Miesiąc temu apelując do prezesa PiS
Jarosława Kaczyńskiego o pozostawienie Beaty Szydło na stanowisku
premiera [1] pisałem m.in.:
„Uważam, że w ogromnej mierze –
o ile nie decydującej – dzięki niej PiS i cała ZP wygrała
wybory parlamentarne w 2015 roku i to ona była czynnikiem sprawczym
wyboru Pana A. Dudy na stanowisko prezydenta.
I to właśnie w dużej mierze
dzięki Pani premier B. Szydło dziś – po dwóch latach – PiS ma
niespotykane w historii wysokie notowania sondażowe.
Nie może Pan tego zmarnować i
wierzę, że te pogłoski o Jej dymisji są tylko „chciejstwem” i
wydumaną „fantasmagorią” tzw. „totalnej opozycji” (…).
Nie może Pan – apeluję jeszcze
raz – dać zdrajcom takiej broni… Apeluję i proszę. Bo przecież
Pan niczego już nie musi udowadniać a pani premier jako wiceprezes
PiS-u i okresowo jego skarbnik okazała się być bardzo lojalnym
wobec Pana i partii politykiem a jej cechy osobiste predestynują ją
idealnie do roli premiera Polski w obecnych, trudnych czasach dla
naszej Ojczyzny, jak i całej Europy.
Przez te dwa lata Pani premier
okazała się konsekwentnym politykiem, który poważnie traktuje
swoich wyborców, ale i wszystkich Polaków i także samo poważnie
traktuje swoje słowa i złożone obietnice w kampanii wyborczej.
Jest polską patriotką i osobą jednoczącą ludzi a nie ich
skłócającą. Prowadzi swój rząd w poczuciu odpowiedzialności za
Polskę i polski naród oraz pracuje ciężko nie zaważając na
ujadanie niemal całej unijnej „wierchuszki” i polskich zdrajców
z „totalnej opozycji”. Nie daje też wciągnąć się w jałowe
spory, które mogłyby pochłaniać cenny czas, który Pani premier i
jej rząd poświęca na pracę merytoryczną.
Szefowa polskiego rządu doskonale
też radzi sobie na arenie międzynarodowej skutecznie broniąc
Polski przed atakami i mocno przyczynia się do odzyskania przez
Polskę międzynarodowej podmiotowości. Zostało to też zauważone
na świecie, czego skutkiem jest 10 miejsce w rankingu najbardziej
wpływowych kobiet w polityce oraz 31 miejsce wśród 100 najbardziej
wpływowych kobiet świata. Jest jeyną Polką w tych rankingach
opracowywanych przez magazyn „Forbes”. Wyprzedziła m.in. Hillary
Clinton czy piosenkarkę Beyonce. Oczywiście to tylko subiektywny
ranking magazynu i pewna zabawa, ale jednak jest on szeroko
komentowany i przedstawiany w mediach jako miarodajny i
opiniotwórczy, mający pokrycie w rzeczywistości.
„Ten, kto nic nie robi, nie
popełnia błędów” i takich błędów też nie uniknęła Pani
premier, ale bilans jej działań jest dla niej korzystny i z każdym
tygodniem ta wspaniała Polka staje się prawdziwym „mężem
stanu”. Mam wrażenie, że ostatnie dwa lata Pani premier
wykorzystała zarówno dla dobra Polski , jak i własnego
politycznego rozwoju. Przykrym byłoby przerwanie jej misji.
Mało tego!
Aby dać odpór wszystkim zdrajcom i
fałszywym przyjaciołom oraz ich podszeptom namawiam, aby Pan prezes
jednoznacznie „namaścił” Panią premier Beatę Szydło na
przyszłego szefa PiS-u. Byłoby to mistrzowskie posunięcie, o ile
oczywiście Pani premier na to by się zgodziła a wierzę, że w
poczuciu obowiązku za Polskę i polski naród jej decyzja byłaby
zdecydowanie pozytywna.
Moim zdaniem warto to zrobić
szybko, aby Pan miał czas (m.in. ze względu na wiek) na wdrożenie
Pani premier B. Szydło w obowiązki szefa partii i aby nie dopuścić
do jej rozpadu w razie walki o sukcesję po Panu, wtedy kiedy – oby
jak najpóźniej – już Pana nie będzie. Wydaje mi się też, że
Pana doświadczenie mogłoby być ogromnie przydatne np. gdyby objął
Pan funkcję honorowego prezesa Prawa i Sprawiedliwości”.
Odnosząc się do wicepremiera M.
Morawieckiego, w kilku komentarzach do tekstu napisałem mniej
więcej to co poniżej.
M. Morawiecki jest – przynajmniej w
polityce – nie tylko młodym człowiekiem z racji wieku, ale też
jest nowicjuszem w funkcjonowaniu na arenie politycznej. Sama, nawet
wspaniała, kariera biznesowa czy banksterska nie musi automatycznie
oznaczać takiej samej w polityce a nieraz może też przeszkadzać.
Przecież aby coś w danym obszarze
osiągnąć to trzeba się wiele uczyć, być bardzo sprawnym
intelektualnie i organizacyjnie, posiadać odpowiednie i unikalne
talenty, które koniecznie należy w całym życiu maksymalnie
rozwijać, należy też oczywiście nabrać doświadczenia oraz
dojrzałości społecznej i emocjonalnej.
To takie ogólne wymagania, ale
oczekiwane w polityce cechy indywidualne szefów różnią się pod
względem ich ważności i natężenia od cech wymaganych np. od
premiera.
O ile w firmach najczęściej jest
zarządcza struktura hierarchiczna, gdzie najczęściej mamy
kilkuosobową Radę Nadzorczą i też kilkuosobowy Zarząd oraz
maksymalnie kilku dyrektorów to w przypadku premierowania mamy
ogromną machinę nadzorczo-zarządczo-administracyjną: począwszy
od prezydenta poprzez partie polityczne (ew. ich koalicje)
desygnujące premiera poprzez parlamentarzystów, różne komitety
polityczne, komitety stałe, ponad dwudziestu dyrektorów
(ministrów), dziesiątki wicedyrektorów (wiceministrów), itd.
Bycie premierem wymaga więc umiejętności zespołowego działania
oraz posiadania ogromnego doświadczenia, umiejętności
interpersonalnych i koncyliacyjnych, niesamowitej empatii i zdolności
godzenia różnych interesów.
Ponadto od premiera (też jako
polityka) wymaga się również umiejętności zdobywania sobie
sympatii wyborców, obywateli danego państwa…bo jej nie można
nakazać tak jak można ją nakazać w formalnej strukturze
organizacyjnej przedsiębiorstwa! Firma to zespół ludzi od jednego
do najczęściej kilkudziesięciu tysięcy, którzy tak naprawdę
pracują tylko i wyłącznie dla dobra indywidualnego
przedsiębiorstwa a ich los zależy od „widzimisię” przełożonego
a ostatecznie od kierownika, dyrektora a na końcu prezesa… państwo
a w tym przypadku Polska to „firma” 38 milionowa, gdzie
„pracownicy” są wolnymi ludźmi a premier i jego rząd winni
działać dla dobra wspólnego, gdzie ważne są zarówno sprawy
gospodarcze, społeczne, bezpieczeństwo, zdrowie, edukacja i wiele
innych pozostałych obszarów funkcjonowania państwa i narodu!
Premier powinien o tym wszystkim pamiętać!
Pan M. Morawiecki z racji posiadanego
doświadczenia może i jest dobrym ekonomistą czy finansistą oraz
hierarchicznie sprawnym zarządcą, ale – wedle mnie –
powierzenie mu już dzisiaj funkcji premiera jest przedwczesne i to z
różnych powodów. Dwa z nich wymieniłem: w miarę młody wiek (już
prezydent A. Duda udowadnia, że za wcześnie został prezydentem) i
brak doświadczenia politycznego. Dodatkowo obciążeniem może być
też to jego doświadczenie związane z zarządzaniem firmą czy
bankiem. Jest też postrzegany jako mało empatyczny technokrata i
jak na razie nie posiada umiejętności zjednywania sobie ludzi:
zarówno wyborców, jak i też prawdopodobnie współpracowników.
M. Morawiecki był to tej pory bardzo
ważnym wicepremierem w dziedzinach, na których się zna i dla niego
osobiście nowa funkcja może też okazać się przekleństwem, czego
oczywiście mu nie życzę i skoro już taka decyzja zapadła to mam
nadzieję, iż sobie poradzi.
Natomiast chyba najlepszym rozwiązaniem
byłoby utrzymanie B. Szydło na stanowisku premiera do końca
obecnej kadencji oraz przez pierwszy rok drugiej oraz wystawienie jej
z ramienia ZP (PiS) na kandydata na prezydenta w 2020 roku a wtedy
można by, po ociepleniu wizerunku M. Morawieckiego oraz nabraniu
przez niego odpowiedniego doświadczenia, desygnować go na funkcję
premiera.
Po wczorajszych decyzjach Komitetu
Politycznego PiS, który zdecydował jednak o odwołaniu premier B.
Szydło nie zmieniam swojego zdania. Wedle mnie to decyzja błędna i
może zakończyć „dobrą zmianę” i pozbawić PiS wygranych
wyborów: samorządowych, parlamentarnych czy prezydenckich.
„Nie zmienia się zawodników w
drużynie wygrywającej a już na pewno nie zmienia się w takiej
sytuacji kapitana… chyba, że chce się przegrać”. Rząd Pani
premier B. Szydło był najlepszym rządem od 1989 roku a może i w
całym okresie powojennym i w ogromnej mierze zawdzięcza to Pani
premier.
Nie rozumiem tej decyzji. Może i
faktycznie na arenie międzynarodowej dzieje się coś niedobrego dla
Polski i Polaków, co skłoniło prezesa J. Kaczyńskiego do takiej
decyzji, ale czy na pewno? Niestety śmiem wątpić i znów w PiS-e zwyciężyła stanowiskowa wojna podjazdowa... Oby jednak nie!
Pan J. Kaczyńskli wielokrotnie
pokazał, że jest świetnym strategiem i politycznym wirtuozem oraz
polskim patriotą, ale niestety nieraz popełniał błędy przede
wszystkim w jednym: doborze ludzi. Nie pora teraz wymieniać nazwisk,
choć cisną się na usta nazwiska Kaczmarka, Sikorskiego,
Marcinkiewicza, „miśka” Kamińskiego, Migalskiego, Poncyliusza,
Jakubiakowej, Kluzik-Rostkowskiej, Dorna, Ujazdowskiego, Zalewskiego,
i wielu innych. Być może wynika to z jego ufności do ludzi i
myślenia, że tak jak on i patriotycznie po polsku myślą też inni
jego współpracownicy. Śmiem twierdzić, że wybór Pani B. Szydło
był tym z tych dobrych decyzji personalnych J. Kaczyńskiego, które
podjął a która okazała się chyba najlepszą w jego karierze
politycznej.
Tym bardziej nie rozumiem tej zmiany i
to w sytuacji, gdy wybór Pana A. Dudy okazał się znów
prawdopodobnie pomyłką J. Kaczyńskiego a teraz pozbywa się
najbardziej lojalnego od lat swojego współpracownika. Dziwne to
wszystko jest i dla mnie niezrozumiałe… chyba, że Pani premier
była niewygodna dla tych którzy faktycznie zarządzają Polską lub
uzurpują sobie prawo do takiego zarządzania i „namaszczania”
polskich prezydentów i premierów, jak chociażby udział obecnego
prezydenta podczas sławetnego posiedzenia przeszło połowy
izraelskiego Knestetu w Krakowie w styczniu roku 2014 czy ostatnia
kolacja z przedstawicielami innego niż polski naród narodu Pana M. Morawieckiego w
jarmułce na głowie. Ale to tylko poboczna uwaga, bo może – w co
wierzę - wcale tak nie jest…
Powtarzam. Uważam odsunięcie Pani
premier B. Szydło za duży błąd. Oby jego konsekwencje nie były
takie same jak w 2007 roku, gdzie na własne życzenie PiS stracił
władzę, by ją oddać antypolskim zdrajcom na całe 8 lat. 8 lat,
które stworzyły z Polski „teoretyczne państwo z chu…em, dupą
i kamieni kupą” i które teraz musimy odbudowywać.
Na koniec jeszcze dwie uwagi.
Po pierwsze. Pani premier B. Szydło
pokazała jak należy rządzić i jakim można być uczciwym oraz
ciężko pracującym dla dobra Polski premierem, prawdziwym mężem
stanu godnym tych największych np. z okresu międzywojnia. Pokazała
nam wszystkim czym jest patriotyzm, honor i czym jest służba Polsce
i polskiemu narodowi. Wreszcie też całemu światu pokazała czym
jest tzw. „klasa” polityka, czym jest etos publicznej
działalności i dbałość o interesy własnego państwa i własnych obywateli. Sposób jej rządzenia, realizacja obietnic
wyborczych, skuteczne przeciwstawienie się wewnętrznym i
zewnętrznym wrogom naszej Ojczyzny zjednało jej wielu Polaków,
którzy ufają jej do dzisiaj i żałują oraz nie rozumieją decyzji
władz PiS-u.
Panu M. Morawieckiemu bardzo trudno będzie takie
zaufanie uzyskać i sądzę, że raczej straci wysokie dotychczasowe
poparcie. Czy będzie potrafił choć trochę dorównać Pani premier
i rządzić z takim poświęceniem dla dobra Polski i Polaków i klasą jak ona? Nie wiem i mam
duże wątpliwości, choć chciałbym się mylić a tych pomyłek
ostatnio coś za dużo… a zaczęło się od prezydenta A. Dudy…
Po drugie. Nie rozumiem też
okoliczności w jakich władzę straciła pani premier B. Szydło.
Zarówno forma jak i cała „otoczka” jej dymisji jest dla mnie
obrzydliwa i na pewno uwłaczająca samej Pani premier.
Najpierw
kilkumiesięczne jej „zmiękczanie” i zmniejszanie jej znaczenia
oraz ta cała i ciągła dyskusja o tym, że tym premierem przestanie
być. I w końcu ta wieczorna wczorajsza dymisja i to w dniu, w
którym wcześniej pani B. Szydło obroniła siebie i swój rząd
przed odwołaniem na podstawie haniebnego i kuriozalnego wniosku o
votum nieufności złożonego przez zdrajców z antypolskiej partii
PO.
Doprawdy: takiego majstersztyku
poniżenia przez własne środowisko polityczne najlepszego od
dziesiątek lat premiera, który w dodatku był do ostatnich chwil
całkowicie lojalny wobec własnej formacji nie mógłby chyba wymyślić nawet najlepszy literat czy scenarzysta tragifarsy. Nie
można było – o ile naprawdę było to konieczne – przyjąć
dymisję od Pani premier chociażby w poniedziałek a wczoraj pisać i mówić tylko o
kompromitacji PO i G. Schetyny… Hmm… Kompletne dno!
I nawet w tej sytuacji Pani premier
wykazała się niebywałą klasą polityczną i to od samego rana
(naprawdę chyba dla niej ciężkie osobiście przemówienie w
obronie własnego rządu z posiadaną wiedzą, że zaraz tym premierem nie będzie), jak i wieczorem, gdy została
zdymisjonowana.
Mam nadzieję, że były naprawdę
bardzo ważne powody owej zmiany o których się dość szybko
dowiemy, bo na razie z tego, co mówią przedstawiciele PiS-u ja ich
nie zauważam. Dodam jednak, że o tej zmianie prezes PiS J.
Kaczyński mówił już trochę w lipcu tego roku, więc argument, iż
nagle coś się wydarzyło w ostatnim czasie (np. pozwanie KE do TS Polski za nie przyjmowanie uchodźców), co wymagało
natychmiastowej zmiany premiera jest bezzasadny i naciągany.
Pozdrawiam
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
P.S.
Niestety obawiam się, że w najbliższym czasie stanowiska mogą stracić: dwaj najlepsi ministrowie w rządzie czyli Z. Ziobro i A. Macierewicz oraz bardzo dobry minister J. Szyszko. Mogą niestety pozostać: J. Gowin, P. Gliński czy K. Radziwiłł. W takiej sytuacji może okazać się, że w koalicji ZP partię Z. Ziobry zastąpi partia K. Morawieckiego, która powoli i systematycznie pozyskuje członków parlamentu, których chyba ma już ośmiu, czyli tyle samo, co partia Z. Ziobry.