nam jakąkolwiek pomoc sąsiedzką w jakiejkolwiek sprawie.  

Dlatego pragnę zapytać najjaśniejszego naszego władcę: "Czy pod pretekstem powodzi niemieccy terytorialsi to już owa siła zewnętrzna o której Szanowny Pan Premier mówił?" ,  "Czy nasze Wojska Obrony Terytorialnej nie wystarczają?", "A może Polacy już mają się oswajać z obecnością wojsk niemieckich na terenie Polski, która w ogromnej mierze ma znaleźć się terytorium zależnym od Niemiec?". 

To takie i może naiwne pytania zwykłego blogera i polskiego patrioty...

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

środa, 18 września 2024

Prezydencie! Czas na odważne decyzje ws. D. Tuska i obecnego rządu!



Ja wiem, że teraz głównym tematem jest walka z wielką powodzią. I ja też współczuję moim rodakom, którzy obecnie walczą z żywiołem lub już stracili swoje życie albo cały swój majątek. Jest to pierwszy i poważny sprawdzian dla rządzących, i to nieudany ich sprawdzian.  Cała ekipa rządząca to dyletanci i gdyby nie administracja na niższych szczeblach zostawiona przez PiS oraz samorządy to walka z powodzią byłaby całkowicie tragiczna i przegrana. 

Niemniej jednak nie możemy zapomnieć o słowach D. Tuska wypowiedzianych tuż przed powodzią bo to słowa zatrważające.

Premier Donald Tusk zapowiedział, że w celu przywrócenia praworządności trzeba „działać w ramach demokracji walczącej”, co ma oznaczać bagatelizowanie zdania niektórych autorytetowi prawniczych: "Jeśli chcemy przywrócić ład konstytucyjny oraz fundamenty liberalnej demokracji, musimy działać w kategoriach demokracji walczącej. Oznacza to, że prawdopodobnie nie raz popełnimy błędy lub podejmiemy działania, które według niektórych autorytetów prawnych mogą być nie do końca zgodne z literą prawa, ale nic nie zwalnia nas z obowiązku działania" [1].

Tusk powiedział też m.in.: „Nie chciałbym, żebyśmy w Polsce znaleźli się kiedykolwiek w takiej sytuacji, że siła zewnętrzna jest niezbędna, żeby gwarantować nasz ład konstytucyjny. Byłaby to tragedia. Ale musimy w sobie w związku z tym odnaleźć siłę (nie mając prawnych narzędzi), siłę i determinację. W końcu, w przypadku władzy wykonawczej za to nam płacą, żeby podejmować ryzyka i podejmować decyzje, które będą czasami także przez państwa kwestionowane. Znaczy ja tak, czy inaczej takie decyzje będę podejmował z pełną świadomością ryzyka, że nie wszystkie będą odpowiadały kryteriom pełnej praworządności (…) w pełnym tego słowa znaczeniu” [2].

Powiem szczerze. Byłem pełen obaw związanych z ewentualnym drugim rządem D. Tuska. Z tym, że moim odniesieniem były lata 2007-2015 i tylko na tej podstawie bałem się o nasz kraj i walczyłem jak mogłem, żeby ponownie nie dopuścić D. Tuska do władzy. Niestety stało się inaczej i to z różnych przyczyn, w tym też ze względu na błędy popełniane przez PiS. 

Ale... w moich najgorszych przewidywaniach nie spodziewałem się aż tak złych rządów dla Polski i Polaków jakie tworzy obecna koalicja 13 grudnia. Nawet mi się już nie chce pisać co oni złego wyprawiają w każdej dziedzinie naszego państwa. Jest źle a będzie jeszcze gorzej jeżeli jak najszybciej nie odsuniemy ich od władania naszą Ojczyzną. 

A my jako Polacy możemy to zrobić, bo jesteśmy dumnym narodem i nie możemy pozwolić na to zło, którego dziś doświadczamy...

To się nie mieści w cywilizowanym państwie, aby premier tegoż państwa zapowiedział, iż będzie łamał prawo i straszył, że jeżeli ktoś mu się przeciwstawi to poprosi o interwencję zewnętrzną. To pełny zamordyzm i totalitarna dyktatura. A niestety dalej obowiązuje ustawa 1066 o tzw. bratniej pomocy i premier D. Tusk może z niej skorzystać. A tyle razy pisałem pytając dlaczego za rządów PiS tej ustawy nie zniesiono...

Takie zapowiedzi D. Tuska oznaczają, że szykuje się do sytuacji, w której nawet przegrana w wyborach nie będzie przez niego uznana i zamierza rządzić jak W. Putin do śmierci a nawet "jeden dzień dłużej". 

Polska Konstytucja nie przewiduje jednak, żeby w takiej sytuacji prezydent RP mógł wprowadzić jakiś stan nadzwyczajny, ponieważ każdy taki stan wprowadza prezydent na wniosek premiera. W Konstytucji RP brak jest takiej sytuacji, że premier swoją działalnością uderza w polską rację stanu lub jawnie przeciwstawia się obowiązującemu w Polsce prawu (też konstytucyjnemu) i na tej podstawie Prezydent RP może wprowadzić stan nadzwyczajny. 

Jedyną decyzją Prezydenta RP może być wniosek do Sejmu o postawienie premiera przed Trybunałem Stanu i aby tak się stało to trzeba uzyskać aprobatę 3/5 ustawowej liczby posłów, czyli 276 posłów (Art. 156 Konstytucji RP), co na dziś jest raczej pobożnym życzeniem. A tenże wniosek do TS można sformułować za naruszenie Konstytucji lub ustaw, a także za przestępstwa popełnione w związku z zajmowanym stanowiskiem. A wypowiedzi premiera D. Tuska świadczą o swoistym de facto zapowiedzianym i już realizowanym zamachu konstytucyjnym jego samego i jego rządu! Wniosek taki - oprócz prezydenta -może też złożyć 115 posłów i również musi taki wniosek zyskać poparcie co najmniej 276 posłów.

Jednakże uważam, iż mimo nikłych szans na powodzenie, Prezydent RP A. Duda powinien taki wniosek do Sejmu sformułować, co chociaż wywołałoby dyskusję i to dyskusję również na arenie międzynarodowej, w tym unijnej. 

Taką decyzję należy też podjąć w przypadku, gdy mamy do czynienia z celową prowokacją D. Tuska, który mówiąc o działaniu pozaprawnym chce skłonić Prezydenta do podjęcia odpowiednich kroków prawnych, w tym złożenia wniosku o pociągnięcie premiera do odpowiedzialności przed TS. A z taką prowokacją możemy też mieć do czynienia, bo premier D. Tusk uwielbia skłócać Polaków i doprowadzać ich do emocjonalnego wrzenia, przy czym cele takiej prowokacji mogą też być inne jak chociażby usunięcie Prezydenta RP z pełnienia swojej funkcji.

Zresztą tak naprawdę przed TS winni stanąć niemal wszyscy ministrowie z A. Bodnarem na czele. I na pewno też i inni członkowie obecnych władz. 

Nie wiem czy Prezydenta A. Dudę stać na tak odważne decyzje, ale jeżeli chce być zapamiętany jako polski mąż stanu to powinien je podjąć. 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog 

Ten sam tekst jest jednocześnie publikowany na forach: https://www.salon24.pl/u/krzystofjaw/ https://naszeblogi.pl/users/krzysztofjaw https://niepoprawni.pl/ludzie/krzysztofjaw, blogmedia24.pl

wtorek, 17 września 2024

85 rocznica agresji Sowietów na Polskę!

Dzisiaj kolejna, już okrągła 85 rocznica najbardziej tchórzliwego, barbarzyńskiego i chamskiego ataku na Polskę w całej jej historii.

17 września 1939 r., łamiąc traktaty międzynarodowe, w tym: obowiązujący polsko-sowiecki pakt o nieagresji, Armia Sowiecka wkroczyła na teren Rzeczypospolitej Polskiej, realizując tym samym nazistowsko-komunistyczne ustalenia zawarte w tajnym protokole zawartego 23.08.1939 roku (i zmodyfikowanego we wrześniu) paktu Ribbentrop-Mołotow a właściwie Stalin-Hitler. Ta zbrodnicza i barbarzyńska napaść na broniącą się cały czas Polskę była niczym innym właśnie jak realizacją IV Rozbioru Polski dokonanego przez socjalistycznych, sowieckich, marksistowskich oraz nazistowskich, marksistowskich, niemieckich nieprzyjaciół, od zawsze nienawidzących Polskę i Polaków. Sowieci tym samym "wbili nam nóż w plecy" i ostatecznie doprowadzili w kampanii wrześniowej do naszej tragicznej w skutkach klęski.

Nie był to atak przypadkowy a jego przygotowania Sowieci rozpoczęli zaraz po swojej klęsce w wojnie z Polską w 1920 roku a nawet wcześniej. Był po prostu realizacją zapowiedzi - wcale nie uważającego się za człowieka rosyjskiego a nawet gardzącego rodowitymi Rosjanami i dowiezionego na rewolucję ze Szwajcarii - W.I. Lenina: "Im silniejszą Polska będzie, tym bardziej nienawidzić jej będą Niemcy, a my potrafimy posługiwać się tą ich niezniszczalną nienawiścią. Przeciwko Polsce możemy zawsze zjednoczyć cały naród rosyjski i nawet sprzymierzyć się z Niemcami".

Po wojnie polsko - bolszewickiej z 1920 roku w Moskwie stało się jasne, że sami sowieccy bolszewicy nie są w stanie pokonać Polski i rozszerzyć swojego panowania na całą Europę. Potrzebna im zatem była nowa wielka wojna, której sojusznikiem mogły być jedynie upokorzone - w swoim mniemaniu - Traktatem Wersalskim Niemcy - tak samo nienawidzący Polski i niezgadzający się na jej istnienie jak Sowieci. Oba kraje łączyła wspólna historia i dokonanie rozbiorów Polski, oba kraje w latach 20-tych XX wieku były geopolitycznie alienowane...

16 kwietnia 1922 roku komisarz spraw zagranicznych Rosji Gieorgij Cziczerin i minister spraw zagranicznych Niemiec Walther Rathenau podpisali we włoskim Rapallo układ militarno - handlowy. Zmieniał on diametralnie sytuację zarówno Niemiec jak i Rosji. Inicjatorami podpisania owego układu byli Sowieci. Niemniej zarówno dla nich, jak dla Niemców był to układ idealny. Niemcom pozwalał ominąć obostrzenia Traktatu Wersalskiego i swobodnie szkolić oraz zbroić się militarnie na terenach sowieckich, dla Rosjan był niezbędny dla budowy swojego przemysłu zbrojeniowego i swojej gospodarki.

Punktem zwrotnym współpracy sowiecko-niemieckiej było objęcie w Niemczech władzy przez socjalistę i szefa Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników (NSDAP), Adolfa Hitlera.  Program jego partii  oparty był - podobnie jak komunistów w Rosji Sowieckiej - na ideach K. Marksa i nie miał nic wspólnego z ówczesnym ruchem faszystowskim. Wielu nazistów wywodziło się z szeregów niemieckich komunistów. Sam Hitler uważał się za ucznia Stalina, choć obaj myśleli o sobie jako o wrogach konkurujących między sobą w dążeniu  do identycznego celu, jakim było wojenne opanowanie jak największej ilości narodów Europy a nawet świata.

Kulminacyjnym aktem owej współpracy było podpisanie wspomnianego paktu Ribbentrop-Mołotow. Warto zwrócić uwagę, że inicjatorem jego tajnego protokołu - m.in. likwidującego ostatecznie Polskę - był sam J. Stalin. W. I. Lenin to właśnie jego obwiniał za klęskę z 1920 roku. J. Stalin z tej nienawiści nie chciał nawet, aby Polska istniała jako jedna z republik sowieckich. Dlatego też już w 1938 roku zlikwidował polską sekcję kominternu (jako przyszłego zalążka komunistycznego rządu w Polsce) a jej członków wymordował. Już wtedy chyba zdecydował, że Polska w żadnej formie nie będzie istniała, nawet jako kolejna republika ZSRR.

Zgodnie z zapisami owego paktu CCCP miała graniczyć z Rzeszą na Wiśle. Ten IV Rozbiór Polski  dawał Sowietom ponad połowę naszego kraju, razem z prawobrzeżną częścią Warszawy. Ponadto zapisy paktu dawały Stalinowi: Łotwę, Estonię, Finlandię i część Rumunii. Oczywiście też Niemcy zyskali: Sowieci przekazali im olbrzymią ilość surowców, w tym stali, paliw i zboża, niezbędnymi dla rozwoju niemieckiej armii. Niemcy ponadto przekazali Rosjanom plany swych najlepszych pancerników i czołgów. W myśl postanowień umowy niemieccy doradcy pomagali w sowieckich fabrykach wprowadzać nowe technologie a sami uczyli się od Sowietów, jak wykorzystywać więźniów obozów do pracy. Uzgodniono też ścisłą współpracę NKWD z niemieckim gestapo, zwłaszcza w zwalczaniu polskiego ruchu oporu.

Jedną z tragiczniejszych kart naszej historii jest fakt, że treść paktu Ribbentrop-Mołotow  i jego tajnego załącznika znana była aliantom tuż po jego podpisaniu. Nie przekazano go jednak Polsce! Można to oceniać jedynie w kategoriach zdrady Polski dokonanej przez jej sojuszników: Anglię i Francję. Gdyby Polacy znali zapisy tajnego protokołu inaczej wyglądałaby cała kampania wrześniowa i inaczej musielibyśmy zareagować na sowiecką agresję! Inaczej też musieliby zachować się alianci w obliczu żądania przez Polskę pomocy w czasie agresji przez dwa ludobójcze totalitaryzmy. A my czekaliśmy naiwnie na pomoc aliantów w dniu 3 września i później...

Mimo tego - po agresji Niemiec - Polska broniła się.  16 września 1939 sytuacja Niemiec była bardziej niż beznadziejna. Brakowało paliwa i pojawiały się problemy logistyczne. Luftwaffe musiała odwołać szereg lotów. Straty w sprzęcie zmotoryzowanym wynosiły połowę stanu. Polskie wojska postępowały według planu defensywnego przygotowanego przed wojną, trwała bitwa nad Bzurą, którą - gdyby nie sowiecka agresja - mogliśmy nawet wygrać i zmienić losy kampanii wrześniowej. A. Hitler wielokrotnie wzywał J. Stalina do wypełnienia ich umowy i ataku na Polskę. Nastąpiła ona 17 września, po zakończeniu w dniu 16 września na wschodzie japońsko-sowieckiej bitwy nad Chałchin – Goł. J. Stalin musiał - zanim zaatakuje Polskę -  mieć pewność, że nie będzie walczył na "dwóch frontach", co charakteryzowało poczynania Niemców.

Należy też  wskazać, że Francja i Anglia zdecydowały 12 września 1939 roku (podczas konferencji w Abbeville) o nie udzieleniu przez nich zbrojnej pomocy  Polsce w walce z Niemcami. Była to ich ostateczna zdrada, o której też wiedział J. Stalin i jego wówczas przyjaciel w walce A. Hitler.  Ci zdrajcy jeszcze okłamali Polskę, że uderzą właśnie 17 września.

Pod koniec dnia 16 września do oddziałów sowieckich zgromadzonych w strefie przygranicznej dotarł tajny rozkaz K. Woroszyłowa nr 16634 o treści: "Uderzać o świcie siedemnastego", czyli od samego początku wojny Sowieci byli gotowi do uderzenia...

Jakże wtedy pomiędzy 3 a 6 rano Józef Stalin musiał być zadowolony. Czekał tyle dni, bo aż 17 od momentu kiedy jego serdeczny, socjalistyczny przyjaciel Adolf Hitler napadł równie barbarzyńsko na Polskę - tego "koszmarnego bękarta Traktatu Wersalskiego" jak określał to jego przecież ukochany minister Wiaczesław Mołotow (często można też spotkać łagodniejsze tłumaczenie tegoż cytatu - moim zdaniem łagodzone "na siłę": "poroniony płód traktatu wersalskiego").

Łącznie Sowieci skierowali do walki z "Polskimi Panami" prawie - według różnych źródeł - od 0,6 do 1,5 miliona żołnierzy, ponad 6 tys. czołgów i ok. 1800 samolotów. W sumie w starciach z Armią Czerwoną zginęło ok. 2,5 - 3 tys. polskich żołnierzy, a ok. 20 tys. było rannych i zaginionych. Do niewoli sowieckiej dostało się ok. 200 - 250 tys. żołnierzy, w tym ponad 10 - 18 tys. oficerów (dane zróżnicowane: zależnie od źródła i sposobu kwalifikacji). Wielu z tych oficerów i i innych znamienitych Polaków zostało później - w roku 1940 - bestialsko zamordowanych na terenie Rosji Sowieckiej w jednej z największych zbrodni ludobójstwa, tzw: Zbrodni Katyńskiej. Na obchody jej 70 rocznicy leciał w kwietniu 2010 roku do Katynia śp. Lech Kaczyński i wielu patriotów, którzy w dzisiejszych czasach walczyli o polskość i naszą niepodległość. Trudno oprzeć się wrażeniu podobnego celu jaki przyświecał śmierci tych elit... z roku 1940 i 2010...

W czasie wojny z sowietami i po niej, w wyniku, agresji, deportacji, przesiedleń zginęło około 2 miliony Polaków...

Warto o tej dacie przypominać, bo znów dla wielu staje się niewygodna... choć stanowi jedną z najważniejszych i najbardziej haniebnych dat w historii stosunków sowiecko-polskich.


Źródła informacji, z których korzystałem i które były inspiracją niniejszego tekstu:
http://krzysztofjaw.blogspot.com/2011/09/najgorszy-wrog-cham-i-tchorz-zadaje.html,
https://krzysztofjaw.blogspot.com/2013/05/pakt-ribbentrop-mootow-nadal-trwa.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/Agresja_ZSRR_na_Polskę,
http://www.polskiedzieje.pl/pozostale-artykuly/agresja-zsrr-na-polske-17-wrzesnia-1939-roku.html,
http://www.1939.pl/bitwy/sowieci/agresja-zsrr-na-polske/index.html,
http://lju.nowyekran.pl/post/27006,17-wrzesnia-1939,
http://blogmedia24.pl/node/51913
http://krzysztofjaw.blogspot.com/2010/09/tak-to-juz-koniec-zyjemy-w-polszy-i.html,
http://www.kresy.pl/kresopedia,historia,ii-wojna-swiatowa?zobacz/agresja-sowiecka-na-polske-17-ix-1939


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com


niedziela, 15 września 2024

Żaden partyjny kandydat nie wygra z kandydatem "kolacji 13 grudnia"


Zaryzykuję stwierdzenie, że żaden partyjny kandydat z umownie prawej, polskiej strony nie wygra wyborów prezydenckich z kandydatem antypolskiej "koalicji 13 grudnia". Chciałbym się mylić, ale prawdopodobnie tak się stanie a to oznaczać będzie ostateczny koniec naszej Ojczyzny. 

Przyczyn takiego stanu upatruję przede wszystkim w tym, że największa partia opozycyjna czyli PiS nie jest zdolna do poszerzenia swojego elektoratu wynoszącego około 30 do maksymalnie 40% i jej kandydat będzie miał podobnie a niestety prezes PiS Jarosław Kaczyński nie wyobraża sobie, iż mógłby wybrać i popierać kandydata spoza swojej partii jako społecznego kandydata całej polskiej tzw. prawicy.  Zresztą już teraz Konfederacja zgłosiła swojego kandydata Sławomira Mentzena, co uważam za duży błąd bo w ten sposób nie dała żadnych szans na rozmowę z PiS o ile J. Kaczyński jakimś cudem chciałby rozmawiać z Konfederacją o wystawieniu wspólnego propolskiego kandydata w wyborach prezydenckich. 

Po naszej stronie zresztą nieufność do PiS ma swoje podstawy, bo niestety  - o czym wielokrotnie pisałem – rząd ZP (PiS+SP) popełnił zbyt wiele błędów z uległością wobec niemieckiej UE na czele, szczególnie w obszarze tzw. zielonego ładu i zmian traktatowych, na które były premier M. Morawiecki się zgodził jak np. uwspólnotowienie długów unijnych, podatki unijne czy "pieniądze za praworządność". 

Dodatkowo Polacy oczekiwali od PiS, aby po de facto przegranych wyborach w październiku 2023 roku podjął stanowcze kroki w kierunku odnowy i zmian wewnątrz PiS-u, co świadczyłoby o tym, iż partia ta wyciąga wnioski z przegranej i chce poszerzyć swój żelazny elektorat. A jego rozszerzenie dałoby możliwość ewentualnej wygranej wyborów prezydenckich kandydata PiS-u. Niestety nic takiego nie nastąpiło. 

Oczywiście piszę to teraz i na dziś a w czerwcu 2025 roku sytuacja może się diametralnie zmienić, co wydaje się możliwe ze względu na totalitarne i tragiczne dla Polski rządy "koalicji 13 grudnia" D. Tuska. Nawet ja - choć przestrzegałem przed powrotem D. Tuska do władzy - nie spodziewałem się bowiem aż takiego mafijnego bezprawia, które funduje nam tenże Donek. I sądzę, że chyba nikt się tego nie spodziewał. 

Niewątpliwie też na wynik polskich wyborów prezydenckich będą miały wpływ tegoroczne wybory prezydenckie w USA. Jeżeli wygra w nich prawicowy D. Trump to rosną szanse na wygranie polskiego kandydata natomiast wygrana lewackiej komunistki K. Harris przybliża wygraną u nas półniemieckiego, unijnego  D. Tuska lub lewacko-globalistycznego R. Trzaskowskiego. 

W Polsce też mamy do czynienia z oddolną budową propolskich środowisk skupionych n.in. wokół W. Gadowskiego i W. Sumlińskiego (Ruch Obrony Polaków) oraz M. Jakubiaka (Nocne Rozmowy Polaków). Ten pierwszy już ogłosił poszukiwanie propolskiego kandydata społecznego na prezydenta RP a ten drugi zapewne to zrobi. Kto może być ich kandydatami na prezydenta RP to trudno dziś wyrokować. Tyle tylko czy bez pieniędzy mają jakiekolwiek szanse na wygraną?

Na temat ewentualnej kandydatury całej polskiej patriotycznej prawicy (też PiS) na prezydenta RP swego czasu pisałem w odniesieniu do Panów: Jacka Saryusza-Wolskiego, Jarosława Kaczyńskiego,  Przemysława Czarnka, Marka Jakubiaka i Artura Bartoszewicza. Warunek niezależności i poza partyjności spełnia jedynie A. Bartoszewicz, choć i ja sam mam do niego dużo ewentualnych zastrzeżeń, szczególnie dotyczących  jego szczerości w wypowiedziach. Nie mam żadnego powodu mu nie ufać bo go w ogóle nie znam, ale już tak mam, że podchodzę z nieufnością do ludzi, którzy nagle objawiają się na polskiej scenie politycznej, szczególnie po polskiej, prawicowej i tożsamościowej stronie. 

Najprawdopodobniej jednak kandydatem J. Kaczyńskiego na prezydenta RP będzie Mariusz Błaszczak, który zmierzy się w ewentualnej drugiej rundzie wyborów (jeżeli do niej dojdzie) z kandydatem rządzących, którym może być albo sam D. Tusk albo R. Trzaskowski. 

Bardzo cenię Pana M. Błaszczaka, ale na dziś intuicyjnie czuję, że przegra zarówno z D. Tuskiem jak i R. Trzaskowskim. Chciałbym aby było inaczej i żeby Pan M. Błaszczak wygrał te wybory (będę na niego głosował), ale cóż ja pocznę skoro wewnętrznie czuję, że będzie inaczej... No chyba, że D. Tusk do tego czasu zrobi taki totalitarny burdel z Polski, że ludzie gremialnie się od niego odwrócą... Tak może się stać, bo D. Tusk już lewituje gdzieś w oparach kompletnego absurdu i mu się pogarsza z dnia na dzień... 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

Ten sam tekst jest jednocześnie publikowany na forach: https://www.salon24.pl/u/krzystofjaw/ https://naszeblogi.pl/users/krzysztofjaw https://niepoprawni.pl/ludzie/krzysztofjaw, blogmedia24.pl

czwartek, 12 września 2024

Bądźmy dumnymi Polakami i walczmy o naszą Polskę!

Powiem szczerze. Byłem pełen obaw związanych z ewentualnym drugim rządem D. Tuska. Z tym, że moim odniesieniem były lata 2007-2015 i tylko na tej podstawie bałem się o nasz kraj i walczyłem jak mogłem, żeby ponownie nie dopuścić D. Tuska do władzy.

Niestety stało się inaczej i to z różnych przyczyn, w tym też ze względu na błędy popełniane przez PiS. Ale... w moich najgorszych przewidywaniach nie spodziewałem się aż tak złych dla Polski i Polaków rządów jakie tworzy obecna koalicja 13 grudnia. Nawet mi się już nie chce pisać co oni złego wyprawiają w każdej dziedzinie naszego państwa. Jest źle a będzie jeszcze gorzej jeżeli jak najszybciej nie odsuniemy ich od władania naszą Ojczyzną. 

A my jako Polacy możemy to zrobić, bo jesteśmy dumnym narodem i nie możemy pozwolić na to zło, którego dziś doświadczamy...

Dlatego też przypomnę jeden z moich tekstów. Robię to po to, aby nas ponownie zjednoczyć i zmobilizować do walki o naszą Ojczyznę. Bo ona tonie...

Tak. Jestem dumny, że jestem Polakiem! I dumny jestem nawet z tego, że nasi wrogowie tak nas nienawidzą...


Polska to mój kraj. Dla mnie zawsze piękny, choć bywa i brzydki, ale i tak przeze mnie kochany.  Dla wielu mi podobnych jest umiłowanym Domem Rodzinnym – macierzą będącą obiektem tęsknoty i westchnień, odniesieniem do najważniejszej przesłanki naszej tożsamości. I często przecież im jesteśmy dalej (np. na stałej lub czasowej emigracji) od tej naszej Polski, tym staje się Ona dla nas piękniejsza, idealizujemy ją, gdzieś tam wewnętrznie zaczynamy doceniać jej dla nas ogromne znaczenie, przypominamy sobie już tylko raczej pozytywne z nią wspomnienia... Tęsknimy i może nieraz też żałujemy, że... ją opuściliśmy... że nie zrobiliśmy dla niej tego, co mogliśmy najlepszego i na co było nas stać. Bardzo często chyba też w takich przypadkach mamy poczucie, że nie docenialiśmy jej piękna i znaczenia, gdy byliśmy jej i ona była dla nas...

Utratę tej Ojczyzny i żal za popełnione błędy zapewne odczuwało wielu Polaków wtedy, gdy Polska na przeszło 100 lat straciła niepodległość i zniknęła z mapy świata zagrabiona przez Zaborców. Podobne odczucia towarzyszyły wielu naszym Rodakom (nie mówię tu o zdrajcach i konformistach życiowych oraz ideowych), gdy na przeszło 40 lat Polska znów straciła niepodległość zagrabiona tym razem przez jednego z byłych Zaborców, tym razem pod hasłami "ogólnoświatowej szczęśliwości" zwanej komunizmem czy też realnym, marksistowskim socjalizmem.

Boję się, że i tym razem popełniamy znów ten sam błąd tracąc niepodległość i suwerenność na rzecz tym razem nie ZSRR, ale jego twórczego rozwinięcia, który ja nazywam ZSRE (Związek Socjalistycznych Republik Europejskich). Dzisiejszy proces naszego zniewolenia (i nie tylko naszego) jest niestety bardziej niebezpieczny, bowiem odbywa się nie poprzez walkę zbrojną a walkę, w której orężem jest manipulacja socjotechniczna i puste werbalne frazesy o demokratycznej formie jednoczenia się ludzi...

Mam jednak nadzieję, że znów zwycięży w nas patriotyzm uwalniający nas z jarzma unijnej, totalitarnej dyktatury i utraty naszej Ojczyzny...

Wierzę, że znów poczujemy w naszych sercach dumę z Polski, dumę z tego, że jesteśmy Polakami! Dumę z naszej wielowiekowej historii, tolerancji, tradycji, symboli, wiary, ziemi, tożsamości narodowej, języka, kultury i sztuki. Dumę z naszych lasów, wód Bałtyku, jezior i gór, łanów zbóż, polskiej waluty, wypracowanego naszymi rękoma majątku narodowego i dumę z naszych Ojców i Dziadków, którzy za tą Polskę oddali swe życie.

Tak. Jestem dumny, że jestem Polakiem! I dumny jestem nawet z tego, że nasi wrogowie tak nas nienawidzą... że Moskale i Niemcy tak się nas bali i boją, iż muszą ze strachu walczyć o nasze unicestwienie. Jestem dumny, że nie potrafili nas zniszczyć a musieli nam oddawać pruskie i ruskie hołdy.

Jestem dumny, że nasza historia tak razi naszych wrogów. Widać jesteśmy tak mocni duchem, że wzbudzamy nienawistny strach, ale i obiekt pożądania, który często wyrażany jest przez część nienawidzących polskości i Polaków Żydów, ale też i innych nacji.  

Ten strach przed polskością, naszą tożsamością jest ich porażeniem i wewnętrznym cierpieniem a jednocześnie bywa lichwiarską obrzydliwą pazernością oraz zawistną zazdrością wyrażaną wobec naszej państwowości, naszej ziemi, historii, naszej wiary i umiłowania polskości.

Szkoda jednak, że moja Ojczyzna przez wielu jest niestety znienawidzona, choć nigdy nie byliśmy pierwotnym agresorem wobec innych narodów a nasza dobroć i tolerancja były zawsze naszymi narodowymi cechami...

Po 123 latach zaborów odzyskaliśmy naszą Niepodległość i od razu zatrzymaliśmy najazd marksistowskich hord komunistycznych Sowietów. Uratowaliśmy świat przed barbarzyństwem klasowych morderców. Skutecznie dawaliśmy odpór rasowym, niemieckim, nazistowskim zbrodniarzom, by zostać pokonanymi dopiero wtedy, gdy pomogli im okupanci sowieccy…   W czasie okupacji tylko w Polsce istniało zorganizowane Państwo Podziemne i cały czas trwała walka zbrojna zakończona Powstaniem Warszawskim...  Przeżyliśmy komunizm, wobec którego przez całe lata stawialiśmy czynny opór. To w Polsce zrodził się ruch Solidarności a nasz Papież pokazał światu jacy naprawdę jesteśmy… przede wszystkim piękni duchem i miłością oraz tolerancją wobec innych.

Jakże często walczyliśmy „za naszą i waszą wolność” i jakże często nie usłyszeliśmy nigdy słów wdzięczności a bywało, że stawaliśmy się obiektem wrogości i nieracjonalnej wrogości. Gdy Żydzi tułali się – przeganiani wszędzie – po całej Europie… właśnie w Polsce zyskali schronienie dane im przez Kazimierza Wielkiego…  W czasie II Wojny światowej walczyliśmy na wszystkich frontach… by zostać zdradzeni w Jałcie. Zapoczątkowaliśmy - dzięki 10-milionowej Solidarności -  upadek komunizmu we wszystkich krajach a dziś świętuje się na świecie tylko „obalenie Muru Berlińskiego”…

Ale przecież nam niepotrzebna jest żadna wdzięczność! Po prostu tacy jesteśmy… Ludzcy, dobrzy, tolerancyjni, po chrześcijańsku miłujący siebie i innych oraz… kochający po prostu swój kraj, swoją Ojczyznę,  chronicznie nie znoszący zniewolenia a gloryfikujący prawdziwą Wolność!

Jako jedyni przecież w kontynentalnej Europie instytucjonalnie nie splugawiliśmy się współpracą z nazistowskimi Niemcami a w czasie wojny stworzyliśmy największy ruch oporu, czyli Polskie Państwo Podziemne. Pomagaliśmy też Żydom, choć groziła za to karta śmierci całych polskich rodzin. Obecnie zaś w odruchu serca wspaniale pomagamy Ukraińcom, choć przecież z tyłu głowy mamy to, że i oni kiedyś nas mordowali na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. I przyjmując uchodźców z Ukrainy nawet nie musieliśmy budować dla nich jakichś obozów dla uchodźców....

Tak więc cieszmy się, że jesteśmy Polakami i nie dajmy się skłócić wewnętrznie. Naszym antypolskim i niepolskim wrogom na tym zależy. A my przecież jesteśmy ponad ich prymitywny poziom umysłowy. Zdrajcy i wrogowie nie dorastają nam "do pięt". Bądźmy dumnymi z polskości i walczmy o nią wspólnie. Powtórzę: cieszmy się codziennie, że jesteśmy Polakami!

Dziś jednak w poczuciu dumy z tego, że jestem Polakiem marzy mi się znów Polska i świat, gdzie prawda jest prawdą a fałsz kłamstwem, dobo dobrem a zło złem, zdrajca zdrajcą a patriota patriotą, przestępca przestępcą a prawy człowiek właśnie takim... Po prostu świat, gdzie słowa znaczą to, co znaczą...

Marzy mi się Polska, w której rządzący wypełniają swoją misję i we wszystkich działaniach dbają o nasz kraj. Gdzie prawo jest traktowane powszechnie jako obowiązujące wszystkich w ten sam sposób. Jakże bym chciał cały czas żyć w wolnym i praworządnym kraju... Marzy mi się Wielka Polska, ale w znaczeniu takim o jakim pisze w swojej ostatniej książce R. Ziemkiewicz.

https://youtu.be/29p1Vjo-MPM

Na razie tak naprawdę dzisiaj powoli, bardzo powoli odbudowujemy naszą Ojczyznę.  Może jeszcze za mało, ale idziemy w dobrym kierunku i mam nadzieję, że ten kierunek zostanie utrzymany w następnej  kadencji ZP (PiS + akolici). Więc dla Polski na dzień dzisiejszy nie ma innego wyboru w przyszłorocznych wyborach jak postawić krzyżyk przy nazwiskach kandydatów prezentujących  propolską optykę, choć wiem, że wielu ludziom z prawicy PiS się nie podoba, ale jakie mamy wyjście? Powrót PO i jej akolitów zniszczyłby naszą suwerenność i niepodległość, byłby już realnie końcem naszej państwowości. 

Polska to nasze państwo i chcę być z niego dumny. Żądam, aby była obowiązkiem Polaków, którzy nią rządzą. Tak jak zapewne obowiązkiem rządzących Izraelem Żydów są obowiązki izraelskie, rządzących Francją Francuzów są obowiązki francuskie, rządzących Niemcami Niemców są obowiązki niemieckie, rządzących Rosją Rosjan są obowiązki rosyjskie, rządzących Grecją Greków są obowiązki greckie...

Takie to proste, naturalne i oczywiste przecież... Wszakże chyba tylko dla tych jednak, którzy czują się narodowo tymi, którymi mają zaszczyt rządzić... Gdy tak nie jest stają się domniemanymi i realnymi zdrajcami obowiązków jakie im powierzono a tym samym zdrajcami mojej Ojczyzny - Polski!

PO-PSL zrobili z naszej Ojczyzny jakieś kartonowe państwo, gdzie była tylko kamieni kupa, państwo teoretyczne będące pod władaniem niemieckiej UE. A jeżeli Niemców to i Rosji, czyli kondominium niemiecko-rosyjskie. Dzisiaj priorytetem dla nas są Stany Zjednoczone i mimo, że też mam wątpliwości to wolę ich niż Niemców z Rosjanami.

W poczuciu dumy z polskości walczmy zawsze o naszą Ojczyznę każdego dnia, każdej sekundy, każdej minuty. Bądźmy patriotami wszędzie, nawet poza granicami Polski. Mamy wspaniałą Polonię i niech ona też stawia nas na piedestale swoich nadrzędnych wartości. Bo Polska to piękny kraj, bo Polska to piękni ludzie, zawsze tolerancyjni i życzliwi dla innych, gdzie też byliśmy w stanie walczyć za innych, choć nie zawsze spotykaliśmy się tych innych wdzięcznością.

"Jestem kamieniem, ludzie głazami...
 Staję się piaskiem, Oni górami..."

Razem, wspólnie i wszyscy stwórzmy głazy, z których może powstać wspaniała GÓRA odrodzonej i pięknej Polski!

P.S. Jeżeli ktoś uzna tekst za nadmiernie pompatyczny to trudno, jego sprawa...

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
kjahog@gmail.com 


środa, 11 września 2024

"Za naszą wolność!" - tegoroczny Marsz Niepodległości obowiązkowy dla Polaków!

I. Ku refleksji

Premier Donald Tusk zapowiedział, że w celu przywrócenia praworządności trzeba „działać w ramach demokracji walczącej”, co ma oznaczać bagatelizowanie zdania niektórych autorytetowi prawniczych: "Jeśli chcemy przywrócić ład konstytucyjny oraz fundamenty liberalnej demokracji, musimy działać w kategoriach demokracji walczącej. Oznacza to, że prawdopodobnie nie raz popełnimy błędy lub podejmiemy działania, które według niektórych autorytetów prawnych mogą być nie do końca zgodne z literą prawa, ale nic nie zwalnia nas z obowiązku działania" [1].

Marsz Niepodległości 11 listopada to "coroczne wydarzenie i doskonała okazja do zademonstrowania polskości, patriotyzmu oraz wierności wobec narodowej tradycji i dziedzictwa. Wspólnie gromadząc się pod biało-czerwonymi flagami i wizerunkami Orła Białego jesteśmy w stanie uzmysłowić sobie moc patriotycznego ducha, który drzemie we wszystkich Polakach" [2].

II. Musimy demonstrować nasze przywiązanie do wolności i Ojczyzny

Dokładnie za dwa miesiące odbędzie się kolejny Marsz Niepodległości. Niestety dotychczas byłem tylko na jednym, ale jeżeli zdrowie pozwoli to w tym roku będę na pewno i zachęcam do tego wszystkich moich rodaków, dla których dobro i wolność naszej Ojczyzny jest coś warte.   

Musimy znów zobaczyć naszą Polskę... Polskę polską! Polskę, która jest dumna ze swojego kraju i kocha swoją Ojczyznę, naszą wolność i tradycję, język polski, naszą kulturę i zwyczaje, naszą historię i wiarę. Zobaczyć biało-czerwoną Polskę patriotyczną.

Ten tegoroczny marsz musi znów pokazać, że jesteśmy po prostu dumnym narodem i musimy znów poczuć się wzmocnieni duchowo i patriotycznie.   

Te tłumy... niech spowodują, aby nam serce urosło i żebyśmy się znów policzyli i zobaczyli jakże wielu jest polskich patriotów. Jak tak naprawdę wielu jest takich jak wy, jak my, jak ja.

Po de facto przegraniu wyborów i powstaniu targowickiego i już zupełnie totalitarnego rządu "koalicji 13 grudnia" wielu z nas poczuło zawód i smutek, że być może to już koniec Polski, wielu poczuło osamotnienie a nawet przejawy bezradności czy bezsilności. Musimy pokazać, że wszystkie te negatywne emocje już uleciały i znów jako Polacy staliśmy się jednością. Mam nadzieję, że te tłumy Polaków spowodują, że znów uwierzymy, że wygramy naszą Polskę. 

Niech te biało-czerwone flagi, które pokażemy na marszu, niech ta  nasza radość podczas niego, brak wulgaryzmów, kopania w barierki, mazania fasad budynków, bez plucia czy gryzienia policjantów,  jakichś gwiazdek, wyzwisk i stonowanie rac i fajerwerków pokaże, że w nas nie ma agresji a jedynie dominuje troska o Polskę i sprzeciw wobec totalitarnych rządów D. Tuska. Musimy pokazać że "ruda wrona orła nigdy nie pokona". 

Musimy pokazać nasz patriotyzm tkwiący w Nas. Zobaczyć, że jest Nas wielu i tą ilością jesteśmy w stanie zbudować prawą Najjaśniejszą Rzecząpospolitą! To zależy tylko od Nas, naszej postawy życiowej, dokonywanych wyborów, codziennej zwykłej naszej przyzwoitości. 

A walka o Polskę będzie trudna bo przeciw nam mamy wielu w kraju i za granicą. Przed nami walka o uratowanie naszej wolności, naszej suwerenności i niepodległości, którą chcą zawłaszczyć elity unijne z naciskiem na Niemcy forsujące budowę Jednego Scentralizowanego Państwa Europa ze stolicą w Berlinie. 

A "małym" i "wściekłym", "miałkim" i nam nieprzychylnym musimy jeszcze raz pokazać, że nigdy Polaków nie złamią! Nigdy nie zrozumieją naszego Ducha i Naszego Patriotyzmu! Że ich przerastamy!

Jeszcze nie wiem jakie będzie motto tegorocznego Marszu Niepodległości, ale w kontekście chociażby słów D. Tuska przytoczonych na wstępie wydaje się, że dobrym byłoby np. "Za naszą wolność!", bo obecny rząd chce ją nam zabrać a ona zawsze była dla Polaków bardzo droga. 

III. Wiersz dla nas

Krzysztof Kamil Baczyński, Polacy, 23 XII 1942 r.

Oto rozmawiam z cieniami rycerzy
w głuchej, wygasłej urnie mojej ziemi,
a głosy jak organy rosną i strudzeni,
tyle wieków zwalając, co nad nimi leżą,
tyle serc w jeden kamień skutych, nim odwalą,
jak ciemność stygną we mnie i jak wiatr się żalą.

O! straszne, straszne dzieje. Widzę morza głuche,
ziemię z niebem złączoną, a jak step w posuchę,
i tętent burz pod ziemią, i tłumy wśród ogni
wijące się jak węże pocięte w kawały,
i twarze, twarze groźne, o! twarze podobne
obliczom w śnie zabitych. To znów nagle wały,
mury, miecze się wznoszą, krzyk rozcina ziemię;
a potem cisza. Tylko stoją nieme
posągi bohaterów - trzech lub dwu herosów,
a popod nimi przepaść zieje - do dna głosu.

Jeszcze, jeszcze pochody na dalekich lądach,
gdzie huragany armat rwą na strzępy ziemię,
na morzach lśniących, gdzie zamknięci w prądach
mocują się z żyłami golfstromów pod niemi.
I jeszcze, jeszcze da1ej - gdzie stąpną - zwycięscy.
I tam jeszcze, w ojczyźnie, z dłońmi zgorzałemi,
tam zawsze podeptani, tam zawsze na klęsce
jak na trumnie orkanu - wieniec serc na ziemi.

I tak mijają lata: rzeki, miasta niosą
jak czarną krę pożogi odbitą aż do dna,
i ciemność, ciemność głuchą. Wyje ziemia głodna
rykiem z pól wyoranym, wydartym z pogromów,
a na niej stoją widma rozrąbanych domów,
gdzie na zgwałconych sercach pohańbione ciała,
jakby się męka boża w ludziach ciałem stała.

O straszne, straszne dzieje. Huczy czas nad nami.
Kiedy z szubienic dzwony sinych ciał zagrają,
wywloką nas na bruki pokrajane łzami,
na oświęcimskie kaźnie i warczącą zgrają
do gardeł nam przypadną. My będziemy żyli
i tysiąc lat po śmierci w gałęziach szubienic,
płoszący życie z ślepi tych, co nas zabili.

Ja rozmawiam z cieniami umarłych rycerzy,
nad grobowiskiem ziemi, sam jak krzyż zgorzały,
i mówię:"O, przeklęty ten, który nie wierzy
wystygłym prochom ludu i serc żywych grozie;
bo kto na swojej klęsce - klęskę ducha mierzy,
O! tego nie wybawi płomienisty orzeł.
Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył
chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem,
chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył,
to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem".

O, wybudujcie domy, o, nazwijcie wreszcie
Polskę - Polską, nie krzywdą, a miłość - miłością,
i niechaj biegną rzeki, a na każdym mieście
niech słup srebrzystych skrzydeł tryśnie jako - kościół,
kościół ciał odkupienia. Każdy jako posąg
śród liści, nie z marmuru, stoi - sobie mały,
ale rosnący w kształtach jak jabłka dojrzałe,
wszyscy razem w kopułę, co odbije głosy
walnych trąb archanielskich jak lawiny nieba,
by chleb był dla miłości, nie miłość dla chleba,
by czas był tym rosnącym, a nie krwi łakomym.
O, wybudujcie domy, jasne, wielkie domy.

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com



[1] https://wpolityce.pl/polityka/705637-tusk-zapowiada-lamanie-prawa-purysci-nie-beda-zadowoleni
[2] https://marszniepodleglosci.pl/o-nas/


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Ten sam tekst jest jednocześnie publikowany na forach: https://www.salon24.pl/u/krzystofjaw/ https://naszeblogi.pl/users/krzysztofjaw https://niepoprawni.pl/ludzie/krzysztofjaw; blogmedia24.pl

środa, 4 września 2024

Lewacy i "wykształciuchy"! Warto rozumieć znaczenie słów, których używacie!

Współczesny i kreowany przez lewaków świat posługuje się różnymi pojęciami nadając im fałszywe znaczenie, które tworzy system swoistej agresji słownej. I narzucają często bardzo młodym ludziom jedyne "właściwe" ich zdaniem  ich zrozumienie I to często diametralnie odmienne od ich prawdziwej istoty.  

Ja często u swoich adwersarzy zauważam jak często mylą się oni we właściwym rozumieniu niektórych słów. Nie winię ich, ale po prostu aż przykro czytać te bzdury suflowane im przez  demoliberalnych lewaków. Dlatego może wart przypomnieć znaczenie niektórych sformułowań i pojęć, abyśmy posługiwali się jednoznacznym znaczeniowo słowem/wyrazem

I. Ksenofobia, ksenolatria, ksenofilia i okofobia

Ksenofobia to "lęk wobec obcych. Ksenofobia może dotyczyć wszystkiego, co wiąże się z obcokrajowcami, osobami nieznanymi, innymi pod pewnymi względami. Ksenofobia może stać się immanentną wartością powszechnie akceptowaną w społeczeństwie lub w pewnych grupach społecznych. Osoba przejawiająca ksenofobię to ksenofob. Przeciwieństwem (antonimem) ksenofobii jest ksenolatria (kult obcości) oraz ksenofilia – umiłowanie odmienności, inności" [1].

Mówiąc jeszcze szczegółowiej ksenofilia to "bezkrytycznie manifestowana otwartość i sympatia wobec wszystkiego, co odmienne w danej kulturze (...), czyli przesadna, przekraczająca granice zdrowego rozsądku tolerancja, w stosunku do cudzoziemców i ich odmiennej kultury, i prowadzi do przeświadczenia, że wszystko co obce jest lepsze".  Skrajną formą ksenofilii, prowadzącą do odrzucenia wszystkiego co rodzime i kultu cudzoziemszczyzny (inności kulturowej, obcości), jest ksenolatria, czyli kult obcości"(...)  Demonstrowanie takiego nastawienia może być niewymuszone, ale również wynikać z pragnienia zdobycia popularności, czy być przejawem tzw. poprawności politycznej, wyrachowania, albo mody. Wynikające z przeświadczenia o atrakcyjności i pożądaniu, tego co odmienne, stereotypy wykazują wiele sprzeczności, są bowiem formułowane mimo niewielkiego doświadczenia na podstawie różnych źródeł wiedzy, mogą też być inspirowane i nie są jednakowo podzielane przez wszystkich. Obcy mogą być jednocześnie okrutni i dobrzy, sympatyczni i wywoływać przerażenie, perfidni i przyjacielscy"[2]. Ksenolatria jest więc bezwarunkowym umiłowaniem tego, co jest zupełnie obce, obce w danej kulturze, tradycji, historii, itd... 

Istnieje też i inne określenie będące antonimem ksenofobii a mianowicie "ojkofobia (...), która w znaczeniu politycznym oznacza odrzucenie (od rezerwy do nienawiści) rodzimej kultury i apologię innych systemów wartości [3]".

Powyższe przedstawienie określonych terminów wydaje się, że jest konieczne dla zrozumienia istoty konfliktu międzycywilizacyjnego z jakim mamy do czynienia w obecnej tzw. zachodniej Europie, liderowo zrzeszającej tak naprawdę ludzi charakteryzujących się występowaniem u nich wszystkich antonimów ksenofobii: od ojkofobii, ksenofilii aż do ksenolatrii. Nawet dalej - jest konieczne, bo obecnie mamy do czynienia z zafałszowywaniem znaczenia określonych słów czy pojęć lub też nadaje się tym słowom czy pojęciom inne znaczenie niż miały dotychczas a tym samym mamy w obiegu powszechnym chaos pojęciowy.

Zauważmy, że tzw. demoliberalna polipoprawność, sięgająca już absurdu wszechstronna tolerancja a raczej antytolerancja wobec wartości chrześcijańskich na jakich bazowała wcześniej Europa, umiłowanie obcości i cudzoziemców, i całej "ubogacającej Europę" cywilizacji nie tylko islamskiej oraz skrajnie manifestowana otwartość i sympatia wobec wszystkiego, co odmienne (np. LBBTQ+), to cechy łączące elementy wszystkich tych pojęć.

Ciekawym, ale bardzo ważnym spostrzeżeniem może być fakt, że tak naprawdę dzisiaj to tzw. ksenofobia, w ostrej postaci staje się cechą środowisk, które już w ogóle nie akceptują inności (np. chrześcijaństwa, patriotyzmu, itd), czyli w dużej mierze ci, którzy dziś wmawiają tą ksenofobię innym. Jest zatem kuriozalnym fakt, że środowiska lewackie zarzucające nam ksenofobię są w istocie sami ksenofobami nie tolerującymi inności, jaką według nich jest to, co nie ich, co jest odmienne od ich poglądów... ot, taka hipokryzja! 

A na naszym, rodzimym "podwórku"? Czy czasem całe środowisko rządzących  podobnie nie postrzega tegoż świata i naszych wartości, polskości i samej Polski? I czyż nie jest podstawą ich myślenia polegającego na przeświadczeniu, że wszystko, co obce jest lepsze, np. jakieś wartości europejskie, których nikt nie potrafi sprecyzować? A to też jest elementem promowanej przez nich tzw. "polityki wstydu", którą wpajano nam przez ostatnie 30 lat.

O tej nienawiści do polskości dawno temu powiedział D. Tusk uważając, że "polskość to nienormalność"! Cóż więc wobec tego jest dla niego ta normalność? I przez wszystkie te lata po 1989 roku wielu myślało podobnie a dzisiaj jaskrawym tego przypadkiem jest noblistka Olga Tokarczuk, która z niezrozumiałej zdroworozsądkowo nienawiści do naszej Ojczyzny fałszywie oskarża nas o kolonializm i "antysemityzm". Jej zapatrywania są niemal kontynuacją wynurzeń Grossa o nas Polakach i naszej Polsce. Podobnie o Polsce myślą niektórzy sami Polacy wstydząc się naszej kultury i gloryfikujące kulturę i wartości obce. A czy czasem nie są to wyborcy KO, 2050 czy lewicy którzy wolą symbol UE na skrawku materiału od naszej biało-czerwonej flagi narodowej? (UE nie ma oficjalnej flagi).

Należy też - o czym wspomniałem powyżej - uświadomić sobie, że potocznie o ksenofobii myśli się inaczej niż wskazuje na to samo znaczenie tego terminu. Fałszywie nadano jej negatywne i pejoratywne znaczenie jako coś prymitywnego, zaściankowego, średniowiecznego, coś wstecznego i wstydliwego. Samo nazwanie kogoś ksenofobem ma zabarwienie bardzo negatywne a apologeci ojkofobii, ksenofilii i ksenolatrii próbują ksenofobów namaścić jako ludzi niezdolnych myśleć samodzielnie, ludzi bez wartości  i ludzi prymitywnych, "katoli" zdolnych niszczyć za każdą cenę jakąkolwiek odmienność, co oczywiście jest wielką narracyjną bzdurą.

W rzeczywistości tak naprawdę w pozytywnym aspekcie tego zjawiska można ksenofobię uznać jako coś normalnego i naturalnego oraz cechującego wiele narodów i państw. Czy jest coś złego w tym, że lękamy się innych cywilizacji, skrajnie od nas odmiennych jak cywilizacja islamska (arabska) czy cywilizacja żydowska, tym bardziej, gdy widzimy np. - w przypadku islamu - tragiczne i terrorystyczne ich skutki w innych krajach? Czy jest coś złego w tym, że pielęgnujemy nasze wartości i nie chcemy, aby ktoś narzucał nam inne, nam obce? Czy jest nagannym naturalna nieufność wobec obcych? Osobiście uważam, że nie i dlatego też mogę się swobodnie nazywać ksenofobem, ...ale w żadnym znaczeniu szowinistą a raczej w pozytywnym kontekście nacjonalistą.

II. Szowinizm, rasizm, nazizm, faszyzm i nacjonalizm

I również  niezrozumiałe są znaczenia powyższych słów. 

Szowinizm to skrajna postać nacjonalizmu, wyrażająca postawę bezkrytyczną wobec własnego narodu przy jednoczesnej wrogości do innych narodów, uważanych za gorsze. W szerszym znaczeniu termin bywa używany w celu określenia analogicznej postawy wobec grup innych niż naród. Natomiast nacjonalizm (nie w skrajnej szowinistycznej formie) oznacza po prostu przekonanie, że dany naród jest najwyższą wartością i najważniejszą formą uspołecznienia, z którego wynika określona postawa polityczna, gospodarcza czy społeczna, natomiast nie ma nic wspólnego z megalomańską wrogością wobec innych ludzi czy narodów. W takim znaczeniu można uznać jako synonimy: nacjonalizm i patriotyzm [4].

Skrajną postacią szowinizmu może być rasizm, czyli zespół poglądów przyjmujących wyższość jednych ras nad innymi, co jest postawą skrajnie naganną, która była podstawą powstania nasizmu.

Odnosząc się do rasizmu, szowinizmu i nacjonalizmu, najszerszym obszarem manipulacji jest tzw. faszyzm. Pod tą kategorię można "podpiąć" każde zachowanie, które nie podoba się tym wszystkim lewakom spod znaku ojkofobii, ksenofilii i ksenolatrii. Pojęcie to jest niejednoznaczne i ma wiele cech nieraz wykluczających się nawzajem. Przyjęło się, że pierwotnie został on zainicjowany we Włoszech Benito Mussoliniego i  wedle mnie owe cechy winny wystarczać w odniesieniu li tylko do Włoch, ale każdy może sam to ocenić [5]. Faszyzm bowiem odnosi się przede wszystkim do metody funkcjonowania stosunków społeczo-ekonomicznych oraz sposobu rządzenia (zarządzania) określonym państwem, gdzie kult scentralizowanego państwa i wszechpotężnej władzy państwowej jest na pierwszym miejscu (statolatria). Faszyzm ponadto cechuje się: autokratyzmem w stylu wodzowskim, militaryzmem, walką z odmiennymi ideologiami (np. demokracja, komunizm, socjalizm), pełną kontrolą partii rządzącej nad dużą częścią aspektów życia społecznego i gospodarczego, gospodarczym etatyzmem oraz korporacjonizmem. Niektórzy dodają też, że cechuje się w skrajnych przypadkach szowinizmem bądź rasizmem, choć moim zdaniem ta cecha faszyzmu jest mało istotna.

Warto tedy najpierw poznać znaczenie słów, aby się nimi posługiwać a celowe ich fałszowanie jest tym, co w dzisiejszym świecie jest nagminne, szczególnie w kręgach ojkofobów, ksenofilików i ksenolatrików, czyli w prostej linii przez całą demoliberalną ideę cechującą wszystkich lewaków różnej maści.

III. Antysemityzm

Weźmy na przykład słowo wytrych: „antysemityzm”, rozumiany przez wielu jako postawa antyżydowska, gloryfikująca holocaust i dążąca do fizycznej eliminacji Żydów. Pomijam tu fakt, że „antysemityzm” został przez owych Żydów zawłaszczony tylko do własnego narodu, co jest owym zafałszowaniem znaczenia tego słowa. Bo przecież Semitami jest wiele innych narodów np. Arabowie czy niektóre ludy afrykańskie…

Nie to jest jednak istotne. Ważne jest używanie tego słowa w sposób perfidny, oszczerczy i dążący do „zabijania” (nie fizycznego, ale np. politycznego) innych. Nie to jest jednak istotne. Ważne jest używanie tego słowa w sposób perfidny, oszczerczy i dążący do „zabijania” (nie fizycznego, ale np. politycznego) innych. Jaskrawym tego przykładem jest prowokowanie niewystępującego antysemityzmu lub też określanie nim ludzi, którzy z owym nie mają nic wspólnego. Często tym słowem wytrychem posługują się redaktorzy GW, ale nie tylko, bowiem "antysemitami" określa się też ludzi, którzy w jakikolwiek sposób krytykują Żydów, nawet gdy ta krytyka jest słuszna i jest oparta na faktach. Można by zaryzykować stwierdzenie, że dla Żydów "antysemitą" jest ten, którego sami Żydzi za takowego uważają.

Ale powyższe to tylko jeden z przykładów. Bowiem słowo „antysemityzm” stało się dla pewnej grupy orężem tak rzeczywistym, jak i zupełnie nieraz alogicznym a nawet śmiesznym.

Bo czyż za antysemityzm można uznać np. mówienie prawdy i stwierdzenia faktów dotyczących niektórych Żydów? Czyż mówienie, że pani Prokurator Wolińska była zbrodniarzem i mordercą komunistycznym a jej przyjacielem był Leszek Kołakowski jest antysemityzmem? Czyż takowym jest stwierdzenie faktu, iż wielu Żydów było funkcjonariuszami komunistycznych służb bezpieczeństwa? Czy nie zgadzanie się na ponowne odszkodowanie (i to niezgodne z polskim prawem a także czyniącym z Polski odpowiedzialnymi za mordowanie Żydów w czasie II Wojny Światowej) za niemiecki holocaust jest właśnie antysemityzmem? Czy zastanawianie się nad historycznymi faktami (chociażby radością części Żydów z Sowieckiej okupacji polskich ziem) jest antysemityzmem? Czy wreszcie np. wskazywanie, że Adam Michnik to Aaron Szechter a Mariusz Walter to Moryc Szpigelbaum jest takowoż tym antysemityzmem? I na koniec (nie wyczerpawszy wszystkiego) czy bycie chrześcijaninem, katolikiem i polskim patriotą to też a’priori już przejawy antysemityzmu?

IV. Reasumując.

Ksenofobia jest o wiele lepszą formą funkcjonowania społeczeństw niż np. skrajna ksenolatria i proponowałbym stworzyć Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenolatrycznych  i właśnie taki ośrodek winien być powołany przez normalne kraje. No, ale wtedy by się okazało, że wszyscy lewacy i kulturowi marksiści oraz wyznawcy fałszywej tolerancji i politpoprawności byliby na "celowniku" takiego ośrodka...

Niedługo też czeka nas wprowadzenie penalizacji tzw. "mowy nienawiści" więc naprawdę warto znać znaczenie słów, których używamy. Choćby ze względów procesowych.


[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Ksenofobia
[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Ksenofilia
[3] https://pl.wikipedia.org/wiki/Ojkofobia
[4] Na podstawie: https://sjp.pwn.pl/,
[5] https://pl.wikipedia.org/wiki/Faszyzm
[6] Ludy semickie, Semici to grupa ludów posługujących się językami z rodziny semickiej, m.in. Akadyjczycy, Asyryjczycy, Babilończycy, Hebrajczycy, wywodzący się z nich Izraelici i Żydzi, Arabowie i część Etiopów. Nazwa pochodzi od imienia biblijnego Sema i prawdopodobnie została wprowadzona w roku 1781 przez niemieckiego filologa Augusta Schlözera. https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludy_semickie

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com