wtorek, 7 września 2021

Dlaczego Zbigniew Ziobro nie jest wicepremierem?

To pytanie nurtuje mnie już od dawna i można by rzec, że nawet od samych początków obecnych rządów PiS (ZP), czyli od 2015 roku. To wtedy po raz pierwszy w tamtych wyborach startowała zwycięska koalicja pod nazwą Zjednoczona Prawica zrzeszająca koalicję ugrupowań politycznych: Prawa i Sprawiedliwości, Porozumienia i Solidarnej Polski. Oczywiście te ugrupowania startowały pod wspólną listą PiS i to właśnie ta partia uzyskała najwięcej mandatów a koalicjanci tylko ich ułamek. Tym niemniej już od dwóch kadencji samodzielnie rządzi właśnie ZP (PiS), choć całkiem niedawno z tej koalicji wykruszyło się Porozumienie J. Gowina. Solidarna Polska Z. Ziobry dalej lojalnie wspiera PiS pozostając z tą partią dalej w koalicji rządzącej. 

Tylko ja czegoś od dawna nie rozumiem. Dlaczego od samego początku PiS faworyzowało będącą "koniem trojańskim" w koalicji partię J. Gowina kosztem partii Z. Ziobry? Ten pierwszy od razu został wicepremierem a ten drugi nie doczekał się tego stanowiska po dziś dzień. J. Gowin - o czym pisałem od samego początku - był nieporozumieniem w tej koalicji. Swoimi postawami i decyzjami tak naprawdę niszczył ZP od środka osłabiając wewnętrznie obecne rządy. Został - wedle mnie - usunięty zbyt późno, choć cieszę się, że w końcu to nastąpiło. 

Ale przecież jest pewna niepisana zasada: zwycięzca wyborów otrzymuje tekę premiera a szefowie partii koalicyjnych stanowiska wicepremierów. Nie rozumiem dlaczego tej zasady PiS nie zastosowało do Solidarnej Polski a zastosowało do Porozumienia, którego szef - i tak się stało - nie mógł zagwarantować koalicyjnej lojalności. 

Ja wiem, że mówi się, iż Z. Ziobro jest w ostrym konflikcie z premierem M. Morawieckim i między nimi panuje tzw. "ostra przyjaźń". Jeden znosi drugiego, bo musi i odwrotnie.  Ale przecież i za rządów Pani premier B. Szydło właśnie J. Gowin był wicepremierem z Z. Ziobro nie. Tak więc nie chodzi w tym o osobę premiera, ale w ogóle o podejście szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego do Zbigniewa Ziobry. Czyżby prezes PiS był tak pamiętliwy, że do tej pory nie zapomniał, iż Z. Ziobro opuścił PiS. Nie wiem i raczej nie, bo przecież jednak wysłał Z. Ziobrę "po naukę" do Parlamentu Europejskiego i też w takim samym stopniu cały czas wspiera J. Kurskiego jako prezesa TVP, który też budował partię Z. Ziobry. 

Więc o co tak naprawdę chodzi? Dlaczego nie docenia się Z. Ziobry dając mu funkcję wicepremiera? Wedle mnie taka funkcja mu się należy, choć faktycznie nieraz nie popiera wszystkich pomysłów własnego rządu. I dobrze, bo przecież jest tylko mniejszościowym koalicjantem i on oraz jego partia mają prawo nieraz mieć inne zdanie niż koalicyjna partia większościowa. Tym bardziej, że jak do tej pory z małymi wyjątkami okazywał się naprawdę lojalnym wobec całej koalicji rządzącej. Prezentuje tak naprawdę przeciwną postawę do zdradliwego J. Gowina. I co? Taki J. Gowin zasługiwał na wice- premierostwo a Z. Ziobro nie? 

W wielu sprawach zgadzałem i zgadzam się ze stanowiskiem Z. Ziobry. Może i stąd wynika, że w ogóle tą notkę napisałem. Żałuję, że jest mu bardzo trudno zreformować polskie sądownictwo, do czego przyczynił się niestety i prezydent A. Duda onegdaj wetując przygotowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości nowatorskie ustawy, dzięki którym istniała możliwość radykalnej zmiany postawy i struktury polskiego sądownictwa. Teraz też ma na głowie KE z UE, która chce finansowo ukarać Polskę za ustawę o Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Zgadzałem się z nim też w kwestii konieczności postawienia weta wobec unijnego budżetu. Szkoda, że jednak M. Morawiecki z V. Orbanem tego weta nie postawili, bo teraz władze UE coraz śmielej atakują Polskę i niestety mają ku temu możliwości, wynikłe właśnie z akceptacji przez Polskę uwarunkowań okołobudżetowych UE (m.in. uwspólnotowienia długów i mechanizmu warunkowości przyznawania środków unijnych od tzw. jakiejś wydumanej "praworządności unijnej"). 

Można oczywiście mieć do niego zastrzeżenia dlaczego niektóre decyzje M. Morawieckiego nie skłoniły go do opuszczenia koalicji rządowej, ale zawsze jest wybór: czy pozostać i mieć jakiś wpływ na rządzenie czy też opuścić rząd i nie mieć żadnego takiego wpływu. Z. Ziobro wybrał to pierwsze a historia osądzi czy słusznie. 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.