O tym, że L. Wałęsa jako TW "Bolek" współpracował z komunistyczną bezpieką wielu działaczy I Solidarności wiedziało zanim ta Solidarność powstała. Od samego początku była o tym przekonana prawdziwa organizatorka i przyczyna sierpniowych strajków ś.p. A. Walentynowicz, wiedzieli o tym państwo Gwiazdowie czy K. Wyszkowski.
Wielu też było i jest przekonanych (m.in. A. Walentynowicz), że L. Wałęsa nie przeskoczył żadnego muru Stoczni Gdańskiej a był - jako współpracownik komunistycznych służb specjalnych PRL-u - dowieziony na trwający już strajk sierpniowy motorówką swoich pryncypałów. Za taką wersją wydarzeń przemawia wiele faktów a najbardziej wymownym jest pojawienie się L. Wałęsy już w czasie trwania strajku a przecież wcześniej został wyrzucony z pracy. Więc jak to możliwe, że nagle znalazł się w stoczni na
strajku, którego wcale nie zorganizował a był wręcz wcześniej jemu
przeciwny. Strajk już trwał a wyrzuconego ze Stoczni Lecha Wałęsy jeszcze tam
nie było. Skąd się więc tam nagle znalazł? Skoczył przez płot? Wielki
mit, bo płot by "za wysoki" (?). A Lech Wałęsa podobno był wtedy pod ścisłą obserwacją SB. I pozwolili mu
dostać się do stoczni? Nie bali się Go? Nie zaaresztowali? Przeskoczył
przez płot (jeszcze raz bzdura!). Widocznie nie, bo... był ich i właśnie
on miał ten strajk poprowadzić i otoczyć się ludźmi, co do których
bezpieka nie wyrażała zdecydowanego sprzeciwu lub ich wyznaczała... to
on miał być przywódcą strajku wygodnym dla bezpieki, która miała już na
niego swoje tzw. haki. Wielce prawdopodobne dowiezienie L. Wałęsy na strajk motorówką odbyło się podobno na
polecenie jednego z komunistycznych szefów "wojskówki": admirała Piotra
Kołodziejczyka bądź kontradmirała Janczyszyna..
Nie mam zamiaru więcej rozwodzić się nad osobą Bolka vel. L. Wałęsy, bo jako katolik nie mogę i nie akceptuję profanacji Matki Bożej jakiej dokonuje ta persona. Nasza Królowa Polski jest litościwa i mam nadzieję, że ten osobnik kiedyś się nawróci i Ją przeprosi, choć wydaje mi się, iż moje nadzieje są płonne. Boleję nad tym, ale kłamstwo i zło potrafią zniszczyć człowieka za życia a bez nawrócenia po śmierci zostają tylko języki piekielnego ognia.
I nie dziwię się postawie ziejącego wściekłą pianą Stefana Niesiołowskiego, który zawzięcie broni L. Wałęsy... Wszak on też donosił SB-ecji nawet na swoja narzeczoną...
I również nie dziwię się obronie L. Wałęsy dokonywanej przez całą elitę III RP. Bo tak naprawdę oni nie bronią jego, ale siebie.
L. Wałęsa był tylko "pionkiem na szachownicy" wykorzystanym i dowolnie przestawianym przez tzw. post-żydo-ubecję zwaną konstruktywną opozycją PRL-owską oraz całą gawiedź zarządców komunistycznej Polski. Oni razem i we wspólnym zamiarze osiągnięcia jednakowych celów doprowadzili - przy aprobacie władz ZSRR i międzynarodowej finansjery w postaci Rothschildów i Rockefellerów (G. Sorosa) - do rozmów w Magdalence i przy zdradzieckim Okrągłym Stole.
Rok 1989 był rokiem antypolskiej zmowy i wielkim oszustwem niby odzyskania przez nasz naród wolności i niepodległości. Obalenie mitu L. Wałęsy obala też mit wszystkich niby twórców wolnej III RP. Ona powstała na kłamstwie i zdradzie różowo-czerwonych elit, agentów służb komunistycznych i antypolaków. Te fałszywe polskie elity oszukały cały naród a przez niemal 27 lat tenże nasz, polski naród, oszukiwało i wykorzystywało tworząc z nas obywateli drugiej a nawet trzeciej kategorii w naszej Polsce.
Udowodniona współpraca L. Wałęsy z komunistycznymi służbami specjalnymi unaocznia nam całą perfidię i cynizm całego środowiska tworzącego nową III RP. To akt oskarżenia wobec elit tej Polski, która - wedle ich słów - stała się "państwem teoretycznym", gdzie jest "chuj, dupa i kamieni kupa".
O taką usłaną "kupą kamieni" Polskę, która powstała po 1989 roku na pewno nie walczyli zwykli Polacy tworzący I Solidarność, na pewno nie walczyli nasi rodacy w roku 1956, 1968, 1970 czy 1976. Nie mówię już o Polakach powstańcach i wszystkich, którzy walczyli o wolną Ojczyznę. Ta postkomunistyczna Polska nie była wolna a my jako naród kochający wolność dokonaliśmy wyboru i odrzuciliśmy całą III RP zbudowaną przez jej kreatorów na kłamstwie, zdradzie i oszustwie.
Kiedyś ktoś mi powiedział, że Okrągły Stół czy Magdalenka to były zakrapiane wódą posiedzenia w większości SB-eków (i też "wojskowych") oraz komunistów z ich "solidarnościowymi" agentami występującymi niezależnie w jakim charakterze - tajnych współpracowników, kontaktów operacyjnych, agentów wpływu, pożytecznych idiotów, fascynatów idei komunistycznych. Podobnie wskazano mi, iż po obydwu stronach w tych rozmowach uczestniczyło aż około 60-70% Polaków żydowskiego pochodzenia.
Na przełomie roku 1988/1989 i kilka lat później byłbym w stanie ponieść największą ofiarę broniąc L. Wałęsy i nawet tej nowej Polski. Przeszło mi w 1992 roku po Nocnej Zmianie a dziś w końcu doczekałem się prawdy... bynajmniej nie tylko o L. Wałęsie, ale o całej zmurszałej III RP wraz z jej antypolskimi, egoistycznymi i cynicznymi elitami. To jakby początek końca tego zaczadzonego michnikowszczyzną, postokrągłostołowo-magdalenkowego "teoretycznego" państwa. Oby!
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Szczęście to codzienne odczuwanie własnej wolności od wszystkiego... Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
wtorek, 31 stycznia 2017
piątek, 27 stycznia 2017
Żądajmy reparacji wojennych oraz milionów za zniesławianie Polski i Polaków!
Polska po II WŚ nie prowadziła żadnej zewnętrznej polityki historycznej.
Nie starała się szerzyć prawdy o niemieckich i sowieckich mordach oraz
prześladowaniach w Polsce i nie tylko na Polakach.
Owszem za czasów PRL wewnętrznie była wybiórczo pielęgnowana pamięć o gehennie zadanej Polakom, Żydom w postaci Holocaustu, Cyganom i innym przez Niemców, niemieckich nazistów/hitlerowców. Pomijano oczywiście komunistów jako ludobójców nawet większych niż Niemcy i chyba był to jeden z powodów zamilczania za granicą polskiego tragizmu wojennego i powojennego. Były to jednak - nawet w przypadku Niemców - jedynie działania wewnętrzne, które dotyczyły tylko nas-Polaków a nie były rozpowszechniane w europejskich krajach zachodnich czy też w USA lub Izraelu.
W tym czasie w Niemczech od zakończenia wojny były i są realizowane działania mające krok po kroku (jak to Niemcy uwielbiają) zdjąć odium ludobójczego niemieckiego nazizmu/hitleryzmu z narodu niemieckiego i przypisać go jakiemuś sztucznemu pojęciowemu wytworowi lub innemu narodowi. Stąd owi beznarodowi mityczni naziści i Polacy jako owi naziści. I dla nich nie jest ważne, że 90% Niemców popierało A. Hitlera. Ich celem jest jedno: oczyścić siebie z własnych win i - w miarę upływu czasu, czyli powolnemu umieraniu świadków II WŚ - zmienić historię, zmienić podręczniki historyczne i zamienić Niemców z katów w niemal w ofiary a co najmniej w niewinny ludobójstwu naród.
Taka postawa Niemców (w tym niemieckich mediów) staje się zrozumiała np. po obejrzeniu wyemitowanego w TVP1 dnia 23.01.2017 roku wstrząsającego filmu dokumentalnego Ilony Ziok pt.: "Fritz Bauer. Sam pośród swoich". Był on jednym z nielicznych po wojnie Niemców (sędzia i prokurator), który starał się pokazać okrucieństwo Niemców podczas II WŚ jako przestrogę dla przyszłych pokoleń. Ścigał niemieckich nazistów na całym świecie (przyczynił się do pojmania m.in. Adolfa Eichmanna w Argentynie), starał się uświadomić Niemcom, że muszą "przeżyć" własną winę i wtedy możliwe będzie na gruncie prawdy zbudowanie nowego niemieckiego państwa. Niestety spotykał się z ostracyzmem powojennych elit RFN, gdzie po wojnie zatrudnienie w państwowej administracji tego państwa znalazło wielu hitlerowców i wielu z nich kształtowało politykę Zachodnich Niemiec oraz ichnich służb specjalnych. Poza tym przecież niemal wszystkie największe firmy niemieckie istniejące nawet do dziś czynnie współpracowało z Hitlerem i jego III Rzeszą a to powodowało również finansowy negatywny nacisk na F. Bauera. Nie był również lubiany ze względu na swoje żydowsko-niemieckie pochodzenie. Umarł w dziwnych okolicznościach porażony w 1968 roku - jak byśmy określili to dziś terminem z III RP - "seryjnym samobójcą". Nie doczekał rozliczenia Niemiec ze swoją ludobójczą przeszłością i dziś pewnie dalej byłby zawiedziony.
Jednocześnie przez cały okres powojenny Niemcy - zdając sobie sprawę ze swoich przewinień - spełniały wszystkie powojenne roszczenia Żydów, czym oczywiście musiały sobie zaskarbić pewną przychylność owego umęczonego przez Niemcy narodu. Wedle oficjalnych informacji Niemcy już oddały Żydom wszystko, czego oni za tę wojnę od nich oczekiwali. Stąd pewna przychylność Żydów wobec Niemców nie może budzić zdziwienia, bowiem pewne kręgi środowisk żydowskich z Holocaustu własnych pobratymców postanowiły zrobić sobie firmę nastawioną na zysk, czyli Przedsiębiorstwo Holocaust a wykorzystywały i wykorzystują do tego celu m.in. powstałą w 1913 roku żydowską Ligę Przeciwko Zniesławieniu (Anti-Defamation League - ADL). Zastanawiająca jest to organizacja, która jakoś w czasie wojny nie była skłonna uwierzyć m.in. Polakom w niemiecki Holocaust ani pomagać mordowanym przez Niemców Żydom w Europie (w tym w Polsce), a po wojnie nagle dąży do odszkodowań i walczy z każdym rodzajem antysemityzmu, który uzna za antysemityzm. Zadziwiające jest też to, że szkalując Polaków dąży do tego, abyśmy wypłacili jako Polska mityczne, bezzasadne i bezprawne odszkodowania wojenne i powojenne dla Żydów, które sobie obliczyli na kwotę około 65 mld USD.
Jakkolwiek byśmy nie oceniali narodu żydowskiego, to zawsze znacząca jego część utożsamiana jest na świecie z dążnością do zdobywania kapitału finansowego, który dawał i daje mu w dalszym ciągu poczucie władzy i spaja - obok religii - naród, nawet kiedy jest rozproszony po całym ziemskim globie. Tak było chyba od niemal zawsze i od niemal zawsze to Żydzi przede wszystkim dążyli do opanowania sektorów: lichwiarskiego (banki) i handlowego, co zresztą im się udawało i udaje dotychczas.
Jest też pewna cecha dużej części narodu żydowskiego, która dla mnie jest niezrozumiała i której nie potrafię do końca wytłumaczyć. Tą cechą jest antypolonizm, niemal fanatyczny i aberracyjny antypolonizm. I ten antypolonizm jest dziś widoczny w Polsce i na świecie, w tym w Izraelu i USA. Jestem nim zdziwiony tym bardziej, iż to Polska jako jedyne wówczas państwo za czasów Kazimierza Wielkiego udzieliła schronienia Żydom wyganianym z innych europejskich krajów a do tego dała im przywileje, których nigdy nawet wtedy w marzeniach nie mogli sobie wyobrazić. To w Polsce przed wojną mieszkało spokojnie i dostatnio najwięcej Żydów w Europie. To Polacy z narażeniem życia (tylko w Polsce za pomoc Żydom groziła z rąk Niemców śmierć całych polskich rodzin) ratowali Żydów przed krwiożerczymi Niemcami i to Polaków jest najwięcej spośród odznaczonych żydowskim odznaczeniem: "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata".
Nad tym żydowskim antypolonizmem reprezentowanym przez część środowisk żydowskich zresztą wielokrotnie się zastanawiałem i mimo mojego zdziwienia zdołałem skonstatować cztery hipotetyczne jego przyczyny. Po pierwsze, syjonizm talmudyczno-rabiniczny wywyższający etnicznych Żydów ponad innymi narodami, narodami gojów a takim narodem gojów są m.in. Polacy nie zasługujący na szacunek. Po drugie judaizm (też w/w syjonizm), kwestionujący mesjaństwo Jezusa Chrystusa a tym samym uważający chrześcijaństwo (w tym katolicyzm) za herezję godną jedynie zwalczania i upokarzania a przecież Polacy to najbardziej chyba na świecie wewnętrznie spójny naród katolicki. Po trzecie, reprezentowana przez niektóre syjonistyczne środowiska idea "nowej ziemi obiecanej", którą ma stanowić dla nich zarządzana przez nich część Polski zwana przez nich Judeopolonią. I po czwarte, kompleks niższości wobec Polaków wynikający z wielowiekowej niezniszczalnej państwowości polskiej i inteligencji oraz wiedzy reprezentowanej przez Polaków. Można w tym obszarze - choć to wymaga oddzielnej analizy - jeszcze wspomnieć o patriotyzmie i antykomunizmie Polaków, które są sprzeczne z wyrosłymi na ideach żydowskich teoretyków: K. Marksa i F. Engelsa i królującymi obecnie w świecie postawami komunistyczno-lewackimi i demoliberalnymi, które to z kolei mają na celu zniszczenie chrześcijaństwa i narodowych tożsamości oraz doprowadzenie do powstania jednego beznarodowego społeczeństwa zarządzanego przez Jeden Rząd Światowy (NWO).
W całym okresie powojennym i dzisiaj cele polityki historycznej Niemiec (wraz też z niemieckim antypolonizmem) w jakiś sposób zazębiły się z lichwiarską a do tego antypolską postawą części środowisk żydowskich. Zapewne duży wpływ na taki proces miało też to, że tak naprawdę wielu najwyższych rangą i znaczeniem hitlerowców miało częściowo pochodzenie żydowskie (choćby wspomniany wcześniej A. Eichmann - nomen omen "nazistowski nadzorca kwestii żydowskiej") a sam Holocaust nie mógł być realizowany przez Niemcy bez wsparcia wielu samych Żydów i ich pronazistowskich organizacji [1].
Z tego połączenia celów i postaw obydwu narodów (ich części) narodziło się dążenie do historycznej zmiany roli Polaków w czasie II WŚ. Z roli jej ofiar i walczących z Niemcami próbuje się od lat zrobić z Polaków katów i oprawców. Stąd właśnie najpierw wypromowano mityczne pojęcie nazistów, mające na celu redukcję naturalnego utożsamiania Niemców z ludobójczym hitleryzmem. Stąd następnie fałszywie kreowano i demonizowano polski antysemityzm i podpierano go zniesławiającymi Polskę i Polaków twierdzeniami o "polskich obozach koncentracyjnych", "polskich obozach śmierci" i "mordach Polaków na Żydach", których - wedle T. Grossa i innych - Polacy zabili więcej niż Niemców (3 mln?)". Stąd teraz próbuje się już ostatecznie (na razie nieśmiało) przypisać nazizm Polakom a nie Niemcom.
(Tak dygresyjnie... w/w twierdzenie T. Grossa o zabijaniu Żydów przez Polaków można by też np. odwrócić i zapytać: "Czy z pochodzenia Żydzi zabili więcej Polaków niż Niemcy i Sowieci"? No cóż, postawa wobec Polaków dużej części Żydów (też komunistów) we wrześniu 1939 roku i latach późniejszych a także działania powojennej żydo-komuny być może nie uprawniają do stawiania aż takiego pytania, ale dlaczego mamy tolerować całkowicie wyssane z chorego umysłu T. Grossa insynuacje?)
Kontynuując ad meritum.
Dzisiaj widzimy już niemal historyczno-informacyjną wojnę niemiecko-polską o historyczną prawdę, iż to Niemcy a nie Polacy tworzyli obozy koncentracyjne m.in. na terenie Polski i to Niemcy a nie Polacy mordowali inne narody, w tym Polaków i Żydów.
Od niedawna bowiem Polacy oddolnie starają się przywrócić ową prawdę historyczną. Szkoda, że nie zajmuje się tym w sposób stanowczy polskie państwo a cały internetowy zryw pt. "#GermanDeathCamps" jest wynikiem walki jednego człowieka, Karola Tendery.
"Ten były więzień niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz podał niemiecką telewizję ZDF w 2015 roku do sądu za użycie w informacji o planowanej emisji programu dokumentalnego „Verschollene Filmschatze. 1945. Die Befreiung der Konzentrationslager” określenia „polskie obozy śmierci”. Pod koniec grudnia 2016 roku Sąd Apelacyjny w Krakowie w końcu nakazał ZDF publiczne przeproszenie Karola Tendery. Sąd wskazał, że przez takie stwierdzenie były więzień Auschwitz z ofiary staje się sprawcą. Przeprosiny miały zostać opublikowane na pierwszej stronie nadawcy i pozostawać widoczne przez 30 dni. Telewizja ZDF jednak w dość w osobliwy sposób podeszła do wyroku sądu. Przeprosiny ukazały się na stronie internetowej nadawcy, ale opublikowano je na samym w dole strony, w jak najmniej widocznym miejscu. Same przeprosiny są także dość osobliwie sformułowane. ZDF wprawdzie przeprasza za swój błąd, ale zrzuca winę na karb telewizji ARTE i „błąd tłumaczenia z języka francuskiego”.
Prawnicy Stowarzyszenia Patria Nostra i Reduta Dobrego Imienia wystąpili do ZDF z wezwaniem o prawidłowe wykonanie wyroku. Telewizja ZDF miała czas na poprawienie przeprosin do 12 stycznia, jednak nic z tym nie zrobiła. Tłumaczyła się „problemami graficznymi i technicznymi”, ale pełnomocnik Tendery, Lech Obara, uznał te tłumaczenia za „niewystarczające”. Wystosował do ZDF wezwanie do prawidłowego wykonania wyroku i zastrzegł, że w razie niewykonania podejmie kroki prawne. Wówczas do akcji włączyli się polscy internauci. Portal Żelazna Logika postanowił zorganizować zakrojoną na szeroką skalę akcję, której celem jest przypomnienie ZDF, na którym narodzie spoczywa odpowiedzialność za zbudowanie obozów zagłady. Profil telewizji na Facebooku został zalany falą grafik opatrzonych hashtagiem #GermanDeathCamps, który z czasem stał się popularny też w innych mediach społecznościowych. Na grafikach widnieją archiwalne zdjęcia niemieckich obozów śmierci (m.in. bramą KL Auschwitz z napisem „Arbeit macht frei” czy wywołującą mocne wrażenie grafiką, przedstawiającą rozstrzelanie więźnia przez niemieckiego SS-mana), opatrzone m.in. hasłem: „Niemieckie obozy koncentracyjne. Nigdy polskie. Nie myl ofiar z oprawcami”.
Mobilizacja była taka, że osoby usiłujące umieszczać grafiki na profilu ZDF na Twitterze i Facebooku z czasem były banowane. ZDF otwarcie ogłosiło, że posty głoszące prawdę historyczną to „spam”. Do akcji dołączyły wówczas kolejne organizacje. Z inicjatywy Fundacji Tradycji Miast i Wsi, która już od 2015 r. walczy z „polskimi obozami”, powstała strona internetowa Germandeathcamps.org/pl. Niebawem z inicjatywy Fundacji ruszy także mobilna akcja #GermanDeathCamps. Mobilny, podświetlany billboard wielkości 3x6m wyruszy z Wrocławia do Wiesbaden - pod siedzibę ZDF-u, a następnie do Bonn, Brukseli i Londynu. Fundacja planuje także stworzenie strony internetowej skierowanej do cudzoziemców, poświęconej problemowi „polskich obozów zagłady”. Grafiki #GermanDeathCamps były też wklejane na stronach jednej z włoskich gazet, która użyła krzywdzącego Polaków sformułowania.
W walkę o prawdę historyczną włączyła się również ambasada RP w Waszyngtonie, publikując m.in. na Facebooku film o niemieckiej okupacji w Europie. Film trwa dwie minuty i nosi tytuł „Words Matter” (Słowa mają znaczenie - red.). „Chodzi o historyczną uczciwość i rzetelność. Od trzynastu lat polscy dyplomaci reagują na obraźliwe i fałszywe sformułowania, takie jak» polski obóz koncentracyjny« czy »polski obóz śmierci«” – można przeczytać w opisie filmu. Mimo iż akcja jest całkowicie apolityczna spowodowała już pierwszą polityczną ofiarę. Pawel Rabiej przestał być rzecznikiem Nowoczesnej po tym jak stwierdził na Twitterze, że to „naziści”, a nie Niemcy są odpowiedzialne za obozy koncentracyjne na terenie okupowanej Polski" [2].
Oczywiście akcja ta wynika też ze skumulowania się wieloletnich propagandowych praktyk mających na celu modelowanie świadomości młodych ludzi na świecie, wtłaczając im, iż to Polacy są nazistami a także ułatwiających żądanie przez Żydów owych mitycznych odszkodowań od Polaki.
Można się tylko cieszyć, że w Polsce zwykli ludzie zdają sobie sprawę jak ważna jest obecnie i w przyszłości prawda historyczna i będą zawsze od teraz walczyć o dobre imię Polaków w przypadkach fałszowania owej prawdy, też np. w książkach i oficjalnych instytucjach państwowych a nie tylko w filmach czy mediach i nie powtórzą się np. przypadki, że "w kanadyjskiej książce „Flight and Freedom. Stories of Escape to Canada” pojawia się zwrot „polskie SS”. Oficjalny protest do wydawnictwa „Between the Lines” w tej sprawie skierował ambasador RP w Kanadzie" [3].
Proszę zwrócić uwagę jak są przekraczane kolejne granice. Zwrot "polskie obozy koncentracyjne" też na początku był artykułowany nieśmiało. Z czasem zaczęto go powielać na całym świecie i jednak udało się wdrukować do świadomości dużej części międzynarodowej opinii publicznej przeświadczenie, że te obozy faktycznie były polskie i to Polacy - jako oczywiście znani antysemici - byli sprawcami (współsprawcami) Holocaustu Żydów. Czy teraz "polskie SS" będzie tak samo manipulacyjnie rozsiewane po całym świecie, by w końcu przekonać wszystkich, iż SS to były jednak polskie formacje nazistowskie?
Wracając jednak do Niemców. Niestety prawdopodobnie u strony niemieckiej obecna polska akcja walki o prawdę historyczną wywołała jakiś niezrozumiały amok i intensyfikację działań fałszujących historię winy niemieckiej podczas II WŚ. Otóż dowiadujemy się, że dzisiaj, "dokładnie w tym samym dniu, w którym cały świat obchodzi Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu, Niemieckie Muzeum Historyczne (Deutsches Historisches Museum) zaprasza na pokaz filmu Claude Lanzmanna, który - jak czytamy na oficjalnych stronach internetowych tego muzeum – opisuje bohaterskie powstanie więźniów w październiku 1943 roku w „POLSKIM OBOZIE ZAGŁADY” w Sobiborze. Dzień wcześniej lokalny dziennik „Rhein Zeitung” także przy okazji obchodów „Dnia Ofiar Holokaustu” pisze o zdjęciach wykonanych przez Wilhelma Brasse w Auschwitz, które są dowodem na zbrodnie dokonywane w „POLSKIM OBOZIE KONCENTRACYJNYM” [4].
To naprawdę już - mówiąc kolokwialnie - szczyt bezczelności i niemal jawna prowokacja. Trudno wobec tego zachować spokój, podobnie jak w przypadku niemiecko-szwacjarskiego tygodnika T. Lisa "Newsweek", który niedawno rozwodził się nad małą zbrodnią "polskich obozów koncentracyjnych" w postaci sowiecko-komunistycznych powojennych obozów pracy na terenie Polski a przeznaczonych dla Polaków, Żydów, Niemców czy Ślązaków, gdzie niestety bywało, iż największymi komunistycznymi katami były osoby pochodzenia żydowskiego z sortu "żydo-ubecji".
Ogólnie brak spójnej polskiej polityki historycznej okazał się zaniechaniem najcięższej narodowej wagi. W okresie PRL a szczególnie III RP nie prowadzono wobec tego skutecznych skoordynowanych działań przeciwstawiających się niemiecko-żydowskiemu kłamstwu historycznemu. Często tylko ograniczano się (o ile w ogóle) do pisemnych sprzeciwów, monitów czy też żądania jakichś sprostowań.
Oddolnie jednak - jak widzimy teraz - poszczególni Polacy często indywidualnie starali się odkłamywać historię. Robiła to też Polonia i organizacje polonijne. Ich skutkiem było powstanie w kraju portali internetowych i organizacji chcących bronić dobrego imienia Polski i Polaków, jak założona przez M. Świrskiego "Reduta Dobrego - Polska Liga przeciw Zniesławieniom".
Dobrze, że tak jest, ale sądzę, że trzeba jednak zsynchronizować działania i w końcu określić treść polskiej polityki historycznej. Jest to tym bardziej niezwłocznie konieczne, bowiem - z różnych przyczyn - w ostatnim okresie można zauważyć nasilenie się działań zakłamujących historię i skierowanych przeciwko Polakom.
Niezależnie jednak od przygotowań tej polityki (strategii) trzeba naprawdę chyba zmienić zasadniczo formę teraźniejszych protestów. Naprawdę monity, pisma, żądania sprostowań i przeprosin czy wycofania określonych publikacji nie są wystarczająco efektywne i skuteczne. Obecna akcja, też z bilbordem, jest właściwym krokiem we właściwym kierunku.
Ale uważam, że kłamstwa historyczne, insynuacje i obrażanie nas powinny za każdym razem być przedmiotem pozwów sądowych (i innych działań) z żądaniem wielomilionowych odszkodowań na rzecz polskiego Skarbu Państwa lub wybranych polskich organizacji społeczno-politycznych czy charytatywnych. I musi to być realizowane przez państwo polskie z wykorzystaniem dobrych kancelarii prawniczych.
Niebezpieczeństwo utraty milionów z pewnością będzie skuteczniejszą bronią przeciw zniesławianiu Polski i narodu polskiego niż nawet najlepiej zredagowane zapisane słowa, protesty czy internetowe przedsięwzięcia. W tym obszarze możemy się wiele nauczyć od Żydów i ich ligi ADL - nie tylko w kwestiach finansowych...
Musimy jako państwo i razem zadbać o prawdę historyczną... wszelkimi sposobami, skutecznymi sposobami, także jeszcze w obszarze polsko-niemieckich politycznych kontaktów międzynarodowych. Dzisiaj B. Szydło, premier polskiego rządu, jasno i stanowczo mówiła o potrzebie prawdy historycznej, też w zakresie niemieckich a nie polskich obozów zagłady. Mam nadzieję, że równie ostro i bezdyskusyjnie wyrazi tą opinię w czasie bliskiego spotkania z kanclerz Niemiec A. Merkel. Będzie to chyba sprawdzian naszej bezwzględnej walki o prawdę i fundamentem budowy naszej polityki historycznej i dobrych przyszłych relacji z Niemcami. Równie ważne będzie zdanie prezydenta A. Dudy oraz potwierdzenie
własnego stanowiska w tej sprawie J. Kaczyńskiego.
W tej całej kuriozalnej sytuacji w stosunkach niemiecko-polskich musimy też wykorzystywać naszą potencjalnie bardzo istotną kartę przetargową - niemieckie reparacje wojenne wobec Polski.
Nic chyba nie stoi na przeszkodzie abyśmy i my - wobec zmasowanego ataku Niemców, fałszowania przez nich historii obozów zagłady i formacji SS oraz wrogiemu przejmowaniu polskiej własności przez niemiecki przemysł (w tym media) - podobnie jak Żydzi (i np. Grecy) wspomnieli na arenie międzynarodowej o naszych roszczeniach wojennych wobec Niemiec, które w minimalistycznych szacunkach mogą sięgać kwoty niespełna 1 bln USD a w niektórych wyliczeniach nawet kilku czy kilkunastokrotnie więcej [5], [6], [7], [8].
Jest to tym bardziej możliwe, że zrzeczenie się w 1953 roku prawa do roszczeń przez polskie władze komunistyczne nie ma tak naprawdę mocy prawnej. Po pierwsze, ze względu na to, że Polska posiadała (w odróżnieniu od innych demoludów) oficjalny rząd polski na uchodźstwie, który nigdy nie zrzekł się prawa do reparacji wojennych Niemiec na rzecz Polski a po drugie, ze względu na fakt, iż nawet polscy komuniści nie dopełnili formalności i nie nie zarejestrowały swojej decyzji o zrzeczeniu się w Sekretariacie Generalnym ONZ, co tym samym międzynarodowo czyni tą decyzję bezprawną. Grzegorz Kostrzewa-Zorbas - który jako pierwszy wskazał na ten błąd komunistów i samych Niemiec - postuluje w tej sprawie negocjacje, w których "ani w nich ani przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości pozycja Niemiec nie byłaby mocna".
Bracia Lech i Jarosław Kaczyńscy wielokrotnie wskazywali na fakt braku odszkodowań dla Polski ze strony Niemiec za gehennę Polski w czasie niemieckiej II WŚ. Już w 2004 roku, na polecenie ówczesnego prezydenta Warszawy ś.p. Lecha Kaczyńskiego oszacowano, że straty jakie poniosła stolica wynoszą 45,3 mld dolarów. Ostatnio zaś (grudzień 2015) J. Kaczyński stwierdził, że „My naprawdę pomocy, jeżeli chodzi o demokrację, ze strony Niemiec nie potrzebujemy. Tu jest ciągle wielka, bardzo wielka kwestia rozliczenia naszych wzajemnych stosunków i tego wszystkiego, co Niemcy są nam winni, a są nam winni bardzo, bardzo dużo w każdym wymiarze, począwszy od moralnego, skończywszy na ekonomicznym (...) a mogę powiedzieć tylko jedno – ten rachunek krzywd po polskiej stronie jest ogromny i powtarzam, w ciągu tych 70 już lat, które minęły od końca wojny, te sprawy nie zostały nigdy załatwione i w sensie prawnym są aktualne, bo jak wiemy, to zostało niedawno przez pana Kostrzewę-Zorbasa odkryte, ta nasza rezygnacja z odszkodowań nigdy nie została zarejestrowana przez odpowiedni organ rejestracji Organizacji Narodów Zjednoczonych, czyli w sensie prawnym tego w ogóle nie ma. Droga jest otwarta i w Niemczech też się powinno o tym pamiętać” [13].
Uważam, że Niemcy o tym pamiętają i dobrze znają stanowisko lidera PiS. Być może jest też to jedna z przyczyn histerycznego ataku Niemiec na Polskę.
Niemniej chyba warto od czasu do czasu Niemcom o tym przypominać i to publicznie na arenie międzynarodowej, podobnie zresztą jak na fakt, iż niemieckie firmy w Polsce nielegalnie transferują (transferowały) środki finansowe do Niemiec w kwocie około 40 mld zł.
Może takie umiędzynarodowienie problemu przyniesie efekty w postaci zamknięcia (choć częściowego) ich antypolskich "szczekaczek" wspieranych przez "polskich" nie-Polaków i polskich "taragowiczan"? Kto wie... przecież dla Niemiec dzisiaj - inaczej niż w czasach Hitlera - orężem uzyskania "przestrzeni życiowej" nie jest armia a finanse i ekspansja firm niemieckich w Europie a "kasa" jest dla nich priorytetem.
Ogólnie ponadto uważam, że Polska winna sprowadzić histerię i atak na nasz kraj ze strony zniemczonej UE na faktycznie największą (no może nie, ale bardzo ważną) jej przyczynę jaką są finanse i gospodarka, w wielu obszarach dotyczące przede wszystkim Niemiec i utraty przez nie polskiego tusko-landu niemieckiego.
Jestem pewien, że musimy walczyć o prawdę historyczną i dobre imię Polski wszelkimi sposobami. Poza tym należą nam się odszkodowania od Niemiec i zobaczmy, że te nasze roszczenia oscylujące wokół 1 bln USD są niczym w porównaniu z wyimaginowanymi roszczeniami niektórych środowisk żydowskich wobec Polski wynoszącymi podobno 65 mld USD.
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2014/01/zydzi-i-ich-niechlubna-rola-w.html.
[2] http://wpolityce.pl/swiat/325053-slowa-maja-znaczenie-nie-mozemy-pozwolic-niemcom-by-swoja-neuroze-leczyli-kosztem-historycznej-prawdy.
[3] http://niezalezna.pl/75886-skandal-po-polskich-obozach-wydawcy-ida-krok-dalej-polskie-ss-w-kanadyjskiej-ksiazce
[4] http://niezalezna.pl/92947-ujawniamy-niemcy-przekroczyli-granice-bezczelnosci-nie-moze-byc-przypadek
[5] http://wiadomosci.onet.pl/kraj/dr-kostrzewa-zorbas-polska-moze-zadac-bilionow-zlotych-od-niemiec/jnr24 (za tygodnikiem "wSieci")
[6] http://wpolityce.pl/historia/240006-305-mld-dolarow-wczoraj-grecja-oglosila-wstepne-wyliczenie-roszczen-od-niemiec-dzis-wsieci-o-postepie-sprawy-reparacji-wojennych-dla-polski
[7] https://stopsyjonizmowi.wordpress.com/2011/09/05/polska-powinna-miec-roszczenia/
[8] http://wolna-polska.pl/wiadomosci/niemcy-chca-zniszczyc-pis-chodzi-o-1-bln-usd-2016-01
[9] http://bezprawnik.pl/jaroslaw-kaczynski-ponownie-o/
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Owszem za czasów PRL wewnętrznie była wybiórczo pielęgnowana pamięć o gehennie zadanej Polakom, Żydom w postaci Holocaustu, Cyganom i innym przez Niemców, niemieckich nazistów/hitlerowców. Pomijano oczywiście komunistów jako ludobójców nawet większych niż Niemcy i chyba był to jeden z powodów zamilczania za granicą polskiego tragizmu wojennego i powojennego. Były to jednak - nawet w przypadku Niemców - jedynie działania wewnętrzne, które dotyczyły tylko nas-Polaków a nie były rozpowszechniane w europejskich krajach zachodnich czy też w USA lub Izraelu.
W tym czasie w Niemczech od zakończenia wojny były i są realizowane działania mające krok po kroku (jak to Niemcy uwielbiają) zdjąć odium ludobójczego niemieckiego nazizmu/hitleryzmu z narodu niemieckiego i przypisać go jakiemuś sztucznemu pojęciowemu wytworowi lub innemu narodowi. Stąd owi beznarodowi mityczni naziści i Polacy jako owi naziści. I dla nich nie jest ważne, że 90% Niemców popierało A. Hitlera. Ich celem jest jedno: oczyścić siebie z własnych win i - w miarę upływu czasu, czyli powolnemu umieraniu świadków II WŚ - zmienić historię, zmienić podręczniki historyczne i zamienić Niemców z katów w niemal w ofiary a co najmniej w niewinny ludobójstwu naród.
Taka postawa Niemców (w tym niemieckich mediów) staje się zrozumiała np. po obejrzeniu wyemitowanego w TVP1 dnia 23.01.2017 roku wstrząsającego filmu dokumentalnego Ilony Ziok pt.: "Fritz Bauer. Sam pośród swoich". Był on jednym z nielicznych po wojnie Niemców (sędzia i prokurator), który starał się pokazać okrucieństwo Niemców podczas II WŚ jako przestrogę dla przyszłych pokoleń. Ścigał niemieckich nazistów na całym świecie (przyczynił się do pojmania m.in. Adolfa Eichmanna w Argentynie), starał się uświadomić Niemcom, że muszą "przeżyć" własną winę i wtedy możliwe będzie na gruncie prawdy zbudowanie nowego niemieckiego państwa. Niestety spotykał się z ostracyzmem powojennych elit RFN, gdzie po wojnie zatrudnienie w państwowej administracji tego państwa znalazło wielu hitlerowców i wielu z nich kształtowało politykę Zachodnich Niemiec oraz ichnich służb specjalnych. Poza tym przecież niemal wszystkie największe firmy niemieckie istniejące nawet do dziś czynnie współpracowało z Hitlerem i jego III Rzeszą a to powodowało również finansowy negatywny nacisk na F. Bauera. Nie był również lubiany ze względu na swoje żydowsko-niemieckie pochodzenie. Umarł w dziwnych okolicznościach porażony w 1968 roku - jak byśmy określili to dziś terminem z III RP - "seryjnym samobójcą". Nie doczekał rozliczenia Niemiec ze swoją ludobójczą przeszłością i dziś pewnie dalej byłby zawiedziony.
Jednocześnie przez cały okres powojenny Niemcy - zdając sobie sprawę ze swoich przewinień - spełniały wszystkie powojenne roszczenia Żydów, czym oczywiście musiały sobie zaskarbić pewną przychylność owego umęczonego przez Niemcy narodu. Wedle oficjalnych informacji Niemcy już oddały Żydom wszystko, czego oni za tę wojnę od nich oczekiwali. Stąd pewna przychylność Żydów wobec Niemców nie może budzić zdziwienia, bowiem pewne kręgi środowisk żydowskich z Holocaustu własnych pobratymców postanowiły zrobić sobie firmę nastawioną na zysk, czyli Przedsiębiorstwo Holocaust a wykorzystywały i wykorzystują do tego celu m.in. powstałą w 1913 roku żydowską Ligę Przeciwko Zniesławieniu (Anti-Defamation League - ADL). Zastanawiająca jest to organizacja, która jakoś w czasie wojny nie była skłonna uwierzyć m.in. Polakom w niemiecki Holocaust ani pomagać mordowanym przez Niemców Żydom w Europie (w tym w Polsce), a po wojnie nagle dąży do odszkodowań i walczy z każdym rodzajem antysemityzmu, który uzna za antysemityzm. Zadziwiające jest też to, że szkalując Polaków dąży do tego, abyśmy wypłacili jako Polska mityczne, bezzasadne i bezprawne odszkodowania wojenne i powojenne dla Żydów, które sobie obliczyli na kwotę około 65 mld USD.
Jakkolwiek byśmy nie oceniali narodu żydowskiego, to zawsze znacząca jego część utożsamiana jest na świecie z dążnością do zdobywania kapitału finansowego, który dawał i daje mu w dalszym ciągu poczucie władzy i spaja - obok religii - naród, nawet kiedy jest rozproszony po całym ziemskim globie. Tak było chyba od niemal zawsze i od niemal zawsze to Żydzi przede wszystkim dążyli do opanowania sektorów: lichwiarskiego (banki) i handlowego, co zresztą im się udawało i udaje dotychczas.
Jest też pewna cecha dużej części narodu żydowskiego, która dla mnie jest niezrozumiała i której nie potrafię do końca wytłumaczyć. Tą cechą jest antypolonizm, niemal fanatyczny i aberracyjny antypolonizm. I ten antypolonizm jest dziś widoczny w Polsce i na świecie, w tym w Izraelu i USA. Jestem nim zdziwiony tym bardziej, iż to Polska jako jedyne wówczas państwo za czasów Kazimierza Wielkiego udzieliła schronienia Żydom wyganianym z innych europejskich krajów a do tego dała im przywileje, których nigdy nawet wtedy w marzeniach nie mogli sobie wyobrazić. To w Polsce przed wojną mieszkało spokojnie i dostatnio najwięcej Żydów w Europie. To Polacy z narażeniem życia (tylko w Polsce za pomoc Żydom groziła z rąk Niemców śmierć całych polskich rodzin) ratowali Żydów przed krwiożerczymi Niemcami i to Polaków jest najwięcej spośród odznaczonych żydowskim odznaczeniem: "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata".
Nad tym żydowskim antypolonizmem reprezentowanym przez część środowisk żydowskich zresztą wielokrotnie się zastanawiałem i mimo mojego zdziwienia zdołałem skonstatować cztery hipotetyczne jego przyczyny. Po pierwsze, syjonizm talmudyczno-rabiniczny wywyższający etnicznych Żydów ponad innymi narodami, narodami gojów a takim narodem gojów są m.in. Polacy nie zasługujący na szacunek. Po drugie judaizm (też w/w syjonizm), kwestionujący mesjaństwo Jezusa Chrystusa a tym samym uważający chrześcijaństwo (w tym katolicyzm) za herezję godną jedynie zwalczania i upokarzania a przecież Polacy to najbardziej chyba na świecie wewnętrznie spójny naród katolicki. Po trzecie, reprezentowana przez niektóre syjonistyczne środowiska idea "nowej ziemi obiecanej", którą ma stanowić dla nich zarządzana przez nich część Polski zwana przez nich Judeopolonią. I po czwarte, kompleks niższości wobec Polaków wynikający z wielowiekowej niezniszczalnej państwowości polskiej i inteligencji oraz wiedzy reprezentowanej przez Polaków. Można w tym obszarze - choć to wymaga oddzielnej analizy - jeszcze wspomnieć o patriotyzmie i antykomunizmie Polaków, które są sprzeczne z wyrosłymi na ideach żydowskich teoretyków: K. Marksa i F. Engelsa i królującymi obecnie w świecie postawami komunistyczno-lewackimi i demoliberalnymi, które to z kolei mają na celu zniszczenie chrześcijaństwa i narodowych tożsamości oraz doprowadzenie do powstania jednego beznarodowego społeczeństwa zarządzanego przez Jeden Rząd Światowy (NWO).
W całym okresie powojennym i dzisiaj cele polityki historycznej Niemiec (wraz też z niemieckim antypolonizmem) w jakiś sposób zazębiły się z lichwiarską a do tego antypolską postawą części środowisk żydowskich. Zapewne duży wpływ na taki proces miało też to, że tak naprawdę wielu najwyższych rangą i znaczeniem hitlerowców miało częściowo pochodzenie żydowskie (choćby wspomniany wcześniej A. Eichmann - nomen omen "nazistowski nadzorca kwestii żydowskiej") a sam Holocaust nie mógł być realizowany przez Niemcy bez wsparcia wielu samych Żydów i ich pronazistowskich organizacji [1].
Z tego połączenia celów i postaw obydwu narodów (ich części) narodziło się dążenie do historycznej zmiany roli Polaków w czasie II WŚ. Z roli jej ofiar i walczących z Niemcami próbuje się od lat zrobić z Polaków katów i oprawców. Stąd właśnie najpierw wypromowano mityczne pojęcie nazistów, mające na celu redukcję naturalnego utożsamiania Niemców z ludobójczym hitleryzmem. Stąd następnie fałszywie kreowano i demonizowano polski antysemityzm i podpierano go zniesławiającymi Polskę i Polaków twierdzeniami o "polskich obozach koncentracyjnych", "polskich obozach śmierci" i "mordach Polaków na Żydach", których - wedle T. Grossa i innych - Polacy zabili więcej niż Niemców (3 mln?)". Stąd teraz próbuje się już ostatecznie (na razie nieśmiało) przypisać nazizm Polakom a nie Niemcom.
(Tak dygresyjnie... w/w twierdzenie T. Grossa o zabijaniu Żydów przez Polaków można by też np. odwrócić i zapytać: "Czy z pochodzenia Żydzi zabili więcej Polaków niż Niemcy i Sowieci"? No cóż, postawa wobec Polaków dużej części Żydów (też komunistów) we wrześniu 1939 roku i latach późniejszych a także działania powojennej żydo-komuny być może nie uprawniają do stawiania aż takiego pytania, ale dlaczego mamy tolerować całkowicie wyssane z chorego umysłu T. Grossa insynuacje?)
Kontynuując ad meritum.
Dzisiaj widzimy już niemal historyczno-informacyjną wojnę niemiecko-polską o historyczną prawdę, iż to Niemcy a nie Polacy tworzyli obozy koncentracyjne m.in. na terenie Polski i to Niemcy a nie Polacy mordowali inne narody, w tym Polaków i Żydów.
Od niedawna bowiem Polacy oddolnie starają się przywrócić ową prawdę historyczną. Szkoda, że nie zajmuje się tym w sposób stanowczy polskie państwo a cały internetowy zryw pt. "#GermanDeathCamps" jest wynikiem walki jednego człowieka, Karola Tendery.
"Ten były więzień niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz podał niemiecką telewizję ZDF w 2015 roku do sądu za użycie w informacji o planowanej emisji programu dokumentalnego „Verschollene Filmschatze. 1945. Die Befreiung der Konzentrationslager” określenia „polskie obozy śmierci”. Pod koniec grudnia 2016 roku Sąd Apelacyjny w Krakowie w końcu nakazał ZDF publiczne przeproszenie Karola Tendery. Sąd wskazał, że przez takie stwierdzenie były więzień Auschwitz z ofiary staje się sprawcą. Przeprosiny miały zostać opublikowane na pierwszej stronie nadawcy i pozostawać widoczne przez 30 dni. Telewizja ZDF jednak w dość w osobliwy sposób podeszła do wyroku sądu. Przeprosiny ukazały się na stronie internetowej nadawcy, ale opublikowano je na samym w dole strony, w jak najmniej widocznym miejscu. Same przeprosiny są także dość osobliwie sformułowane. ZDF wprawdzie przeprasza za swój błąd, ale zrzuca winę na karb telewizji ARTE i „błąd tłumaczenia z języka francuskiego”.
Prawnicy Stowarzyszenia Patria Nostra i Reduta Dobrego Imienia wystąpili do ZDF z wezwaniem o prawidłowe wykonanie wyroku. Telewizja ZDF miała czas na poprawienie przeprosin do 12 stycznia, jednak nic z tym nie zrobiła. Tłumaczyła się „problemami graficznymi i technicznymi”, ale pełnomocnik Tendery, Lech Obara, uznał te tłumaczenia za „niewystarczające”. Wystosował do ZDF wezwanie do prawidłowego wykonania wyroku i zastrzegł, że w razie niewykonania podejmie kroki prawne. Wówczas do akcji włączyli się polscy internauci. Portal Żelazna Logika postanowił zorganizować zakrojoną na szeroką skalę akcję, której celem jest przypomnienie ZDF, na którym narodzie spoczywa odpowiedzialność za zbudowanie obozów zagłady. Profil telewizji na Facebooku został zalany falą grafik opatrzonych hashtagiem #GermanDeathCamps, który z czasem stał się popularny też w innych mediach społecznościowych. Na grafikach widnieją archiwalne zdjęcia niemieckich obozów śmierci (m.in. bramą KL Auschwitz z napisem „Arbeit macht frei” czy wywołującą mocne wrażenie grafiką, przedstawiającą rozstrzelanie więźnia przez niemieckiego SS-mana), opatrzone m.in. hasłem: „Niemieckie obozy koncentracyjne. Nigdy polskie. Nie myl ofiar z oprawcami”.
Mobilizacja była taka, że osoby usiłujące umieszczać grafiki na profilu ZDF na Twitterze i Facebooku z czasem były banowane. ZDF otwarcie ogłosiło, że posty głoszące prawdę historyczną to „spam”. Do akcji dołączyły wówczas kolejne organizacje. Z inicjatywy Fundacji Tradycji Miast i Wsi, która już od 2015 r. walczy z „polskimi obozami”, powstała strona internetowa Germandeathcamps.org/pl. Niebawem z inicjatywy Fundacji ruszy także mobilna akcja #GermanDeathCamps. Mobilny, podświetlany billboard wielkości 3x6m wyruszy z Wrocławia do Wiesbaden - pod siedzibę ZDF-u, a następnie do Bonn, Brukseli i Londynu. Fundacja planuje także stworzenie strony internetowej skierowanej do cudzoziemców, poświęconej problemowi „polskich obozów zagłady”. Grafiki #GermanDeathCamps były też wklejane na stronach jednej z włoskich gazet, która użyła krzywdzącego Polaków sformułowania.
W walkę o prawdę historyczną włączyła się również ambasada RP w Waszyngtonie, publikując m.in. na Facebooku film o niemieckiej okupacji w Europie. Film trwa dwie minuty i nosi tytuł „Words Matter” (Słowa mają znaczenie - red.). „Chodzi o historyczną uczciwość i rzetelność. Od trzynastu lat polscy dyplomaci reagują na obraźliwe i fałszywe sformułowania, takie jak» polski obóz koncentracyjny« czy »polski obóz śmierci«” – można przeczytać w opisie filmu. Mimo iż akcja jest całkowicie apolityczna spowodowała już pierwszą polityczną ofiarę. Pawel Rabiej przestał być rzecznikiem Nowoczesnej po tym jak stwierdził na Twitterze, że to „naziści”, a nie Niemcy są odpowiedzialne za obozy koncentracyjne na terenie okupowanej Polski" [2].
Oczywiście akcja ta wynika też ze skumulowania się wieloletnich propagandowych praktyk mających na celu modelowanie świadomości młodych ludzi na świecie, wtłaczając im, iż to Polacy są nazistami a także ułatwiających żądanie przez Żydów owych mitycznych odszkodowań od Polaki.
Można się tylko cieszyć, że w Polsce zwykli ludzie zdają sobie sprawę jak ważna jest obecnie i w przyszłości prawda historyczna i będą zawsze od teraz walczyć o dobre imię Polaków w przypadkach fałszowania owej prawdy, też np. w książkach i oficjalnych instytucjach państwowych a nie tylko w filmach czy mediach i nie powtórzą się np. przypadki, że "w kanadyjskiej książce „Flight and Freedom. Stories of Escape to Canada” pojawia się zwrot „polskie SS”. Oficjalny protest do wydawnictwa „Between the Lines” w tej sprawie skierował ambasador RP w Kanadzie" [3].
Proszę zwrócić uwagę jak są przekraczane kolejne granice. Zwrot "polskie obozy koncentracyjne" też na początku był artykułowany nieśmiało. Z czasem zaczęto go powielać na całym świecie i jednak udało się wdrukować do świadomości dużej części międzynarodowej opinii publicznej przeświadczenie, że te obozy faktycznie były polskie i to Polacy - jako oczywiście znani antysemici - byli sprawcami (współsprawcami) Holocaustu Żydów. Czy teraz "polskie SS" będzie tak samo manipulacyjnie rozsiewane po całym świecie, by w końcu przekonać wszystkich, iż SS to były jednak polskie formacje nazistowskie?
Wracając jednak do Niemców. Niestety prawdopodobnie u strony niemieckiej obecna polska akcja walki o prawdę historyczną wywołała jakiś niezrozumiały amok i intensyfikację działań fałszujących historię winy niemieckiej podczas II WŚ. Otóż dowiadujemy się, że dzisiaj, "dokładnie w tym samym dniu, w którym cały świat obchodzi Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu, Niemieckie Muzeum Historyczne (Deutsches Historisches Museum) zaprasza na pokaz filmu Claude Lanzmanna, który - jak czytamy na oficjalnych stronach internetowych tego muzeum – opisuje bohaterskie powstanie więźniów w październiku 1943 roku w „POLSKIM OBOZIE ZAGŁADY” w Sobiborze. Dzień wcześniej lokalny dziennik „Rhein Zeitung” także przy okazji obchodów „Dnia Ofiar Holokaustu” pisze o zdjęciach wykonanych przez Wilhelma Brasse w Auschwitz, które są dowodem na zbrodnie dokonywane w „POLSKIM OBOZIE KONCENTRACYJNYM” [4].
To naprawdę już - mówiąc kolokwialnie - szczyt bezczelności i niemal jawna prowokacja. Trudno wobec tego zachować spokój, podobnie jak w przypadku niemiecko-szwacjarskiego tygodnika T. Lisa "Newsweek", który niedawno rozwodził się nad małą zbrodnią "polskich obozów koncentracyjnych" w postaci sowiecko-komunistycznych powojennych obozów pracy na terenie Polski a przeznaczonych dla Polaków, Żydów, Niemców czy Ślązaków, gdzie niestety bywało, iż największymi komunistycznymi katami były osoby pochodzenia żydowskiego z sortu "żydo-ubecji".
Ogólnie brak spójnej polskiej polityki historycznej okazał się zaniechaniem najcięższej narodowej wagi. W okresie PRL a szczególnie III RP nie prowadzono wobec tego skutecznych skoordynowanych działań przeciwstawiających się niemiecko-żydowskiemu kłamstwu historycznemu. Często tylko ograniczano się (o ile w ogóle) do pisemnych sprzeciwów, monitów czy też żądania jakichś sprostowań.
Oddolnie jednak - jak widzimy teraz - poszczególni Polacy często indywidualnie starali się odkłamywać historię. Robiła to też Polonia i organizacje polonijne. Ich skutkiem było powstanie w kraju portali internetowych i organizacji chcących bronić dobrego imienia Polski i Polaków, jak założona przez M. Świrskiego "Reduta Dobrego - Polska Liga przeciw Zniesławieniom".
Dobrze, że tak jest, ale sądzę, że trzeba jednak zsynchronizować działania i w końcu określić treść polskiej polityki historycznej. Jest to tym bardziej niezwłocznie konieczne, bowiem - z różnych przyczyn - w ostatnim okresie można zauważyć nasilenie się działań zakłamujących historię i skierowanych przeciwko Polakom.
Niezależnie jednak od przygotowań tej polityki (strategii) trzeba naprawdę chyba zmienić zasadniczo formę teraźniejszych protestów. Naprawdę monity, pisma, żądania sprostowań i przeprosin czy wycofania określonych publikacji nie są wystarczająco efektywne i skuteczne. Obecna akcja, też z bilbordem, jest właściwym krokiem we właściwym kierunku.
Ale uważam, że kłamstwa historyczne, insynuacje i obrażanie nas powinny za każdym razem być przedmiotem pozwów sądowych (i innych działań) z żądaniem wielomilionowych odszkodowań na rzecz polskiego Skarbu Państwa lub wybranych polskich organizacji społeczno-politycznych czy charytatywnych. I musi to być realizowane przez państwo polskie z wykorzystaniem dobrych kancelarii prawniczych.
Niebezpieczeństwo utraty milionów z pewnością będzie skuteczniejszą bronią przeciw zniesławianiu Polski i narodu polskiego niż nawet najlepiej zredagowane zapisane słowa, protesty czy internetowe przedsięwzięcia. W tym obszarze możemy się wiele nauczyć od Żydów i ich ligi ADL - nie tylko w kwestiach finansowych...
Musimy jako państwo i razem zadbać o prawdę historyczną... wszelkimi sposobami, skutecznymi sposobami, także jeszcze w obszarze polsko-niemieckich politycznych kontaktów międzynarodowych. Dzisiaj B. Szydło, premier polskiego rządu, jasno i stanowczo mówiła o potrzebie prawdy historycznej, też w zakresie niemieckich a nie polskich obozów zagłady. Mam nadzieję, że równie ostro i bezdyskusyjnie wyrazi tą opinię w czasie bliskiego spotkania z kanclerz Niemiec A. Merkel. Będzie to chyba sprawdzian naszej bezwzględnej walki o prawdę i fundamentem budowy naszej polityki historycznej i dobrych przyszłych relacji z Niemcami. Równie ważne będzie zdanie prezydenta A. Dudy oraz potwierdzenie
własnego stanowiska w tej sprawie J. Kaczyńskiego.
W tej całej kuriozalnej sytuacji w stosunkach niemiecko-polskich musimy też wykorzystywać naszą potencjalnie bardzo istotną kartę przetargową - niemieckie reparacje wojenne wobec Polski.
Nic chyba nie stoi na przeszkodzie abyśmy i my - wobec zmasowanego ataku Niemców, fałszowania przez nich historii obozów zagłady i formacji SS oraz wrogiemu przejmowaniu polskiej własności przez niemiecki przemysł (w tym media) - podobnie jak Żydzi (i np. Grecy) wspomnieli na arenie międzynarodowej o naszych roszczeniach wojennych wobec Niemiec, które w minimalistycznych szacunkach mogą sięgać kwoty niespełna 1 bln USD a w niektórych wyliczeniach nawet kilku czy kilkunastokrotnie więcej [5], [6], [7], [8].
Jest to tym bardziej możliwe, że zrzeczenie się w 1953 roku prawa do roszczeń przez polskie władze komunistyczne nie ma tak naprawdę mocy prawnej. Po pierwsze, ze względu na to, że Polska posiadała (w odróżnieniu od innych demoludów) oficjalny rząd polski na uchodźstwie, który nigdy nie zrzekł się prawa do reparacji wojennych Niemiec na rzecz Polski a po drugie, ze względu na fakt, iż nawet polscy komuniści nie dopełnili formalności i nie nie zarejestrowały swojej decyzji o zrzeczeniu się w Sekretariacie Generalnym ONZ, co tym samym międzynarodowo czyni tą decyzję bezprawną. Grzegorz Kostrzewa-Zorbas - który jako pierwszy wskazał na ten błąd komunistów i samych Niemiec - postuluje w tej sprawie negocjacje, w których "ani w nich ani przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości pozycja Niemiec nie byłaby mocna".
Bracia Lech i Jarosław Kaczyńscy wielokrotnie wskazywali na fakt braku odszkodowań dla Polski ze strony Niemiec za gehennę Polski w czasie niemieckiej II WŚ. Już w 2004 roku, na polecenie ówczesnego prezydenta Warszawy ś.p. Lecha Kaczyńskiego oszacowano, że straty jakie poniosła stolica wynoszą 45,3 mld dolarów. Ostatnio zaś (grudzień 2015) J. Kaczyński stwierdził, że „My naprawdę pomocy, jeżeli chodzi o demokrację, ze strony Niemiec nie potrzebujemy. Tu jest ciągle wielka, bardzo wielka kwestia rozliczenia naszych wzajemnych stosunków i tego wszystkiego, co Niemcy są nam winni, a są nam winni bardzo, bardzo dużo w każdym wymiarze, począwszy od moralnego, skończywszy na ekonomicznym (...) a mogę powiedzieć tylko jedno – ten rachunek krzywd po polskiej stronie jest ogromny i powtarzam, w ciągu tych 70 już lat, które minęły od końca wojny, te sprawy nie zostały nigdy załatwione i w sensie prawnym są aktualne, bo jak wiemy, to zostało niedawno przez pana Kostrzewę-Zorbasa odkryte, ta nasza rezygnacja z odszkodowań nigdy nie została zarejestrowana przez odpowiedni organ rejestracji Organizacji Narodów Zjednoczonych, czyli w sensie prawnym tego w ogóle nie ma. Droga jest otwarta i w Niemczech też się powinno o tym pamiętać” [13].
Uważam, że Niemcy o tym pamiętają i dobrze znają stanowisko lidera PiS. Być może jest też to jedna z przyczyn histerycznego ataku Niemiec na Polskę.
Niemniej chyba warto od czasu do czasu Niemcom o tym przypominać i to publicznie na arenie międzynarodowej, podobnie zresztą jak na fakt, iż niemieckie firmy w Polsce nielegalnie transferują (transferowały) środki finansowe do Niemiec w kwocie około 40 mld zł.
Może takie umiędzynarodowienie problemu przyniesie efekty w postaci zamknięcia (choć częściowego) ich antypolskich "szczekaczek" wspieranych przez "polskich" nie-Polaków i polskich "taragowiczan"? Kto wie... przecież dla Niemiec dzisiaj - inaczej niż w czasach Hitlera - orężem uzyskania "przestrzeni życiowej" nie jest armia a finanse i ekspansja firm niemieckich w Europie a "kasa" jest dla nich priorytetem.
Ogólnie ponadto uważam, że Polska winna sprowadzić histerię i atak na nasz kraj ze strony zniemczonej UE na faktycznie największą (no może nie, ale bardzo ważną) jej przyczynę jaką są finanse i gospodarka, w wielu obszarach dotyczące przede wszystkim Niemiec i utraty przez nie polskiego tusko-landu niemieckiego.
Jestem pewien, że musimy walczyć o prawdę historyczną i dobre imię Polski wszelkimi sposobami. Poza tym należą nam się odszkodowania od Niemiec i zobaczmy, że te nasze roszczenia oscylujące wokół 1 bln USD są niczym w porównaniu z wyimaginowanymi roszczeniami niektórych środowisk żydowskich wobec Polski wynoszącymi podobno 65 mld USD.
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2014/01/zydzi-i-ich-niechlubna-rola-w.html.
[2] http://wpolityce.pl/swiat/325053-slowa-maja-znaczenie-nie-mozemy-pozwolic-niemcom-by-swoja-neuroze-leczyli-kosztem-historycznej-prawdy.
[3] http://niezalezna.pl/75886-skandal-po-polskich-obozach-wydawcy-ida-krok-dalej-polskie-ss-w-kanadyjskiej-ksiazce
[4] http://niezalezna.pl/92947-ujawniamy-niemcy-przekroczyli-granice-bezczelnosci-nie-moze-byc-przypadek
[5] http://wiadomosci.onet.pl/kraj/dr-kostrzewa-zorbas-polska-moze-zadac-bilionow-zlotych-od-niemiec/jnr24 (za tygodnikiem "wSieci")
[6] http://wpolityce.pl/historia/240006-305-mld-dolarow-wczoraj-grecja-oglosila-wstepne-wyliczenie-roszczen-od-niemiec-dzis-wsieci-o-postepie-sprawy-reparacji-wojennych-dla-polski
[7] https://stopsyjonizmowi.wordpress.com/2011/09/05/polska-powinna-miec-roszczenia/
[8] http://wolna-polska.pl/wiadomosci/niemcy-chca-zniszczyc-pis-chodzi-o-1-bln-usd-2016-01
[9] http://bezprawnik.pl/jaroslaw-kaczynski-ponownie-o/
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Etykiety:
ADL,
antypolonizm,
antysyjonizm,
demoliberalizm,
Hitler,
komunizm,
lewactwo,
marksizm,
nazizm,
niemieckie obozy,
Niemiecy,
odszkodowania,
polityka historyczna,
Reduta Dobrego Imienia,
reparacje wojenne,
żyd
czwartek, 26 stycznia 2017
Studenci - bezradność i bezsilność antypolaków!
Bezradność wewnętrznych i zewnętrznych lewaków, demoliberałów, UBeko-WSIoków (postkomunistyczno-sowiecko-prlowskich służb specjalnych:
cywilnych i wojskowych stanowiących prawdopodobnie kreujące
też rzeczywistość "elity z cienia" III RP), totalnej opozycji oderwanej "od koryta", etnicznych wrogów Polski i Polaków. I przenikający ich strach.
Takie mam refleksje obserwując działania tej całej prymitywnej i cynicznej antypolskiej zgrai.
Od samego początku rządów PiS i prezydenta A. Dudy robili i robią wszystko, żeby odwrócić bieg historii i sprowokować Polaków do aberracyjnego i gremialnego ulicznego oporu przeciw własnym i polskim władzom.
Niestety dla tych szui koszmarem jest, że jednak rządzący nie dają się "wkręcić" w jakieś bezsensowne dyskusje a konsekwentnie pracują i realizują dobry dla Polaków program wyborczy. Ludzie to widzą i doceniają, bo jeszcze żaden rząd i żaden - obok ś.p. prezydenta L. Kaczyńskiego - prezydent aż tak dobitnie nie traktuje swoich rodaków podmiotowo. Może jeszcze nie wszyscy chcą w to uwierzyć, ale to jest faktem. Po 1989 roku mamy prezydenta i rząd, z których możemy być dumni i dzięki którym poprawia się finansowy i w zakresie bezpieczeństwa los zwykłych Polaków, także przyszłych pokoleń.
Oczywiście można mieć wiele zastrzeżeń zarówno do pani premier B. Szydło, poszczególnych ministrów czy też do prezydenta A. Dudy. Jednak nie można im wszystkim odmówić jednego: chcą dla nas jak najlepiej a błędy zawsze się pojawiają, gdy podejmuje się określonych działań. Ważny jest natomiast cel, który przyświeca tym działaniom. Celem rządzących jest dobro naszej Ojczyzny i wszystkich Polaków, celem totalnej opozycji jest powrót do władzy i dalsze oddawanie naszej Polski we władanie przestępcom, antypolakom, obcym państwom (Niemcom i Rosji) i międzynarodowej żydowskiej finansjerze oraz zagranicznym korporacjom.
Od 1988 roku magdalenkowi i okrągłostołowi oraz postkomunistyczni włodarze Polski sprzedali ją totalnie, jednocześnie pauperyzując i atomizując Polaków. Sprzedali realnie "prywatyzując" nasze firmy i oddając bogactwa narodowe, ale też sprzedali moralnie infekując wielu Polaków antychrześcijańskim lewackim totalitarnym kretynizmem w postaci idei Nowej Lewicy spod znaku komunisty A. Gramsciego i tzw. lewackiej Szkoły Frankfurckiej.
Polacy są jednak narodem, który w swojej większości nigdy nie poddał się wynarodowieniu i to w każdej dziedzinie. Nasza historia jest ciągłą walką o polskość i wolną Polskę. Nigdy sie nie poddaliśmy i nigdy nikt nie potrafił nas złamać.
I tak jest teraz mimo, że całe demoliberalne-lewactwo i cyniczni oraz antypolscy przestępcy starali się przez 27 lat nas zdławić i wykreować z nas społeczeństwo podobne do dzisiejszej odmóżdżonej społeczności wielu zachodnich państw... choć i one zaczynają się budzić i walczyć o swoja tożsamość.
Od wielu lat wśród młodych Polaków zauważyć można powrót do naszych korzeni, do patriotyzmu. Żołnierze Wyklęci stali się dla nich bohaterami a nasza Polska powodem ich dumy. Lata zaszczepianej w nas pedagogiki wstydu poniosły porażkę. I chwała nam, chwała tym młodym ludziom.
Lewactwo, totalna opozycja i antypolacy niestety nic nie zrozumieli. Dalej opierają się na jakichś socjologicznych modelach zachowań mas ludzkich.
Trwająca przez przeszło rok próba obalenia obecnych władz nic nie dała. KOD czy Nowoczesna zostały wykreowane na zasadzie manipulacji stosowanej przez szeroko pojętą michnikowszczyznę. A. Michnik, G. Soros, Smolarowie, Hartman i inni dalej myślą, że mogą sterować Polakami i robić z nich bezwolny motłoch. Niestety na ich marszach są tylko oni lub im podobni oraz zaczadzeni Polacy wraz z dawną ubecją i wsiokami oraz strachliwi ludzie oderwani "od koryta", których na szczęście jest coraz mniej. W tych demonstracjach uczestniczyli i uczestniczą z reguły ludzie 50+.
Po tej klęsce antypolscy kreatorzy postanowili uaktywnić młodych ludzi i padło na studentów. Zamysł jest oczywisty z socjologicznego punktu widzenia. Młodzi ludzie są z reguły buntownikami wobec pokolenia swoich rodziców. Są podatni na idee rewolucyjne i zmieniające zastany świat. Tak zawsze było w historii, gdzie młodych ludzi się wykorzystywało do przeróżnych celów a już lewacy opanowali tą sztukę perfekcyjnie.
Tyle tylko, że młodzi polscy studenci są inną kategorią i są myślącymi młodymi ludźmi a nie ubezwłasnowolnioną i łatwą do manipulowania masą. Oni są tacy sami jak ich patriotyczni rówieśnicy a wiadomości czerpią z wielu źródeł, gdzie internet jest jeszcze wolny i stanowi źródło informacji. Już michnikowszczyzna nie jest w stanie sterować młodymi ludźmi, a szczególnie Polakami.
Ale oni bezradnie i bezsilnie próbują wszystkiego i na szczęście im się to nie udaje. Na wczorajszych marszach "studentów" była garstka "studentów" powyżej 30 roku życia a raczej nawet po 50 roku życia. Byli i wykładowcy spod znaku "kazirodczego" lewaka Hartmana (członka żydowskiej loży masońskiej B'nai B'rith) czy też jakiegoś Wolańskiego lub ubeka (wsioka) Mazguły. Byli też "studenci" z PO, KOD czy Nowoczesnej. Wielu też było studentów "III Wieku".
Ja wiem, że można być studentem całe życie, bo ono wymaga nauki cały czas, ale czy o takich "studentów" chodziło organizatorom tych bezsensownych i antylogicznych marszów?
I to tylko tyle... A jeżeli jeszcze antypolskim kreatorom marzy się zmanipulowanie młodych Polaków to zapraszam na patriotyczne uroczystości, gdzie ci młodzi ludzie dają wyraz swojemu zdaniu. Na pewno Was nie pobiją, nie martwcie się :)))
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Takie mam refleksje obserwując działania tej całej prymitywnej i cynicznej antypolskiej zgrai.
Od samego początku rządów PiS i prezydenta A. Dudy robili i robią wszystko, żeby odwrócić bieg historii i sprowokować Polaków do aberracyjnego i gremialnego ulicznego oporu przeciw własnym i polskim władzom.
Niestety dla tych szui koszmarem jest, że jednak rządzący nie dają się "wkręcić" w jakieś bezsensowne dyskusje a konsekwentnie pracują i realizują dobry dla Polaków program wyborczy. Ludzie to widzą i doceniają, bo jeszcze żaden rząd i żaden - obok ś.p. prezydenta L. Kaczyńskiego - prezydent aż tak dobitnie nie traktuje swoich rodaków podmiotowo. Może jeszcze nie wszyscy chcą w to uwierzyć, ale to jest faktem. Po 1989 roku mamy prezydenta i rząd, z których możemy być dumni i dzięki którym poprawia się finansowy i w zakresie bezpieczeństwa los zwykłych Polaków, także przyszłych pokoleń.
Oczywiście można mieć wiele zastrzeżeń zarówno do pani premier B. Szydło, poszczególnych ministrów czy też do prezydenta A. Dudy. Jednak nie można im wszystkim odmówić jednego: chcą dla nas jak najlepiej a błędy zawsze się pojawiają, gdy podejmuje się określonych działań. Ważny jest natomiast cel, który przyświeca tym działaniom. Celem rządzących jest dobro naszej Ojczyzny i wszystkich Polaków, celem totalnej opozycji jest powrót do władzy i dalsze oddawanie naszej Polski we władanie przestępcom, antypolakom, obcym państwom (Niemcom i Rosji) i międzynarodowej żydowskiej finansjerze oraz zagranicznym korporacjom.
Od 1988 roku magdalenkowi i okrągłostołowi oraz postkomunistyczni włodarze Polski sprzedali ją totalnie, jednocześnie pauperyzując i atomizując Polaków. Sprzedali realnie "prywatyzując" nasze firmy i oddając bogactwa narodowe, ale też sprzedali moralnie infekując wielu Polaków antychrześcijańskim lewackim totalitarnym kretynizmem w postaci idei Nowej Lewicy spod znaku komunisty A. Gramsciego i tzw. lewackiej Szkoły Frankfurckiej.
Polacy są jednak narodem, który w swojej większości nigdy nie poddał się wynarodowieniu i to w każdej dziedzinie. Nasza historia jest ciągłą walką o polskość i wolną Polskę. Nigdy sie nie poddaliśmy i nigdy nikt nie potrafił nas złamać.
I tak jest teraz mimo, że całe demoliberalne-lewactwo i cyniczni oraz antypolscy przestępcy starali się przez 27 lat nas zdławić i wykreować z nas społeczeństwo podobne do dzisiejszej odmóżdżonej społeczności wielu zachodnich państw... choć i one zaczynają się budzić i walczyć o swoja tożsamość.
Od wielu lat wśród młodych Polaków zauważyć można powrót do naszych korzeni, do patriotyzmu. Żołnierze Wyklęci stali się dla nich bohaterami a nasza Polska powodem ich dumy. Lata zaszczepianej w nas pedagogiki wstydu poniosły porażkę. I chwała nam, chwała tym młodym ludziom.
Lewactwo, totalna opozycja i antypolacy niestety nic nie zrozumieli. Dalej opierają się na jakichś socjologicznych modelach zachowań mas ludzkich.
Trwająca przez przeszło rok próba obalenia obecnych władz nic nie dała. KOD czy Nowoczesna zostały wykreowane na zasadzie manipulacji stosowanej przez szeroko pojętą michnikowszczyznę. A. Michnik, G. Soros, Smolarowie, Hartman i inni dalej myślą, że mogą sterować Polakami i robić z nich bezwolny motłoch. Niestety na ich marszach są tylko oni lub im podobni oraz zaczadzeni Polacy wraz z dawną ubecją i wsiokami oraz strachliwi ludzie oderwani "od koryta", których na szczęście jest coraz mniej. W tych demonstracjach uczestniczyli i uczestniczą z reguły ludzie 50+.
Po tej klęsce antypolscy kreatorzy postanowili uaktywnić młodych ludzi i padło na studentów. Zamysł jest oczywisty z socjologicznego punktu widzenia. Młodzi ludzie są z reguły buntownikami wobec pokolenia swoich rodziców. Są podatni na idee rewolucyjne i zmieniające zastany świat. Tak zawsze było w historii, gdzie młodych ludzi się wykorzystywało do przeróżnych celów a już lewacy opanowali tą sztukę perfekcyjnie.
Tyle tylko, że młodzi polscy studenci są inną kategorią i są myślącymi młodymi ludźmi a nie ubezwłasnowolnioną i łatwą do manipulowania masą. Oni są tacy sami jak ich patriotyczni rówieśnicy a wiadomości czerpią z wielu źródeł, gdzie internet jest jeszcze wolny i stanowi źródło informacji. Już michnikowszczyzna nie jest w stanie sterować młodymi ludźmi, a szczególnie Polakami.
Ale oni bezradnie i bezsilnie próbują wszystkiego i na szczęście im się to nie udaje. Na wczorajszych marszach "studentów" była garstka "studentów" powyżej 30 roku życia a raczej nawet po 50 roku życia. Byli i wykładowcy spod znaku "kazirodczego" lewaka Hartmana (członka żydowskiej loży masońskiej B'nai B'rith) czy też jakiegoś Wolańskiego lub ubeka (wsioka) Mazguły. Byli też "studenci" z PO, KOD czy Nowoczesnej. Wielu też było studentów "III Wieku".
Ja wiem, że można być studentem całe życie, bo ono wymaga nauki cały czas, ale czy o takich "studentów" chodziło organizatorom tych bezsensownych i antylogicznych marszów?
I to tylko tyle... A jeżeli jeszcze antypolskim kreatorom marzy się zmanipulowanie młodych Polaków to zapraszam na patriotyczne uroczystości, gdzie ci młodzi ludzie dają wyraz swojemu zdaniu. Na pewno Was nie pobiją, nie martwcie się :)))
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
sobota, 21 stycznia 2017
Dlaczego dalej płacimy za linię kredytową MFW?
Wielokrotnie pisałem, że w przypadku kiedy uznam to za stosowne, to będę krytyczny wobec mojego rządu i mojego prezydenta. Rządy PiS i całej Zjednoczonej Prawicy są dla mnie rządami, które były przeze mnie wyczekiwane. Natomiast - kiedy trzeba i co zapowiadałem - będę krytycznym obserwatorem.
Dawno temu napisałem i przedstawiłem pewien schemat odpowiadający na pytanie, dlaczego mogli zginąć Polacy nad Smoleńskiem [1]:
Przez te lata od napisania tekstu wiele się wyjaśniło i nie zawsze chyba miałem rację, ale proszę zwrócić uwagę, że na pierwszym miejscu wskazałem szefa NBP Sławomira Skrzypka, który zawsze był przeciwny kontynuacji płacenia przez Polskę za możliwość uzyskania jakiegoś kredytu z MFW.
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2010/08/cos-chyba-nie-tak-z-moimi-snami-i.html
[2] http://niewygodne.info.pl/artykul7/03546-Ponad-miliard-na-martwa-linie-kredytowa-w-MFW.htm
P.S. Dzięki Maryli z BM24 pozyskałem taką oto informację, która mnie ucieszyła:
"Rada Wykonawcza Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) zatwierdziła kolejne dwuletnie porozumienie w sprawie elastycznej linii kredytowej (Flexible Credit Line – FCL) o zmniejszonej wysokości 6,5 miliarda SDR-ów (około 8,24 miliarda euro).Polska wnioskuje o dwuletnią linię kredytową w wysokości 6,5 mld SDR (tj. ok. 8,3 mld EUR), czyli połowę obecnie obowiązującej linii w wysokości 13 mld SDR. Wpisuje się to w realizowaną przez nasz kraj strategię wyjścia, tj. stopniowego zmniejszania korzystania z tego instrumentu. Polska korzysta z niego od 2009 r. i traktuje go jako ubezpieczenie wobec ewentualnych szoków zewnętrznych, co oznacza, że nie wypłacała i nadal nie planuje wypłat środków z FCL.
http://www.finanse.mf.gov.pl/pl/web/bip/ministerstwo-finansow/wiadomosci/aktualnosci/-/asset_publisher/M1vU/content/polska-wnioskuje-o-odnowienie-elastycznej-linii-kredytowej-mfw/pop_up
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Dawno temu napisałem i przedstawiłem pewien schemat odpowiadający na pytanie, dlaczego mogli zginąć Polacy nad Smoleńskiem [1]:
Przez te lata od napisania tekstu wiele się wyjaśniło i nie zawsze chyba miałem rację, ale proszę zwrócić uwagę, że na pierwszym miejscu wskazałem szefa NBP Sławomira Skrzypka, który zawsze był przeciwny kontynuacji płacenia przez Polskę za możliwość uzyskania jakiegoś kredytu z MFW.
Dla mnie jako ekonomisty było to absurdalne i niestety to, co stało się w 2009 roku (PO-PSL) było jednym z elementów i faktów krytycznych wobec ówczesnych władz. A zdania nie zmieniam i w obecnej sytuacji przedłużenia przez obecne władze tej linii kredytowej muszę zaprotestować.
Wedle portalu niewygodne.info (cytuję w całości):
"Polska
po raz kolejny przedłużyła w Międzynarodowym Funduszu Walutowym (MFW)
umowę o dostęp do tzw. elastycznej linii kredytowej, która w tej chwili
daje do dyspozycji Min. Finansów ok. 8,3 mld euro kredytu. Problem w
tym, że od początku trwania tej umowy (tj. od 2009 roku)
nasz kraj ani razu z niej nie skorzystał, a mimo to poszczególne
ekipy rządowe przelały na konta MFW ok. 1,3 mld zł opłat za sam tylko
dostęp do linii. Jedyny prezes NBP, który sprzeciwiał się jej
przedłużeniu (Sławomir Skrzypek) zginął w katastrofie smoleńskiej. Co ciekawe -
umowy na "Flexible Credit Line" w MFW, dające dostęp do tajemniczych
jednostek rozliczeniowych SDR (które rzekomo mają być wymienialne na
dolary) podpisały jedynie trzy państwa na świecie. Oprócz Polski jest
to... Kolumbia i Meksyk.
Polska o dostęp do elastycznej linii kredytowej po raz pierwszy wystąpiła do MFW w
2009
roku. Międzynarodowa finansjera się zgodziła, ale w zamian za roczny dostęp do linii wzięła równowartość
ok. 182 mln zł.
Wczesną wiosną 2010 roku, ówczesny prezes NBP Sławomir Skrzypek uznał, że sytuacja polskiej gospodarki i systemu finansowego jest na tyle dobra, że nasz kraj nie potrzebuje już potencjalnego wsparcia MFW w postaci możliwości korzystania z elastycznej linii kredytowej. Oficjalne dane NBP mówiły, że na koniec lutego 2010 stan polskich aktywów rezerwowych liczonych wyniósł ponad 62,6 mld euro. Z kolei w komunikacie opublikowanym 5 marca NBP potwierdził, że "Polska ma wysoki poziom rezerw walutowych. Rezerwy te są gwarantem bezpieczeństwa finansowego naszego kraju w relacjach zewnętrznych".
Wczesną wiosną 2010 roku, ówczesny prezes NBP Sławomir Skrzypek uznał, że sytuacja polskiej gospodarki i systemu finansowego jest na tyle dobra, że nasz kraj nie potrzebuje już potencjalnego wsparcia MFW w postaci możliwości korzystania z elastycznej linii kredytowej. Oficjalne dane NBP mówiły, że na koniec lutego 2010 stan polskich aktywów rezerwowych liczonych wyniósł ponad 62,6 mld euro. Z kolei w komunikacie opublikowanym 5 marca NBP potwierdził, że "Polska ma wysoki poziom rezerw walutowych. Rezerwy te są gwarantem bezpieczeństwa finansowego naszego kraju w relacjach zewnętrznych".
Zupełnie odmiennego zdania byli premier
Donald Tusk
oraz minister finansów
Jan
Vincent Rostowski, którzy bardzo mocno naciskali na to, aby Polska przedłużyła umowę z MFW dotyczącą linii kredytowej. 10 kwietnia 2010 Sławomir Skrzypek
ginie w katastrofie rządowego Tu-154M pod Smoleńskiem.
Pełniącym obowiązki prezesa NBP został jego dotychczasowy pierwszy
wiceprezes - Piotr Wesołek. Mimo śmierci Skrzypka, zarówno Wesołek jak i
cały zarząd NBP podtrzymują stanowisko zgodnie, z którym elastyczna
linia kredytowa z MFW jest nam niepotrzebna.
Cóż jednak z tego skoro jedną z pierwszych decyzji wybranego w pośpiechu głosami PO i SLD Marka Belki było podpisanie wniosku o przedłużenie linii kredytowej w MFW. Kilka miesięcy później - w styczniu 2011 r. - Polska złożyła wniosek o wydłużenie o dwa lata okresu obowiązywania elastycznej linii kredytowej. MFW wyraził na to zgodę i wziął za to równowartość ok. 340 mln zł (107 mln USD). To samo miało miejsce w 2012, kiedy umowa została przedłużona o kolejne 2 lata (w zamian na konta MFW poleciało 110 mln USD, czy ok. 350 mln zł). W 2014 roku rządzący naszym krajem po raz kolejny zawnioskowali o dostęp do linii kredytowej MFW. Koszt? Ok. 69 mln USD (240 mln zł).
Co się jednak dzieje w 2016 r.? Wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki oraz prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński występują 19 grudnia z wnioskiem do MFW o odnowienie dostępu do Elastycznej Linii Kredytowej od połowy stycznia 2017 r. na kolejne dwa lata. Oficjalne komunikaty nie mówią nic o koszcie dostępu, niemniej należy sądzić, że będzie on wynosił równowartość około 200 - 250 mln zł.
Wszystko w tej sprawie byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że Polska z przyznanych linii kredytowych w MFW w ogóle nie korzystała, a za samą możliwość korzystania musiała płacić po kilkaset milionów złotych rocznie. Powstaje pytanie o sens takiego działania. Dlaczego naszym władzom tak bardzo zależy na przelewaniu do MFW w frajerski sposób grubych milionów, za które nic w zamian do tej pory nie otrzymali?
Cóż jednak z tego skoro jedną z pierwszych decyzji wybranego w pośpiechu głosami PO i SLD Marka Belki było podpisanie wniosku o przedłużenie linii kredytowej w MFW. Kilka miesięcy później - w styczniu 2011 r. - Polska złożyła wniosek o wydłużenie o dwa lata okresu obowiązywania elastycznej linii kredytowej. MFW wyraził na to zgodę i wziął za to równowartość ok. 340 mln zł (107 mln USD). To samo miało miejsce w 2012, kiedy umowa została przedłużona o kolejne 2 lata (w zamian na konta MFW poleciało 110 mln USD, czy ok. 350 mln zł). W 2014 roku rządzący naszym krajem po raz kolejny zawnioskowali o dostęp do linii kredytowej MFW. Koszt? Ok. 69 mln USD (240 mln zł).
Co się jednak dzieje w 2016 r.? Wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki oraz prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński występują 19 grudnia z wnioskiem do MFW o odnowienie dostępu do Elastycznej Linii Kredytowej od połowy stycznia 2017 r. na kolejne dwa lata. Oficjalne komunikaty nie mówią nic o koszcie dostępu, niemniej należy sądzić, że będzie on wynosił równowartość około 200 - 250 mln zł.
Wszystko w tej sprawie byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że Polska z przyznanych linii kredytowych w MFW w ogóle nie korzystała, a za samą możliwość korzystania musiała płacić po kilkaset milionów złotych rocznie. Powstaje pytanie o sens takiego działania. Dlaczego naszym władzom tak bardzo zależy na przelewaniu do MFW w frajerski sposób grubych milionów, za które nic w zamian do tej pory nie otrzymali?
Źródło:
The IMF’s Flexible Credit Line
(IMF.org)
Źródło: MFW przedłużył Polsce dostęp do Elastycznej Linii Kredytowej (Bankier.pl)".
Źródło: MFW przedłużył Polsce dostęp do Elastycznej Linii Kredytowej (Bankier.pl)".
Szczerze to nie rozumiem albo rozumiem. Bankierzy są zdolni do wszystkiego. Tyle tylko, że ja oczekuję od polskiego rządu dbania o interesy naszego państwa. Nie płaćcie za coś z czego nie korzystacie. I przeciwstawcie się korporacjom finansowym. Jesteśmy ważnym krajem i niech oni nam płacą. Jak? Wymyślcie sposób...
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2010/08/cos-chyba-nie-tak-z-moimi-snami-i.html
[2] http://niewygodne.info.pl/artykul7/03546-Ponad-miliard-na-martwa-linie-kredytowa-w-MFW.htm
P.S. Dzięki Maryli z BM24 pozyskałem taką oto informację, która mnie ucieszyła:
"Rada Wykonawcza Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) zatwierdziła kolejne dwuletnie porozumienie w sprawie elastycznej linii kredytowej (Flexible Credit Line – FCL) o zmniejszonej wysokości 6,5 miliarda SDR-ów (około 8,24 miliarda euro).Polska wnioskuje o dwuletnią linię kredytową w wysokości 6,5 mld SDR (tj. ok. 8,3 mld EUR), czyli połowę obecnie obowiązującej linii w wysokości 13 mld SDR. Wpisuje się to w realizowaną przez nasz kraj strategię wyjścia, tj. stopniowego zmniejszania korzystania z tego instrumentu. Polska korzysta z niego od 2009 r. i traktuje go jako ubezpieczenie wobec ewentualnych szoków zewnętrznych, co oznacza, że nie wypłacała i nadal nie planuje wypłat środków z FCL.
http://www.finanse.mf.gov.pl/pl/web/bip/ministerstwo-finansow/wiadomosci/aktualnosci/-/asset_publisher/M1vU/content/polska-wnioskuje-o-odnowienie-elastycznej-linii-kredytowej-mfw/pop_up
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
piątek, 20 stycznia 2017
L. Wałęsa - karzeł moralny!
Jak umarł syn L. Wałęsy powiedziałem mojej mamie: szkoda, bo każde życie jest ważne i oby ten kretyn nie wykorzystał tej śmierci do bieżącej walki politycznej. Moja kochana mama powiedziała, że chyba nie, że to jest niemożliwe bo to byłoby antyludzkie.
Niestety myliła się.
L. Wałęsa raczył powiedzieć: "Mam tego serdecznie dość, mój syn też tego nie wytrzymał psychicznie i przez tych Cenckiewiczów i innych skrócił sobie życie".
Nawet S. Cencekiewicz uznał jego potrzebę żałoby, co rozumiem, bo zawsze szanuję tych, którzy kończą życie na tym ziemskim padole.
Naprawdę, rzygać mi się chce. Zaraz po śmierci swojego syna ten karzeł moralny walczył na FB ze swoimi przeciwnikami i śmierć jego syna była dla niego czymś poza jego świadomością. Naprawdę nie wiem, co w jego synapsach się rodzi, ale wedle mnie to człowiek chyba chory psychicznie z nienawiści wobec propolskich władz i naprawdę (po raz trzeci) wymaga zbadania przez biegłych lekarzy. Nie jestem w stanie pojąć jego rozumowania, ale chyba sprzedawczyk zawsze się będzie bronił przed swoją degrengoladą własnej osoby, nawet kosztem swoich dzieci. Koszmar... koszmar...
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Niestety myliła się.
L. Wałęsa raczył powiedzieć: "Mam tego serdecznie dość, mój syn też tego nie wytrzymał psychicznie i przez tych Cenckiewiczów i innych skrócił sobie życie".
Nawet S. Cencekiewicz uznał jego potrzebę żałoby, co rozumiem, bo zawsze szanuję tych, którzy kończą życie na tym ziemskim padole.
Naprawdę, rzygać mi się chce. Zaraz po śmierci swojego syna ten karzeł moralny walczył na FB ze swoimi przeciwnikami i śmierć jego syna była dla niego czymś poza jego świadomością. Naprawdę nie wiem, co w jego synapsach się rodzi, ale wedle mnie to człowiek chyba chory psychicznie z nienawiści wobec propolskich władz i naprawdę (po raz trzeci) wymaga zbadania przez biegłych lekarzy. Nie jestem w stanie pojąć jego rozumowania, ale chyba sprzedawczyk zawsze się będzie bronił przed swoją degrengoladą własnej osoby, nawet kosztem swoich dzieci. Koszmar... koszmar...
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
czwartek, 19 stycznia 2017
Czego oni chcą? Politycznych mordów i polskiej krwi na ulicach!
Poseł PiS Joachim Brudziński zaapelował w czwartek
w Szczecinie o opanowanie politycznych emocji. W stolicy Pomorza
Zachodniego nieznani sprawcy oblali czerwoną farbą drzwi wejściowe oraz
elewację biur Brudzińskiego i posła Leszka Dobrzyńskiego. Na konferencji
prasowej zorganizowanej przed wejściem do biur Brudziński powiedział,
że [za: wpolityce.pl - 1]:
"Przedwczoraj tu w Szczecinie miał miejsce ten akt wandalizmu i swoistego rodzaju politycznego zdziczenia, jakim jest obryzganie farbą biur poselskich (...) Chcę zaapelować do tych wszystkich, którzy inspirowani tym, co się dzieje w internecie, ale również co trzeba z przykrością stwierdzić w mediach o opanowanie (...) Mieliśmy już jeden mord polityczny w naszym kraju - zamordowanie przez byłego członka PO naszego kolegi Marka Rosiaka w Łodzi. Czy poprzez tego typu akcje, wzniecanie złych i niepotrzebnych emocji chcemy doprowadzić do takiej eskalacji, żeby ktoś dajmy na to niezrównoważony psychicznie (…), żeby ktoś inspirowany, czy kierowany falą nienawiści, dopuścił się kolejnego mordu politycznego(...) Apelujemy ze Szczecina o opanowanie tych emocji, tej spirali nienawiść". Nawiązując zaś do zdziczałej demonstracji Obywateli RP i KOD-u pod Wawelem w czasie odwiedzin J. Kaczyńskiego na grobie swojego brata i bratowej J. Brudziński dodał: "Spór i prawo do protestu jest świętym prawem każdej demokracji, ale uniemożliwiane modlitwy na grobie bliskiej sobie osoby, prywatnej wizyty przez, przepraszam za słowa, kulturową dzicz, jest czymś absolutnie niezrozumiałym (...) Stąd bardzo gorący apel o opanowanie tych emocji i apel do naszych przeciwników politycznych, żeby do tego wezwania się przyłączyli. Spierajmy się, nawet ostro, protestujmy (…), manifestujmy, ale nie przekraczajmy granic, których przekraczać nie powinniśmy".
Profesor Roman Kuźniar raczył bowiem powiedzieć m.in.:
"Wyobrażam sobie oddziały pacyfikujące uliczne demonstracje albo organizujące pobicia przez „nieznanych sprawców”. Nie musi chodzić o wyeliminowanie konkretnych osób, ale o zastraszanie i wpędzenie społeczeństwa w stan apatii (...) Za chwilę zacznie się majsterkowanie przy ordynacji wyborczej, które zapewni trwałość tego systemu. Przynajmniej tak długo, jak długo żyć będzie Lucyfer polskiej polityki Jarosław Kaczyński. PiS bez niego będzie bowiem tym samym, czym ruch faszystowski bez Mussoliniego albo partia nazistowska bez Hitlera (...) Nie bez podstaw mówiło się wtedy (o II Rzeczpospolitej - dop.kj), że Polskę dotyka fenomen faszyzmu".
Nawet słów brakuje na to zacietrzewienie i chciejstwo tych dziwnych i antypolskich "elit". Widać, że naprawdę oni chcieli i dalej chcą tego rozlewu polskiej krwi na ulicach. To jest ich marzenie, którego nie porzucili i wciąż próbują wywoływać w ludziach złe i barbarzyńskie emocje, które faktycznie mogą doprowadzić do zamieszek, przelewu krwi lub mordów politycznych.
Ale ja też tą wypowiedź prof. R. Kuźniara jak i zresztą różne wcześniejsze wypowiedzi wskazanych przeze mnie zdrajców Polski i Polaków interpretuję jako niemal pewną i bardzo groźną instrukcję oraz zawoalowaną sugestię nie tylko dla zaczadzonych michnikowszczyzną "obrońców demokracji". Bo jakże można interpretować np. słowa o ewentualnych "nieznanych sprawcach" lub o tym, że tak naprawdę dopóki żyć będzie J. Kaczyński to sytuacja się nie zmieni a gdy go zabraknie w szeregach PiS, to kto wie?
To pierwsze stwierdzenie o "nieznanych sprawcach" osobiście rozumiem jako przygotowanie pewnego gruntu i oswojenie ludzi, że tak może się stać, z tym, że będzie to być może prowokacja samych przeciwników obecnej władzy. Oni są nawet w stanie poświęcić jakichś własnych zwolenników, aby winę zwalić na PiS. I tego się obawiam. Właśnie nawet takiej prowokacji, kreującej męczenników i wzbudzającej w ludziach chęć odwetu i zemsty.
Natomiast słowa o J. Kaczyńskim dla mnie są jawną, ale delikatną sugestią, że na przeszkodzie do powrotu do władzy antypolaków spod znaku III RP stoi tylko J. Kaczyński i gdyby go zabrakło, to PiS się rozpadnie i droga do powtórnego objęcia władzy stanie otworem. Czy to nie jest kreowanie kolejnych Cybów? Dla mnie jest i to przeraża.
Do czego oni są zdolni? Do wszystkiego, nawet największej perfidii i musimy sobie zdawać sobie z tego sprawę.
[1] http://wpolityce.pl/polityka/323997-joachim-brudzinski-w-szczecinie-mielismy-juz-jeden-mord-polityczny-czy-chcemy-aby-ktos-dopuscil-sie-kolejnego
[2] http://wpolityce.pl/polityka/324033-jazgot-salonu-prof-kuzniar-w-polityce-kaczynski-to-lucyfer-polskiej-polityki-beda-pacyfikacje-uliczne
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
"Przedwczoraj tu w Szczecinie miał miejsce ten akt wandalizmu i swoistego rodzaju politycznego zdziczenia, jakim jest obryzganie farbą biur poselskich (...) Chcę zaapelować do tych wszystkich, którzy inspirowani tym, co się dzieje w internecie, ale również co trzeba z przykrością stwierdzić w mediach o opanowanie (...) Mieliśmy już jeden mord polityczny w naszym kraju - zamordowanie przez byłego członka PO naszego kolegi Marka Rosiaka w Łodzi. Czy poprzez tego typu akcje, wzniecanie złych i niepotrzebnych emocji chcemy doprowadzić do takiej eskalacji, żeby ktoś dajmy na to niezrównoważony psychicznie (…), żeby ktoś inspirowany, czy kierowany falą nienawiści, dopuścił się kolejnego mordu politycznego(...) Apelujemy ze Szczecina o opanowanie tych emocji, tej spirali nienawiść". Nawiązując zaś do zdziczałej demonstracji Obywateli RP i KOD-u pod Wawelem w czasie odwiedzin J. Kaczyńskiego na grobie swojego brata i bratowej J. Brudziński dodał: "Spór i prawo do protestu jest świętym prawem każdej demokracji, ale uniemożliwiane modlitwy na grobie bliskiej sobie osoby, prywatnej wizyty przez, przepraszam za słowa, kulturową dzicz, jest czymś absolutnie niezrozumiałym (...) Stąd bardzo gorący apel o opanowanie tych emocji i apel do naszych przeciwników politycznych, żeby do tego wezwania się przyłączyli. Spierajmy się, nawet ostro, protestujmy (…), manifestujmy, ale nie przekraczajmy granic, których przekraczać nie powinniśmy".
Również w portalu wpolityce.pl zostały przytoczone fragmenty wywiadu jakiego udzieli magazynowi "Polityka" prof. Roman Kuźniar [2]. Przyznaję, że jego słowa wprawiły mnie w osłupienie, ale wspominając wypowiedzi takich karłów moralnych jak: L. Wałęsa, A. Michnik, B. Komorowski, G. Schetyna, M. Kijowski, R. Petru czy T. Lis z Żakowskim oraz tą wykreowaną a pokazaną w filmie "Pucz" wściekłą nienawiść niektórych demonstrantów to już nic mnie nie zdziwi ze strony "elit" III RP.
Profesor Roman Kuźniar raczył bowiem powiedzieć m.in.:
"Wyobrażam sobie oddziały pacyfikujące uliczne demonstracje albo organizujące pobicia przez „nieznanych sprawców”. Nie musi chodzić o wyeliminowanie konkretnych osób, ale o zastraszanie i wpędzenie społeczeństwa w stan apatii (...) Za chwilę zacznie się majsterkowanie przy ordynacji wyborczej, które zapewni trwałość tego systemu. Przynajmniej tak długo, jak długo żyć będzie Lucyfer polskiej polityki Jarosław Kaczyński. PiS bez niego będzie bowiem tym samym, czym ruch faszystowski bez Mussoliniego albo partia nazistowska bez Hitlera (...) Nie bez podstaw mówiło się wtedy (o II Rzeczpospolitej - dop.kj), że Polskę dotyka fenomen faszyzmu".
Nawet słów brakuje na to zacietrzewienie i chciejstwo tych dziwnych i antypolskich "elit". Widać, że naprawdę oni chcieli i dalej chcą tego rozlewu polskiej krwi na ulicach. To jest ich marzenie, którego nie porzucili i wciąż próbują wywoływać w ludziach złe i barbarzyńskie emocje, które faktycznie mogą doprowadzić do zamieszek, przelewu krwi lub mordów politycznych.
Ale ja też tą wypowiedź prof. R. Kuźniara jak i zresztą różne wcześniejsze wypowiedzi wskazanych przeze mnie zdrajców Polski i Polaków interpretuję jako niemal pewną i bardzo groźną instrukcję oraz zawoalowaną sugestię nie tylko dla zaczadzonych michnikowszczyzną "obrońców demokracji". Bo jakże można interpretować np. słowa o ewentualnych "nieznanych sprawcach" lub o tym, że tak naprawdę dopóki żyć będzie J. Kaczyński to sytuacja się nie zmieni a gdy go zabraknie w szeregach PiS, to kto wie?
To pierwsze stwierdzenie o "nieznanych sprawcach" osobiście rozumiem jako przygotowanie pewnego gruntu i oswojenie ludzi, że tak może się stać, z tym, że będzie to być może prowokacja samych przeciwników obecnej władzy. Oni są nawet w stanie poświęcić jakichś własnych zwolenników, aby winę zwalić na PiS. I tego się obawiam. Właśnie nawet takiej prowokacji, kreującej męczenników i wzbudzającej w ludziach chęć odwetu i zemsty.
Natomiast słowa o J. Kaczyńskim dla mnie są jawną, ale delikatną sugestią, że na przeszkodzie do powrotu do władzy antypolaków spod znaku III RP stoi tylko J. Kaczyński i gdyby go zabrakło, to PiS się rozpadnie i droga do powtórnego objęcia władzy stanie otworem. Czy to nie jest kreowanie kolejnych Cybów? Dla mnie jest i to przeraża.
Do czego oni są zdolni? Do wszystkiego, nawet największej perfidii i musimy sobie zdawać sobie z tego sprawę.
[1] http://wpolityce.pl/polityka/323997-joachim-brudzinski-w-szczecinie-mielismy-juz-jeden-mord-polityczny-czy-chcemy-aby-ktos-dopuscil-sie-kolejnego
[2] http://wpolityce.pl/polityka/324033-jazgot-salonu-prof-kuzniar-w-polityce-kaczynski-to-lucyfer-polskiej-polityki-beda-pacyfikacje-uliczne
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
wtorek, 17 stycznia 2017
Targowickie łajzy!
W ostatnich tekstach wylałem już wiele emocjonalnych pomyj na totalną i zdradliwą polską opozycję. Piszę o pomyjach, bo tak naprawdę oni nie zasługują na nic więcej. Ich kąpiel w pomyjach i tak byłaby dla nich zaszczytem.
W artykule/felietonie pt.: ""Po filmie "Pucz" kilka zdań..."" [1] napisałem m.in.:
"Oczekuję też, że polskie oraz sojusznicze (CIA) służby kontrwywiadowcze (i wywiadowcze) zbadają cały organizacyjny i wykonawczy proceder próby zamachu stanu. Nie wierzę bowiem, żeby przygotowały go kukiełki w rodzaju M. Kijowskiego, G. Schetyny, Mazguły czy R. Petru. Podobnie nie wierzę, że trochę większe kukiełki w postaci A. Michnika, Smolarów, L. Balcerowicza, W. Frasyniuka, B. Komorowskiego, T. Lisa, A. Olechowskiego, M. Dukaczewskiego i innych były kreatorami całego zamieszania. Operacja była zapewne zaplanowana przez większych i być może też zagranicznych braci lewacko-demoliberalnych, nienawistników Polski i Polaków. Należy też ostatecznie wyjaśnić udział w całej hucpie D. Tuska i wreszcie odpowiedzieć sobie na pytanie: czy D. Tusk faktycznie był (jest) agentem BND i czyje interesy reprezentuje. I nie może być dla tego anty-polskiego zdrajcy poparcia na następną kadencję a jak bez immunitetu przekroczy granicę Polski to trzeba dla niego przygotować "dołek", areszt oraz odpowiednio osądzić (też za Smoleńsk). Ponadto też należy zbadać i ostatecznie rozwiać wątpliwości związane ze ewentualną współpracą z WSI i służbami moskiewskimi B. Komorowskiego i A. Kwaśniewskiego".
Zdania oczywiście nie zmieniam, lecz nawet najwięksi zewnętrzni wrogowie Polski w stylu m.in. G. Verhofstadta, M. Schulza, J. Junkersa, G. Buquicchia, G. Sorosa, D. Tuska, J. Lewandowskiego, Róży M. B. Grafin von Thun und Hohenstein (tych ostatnich trzech uważam za nie-Polaków) i wielu innych nie byłoby w stanie zaszkodzić Polsce, gdyby nie wewnętrzna loża zdrajców Polski skupiona wokół obecnej totalnej opozycji. Używam słowa zdrajcy, choć tak naprawdę wielu z nich też nie jest rodowitymi Polakami, więc w sumie nie zasługują na wyrażenie "zdrajcy Polski" a jedynie - jako polscy obywatele - można o nich mówić jako zdrajcy stanu i państwowości polskiej.
Kiedyś już Polska miała takich zdrajców. To byli Targowiczanie, którzy poświęcili Polskę dla własnych i obcych celów. Prosili o pomoc kraje zewnętrzne, tak jak ostatnio cała w Polsce totalna opozycja. "Ulica i zagranica" - tak kiedyś powiedział G. Schetyna mówiąc jak będzie chciał obalić demokratycznie w Polsce wybrane władze. I wspólnie z .N oraz KOD-em ten plan realizował konsekwentnie do końca ubiegłego roku. On i jemu podobni "opozycjoniści" niczym też nie różnią się od przestępcy i zdrajcy oraz agenta sowieckiego Wolskiego vel. Jaruzelskiego, który też w 1981 roku prosił o pomoc w zdławieniu I Solidarności Moskwę.
Dzisiaj dowiadujemy się przecież, że pamiętnego 16 grudnia totalna opozycja (.N i PO), która próbowała dokonać zamachu stanu (puczu) chciała - w celu obalenia obecnych władz - zawezwać na pomoc swoich lewacko-demoliberalnych braci unijnych. Okazuje się, że zanim jeszcze wybuchło sejmowe zamieszanie G. Schetyna i R. Petru mieli już pisemnie przygotowany i gotowy do podpisu apel opozycji parlamentarnej, w którym wzywano Brukselę - Radę Europy oraz Parlament Europejski do PILNEJ interwencji w Polsce ze względu na jej sytuację wewnętrzną. W apelu były slogany o zagrożeniu dla demokracji, rosnącym faszyzmie i zamachu na wolne media w Polsce [2,3]. Poparcia tej inicjatywy na szczęści i odpowiedzialnie odmówili liderzy Kukiz'15 i PSL i ostatecznie próba ta spełzła na niczym.
Ten fakt jeszcze raz dowodzi, że faktycznie z 16 na 17 grudnia 2016 roku totalna opozycja wespół z zagranicznymi nienawistnikami Polski chciała siłowo obalić obecne polskie władze. Ale o ile zewnętrzni przeciwnicy naszego kraju w sumie mogą nimi być, to przygotowana pisemna prośba .N i PO o zewnętrzną interwencję w Polsce jest czymś, co we mnie budzi obrzydzenie i najgorsze historyczne skojarzenia. Oni, te łajzy ludzkie, popełnili przestępstwo karne i winni być osądzeni wedle prawa i zapisów o zamachu na demokratyczny ustrój państwa polskiego.
Powtarzam. Liderowo PO i .N to naprawdę antypubliczne i antypolskie łajzy. Trudno, ale nawet skrawki szacunku do nich u mnie wymarły, a jak teraz widać nawet chcieli interwencji zewnętrznej: targowiccy, współcześni zdrajcy. I tyle. Takim językiem od teraz będę ich opisywał. Nie zasługują na żadne dobre słowo u Polaka. A ja osobiście gardzę nimi jak nawet nigdy do tej pory nie gardziłem najgwiększym moim wrogiem. ONI STALI SIĘ DLA MNIE TYM NAJGORSZYM SORTEM... I TO WCALE NIE POLSKIM, bo Polak to brzmi dumnie...
Pozdrawiam
P.S.
Z góry przepraszam, ale jeżeli ktokolwiek od teraz będzie u mnie komentował używając w treści argumentów poparcia wobec PO, .N lub KOD i ORP lub organizacji związanych z dawnymi UD/UW to spotka się z mojej strony z milczeniem. I tylko do takich komentatorów mogę powiedzieć: popierając zdrajców stajecie się takimi samymi zdrajcami!
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2017/01/po-filmie-pucz-kilka-zdan.html (jest też dostępny na innych forach)
[2] http://niezalezna.pl/92396-ujawniono-plan-po-i-nowoczesnej-chcieli-zagranicznej-interwencji-w-polsce
[3] http://wpolityce.pl/polityka/323717-skandal-po-i-nowoczesna-zabiegaly-16-grudnia-o-pilna-interwencje-z-zewnatrz-poslowie-mieli-przygotowany-apel
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
W artykule/felietonie pt.: ""Po filmie "Pucz" kilka zdań..."" [1] napisałem m.in.:
"Oczekuję też, że polskie oraz sojusznicze (CIA) służby kontrwywiadowcze (i wywiadowcze) zbadają cały organizacyjny i wykonawczy proceder próby zamachu stanu. Nie wierzę bowiem, żeby przygotowały go kukiełki w rodzaju M. Kijowskiego, G. Schetyny, Mazguły czy R. Petru. Podobnie nie wierzę, że trochę większe kukiełki w postaci A. Michnika, Smolarów, L. Balcerowicza, W. Frasyniuka, B. Komorowskiego, T. Lisa, A. Olechowskiego, M. Dukaczewskiego i innych były kreatorami całego zamieszania. Operacja była zapewne zaplanowana przez większych i być może też zagranicznych braci lewacko-demoliberalnych, nienawistników Polski i Polaków. Należy też ostatecznie wyjaśnić udział w całej hucpie D. Tuska i wreszcie odpowiedzieć sobie na pytanie: czy D. Tusk faktycznie był (jest) agentem BND i czyje interesy reprezentuje. I nie może być dla tego anty-polskiego zdrajcy poparcia na następną kadencję a jak bez immunitetu przekroczy granicę Polski to trzeba dla niego przygotować "dołek", areszt oraz odpowiednio osądzić (też za Smoleńsk). Ponadto też należy zbadać i ostatecznie rozwiać wątpliwości związane ze ewentualną współpracą z WSI i służbami moskiewskimi B. Komorowskiego i A. Kwaśniewskiego".
Zdania oczywiście nie zmieniam, lecz nawet najwięksi zewnętrzni wrogowie Polski w stylu m.in. G. Verhofstadta, M. Schulza, J. Junkersa, G. Buquicchia, G. Sorosa, D. Tuska, J. Lewandowskiego, Róży M. B. Grafin von Thun und Hohenstein (tych ostatnich trzech uważam za nie-Polaków) i wielu innych nie byłoby w stanie zaszkodzić Polsce, gdyby nie wewnętrzna loża zdrajców Polski skupiona wokół obecnej totalnej opozycji. Używam słowa zdrajcy, choć tak naprawdę wielu z nich też nie jest rodowitymi Polakami, więc w sumie nie zasługują na wyrażenie "zdrajcy Polski" a jedynie - jako polscy obywatele - można o nich mówić jako zdrajcy stanu i państwowości polskiej.
Kiedyś już Polska miała takich zdrajców. To byli Targowiczanie, którzy poświęcili Polskę dla własnych i obcych celów. Prosili o pomoc kraje zewnętrzne, tak jak ostatnio cała w Polsce totalna opozycja. "Ulica i zagranica" - tak kiedyś powiedział G. Schetyna mówiąc jak będzie chciał obalić demokratycznie w Polsce wybrane władze. I wspólnie z .N oraz KOD-em ten plan realizował konsekwentnie do końca ubiegłego roku. On i jemu podobni "opozycjoniści" niczym też nie różnią się od przestępcy i zdrajcy oraz agenta sowieckiego Wolskiego vel. Jaruzelskiego, który też w 1981 roku prosił o pomoc w zdławieniu I Solidarności Moskwę.
Dzisiaj dowiadujemy się przecież, że pamiętnego 16 grudnia totalna opozycja (.N i PO), która próbowała dokonać zamachu stanu (puczu) chciała - w celu obalenia obecnych władz - zawezwać na pomoc swoich lewacko-demoliberalnych braci unijnych. Okazuje się, że zanim jeszcze wybuchło sejmowe zamieszanie G. Schetyna i R. Petru mieli już pisemnie przygotowany i gotowy do podpisu apel opozycji parlamentarnej, w którym wzywano Brukselę - Radę Europy oraz Parlament Europejski do PILNEJ interwencji w Polsce ze względu na jej sytuację wewnętrzną. W apelu były slogany o zagrożeniu dla demokracji, rosnącym faszyzmie i zamachu na wolne media w Polsce [2,3]. Poparcia tej inicjatywy na szczęści i odpowiedzialnie odmówili liderzy Kukiz'15 i PSL i ostatecznie próba ta spełzła na niczym.
Ten fakt jeszcze raz dowodzi, że faktycznie z 16 na 17 grudnia 2016 roku totalna opozycja wespół z zagranicznymi nienawistnikami Polski chciała siłowo obalić obecne polskie władze. Ale o ile zewnętrzni przeciwnicy naszego kraju w sumie mogą nimi być, to przygotowana pisemna prośba .N i PO o zewnętrzną interwencję w Polsce jest czymś, co we mnie budzi obrzydzenie i najgorsze historyczne skojarzenia. Oni, te łajzy ludzkie, popełnili przestępstwo karne i winni być osądzeni wedle prawa i zapisów o zamachu na demokratyczny ustrój państwa polskiego.
Powtarzam. Liderowo PO i .N to naprawdę antypubliczne i antypolskie łajzy. Trudno, ale nawet skrawki szacunku do nich u mnie wymarły, a jak teraz widać nawet chcieli interwencji zewnętrznej: targowiccy, współcześni zdrajcy. I tyle. Takim językiem od teraz będę ich opisywał. Nie zasługują na żadne dobre słowo u Polaka. A ja osobiście gardzę nimi jak nawet nigdy do tej pory nie gardziłem najgwiększym moim wrogiem. ONI STALI SIĘ DLA MNIE TYM NAJGORSZYM SORTEM... I TO WCALE NIE POLSKIM, bo Polak to brzmi dumnie...
Pozdrawiam
P.S.
Z góry przepraszam, ale jeżeli ktokolwiek od teraz będzie u mnie komentował używając w treści argumentów poparcia wobec PO, .N lub KOD i ORP lub organizacji związanych z dawnymi UD/UW to spotka się z mojej strony z milczeniem. I tylko do takich komentatorów mogę powiedzieć: popierając zdrajców stajecie się takimi samymi zdrajcami!
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2017/01/po-filmie-pucz-kilka-zdan.html (jest też dostępny na innych forach)
[2] http://niezalezna.pl/92396-ujawniono-plan-po-i-nowoczesnej-chcieli-zagranicznej-interwencji-w-polsce
[3] http://wpolityce.pl/polityka/323717-skandal-po-i-nowoczesna-zabiegaly-16-grudnia-o-pilna-interwencje-z-zewnatrz-poslowie-mieli-przygotowany-apel
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
poniedziałek, 16 stycznia 2017
Po filmie "Pucz" kilka zdań...
Po wczorajszym obejrzeniu na TVP1 filmu dokumentalnego "Pucz" (jest na YouTube) napisałem na gorąco komentarz, który w poniższym tekście przedstawiam w wersji mocno rozszerzonej.
Reżyserka film zrobiła specyficznie, bez żadnego komentarza. Liczyły się obrazy i wypowiedzi innych w tym "puczystów" a film składał się w większości z materiałów nagranych przez samych zdrajców Polski i Polaków.
Pomijając zbydlęcenie totalnych sejmowych zdrajców, to mnie osobiście najbardziej poraża głupota odmóżdżonych zwolenników totalnej opozycji. Ta nienawiść, agresja, udawanie rannych oraz lemingowatość i podatność na manipulacje swoich zdradliwych przywódców. To jest po prostu amok, jakieś zezwierzęcenie i całkowita nieumiejętność logicznego myślenia. Oni nie myślą, ale jak lemingi i barany... idą na rzeź nie wiedząc po co... Bo "nienawidzę PiS"... To jest przesłanie mojego pokolenia 40-60 latków, które zostało totalnie ogłupione przez michnikowszczyznę. Ci ludzie są chorzy z nienawiści i szkoda mi ich. Lata propagandy antykaczystowskiej zrobiły swoje. Oni nic nie rozumieją, nic nie wiedzą... przy nich taki R. Petru to intelektualny guru. I to jest największą bolączką dzisiejszej Polski. Te 20% całkowicie bezmyślnych i odmóżdżonych (spośród ludzi aktywnych wyborczo). Nadzieja jest w młodych ludziach i w tych, którzy dotąd nie ufali nikomu i nie brali udziału w wyborach (50%). Oni zauważyli, że po raz pierwszy od 27 lat rząd zaczął o nich dbać, rządzić dla nich. I wiem, że to się przełoży na wynik wyborów.
Osobiście brakowało mi rozszerzenia wątku niemieckiego o nagły "polski" zamach terrorystyczny i cytaty z niemieckiej prasy. Trochę było, ale za mało.
Film na lemingach nie zrobi żadnego wrażenia. Pozostaną przy swoim zdaniu. Ich się nie da zmienić. Znam ich w realu. To ludzie, którzy są pozbawieni szarych komórek a ich wychowanie jest z pogranicza ubeckiego, WSI-owego, michnikowego i wałęsowskiego rynsztoka. Nie mają pojęcia o honorze, kindersztubie, służbie publicznej, klasie intelektualno-osobowościowej. Nie wiedzą co to znaczy prawdziwa polska elita i wzgardzają tą polskością i Polakami. Czują się klasą wyższą, wykształciuchami, co wmówił im A. Michnik i reszta potomków żydo-ubecji oraz tzw. elit III RP. To zaczadzenie A. Michnikiem i lewacko-demoliberalną ideologią jest u nich totalne a do tego występuje u nich tzw. dysonans poznawczy... Nie chcą zrozumieć rzeczywistości po 1989 roku, bo zawaliłby się ich świat, choć gdzieś tak pod skórą wiedzą, że nie mają racji... ale nie przyznają się do tego i tyle. To odrzucenie prawdy i realiów to typowa reakcja u ludzi z dysonansem poznawczym, o którym pisałem wielokrotnie [m.in.:1,2]. Ich wiedza, sposób bycia i rozumowania jest tak prostacki i debilny, że aż mnie przeraża. Ich przekonano, wmówiono im, że stanowią wyższą kastę ludzi i oni w to uwierzyli, choć "słoma wychodzi im z butów" cały czas. A tak naprawdę to prymitywy ludzkie z ukrywanym kompleksem niższości wobec normalnych Polaków i całej spuścizny historycznej Polski. Bo tak naprawdę w dużej mierze to nie są Polacy - szczególnie liderowo - a jeno obywatele polscy. Ta hołota puczystowska w sejmie i na ulicach przed wojną czyściłaby buty normalnym elitom polskim. Oni mnie - jako Polaka - obrażają po prostu i tyle.
Ogólnie ja ten film zrobiłbym trochę inaczej, ale dobrze, że taki zapis powstał. To jest jawne oskarżenie o próbę zamachu stanu, siłowego zamachu stanu i rozlewu polskiej krwi. Natomiast odpowiedzialni za cały ten pucz, okupowanie sejmu, agresję wobec władz i posłów muszą ponieść jakąś karę, zarówno finansową, jak i prawno-karną. Prawo przecież obowiązuje w Polsce wszystkich po równo, choć wiem, że według elit III, oni są świniami równiejszymi wobec prawa niż inne zwierzęta (za G. Orwellem: "Folwark Zwierzęcy"). Dodatkowo - oprócz samych posłów - należy obciążyć finansowo same partie biorące udział w próbie siłowego zamachu stanu w Polsce
Pomijając jednak zwolenników totalnej opozycji to jej liderzy też są antypolskimi i egocentroistycznymi prymitywami sterowanymi przez ludzi z "wyższej półki". W filmie widać ich kompletną degrengoladę osobowościowo-intelektualną. Znam wielu ludzi, którzy nieraz - jak to w życiu - stoczyli się na samo dno, ale nawet wtedy zostali myślącymi normalnymi osobami (oczywiście nie wszyscy), czego nie można powiedzieć o liderach, posłach i senatorach totalnych zdrajców. To, co pokazał o nich film "Pucz" świadczy jedynie o tym, że znaleźli się na dnie śmierdzącej gnojówki, pod której dnem jest już tylko zapomnienie lub wyszydzenie na kartach historii Polski.
Oczekuję też, że polskie oraz sojusznicze (CIA) służby kontrwywiadowcze (i wywiadowcze) zbadają cały organizacyjny i wykonawczy proceder próby zamachu stanu. Nie wierzę bowiem, żeby przygotowały go kukiełki w rodzaju M. Kijowskiego, G. Schetyny, Mazguły czy R. Petru. Podobnie nie wierzę, że trochę większe kukiełki w postaci A. Michnika, Smolarów, L. Balcerowicza, W. Frasyniuka, B. Komorowskiego, T. Lisa, A. Olechowskiego, M. Dukaczewskiego i innych były kreatorami całego zamieszania. Operacja była zapewne zaplanowana przez większych i być może też zagranicznych braci lewacko-demoliberalnych, nienawistników Polski i Polaków. Należy też ostatecznie wyjaśnić udział w całej hucpie D. Tuska i wreszcie odpowiedzieć sobie na pytanie: czy D. Tusk faktycznie był (jest) agentem BND i czyje interesy reprezentuje. I nie może być dla tego anty-polskiego zdrajcy poparcia na następną kadencję a jak bez immunitetu przekroczy granicę Polski to trzeba dla niego przygotować "dołek", areszt oraz odpowiednio osądzić (też za Smoleńsk). Ponadto też należy zbadać i ostatecznie rozwiać wątpliwości związane ze ewentualną współpracą z WSI i służbami moskiewskimi B. Komorowskiego i A. Kwaśniewskiego.
Odrębną sprawą jest też zbadanie okoliczności powstania i prześwietlenie transparentności finansowania .N i KOD oraz organizacji "w odwodzie", czyli Obywateli RP.
I na koniec... PiS (J. Kaczyński) tych oszołomskich zdrajców rozgrywa na razie jak dzieci, ale musimy uważać, bo oni nie zaprzestaną swoich destrukcyjnych działań. Zbyt wiele interesów zostało przez obecne władze naruszonych a dodatkowo również musimy bacznie obserwować unijne i moskiewskie elity oraz też na unijnych, polskich i totalnych zdrajców w postaci eurodeputowanych w stylu Thum czy Lewandowskiego.
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2013/06/kilka-politycznych-refleksji-z-apelem.html
[2] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2012/10/rady-dla-oszukanych-wyborcow-po.html
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Reżyserka film zrobiła specyficznie, bez żadnego komentarza. Liczyły się obrazy i wypowiedzi innych w tym "puczystów" a film składał się w większości z materiałów nagranych przez samych zdrajców Polski i Polaków.
Pomijając zbydlęcenie totalnych sejmowych zdrajców, to mnie osobiście najbardziej poraża głupota odmóżdżonych zwolenników totalnej opozycji. Ta nienawiść, agresja, udawanie rannych oraz lemingowatość i podatność na manipulacje swoich zdradliwych przywódców. To jest po prostu amok, jakieś zezwierzęcenie i całkowita nieumiejętność logicznego myślenia. Oni nie myślą, ale jak lemingi i barany... idą na rzeź nie wiedząc po co... Bo "nienawidzę PiS"... To jest przesłanie mojego pokolenia 40-60 latków, które zostało totalnie ogłupione przez michnikowszczyznę. Ci ludzie są chorzy z nienawiści i szkoda mi ich. Lata propagandy antykaczystowskiej zrobiły swoje. Oni nic nie rozumieją, nic nie wiedzą... przy nich taki R. Petru to intelektualny guru. I to jest największą bolączką dzisiejszej Polski. Te 20% całkowicie bezmyślnych i odmóżdżonych (spośród ludzi aktywnych wyborczo). Nadzieja jest w młodych ludziach i w tych, którzy dotąd nie ufali nikomu i nie brali udziału w wyborach (50%). Oni zauważyli, że po raz pierwszy od 27 lat rząd zaczął o nich dbać, rządzić dla nich. I wiem, że to się przełoży na wynik wyborów.
Osobiście brakowało mi rozszerzenia wątku niemieckiego o nagły "polski" zamach terrorystyczny i cytaty z niemieckiej prasy. Trochę było, ale za mało.
Film na lemingach nie zrobi żadnego wrażenia. Pozostaną przy swoim zdaniu. Ich się nie da zmienić. Znam ich w realu. To ludzie, którzy są pozbawieni szarych komórek a ich wychowanie jest z pogranicza ubeckiego, WSI-owego, michnikowego i wałęsowskiego rynsztoka. Nie mają pojęcia o honorze, kindersztubie, służbie publicznej, klasie intelektualno-osobowościowej. Nie wiedzą co to znaczy prawdziwa polska elita i wzgardzają tą polskością i Polakami. Czują się klasą wyższą, wykształciuchami, co wmówił im A. Michnik i reszta potomków żydo-ubecji oraz tzw. elit III RP. To zaczadzenie A. Michnikiem i lewacko-demoliberalną ideologią jest u nich totalne a do tego występuje u nich tzw. dysonans poznawczy... Nie chcą zrozumieć rzeczywistości po 1989 roku, bo zawaliłby się ich świat, choć gdzieś tak pod skórą wiedzą, że nie mają racji... ale nie przyznają się do tego i tyle. To odrzucenie prawdy i realiów to typowa reakcja u ludzi z dysonansem poznawczym, o którym pisałem wielokrotnie [m.in.:1,2]. Ich wiedza, sposób bycia i rozumowania jest tak prostacki i debilny, że aż mnie przeraża. Ich przekonano, wmówiono im, że stanowią wyższą kastę ludzi i oni w to uwierzyli, choć "słoma wychodzi im z butów" cały czas. A tak naprawdę to prymitywy ludzkie z ukrywanym kompleksem niższości wobec normalnych Polaków i całej spuścizny historycznej Polski. Bo tak naprawdę w dużej mierze to nie są Polacy - szczególnie liderowo - a jeno obywatele polscy. Ta hołota puczystowska w sejmie i na ulicach przed wojną czyściłaby buty normalnym elitom polskim. Oni mnie - jako Polaka - obrażają po prostu i tyle.
Ogólnie ja ten film zrobiłbym trochę inaczej, ale dobrze, że taki zapis powstał. To jest jawne oskarżenie o próbę zamachu stanu, siłowego zamachu stanu i rozlewu polskiej krwi. Natomiast odpowiedzialni za cały ten pucz, okupowanie sejmu, agresję wobec władz i posłów muszą ponieść jakąś karę, zarówno finansową, jak i prawno-karną. Prawo przecież obowiązuje w Polsce wszystkich po równo, choć wiem, że według elit III, oni są świniami równiejszymi wobec prawa niż inne zwierzęta (za G. Orwellem: "Folwark Zwierzęcy"). Dodatkowo - oprócz samych posłów - należy obciążyć finansowo same partie biorące udział w próbie siłowego zamachu stanu w Polsce
Pomijając jednak zwolenników totalnej opozycji to jej liderzy też są antypolskimi i egocentroistycznymi prymitywami sterowanymi przez ludzi z "wyższej półki". W filmie widać ich kompletną degrengoladę osobowościowo-intelektualną. Znam wielu ludzi, którzy nieraz - jak to w życiu - stoczyli się na samo dno, ale nawet wtedy zostali myślącymi normalnymi osobami (oczywiście nie wszyscy), czego nie można powiedzieć o liderach, posłach i senatorach totalnych zdrajców. To, co pokazał o nich film "Pucz" świadczy jedynie o tym, że znaleźli się na dnie śmierdzącej gnojówki, pod której dnem jest już tylko zapomnienie lub wyszydzenie na kartach historii Polski.
Oczekuję też, że polskie oraz sojusznicze (CIA) służby kontrwywiadowcze (i wywiadowcze) zbadają cały organizacyjny i wykonawczy proceder próby zamachu stanu. Nie wierzę bowiem, żeby przygotowały go kukiełki w rodzaju M. Kijowskiego, G. Schetyny, Mazguły czy R. Petru. Podobnie nie wierzę, że trochę większe kukiełki w postaci A. Michnika, Smolarów, L. Balcerowicza, W. Frasyniuka, B. Komorowskiego, T. Lisa, A. Olechowskiego, M. Dukaczewskiego i innych były kreatorami całego zamieszania. Operacja była zapewne zaplanowana przez większych i być może też zagranicznych braci lewacko-demoliberalnych, nienawistników Polski i Polaków. Należy też ostatecznie wyjaśnić udział w całej hucpie D. Tuska i wreszcie odpowiedzieć sobie na pytanie: czy D. Tusk faktycznie był (jest) agentem BND i czyje interesy reprezentuje. I nie może być dla tego anty-polskiego zdrajcy poparcia na następną kadencję a jak bez immunitetu przekroczy granicę Polski to trzeba dla niego przygotować "dołek", areszt oraz odpowiednio osądzić (też za Smoleńsk). Ponadto też należy zbadać i ostatecznie rozwiać wątpliwości związane ze ewentualną współpracą z WSI i służbami moskiewskimi B. Komorowskiego i A. Kwaśniewskiego.
Odrębną sprawą jest też zbadanie okoliczności powstania i prześwietlenie transparentności finansowania .N i KOD oraz organizacji "w odwodzie", czyli Obywateli RP.
I na koniec... PiS (J. Kaczyński) tych oszołomskich zdrajców rozgrywa na razie jak dzieci, ale musimy uważać, bo oni nie zaprzestaną swoich destrukcyjnych działań. Zbyt wiele interesów zostało przez obecne władze naruszonych a dodatkowo również musimy bacznie obserwować unijne i moskiewskie elity oraz też na unijnych, polskich i totalnych zdrajców w postaci eurodeputowanych w stylu Thum czy Lewandowskiego.
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2013/06/kilka-politycznych-refleksji-z-apelem.html
[2] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2012/10/rady-dla-oszukanych-wyborcow-po.html
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
niedziela, 15 stycznia 2017
"Pucz" - dziś w TVP1 o godz. 20.20!
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom film dokumentalny Ewy Świecińskiej pt. "Pucz" zostanie wyemitowany dziś - niedziela 15 stycznia 2017 roku - nie o godz. 14.55 a w porze dużej oglądalności, czyli o godz. 20:20.
Film opowiada o wydarzeniach w Polsce dziejących się za sprawą opozycji od połowy grudnia 2016 roku.
W opisie filmu napisano (za w.polityce.pl - 1): "Od momentu przejęcia władzy przez PiS, w demokratycznych wyborach parlamentarnych, opozycja (PO, Nowoczesna) dąży do obalenia legalnych władz i rozpisania przyśpieszonych wyborów. Z czasem środki używane do zwalczania państwa stają się coraz ostrzejsze. Kolejnym aktem tej walki była nieudana, zaplanowana od wielu miesięcy próba puczu w Sejmie RP, dokonana 16 grudnia".
Gorąco zachęcam do obejrzenia tego filmu i sam jestem ciekawy czy autorka wskaże na fakty, które ja zawarłem w swoim poście: "Grudniowa próba totalniaków dokonania siłowego zamachu stanu w Polsce"[2].
A może też dowiemy się jeszcze wielu innych ciekawych szczegółów owej antypolskiej i antydemokratycznej próby przejęcia władzy, dokonanej przez wewnętrzne i zewnętrzne formacje oraz ludzi nieprzychylnych (delikatnie mówiąc) Polsce i Polakom.
Pozdrawiam
P.S. (dopisek po obejrzeniu filmu)
wszyscy
Obejrzałem film. Reżyserka zrobiła go specyficznie, bez żadnego komentarza. Liczyły się obrazy i wypowiedzi innych w tym "puczystów". Jedno co mnie poraża to głupota odmóżdżonych zwolenników totalnej opozycji. Ta nienawiść, agresja, udawanie rannych oraz lemingowatość i podatność na manipulacje swoich zdradliwych przywódców. To jest po prostu amok, jakieś zezwierzęcenie i nieumiejętność całkowita logicznego myślenia. Oni nie myślą, ale jak lemingi i barany... idą na rzeź nie wiedząc po co... bo "nienawidzę PiS"... To jest przesłanie mojego pokolenia 40-60 latków, które zostało ogłupiałe przez michnikowszczyznę. Ci ludzie sa chorzy z nienawiści i szkoda mi ich. Lata propagandy antykaczystowskiej zrobiły swoje. Oni nic nie rozumieją, nic nie wiedzą... przy nich taki Petru to intelektualny guru. I to jest największą bolączką dzisiejszej Polski, te 20% całkowicie bezmyślnych i odmóżdżonych (spośród ludzi aktywnych wyborczo). Nadzieja jest w młodych ludziach i w tych, którzy dotąd nie ufali nikomu i nie brali udziału w wyborach (50%). Oni zauważyli, że po raz pierwszy od 27 lat rząd zaczął o nich dbać, rządzić dla nich. I wiem, że to się przełoży na wynik wyborów.
Osobiście brakowało mi rozszerzenia wątku niemieckiego o nagły "polski" zamach terrorystyczny i cytaty z niemieckiej prasy. Trochę było, ale za mało.
Film na lemingach nie zrobi żadnego wrażenia. Pozostaną przy swoim zdaniu. Ich się nie da zmienić. Znam ich w realu.
Ogólnie ja ten film zrobiłbym trochę inaczej, ale dobrze, że taki zapis powstał. To jest jawne oskarżenie o próbę zamachu stanu, siłowego zamachu stanu i rozlewu polskiej krwi.
Pozdrawiam
P.S. Odpowiedzialni muszą ponieść jakąś karę. Prawo obowiązuje wszystkich po równo
[1] http://wpolityce.pl/polityka/323322-pucz-w-tvp-telewizja-pokaze-film-o-politycznej-awanturze-zorganizowanej-przez-opozycje
[2] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2016/12/grudniowa-proba-totalniakow-dokonania.html
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Film opowiada o wydarzeniach w Polsce dziejących się za sprawą opozycji od połowy grudnia 2016 roku.
W opisie filmu napisano (za w.polityce.pl - 1): "Od momentu przejęcia władzy przez PiS, w demokratycznych wyborach parlamentarnych, opozycja (PO, Nowoczesna) dąży do obalenia legalnych władz i rozpisania przyśpieszonych wyborów. Z czasem środki używane do zwalczania państwa stają się coraz ostrzejsze. Kolejnym aktem tej walki była nieudana, zaplanowana od wielu miesięcy próba puczu w Sejmie RP, dokonana 16 grudnia".
Gorąco zachęcam do obejrzenia tego filmu i sam jestem ciekawy czy autorka wskaże na fakty, które ja zawarłem w swoim poście: "Grudniowa próba totalniaków dokonania siłowego zamachu stanu w Polsce"[2].
A może też dowiemy się jeszcze wielu innych ciekawych szczegółów owej antypolskiej i antydemokratycznej próby przejęcia władzy, dokonanej przez wewnętrzne i zewnętrzne formacje oraz ludzi nieprzychylnych (delikatnie mówiąc) Polsce i Polakom.
Pozdrawiam
P.S. (dopisek po obejrzeniu filmu)
wszyscy
Obejrzałem film. Reżyserka zrobiła go specyficznie, bez żadnego komentarza. Liczyły się obrazy i wypowiedzi innych w tym "puczystów". Jedno co mnie poraża to głupota odmóżdżonych zwolenników totalnej opozycji. Ta nienawiść, agresja, udawanie rannych oraz lemingowatość i podatność na manipulacje swoich zdradliwych przywódców. To jest po prostu amok, jakieś zezwierzęcenie i nieumiejętność całkowita logicznego myślenia. Oni nie myślą, ale jak lemingi i barany... idą na rzeź nie wiedząc po co... bo "nienawidzę PiS"... To jest przesłanie mojego pokolenia 40-60 latków, które zostało ogłupiałe przez michnikowszczyznę. Ci ludzie sa chorzy z nienawiści i szkoda mi ich. Lata propagandy antykaczystowskiej zrobiły swoje. Oni nic nie rozumieją, nic nie wiedzą... przy nich taki Petru to intelektualny guru. I to jest największą bolączką dzisiejszej Polski, te 20% całkowicie bezmyślnych i odmóżdżonych (spośród ludzi aktywnych wyborczo). Nadzieja jest w młodych ludziach i w tych, którzy dotąd nie ufali nikomu i nie brali udziału w wyborach (50%). Oni zauważyli, że po raz pierwszy od 27 lat rząd zaczął o nich dbać, rządzić dla nich. I wiem, że to się przełoży na wynik wyborów.
Osobiście brakowało mi rozszerzenia wątku niemieckiego o nagły "polski" zamach terrorystyczny i cytaty z niemieckiej prasy. Trochę było, ale za mało.
Film na lemingach nie zrobi żadnego wrażenia. Pozostaną przy swoim zdaniu. Ich się nie da zmienić. Znam ich w realu.
Ogólnie ja ten film zrobiłbym trochę inaczej, ale dobrze, że taki zapis powstał. To jest jawne oskarżenie o próbę zamachu stanu, siłowego zamachu stanu i rozlewu polskiej krwi.
Pozdrawiam
P.S. Odpowiedzialni muszą ponieść jakąś karę. Prawo obowiązuje wszystkich po równo
[1] http://wpolityce.pl/polityka/323322-pucz-w-tvp-telewizja-pokaze-film-o-politycznej-awanturze-zorganizowanej-przez-opozycje
[2] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2016/12/grudniowa-proba-totalniakow-dokonania.html
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Etykiety:
15 stycznia 2017 roku,
16 grudnia 2016 roku,
emisja,
Ewa Świecińska,
film dokumentalny,
pucz,
Totalna opozycja,
TVP1,
zamach stanu,
zdrajcy
sobota, 14 stycznia 2017
Strategii J. Kaczyńskiego ciąg dalszy. Z. Ziobro zaskarża wybór sędziów TK!
Wielokrotnie pisałem, że Jarosław Kaczyński nie jest tylko taktykiem, ale też i strategiem. I to politycznym strategiem, któremu liderzy obecnej totalnej opozycji nie dorastają nawet do pięt. W sumie to niedobrze dla polskiej demokracji, bo silna merytoryczna opozycja jest zawsze potrzebna i służy dyskusji oraz kontroli określonej władzy.
Sądzę, że tak idiotycznej totalnej opozycji nawet sam lider PiS-u się nie spodziewał. Ci antypolscy zdrajcy stanu przegrywają wszystko i tylko potwierdzają, że sterują nimi ludzie, którzy ich wykreowali i dają im zapewne pieniądze na wszelkie działania. A ten, który daje pieniądze wymaga i wymagał obalenia rządów obecnej władzy, nawet z prezydentem na czele.
I być może by się to w końcu udało, gdyby PiS (ZP) dał się sprowokować do bieżących kłótni i tak naprawdę nie rządził a... było to możliwe. A rząd po prostu robił swoje i nie zważając na totalną obstrukcję opozycji niemal do każdej nowej ustawy spokojnie ją uchwalał i dokonywał realnych rządowych działań. I to działań dla dobra Polaków. Realizował po prostu i realizuje obietnice wyborcze i ludzie to widzą. Stąd taki mały odzew na rozpaczliwe prośby totalnej opozycji o miliony ludzi na ulicach. Stąd nikły - oprócz zafiksowanych lemingów, ludzi dawnych komunistycznych służb specjalnych i beneficjentów III RP - udział Polaków w procesie obalania nowej władzy. Przez ten jeden rok PiS (ZP) zrobił więcej niż PO-PSL przez osiem lat, przy czym PO-PSL marnowała pieniądze i antypolsko - mówiąc brzydko i kolokwialnie - doiła nasz kraj i wszystkich Polaków.
Polacy naprawdę nie są tacy głupi jak wydaje się to T. Lisowi - są o wiele mądrzejsi, co napawa frustracją antypolaków spod znaku A. Michnika, D. Tuska, R. Petru, M. Kijowskiego, Smolarów, L. Balcerowicza, Hartmana, G. Schetynę, G. Sorosoa i wszelkie lewacko-demoliberalne elity w Europie i na świcie. Nie wymieniłem wszystkich antypolaków w Polsce, ale każdy może ich wskazać "na pęczki", począwszy od samorządów aż do władz centralnych, mediów, artystów.
I chyba nie ulega wątpliwości, że tak naprawdę najważniejszym obecnie strategiem politycznym obecnych władz jest J. Kaczyński. To naprawdę twardy facet. Przez dziesięciolecia był atakowany "poniżej pasa", niejednokrotnie prognozowano mu niebyt polityczny, stracił brata, był szykanowany i wyśmiewany a jednak przetrwał i w końcu wypromował i doprowadził do zwycięstwa zarówno A. Dudę, B. Szydło jak i cały PiS. To polityk ukształtowany od lat i wiemy o nim niemal wszystko. To zupełnie inna jakość niż jakieś naprędce wystrugane figurki typu R. Petru czy M. Kijowski.
J. Kaczyński uczy się na swoich błędach, choćby z lat 2005-2007. Zresztą PiS będąc przez tyle lat w opozycji był opozycją merytoryczną. Zgłaszał ustawy, organizował kongresy merytoryczne politycznie i gospodarczo. Nigdy nie był opozycją totalną i przez myśl nie przeszło J. Kaczyńskiemu, aby działać tak bezprawnie i antypolsko jak czyni to dziś totalna opozycja. Dziś to daje rezultaty w postaci wielu świetnych ministrów, którzy rządzą dla Polski i Polaków a pani premier B. Szydło okazuje się być najlepszym premierem od 1989 roku. Podobnie jest z prezydentem... porównajcie choćby klasę pijaka A. Kwaśniewskiego i infantylnego B. Komorowskiego z klasą A. Dudy i jego małżonki... To jakiś kosmos odległości wykształceniowo-intelektualno-osobowościowej.
Można prześledzić wiele działań PiS-u (ZP) i J. Kaczyńskiego, które były strategicznie przemyślane. W takiej analizie zacząć by wypadało od samego składu Konwentu Seniorów (Prezydium Sejmu), gdzie PiS przeforsował swoją większość kosztem PSL. A to oznaczało i oznacza, że to PiS kontroluje charakter i treść obrad Sejmu... Wyobraźmy sobie sytuację, gdyby była równowaga lub przewaga opozycji. Byłaby dywersja totalnej opozycji rozkładająca i niwelująca w ogóle możliwość normalnych obrad Sejmu. Podobnie było z TK, jak też z niemal wszystkimi działaniami, w tym z ostatnią kompromitacją totalnej opozycji i zapobieżeniu przez PiS (ZP) i prezydenta siłowego zamachu stanu, który w grudniu - przy pomocy m.in. zdrajcy D. Tuska - chciała dokonać totalna antypolska opozycja.
Ale wojna trwa nadal i sądzę, że J. Kaczyński wyprzedza totalną opozycję o kilka długości. Wie dobrze, że antypolacy z zewnątrz i z wewnątrz będą dalej próbowali obalić obecne władze.
Teraz wymyślili sobie budżet jako obszar ataku na PiS (ZP). Sprawa jest zamknięta bo prezydent A. Duda już podpisał ustawę budżetową i w poniedziałek będzie ona wydrukowana w Dzienniku Ustaw. Dyskusji nad budżetem nie było i sama totalna opozycja z niej zrezygnowała zaślepiona wykonywaniem rozkazów obalenia za wszelką cenę obecnych władz. Przegrali całkowicie: budżet uchwalony mimo wyciągniętej do zgody ręki J. Kaczyńskiego. Sądzę, że on wiedział, że półgłówki z totalnej opozycji nie zaakceptują żadnego kompromisu, stąd szybkie i bez poprawek uchwalenie przez Senat budżetu i równie szybkie podpisanie go przez prezydenta.
Teraz totalna opozycja będzie chciała zapewne zaskarżyć sposób uchwalenia budżetu w Sali Kolumnowej, choć było wymagane kworum a nigdzie nie jest zapisane prawnie, że ustawy muszą być uchwalane jedynie na sali plenarnej Sejmu. Sejm tworzą wybrani przez naród posłowie a nie budynki czy też określone sale obrad. Problem w tym, że TK nie ma kompetencji oceniania sposobu uchwalania ustaw a jedynie może oceniać zgodność ich treści z Konstytucją RP. A sama treść ustawy budżetowej w żadnym punkcie nie jest niezgodna z Konstytucją RP, więc TK nie podstaw do uznania jej za niekonstytucyjną.
Wszystko więc jest jasne, ale trzeba wiedzieć, że w TK przewagę 8 do 7 mają dzisiejsi totalniacy opozycyjni i naprawdę nie wiadomo, co mogłoby przyjść im do głowy... bowiem za czasów A. Rzeplińskiego TK dokonywał ekwilibrystycznych cudów, aby tylko pogrążyć obecne władze i usprawiedliwiać posunięcia władz odeszłej w niesławie III RP.
Więc co sobie strateg J. Kaczyński wraz ze współpracownikami obmyślił? Otóż nagle - po zwycięstwie i neutralizacji próby siłowego zamachu stanu - prokurator generalny Z. Ziobro zaskarżył sposób wyboru w 2010 roku trzech sędziów TK, reprezentujących dzisiejszą totalną opozycję, t.j.: Stanisława Rymara, Piotra Tulei i Marka Zubika. Z. Ziobro miał ku temu jakieś prawne podstawy, bowiem owi sędziowie wybrani zostali blokowo a nie indywidualnie, co nakazuje prawo.
Ale znów... TK nie ma kompetencji do oceniania sposobu uchwalania decyzji Sejmu a jedynie zgodności treści ustaw czy uchwał z Konstytucją RP, o czym zresztą - nawet ganiąc Z. Ziobrę - mówi wprost J. Kaczyński. Więc tak naprawdę TK nie może zajmować się sprawą wyboru sędziów w 2010 roku, które zaskarżył Z. Ziobro. TK musi wydać taką opinię a jeżeli ją wyda (za czym oczywiście będą głosować zagrożeni utratą stanowisk wskazani przez Z. Ziobro sędziowie TK) to również TK nie będzie mógł zajmować się sposobem uchwalania budżetu. I sprawa budżetu jest załatwiona w TK... Nie genialne? Owszem, ale świadczy to tylko o tym, że J. Kaczyński jest genialnym strategiem a dodatkowo przełożenie obrad Sejmu na 25 stycznia (po zaprzysiężeniu już D. Trumpa - 20 stycznia) całkowicie stawia totalna opozycje w odwrocie i przynajmniej daje obecnym władzą rządzenie co najmniej przez dwie kadencje.
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Sądzę, że tak idiotycznej totalnej opozycji nawet sam lider PiS-u się nie spodziewał. Ci antypolscy zdrajcy stanu przegrywają wszystko i tylko potwierdzają, że sterują nimi ludzie, którzy ich wykreowali i dają im zapewne pieniądze na wszelkie działania. A ten, który daje pieniądze wymaga i wymagał obalenia rządów obecnej władzy, nawet z prezydentem na czele.
I być może by się to w końcu udało, gdyby PiS (ZP) dał się sprowokować do bieżących kłótni i tak naprawdę nie rządził a... było to możliwe. A rząd po prostu robił swoje i nie zważając na totalną obstrukcję opozycji niemal do każdej nowej ustawy spokojnie ją uchwalał i dokonywał realnych rządowych działań. I to działań dla dobra Polaków. Realizował po prostu i realizuje obietnice wyborcze i ludzie to widzą. Stąd taki mały odzew na rozpaczliwe prośby totalnej opozycji o miliony ludzi na ulicach. Stąd nikły - oprócz zafiksowanych lemingów, ludzi dawnych komunistycznych służb specjalnych i beneficjentów III RP - udział Polaków w procesie obalania nowej władzy. Przez ten jeden rok PiS (ZP) zrobił więcej niż PO-PSL przez osiem lat, przy czym PO-PSL marnowała pieniądze i antypolsko - mówiąc brzydko i kolokwialnie - doiła nasz kraj i wszystkich Polaków.
Polacy naprawdę nie są tacy głupi jak wydaje się to T. Lisowi - są o wiele mądrzejsi, co napawa frustracją antypolaków spod znaku A. Michnika, D. Tuska, R. Petru, M. Kijowskiego, Smolarów, L. Balcerowicza, Hartmana, G. Schetynę, G. Sorosoa i wszelkie lewacko-demoliberalne elity w Europie i na świcie. Nie wymieniłem wszystkich antypolaków w Polsce, ale każdy może ich wskazać "na pęczki", począwszy od samorządów aż do władz centralnych, mediów, artystów.
I chyba nie ulega wątpliwości, że tak naprawdę najważniejszym obecnie strategiem politycznym obecnych władz jest J. Kaczyński. To naprawdę twardy facet. Przez dziesięciolecia był atakowany "poniżej pasa", niejednokrotnie prognozowano mu niebyt polityczny, stracił brata, był szykanowany i wyśmiewany a jednak przetrwał i w końcu wypromował i doprowadził do zwycięstwa zarówno A. Dudę, B. Szydło jak i cały PiS. To polityk ukształtowany od lat i wiemy o nim niemal wszystko. To zupełnie inna jakość niż jakieś naprędce wystrugane figurki typu R. Petru czy M. Kijowski.
J. Kaczyński uczy się na swoich błędach, choćby z lat 2005-2007. Zresztą PiS będąc przez tyle lat w opozycji był opozycją merytoryczną. Zgłaszał ustawy, organizował kongresy merytoryczne politycznie i gospodarczo. Nigdy nie był opozycją totalną i przez myśl nie przeszło J. Kaczyńskiemu, aby działać tak bezprawnie i antypolsko jak czyni to dziś totalna opozycja. Dziś to daje rezultaty w postaci wielu świetnych ministrów, którzy rządzą dla Polski i Polaków a pani premier B. Szydło okazuje się być najlepszym premierem od 1989 roku. Podobnie jest z prezydentem... porównajcie choćby klasę pijaka A. Kwaśniewskiego i infantylnego B. Komorowskiego z klasą A. Dudy i jego małżonki... To jakiś kosmos odległości wykształceniowo-intelektualno-osobowościowej.
Można prześledzić wiele działań PiS-u (ZP) i J. Kaczyńskiego, które były strategicznie przemyślane. W takiej analizie zacząć by wypadało od samego składu Konwentu Seniorów (Prezydium Sejmu), gdzie PiS przeforsował swoją większość kosztem PSL. A to oznaczało i oznacza, że to PiS kontroluje charakter i treść obrad Sejmu... Wyobraźmy sobie sytuację, gdyby była równowaga lub przewaga opozycji. Byłaby dywersja totalnej opozycji rozkładająca i niwelująca w ogóle możliwość normalnych obrad Sejmu. Podobnie było z TK, jak też z niemal wszystkimi działaniami, w tym z ostatnią kompromitacją totalnej opozycji i zapobieżeniu przez PiS (ZP) i prezydenta siłowego zamachu stanu, który w grudniu - przy pomocy m.in. zdrajcy D. Tuska - chciała dokonać totalna antypolska opozycja.
Ale wojna trwa nadal i sądzę, że J. Kaczyński wyprzedza totalną opozycję o kilka długości. Wie dobrze, że antypolacy z zewnątrz i z wewnątrz będą dalej próbowali obalić obecne władze.
Teraz wymyślili sobie budżet jako obszar ataku na PiS (ZP). Sprawa jest zamknięta bo prezydent A. Duda już podpisał ustawę budżetową i w poniedziałek będzie ona wydrukowana w Dzienniku Ustaw. Dyskusji nad budżetem nie było i sama totalna opozycja z niej zrezygnowała zaślepiona wykonywaniem rozkazów obalenia za wszelką cenę obecnych władz. Przegrali całkowicie: budżet uchwalony mimo wyciągniętej do zgody ręki J. Kaczyńskiego. Sądzę, że on wiedział, że półgłówki z totalnej opozycji nie zaakceptują żadnego kompromisu, stąd szybkie i bez poprawek uchwalenie przez Senat budżetu i równie szybkie podpisanie go przez prezydenta.
Teraz totalna opozycja będzie chciała zapewne zaskarżyć sposób uchwalenia budżetu w Sali Kolumnowej, choć było wymagane kworum a nigdzie nie jest zapisane prawnie, że ustawy muszą być uchwalane jedynie na sali plenarnej Sejmu. Sejm tworzą wybrani przez naród posłowie a nie budynki czy też określone sale obrad. Problem w tym, że TK nie ma kompetencji oceniania sposobu uchwalania ustaw a jedynie może oceniać zgodność ich treści z Konstytucją RP. A sama treść ustawy budżetowej w żadnym punkcie nie jest niezgodna z Konstytucją RP, więc TK nie podstaw do uznania jej za niekonstytucyjną.
Wszystko więc jest jasne, ale trzeba wiedzieć, że w TK przewagę 8 do 7 mają dzisiejsi totalniacy opozycyjni i naprawdę nie wiadomo, co mogłoby przyjść im do głowy... bowiem za czasów A. Rzeplińskiego TK dokonywał ekwilibrystycznych cudów, aby tylko pogrążyć obecne władze i usprawiedliwiać posunięcia władz odeszłej w niesławie III RP.
Więc co sobie strateg J. Kaczyński wraz ze współpracownikami obmyślił? Otóż nagle - po zwycięstwie i neutralizacji próby siłowego zamachu stanu - prokurator generalny Z. Ziobro zaskarżył sposób wyboru w 2010 roku trzech sędziów TK, reprezentujących dzisiejszą totalną opozycję, t.j.: Stanisława Rymara, Piotra Tulei i Marka Zubika. Z. Ziobro miał ku temu jakieś prawne podstawy, bowiem owi sędziowie wybrani zostali blokowo a nie indywidualnie, co nakazuje prawo.
Ale znów... TK nie ma kompetencji do oceniania sposobu uchwalania decyzji Sejmu a jedynie zgodności treści ustaw czy uchwał z Konstytucją RP, o czym zresztą - nawet ganiąc Z. Ziobrę - mówi wprost J. Kaczyński. Więc tak naprawdę TK nie może zajmować się sprawą wyboru sędziów w 2010 roku, które zaskarżył Z. Ziobro. TK musi wydać taką opinię a jeżeli ją wyda (za czym oczywiście będą głosować zagrożeni utratą stanowisk wskazani przez Z. Ziobro sędziowie TK) to również TK nie będzie mógł zajmować się sposobem uchwalania budżetu. I sprawa budżetu jest załatwiona w TK... Nie genialne? Owszem, ale świadczy to tylko o tym, że J. Kaczyński jest genialnym strategiem a dodatkowo przełożenie obrad Sejmu na 25 stycznia (po zaprzysiężeniu już D. Trumpa - 20 stycznia) całkowicie stawia totalna opozycje w odwrocie i przynajmniej daje obecnym władzą rządzenie co najmniej przez dwie kadencje.
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
piątek, 13 stycznia 2017
Nowy salon24 - plusy i minusy
Obiecałem napisać kilka słów o nowym salonie24, choć prawdę powiedziawszy tak naprawdę zmuszam się do tego tekstu, bo jest dzisiaj w Polsce wiele ważniejszych rzeczy niż ten salon... ale trudno...
Zacznę od plusów, które też mogą być odebrane jako minusy.
Nowa szata graficzna może się nie podobać, ale dobrane kolory (żółć i czerń) są kolorami pozytywnymi dla odbiorców. To abecadło oddziaływania propagandowego i w tym miejscu należy się szacunek dla nowego salonu. Na pewno - po pierwszych odruchach - niemal wszyscy te kolory zaakceptują i pojawią się nowi blogerzy a sam salon może teraz konkurować z innymi komercyjnymi portalami.
Z pewnością salon24 stał się też bardziej nowoczesny i zaczął przyciągać tym, co przyciągają inne portale, czyli newsami, obrazkami i treściami mało skomplikowanymi. Taki jest wymóg czasów, czasów Twittera, Facebooka i bardzo krótkich e-mailowych wiadomości. Dzisiejsi odbiorcy internetu nie potrafią pisać i przeczytać więcej niż 10 akapitów, co wymaga na piszących bardzo daleko posuniętej rozwagi twórczej. Dawny salon epatował nieraz treściami bardzo długimi i z reguły niemal każdy komentujący takich tekstów nie przeczytał do końca a komentarze były bardzo spłycone treściowo.
Jak już można zauważyć wielu blogerów pogodziło się z obecnym charakterem salonu i sądzę, że w przyszłości pojawią się nowi, co na pewno da impuls do zwiększenia klikalności i czytelności portalu. Dzisiaj nie ma czegoś takiego jak amatorstwo. Liczy się profesjonalizm i dostosowanie do bieżących potrzeb konsumenta, odbiorcy. To właśnie te potrzeby kształtują oferowane przez producentów produkty. Więc nowy salon na pewno wyszedł z propozycją ich zaspokojenia, co jest racjonalne biznesowo i pod tym względem Państwo Janke na pewno zyskali, czego raczej nie mam im za złe, bo to ich pomysł, projekt i produkt. My - jako - blogerzy możemy go zaakceptować lub nie i tylko tyle.
Być może faktycznie w procesie zmian salonu liczyły się finanse. To chyba normalne, bo każdy z czegoś musi żyć a posiadanie jakichś pieniędzy generuje - co dla mnie jest niezrozumiałe - chęć posiadania ich coraz więcej. Ale może ja jestem niedzisiejszy i nie znam tej wewnętrznej ochoty do dążności do coraz większego statusu materialnego. Facebook jest bogatą firmą, monopolistą w świecie portali społecznościowych i współpraca z nim daje możliwość systematycznego dopływu gotówki. I chyba właściciele salonu poszli też tym torem, czego im nie zazdroszczę a nawet rozumiem.
Może też salon24 będzie w nowej odsłonie szansą dla niektórych blogerów. Portal stał się niemal komercyjny, ale zachował możliwość publikowania przez zwykłych blogerów, którzy stają się niczym komercyjni dziennikarze publikujący na innych komercyjnych forach. Jest to niejako kontynuacja pierwotnego pomysłu na salon, czyli danie zwykłym blogerom namiastki bycia profesjonalnymi dziennikarzami, w nowej i unowocześnionej formie. Wiem, że dla niektórych jest to nobilitacją, więc będą się starali zaistnieć i być coraz ważniejszymi, co może też przyczynić się do sukcesu nowego salonu.
Więcej pozytywów nie zauważam, choć być może jest ich więcej.
Przechodzę do negatywów.
Pierwotna wersja salonu była świetną formą komunikowania się ludzi o różnych poglądach. Dyskusje bywały ostre, ale inspirujące. Określony tekst potrafił zebrać nawet kilkaset komentarzy i to chyba była największa wartość starego salonu. Nowy salon praktycznie unicestwił dyskusję za pomocą komentarzy, a przecież dla nich tak naprawdę wartościowi blogerzy cokolwiek piszą, bo pisać na Berdyczów nie ma sensu.
Dodatkowo - też wynikające z poprzedniego - nowy salon uzależnił dyskusję od posiadania konta na Facebooku. Dla mnie nie jest to problemem, bo od dawna mam konto na tym forum, choć okoliczności jego założenia były dla mnie osobiście dość przykre (nie czas i miejsce o tym teraz pisać). I właśnie specyfika dyskusji na Facebooku jest zabójcza dla dyskusji na nowym forum salonu. Nie dość, że Facebook preferuje krótkie komentarze i ogranicza - poprzez konieczność rozwijania i dodatkowego klikania - możliwość ich w całości przeczytania to jeszcze ma swoją politpoprawną politykę, która jest nie do zaakceptowania przez wielu prawicowych blogerów i komentatorów.
I znów jedno wynika z drugiego. Facebook jest komercyjnym forum wykorzystującym ludzi, zbierającym wszelkie o nich dane a nawet żądającym jakichś potwierdzeń danych osobowych poprzez przesłanie skanu dowodu lub innego dokumentu. Wielu blogerów i komentatorów starego salonu nie chce i nie wyobraża sobie założenia konta na Facebooku. A przecież tylko wtedy mogliby oni uczestniczyć w dyskusji. Więc automatycznie nowy salon ich eliminuje i wielu przechodzi - co rozumiem - do innych prawicowych forów: blogmedii24, niepoprawnych, blog-n-rolla, naszychblogów, blogpressu czy nawet neonu24. Tym samym nowy salon stał się promotorem Facebooka a jednocześnie stał się forum bez dyskusji i bez charakteru. Stał się jedynie komercyjną formą innych tego typu, tabloidowych forów internetowych.
Nowy salon zatracił też całkowicie swój charakter dyskusyjnego forum opiniotwórczego. Tekst przestał się liczyć, komentarze przestały się liczyć. I w tej formule już tak nigdy nie będzie. Nie ma takiej możliwości. Może i jest to unowocześnienie i dostosowanie do potrzeb szarych użytkowników internetu, ale całkowicie wyklucza wartościowe teksty i wartościowych blogerów opinii. To onegdaj było siłą salonu24, teraz już przestało. Szkoda.
Salon w nowej odsłonie przestał być też forum zrzeszającym wielu polskich patriotów, którzy w jednym miejscu potrafili swoimi tekstami wpływać na myślenie i decyzje (w tym wyborcze) wielu Polaków. To było forum antyestablishmentowe, przynajmniej w swojej ogromnej części. Pamiętam jednak, że zachowanie takiego obrazu salonu było trudne. Wielu blogerów popadło w konflikt z administracją i odeszło, wielu moich przyjaciół miało nieraz do mnie pretensje, że dalej na salonie publikuję. Ja akurat mam taką a nie inną swoją filozofię blogowania (o czym wielokrotnie pisałem i co tłumaczyłem), ale krytyków zawsze rozumiałem. Tym niemniej salon jednak pełnił funkcję forum niekomercyjnego, dziś już nie może takiej funkcji pełnić. Niestety.
I na koniec... Skoro właściciele salonu postawili na komercję i współpracę z Facebookiem to powinni zachowywać się jak wszystkie portale komercyjne, czyli płacić autorom tekstów za wyłączność. To jest takie jasne, że aż ślepi w oczy. Nie może być tak, że ktoś poświęca swój czas i publikuje jedynie na salonie a nic z tego nie ma, nawet zwykłej wierszówki a właściciele czerpią z tego korzyści. Dziwię się, że Państwo Janke tego nie zaproponowali, choć na pewno ten nowy salon (i stary też) jest dla nich źródłem dochodów, dochodów uzyskiwanych na naiwnych blogerach, którzy nieraz poświęcają wiele godzin, żeby cokokolwiek napisać lub skomentować.
Pozdrawiam
P.S.
Jestem pewien, że w niedługim czasie pojawi się portal wypełniający powstałą po starym salonie niszę...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Zacznę od plusów, które też mogą być odebrane jako minusy.
Nowa szata graficzna może się nie podobać, ale dobrane kolory (żółć i czerń) są kolorami pozytywnymi dla odbiorców. To abecadło oddziaływania propagandowego i w tym miejscu należy się szacunek dla nowego salonu. Na pewno - po pierwszych odruchach - niemal wszyscy te kolory zaakceptują i pojawią się nowi blogerzy a sam salon może teraz konkurować z innymi komercyjnymi portalami.
Z pewnością salon24 stał się też bardziej nowoczesny i zaczął przyciągać tym, co przyciągają inne portale, czyli newsami, obrazkami i treściami mało skomplikowanymi. Taki jest wymóg czasów, czasów Twittera, Facebooka i bardzo krótkich e-mailowych wiadomości. Dzisiejsi odbiorcy internetu nie potrafią pisać i przeczytać więcej niż 10 akapitów, co wymaga na piszących bardzo daleko posuniętej rozwagi twórczej. Dawny salon epatował nieraz treściami bardzo długimi i z reguły niemal każdy komentujący takich tekstów nie przeczytał do końca a komentarze były bardzo spłycone treściowo.
Jak już można zauważyć wielu blogerów pogodziło się z obecnym charakterem salonu i sądzę, że w przyszłości pojawią się nowi, co na pewno da impuls do zwiększenia klikalności i czytelności portalu. Dzisiaj nie ma czegoś takiego jak amatorstwo. Liczy się profesjonalizm i dostosowanie do bieżących potrzeb konsumenta, odbiorcy. To właśnie te potrzeby kształtują oferowane przez producentów produkty. Więc nowy salon na pewno wyszedł z propozycją ich zaspokojenia, co jest racjonalne biznesowo i pod tym względem Państwo Janke na pewno zyskali, czego raczej nie mam im za złe, bo to ich pomysł, projekt i produkt. My - jako - blogerzy możemy go zaakceptować lub nie i tylko tyle.
Być może faktycznie w procesie zmian salonu liczyły się finanse. To chyba normalne, bo każdy z czegoś musi żyć a posiadanie jakichś pieniędzy generuje - co dla mnie jest niezrozumiałe - chęć posiadania ich coraz więcej. Ale może ja jestem niedzisiejszy i nie znam tej wewnętrznej ochoty do dążności do coraz większego statusu materialnego. Facebook jest bogatą firmą, monopolistą w świecie portali społecznościowych i współpraca z nim daje możliwość systematycznego dopływu gotówki. I chyba właściciele salonu poszli też tym torem, czego im nie zazdroszczę a nawet rozumiem.
Może też salon24 będzie w nowej odsłonie szansą dla niektórych blogerów. Portal stał się niemal komercyjny, ale zachował możliwość publikowania przez zwykłych blogerów, którzy stają się niczym komercyjni dziennikarze publikujący na innych komercyjnych forach. Jest to niejako kontynuacja pierwotnego pomysłu na salon, czyli danie zwykłym blogerom namiastki bycia profesjonalnymi dziennikarzami, w nowej i unowocześnionej formie. Wiem, że dla niektórych jest to nobilitacją, więc będą się starali zaistnieć i być coraz ważniejszymi, co może też przyczynić się do sukcesu nowego salonu.
Więcej pozytywów nie zauważam, choć być może jest ich więcej.
Przechodzę do negatywów.
Pierwotna wersja salonu była świetną formą komunikowania się ludzi o różnych poglądach. Dyskusje bywały ostre, ale inspirujące. Określony tekst potrafił zebrać nawet kilkaset komentarzy i to chyba była największa wartość starego salonu. Nowy salon praktycznie unicestwił dyskusję za pomocą komentarzy, a przecież dla nich tak naprawdę wartościowi blogerzy cokolwiek piszą, bo pisać na Berdyczów nie ma sensu.
Dodatkowo - też wynikające z poprzedniego - nowy salon uzależnił dyskusję od posiadania konta na Facebooku. Dla mnie nie jest to problemem, bo od dawna mam konto na tym forum, choć okoliczności jego założenia były dla mnie osobiście dość przykre (nie czas i miejsce o tym teraz pisać). I właśnie specyfika dyskusji na Facebooku jest zabójcza dla dyskusji na nowym forum salonu. Nie dość, że Facebook preferuje krótkie komentarze i ogranicza - poprzez konieczność rozwijania i dodatkowego klikania - możliwość ich w całości przeczytania to jeszcze ma swoją politpoprawną politykę, która jest nie do zaakceptowania przez wielu prawicowych blogerów i komentatorów.
I znów jedno wynika z drugiego. Facebook jest komercyjnym forum wykorzystującym ludzi, zbierającym wszelkie o nich dane a nawet żądającym jakichś potwierdzeń danych osobowych poprzez przesłanie skanu dowodu lub innego dokumentu. Wielu blogerów i komentatorów starego salonu nie chce i nie wyobraża sobie założenia konta na Facebooku. A przecież tylko wtedy mogliby oni uczestniczyć w dyskusji. Więc automatycznie nowy salon ich eliminuje i wielu przechodzi - co rozumiem - do innych prawicowych forów: blogmedii24, niepoprawnych, blog-n-rolla, naszychblogów, blogpressu czy nawet neonu24. Tym samym nowy salon stał się promotorem Facebooka a jednocześnie stał się forum bez dyskusji i bez charakteru. Stał się jedynie komercyjną formą innych tego typu, tabloidowych forów internetowych.
Nowy salon zatracił też całkowicie swój charakter dyskusyjnego forum opiniotwórczego. Tekst przestał się liczyć, komentarze przestały się liczyć. I w tej formule już tak nigdy nie będzie. Nie ma takiej możliwości. Może i jest to unowocześnienie i dostosowanie do potrzeb szarych użytkowników internetu, ale całkowicie wyklucza wartościowe teksty i wartościowych blogerów opinii. To onegdaj było siłą salonu24, teraz już przestało. Szkoda.
Salon w nowej odsłonie przestał być też forum zrzeszającym wielu polskich patriotów, którzy w jednym miejscu potrafili swoimi tekstami wpływać na myślenie i decyzje (w tym wyborcze) wielu Polaków. To było forum antyestablishmentowe, przynajmniej w swojej ogromnej części. Pamiętam jednak, że zachowanie takiego obrazu salonu było trudne. Wielu blogerów popadło w konflikt z administracją i odeszło, wielu moich przyjaciół miało nieraz do mnie pretensje, że dalej na salonie publikuję. Ja akurat mam taką a nie inną swoją filozofię blogowania (o czym wielokrotnie pisałem i co tłumaczyłem), ale krytyków zawsze rozumiałem. Tym niemniej salon jednak pełnił funkcję forum niekomercyjnego, dziś już nie może takiej funkcji pełnić. Niestety.
I na koniec... Skoro właściciele salonu postawili na komercję i współpracę z Facebookiem to powinni zachowywać się jak wszystkie portale komercyjne, czyli płacić autorom tekstów za wyłączność. To jest takie jasne, że aż ślepi w oczy. Nie może być tak, że ktoś poświęca swój czas i publikuje jedynie na salonie a nic z tego nie ma, nawet zwykłej wierszówki a właściciele czerpią z tego korzyści. Dziwię się, że Państwo Janke tego nie zaproponowali, choć na pewno ten nowy salon (i stary też) jest dla nich źródłem dochodów, dochodów uzyskiwanych na naiwnych blogerach, którzy nieraz poświęcają wiele godzin, żeby cokokolwiek napisać lub skomentować.
Pozdrawiam
P.S.
Jestem pewien, że w niedługim czasie pojawi się portal wypełniający powstałą po starym salonie niszę...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
czwartek, 12 stycznia 2017
Ojciec i syn Brejzowie: Inowrocław i Warszawa
Ojciec haniebnego fircyka Krzysztofa Brejzy z PO i członka komisji d/s Amber Gold jest obecnie prezydentem miasta Inowrocławia z ramienia PO i wedle słów posła tejże partii - równie fircykowato antypolskiego - Tomasza Lenza ma zamiar z ramienia skompromitowanej i antypolskiej PO ponownie za niemal dwa lata kandydować na to stanowisko. Ryszard Brejza - bo o nim mowa - był niegdyś (1997-2001) posłem klubu AWS a później w roku 2002 wygrał wybory na prezydenta Inowrocławia. Pełni tą funkcję już czwartą kadencję i chciałby jeszcze raz... a może tak naprawdę dożywotnio... w termach inowrocławskich, które wybudowane przez niego są nieczynne w okresie zimy :)
Jego syn Krzysztof Brejza zbyt daleko nie odbiega w poglądach od swojego ojca, co tylko potwierdza stare przysłowie: "jak skorupka za młodu...". Z tym, że ten pierwszy i zarazem obecny poseł chyba jest o wiele głupszy, mniej inteligentny i bardziej prymitywny od ojca. Nie wiem czy wynika to z jego poziomu wewnętrznego czy też zostało mu to nakazane przez władze PO. To nie jest istotne bowiem o etosie w służbie publicznej możemy tylko zastanawiać się w stosunku choćby do osób prezentujących jakąkolwiek wartość natomiast pustka nie zasługuje nawet na krytykę...
Wobec powyższego chciałbym się bardzo krótko zwrócić do Szanownych Mieszkańców Inowrocławia, miasta, które dla mnie jest dość bliskie i szczególne. Zwracam się do Was, abyście w następnych wyborach dokonali właściwego wyboru, niekoniecznie wybierając znów Ryszajda Brejzę (o jego synie nie ma co rozmawiać, ale odsyłam do artykułu wpolityce.pl - 1).
Otóż Szanowny Pan Ryszard Brejza ma - jak wspomniałem - znów kandydować na zajmowane stanowisko. Dlatego też przestrzegam wszystkich mieszkańców Inowrocławia przed podjęciem pochopnej decyzji w 2018 roku i oddaniu swojego głosu na kandydata PO. Chyba wystarczy to, jaką dziś antypolską postawę reprezentuje jego syn i to, że on sam jest w wyborach samorządowych dalej popierany przez targowicką PO.
Pozdrawiam
P.S.
Akurat wiem coś o tych PO-wskich zawiłościach w województwie kujawsko-pomorskim :)
I dodatek (z dnia 13.10.2017 roku)
Musimy sobie zdać sprawę, że tak naprawdę kariery polityczne w III RP robili potomkowie ludzi, którzy z władzą PRL byli też mocno związani. To jest takie wychowanie: zawsze u władzy. I nawet to nie jest złe, tyle tylko, że sukces w komunie mogli osiągnąć tylko albo ideowcy marksistowscy, albo szumowiny, dla których liczyła się tylko kasa a Polska i służba Polsce to było coś abstrakcyjnego. Ryszard Brejza robił karierę w nauczaniu od 1981 roku (sic!).
OS i Magdalenka była spotkaniem ludzi, którzy mieli korzenie w PRL a nawet w tzw. żydo-komunie. Nawet w sumie nie można mówić o zdradzie (choć ja takiego pojęcia używam dosyć często) bo to są antypolscy w większości nie-Polacy.
A mój post nie jest wcale jakiś atakujący ad personam. Jeżeli wchodzi się do polityki to trzeba wiedzieć, że działanie każdego członka rodziny wpływa na pozostałe. A w tym wypadku mamy do czynienia z klanem PO. I jeżeli ja uważam, że PO jest antypolska, to wszyscy ją reprezentujący są antypolscy, niezależnie co robią. Ryszard Brejza według mnie powinien wystąpić z PO, jeśli chce dalej kandydować na prezydenta Inworocławia. Ale nawet jeśli tak zrobi to nie ufam mu w ogóle, bo wiem jak te polityczne gierki okraszone nepotyzmem wyglądają w moim rodzinnym województwie.
http://wpolityce.pl/polityka/315831-po-probuje-torpedowac-prace-komisji-sledczej-wassermann-dyscyplinuje-brejze-prowadzi-pan-paskudna-gre
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Jego syn Krzysztof Brejza zbyt daleko nie odbiega w poglądach od swojego ojca, co tylko potwierdza stare przysłowie: "jak skorupka za młodu...". Z tym, że ten pierwszy i zarazem obecny poseł chyba jest o wiele głupszy, mniej inteligentny i bardziej prymitywny od ojca. Nie wiem czy wynika to z jego poziomu wewnętrznego czy też zostało mu to nakazane przez władze PO. To nie jest istotne bowiem o etosie w służbie publicznej możemy tylko zastanawiać się w stosunku choćby do osób prezentujących jakąkolwiek wartość natomiast pustka nie zasługuje nawet na krytykę...
Wobec powyższego chciałbym się bardzo krótko zwrócić do Szanownych Mieszkańców Inowrocławia, miasta, które dla mnie jest dość bliskie i szczególne. Zwracam się do Was, abyście w następnych wyborach dokonali właściwego wyboru, niekoniecznie wybierając znów Ryszajda Brejzę (o jego synie nie ma co rozmawiać, ale odsyłam do artykułu wpolityce.pl - 1).
Otóż Szanowny Pan Ryszard Brejza ma - jak wspomniałem - znów kandydować na zajmowane stanowisko. Dlatego też przestrzegam wszystkich mieszkańców Inowrocławia przed podjęciem pochopnej decyzji w 2018 roku i oddaniu swojego głosu na kandydata PO. Chyba wystarczy to, jaką dziś antypolską postawę reprezentuje jego syn i to, że on sam jest w wyborach samorządowych dalej popierany przez targowicką PO.
Pozdrawiam
P.S.
Akurat wiem coś o tych PO-wskich zawiłościach w województwie kujawsko-pomorskim :)
I dodatek (z dnia 13.10.2017 roku)
Musimy sobie zdać sprawę, że tak naprawdę kariery polityczne w III RP robili potomkowie ludzi, którzy z władzą PRL byli też mocno związani. To jest takie wychowanie: zawsze u władzy. I nawet to nie jest złe, tyle tylko, że sukces w komunie mogli osiągnąć tylko albo ideowcy marksistowscy, albo szumowiny, dla których liczyła się tylko kasa a Polska i służba Polsce to było coś abstrakcyjnego. Ryszard Brejza robił karierę w nauczaniu od 1981 roku (sic!).
OS i Magdalenka była spotkaniem ludzi, którzy mieli korzenie w PRL a nawet w tzw. żydo-komunie. Nawet w sumie nie można mówić o zdradzie (choć ja takiego pojęcia używam dosyć często) bo to są antypolscy w większości nie-Polacy.
A mój post nie jest wcale jakiś atakujący ad personam. Jeżeli wchodzi się do polityki to trzeba wiedzieć, że działanie każdego członka rodziny wpływa na pozostałe. A w tym wypadku mamy do czynienia z klanem PO. I jeżeli ja uważam, że PO jest antypolska, to wszyscy ją reprezentujący są antypolscy, niezależnie co robią. Ryszard Brejza według mnie powinien wystąpić z PO, jeśli chce dalej kandydować na prezydenta Inworocławia. Ale nawet jeśli tak zrobi to nie ufam mu w ogóle, bo wiem jak te polityczne gierki okraszone nepotyzmem wyglądają w moim rodzinnym województwie.
http://wpolityce.pl/polityka/315831-po-probuje-torpedowac-prace-komisji-sledczej-wassermann-dyscyplinuje-brejze-prowadzi-pan-paskudna-gre
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
środa, 11 stycznia 2017
Dosyć! Już dosyć... tej prymitywnej i zdradliwej totalnej opozycji SKR!
(jakiekolwiek skróty nie muszą
oznaczać lekceważenia lub obrażania osób nimi dotkniętych).
Dosyć SKR! (SKR - może oznaczać: SKuRwieli; Swądu Knurów Radykalnych; Sarkastycznych Kreatorów Realizmu... skłaniam się do tego ostatniego)
Już po prostu nie mogę! Jestem człowiekiem impulsywnym, ale do teraz starałem się nie pisać zbyt emocjonalnie o antypaństwowej, zdradliwej i kryminalnej działalności dzisiejszej totalnej opozycji w Polsce.
Teraz, obserwując dalszy rozwój sytuacji w parlamencie nie wytrzymałem.
Już jasno widać, że zdrajcy z tzw. totalnej, radykalnej opozycji w Polsce realizują interesy naszych wrogów ze wschodu i z zachodu, są kryminalistami, warchołami i najgorszym sortem ludzi niegodnych nawet splunięcia... tylko czy polskim? To antypaństwowe i antypolskie kanalie, współcześni targowiczanie opłacani zapewne przez wrogie nam i obce siły. Są spadkobiercami najgorszych zdrajców w historii Polski, którzy też zrywali sejmy i doprowadzili do upadku Polski i jej zaborów. Tego też chcą im współcześni targowiczanie spod znaku Schetyny, Petru, Kijowskiego, Michnika, Frasyniuka, Smolara i innych a G. Soros wespół z A. Merkel i całym demoliberalnym lewactwem pełni ukrytą rolę dawnej Carycy Katarzyny II... tylko z kim obecnie śpią? Caryca kurwiła się z Poniatowskim... To z kim rozkoszuje się łóżkowo np. G. Soros? Bo z kim np. antypolski zdrajca Petru to już wiemy, ale pozostali rodzimi zdrajcy?... Może z Szumełdą? Biedne infantylne idiotki z .N czy PO liczyły, że to one będą wybrankami tych antynarodowych karaluchów a tu nici z ich marzeń.
Miejsce tych wszystkich zdradliwych i łasych jedynie na kasę parszywców jest w więzieniu lub na sławetnym Madagaskarze. Albo jeszcze w innym odosobnieniu w pomieszczeniach bez klamek. Polska jest dla nich za szlachetna i są jej niegodni. D. Tusk to zrozumiał i zwiał przed odpowiedzialnością karną pod skrzydła swojej krajanki A. Merkel. Jednej antypolskiej szumowiny mniej, ale taki los winien czekać wszystkie pozostałe antynarodowe paskudztwa.
Ja wiem, że oni by chcieli, aby polskie władze ich np. pobiły i zamknęły. Ja wiem, że najchętniej doprowadziliby do rozlewu polskiej krwi. Ja wiem, że dla kasy są w stanie nawet całować sorosowych między pośladkami. Ja wiem, że dla nich Polska to "chuj, dupa i kamieni kupa" i "teoretyczne państwo", które dla nich jest niczym, jest tylko dojną krową a Polakami gardzą i ich nienawidzą. Ja wiem, że są infantylnymi idiotami z brakami w wykształceniu i bez żadnego honoru. Ja to wszystko wiem...
Ale chyba nadszedł już moment, aby te warchoły niszczące polską państwowość, niszczące nasz kraj, naszą Ojczyznę zostały potraktowane przez polskie władze i Polaków tak, jak na to zasługują. Nie może być tak, żeby zdrajcy paraliżowali nasze państwo i ośmieszali je na arenie międzynarodowej. W USA już by dawno oglądali świat zza krat. Zresztą jak w wielu innych państwach. To, co oni wyprawiają to niszczenie demokracji, sprowadzanie polityki na dno szamba, to - cytując klasykiem - himalaje hipokryzji i kretynizmu.
Współczuję jedynie moim rodakom, którzy im uwierzyli i głosowali na nich. Ale nie ma co rozpaczać. Dziś widzicie co sobą reprezentują i zawsze jest przecież czas na otrzeźwienie, na co mam wielka nadzieję. Polska w Waszej większości Was potrzebuje i wierzę, że Wy potrzebujecie wolnej, suwerennej i niepodległej Polski.
K.. mać. Kto jest tą totalno-radykalną opozycją w Polsce? W wielkiej części to po prostu sprzedajni idioci i prymitywne, antypolskie oraz infantylne istoty.... nawet nie czy ludzkie!?
Biorę odpowiedzialność za swoje słowa! Jak długo można nas... zwykłych Polaków wodzić (już nie) za nos, ale za jaja... targając nimi po barłogu fałszywej walki o demokrację? Przecież oni to są zwykli totalitaryści czerpiący garściami z K. Marksa, A. Gramsciego i Szkoły Frankfurckiej. Chociaż nie... bo oni nawet tego nie rozumieją a tymi wartościami kierują się ich kreatorzy i mocodawcy. Oni to zwykłe kukiełki i pacynki na szchownicy ich kreatorów, których w Polsce reprezentuje m.in. A. Michnik i Smolarowie.
Oskarżam obecną totalną opozycję o zdradę stanu, najcięższe przestępstwo wobec Polski i oczekuję, że poniosą adekwatną karę.
DOSYĆ! Ile można ścierpieć infantylną, zdradliwą, antypolską i destrukcyjną totalną opozycję, która jest po prostu SKR!.
Ostre przekleństwa i oskarżenia?... Oj nie... po prostu na co-dzień i nigdy raczej takich słów nie używam, ale teraz nie mogę... bowiem sytuacja dojrzała do ostatecznych rozwiązań... postawieniem totalnej opozycji przed Trybunał Stanu, przynajmniej liderów oraz innych ważniejszych szmat nimi sterujących.
A jeżeli nie TS to mówię sam za siebie: "WYPIERDALAJCIE STĄD"... serio... mam Was dość....
Pokłony, lizanie stóp, ścięcie na placu, więzienie lub (w najlepszym razie) wygnanie na Madagaskar... jeżeli takich chamów są Oni tam w stanie przyjąć (przepraszam mieszkańców Madagaskaru...).
P.S.
Nazwanie kogoś chamem czy idiotą nie jest w Polsce karalne, bowiem tak orzekły sądy polskie, gdy np. chamem nazwał L. Kaczyńskiego faktyczny cham J. Palikot...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Dosyć SKR! (SKR - może oznaczać: SKuRwieli; Swądu Knurów Radykalnych; Sarkastycznych Kreatorów Realizmu... skłaniam się do tego ostatniego)
Już po prostu nie mogę! Jestem człowiekiem impulsywnym, ale do teraz starałem się nie pisać zbyt emocjonalnie o antypaństwowej, zdradliwej i kryminalnej działalności dzisiejszej totalnej opozycji w Polsce.
Teraz, obserwując dalszy rozwój sytuacji w parlamencie nie wytrzymałem.
Już jasno widać, że zdrajcy z tzw. totalnej, radykalnej opozycji w Polsce realizują interesy naszych wrogów ze wschodu i z zachodu, są kryminalistami, warchołami i najgorszym sortem ludzi niegodnych nawet splunięcia... tylko czy polskim? To antypaństwowe i antypolskie kanalie, współcześni targowiczanie opłacani zapewne przez wrogie nam i obce siły. Są spadkobiercami najgorszych zdrajców w historii Polski, którzy też zrywali sejmy i doprowadzili do upadku Polski i jej zaborów. Tego też chcą im współcześni targowiczanie spod znaku Schetyny, Petru, Kijowskiego, Michnika, Frasyniuka, Smolara i innych a G. Soros wespół z A. Merkel i całym demoliberalnym lewactwem pełni ukrytą rolę dawnej Carycy Katarzyny II... tylko z kim obecnie śpią? Caryca kurwiła się z Poniatowskim... To z kim rozkoszuje się łóżkowo np. G. Soros? Bo z kim np. antypolski zdrajca Petru to już wiemy, ale pozostali rodzimi zdrajcy?... Może z Szumełdą? Biedne infantylne idiotki z .N czy PO liczyły, że to one będą wybrankami tych antynarodowych karaluchów a tu nici z ich marzeń.
Miejsce tych wszystkich zdradliwych i łasych jedynie na kasę parszywców jest w więzieniu lub na sławetnym Madagaskarze. Albo jeszcze w innym odosobnieniu w pomieszczeniach bez klamek. Polska jest dla nich za szlachetna i są jej niegodni. D. Tusk to zrozumiał i zwiał przed odpowiedzialnością karną pod skrzydła swojej krajanki A. Merkel. Jednej antypolskiej szumowiny mniej, ale taki los winien czekać wszystkie pozostałe antynarodowe paskudztwa.
Ja wiem, że oni by chcieli, aby polskie władze ich np. pobiły i zamknęły. Ja wiem, że najchętniej doprowadziliby do rozlewu polskiej krwi. Ja wiem, że dla kasy są w stanie nawet całować sorosowych między pośladkami. Ja wiem, że dla nich Polska to "chuj, dupa i kamieni kupa" i "teoretyczne państwo", które dla nich jest niczym, jest tylko dojną krową a Polakami gardzą i ich nienawidzą. Ja wiem, że są infantylnymi idiotami z brakami w wykształceniu i bez żadnego honoru. Ja to wszystko wiem...
Ale chyba nadszedł już moment, aby te warchoły niszczące polską państwowość, niszczące nasz kraj, naszą Ojczyznę zostały potraktowane przez polskie władze i Polaków tak, jak na to zasługują. Nie może być tak, żeby zdrajcy paraliżowali nasze państwo i ośmieszali je na arenie międzynarodowej. W USA już by dawno oglądali świat zza krat. Zresztą jak w wielu innych państwach. To, co oni wyprawiają to niszczenie demokracji, sprowadzanie polityki na dno szamba, to - cytując klasykiem - himalaje hipokryzji i kretynizmu.
Współczuję jedynie moim rodakom, którzy im uwierzyli i głosowali na nich. Ale nie ma co rozpaczać. Dziś widzicie co sobą reprezentują i zawsze jest przecież czas na otrzeźwienie, na co mam wielka nadzieję. Polska w Waszej większości Was potrzebuje i wierzę, że Wy potrzebujecie wolnej, suwerennej i niepodległej Polski.
K.. mać. Kto jest tą totalno-radykalną opozycją w Polsce? W wielkiej części to po prostu sprzedajni idioci i prymitywne, antypolskie oraz infantylne istoty.... nawet nie czy ludzkie!?
Biorę odpowiedzialność za swoje słowa! Jak długo można nas... zwykłych Polaków wodzić (już nie) za nos, ale za jaja... targając nimi po barłogu fałszywej walki o demokrację? Przecież oni to są zwykli totalitaryści czerpiący garściami z K. Marksa, A. Gramsciego i Szkoły Frankfurckiej. Chociaż nie... bo oni nawet tego nie rozumieją a tymi wartościami kierują się ich kreatorzy i mocodawcy. Oni to zwykłe kukiełki i pacynki na szchownicy ich kreatorów, których w Polsce reprezentuje m.in. A. Michnik i Smolarowie.
Oskarżam obecną totalną opozycję o zdradę stanu, najcięższe przestępstwo wobec Polski i oczekuję, że poniosą adekwatną karę.
DOSYĆ! Ile można ścierpieć infantylną, zdradliwą, antypolską i destrukcyjną totalną opozycję, która jest po prostu SKR!.
Ostre przekleństwa i oskarżenia?... Oj nie... po prostu na co-dzień i nigdy raczej takich słów nie używam, ale teraz nie mogę... bowiem sytuacja dojrzała do ostatecznych rozwiązań... postawieniem totalnej opozycji przed Trybunał Stanu, przynajmniej liderów oraz innych ważniejszych szmat nimi sterujących.
A jeżeli nie TS to mówię sam za siebie: "WYPIERDALAJCIE STĄD"... serio... mam Was dość....
Pokłony, lizanie stóp, ścięcie na placu, więzienie lub (w najlepszym razie) wygnanie na Madagaskar... jeżeli takich chamów są Oni tam w stanie przyjąć (przepraszam mieszkańców Madagaskaru...).
P.S.
Nazwanie kogoś chamem czy idiotą nie jest w Polsce karalne, bowiem tak orzekły sądy polskie, gdy np. chamem nazwał L. Kaczyńskiego faktyczny cham J. Palikot...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Subskrybuj:
Posty (Atom)