poniedziałek, 9 sierpnia 2010

NATO? - Cóż to za potwór?

Witam

Mamy wykreowany przez Namiestnika sztuczny konflikt o Krzyż Prezydencki upamiętnijący ofiary Tragedii Smoleńskiej, który miał tylko w sposób godny zostawić w tym miejscu "naszej, polskiej pamięci ślad" po tylu wybitnych i tragicznie zmarłych naszych rodakach.

Mamy kolejną tragiczną powódź, w której giną ludzie. Nie mamy już za to kampanii prezydenckiej, więc premier z namiestnikiem nie muszą już jeździć na miejsce tragedii ludzi, by przed kamerami ze sztucznym żalem i hipokryzją twierdzić: "Nie ma powodu ogłaszać stanu klęski żywiołowej... tzn. klęska żywiołowa jest, ale nie trzeba jej ogłaszać urzędowo" (tak mniej więcej kuriozalnie mówił Premier Tusk podczas poprzedniej powodzi - cytat z pamięci). Tylko na marginesie: skoro wtedy nie ogłoszono stanu klęski żywiołowej to nie należy się spodziewać, że nawet gdyby zalało całą Polskę taki stan zostanie ogłoszony - bo padłyby pytania dlaczego teraz można a wtedy nie? Tak więc, drodzy Polacy... takie są konsekwencje tamtego zaniechania! Możemy ginąć, mogą być tornada, trzęsienia ziemi, wulkany... a i tak na nadzwyczajną pomoc wynikajacą z prawa po ogłoszeniu klęski żywiołowej nie mamy co liczyć... bo Namiestnik z Donkiem Strachliwym takiego stanu nie ogłoszą... ze strachu przed odpowiedzialnością przed Tybunałem Stanu i potencjalnym wygnaniem z Polski do Lasów Amazonii, gdzie jeszcze żyją kanibale!

Mamy wiele wydarzeń i jakoś tak w ich natłoku umykaja rzeczy ważne dla naszego państwa, naszej Polski. Wczoraj w Wiadomościach TVP podano bardzo ważną informację o tym, że NATO po raz pierwszy od upadku komunizmu zmienia swoją doktrynę obronną, w której ponownie załozono możliwość agresji Rosji na kraje członkowskie NATO. Jest to strategicznie i geopolitycznie chyba jedno z najistotniejszych działań/wydarzeń ostanich kilkunastu (kilkudziesięciu?) lat.

Otóż bowiem kraje NATO (dowództwo NATO, bo ministrowie krajów członkowskich o szczegółach dowiedzą się dopiero jesienią tego roku) stwierdziły de facto, że Rosja ponownie może stać się agresorem zewnętrznym i potencjalnie może zagrozic Sojuszowi i krajom członkowskim bezpośrednio z Rosją sąsiadującym!

Cóż to znaczy w języku militarnym? Ni mniej ni więcej tylko zmianę całości funkcjonowania NATO, preformowywanie jednostek i dodatkowe wydatki na uzbrojenia oraz nawet powrót do czegoś na kształt "wyścigu zbrojeń" czy "zimnej wojny".

Oczywiście Rosja jest oburzona, ale może warto przytoczyć kilka faktów, kóre zapewne miały wpływ na decyzję szefostwa NATO:
– wiosna 2007: cyberatak Rosji na Estonię (nieudowodniony oficjalnie, ale przecież słuzby NATO wiedzą swoje),
– sierpień 2008: agresja Rosji na Gruzję i próba jej zaanektowania (udaremniona przez śp. Lecha Kaczyńskiego),
– wrzesień 2009: rosyjsko-białoruskie manewry Zapad 2009 ("Zachód 2009") i Ładoga. Była to największa tego typu operacją od dziesięciu lat. Wzięło w niej udział około 100 samolotów i śmigłowców oraz ponad 900 czołgów, dział samobieżnych i innych pojazdów pancernych. W manewrach uczestniczyły okręty flot Bałtyckiej, Czarnomorskiej i Północnej; ćwiczenia odbyły się częściowo przy polskiej granicy. W czasie tych manewrów, 15 września niemieckie myśliwce przechwyciły rosyjski samolot rozpoznania, któremu na pomoc przyleciały kolejne rosyjskie samoloty, ostatecznie naruszona została przestrzeń powietrzna Finlandii, która musiała z kolei wysłać swoje myśliwce (sic!),
– luty 2010: prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew podpisuje nową "Doktrynę Wojskową Federacji Rosyjskiej do 2020 Roku" zastępującą doktrynę podpisaną przez Władimira Putina w roku 2000. Dokument ten wytycza kierunki rozwoju sił zbrojnych oraz określa NATO jako źródło niebezpieczeństwa militarnego dla Rosji, uznaje rozszerzanie NATO jako zagrożenie militarne i dopuszcza uzycie broni nuklearnej naet w ewentualnym z NATO konflikcie konwencjonalnym. Tym samym Rosja powraca do znanego juz z czasów komunistycznych języka konfliktu i agrsji uznając NATO za swojego największego wroga  (na marginesie: czy Włodarze Rosji niegdy nie przestaną miec zapędów wielkomocarstwowych?),
– marzec 2010 - rozpoczęcie przez NATO prac nad nową doktryną obronną, która w konsekwencji zakładać będzie możliwość podejmowania przez NATO interwencji militarnej na całym świecie (zobacz) oraz właśnie uwzgledniać Rosję jako ewentualnego agresora.

Możemy więc, chociażby na podstawie powyższych dzialań rosyjskich (i ich sekwncji czasowej), stwierdzić, że tak naprawdę "sprawcą" zmiany doktryny NATO jest sama Rosja i jej imperialistyczne zapędy. Zresztą zaskoczone nową doktryna Rosji było też w lutym samo NATO.  Anders Fogh Rasmussen mówił m.in. tak: "Muszę powiedzieć, że ta nowa doktryna nie odzwierciedla rzeczywistej sytuacji we współczesnym świecie (...) NATO nie jest wrogiem Rosji (...) Doktryna ta jawnie stoi w sprzeczności ze wszystkimi naszymi staraniami na rzecz poprawienia stosunków na linii NATO-Rosja (...) NATO chce rozwijać strategiczne partnerstwo z Rosją i rozszerzać współpracę w zakresie przywracania bezpieczeństwa w Afganistanie. Wezwałem stronę rosyjską, by zwiększyła swe zaangażowanie w Afganistanie. Podczas grudniowej wizyty w Moskwie przedstawiłem Rosjanom propozycje, w jaki sposób mogliby dalej rozszerzać swoje zaangażowanie w Afganistanie..." (Źródło - warto przeczytać cały artykuł informacyjny).

Zastanawiając się wczoraj nad tymi działaniami NATO zadałem sobie pytanie: Czy w nowej doktrynie NATO, Polska jest uwzględniana jako "wschodni sojusznik", któremu może zagrażać agresja Rosji czy też może już tym wschodnim sojusznikiem znów są Niemcy?

Nie podejmuję się odpowiedzi na to pytanie. Znów tylko przytoczę kilka faktów:
– jesień-zima 2008: bezpośrednio po agrsji Rosji na Gruzję i postawie śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego pojawiły się pogłoski o tym, ze być może szfem NATO zostanie Radosław Sikorski,
– wcześniej poslki prezydent deklaruje gotowość Polski do rozmieszczenia Tarczy Antyrakietowej sił NATO, co naturalnie wzmacnia pozycje Polski i tez niejako staje się jednym z powodów krążących pogłosek o polskim szefostwie w NATO,
– jesień 2007 - jesień 2009: gra pozorów rządu Donalda Tuska związanych z umieszczeniem w Polsce Tarczy Antyrakieowej a de facto odwlekanie tej decyzji w nieskończoność i wyczekiwanie na wybory w USA oraz objęcie rządów przez kogoś z pary Clinton-Obama, czyli tak naprawdę założenie a'priori rezygnacji Polski z owej tarczy (na wyraźne życzenie Rosji),
–  kwiecień 2009:  premier Danii Anders Fogh Rasmussen zostaje Sekretarzem generalnym NATO,
– wrzesień 2009: B.H. O'Bama po spotkaniu i haniebnym dla Amerykanów wyjazdem do Rosji, wycofuje się z rozmieszczenia Tarczy Antyrakietowej w Polsce i Czechach... co przez naszych PO-wskich włodarzy jest przyjęte z wyraźną ulgą. Część prasy amerykańskiej wówczas pisała m.in. tak: "Dzienniki „Washington Post” i „Wall Street Journal” krytykują decyzję prezydenta USA Baracka Obamy o porzuceniu planów rozmieszczenia w Polsce i Czechach baz amerykańskiej obrony antyrakietowej. Przychylny obecnej administracji „New York Times” zauważa pozytywne aspekty tej decyzji. „Washington Post" ocenia, że rezygnacja z tarczy jest „kapitulacją wobec nacisku Rosji” i „poważną zdradą lojalnych sojuszników w Warszawie i Pradze”. Gazeta dodaje, że rządy tych krajów „zajęły politycznie niepopularne stanowisko wobec prośby (poprzedniej) administracji (George’a W.) Busha”. W opinii waszyngtońskiego dziennika, „ugłaskiwanie Rosji nie zadziała", a rosyjskim przywódcom nigdy nie podobało się, że USA, Polska i Czechy współpracowały w sprawie obrony przeciwrakietowej. „Idea, że dwa państwa należące do dawnego Układu Warszawskiego, kontrolowanego przez Moskwę, rozmieszczą 10 wyrzutni rakiet przechwytujących w Polsce i radar w Czechach, była nie do zaakceptowania” dla Rosji. Krytyczny wobec prezydenta Obamy dziennik „The Wall Street Journal" komentuje, że za jego rządów Stany Zjednoczone usilnie pracują nad tym, żeby z przyjaciół zrobić sobie przeciwników. „Oba rządy (polski i czeski) podjęły ogromne polityczne ryzyko, narażając się nawet na gniew swych byłych rosyjskich suzerenów, w celu zadowolenia USA, które chciały, by system (obrony przeciwrakietowej) bronił przed ewentualnym atakiem irańskich rakiet" – ocenia gazeta i dodaje, że „dziś nie należy oczekiwać, by w najbliższej przyszłości którykolwiek z tych rządów wysłuchał Ameryki”. (Źródło). Jest to mniej więcej w tym samym czasie, co rosyjsko-białurskie manewry przy granicy z Polską!
–  sekwncja w/w zdarzeń: luty 2010 - nowa doktryna obronna Rosji; marzec 2010 - przygotowania do nowej doktryny obronnej NATO,
– 07 kwietnia 2010: Spotkanie Tusk - Putin w Katyniu i rozmowy (o czym rozmawiano?),
– 08 kwietnia 2010: Spotkanie Obama - Miedwiediew (m.in. redukcja do 3000 rakiet z głowicami jądrowymi i inne tematy rozmów – jakie?),
– 10 kwietnia2010: Tragedia Smoleńska, w której ginie całe pronatowskie  poskie dowództwo sił obronnych, w tym gen. F. Gągor, który "był najpoważniejszym kandydatem na najwyższe stanowisko w siłach zbrojnych NATO", czyli Głównodowodzącego Wojsk NATO (zobacz: Gen. Franciszek Gągor, NATO, Putin...), ginie także zwierzchnik sił zbrojnych - Prezydent śp. Lech Kaczyński... bodajże najważniejszy dla NATO gwarant pronatowskiej polityki Polski,
– czerwiec 2010 (przed I turą wyborów): kandydat na prezydenta niejaki B. (k...) mówi podczas wiecu wyborczego: "Nie może to oznaczać pospiesznej ucieczki, nie może to oznaczać dezerterowania z pola walki, nie może to oznaczać porzucania naszych sojuszników, ale trzeba razem z NATO określić jednoznacznie terminy zakończenia naszej misji, etapy wyprowadzenia żołnierzy polskich z Afganistanu (...) Jest przygotowywana strategia wyjścia z NATO. Całkiem zwyczajnie, jestem po rozmowie z panem premierem na ten temat właśnie" (Źródło).
- 4 lipca 2010: prezydentem Polski zostaje B. (k...) a Marek Dukaczewski, ostatni szef WSI i prezes Stowarzyszenia SOWA (założonego 21 stycznia 2010 roku i zrzeszającego członków rozwiązanego WSI) otwiera zapewne (co zapowiadał) szampana i raduje się ze zwycięstwa (również zapewne) razem z przyjaciółmi z GRU i ich cywilnymi podwładnymi z "bonarykowa" i "kgbowa",
– lipiec 2010: NATO drastycznie tnie wydatki w Polsce: "Rzeczpospolita: NATO ogranicza finansowanie inwestycji w naszym kraju. Ministerstwo Obrony Narodowej zastanawia się, jak ratować sytuację.
Jak podaje gazeta, Sztab Generalny szacuje, że agencja NATO ds. inwestycji w dziedzinie bezpieczeństwa (NSIP) przekazuje w tym roku okrojone aż do 40 proc. należności za realizowane przedsięwzięcia. Już w ubiegłym roku należności za wykonane prace trafiły do firm budowlanych z opóźnieniem".
(tłumaczenie: kryzys w USA - sic!).

Tak, jak wspomniałem... obecnie powstaje nowa doktryna obronna NATO... Czy Polska będzie w niej uwzględniona? (nie chodzi mi o zapisy formalne)... bo niestety patrząc na niejakiego B. (k...), jego samotne w PO głosowanie przeciw rozwiązaniu WSI i słuchając jego wypowiedzi oraz obserwując jego działania... możnaby odnieść wrażenie, że chciałby powiedzieć: "NATO? A cóż to za potwór?"

P.S.  (dopisek z godz. 12.53)

– polski Minister Spraw Wewnętrznych po krytyce Rosjan w sprawie śledztwa smoleńskiego PILNIE ZOSTAJE WEZWANY do Moskwy i dostaje zapewne ostrą reprymendę od przełożonych, skoro diametralnie zmienia zdanie i winę w sprawie ślamazarności śledztwa upatruje juz tylko po polskiej stronie.... Doprawdy... już nawet nie zachowują jakichkolwiek pozorów! Rosja wzywa polskiego Ministra z pominięciem Premiera.... (no, no, no)... Tragifarsa z naszej suwerennosci i niepodlgłości...

Polecam notkę Ppablo: "NATO wie więcej o Smoleńsku"  



ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.