poniedziałek, 20 marca 2017

Wajcha znów przestawiona! Ponownie quasi-really niemiecka PO!

Niemal wszystkie partie powstałe w Polsce po roku 1989 były i w dalszym ciągu kreowane są przez określone i znajdujące się "w cieniu" gremia decyzyjne. Jest zapewne kilka takich takich ośrodków skupionych wokół "wajchowych" znajdujących się zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz Polski. Niezależnie od siebie i przy różnych celach do osiągnięcia mają one jednak wspólną cechę: są antypolskie w znaczeniu braku realizacji polskich interesów na rzecz interesów własnych.

Powyższe gremia mogą mieć różny charakter a podmiotowo reprezentują m.in.: grupy etniczne (np. Żydzi), państwa lub narody (np. Niemcy, Rosja, USA, Izrael), podmioty gospodarcze w sensie ponadnarodowych korporacji finansowo-przemysłowych (banki, firmy farmaceutyczne, firmy zbrojeniowe, firmy medialne i inne), organizacje lub grupy społeczno-polityczno-środowiskowe (np. grupa Bilderberg, fundacje G. Sorosa, grupy zawodowe, jawne i ukryte służby specjalne - też postkomunistyczne i innych państw), polityczne organizacje ponadnarodowe (np. zniemczona UE) lub też środowiska ideologiczne (np. demoliberalne, postkomunistyczne lewactwo). Pewnie są też i inne gremia, ale podkreślić trzeba też, że wszystkie one dla realizacji swoich celów mogą w różny sposób łączyć swoje siły i wielokierunkowo działać wspólnie wedle ściśle określonej strategii.

Przez prawie całe 26 lecie (do 2015 roku) te wykreowane w Polsce partie rządziły i stopniowo doprowadziły nasz kraj do stanu "państwa teoretycznego", gdzie jest już tylko "chuj, dupa i kamieni kupa". Podwójna w roku 2015 wyborcza wygrana PiS (ZP), zarówno w wyborach parlamentarnych, jak i prezydenckich,  dla tych wszystkich partii i środowisk była szokiem, i od samego początku połączyły one swoje siły w totalnej walce z PiS-em (ZP), której celem było i jest obalenie obecnych władz i powrót do "koryta" oraz do "tego jak było".

Wydaje się jednak, że jeszcze przed wyborami owe gremia przewidywały swoją porażkę, choć być może nie aż w takiej skali i z pewnością nie w wyborach prezydenckich. Ośmioletnie rządy quasi-really niemieckiej partii PO z przystawką w postaci PSL były bowiem najgorszymi rządami od 1989 roku i przesiąknięte były działaniami antypolskimi oraz w dużej części - z niekorzyścią dla Polski - proniemieckimi (prounijnymi). Do tego implikowały one: większe lub mniejsze afery (Amber Gold, reprywatyzacyjna, hazardowa, stoczniowa, klimatyczno-węglowa, podsłuchowa, w ochronie zdrowia i inne), korupcję, nepotyzm, spolegliwość i poddaństwo wobec zagranicy (Niemcy, Rosja), rozrost administracji, marnotrawienie środków finansowych, wzrost długu publicznego i zadłużenia zagranicznego, ogromną emigrację zarobkową Polaków, niszczenie polskiej gospodarki i sektorów przemysłowych, tolerowanie przestępstw finansowo-gospodarczych (wyłudzenia VAT, ceny transferowe), zgodę na przyjęcie imigrantów islamskich, rozbrojenie Polski, wzrost wieku emerytalnego, obniżenie wieku rozpoczęcia kształcenia, tragedię smoleńską, "seryjnego samobójcę i nieszczęśliwy wypadek" i wiele, wiele innych patologii oraz antypolskich działań.

"Wajchowi" przewidywali, że takie działania PO musiały doprowadzić tę partie do przegranej, tym bardziej, że na scenie geopolitycznej nastąpił "reset resetu" USA wobec Rosji a to wiązało się też bezpośrednio "z koniecznością" zmiany władzy w Polsce - z preferującą kondominium niemiecko-rosyjskie na preferującą kondominium amerykańsko-izraelskie. Myślano jednak, że będzie jakaś równowaga: "nasz prezydent, wasz premier/rząd). Stało się inaczej i w całym obszarze polskiej polityki władzę przejęło PiS (ZP), co spowodowało odsunięcie dotychczasowych elit III RP "od koryta" i powolne odzyskiwanie przez Polskę choć części suwerenności i niepodległości z jednoczesnym powrotem do podmiotowości, patriotyzmu i wartości chrześcijańskich a negacją wartości demoliberalnego lewactwa.

Wobec powyższego - w jakiejś panice - ad hoc wykreowano nowe byty polityczno-społeczne, które miały zastąpić lub też komplementarnie uzupełnić PO i spowodować ponowne objęcie władzy przez "jedynie słusznych". Tak powstały .Nowoczesna i KOD a być może nawet Kukiz'15 jako potencjalny koalicjant PiS mający spełnić taką destrukcyjną rolę jak onegdaj (2005-2007) LPR i częściowo Samoobrona. Pośrednio też zabezpieczono się bezprawnie przejmując cały Trybunał Konstytucyjny.

Wykreowano i postawiono więc właśnie na parlamentarną partię R. Petru i jego .Nowoczesną oraz KOD jako społeczną i pozaparlamentarną organizację ulicznego i masowego sprzeciwu. Przez przeszło rok prowadzono wielokierunkową i zmasowaną promocję obu ugrupowań(m.in. "pompowano" sondaże dla .N) i jednocześnie uruchomiono całe europejskie oraz światowe lewactwo a także w/w gremia decyzyjne do zmasowanej krytyki nowych polskich władz. Prawie cała opozycja w Polsce (PO, .Nowoczesna, PSL, KOD) określiła się mianem "totalnej opozycji" i stała się destrukcyjną siłą polityczną mającą na celu tylko jedno - obalić PiS i powrócić do władzy. W realizacji tego celu posunęła się też do "targowickiej zdrady" Polski i narodu polskiego.

Niestety - ku przerażeniu "wajchowych" - wszystkie radykalne działania "totalnej opozycji", zarówno te parlamentarne (np. grudniowa próba puczu czy też próby odwoływania ministrów i blokowanie przyjmowania ustaw rządowych), jak i uliczne (manifestacje KOD-u), spełzły na niczym a w miarę upływu czasu stały się żenująco śmieszne, groteskowe i kabaretowe.

Okazało się bowiem, że postawiono na "niewłaściwe konie". R. Petru i cała jego .Nowoczesna dali się poznać jako gromada infantylnych, śmiesznych, niedouczonych i prymitywnych osobowościowo postaci, które w odbiorze społecznym kompletnie nie nadają się do funkcjonowania w życiu politycznym Polski ani tym bardziej nie mają żadnych predyspozycji do objęcia lub współobjęcia władzy. Natomiast M. Kijowski i jego KOD okazali się szemranym towarzystwem, równie infantylnym i niedouczonym jak .Nowoczesna a do tego łasym na "kasę" i poklask społeczny oraz reprezentującym zadziwiających ludzi, z różnymi zawodowymi i ideologicznymi sierotami po III RP wraz z dawnymi UB-ekami i WSI-okami włącznie.

Jednocześnie nie udało się sprowokować PiS-u do bieżącej rozgrywki politycznej i zajmowania się  wykreowanymi przez "totalną opozycję" wyimaginowanymi problemami. Nowy rząd od samego początku, skutecznie i nie oglądając się na "totalniaków" realizuje swój program wyborczy ze wszystkimi społecznymi obietnicami (500+, mieszkanie+, program gospodarczy, obniżenie wieku emerytalnego, podwyższenie płacy minimalnej, powrót 7 latków do szkół, uszczelnienie VAT, naprawa wojska, odkomunizowanie Polski, wyjaśnianie afer PO-PSL i inne). Do tego rozpoczęta została (też przez prezydenta) odbudowa podmiotowości Polski na arenie międzynarodowej i integracja w ramach NATO oraz krajów V4. Ponadto PiS-owi udało się zneutralizować destrukcyjną rolę postkomunistycznego i przejętego przez PO Trybunału Konstytucyjnego. A w ostatnich dniach PiS udowodnił antydemokratyczny charakter zniemczonej UE ("wybór" D. Tuska na "króla Europy") i wyszło na jaw uzależnienie polskich dziennikarzy od zagranicznych (przede wszystkim niemieckich) właścicieli mediów realizujących niemieckie a nie polskie interesy. Jakby mało było kłopotów dla "wajchowych", doszły do nich jeszcze wybór D. Trumpa na prezydenta USA i jego nowa polityka niemal całkowicie sprzeczna z polityką dotychczasowego światowego lewactwo i elit unijnych (niemieckich) oraz wewnętrzne problemy UE związane z kryzysami finansowymi, islamskim terrorem, imigracją, uzależnieniem krajów unijnych od Niemiec.

Biorąc zapewne pod uwagę wszystkie powyższe czynniki, zdając sobie sprawę, że nie da się ponownie wykreować nowej siły politycznej i licząc na krótką pamięć Polaków oraz ich prounijne nastawienie, "kreatorzy z cienia" - chcąc nie chcąc - dokonali znów przełożenia "wajchy" i ponownie postawili na quasi-really niemiecką, zewnętrzną partię PO. Mają w tym nowo-starym swoim dziele poparcie niemieckiej UE, mediów i światowego lewactwa.

Stąd PO nagle "postanowiło" zgłosić konstruktywne wotum nieufności wobec rządu PiS i bez porozumienia z innymi totalniakami (.N i PSL) wystawiło kandydata na premiera w postaci swojego lidera Grzegorza Schetyny. Stąd też nagłe "pompowanie" sondażowe PO zwielokrotniające wynikający z operacji "Saryusz-Wolski" spadek poparcia dla PiS (-5%) i prawdopodobnie w związku z tym występujący wzrost poparcia dla PO (+10%). Badania te zostały przeprowadzone na zlecenie Rzeczpospolitej, która niedawno dołączyła do chyba już szmatławych i stających się powoli czysto propagandowymi oraz antypolskimi (ostatni list szefa Axel Springer do polskich dziennikarzy) mediami "totalnej opozycji" w stylu m.in.: GW, Newsweeka, Polityki, TVN, Faktu, onetu czy wp. Zresztą część z nich od samego powstania była i jest antypolska.

Całkowite przejęcie opozycyjnego obszaru przez PO i podejmowanie przez nią decyzji bez porozumienia np. z .Nowoczesną dobitnie świadczy, że "wajchowi" zrezygnowali już z usług .N i KOD, choć zapewne nie pozwolą im do końca zginąć.  Mogą się jeszcze przydać a takie "pacynki" zawsze warto mieć w odwodzie, chociażby w czasie przyszłych i bardzo ważnych wyborach samorządowych.

Sytuacja na świecie jest dziś zmienna. Zbliża się ponowne "geopolityczne rozdanie", narastają różnego rodzaju problemy gospodarcze i związane z islamskim terroryzmem oraz taką też emigracją do Europy. Coraz więcej unijnych krajów zdaje sobie sprawę z konieczności daleko idącej reformy funkcjonowania UE. Wszyscy również w niepewności oczekują międzynarodowych decyzji nowej administracji USA i obserwują poczynania Rosji, Chin czy Iranu.

Ponowna próba ustanowienia przez "kreatorów z cienia" PO jako jedynej alternatywy dla PiS jest bardzo ryzykowna, zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie. Rząd PiS (ZP) powoli (być może za wolno) zmienia Polskę i nie popełnia przy tym istotniejszych błędów. Wyjaśniane są afery PO-PSL, które w dłuższym okresie mogą całkowicie pogrążyć PO a wielu jej członków i sympatyków może już wkrótce zostać objętych programem "cela+". Szykują się lub już trwają reformy ostatnich bastionów postkomunistycznej sitwy III RP: sądownictwa, wojskowości, służb specjalnych, szkolnictwa wyższego, kultury. Wszystkie też już znane fakty pozwalają mieć nadzieję, że D. Trump znajdzie wspólny język z prezydentem i premierem Polski czy też J. Kaczyńskim. Wybory w Niemczech może wygrać skrajnie antypolski socjalista (narodowy socjalista?) M. Schulz, co może wywołać nowy, otwarty polityczny i gospodarczy konflikt pomiędzy Niemcami a Polską i nawet jeśli wygra A. Merkel to i tak będzie w czasie kampanii wyborczej zmuszona zradykalizować swoje poglądy na temat obecnych władz Polski i Polski jako takiej. W tym kontekście proniemiecka i uległa PO może bardzo dużo stracić, tym bardziej, iż prawdopodobnie czeka nas nowa i bardzo duża fala islamskich uchodźców do Europy oraz zintensyfikowanie radykalizacji muzułmanów (wzrost ilości zamachów terrorystycznych) a wiadomo, że PO - gdyby udało się jej jakimś cudem lub fałszerstwem przejąć władzę - otworzy polskie granice dla islamistów. Są jeszcze wybory we Francji...

Analizując to wszystko, osobiście sądzę, że rozpaczliwa próba reaktywowania PO skazana jest na niepowodzenie. Oby... ale Polska i Polacy cały czas muszą walczyć o swoją godność, honor, podmiotowość, suwerenność i niepodległość

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

2 komentarze:

  1. Panie Krzysztofie, choć samo zwycięstwo (i utrzymywanie władzy) przez Prawo i Sprawiedliwość jest obecnie niezwykle ważne dla dokończenia zmian, jakie bez wątpienia MUSZĄ zostać przeprowadzone, aby Polska przestała być krajem kolonialnym czy nawet postkolonialnym - to jednak należy powiedzieć, wśród ludzi, którzy PiS popierają, że ta partia popełnia wiele karygodnych zaniechań.

    Przecież nie może być tak, że oni w mediach (społeczeństwu) mówią jak to źle było za Peło, ludzie w większości o tym wiedzą. Dziś bowiem liczą się nie puste słowa, a działania - zdecydowane działania. Nie można poprzestać na prezentacji audytu i całą sprawę następnie zamieść pod dywan - gdzie są wyroki, ilu pełowcom, zsl-owcom lub innej swołoczy - postawiono zarzuty korupcji lub przekroczenia uprawnień, ilu z nich zostało skazanych? I tak jest wszędzie, nie ma rozliczenia, PiS myśli, że będzie płynął w tym nurcie przez cały czas - to błąd, który może bardzo wiele kosztować nie tylko sam PiS, ale przede wszystkim Polskę i nas, wszystkich Polaków.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. LUKAS

    Zdaję sobie z tego sprawę. Sądzę, że PiS źle robi, iż nie rozlicza z afer. Czas płynie i może się to obrócić przeciwko PiS. Hydra odrasta a już powinna być ścięta do podstaw. Był audyt, faktycznie, ale nie poszły za nim akty oskarżenia. Mam nadzieję, że to sie jednak stanie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.