sobota, 7 marca 2020

II tura wyborów prezydenckich: A.Duda vs W.Kosiniak-Kamysz?

Taka walka w II turze jest jak najbardziej realna. Pani M. Kidawa-Błońska okazuje się żenującą kandydatką i część obecnych totalnych wyborców może przenieść swój głos właśnie na W. Kosiniaka-Kamysza widząc w nim realnego konkurenta wobec obecnego prezydenta Polski. Mogą też go poprzeć, bo swoją osobą zapewniłby powrót do władzy dużej części dzisiejszych totalnych, co wynika z przeszłości pana W. Kosiniaka-Kamysza i jego ośmioletniego współrządzenia z Platformą Obywatelską. Stare układy nie rdzewieją i o tym dobrze też wie sam kandydat PSL.

Osobiście nie mam za grosz zaufania do tego Pana. Cała ta partia jest niemal u władzy jako mniejszość począwszy od 1989 roku (a jako ZSL od początków komuny). Zawsze przyczepiali się do silniejszych, aby w swoich rejonach utrzymać własne koterie powiązań towarzyskich związanych z szeroko pojmowaną władzą. Jak trzeba było klaskać podczas sławetnego występu D. Tuska i jego antykościelnego Jażdżewskiego to W. Kosiniak-Kamysz klaskał jak mu kazali. Później się tłumaczył niezdarnie i głupio. Nie zapomnę mu też podwyższenia wieku emerytalnego, którego to był "twarzą". I w ogóle współrządzenia z PO.

Zresztą bardzo często w dowcipach zadaje się pytanie: "Kto rządzi Polską? No jak to kto: PSL + zwycięzca wyborów". Tym razem tak nie jest, bo przewagę do samodzielnego rządzenia po raz kolejny uzyskała ZP (PiS) i PSL przestał być już dawno częścią władzy. Ciekawie jakby wyglądała sytuacja, gdyby PiS potrzebował koalicjanta... pewnie znów PSL zadeklarowałoby chęć udziału w rządzeniu.

Jedno jest pewne: "Tygrysek" byłby groźniejszy w II turze niż pani M.K-B, choć uważam, że jego niecna przeszłość w oczach wyborców będzie go ostatecznie dyskwalifikować. To "pływak", który płynie tam, gdzie jest największe żarło, choćby były to tylko resztki zjedzone przez inne, większe i silniejsze drapieżniki, bo raczej tym "tygrysem" nie jest, ale zupełnie innym drapieżnikiem. Jest bezideowcem, ale nie ma problemów z przekazem werbalnym, jakie ma pani M. Kidawa-Błońska. Mówi "naokrągło" i to, co wyborca chce usłyszeć a co wcale nie musi i raczej by nie było realizowane, gdyby został prezydentem. Zbyt dużo ta partia ma powiązań z PO i Lewicą, aby wierzyć w to, iż prezydent W. Kosiniak-Kamysz robiłby coś dobrego dla Polski. Przecież cała ośmioletnia porażka rządzenia przez PO-PSL czyni z PSL partię współwinną zapaści Polski i współwinną za  wszystkie afery towarzyszące tym rządom. Tego nie można zapomnieć patrząc dzisiaj na tegoż kandydata, który nagle chce scalać Polaków, wykreować siebie  jako polityka centrowego i znów katolickego.

Może też dlatego pani M. Kidawa-Błońska boi się debaty z W. Kosiniakiem-Kamyszem, bo by się okazało, że nawet on ją przerasta a II tura bez kandydatki PO-KO oznaczałaby raczej przyspieszony upadek tej partii władzy jaką jest Platforma Obywatelska. Poza tym M. Kidawie-Błońskiej zależy dziś tylko na jednym: na bezpiecznym dostaniu się do drugiej tury, bo wtedy miałaby szanse zjednoczyć antypisowski elektorat na zasadzie - wszystkie ręce na pokład przeciwko PiS (A. Dudzie). I stąd także jej niechęć do tej debaty przed I turą z W. Kosiniakiem - Kamyszem.


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.