poniedziałek, 9 maja 2022

"Szczekający" pod drzwiami NATO papież Franciszek....

Szczerze powiedziawszy to nie miałem zamiaru piać o ostatnich słowach papieża Franciszka dotyczących wojny na Ukrainie. Ale z dnia na dzień narastały we mnie negatywne emocje i może jak napiszę o nich to one jakoś powoli znikną. 

Jestem wierzącym i praktykującym Katolikiem i jako taki zawsze byłem uczony, iż Papieże są w sprawach wiary nieomylni a etycznie i moralnie winni być bez zarzutu. Ale czy można milczeć jeżeli nawet ja, zwykły Katolik, gdzieś podświadomie czuję, że obecny papież Franciszek nie zawsze prowadzi Kościół Boży w dobrą stronę. A przecież KK jest Kościołem Powszechnym a stanowimy Go my, wszyscy wierzący, dla których odniesieniem w zakresie wiary winny stanowić słowa i czyny Następcy Św. Piotra, czyli Papieża. Winniśmy też oczekiwać o niego nieskazitelnej postawy w sprawach ludzkich.

Ale - jak się okazuje - nie tylko ja mam wątpliwości wobec poczynań Franciszka. Ma je wielu katolickich publicystów, wielu duchownych (też wśród purpuratów) oraz duża grupa zwyczajnych Katolików zaniepokojonych niektórymi słowami i czynami obecnego Papieża. 

W skrajnych przypadkach wskazują oni, że tak naprawdę zrzeczenie się urzędu przez Benedykta XVI (wygłoszone po łacinie) jest nieważne i on dalej jest papieżem, na co wskazuje np. to, że dalej nosi "białą szatę" przynależną tylko i wyłącznie dla Głowy KK oraz dalej jest sprawny i fizycznie, i intelektualnie a przecież oficjalnym powodem Jego domniemanej abdykacji było właśnie to, że już nie czuje się na siłach (na duszy, ciele i umyśle) sprawować swą posługę. Tacy krytycy Franciszka wysuwają więc logiczny wniosek: skoro Benedykt XVI jest nadal Papieżem, to rodzi się pytanie - Kim w takim razie jest Franciszek? I odpowiadają - może Antypapieżem!?


Abdykacja Benedykta XVI to jest w ogóle ciekawy obszar dyskursu teologicznego. Czy papież w ogóle może abdykować, skoro został wybrany wedle natchnienia Duchem Świętym? Czy to, co Bóg Ojciec wyznaczył to człowiek może zmieniać i dlaczego? (małżeństwo: co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela). A jeżeli papież może abdykować to jakie muszą być spełnione przesłanki? Nie jestem teologiem ani kimś kto mógłby uczestniczyć w takim dyskursie. Mam za małą wiedzę a pytania zadaję takie, jakie przychodzą mi logicznie do głowy.

Ale wróćmy do słów papieża Franciszka...

Ostatnio - co zbulwersowało wielu Katolików – papież Franciszek w wywiadzie dla dziennika „Corriere della Sera” złożył deklarację, że nie pojedzie na razie na Ukrainę, ale chce najpierw spotkać się w Moskwie z W. Putinem o co podobno mocno zabiega cały czas watykańska administracja, ale jak na razie prezydent Rosji nie wyraża takiej ochoty. Stwierdził dokładnie: "Czuję, że na razie mi nie wolno. Muszę najpierw pojechać do Moskwy i spotkać się z Putinem. Jestem tylko księdzem, co mogę zrobić? Robię to, co mogę. Gdyby Putin otworzył drzwi…”.

Dalej – przywołując swoją marcową rozmowę wideo z patriarchą Moskwy i całej Rusi Cyrylem – papież Franciszek stwierdził: "Rozmawiałem z Cyrylem 40 minut przez Zoom. Przez pierwszych 20 minut z kartką w ręku przeczytał mi wszystkie usprawiedliwienia wojny. Wysłuchałem i mu powiedziałem: nic z tego nie rozumiem. Bracie, nie jesteśmy duchownymi państwa, nie możemy używać języka polityki, ale języka Jezusa. Jesteśmy pasterzami tego samego świętego ludu Bożego. Dlatego musimy szukać dróg pokoju, położyć kres używaniu broni (...) Patriarcha nie może stać się ministrantem Putina"

Ale chyba najbardziej bulwersującymi słowami były te, które stały się insynuowaniem przez papieża Franciszka winy za wojnę sojuszowi NATO. Stwierdził bowiem, że jednym z możliwych powodów napaści Rosji na Ukrainę i obecnej postawy W. Putina mogło być "szczekanie pod drzwiami Rosji przez NATO"

Ani razu papież w rozmowie nie zająknął się o winie Rosji, która zaatakowała bezprawnie i ludobójczo Ukrainę a wymowa jego wypowiedzi może być (i jest) postrzegana jako proputinowska. Z pewnością W. Putin bardzo się ucieszył z takiej wypowiedzi katolickiego papieża. 

Parafrazując słowa papieża można by rzec, że to papież dzisiaj "szczeka" u drzwi NATO i przeciw Ukrainie... oczekując jej klęski, żeby ta wojna się wreszcie skończyła... Pokój mimo wszystko, mimo klęski napadniętego kraju, mimo barbarzyńskiego ludobójstwa najeźdźców... To naprawdę jakieś "Himalaje hipokryzji" obecnego papieża. 

Niestety to nie jest jedyna kontrowersyjna wypowiedź Papieża Franciszka na temat wojny na Ukrainie. Swego czasu i w odniesieniu do niej stwierdził, że: „Zwiększone wydatki Zachodu na obronę to szaleństwo i należy znaleźć nowy sposób na zrównoważenie sił na świecie (...) inny sposób rządzenia zglobalizowanym światem, nie poprzez pokazywanie zębów, jak to ma miejsce obecnie, ale inny sposób kształtowania stosunków międzynarodowych" [1]. 

Słowa te zrozumiane zostały słusznie jako sprzeciw wobec wojennego dozbrajania Ukrainy, czego ja już kompletnie nie pojmuję, bo przecież KK od wieków wojnę obronną uznawał są sprawiedliwą i moralnie etyczną. 

Ale ogólnie obecny papież wzbudza kontrowersje od samego początku swojego pontyfikatu. Wspomniałem już, że tak naprawdę mamy dziś dwóch papieży: Benedykta XVI i Franciszka. Który z nich jest prawowitą Głową KK nie mnie osądzać, ale  posłużę się m.in. kilkoma cytatami i moimi dygresjami na ich temat. 

"Wielu katolików na całym świecie przecierało oczy ze zdumienia, kiedy serwis VaticanNews poinformował, że papież Franciszek mianował Jeffrey’a Sachsa członkiem zwyczajnym Papieskiej Akademii Nauk Społecznych. To szokująca decyzja biorąc pod uwagę, że ekonomista jest zagorzałym propagatorem zrównoważonego rozwoju, a więc niejako automatycznie m.in. aborcji, antykoncepcji oraz permisywnej edukacji seksualnej, które to są potępiane przez Magisterium Kościoła katolickiego jako sprzeczne z etyką chrześcijańską" [2]. ""Członkiem watykańskiej instytucji, założonej w 1994 roku przez Jana Pawła II, został promotor globalnej kontroli urodzin, zdeklarowany zwolennik aborcji i entuzjasta chińskiej „polityki jednego dziecka”, a więc reprezentant tego, co Karol Wojtyła nazywał „cywilizacją śmierci”. W Polsce znany jest on z nieco innej strony, a mianowicie jako główny zagraniczny doradca Leszka Balcerowicza w czasie, gdy ten ostatni przeprowadzał swą „terapię szokową”" [3], choć autorem tej terapii byli Żydzi: Soros, właśnie Sachs i Lipman, którzy wykorzystali założenia tzw. Konsensusu Waszyngtońskiego [4].

Tyle tylko, że nie jest to jedyna kontrowersyjna decyzja obecnego Papieża. Ja pamiętam, że pierwsza - obok samej abdykacji Benedykta XVI - "czerwona lampka" zaświeciła mi się w dniu Jego wyboru na Stolicę Piotrową, kiedy to zamiast tradycyjnego pobłogosławienia wiernych znakiem Krzyża Świętego życzył obecnym "dobrego obiadu", co zresztą czyni do dzisiaj. 

Później też np., gdy Watykan nagrywał ekumeniczny film promujący pojednanie religii: katolickiej, judaistycznej (żydowskiej), hinduskiej i islamskiej. W tym filmie znalazły się najważniejsze symbole tych religii, za wyjątkiem katolickiej. Była Menora, Półksiężyc, Budda a zamiast symbolu naszej katolickiej wiary, czyli Krzyża Świętego Papież Franciszek zaprezentował Nowo Narodzonego Chrystusa. 

Były też i inne gesty, które dotąd w KK nie miały miejsca, jak np. w Wielki Czwartek całowanie i obmywanie stóp m.in. kobiecie i to Muzułmance. Trzeba sobie zdawać sprawę, że dla Muzułmanów (Islamistów) taki gest odbierany był jako lenny hołd wiary katolickiej wobec wiary islamskiej. 

No i dochodzimy do dokumentów stworzonych przez papieża Franciszka. 

""W adhortacji apostolskiej na temat rodziny, podsumowującej dwa synody biskupów papież Franciszek zachęca duszpasterzy do kierowania się "logiką miłosierdzia" wobec rozwodników w nowych związkach i "odpowiedzialnego rozeznania" ich sytuacji oraz cierpienia. Papież wyraża przekonanie, że należy "przezwyciężać wykluczenie" rozwiedzionych w nowych związkach i dążyć do ich integracji poprzez analizę każdego przypadku z osobna. W dokumencie "Amoris laetitia" (Radość miłości) z podtytułem "O miłości w rodzinie" nie ma, zgodnie z przewidywaniami, przełomu w sprawie sytuacji osób rozwiedzionych i ewentualnej zgody na dopuszczenie ich do komunii. Jest mowa natomiast o tym, że są "szczególne sytuacje", ale - jak wyjaśnia papież - ich rozpoznanie nie może zostać podniesione do poziomu "jednej normy (...) Franciszek wyraża przekonanie, że rozwodnicy powinni odnaleźć swe miejsce w Kościele oraz uczestniczyć w życiu wspólnoty chrześcijańskiej. Kładzie nacisk zarazem na nierozerwalność sakramentu małżeństwa"" [5]. 

Jak możemy łatwo zauważyć te słowa są wzajemnie sprzeczne: z jednej strony papież Franciszek mówi, że sakrament małżeństwa  jest nierozerwalny, a z drugiej strony mówi o tym, że rozwodnicy powinni mieć szansę na zaistnienie w KK. To tylko jeden z przykładów relatywizacji nauczania KK, bo nieraz w bardzo zawoalowany sposób "wyrwało" się Franciszkowi, że być może i związki homoseksualne mają prawo zaistnieć w KK, by później ostro je krytykować. "Osób homoseksualnych nie należy osądzać ani dyskryminować - powiedział papież Franciszek w poniedziałek w drodze powrotnej ze Światowych Dni Młodzieży w Brazylii. Podczas rozmowy z dziennikarzami mówił też m.in. o wyświęcaniu kobiet i działalności banku IOR. Papież oświadczył, że homoseksualiści nie powinni być osądzani ani marginalizowani w życiu społecznym. Opowiedział się za integracją gejów i lesbijek w społeczeństwie. Powiedział też, że nie potępia księży gejów. - Jeśli ktoś jest homoseksualistą i poszukuje Boga oraz ma dobrą wolę, to kim ja jestem, by go osądzać? - powiedział papież" [6].

Ta niejednoznaczność słów i gestów obecnego Papieża jest dla zwykłych Katolików katuszą duchową, chaosem w wierze. 

Podobnie jest z przyjmowaniem Komunii Świętej. Benedykt XVI jasno zalecił trzy rzeczy. Po pierwsze: przed ołtarzem wierni mają widzieć Krzyż Święty na pierwszym planie. Po drugie: winni przyjmować Komunię Świętą na klęcząco. Po trzecie: Komunia Święta winna być udzielana przez księdza bezpośrednio do ust. O ile pierwsze zalecenie jest jako tako przyjmowane, to już Franciszek nie wymaga przyjmowania Komunii Świętej na klęczoco i bezpośrednio do ust. 

No i ostatnio obecny papież znów zaskoczył. ""W motu proprio papież Franciszek uzależnił odprawianie mszy św. wg Mszału z 1962 r. od zgody miejscowych biskupów zakazując przy tym odprawiania jej w kościołach parafialnych (...) Zgodnie z wydanym przez papieża Benedykta XVI listem apostolskim motu proprio (łac. z inicjatywy własnej) Summuorum Pontificum, ryt rzymski występował w formie zwyczajnej, czyli po reformie liturgicznej 1970 r., i w formie nadzwyczajnej. Nadzwyczajna forma rytu rzymskiego nazywana jest mszą trydencką od Soboru Trydenckiego, na którym ten porządek sprawowania liturgii kościoła łacińskiego został promulgowany. Forma ta, ze zmianami, z których ostatnie wprowadzone były w 1962 r., była podstawową formą sprawowania mszy św. w Kościele rzymskokatolickim aż do reform liturgicznych po Soborze Watykańskim II. Zgodnie z wydanym przez papieża Franciszka motu proprio Traditionis Custodes, jedyną formą rytu rzymskiego będzie teraz liturgia posoborowa. Odprawianie mszy św. według mszału z 1962 r. będzie dopuszczalne jedynie za zgodą miejscowego biskupa. Nie będzie mogło się jednak odbywać w kościołach parafialnych, a biskupi nie będą mogli wydawać pozwoleń na tworzenie nowych grup skupionych wokół tradycyjnej formy mszy"" [7]. 

Doprawdy ja tego nie rozumiem i choć papież Franciszek tłumaczy to tym, "że zgodnie z opinią biskupów, z którymi się konsultował, pozwolenie na sprawowanie liturgii w formie przed reformami nie przyczyniło się do jedności Kościoła, a wręcz przeciwnie. Mszał z 1962 r. jest według Ojca Świętego używany instrumentalnie, w duchu odrzucenia nie tylko reformy liturgicznej, ale też ostatniego soboru powszechnego" [6], to jednak takie tłumaczenie do mnie nie trafia i prawdopodobnie też nie trafia do wielu wiernych uczestniczących w Mszach Trydenckich, ale i też do całego Kościoła Powszechnego. 

Ale to jeszcze nie wszystko. Warto sobie przypomnieć Synod Amazoński i oddawanie hołdu przez Franciszka i niektórych biskupów amazońskiemu bożkowi, czyli Paczamamie Jak w ostrym liście otwartym napisał bp. Athanasius Schneider, poświęcony sprawie obecności w Watykanie amazońskich figurek „Pachamamy”: 

 ""4 października 2019 r., w wigilię rozpoczęcia Synodu Amazońskiego, w Ogrodach Watykańskich, w obecności papieża Franciszka oraz niektórych biskupów i kardynałów, miała miejsce ceremonia religijna, której częściowo przewodniczyli szamani i podczas której zostały użyte symboliczne przedmioty, a w szczególności drewniana rzeźba nagiej, ciężarnej kobiety. Takie podobizny są znane i należą do rdzennych rytuałów plemion amazońskich, konkretnie służąc kultowi tak zwanej Matki Ziemi, Pachamamy. W kolejnych dniach drewniane, nagie figurki kobiece czczone były również w Bazylice św. Piotra, przed grobem świętego Piotra. Papież Franciszek powitał również dwóch biskupów niosących na ramionach figurę Pachamamy i udających się z procesją do Sali Synodalnej, gdzie owa figura została ustawiona na honorowym miejscu. Figurki Pachamamy zostały również wystawione na widok publiczny w kościele Santa Maria in Traspontina" (...) W odpowiedzi na głośne protesty wiernych katolickich wobec tych rytuałów oraz użycia tych figurek, rzecznicy Watykanu i członkowie komitetów Synodu Amazońskiego bagatelizowali lub zaprzeczali ewidentnie religijnemu, synkretycznemu charakterowi tych rzeźb. Jednakże ich odpowiedzi były wymijające i sprzeczne; były one aktami intelektualnej akrobatyki oraz negacją oczywistych dowodów (...) Katolicy nie mogą akceptować żadnego kultu pogańskiego ani jakiegokolwiek synkretyzmu między praktykami i wierzeniami pogańskimi a praktykami i wiarą Kościoła katolickiego. Akty kultu polegające na zapalaniu światła, kłanianiu się, upadaniu na twarz lub głębokich ukłonach aż do ziemi oraz tańcach przed nagą figurą kobiecą, nieprzedstawiającą ani Najświętszej Maryi Panny, ani żadnej kanonizowanej świętej Kościoła, są pogwałceniem pierwszego przykazania Bożego: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”; są pogwałceniem wyraźnego zakazu Boga, który upomina: „Gdy podniesiesz oczy ku niebu i ujrzysz słońce, księżyc i gwiazdy, i wszystkie zastępy niebios, obyś nie pozwolił się zwieść, nie oddawał im pokłonu i nie służył, bo Pan, Bóg twój, przydzielił je wszystkim narodom pod niebem” (Pwt 4, 19) oraz „Nie będziecie sobie czynili bożków, nie będziecie sobie stawiali posągów ani stel. Nie będziecie umieszczać w waszym kraju kamieni rzeźbionych, aby im oddawać pokłon, bo Ja jestem Pan, Bóg wasz” (Kpł 26,1) [8]"". 

Ponadto Papież Franciszek rok temu wydał swoją Encyklikę „Fratelli Tutti”, która u wielu katolików jeszcze bardziej wzbudziła zamieszanie w wierze. Papież w niej bardzo rzadko odwołuje się do Boga, natomiast promuje masońskie hasło: "Równość, Wolność, Braterstwo", gdzie w czasie Rewolucji Francuskiej dodawano jeszcze zwrot: "albo śmierć". 

Aby zapoznać się dokładnie z tą Encykliką i jej skutkom warto obejrzeć poniższy film:

https://youtu.be/NnWYfn50u5o

Przypominam jeszcze, że KK w dalszym ciągu winien ekskomunikować masonów ze swoich szeregów, ale czy tak jest, to już jest inna sprawa, skoro np. ""Wielka Loża Hiszpanii opublikowała oświadczenie, w którym chwali encyklikę Fratelli Tutti papieża Franciszka, cytując jednocześnie jej fragmenty. Masoni dopatrują się w niej realizacji zasad masonerii, która według samych członków loży opiera się „powszechnym braterstwie istot ludzkich, które nazywają siebie nawzajem braćmi siostrami mimo swoich cred, ideologii, koloru skóry, pochodzenia społecznego, języka, kultury czy narodowości” (...) W swoim oświadczeniu masoni zwracają uwagę na „religijny fundamentalizm” Kościoła, który w przeszłości potępiał masonerię. Jednocześnie w swoim dokumencie stwierdzają, że Fratelli Tutti „pokazuje jak daleko obecny Kościół katolicki znajduje się od swojego poprzedniego stanowiska. W Fratelli Tutti papież przyjmuje Powszechne Braterstwo: wielką zasadę nowożytnej masonerii”" [9].

Wszystko, co napisałem powyżej przekazuję z ciężkim sercem, ale uważam, że mam prawo - jako członek KK - wyrazić swoje wątpliwości. Tym bardziej, że nie jestem jedynym ich wyrazicielem. 

Odsyłam jeszcze do  do jednego tekstu opublikowanego w portalu wpolityce.pl [10] oraz do filmu:





[3] https://wpolityce.pl/kosciol/571886-kleska-sztandarowego-projektu-zrownowazonego-rozwoju

[4] https://pl.wikipedia.org/wiki/Konsensus_waszyngto%C5%84ski

[5] https://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/517635,papiez-rozwodnicy-nowe-zwiazki-gender-homoseksualizm-adhortacja-rozwod-malzenstwo-seks-amoris-laetitia.html

[6] https://deon.pl/kosciol/serwis-papieski/franciszek-o-gejach-masonerii-i-naciskach,269820

[7] https://wnet.fm/2021/07/16/zakaz-mszy-trydenckiej-w-kosciolach-parafialnych-franciszek-ogranicza-mozliwosc-sprawowania-przedsoborowej-liturgii/

[8] https://pch24.pl/mocny-list-biskupa-schneidera-o-pachamamie-w-watykanie/

[9] https://www.fronda.pl/a/masoni-chwala-najnowsza-encyklike-papieza-franciszka,151206.html

[10] https://wpolityce.pl/kosciol/572289-niefortunna-decyzja-papiez-odwiedzi-francuski-cmentarz


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

sobota, 7 maja 2022

Polska empatia. Nikt na świecie nie byłby dziś do tego zdolny!

Historycznie przez wieki kształtowała się mentalność poszczególnych narodów. I ona zawsze i w teraźniejszości pozostaje taka sama. Ona implikuje zachowania każdego indywidualnie. 

Cały czas od początku agresji Rosji na Ukrainę mam łzy w oczach widząc jak my, Polacy pomagamy Ukraińcom. Tak naprawdę tylko my okazaliśmy się najbardziej przewidującym narodem a do tego cechującym się taką empatią na jaką dziś nie nie byłyby w stanie pokusić się żadne inne społeczności. To budzi zszokowanie a zarazem podziw normalnego świata. 

Tyle tylko, że nasza empatyczna reakcja jest mentalnie naturalna. Była taka przez wieki. Tylko Polacy i Polska jako jedyny kraj w ówczesnej Europie dał schronienie Żydom, których wyganiano z całej Europy. Tylko nas było stać na powstrzymanie islamskiej nawałnicy w Bitwie pod Wiedniem, dzięki czemu cała chrześcijańska Europa zachowała swoją tożsamość. To my powstrzymaliśmy komunistyczne i sowieckie  hordy na Europę w czasie Cudu nad Wisłą w 1920 roku. W czasie II WŚ tylko nasz kraj nie skalał się współpracą z nazistami i komunistami, kiedy znów cała dzisiejsza Zachodnia Europa nie może się poszczycić takim heroizmem. Od zawsze walczyliśmy o "naszą i waszą wolność". Tacy mentalnie są Polacy i tacy jesteśmy dzisiaj. 

To napawa mnie dumą, choć niestety nigdy na przestrzeni dziejów nie zostaliśmy za naszą postawę docenieni. A było wprost przeciwnie. Byliśmy traktowani jako naiwniacy i atakowano nas zawsze, choć uważam, iż ten atak był spowodowany jakimś strasznym kompleksem niższości różnych narodów wobec Polaków. One nie potrafiły się zachowywać jako normalni ludzi więc atakowali nas - ku stłamszeniu własnego sumienia - jako tych, którzy zawsze ludzko byli po katolicku normalni. Wskazuję tu niestety Żydów jako najbardziej niewdzięczny naród wobec Polaków. I trwa to niestety do dzisiaj. 

Ale jak napisałem każdy naród ma swoją odwieczną mentalność. Żydzi, Niemcy i Rosjanie mają zupełnie inną niż nasza. Są agresorami (nazizm, komunizm, syjonizm) i takimi są od wieków i to się nie zmieniło. My nawet wtedy, gdy nieraz otrzymywaliśmy tzw. baty od innych to i tak jesteśmy w stanie pomagać, gdy jakiś naród znajdzie się w potrzebie. Tak jest w przypadku Ukraińców. Mamy z nimi rachunki krzywd (OUN-UPA: Ukraińskie Mordy na Wołyniu i w Galicji Wschodniej), ale dzisiaj pokazaliśmy, że jesteśmy naprawdę ludzcy. Wierzę w to, że dzisiejsza nasza postawa zbliży nas ponownie, bo żaden naród nie zasługuje na ludobójczą agresję. 

Także składam moim rodakom wielkie chapeau bas i jestem wprost szczęśliwy, że jednak pomimo agresji niemiecko-unijnej (w tym polskich współczesnych Targowiczan z tzw. opozycji totalnej)  i rosyjskiej dalej zachowujemy naszą polską mentalność!

Pamiętajmy jednak o mentalności naszych wrogów!


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

środa, 4 maja 2022

Kolejna wojna wywołana tak naprawdę przez Niemcy!

Trwa krwawa, barbarzyńska i ludobójcza napaść Rosji na całą Ukrainę. Tak naprawdę to ona jest drugą agresją putinowskiej Rosji na ten kraj. Z pierwszą mieliśmy do czynienia w 2014 roku, kiedy rosyjskie wojska zajęły wojennie Krym i do dzisiaj uzurpują sobie prawo do tego terytorium. 

Wtedy przed laty elity unijne prawie nie zareagowały. Wyjątkiem była część krajów Europy Środkowo-Wschodniej z Polską na czele oraz Stany Zjednoczone, które nałożyły na UE m.in. embargo na handel bronią z Rosją. 

Mijały lata a W. Putin dalej oplatał swoją agresją, tym razem energetyczną kraje Starej Europy, w tym przede wszystkim Niemcy. Nie byłoby to możliwe, gdyby UE była naprawdę taką unią, która mówi jednym europejskim głosem z zachowaniem suwerenności i niepodległości poszczególnych państw a do takiej unii przecież przystępowaliśmy. 

Ale to tak naprawdę nie było możliwe, bowiem okazało się, że UE nie jest sojuszem równoprawnych państw a tak naprawdę tworem przede wszystkim Niemiec, które mentalnie pozostały wielowiekowym agresorem i bardzo dobrze dogadują się z innym agresorem, t.j. Rosją. Przez całe stulecia - z mniejszym lub większym natężeniem - Niemcy wspólnie z Rosją zawsze chciały dzielić między siebie wpływy w Europie, co było aż nadto widoczne w postaci Paktu Ribbentrop-Mołotow, który de facto stał się początkiem II Wojny Światowej. 

Owszem. Nieraz dochodziło do wojny pomiędzy agresorami, ale wynikało to z tego, że zarówno jeden, jak i drugi imperializm ostatecznie chciał być jedynym beneficjentem swojej agresji. Ale były czasy, gdy ze sobą współpracowali, choćby dokonując rozbiorów Polski - kraju, którego oba reżimowe społeczeństwa zawsze nienawidziły i który zawsze chciały unicestwić i wreszcie graniczyć na trwałe między sobą. 

Ta chęć wspólnej dominacji w regionie nie ustała od zarania dziejów a po wojnie tylko dzięki temu, że RFN znalazła się po amerykańskiej stronie tylko na kilkadziesiąt lat zamarła. Chociaż to za dużo powiedziane. Przecież NRD i RFN - mimo podziału Niemiec - zachowały wymienność swojej waluty jeden do jednego (1 marka RFN równała się wymiennie 1 marce NRD) i tak naprawdę zawsze oba niemieckie państwowe twory dążyły do zjednoczenia, tylko czekając na ten moment żeby powrócić do zdominowania Europy zgodnie z bismarckowskim modelem Mitteleuropy. 

Warto sobie przypomnieć też jaka była reakcja władz Niemiec  (ale też władz wielu innych krajów, takich jak Francja) na wprowadzenie przez agenta sowieckiego "Wolskiego" vel. W. Jaruzelskiego Stanu Wojennego w Polsce. 

""Kanclerz RFN Helmut Szchmidt na wspólnej konferencji z NRD-owskim przywódcą Erichem Honeckerem w grudniu 1981 r. powiedział, że stan wojenny był koniecznością ("Ich bedaure, dass dies Nun notwendig war").  Powiedział, że "Pan Honecker jest równie jak ja zaniepokojony, że okazało się to konieczne". Z ekipą Jaruzelskiego sympatyzowała znaczna część zachodnioniemieckich mediów. "Die Zeit" napisał: "Generałowi należy życzyć powodzenia, a stan wojenny zapewnia oddech samym Polakom, Rosjanom, Zachodowi i daje wszystkim szansę, może ostatnią, cofnięcia się o krok od przepaści (...) Już 13 grudnia 1981 r. francuski minister spraw zagranicznych Claude Cheysson oświadczył, że stan wojenny "to nie nasza sprawa, nic w tej sprawie nie zamierzamy robić". W podobnym tonie wypowiedział się austriacki kanclerz Bruno Kreyski (...) Należy dodać, że cytowani politycy zachodnioeuropejscy byli równocześnie w swoich krajach przywódcami partii socjalistycznych czy socjaldemokratycznych, starających się tradycyjnie utrzymywać dobre stosunki z władzami PRL. Z kolei, co mogło wydawać się zaskakujące, stan wojenny potępiła włoska Partia Komunistyczna. Zupełnie odmiennie zareagowały społeczeństwa państw zachodnich. Już w pierwszych dniach stanu wojennego w całej Europie Zachodniej doszło do manifestacji potępiających postępowanie władz PRL. Do największych doszło w Paryżu, Londynie i w Skandynawii"" [1].

Może też warto przypomnieć inne wydarzenie. "Rok 2003. Polska ubiega się o członkostwo w Unii Europejskiej. Wtedy też Stany Zjednoczone szykują się do interwencji zbrojnej w Iraku. Polska popiera twardą politykę USA. To właśnie spotyka się z ostrą krytyką ze strony ówczesnego prezydenta Francji, Jacquesa Chiraca. Kandydatom do Wspólnoty, którzy wyrazili poparcie dla działań Waszyngtonu - w tym Polsce - Chirac zarzuca lekkomyślność i infantylizm, nieodpowiedzialność i brak dobrego wychowania, a także niezdolność do przewidzenia konsekwencji. Grzmi, że to się może odbić na ratyfikacji traktatu akcesyjnego. Wtedy też, podczas rozmowy z dziennikarzami w Brukseli, wypowiada słowa, które mocno wryły się Polakom w pamięć. "Zmarnowali oni okazję, żeby siedzieć cicho" - stwierdzi Chirac"" [2].

Czy Szanownym Czytelnikom coś dzisiaj to przypomina? Bo mi tak a mianowicie reakcję państw Starej Europy a w szczególności Niemiec i Francji na agresję Rosji na Ukrainę oraz dalsze grillowanie Polski na arenie PE. Niestety taką postawę wcześniej i dziś prezentują elity UE i jestem przekonany, że w przypadku agresji Rosji na Polskę moglibyśmy tylko liczyć na USA i UK oraz część państw NATO a poza tym niemiecka UE coraz bardziej nienawidzi naszego kraju, co widać np. w fakcie, iż wczoraj - w dniu naszego Święta Konstytucji 3 Maja - nasza rodzima dzisiejsza Targowica w postaci europosłów totalnej opozycji zorganizowała przy poparciu tychże elit unijnych dyskusję o łamaniu praworządności w Polsce!

Ale powróćmy do Niemiec i Rosji. Szansa na zjednoczenie Niemiec pojawiła się po upadku ZSRR, przy czym trzeba sobie zdawać sprawę, że bodajże już w 1985 lub 1986 roku taką obietnicę - dotyczącą ich zjednoczenia - Niemcom złożył Michaił Gorbaczow i wszystko to, co działo się potem (m.in. upadek ZSRR) było wynikiem tego porozumienia. Na proces zjednoczenia RFN z NRD zachód Republiki Niemieckiej wydał do tej pory około 1,5 biliona Euro!

Nie mam zamiaru znów przypominać jak - kontynuując odwieczną współpracę - przez lata Niemcy zbliżały się do Rosji. Kondominium niemiecko-rosyjskie rosło od zakończenia wojny cały czas. Ostatnie zaś kilkanaście lat to proces i chęć ubezwłasnowolnienia całej Europy od Niemiec i Rosji, czego wyrazem była budowa nowych rurociągów z Rosji do Niemiec: Nord Stream I i Nord Stream II. Plan był taki, że Niemcy miały kupować gaz od Rosji po niskich cenach i odsprzedawać całej Europie z bardzo dużym zyskiem. 

Jednocześnie został dokonany podział Europy pomiędzy Niemcy i Rosję. Niemcy miały stworzyć Jedno Sfederalizowane państwo Europę a Rosja zbudować nowy ZSRR - bis pomniejszony o państwa, które znalazłyby się w strefie Niemiec, czyli te, które z Europy Środkowo-Wschodniej wstąpiły do UE i NATO. Ukraina i Białoruś przypadła Rosji i stąd ta wojna na Ukrainie i niechęć Niemiec do jej wspierania oraz chęć, aby Ukraina jak najszybciej przegrała tą wojnę. 

I gdyby nie bohaterski opór Ukraińców to nikt z krajów Starej Europy negatywnie nie zareagowałby na działania W. Putina, zresztą podobnie jak w 2014 roku. 

Niemcy a tym samym całe elity unijne pasły finansowo W. Putina przez lata. Można powiedzieć, że tak naprawdę sfinansowały imperialne zamierzania Rosji. Gaz z pierwszego rurociągu bałtyckiego płyną i zresztą płynie cały czas do Niemiec, co dalej zasila budżet wojskowy W. Putina. Francja - nawet w okresie embarga po 2014 roku - sprzedawała broń Rosji. Pieniądze W. Putina zasiliły europejskie zielone organizacje NGO'sów, które miały zablokować rozwój energetyki atomowej i poczęły walczyć o OZE, jednocześnie wpływając na wzrost wartości handlu tzw. emisjami CO2 i na program zwany Fit for 55, który może się okazać zabójczy dla większości krajów UE, w tym Polski. 

Tak więc wojna na Ukrainie była możliwa tylko dzięki postawie i działaniom Niemiec i jej zachodniej części UE, bo wszystko już było wcześniej podzielone: powstanie Jednego Państwa Europa oraz okrojonego ZSRR a w przyszłości Eurazji od Władywostoku do Lizbony. 

W. Putin rozpoczął agresję na Ukrainie korzystając z pieniędzy unijnych i będąc przekonany, że elity unijne będą mu ogólnie przychylne. Niestety rozpoczęcie tej wojny stało się realne w odniesieniu do pierwotnej postawy nowego prezydenta USA - J. Bidena. To jego - w początkach prezydentury - oddanie Europy Niemcom i Rosji też przekonało W. Putina o tym, że USA już na stałe wycofały się z Europy. O tym nie możemy zapominać! I dobrze się stało, że J. Biden zmienił swoje poglądy o 180 stopni. 

Ale to nie pieniądze USA spowodowały tą wojnę a finansowo-polityczno-gospodarcze tzw. koneksje Moskwy w UE a przede wszystkim w Niemczech. 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 

Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog