piątek, 16 lipca 2010

Dlaczego senator KLD, A. Rzeźniczak bał sie więzienia?

Witam

Poniżej to tylko informacyjna zajawka i być może ostrzeżenie, że teraz to już naprawdę zeznawać trzeba zgodnie z wytycznymi PZPO...  I może jeszcze ku czci przestępców nagle zmarłych w więzieniach III RP...

"Andrzej Rzeźniczak, były senator KLD i na początku lat 90. właściciel jednego z większych "parabanków", zmarł w więzieniu w Chojnicach w woj. pomorskim. 63-letni mężczyzna przez ostatnie sześć lat ukrywał się przed policją i sądami. Jak poinformował rzecznik prasowy Aresztu Śledczego w Chojnicach, Rzeźniczak zmarł z przyczyn naturalnych, prawdopodobnie na niewydolność układu oddechowo-krążeniowego. Dokładne przyczyny zgonu znane będą jednak po sekcji zwłok. 63-letni Rzeźniczak trafił do więzienia wiosną, gdy wpadł w zasadzkę zastawioną przez policję na terenie Gdańska. Wcześniej ukrywał się przez sześć lat, by uniknąć dwóch prawomocnych wyroków skazujących go na pięć lat więzienia za oszustwa kredytowe i prowadzenie nielegalnej działalności parabankowej. W latach 80. Andrzej Rzeźniczak prowadził działalność gospodarczą w Tucholi (obecnie woj. kujawsko-pomorskie), m.in. hodował trzodę chlewną, prowadził punkty gastronomiczne, produkował słone paluszki oraz popularne wówczas ciastka "markizy". W 1989 roku otworzył w rodzinnym mieście Prywatną Agencję Lokacyjną (...) Schwytano go dopiero wiosną, gdy pod własnym nazwiskiem zarejestrował się do lekarza w Gdańsku, gdzie - jak się okazało - spędził większość czasu w ciągu ostatnich lat. W więzieniu oczekiwał na postawienie zarzutów w kolejnej prowadzonej przeciw niemu sprawie o wyłudzenie kredytów i oszustwa." (Źródło)

No tak! Całe sześć lat żył w napięciu (a może właśnie wcale nie.. skoro spokojnie sobie pomieszkiwał w Gdańsku) by teraz to napięcie spadło sobie w więzieniu i wprawiło senatora KLD (obecnie pewnie byłby senatorem PO... jako partii kontynuatorki KLD)  w śmiertelną niewydolność układu oddechowo-krążeniowego (tradycyjna formułka dla nagle zmarłych w więzieniach).

Więzienia muszą się bać przestępcy, jako okresu ograniczenia wolności za własne winy i resocjalizacji przywracającej nieszczęśników dla społeczeństwa. Tak być powinno w normalnym kraju. U nas, w III RP - odpowiednio umocowani i ważni przestępcy - boją się więzienia jako miejsca ostatniego tchnienia ich życia. Szczególnie ci, którzy dużo wiedzą a sa już niepotrzebni i nie odgrywają w "swoim światku" znaczącej roli...

Pozdrawiam

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.