Niemal wszystkie partie powstałe w Polsce po roku 1989 były i w dalszym ciągu kreowane są przez określone i znajdujące się "w cieniu" gremia decyzyjne. Jest zapewne kilka takich takich ośrodków skupionych wokół "wajchowych" znajdujących się zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz Polski. Niezależnie od siebie i przy różnych celach do osiągnięcia mają one jednak wspólną cechę: są antypolskie w znaczeniu braku realizacji polskich interesów na rzecz interesów własnych.
Powyższe gremia mogą mieć różny charakter a podmiotowo reprezentują m.in.: grupy etniczne (np. Żydzi), państwa lub narody (np. Niemcy, Rosja, USA, Izrael), podmioty gospodarcze w sensie ponadnarodowych korporacji finansowo-przemysłowych (banki, firmy farmaceutyczne, firmy zbrojeniowe, firmy medialne i inne), organizacje lub grupy społeczno-polityczno-środowiskowe (np. grupa Bilderberg, fundacje G. Sorosa, grupy zawodowe, jawne i ukryte służby specjalne - też postkomunistyczne i innych państw), polityczne organizacje ponadnarodowe (np. zniemczona UE) lub też środowiska ideologiczne (np. demoliberalne, postkomunistyczne lewactwo). Pewnie są też i inne gremia, ale podkreślić trzeba też, że wszystkie one dla realizacji swoich celów mogą w różny sposób łączyć swoje siły i wielokierunkowo działać wspólnie wedle ściśle określonej strategii.
Przez prawie całe 26 lecie (do 2015 roku) te wykreowane w Polsce partie rządziły i stopniowo doprowadziły nasz kraj do stanu "państwa teoretycznego", gdzie jest już tylko "chuj, dupa i kamieni kupa". Podwójna w roku 2015 wyborcza wygrana PiS (ZP), zarówno w wyborach parlamentarnych, jak i prezydenckich, dla tych wszystkich partii i środowisk była szokiem, i od samego początku połączyły one swoje siły w totalnej walce z PiS-em (ZP), której celem było i jest obalenie obecnych władz i powrót do "koryta" oraz do "tego jak było".
Wydaje się jednak, że jeszcze przed wyborami owe gremia przewidywały swoją porażkę, choć być może nie aż w takiej skali i z pewnością nie w wyborach prezydenckich. Ośmioletnie rządy quasi-really niemieckiej partii PO z przystawką w postaci PSL były bowiem najgorszymi rządami od 1989 roku i przesiąknięte były działaniami antypolskimi oraz w dużej części - z niekorzyścią dla Polski - proniemieckimi (prounijnymi). Do tego implikowały one: większe lub mniejsze afery (Amber Gold, reprywatyzacyjna, hazardowa, stoczniowa, klimatyczno-węglowa, podsłuchowa, w ochronie zdrowia i inne), korupcję, nepotyzm, spolegliwość i poddaństwo wobec zagranicy (Niemcy, Rosja), rozrost administracji, marnotrawienie środków finansowych, wzrost długu publicznego i zadłużenia zagranicznego, ogromną emigrację zarobkową Polaków, niszczenie polskiej gospodarki i sektorów przemysłowych, tolerowanie przestępstw finansowo-gospodarczych (wyłudzenia VAT, ceny transferowe), zgodę na przyjęcie imigrantów islamskich, rozbrojenie Polski, wzrost wieku emerytalnego, obniżenie wieku rozpoczęcia kształcenia, tragedię smoleńską, "seryjnego samobójcę i nieszczęśliwy wypadek" i wiele, wiele innych patologii oraz antypolskich działań.
"Wajchowi" przewidywali, że takie działania PO musiały doprowadzić tę partie do przegranej, tym bardziej, że na scenie geopolitycznej nastąpił "reset resetu" USA wobec Rosji a to wiązało się też bezpośrednio "z koniecznością" zmiany władzy w Polsce - z preferującą kondominium niemiecko-rosyjskie na preferującą kondominium amerykańsko-izraelskie. Myślano jednak, że będzie jakaś równowaga: "nasz prezydent, wasz premier/rząd). Stało się inaczej i w całym obszarze polskiej polityki władzę przejęło PiS (ZP), co spowodowało odsunięcie dotychczasowych elit III RP "od koryta" i powolne odzyskiwanie przez Polskę choć części suwerenności i niepodległości z jednoczesnym powrotem do podmiotowości, patriotyzmu i wartości chrześcijańskich a negacją wartości demoliberalnego lewactwa.
Wobec powyższego - w jakiejś panice - ad hoc wykreowano nowe byty polityczno-społeczne, które miały zastąpić lub też komplementarnie uzupełnić PO i spowodować ponowne objęcie władzy przez "jedynie słusznych". Tak powstały .Nowoczesna i KOD a być może nawet Kukiz'15 jako potencjalny koalicjant PiS mający spełnić taką destrukcyjną rolę jak onegdaj (2005-2007) LPR i częściowo Samoobrona. Pośrednio też zabezpieczono się bezprawnie przejmując cały Trybunał Konstytucyjny.
Wykreowano i postawiono więc właśnie na parlamentarną partię R. Petru i jego .Nowoczesną oraz KOD jako społeczną i pozaparlamentarną organizację ulicznego i masowego sprzeciwu. Przez przeszło rok prowadzono wielokierunkową i zmasowaną promocję obu ugrupowań(m.in. "pompowano" sondaże dla .N) i jednocześnie uruchomiono całe europejskie oraz światowe lewactwo a także w/w gremia decyzyjne do zmasowanej krytyki nowych polskich władz. Prawie cała opozycja w Polsce (PO, .Nowoczesna, PSL, KOD) określiła się mianem "totalnej opozycji" i stała się destrukcyjną siłą polityczną mającą na celu tylko jedno - obalić PiS i powrócić do władzy. W realizacji tego celu posunęła się też do "targowickiej zdrady" Polski i narodu polskiego.
Niestety - ku przerażeniu "wajchowych" - wszystkie radykalne działania "totalnej opozycji", zarówno te parlamentarne (np. grudniowa próba puczu czy też próby odwoływania ministrów i blokowanie przyjmowania ustaw rządowych), jak i uliczne (manifestacje KOD-u), spełzły na niczym a w miarę upływu czasu stały się żenująco śmieszne, groteskowe i kabaretowe.
Okazało się bowiem, że postawiono na "niewłaściwe konie". R. Petru i cała jego .Nowoczesna dali się poznać jako gromada infantylnych, śmiesznych, niedouczonych i prymitywnych osobowościowo postaci, które w odbiorze społecznym kompletnie nie nadają się do funkcjonowania w życiu politycznym Polski ani tym bardziej nie mają żadnych predyspozycji do objęcia lub współobjęcia władzy. Natomiast M. Kijowski i jego KOD okazali się szemranym towarzystwem, równie infantylnym i niedouczonym jak .Nowoczesna a do tego łasym na "kasę" i poklask społeczny oraz reprezentującym zadziwiających ludzi, z różnymi zawodowymi i ideologicznymi sierotami po III RP wraz z dawnymi UB-ekami i WSI-okami włącznie.
Jednocześnie nie udało się sprowokować PiS-u do bieżącej rozgrywki politycznej i zajmowania się wykreowanymi przez "totalną opozycję" wyimaginowanymi problemami. Nowy rząd od samego początku, skutecznie i nie oglądając się na "totalniaków" realizuje swój program wyborczy ze wszystkimi społecznymi obietnicami (500+, mieszkanie+, program gospodarczy, obniżenie wieku emerytalnego, podwyższenie płacy minimalnej, powrót 7 latków do szkół, uszczelnienie VAT, naprawa wojska, odkomunizowanie Polski, wyjaśnianie afer PO-PSL i inne). Do tego rozpoczęta została (też przez prezydenta) odbudowa podmiotowości Polski na arenie międzynarodowej i integracja w ramach NATO oraz krajów V4. Ponadto PiS-owi udało się zneutralizować destrukcyjną rolę postkomunistycznego i przejętego przez PO Trybunału Konstytucyjnego. A w ostatnich dniach PiS udowodnił antydemokratyczny charakter zniemczonej UE ("wybór" D. Tuska na "króla Europy") i wyszło na jaw uzależnienie polskich dziennikarzy od zagranicznych (przede wszystkim niemieckich) właścicieli mediów realizujących niemieckie a nie polskie interesy. Jakby mało było kłopotów dla "wajchowych", doszły do nich jeszcze wybór D. Trumpa na prezydenta USA i jego nowa polityka niemal całkowicie sprzeczna z polityką dotychczasowego światowego lewactwo i elit unijnych (niemieckich) oraz wewnętrzne problemy UE związane z kryzysami finansowymi, islamskim terrorem, imigracją, uzależnieniem krajów unijnych od Niemiec.
Biorąc zapewne pod uwagę wszystkie powyższe czynniki, zdając sobie sprawę, że nie da się ponownie wykreować nowej siły politycznej i licząc na krótką pamięć Polaków oraz ich prounijne nastawienie, "kreatorzy z cienia" - chcąc nie chcąc - dokonali znów przełożenia "wajchy" i ponownie postawili na quasi-really niemiecką, zewnętrzną partię PO. Mają w tym nowo-starym swoim dziele poparcie niemieckiej UE, mediów i światowego lewactwa.
Stąd PO nagle "postanowiło" zgłosić konstruktywne wotum nieufności wobec rządu PiS i bez porozumienia z innymi totalniakami (.N i PSL) wystawiło kandydata na premiera w postaci swojego lidera Grzegorza Schetyny. Stąd też nagłe "pompowanie" sondażowe PO zwielokrotniające wynikający z operacji "Saryusz-Wolski" spadek poparcia dla PiS (-5%) i prawdopodobnie w związku z tym występujący wzrost poparcia dla PO (+10%). Badania te zostały przeprowadzone na zlecenie Rzeczpospolitej, która niedawno dołączyła do chyba już szmatławych i stających się powoli czysto propagandowymi oraz antypolskimi (ostatni list szefa Axel Springer do polskich dziennikarzy) mediami "totalnej opozycji" w stylu m.in.: GW, Newsweeka, Polityki, TVN, Faktu, onetu czy wp. Zresztą część z nich od samego powstania była i jest antypolska.
Całkowite przejęcie opozycyjnego obszaru przez PO i podejmowanie przez nią decyzji bez porozumienia np. z .Nowoczesną dobitnie świadczy, że "wajchowi" zrezygnowali już z usług .N i KOD, choć zapewne nie pozwolą im do końca zginąć. Mogą się jeszcze przydać a takie "pacynki" zawsze warto mieć w odwodzie, chociażby w czasie przyszłych i bardzo ważnych wyborach samorządowych.
Sytuacja na świecie jest dziś zmienna. Zbliża się ponowne "geopolityczne rozdanie", narastają różnego rodzaju problemy gospodarcze i związane z islamskim terroryzmem oraz taką też emigracją do Europy. Coraz więcej unijnych krajów zdaje sobie sprawę z konieczności daleko idącej reformy funkcjonowania UE. Wszyscy również w niepewności oczekują międzynarodowych decyzji nowej administracji USA i obserwują poczynania Rosji, Chin czy Iranu.
Ponowna próba ustanowienia przez "kreatorów z cienia" PO jako jedynej alternatywy dla PiS jest bardzo ryzykowna, zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie. Rząd PiS (ZP) powoli (być może za wolno) zmienia Polskę i nie popełnia przy tym istotniejszych błędów. Wyjaśniane są afery PO-PSL, które w dłuższym okresie mogą całkowicie pogrążyć PO a wielu jej członków i sympatyków może już wkrótce zostać objętych programem "cela+". Szykują się lub już trwają reformy ostatnich bastionów postkomunistycznej sitwy III RP: sądownictwa, wojskowości, służb specjalnych, szkolnictwa wyższego, kultury. Wszystkie też już znane fakty pozwalają mieć nadzieję, że D. Trump znajdzie wspólny język z prezydentem i premierem Polski czy też J. Kaczyńskim. Wybory w Niemczech może wygrać skrajnie antypolski socjalista (narodowy socjalista?) M. Schulz, co może wywołać nowy, otwarty polityczny i gospodarczy konflikt pomiędzy Niemcami a Polską i nawet jeśli wygra A. Merkel to i tak będzie w czasie kampanii wyborczej zmuszona zradykalizować swoje poglądy na temat obecnych władz Polski i Polski jako takiej. W tym kontekście proniemiecka i uległa PO może bardzo dużo stracić, tym bardziej, iż prawdopodobnie czeka nas nowa i bardzo duża fala islamskich uchodźców do Europy oraz zintensyfikowanie radykalizacji muzułmanów (wzrost ilości zamachów terrorystycznych) a wiadomo, że PO - gdyby udało się jej jakimś cudem lub fałszerstwem przejąć władzę - otworzy polskie granice dla islamistów. Są jeszcze wybory we Francji...
Analizując to wszystko, osobiście sądzę, że rozpaczliwa próba reaktywowania PO skazana jest na niepowodzenie. Oby... ale Polska i Polacy cały czas muszą walczyć o swoją godność, honor, podmiotowość, suwerenność i niepodległość
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Szczęście to codzienne odczuwanie własnej wolności od wszystkiego... Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
poniedziałek, 20 marca 2017
Wajcha znów przestawiona! Ponownie quasi-really niemiecka PO!
Etykiety:
.N,
antypolskość,
D. Trump,
G. Schetyna,
geopolityka,
III RP,
kreatorzy,
M. Schulz,
PO,
postkomuna,
Premier,
proniemieckość,
reaktywacja PO,
sondaże,
wajchowi,
wotum nieufności
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Panie Krzysztofie, choć samo zwycięstwo (i utrzymywanie władzy) przez Prawo i Sprawiedliwość jest obecnie niezwykle ważne dla dokończenia zmian, jakie bez wątpienia MUSZĄ zostać przeprowadzone, aby Polska przestała być krajem kolonialnym czy nawet postkolonialnym - to jednak należy powiedzieć, wśród ludzi, którzy PiS popierają, że ta partia popełnia wiele karygodnych zaniechań.
OdpowiedzUsuńPrzecież nie może być tak, że oni w mediach (społeczeństwu) mówią jak to źle było za Peło, ludzie w większości o tym wiedzą. Dziś bowiem liczą się nie puste słowa, a działania - zdecydowane działania. Nie można poprzestać na prezentacji audytu i całą sprawę następnie zamieść pod dywan - gdzie są wyroki, ilu pełowcom, zsl-owcom lub innej swołoczy - postawiono zarzuty korupcji lub przekroczenia uprawnień, ilu z nich zostało skazanych? I tak jest wszędzie, nie ma rozliczenia, PiS myśli, że będzie płynął w tym nurcie przez cały czas - to błąd, który może bardzo wiele kosztować nie tylko sam PiS, ale przede wszystkim Polskę i nas, wszystkich Polaków.
Pozdrawiam.
LUKAS
OdpowiedzUsuńZdaję sobie z tego sprawę. Sądzę, że PiS źle robi, iż nie rozlicza z afer. Czas płynie i może się to obrócić przeciwko PiS. Hydra odrasta a już powinna być ścięta do podstaw. Był audyt, faktycznie, ale nie poszły za nim akty oskarżenia. Mam nadzieję, że to sie jednak stanie. Pozdrawiam