Przez ostatnie tygodnie mając - wynikającą z mojej wiedzy, doświadczenia, wyznawanych wartości i idei oraz patriotycznej postawy - pewność na kogo będę głosował, obserwowałem gorącą, bieżącą kampanijną politykę niejako trochę z boku, starając się jednak cały czas być w miarę dobrze poinformowanym.
Pominę w tekście ocenę kampanii wyborczej poszczególnych partii licząc na to, że Polacy zagłosują zwyczajnie po polsku.
Chciałbym natomiast podzielić się z Wami kilkoma refleksjami natury ogólnej.
Zaskakującym jest nieraz ten - oderwany od polityki - inny świat realnej codzienności i spraw zwykłych, drobnych, którymi na co dzień żyje każdy z nas... Wtedy ta polityka staje się jakby czymś nierealnym, wybory jakimś spektaklem a cały ten zewnętrzny świat zaczynamy traktować jako nie swój, obcy i nas nie dotyczący. Spoglądamy na ten świat niczym z lotu ptaka martwiąc się sprawami dotyczącymi naszego życia i przeżycia.
Mało tego... Jakże często słyszymy i utwierdzamy się też wewnętrznie w przekonaniu, że i tak indywidualnie nie mamy na nic wpływu, nic nie zmienimy... więc lepiej zająć się "tylko" sobą i walczyć tylko o siebie oraz swoich najbliższych. Często też te ogólnie występujące konformistyczne zachowania stają się dla nas niejako usprawiedliwieniem naszych własnych, jakże często małostkowych i prymitywnie powierzchownych postaw.
Pogrążając się w tym własnym świecie jakże łatwo wpaść w taką katastroficzną bezsilność i bezradność oraz brak wiary w moc sprawczą własnych decyzji... Wtedy zaczyna nam być już "wszystko jedno" kto np. będzie rządził... bo i tak nic się nie zmieni a nasz głos wyborczy jest de facto nieistotny...
Tak nie jest...
Otóż na wszystkie nasze codzienne sprawy, nasze zachowania i problemy pośredni lub bezpośredni wpływ mają jednak politycy i ludzie sprawujący władzę. To oni tworzą ramy prawne i podejmują decyzje, które dotyczą nas w najdrobniejszych szczegółach, w tym oczywiście o naszym bezpieczeństwie finansowym. Zdaje się, że o tym zapomnieliśmy i nie znajdujemy w sobie tyle chęci, wiary i zapału co jeszcze cechowało naszych ojców lub starsze pokolenia. Głosuje wszakże tylko połowa z nas...
Często zastanawiam się czy powstańcy walczący o odzyskanie naszego państwa, nasi żołnierze walczący w II WŚ, ludzie tej pierwszej Solidarności i te wcześniejsze polskie powojenne pokolenia, które protestowały w latach 70 - tych czy w drugiej połowie lat 50-tych XX wieku, pozwoliłyby sobie na taką bierność, na takie lekceważenie siebie przez obecnie nami rządzących. Odpowiedź wydaje się jednoznacznie prosta... walką, protestami i własnymi decyzjami sprawiliby, że kłamcy, antypolacy i zaprzańcy już dawno przestaliby funkcjonować w realnym świecie politycznym.
No cóż... a my od lat patrzymy i pozwalamy sobą pomiatać... Jakie to smutne...
Czyżby globalny świat ze swoją bezceremonialną walką z naszą indywidualnością pozbawił nas już zupełnie wiary w naszą ludzką i właśnie indywidualną moc sprawczą dotyczącą nas samych?
Czy naprawdę tak łatwo kłamliwym, zdradliwym i hipokrytycznym "niektórym rządzącym" całkowicie nas sobie podporządkować i nami skutecznie manipulować, z nasz szydzić i nas okłamywać oraz lekceważyć?
Czyżby wystarczyła rezygnacja z siły fizycznej na rzecz zniewolenia psychicznego... żebyśmy jako ludzie, jako człowieczeństwo ponieśli klęskę?
Wielokrotnie zastanawiałem się nad tym fenomenem kolejnego, w kolejnych wyborach głosowania na PO i jej zwycięstwa, czyli - mówiąc językiem marketingowej manipulacji - powtarzaniem zakupu cuchnącego i zepsutego wewnętrznie, ale opakowaniowo kolorowego produktu zwanego PO i naszej niechęci do głosowania. Przyczynami właśnie kolejnych zwycięstw PO (oprócz ewentualnych "cudów nad urną") wydają się być: nasze przekonanie o własnej niemocy oraz dysonans poznawczy, powyborczy jej wyborców.
Wiem, że bardzo trudno jest pokonać ten jakże zwykły i normalny dla nas mechanizm dysonansu poznawczego... ale naprawdę warto to zrobić i zmienić swoje preferencje wyborcze w imię wartości najwyższych. Wiem, że bardzo trudno jest uwierzyć, że nasz głos rzeczywiście ma wpływ na sytuację nas samych i Polski... ale warto się przełamać, uwierzyć i zagłosować.
Już w niedzielę wybory parlamentarne. Być może najważniejsze od sfałszowanych przez komunistów wyborów w 1947 roku.
Pokonajmy więc nasz dysonans poznawczy i zagłosujmy na tych, którzy chcą dobrej zmiany, chcą rozwoju Polski, chcą jej suwerenności i niepodległości, niech chcą dyktatu obcych nam sił w sprawach naszej Ojczyzny!
Pokonajmy swoje zniechęcenie i niewiarę w sens głosowania i zagłosujmy... może po raz pierwszy lub po wielu latach... Naprawdę warto się przełamać i jeszcze raz uwierzyć, że Polską można zarządzać dobrze, z godnością i mądrością, kierując się prawdą, wspólnym dobrem, prawem i sprawiedliwością!
Akt oddania głosu przynależny wszystkim obywatelom posiadającym czynne prawo wyborcze (a więc niemal wszystkim dorosłym obywatelom) jest kwintesencją demokracji, jest jej największym osiągnięciem.
Tego jednego październikowego dnia każdy z nas zdecyduje nie tylko o przyszłości własnej, ale też o losach swoich najbliższych i całego kraju... zdecyduje o kolejnych latach życia swojego dziecka, matki, ojca, przyjaciela i wszystkich mieszkańców w kraju i za granicą... zdecyduje o Polsce i Polakach, zdecyduje o przetrwaniu i rozwoju naszej Ojczyzny
Oddając ważny głos stajemy się najważniejszą osobą w państwie... jesteśmy prezydentem, premierem, całym senatem i sejmem, wojewodą, burmistrzem, wójtem, sołtysem... Każdy z nas 25 października ma możliwość zdecydować o sobie i innych. Może być prezesem i dyrektorem wszystkich rządzących w Polsce... wszak wybieramy tak naprawdę naszych pracowników, pracowników narodu polskiego!
Wielu z nas nie docenia ważności indywidualnego aktu wyborczego... Jest to oczywiście z korzyścią dla rządzących. Ta ich endogeniczna dążność do utrzymania raz zdobytej przez nich władzy sprawia, iż starają się umniejszyć wartość naszego głosu, strywializować go i sprowadzić do stadnego aktu zbiorowej woli bezwolnej i bezmyślnej masy "rączek do głosowania"... nieraz niemal wręcz zbiorowego samobójstwa, jak czynią to raz w roku lemingi... bezmyślnie i zbiorowo spadając z urwiska i topiąc się w morzu...
Chyba warto jednak zdać sobie sprawę z prostego faktu: akt wyborczy jest naszym indywidualnym wyborem! Naszą indywidualną decyzją - wynikającą tylko z naszej woli, naszych przemyśleń, prezentowanych i wyznawanych przez nas wartości, idei i poglądów. To nasz wybór a nie innych!
Każdy z nas jest godzień własnej indywidualności i ma prawo podejmować decyzje indywidualnie a nie stadnie... więc również naszej decyzji dotyczącej naszej przyszłości i przyszłości naszych bliskich winniśmy nadać indywidualne cechy wynikające z naszego wnętrza, nas samych.
Suma tych naszych indywidualnych wyborów, ich jakości... da w konsekwencji określony wynik wyborczy... Każdy z naszych głosów przyczyni się do wyboru tak naprawdę naszych parlamentarzystów a tym samym przyszłego rządu dobrej zmiany. Nasz oddany głos w wyborach zdecyduje więc o tym jak będziemy rządzeni i jak będziemy żyć w naszym kraju, naszej Ojczyźnie... i czy w ogóle jeszcze będzie to Polska...
To na kogo głosujemy określa przecież nas samych, to kim jesteśmy i za kogo się uważamy lub chcielibyśmy aby inni nas za takich uważali. To na kogo głosujemy mówi wszystko o naszej osobowości, naszych wartościach, o nas jako o ludziach indywidualnie. Oceniając nasz wybór inni oceniają nas, oceniają nas nasi najbliżsi, znajomi, nasze dzieci, wnuki...
Pamiętajmy więc, że nasz wybór określa nas samych a decyduje nie tylko o naszym losie... Dokonując wyboru zajrzyjmy więc we własne wnętrze, dokonajmy go indywidualnie i zgodnie z własnym sumieniem... postarajmy się go przemyśleć i wybrać racjonalnie, dla naszego i innych dobra wspólnego, dla naszej i naszych najbliższych lepszej przyszłości, dla przyszłości naszej Polski i Polaków...
Zagłosujmy więc gremialnie i wybierzmy w najbliższych wyborach parlamentarnych niepodległość Polski a nie jej utratę!
Pozdrawiam i życzę mądrych decyzji wyborczych!
P.S.
I na koniec pytanie dla tych, których tekst nie przekonał do oddania głosu na dobrą zmianę w tych wyborach... dla tych, którzy zrazili się do polityki i mówią: zajmijmy się sobą, bo rządzący politycy kłamią, kłamali i będą kłamać...
Czy pozwolimy kłamcom, aby dalej zajmowali się nami i nas okłamywali, czy może jednak warto dać szansę innym?
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Szczęście to codzienne odczuwanie własnej wolności od wszystkiego... Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.