piątek, 5 lutego 2010

W co gra D. Tusk?

Witam

Podtrzymując moją krytyczną ocenę obecnej, polskiej rzeczywistości i potwierdzając moje coraz głębsze przekonanie o tym, że obecny rząd historycznie jest najgorszym od 1989 roku, to chciałbym w niniejszym poście skupić się jedynie na tzw. kalkulacjach politycznych D. Tuska i PO.

Wpierw krótki rys historyczny.

Wybory 2005 roku. Platforma Obywatelska jest pewna wygranej zarówno na urząd Prezydenta, jak i do Parlamentu. Świadczy o tym wszystko, a dla PO przede wszystkim sondaże, w których i Tusk i PO wyprzedzaą konkurentów o dwie długości.

Dzień powyborczy w obu wyborach... I szok! PO przegrywa z PiS-em zarówno Parlament, jak i Prezydenturę!

Uważam, że był to największy kopniak zadany przez polskie społeczeństwo elitom III RP. Niestety zarówno w Parlamencie i rządzie, jak i poprzez postać L. Kaczyńskiego szansa na odbudowę zdrowych podstaw naszej polskiej państwowości została zmarnowana.

Stało się tak ze względu m.in. na oddanie władzy przez J. Kaczyńskiego w połowie kadencji tak naprawdę PO. Dlaczego, oprócz oficjalnych informacji, tak się stało? Nie wiem, ale był to największy błąd PiS-u w jego historii. Wiele reform zostało rozpoczętych, powstała pierwsza niezależna od komunistycznych Chłopców służba specjalna w postaci CBA, zmieniało się szkolnictwo na polskie a nie na globalistyczno-socjalistyczne (teraz mamy systematyczne obniżanie jakości nauczania z tendencją rugowania polskości), można było zreformować finanse publiczne.... a tu w połowie drogi wielkie BUM!

Kolejne wybory, co było do przewidzenia, wygrało PO i mamy to co mamy. Po prostu jeden wielki PR zamiast rządzenia. Szczytem tej hipokryzji rządzenia była dzisiejsza ocenzurowana debata Premiera z internautami na temat m.in. cenzury w internecie... Premier pokazał co o tym myśli cenzurując swoją rozmowę. Meandry jakiejś obłudy i zakłamania osiągnęły chyba apogeum.

Nie będę teraz pisał krytyki rządu. Piszę o tym od przeszło 1,5 roku i niestety jest coraz gorzej.

Powiem tylko, że D. Tusk i Platforma Obywatelska traktują polskie społeczeństwo  jak ogłupiałą masę, której można wszystko wcisnąć i z którą można zrobić, co się dosłownie zamarzy...

Ta władza to EGOCENTROIZM w czystej postaci, połączony z indolencją i skłonnością do kłamstw i oszustw!
(egocentroizm - to moje słowo - neologizm - stworzone na potrzeby określenia zjawiska jednoczesnego występowania: egoizmu, egocentryzmu i cynizmu). 

A teraz w punktach chce przedstawić w co gra politycznie infantylny, ale jednocześnie egocentroistyczny Donald Tusk i jego PO.

1. Pomni wydarzeń z roku 2005 zrezygnowali ze starcia lidera w wyborach prezydenckich, skupiając wykorzystanie jego medialnego wizerunku w walce parlamentarnej, która z punktu widzenia możliwości władzy i synekur jest  wiele istotniejsza od fotela Prezydenta. Zobaczcie, co może dzisiaj zrobić PiS posiadając Prezydenta. NIC, NIE MA ŻADNEGO WPŁYWU NA POLSKĘ! Tylko realne rządzenie (posiadanie swojego rządu) ma wpływ na to, jaka jest Polska i jaka będzie. Jedyną możliwością wpływu Prezydenta jest wetowanie ustaw lub inicjatywa ustawodawcza (co i tak, przy mniejszości w sejmie nie ma żadnego znaczenia),

2. Być może niektórych zaskoczę, ale w sumie dla D. Tuska i PO oddanie prezydentury PiS byłoby na rękę.  Upiekliby dwie pieczenie na raz. Po pierwsze mieliby świetny argument wyborczy w 2011 roku - nie oddamy pełni władzy PiS. Już mają Prezydenta! ( i zacząłby się lament przypominający lata 2005-2007). Po drugie dalej mogliby zrzucać winę za swoje nieróbstwo na niedobrego Prezydenta wetującego ich najlepsze ustawy! Oczywiście, w przypadku pełni władzy prezydencko-parlamentarnej, argument ów (gdyby wybory wygrał ktoś z PO) swobodnie bezie wykorzystywany przez PiS.

3. Czekają nas wybory samorządowe: bardzo ważne w kontekście Unii Europejskiej i Traktatu Lizbońskiego (kiedyś pisałem, że tak naprawdę, jeżeli integracja pójdzie w zamierzonym kierunku, to polski Prezydent i Parlament nic nie znaczą, natomiast samorząd TAK). PiS walcząc o Prezydenta i o Parlament nie powinien o nich zapominać. D. Tusk i PO już teraz skutecznie odwracają uwagę od tych wyborów, jednocześnie cały czas mało widocznie, ale intensywnie się do nich przygotowują. Skupienie uwagi i zaangażowania na wzajemnej walce na górze... sprzyja dezintegracji dołów... i o to chodzi m.in. elitom III RP.

To tylko moje dywagacje. Oczywiście beznadziejność ego rządu może sprawić, ze nawet, gdy wybory wygra L. Kaczyński to i tak PiS zdecydowanie wygra wybory parlamentarne. Na to sie zanosi, bowiem kryzys finansów publicznych może nas rozsadzić od wewnątrz. Znów bez rozpisywania się: kumulowanie kryzysu, tak aby doczekać do wyborów (po nas choćby potop) jest dla Polski tragiczne i jest to działanie NA SZKODĘ PAŃSTWA POLSKIEGO.... słyszysz Premierze i Ministrze Finansów?

Pozdrawiam


ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

2 komentarze:

  1. Moim skromnym zdaniem roznica pomiedzy PiS i PO polega na odmiennym opakowaniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. A w co gra Kaczynski? Rownie wazne, jezeli nie wazniejsze pytanie.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.