Witam
We wczorajszym poście - jako political fiction - napisałem m.in.: "Jest rok 1989 a dotychczasowi "dorośli" - po wcześniejszej kreacji różnych buntów i agresji u bawiących się w piaskownicy dzieci - postanawiają przy wódce i stoliczku odpowiednio podzielić dzieci na "zabawowe grupy polityczne", ale tylko takie, których celem będzie ich dobro własne a nie piaskownicy, w której się bawią. Więc tworzą sobie prawicowców, lewicowców, ludowców, centrystów, liberałów, itd, itp... Pomijają notorycznie jednak kreację grupy skupiającej dzieci, które naprawdę kochają zabawę w piaskownicy i samą piaskownicę, czyli np. endeków. Dla nich tworzą podgrupę werbalnie wyrażająca miłość do piaskownicy... Mijają lata i ta ostatnia podgrupa staje się nagle zbyt silna, więc jej część postanawiają zneutralizować ostatecznie a pozostałą rozbić i zneutralizować. Tak sypie się właśnie PiS..."
Dziś konfabulacyjna kontynuacja moich przemyśleń. Zanim jednak do nich przejdę kilka uwag natury ogólnej, które mogą być traktowane jako fantazyjne założenia i tezy...
1. Nic w polityce i w życiu społeczno-gospodarczym nie dzieje się przypadkowo,
2. Polska faktycznie jest ową "piaskownicą" kierowaną przez Zarząd,
3. Zarządzanie strategiczne jest niezbędnym elementem do osiągania długookresowego sukcesu przedsięwzięcia (firmy, organizacji, instytucji, partii politycznej, kraju, związków krajów, itd,,
4. Jednym z elementów budowy strategii działania określonej organizacji (grup interesów) jest wielowymiarowa analiza zewnętrzna i wewnętrzna procesów, zdarzeń, zjawisk, które mogą pośrednio lub bezpośrednio wpływać na przyjęcie jej celów, alternatyw strategicznych ich działań jako sposobów osiągnięcia tych celów,
5. Realizacja przyjętej strategii jest bieżąco monitorowana, kontrolowana i poddawana ocenie jej skuteczność. Wynikiem tego jest często korygowanie metod i sposobów osiągania celów głównych lub ubocznych przyjętych w strategii ogólnej,
6. Ważnym elementem analizy wewnętrza i zewnętrza jest prognozowanie zjawisk i procesów,
7. Wśród metod prognozowania istotną rolę odgrywają tzw. intuicyjne metody prognozowania, m.in.: burza mózgów, ekspercka metoda delficka, naukowe fantazjowanie, utopia oraz naukowe kreowanie przyszłości...
Tak naprawdę budowanie strategii ma właśnie wiele wspólnego z intuicją i umiejętnością prognozowania różnych, nawet najbardziej nieprawdopodobnych sytuacji, eliminowaniu skrajnych i tworzeniu - przy wsparciu już metod tradycyjnych - planów działania w wersji optymalnej, negatywnej i optymistycznej...
Kiedyś czytałem trochę pouczających biografii polityków czy liderów (przywódców) biznesu, kreatorów realnej teraźniejszości i przyszłości. Konkluzję z tych życiorysów oraz z własnego doświadczenia zawodowego starałem się przekazywać młodym ludziom, zaczynającym swoje zawodowe i społeczne życie: "Spektakularny sukces osiąga się poprzez ciężką pracę, ale popartą przede wszystkimi: naukową wiedzą teoretyczną - w 10%, doświadczeniem i wiedzą praktyczną - w 20%, umiejętnością tworzenia i utrzymywania odpowiednich kontaktów interpersonalnych (empatia, znajomości, sterowanie innymi) - w 30% i intuicją - w 40%. Bez tej ostatnie można tylko osiągnąć sukces..." Owy intuicyjny zmysł postrzegania rzeczywistości, pozwalający na jej kreowanie posiada niestety niewielu. Stąd tak mało liderów a budową różnych wielkich strategii zajmuje się tak nieliczne grono osób...
Załóżmy więc, że w Polsce cały czas realizowana jest wielka strategia mająca na celu ubezwłasnowolnienie i zawłaszczenie Polski a wszystkie liczące się partie i ruchy polityczne po 1989 roku są wykreowanymi elementami realizacji owego głównego celu strategicznego.
Na podstawie powyższych założeń spróbujmy prześledzić ostatnie XX lecie, okres przed nim oraz - z wykorzystaniem elementów intuicyjnych metod prognozowania - pokusić się o zbudowanie jednej z możliwych alternatyw strategicznych przyszłej polskiej sceny społeczno-politycznej. W ogromnym skrócie i pomijając wojny z Krzyżakami, tragiczne dla szlachty i polskości skutki powstań, okres zaborów oraz uwzględniając fakt, że II Rzeczpospolita - mimo swoich niedoskonałości - była w ubiegłym wieku jedyną, prawdziwie niepodległą naszą Ojczyzną... można opisać to mniej więcej tak, jak ja poniżej próbuję to zrobić
Przed 1989 rokiem był komunizm, niszczący światłych Polaków, wściekle tępiący polski patriotyzm, który został sprowadzony do uwielbiania Sowietów. Jeszcze wcześniej była II WŚ i wczesny okres powojenny. Wtedy mordowano polskie elity, ludzi światłych i decydujących o polskiej tożsamości narodowej. Robili to wspólnie marksiści: Hitler i Stalin a po wojnie polscy zbrodniarze spod znaku już tylko marksistowskiego komunizmu... Tak do lat 80-tych XX wieku pozbyto się pośrednio lub bezpośrednio polskich patriotycznych elit społecznych. Zryw Solidarności pozwolił Polakom uwierzyć w ponowne odrodzenie Ojczyzny. Niestety też pozwolił zidentyfikować już niemal wszystkich pozostałych wartościowych i ideowych Polaków, którzy zostali zmuszeni przez Wolskiego do emigracji w latach 1981-1982 (według różnych szacunków wyemigrowało od kilkuset tysięcy do 2 milionów ludzi). Tak po raz kolejny "odcięto" odrastającą "głowę polskości". Tym, którzy jednak zostali (m.in. Gwiazda, Walentynowicz, Wyszkowski) skutecznie zablokowano możliwość wpływu na dalszy bieg historii a przy stoliczku wykreowano antypolską i antynarodową III RP z jej partiami politycznymi.
Uzupełniając jeszcze ten okres... W sumie wybór Karola Wojtyły na papieża zakłócił powolny proces konwergencji polityczno-ekonomicznej, czyli - promowane przez nie tylko naukowców amerykańskich - zbliżanie się ustrojów kapitalistycznego i socjalistycznego. Zakładano, że będzie przyśpieszony pod koniec lat 80-tych XX wieku wraz z przyśpieszeniem procesów integracyjnych EWG, więc - po nieudanym zamachu na Papieża (czynnika zaburzającego ciągłość procesu) - konieczne było zastopowanie Polaków poprzez Stan Wojenny. Dopiero w 1986 czy 1987 roku Gorbatschow dał przyzwolenie Kohlowi na przyszłe zjednoczenie Niemiec. Jan Paweł II przez wiele lat nie pozwolił również na szybką degradację Polski. Stąd zmieniono pierwotny zamysł i niszczono powoli Polaków nie orężem siły militarnej a orężem degradacji etyczno-moralno-kulturowej. Trafnie to ujmuje w swojej drugiej części minicyklu Stan gry A.Andrzej dzieląc na trzy okresy tą wojnę kulturową z Polakami, jaką wydała nam III RP: pierwszy - od 1989 do śmierci JP II, drugi - od śmierci JP II do 10-04-2010, trzeci - od 10-04-2010 do chwili obecnej.
Faktycznie... m.in. pokłosiem śmierci Papieża było zwycięstwo śp. Prezydenta L. Kaczyńskiego i PiS w dwóch wyborach 2005 roku. Jego też nauki i etyczno-moralny autorytet pozwoliły na odsunięcie od władzy rywinowych, lewackich aferzystów... Śmiem twierdzić, że wtedy owo zwycięstwo było przerażające dla strategów i było dla nich zupełnym zaskoczeniem. Tyle lat pracy... cała michnikowszczyzna, TVN, Polsat, GW, propaganda, obniżanie standardów kształcenia, kłamstwa historyczne, iluzja europejskości po wejściu do UE... I jeszcze Ci Polacy zostali, funkcjonują i wybierają narodowy patriotyzm, polskość zamiast bezpaństwowości europejskiej!... to było policzek dla strategów. Nastąpił wobec tego - już bez Papieża - zmasowany i bezpardonowy już otwarty atak na naszą niepodległość i suwerenność zakończony eliminacją smoleńską, promowaniem penisów, satanizmu, homoseksualizmu, zabijania dzieci i niszczeniem wszystkiego co tradycyjnie było i jest związane z polskością.
Czego zaś obecnie jesteśmy świadkami i co dalej - kontynuując swoistą "burzę mózgów" - nas czeka na polskiej scenie politycznej?
W swoim poście Chłopcy też popełniają błędy! pisałem m.in.: "Każdy, kto w jakiś sposób orientuje się w okolicznościach "porodu" III RP wie, że jest ona kontynuacją PRL przepoczwarzoną przez służby specjalne, ze szczególnym uwzględnieniem tych wojskowych. Nieprzypadkowo "wojskówka" do czasów Premiera J. Kaczyńskiego była jedyną formacją ustrojową PRL, wobec której nie zastosowano lustracji i weryfikacji. Jako spadkobiercy agenta Wolskiego, w oparach "brzęczącego Dukata" a obecnie Sowy swobodnie sobie kształtowali i zawłaszczali Polskę po 1989 roku. W działalności operacyjnej bywają naprawdę sprawni i skuteczni... wszak wzorem do naśladowania i mistrzami edukacji byli i są dla nich specjalni towarzysze sowieccy. Potrafili więc swobodnie ulokować "dywersyjnych śpiochów" we wszystkich partiach w Polsce, w tym i zapewne w PiS. Wyeliminowanie w katastrofie smoleńskiej śp. Lecha Kaczyńskiego i większej części politycznych, narodowych i propolskich elit niepodległościowych oraz sprawnie przeprowadzona akcja prowadząca do przegrania J. Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich wraz z wcześniejszym już skreśleniem D. Tuska i PO, była dla nich wszystkich (...) momentem kolejnej akcji operacyjnej mającej na celu całkowite zawłaszczenie Polski. W skrócie: rozpoczęto po prostu działania zmierzające do zmiany struktury wewnętrznej systemu partyjnego w Polsce: na miejsce PO miał "wskoczyć" niejaki Palikot ze swoim ruchem jako zapleczem politycznym Namiestnika Polski i np. Gubernator Warszawy a miejsce PiS-u miała zająć nowa partia (PJN) stworzona z ludzi, którzy konsekwentnie - zapewne wedle spisanego przed laty i na bieżąco korygowanego scenariusza - paraliżowali wcześniej PiS "od środka"...
Dzisiaj - już po wyborach oraz usunięciu z PiS "ziobrystów" - mogę jako alternatywę strategiczną przedstawić następujący hipotetyczny przebieg wydarzeń partyjno-politycznych, wynikający ściśle z syjo-marksistowskiego zalecenia do kreowania i "zabezpieczania" całej sceny politycznej, nawet poprzez budowanie własnej opozycji :
1. B. Komorowski (quasi WSI) będzie dalej dążył do zbudowania swojego zaplecza politycznego. Nie może oprzeć się jedynie na swoim przyjacielu od polowań w Rosji (odbywanych w latach 90-tych na zaproszenie KGB). Byłoby to zbyt jednoznaczne. Wesprze go zapewne G. Schetyna dzieląc od środka PO i część SLD związaną z R. Kaliszem,
2. Trzon PO związany z D. Tuskiem będzie powoli marginalizowany. Wszak samo premierowanie - po odsunięciu go od kandydowania na prezydenta - już było w jego stronę ukłonem strategów. Co prawda PO wygrało za mocno i trzeba było roszady polityczne oraz promowanie Schetyny na premiera i Palikota na wicepremiera odsunąć w czasie, ale możemy się spodziewać w przyszłości rządu koalicyjnego w składzie: większa część PO kierowana przez Schetynę, Ruch Palikota, część SLD kierowana przez Kalisza i z pewnością PSL jako niezbędnik - "opiekun" wsi od początku istnienia PRL...,
3. Część SLD związana z L. Millerem będzie zachowana jako "zarząd" dbający o przypływ niezbędnej gotówki, pochodzącej z eksploatacji - zawłaszczonej po 1989 roku - polskiej gospodarki,
3. Pozaparlamentarnie rząd wspierać będą nawet się.. burząc i gniewnie protestując (sic!) różni wykreowani "Oburzeni", "Anonimowi", lewacy wszelkiej maści,
4. Po stronie PiS osłabiona zostanie opcja patriotyczno-narodowa, by z czasem - w miarę osiągania wieku emerytalnego przez Jarosława Kaczyńskiego - zostać całkowicie "wypleniona" z "układu". Jej miejsce zajmie bardziej centrowa prawica, ta nowoczesna i młoda z Z. Ziobrem i PJN,
5. Pozaparlamentarnie dla "patriotycznych sierotek po PiS" tworzona i uwiarygadniana jest już koalicja JKM, Prawicy Marka Jurka, środowisk wojskowych i biznesowych oraz dawnego komunistyczno-narodowego stowarzyszenia "Grunwald" przy częściowym poparciu Nowego Ekranu,
6. Dla domknięcia całości oficjalnej sceny politycznej spróbuje się założyć jeszcze partię republikańską. Początki tych zamierzeń zauważyć można w tekście naczelnego Salon24 Igora Jankego pt. Jak zbudować polską partię republikańską?,
7. Nie zagospodarowana reszta rozproszonych prawych patriotów, w tym tradycyjna endecja, będzie kreowana na nacjonalistów, faszystów czy antysemitów albo sprowadzona do przestępców i pospolitej chuliganerii (jak polscy kibice). Jasno to widać po wściekłych niemal atakach na Marsz Niepodległości...
To wszystko to tylko jeden z możliwych wariantów, który pojawił się podczas wewnętrznie przeprowadzonej przez mnie "burzy mózgów". Jednakowoż - ze względu na fakt, iż ograniczyłem ilość umysłów do jednego a tylko 10% rozwiązań i pomysłów powstających w trakcie tej metody przynosi urealnioną wartość praktyczną - z pewnością jest zupełnie inaczej...
Pozdrawiam
P.S.
Oczywiście można funkcjonować w tym matrixie w dobrej wierze i kierując się czystymi, patriotycznymi intencjami... nawet nie zdając sobie sprawy, że podlega się procesowi manipulacji i uczestniczy się w realizacji wcześniej zbudowanej strategii...
I na koniec info dla strategów: pozostała jeszcze do zagospodarowania patriotyczna lewica, coś na kształt przedwojennego PPS - a co jak szaleć to szaleć! Tylko przestrzegam... już dawno wymyślono odpowiednie dla szaleńców miejsca ich twórczej ekspresji i bynajmniej nie była, nie jest i ostatecznie nie będzie to nigdy Polska!
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Szczęście to codzienne odczuwanie własnej wolności od wszystkiego... Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rozłam. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rozłam. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 6 listopada 2011
sobota, 5 listopada 2011
Gdzie jest i dokąd zmierza Polska? Retrospekcja mojej konfabulacji
Witam
Kiedyś napisałem post Coś chyba nie tak z moimi snami i konfabulacjami? To Oni mieli zginąć?. Zawarłem w nim moje - może faktycznie nieprawdopodobne - konstatacje na temat przyczyn tragedii smoleńskiej... Dalej mam poczucie, że wyjaśnienie wszystkich jej okoliczności dałoby nam odpowiedź na nurtujące nas pytania dotyczące tego, czym faktycznie jest Polska po 1989 roku i dokąd tak naprawdę zmierza...
Uważam też, że tak jak morderstwo bł. ks. Jerzego Popiełuszki było aktem założycielskim III RP, to tragedia smoleńska jest takowym powstania nowego jakiegoś tworu politycznego, którego na razie nie potrafię zdefiniować. Jedno jest pewne... po tej tragedii wszystko się zmieniło, nabrało innego wymiaru, ostatecznie zdarte zostało z Polski fosforyzujące kolorem demokracji opakowanie i naszym oczom ukazała się zbutwiała i śmierdząca zawartość... degrengolada elit politycznych oraz daleko posunięta gangrena moralno-etyczna polskiego społeczeństwa.
Na szczegółowe analizy przyjdzie zapewne jeszcze czas...
Niemniej sam fakt funkcjonowania w sejmie wibratorowo-świńskoryjowo-palikotyzującego ruchu jest ośmieszeniem Polski. Ciekawe jak muszą nas postrzegać inne nacje, gdy my sami wybraliśmy jako naszych przedstawicieli ludzi, których reprezentuje człowiek wyzywający urzędującego Prezydenta od chamów i insynuujący mu alkoholizm i chorobę psychiczną a jednocześnie deklarujący chęć jego upolowania i zwierzęcego wypatroszenia, postać przychodząca na spotkanie z dziennikarzami trzymając w dłoniach krwawiącą głową świni i sztucznego chuja... Zastanówmy się jak my sami ocenialibyśmy innych, którzy głosowaliby np. w Niemczech czy Rosji na takiego "dziwoląga" albo na innych, którzy dostaliby się do władzy tylko dlatego, że są np. homoseksualistami czy transwestytami a niedługo może li tylko z tego powodu, że są cyklistami, łysymi, kobietami, mężczyznami, pedofilami, chorymi psychicznie, noszącymi rozmiar buta 42, posiadającymi długi lub krótki nos, wzrost poniżej i powyżej 165 cm, długość członka poniżej i powyżej 16 cm, rozmiar biustu poniżej i powyżej 3, itd...?
Podobnie jest z głosowaniem na PO i D. Tuska... Czyż ktoś obiektywnie postrzegający rzeczywistość - zestawiając jego i PO złożone obietnice oraz efekty w postaci ich nie zrealizowania - dokonałby ponownego wyboru D. Tuska na swojego przywódcę? Ciekawe jak muszą nas postrzegać inni, skoro wybraliśmy ponownie kogoś, kto okazał się niejako tchórzem i nie potrafił zadbać o własny dom i jego interesy, czyli o polskie śledztwo dotyczące tragedii smoleńskiej...
Pokazaliśmy więc światu, że jesteśmy bezwolnymi głupcami i zapewne będzie nas tak traktował w najbliższym czasie, co zresztą już widać po lekceważeniu Polski na arenie międzynarodowej (np. prezydencja UE)... Drwinę z Polski widać też wewnątrz kraju... Czy do eleganckiej restauracji lub ekskluzywnego klubu, gdzie obowiązują pewne zasady savoir-vivru wpuszczeni bylibyśmy w gumowych kamaszach okazujących pogardę wobec innych, przebywających tam osób? Zapewne zawróceni bylibyśmy przez ochroniarzy a Adam Michnik sobie zawitał w takim obuwiu (i bez skarpet) do Prezydenta Polski, na którego ponoć głosowało ponad 50% Polaków... To zapewne też z nich sobie pokpiwał nadredaktor...
Powyższym akapitem powróciłem niejako na polską scenę polityczną i zafundowany nam ostatnio cyrk czegoś, czego jeszcze nie potrafię zdefiniować. To "coś" powoduje u mnie właśnie twórczy powrót (ową retrospekcję) do konfabulacji sprzed miesięcy... i zapewne za taką fikcję zostanie przez ogół uznane. Przeze mnie oczywiście również.. Zanim jednak przejdę do jej spisania, to pragnę poinformować, że głosowałem na PiS oraz na Jarosława Kaczyńskiego jako kandydata na Prezydenta RP. PiS jako partia nie do końca jest ucieleśnieniem moich przekonań i wartości, którymi kieruję się w życiu społeczno-politycznym. Uważam jednakże dalej, że pozostaje ostatnią ostoją patriotyzmu i polskości oraz szansą na odbudowę Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, ale...
Ale... wyobraźmy sobie piaskownicę pełną dzieci oraz dorosłych je pilnujących, którzy zgromadzeni są wokół tej piaskownicy... Ta piaskownica to Polska, dzieci to nasz naród a dorośli to mityczni sterujący, czyli rządzący, specsłużby, przywódcy partii, osoby innych narodowości, itd...
Jest rok 1989 a dotychczasowi "dorośli" - po wcześniejszej kreacji różnych buntów i agresji u bawiących się w piaskownicy dzieci - postanawiają przy wódce i stoliczku odpowiednio podzielić dzieci na "zabawowe grupy polityczne", ale tylko takie, których celem będzie ich dobro własne a nie piaskownicy, w której się bawią. Więc tworzą sobie prawicowców, lewicowców, ludowców, centrystów, liberałów, itd, itp... Pomijają notorycznie jednak kreację grupy skupiającej dzieci, które naprawdę kochają zabawę w piaskownicy i samą piaskownicę, czyli np. endeków. Dla nich tworzą podgrupę werbalnie wyrażająca miłość do piaskownicy...
Mijają lata i ta ostatnia podgrupa staje się nagle zbyt silna, więc jej część postanawiają zneutralizować ostatecznie a pozostałą rozbić i zneutralizować. Tak sypie się właśnie PiS...
Powyższa bajeczka jest na razie dla mnie logiczna w swojej konfabulacyjne prostocie... Pozostają jednak pytania, które nurtują mnie od jakiegoś czasu... Czy przywódcy a teraz przywódca PiS i samo PiS jest częścią piaskownicy czy raczej reprezentuje dorosłych? Czy nie jest czasem tak, że PiS jest kanalizatorem patriotyzmu do piaskownicy i ma ostatecznie go spauperyzować, zmarginalizować i zniszczyć? Czy obecne podziały w PiS nie są kreowane przez jego przywódcę? Czy czasem nie jest tak, że w wyborach PiS jednak miał większe poparcie i należy go teraz osłabić w taki sposób abyśmy uwierzyli, że jedyną ostoją polskości zostaje osamotniony PiS, którego musimy teraz bronić przed czyhającymi wokół zdrajcami? Czy nie jest tak, że ów podział ma ostatecznie zabić w nas wiarę w możliwość odrodzenia narodowego Polski wzorem Węgier? Czy zablokowanie ewentualnego przyszłego zwycięstwa PiS nie ma ostatecznie zamknąć nam drogi do wyjaśnienia tragedii smoleńskiej? Czy czasem - i piszę to z drżeniem dłoni - J. Kaczyński i jego PiS nie jest swoistym "koniem trojańskim" dla patriotycznych Polaków? Czy raczej odwrotnie... to może "ziobryści" są wykreowanymi zadaniowo niszczycielami ostatniego ośrodka polskiego patriotyzmu? Czy czasem to, czego nie potrafiłem nazwać jest już początkiem ostatecznego rozbioru Polski?
Hmmm... napisałem, choć wierzę i mam nadzieję, że owe pytania oraz ewentualna negatywna dla mnie treść na nie odpowiedzi są tylko moją totalną fikcją i retrospekcją konfabulacji...
Pozdrawiam
P.S.
Jeżeli kogoś uraziłem użyciem słowa powszechnie uważanego za obraźliwe to serdecznie przepraszam. Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko przytoczyć moje kiedyś spisane słowa: "fecesów nie można opisać językiem sławiącym piękno róż i zachodzącego słońca"
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Kiedyś napisałem post Coś chyba nie tak z moimi snami i konfabulacjami? To Oni mieli zginąć?. Zawarłem w nim moje - może faktycznie nieprawdopodobne - konstatacje na temat przyczyn tragedii smoleńskiej... Dalej mam poczucie, że wyjaśnienie wszystkich jej okoliczności dałoby nam odpowiedź na nurtujące nas pytania dotyczące tego, czym faktycznie jest Polska po 1989 roku i dokąd tak naprawdę zmierza...
Uważam też, że tak jak morderstwo bł. ks. Jerzego Popiełuszki było aktem założycielskim III RP, to tragedia smoleńska jest takowym powstania nowego jakiegoś tworu politycznego, którego na razie nie potrafię zdefiniować. Jedno jest pewne... po tej tragedii wszystko się zmieniło, nabrało innego wymiaru, ostatecznie zdarte zostało z Polski fosforyzujące kolorem demokracji opakowanie i naszym oczom ukazała się zbutwiała i śmierdząca zawartość... degrengolada elit politycznych oraz daleko posunięta gangrena moralno-etyczna polskiego społeczeństwa.
Na szczegółowe analizy przyjdzie zapewne jeszcze czas...
Niemniej sam fakt funkcjonowania w sejmie wibratorowo-świńskoryjowo-palikotyzującego ruchu jest ośmieszeniem Polski. Ciekawe jak muszą nas postrzegać inne nacje, gdy my sami wybraliśmy jako naszych przedstawicieli ludzi, których reprezentuje człowiek wyzywający urzędującego Prezydenta od chamów i insynuujący mu alkoholizm i chorobę psychiczną a jednocześnie deklarujący chęć jego upolowania i zwierzęcego wypatroszenia, postać przychodząca na spotkanie z dziennikarzami trzymając w dłoniach krwawiącą głową świni i sztucznego chuja... Zastanówmy się jak my sami ocenialibyśmy innych, którzy głosowaliby np. w Niemczech czy Rosji na takiego "dziwoląga" albo na innych, którzy dostaliby się do władzy tylko dlatego, że są np. homoseksualistami czy transwestytami a niedługo może li tylko z tego powodu, że są cyklistami, łysymi, kobietami, mężczyznami, pedofilami, chorymi psychicznie, noszącymi rozmiar buta 42, posiadającymi długi lub krótki nos, wzrost poniżej i powyżej 165 cm, długość członka poniżej i powyżej 16 cm, rozmiar biustu poniżej i powyżej 3, itd...?
Podobnie jest z głosowaniem na PO i D. Tuska... Czyż ktoś obiektywnie postrzegający rzeczywistość - zestawiając jego i PO złożone obietnice oraz efekty w postaci ich nie zrealizowania - dokonałby ponownego wyboru D. Tuska na swojego przywódcę? Ciekawe jak muszą nas postrzegać inni, skoro wybraliśmy ponownie kogoś, kto okazał się niejako tchórzem i nie potrafił zadbać o własny dom i jego interesy, czyli o polskie śledztwo dotyczące tragedii smoleńskiej...
Pokazaliśmy więc światu, że jesteśmy bezwolnymi głupcami i zapewne będzie nas tak traktował w najbliższym czasie, co zresztą już widać po lekceważeniu Polski na arenie międzynarodowej (np. prezydencja UE)... Drwinę z Polski widać też wewnątrz kraju... Czy do eleganckiej restauracji lub ekskluzywnego klubu, gdzie obowiązują pewne zasady savoir-vivru wpuszczeni bylibyśmy w gumowych kamaszach okazujących pogardę wobec innych, przebywających tam osób? Zapewne zawróceni bylibyśmy przez ochroniarzy a Adam Michnik sobie zawitał w takim obuwiu (i bez skarpet) do Prezydenta Polski, na którego ponoć głosowało ponad 50% Polaków... To zapewne też z nich sobie pokpiwał nadredaktor...
Powyższym akapitem powróciłem niejako na polską scenę polityczną i zafundowany nam ostatnio cyrk czegoś, czego jeszcze nie potrafię zdefiniować. To "coś" powoduje u mnie właśnie twórczy powrót (ową retrospekcję) do konfabulacji sprzed miesięcy... i zapewne za taką fikcję zostanie przez ogół uznane. Przeze mnie oczywiście również.. Zanim jednak przejdę do jej spisania, to pragnę poinformować, że głosowałem na PiS oraz na Jarosława Kaczyńskiego jako kandydata na Prezydenta RP. PiS jako partia nie do końca jest ucieleśnieniem moich przekonań i wartości, którymi kieruję się w życiu społeczno-politycznym. Uważam jednakże dalej, że pozostaje ostatnią ostoją patriotyzmu i polskości oraz szansą na odbudowę Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, ale...
Ale... wyobraźmy sobie piaskownicę pełną dzieci oraz dorosłych je pilnujących, którzy zgromadzeni są wokół tej piaskownicy... Ta piaskownica to Polska, dzieci to nasz naród a dorośli to mityczni sterujący, czyli rządzący, specsłużby, przywódcy partii, osoby innych narodowości, itd...
Jest rok 1989 a dotychczasowi "dorośli" - po wcześniejszej kreacji różnych buntów i agresji u bawiących się w piaskownicy dzieci - postanawiają przy wódce i stoliczku odpowiednio podzielić dzieci na "zabawowe grupy polityczne", ale tylko takie, których celem będzie ich dobro własne a nie piaskownicy, w której się bawią. Więc tworzą sobie prawicowców, lewicowców, ludowców, centrystów, liberałów, itd, itp... Pomijają notorycznie jednak kreację grupy skupiającej dzieci, które naprawdę kochają zabawę w piaskownicy i samą piaskownicę, czyli np. endeków. Dla nich tworzą podgrupę werbalnie wyrażająca miłość do piaskownicy...
Mijają lata i ta ostatnia podgrupa staje się nagle zbyt silna, więc jej część postanawiają zneutralizować ostatecznie a pozostałą rozbić i zneutralizować. Tak sypie się właśnie PiS...
Powyższa bajeczka jest na razie dla mnie logiczna w swojej konfabulacyjne prostocie... Pozostają jednak pytania, które nurtują mnie od jakiegoś czasu... Czy przywódcy a teraz przywódca PiS i samo PiS jest częścią piaskownicy czy raczej reprezentuje dorosłych? Czy nie jest czasem tak, że PiS jest kanalizatorem patriotyzmu do piaskownicy i ma ostatecznie go spauperyzować, zmarginalizować i zniszczyć? Czy obecne podziały w PiS nie są kreowane przez jego przywódcę? Czy czasem nie jest tak, że w wyborach PiS jednak miał większe poparcie i należy go teraz osłabić w taki sposób abyśmy uwierzyli, że jedyną ostoją polskości zostaje osamotniony PiS, którego musimy teraz bronić przed czyhającymi wokół zdrajcami? Czy nie jest tak, że ów podział ma ostatecznie zabić w nas wiarę w możliwość odrodzenia narodowego Polski wzorem Węgier? Czy zablokowanie ewentualnego przyszłego zwycięstwa PiS nie ma ostatecznie zamknąć nam drogi do wyjaśnienia tragedii smoleńskiej? Czy czasem - i piszę to z drżeniem dłoni - J. Kaczyński i jego PiS nie jest swoistym "koniem trojańskim" dla patriotycznych Polaków? Czy raczej odwrotnie... to może "ziobryści" są wykreowanymi zadaniowo niszczycielami ostatniego ośrodka polskiego patriotyzmu? Czy czasem to, czego nie potrafiłem nazwać jest już początkiem ostatecznego rozbioru Polski?
Hmmm... napisałem, choć wierzę i mam nadzieję, że owe pytania oraz ewentualna negatywna dla mnie treść na nie odpowiedzi są tylko moją totalną fikcją i retrospekcją konfabulacji...
Pozdrawiam
P.S.
Jeżeli kogoś uraziłem użyciem słowa powszechnie uważanego za obraźliwe to serdecznie przepraszam. Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko przytoczyć moje kiedyś spisane słowa: "fecesów nie można opisać językiem sławiącym piękno róż i zachodzącego słońca"
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
piątek, 4 listopada 2011
Po Smoleńsku Polska jak szpital... psychiatryczny!
Witam
Uległem z niechęcią i w sumie zachęcony takową przez Witolda Gadowskiego, który w swoim poście pt.: Ziobro, Schetyna, coś się kończy, coś zaczyna snuje dywagacje na temat ewentualnej przyszłej współpracy grupy Schetyny z ziobrystami...
Więc uległem i piszę co następuje...
Mam takie wrażenie, że po 10 kwietnia 2010 roku i wszystkim, co dzieje się wokół tragedii smoleńskiej, cała polska scena polityczna przypomina istny szpital psychiatryczny.
W Smoleńsku na błocie rozbił się doszczętnie samolot z Prezydentem i znaczną częścią jasno myślących Polaków. Wszyscy w tragedii smoleńskiej zginęli a samolot rażony piorunem stalowej brzozy oraz jeszcze "przy okazji" zahaczając o umiejscowione na wysokości 400 metrów linie wysokiego napięcia, runął na ziemię z takim impetem, że jego szczątki można było znaleźć w promieniu kilkuset metrów od miejsca zdarzenia. A i jeszcze 15 metrów nad ziemią stracił zasilanie, by runąć na owa brzozę i stracić skrzydło, choć to niemal pancerny samolot był... Oczywiście winni byli piloci i pijani pasażerowie... Najciekawsze, że po wypadku próżno było znaleźć szczątki ciał, nie słychać było karetek pogotowia ani wozów strażackich, wcześniej nikt z polskiej strony nie monitorował lotu i lotniska, a piloci byli źle naprowadzani przez sowiecką wieżę kontrolną. Do tego pojawiła się cudownie gęsta mgła, by zniknąć zaraz po tragedii. Na pogrzeb polskiej pary prezydenckiej nie przyleciało wielu przywódców NATO i UE bo w tym czasie uaktywnił się wulkan a jego pył uniemożliwiał loty, co nie przeszkodziło zawitać do nas niejakiemu Miedwiediewowi. Naszym sukcesem było wstąpienie do NATO a nawet on nie zainteresował się przyczynami śmierci jego oficerów... Wybory wygrał Komorowski mając przed kampanią 3% poparcie społeczne...
Dziś mamy bohatera, który na betonie i bez podwozia wylądował bez szwanku i chwała mu za to. Do ratowania samolotu przeznaczono po kilkanaście (o ile nie więcej) wozów strażackich i karetek pogotowia. Zdążono przygotować pas startowy wylewając setki litrów piany gaśniczej. Badane będą wszystkie okoliczności awarii i lotu. Wszystko jawnie i ze szczegółami. Wszystko tak, jak powinno być w normalnym państwie... Tylko ta kreacja bohaterstwa, którą do absurdu doprowadziły wczorajsze Wiadomości TVP1 zestawiając obok siebie bohaterów: kpt. Wronę, celebrytkę strajkową Krzywonos, geniusz sportowy Małysza i trenerski Wenty... znów przypomniała o obecnej, polskiej anormalności... Jestem pełny szacunku do kapitana samolotu, który mówi o wykonaniu po prostu dobrze swojej pracy i skromności Wenty wplątanego przypadkowo chyba w ten prymitywnie skonstruowany i kolejny już komediowy felieton prezentowany przez Wiadomości...
Dziś na świecie wszyscy mówią o kryzysie UE, o Grecji, o przyszłości narodów i państw. Zastanawiają się nad kondycją finansową krajów i przedsiębiorstw, nad ogólnoświatowym systemem finansowym, bezrobociem i możliwymi alternatywami rozwoju najbliższych wydarzeń społeczno-polityczno-gospodarczych. A w Polsce funduje się nam swoisty cyrk kuriozalnej walki politycznej, która w istocie nie dotyczy naszej przyszłości i warunków w jakich przyjdzie żyć nam, naszym dzieciom i wnukom...
Politycy i zjednoczone media fundują nam terapię zastępczą, traktując nas jak bezmyślnych wariatów zamiast zastanawiać się nad przyczynami choroby i doborem odpowiednich leków... Ale tak to już jest, gdy próbują leczyć lekarze sami będąc chorymi...
Wracając do źródła inspiracji niniejszego tekstu. Jest oczywistym, że PiS wybory przegrał i naturalna rzeczą jest, że wewnątrz partii następują próby podsumowania, poszukiwania przyczyn porażki oraz ścierania się różnych wizji jej przyszłości... Lubię i cenię zarówno Z. Ziobrę, jak i L. Kaczyńskiego i ze spokojem czekam na wynik rozdymanego przez media "starcia różnych wizji" w tej partii, która obecnie nie ma wpływu na rządzenie krajem.
O wiele ciekawszym chyba winno być dla mediów i Polaków zastanawianie się nad sytuacją partii rządzącej, bowiem to ona ma nami kierować i decydować o naszej przyszłości... Ale przecież bez J. Kaczyńskiego trzeba by mówić o finansach, PO, kryzysie, deficycie budżetowym i korekcie przyjętego wcześniej a nierealnego budżetu państwa na 2012 rok, świadczeniach społecznych, podatkach, inflacji, GMO, gazie łupkowym, szykujących się na atak w Polsce niemieckich bojówkach marksistowskich i wszystkich tych "rzeczach", które w normalnym państwie stanowiłyby codzienny przekaz informacyjny. W zamian mamy bohaterów, seriale, Nergala, krzyże, sztuczne wibratory, in vitro, transseksualistów i ich prawa...
Przechodząc w końcu jednak do mojej niechętnej uległości. Komentując post Witolda Gadomskiego napisałem: "W sumie to również nie mam ochoty zbytnio wypowiadać się na temat obecnego cyrku politycznego, chociaż i mnie "anioły" do tego namawiają... ;) Patrząc na wszystko z lotu ptaka (np. sępa) i ograniczając się tylko do spojrzenia na Polskę, to od samego początku III RP rządzą (chyba) nami Chłopcy... O ile więc można na razie powiedzieć, że Tuskowi z Bondarykiem jest (chyba) blisko do Chłopców Cywilnych (opcja niemiecka), to raczej widziałbym tu współpracę Tuska z połową SLD i PSL. W SLD wygrał Miller a to od dawna przecież ich ramię wespół z Czempińskim, chyba Polsatem i TVP1. Drugą opcję (silniejszą) stanową (chyba) Chłopcy Wojskowi (opcja sowiecka) reprezentowani chyba właśnie przez Schetynę, Komorowskiego, Palikota, Michnika czy Dukaczewskiego... czyli Ruch Palikota z połową klubu SLD + chyba media (TVN + Agora + TVP2). To wszystko po tamtej stronie, która w zasadzie ma jeden cel: rozbicie PiS. Może tak na to spojrzeć?"
I na tych słowach chciałbym zakończyć moje dywagacje. Może tylko wspomnę jeszcze, iż wp.pl za gazetą POLSKA The Times źródło rozłamu widzi w T. Rydzyku, Nowy Ekran wieszczy usunięcie z partii ziobrystów a Nigel Farage ze zdziwieniem stwierdza, że niby eurosceptyczny europoseł PiS M. Kamiński był od zawsze zwolennikiem Traktatu Lizbońskiego i uniżenie składa podziękowania za dobrą pracę... Hermanowi Van Rompuy'owi...
Może też jeszcze warto spojrzeć na ziobrystów z tegoż punktu widzenia... ich codziennych unijnych apanaży? To takie przecież małostkowo ludzkie, ale jakże nieraz prawdziwe i jak dalekie od wydałoby się polskiego szpitala... psychiatrycznego... Przecież zapewne panowie chcą powrócić do swoich brukselskich gabinetów a przy PiS może to ich marzenie stać się zwyczajnie nierealne...
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"
Uległem z niechęcią i w sumie zachęcony takową przez Witolda Gadowskiego, który w swoim poście pt.: Ziobro, Schetyna, coś się kończy, coś zaczyna snuje dywagacje na temat ewentualnej przyszłej współpracy grupy Schetyny z ziobrystami...
Więc uległem i piszę co następuje...
Mam takie wrażenie, że po 10 kwietnia 2010 roku i wszystkim, co dzieje się wokół tragedii smoleńskiej, cała polska scena polityczna przypomina istny szpital psychiatryczny.
W Smoleńsku na błocie rozbił się doszczętnie samolot z Prezydentem i znaczną częścią jasno myślących Polaków. Wszyscy w tragedii smoleńskiej zginęli a samolot rażony piorunem stalowej brzozy oraz jeszcze "przy okazji" zahaczając o umiejscowione na wysokości 400 metrów linie wysokiego napięcia, runął na ziemię z takim impetem, że jego szczątki można było znaleźć w promieniu kilkuset metrów od miejsca zdarzenia. A i jeszcze 15 metrów nad ziemią stracił zasilanie, by runąć na owa brzozę i stracić skrzydło, choć to niemal pancerny samolot był... Oczywiście winni byli piloci i pijani pasażerowie... Najciekawsze, że po wypadku próżno było znaleźć szczątki ciał, nie słychać było karetek pogotowia ani wozów strażackich, wcześniej nikt z polskiej strony nie monitorował lotu i lotniska, a piloci byli źle naprowadzani przez sowiecką wieżę kontrolną. Do tego pojawiła się cudownie gęsta mgła, by zniknąć zaraz po tragedii. Na pogrzeb polskiej pary prezydenckiej nie przyleciało wielu przywódców NATO i UE bo w tym czasie uaktywnił się wulkan a jego pył uniemożliwiał loty, co nie przeszkodziło zawitać do nas niejakiemu Miedwiediewowi. Naszym sukcesem było wstąpienie do NATO a nawet on nie zainteresował się przyczynami śmierci jego oficerów... Wybory wygrał Komorowski mając przed kampanią 3% poparcie społeczne...
Dziś mamy bohatera, który na betonie i bez podwozia wylądował bez szwanku i chwała mu za to. Do ratowania samolotu przeznaczono po kilkanaście (o ile nie więcej) wozów strażackich i karetek pogotowia. Zdążono przygotować pas startowy wylewając setki litrów piany gaśniczej. Badane będą wszystkie okoliczności awarii i lotu. Wszystko jawnie i ze szczegółami. Wszystko tak, jak powinno być w normalnym państwie... Tylko ta kreacja bohaterstwa, którą do absurdu doprowadziły wczorajsze Wiadomości TVP1 zestawiając obok siebie bohaterów: kpt. Wronę, celebrytkę strajkową Krzywonos, geniusz sportowy Małysza i trenerski Wenty... znów przypomniała o obecnej, polskiej anormalności... Jestem pełny szacunku do kapitana samolotu, który mówi o wykonaniu po prostu dobrze swojej pracy i skromności Wenty wplątanego przypadkowo chyba w ten prymitywnie skonstruowany i kolejny już komediowy felieton prezentowany przez Wiadomości...
Dziś na świecie wszyscy mówią o kryzysie UE, o Grecji, o przyszłości narodów i państw. Zastanawiają się nad kondycją finansową krajów i przedsiębiorstw, nad ogólnoświatowym systemem finansowym, bezrobociem i możliwymi alternatywami rozwoju najbliższych wydarzeń społeczno-polityczno-gospodarczych. A w Polsce funduje się nam swoisty cyrk kuriozalnej walki politycznej, która w istocie nie dotyczy naszej przyszłości i warunków w jakich przyjdzie żyć nam, naszym dzieciom i wnukom...
Politycy i zjednoczone media fundują nam terapię zastępczą, traktując nas jak bezmyślnych wariatów zamiast zastanawiać się nad przyczynami choroby i doborem odpowiednich leków... Ale tak to już jest, gdy próbują leczyć lekarze sami będąc chorymi...
Wracając do źródła inspiracji niniejszego tekstu. Jest oczywistym, że PiS wybory przegrał i naturalna rzeczą jest, że wewnątrz partii następują próby podsumowania, poszukiwania przyczyn porażki oraz ścierania się różnych wizji jej przyszłości... Lubię i cenię zarówno Z. Ziobrę, jak i L. Kaczyńskiego i ze spokojem czekam na wynik rozdymanego przez media "starcia różnych wizji" w tej partii, która obecnie nie ma wpływu na rządzenie krajem.
O wiele ciekawszym chyba winno być dla mediów i Polaków zastanawianie się nad sytuacją partii rządzącej, bowiem to ona ma nami kierować i decydować o naszej przyszłości... Ale przecież bez J. Kaczyńskiego trzeba by mówić o finansach, PO, kryzysie, deficycie budżetowym i korekcie przyjętego wcześniej a nierealnego budżetu państwa na 2012 rok, świadczeniach społecznych, podatkach, inflacji, GMO, gazie łupkowym, szykujących się na atak w Polsce niemieckich bojówkach marksistowskich i wszystkich tych "rzeczach", które w normalnym państwie stanowiłyby codzienny przekaz informacyjny. W zamian mamy bohaterów, seriale, Nergala, krzyże, sztuczne wibratory, in vitro, transseksualistów i ich prawa...
Przechodząc w końcu jednak do mojej niechętnej uległości. Komentując post Witolda Gadomskiego napisałem: "W sumie to również nie mam ochoty zbytnio wypowiadać się na temat obecnego cyrku politycznego, chociaż i mnie "anioły" do tego namawiają... ;) Patrząc na wszystko z lotu ptaka (np. sępa) i ograniczając się tylko do spojrzenia na Polskę, to od samego początku III RP rządzą (chyba) nami Chłopcy... O ile więc można na razie powiedzieć, że Tuskowi z Bondarykiem jest (chyba) blisko do Chłopców Cywilnych (opcja niemiecka), to raczej widziałbym tu współpracę Tuska z połową SLD i PSL. W SLD wygrał Miller a to od dawna przecież ich ramię wespół z Czempińskim, chyba Polsatem i TVP1. Drugą opcję (silniejszą) stanową (chyba) Chłopcy Wojskowi (opcja sowiecka) reprezentowani chyba właśnie przez Schetynę, Komorowskiego, Palikota, Michnika czy Dukaczewskiego... czyli Ruch Palikota z połową klubu SLD + chyba media (TVN + Agora + TVP2). To wszystko po tamtej stronie, która w zasadzie ma jeden cel: rozbicie PiS. Może tak na to spojrzeć?"
I na tych słowach chciałbym zakończyć moje dywagacje. Może tylko wspomnę jeszcze, iż wp.pl za gazetą POLSKA The Times źródło rozłamu widzi w T. Rydzyku, Nowy Ekran wieszczy usunięcie z partii ziobrystów a Nigel Farage ze zdziwieniem stwierdza, że niby eurosceptyczny europoseł PiS M. Kamiński był od zawsze zwolennikiem Traktatu Lizbońskiego i uniżenie składa podziękowania za dobrą pracę... Hermanowi Van Rompuy'owi...
Może też jeszcze warto spojrzeć na ziobrystów z tegoż punktu widzenia... ich codziennych unijnych apanaży? To takie przecież małostkowo ludzkie, ale jakże nieraz prawdziwe i jak dalekie od wydałoby się polskiego szpitala... psychiatrycznego... Przecież zapewne panowie chcą powrócić do swoich brukselskich gabinetów a przy PiS może to ich marzenie stać się zwyczajnie nierealne...
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"
Etykiety:
aneks do raportu WSI,
chłopcy,
europosłowie,
KGB,
kiełbasa polska,
PiS,
rozłam,
SOWA,
szpital psychiatryczny,
Unia Europejska,
zarobki Europosłów,
ziobro
Subskrybuj:
Posty (Atom)