środa, 10 lutego 2010

SOWA-BOND - tajne rozmowy i political fiction

Witam

Z racji coraz bardziej humorystycznej i żenująco tragikomicznej rzeczywistości politycznej postanowiłem, że co jakiś czas "popełnię" notę z gatunku "political fiction". Traktować to będę jako swoiste katharsis, oczyszczenie z wpływu na mnie treści i obrazów - wierutnych, medialnych ( i nie tylko) bzdur będących wytworem wszechogarniającej inżynierii socjotechnicznej serwowanej przez piewców III RP (z PO na czele).

W ramach właśnie "political fiction".

Zauważmy, że najsilniejszą partią w obrębie mocy decyzyjnych (nie poparcia społecznego) jest dziś w Polsce partia, którą możemy nazwać "SOWA - BOND" lub "SOWA 007".

Jest to twór quasi-polityczny będący kwintesencją idei i metod działania charakterystycznych dla wszystkich totalitaryzmów powstałych dotychczas  na przestrzeni rozwoju ludzkości.

Z tego też względu jest toto niebezpieczne dla Polski, Polaków i przyszłości naszego państwa.

O tym jak ten polityczny potwór może być groźny dla nas wszystkich przekonałem się poznając zapis stenogramów pewnych podsłuchów (niech pozostanie tajemnicą jak znalazły się w moim posiadaniu).

Rozczytując się w zapiskach natknąłem się m.in. na taki oto podsłuchany dialog:

- Witam Pana! Dukat jestem ps. Sowa!
- A witam! Bond jestem vel. James Bond, ps. 007-aryk!

S: - Ale, ale... my się znamy! Krzysiu?
007-aryk: - Tak.... Mareczek?

(i tu - wedle słów dodatkowego obserwatora niniejszego spotkania - obydwaj Panowie jednocześnie czyniąc charakterystyczny gest "misia" całowali swoje policzki zapamiętale)

S i 007-aryk jednocześnie: - MORDO TY MOJA!

S: - Kogo namaszczamy? Bo przecież nie żadnego bezpłciowego polityka znów!
007-aryk: - Pewnie, że nie. Musi być nasz FIGURANT!

S: Znaczy się Słoneczko odstawiamy... zresztą dobrze, bo coś mu się poprzestawiało i myśli, że jest Cudotwórcą!
007-aryk: Masz rację. Nasi trochę przesadzili z pudrowaniem Go. Czas wskazać chłopczykowi jego miejsce.

S: - Ok. Tu się zgadzamy! Więc ja proponuję coś ciepłego i naszego: JAMAJKĘ!
007-aryk: - Ok. Przyklepane. I... kasę też mamy i zagranicę też mamy NASZĄ. Nasz człowiek ps. MUS-Tw czuwa w tym temacie u Bildenbergów...

S: - Kraj również biznesowo opanowany... kaska z FOZZ-u procentuje a nad wszystkim czuwają chłopcy z miasta, też od naszego człowieka ps. SOBIES. To do dzieła....
007- aryk: - Do dzieła!

Przeczytałem ów dialog i zamyśliłem się. Z zadumy wyrwał mnie głos mojego informatora, który raczył mi uświadomić, że rozmowa ta była zaczynem zaskakującej rezygnacji jednego z murowanych kandydatów do wygrania jakiś tam wyborów...

Pozdrawiam

P.S.
UWAGA! Wszelkie podobieństwo postaci do osób i instytucji rzeczywistych jest zupełnie przypadkowe a tekst jest tylko materiałem reprezentującym gatunek zwany: political fiction!

Szczególnie chciałbym poinformować, że powyższy, opisujący fikcyjne wydarzenia i osoby tekst nie ma nic wspólnego w żadnej mierze i wymiarze z:
1. Powstałym 21.01.2010 roku Stowarzyszeniem SOWA, którego zadaniem jest integracja środowiska i przywrócenie dobrego imienia rozwiązanym przez PiS - Wojskowym Służbom Informacyjnym,
2. Panem Generałem Markiem Dukaczewskim - prezesem stow. SOWA i ostatnim szefem WSI,
3. Panek Krzysztofem Bondarykiem - obecnym szefem ABW,
4. Panem Donaldem Tuskiem - Premierem RP,
5. Panem Andrzejem Olechowskim - kandydatem na Prezydenta i członkiem grupy Bildenberg,
6. Panem Bronisławem Komorowskim - posiadającym szlacheckich przodków Marszałkiem Sejmu,
7. Panem Ryszardem Sobiesiakiem - biznesmenem z branży hazardowej i "bohaterem" tzw. afery hazardowej!


ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.