czwartek, 31 marca 2022

Satanistyczne źródła władzy tyranów: J. Stalina, A. Hitlera i W. Putina!

Z reguły oceniamy tyranów po ich tragicznych dla ludzi czynach. Uważamy ich za morderców, ludobójców, dewiantów psychicznych opętanych swoją psychopatyczną i mitomańską wizją świata, do którego chcą dążyć. Taki W. I. Lenin i później J. Stalin chcieli opanować świat i rozszerzyć swój klasowy, socjalistyczny komunizm na jak najwięcej krajów. A. Hitler zaś ubzdurał sobie, że Niemcy (Aryjczycy) są "rasą panów" i powinni panować nad innymi narodami a jego narodowo-socjalistyczna partia winna rządzić w jak największej liczbie krajów. Z kolei obecny W. Putin opętany jest ideą budowy imperialnej Wielkiej Rosji z takimi wpływami jakie miało komunistyczne ZSRR. 

Zauważmy jednak, że oni wszyscy a najdobitniej J. Stalin i A. Hitler nienawidzili chrześcijaństwa, ze szczególnym uwzględnieniem katolicyzmu, choć jak się wydaje prawosławie W. Putina jest tylko pozorowane "dla ludu". 

Tyle tylko, że człowiek jest też osobą duchową i jeżeli ducha nie wypełnia Bóg - Pan Życia to w to miejsce z reguły pojawia się Szatan - Pan Śmierci. I przez tegoż Szatana opętani byli i są niemal wszyscy tyrani oraz ich najbliżsi współpracownicy, których okultystyczne wierzenia często miały duży wpływ na samych przywódców.  

Diabelskie źródła komunizmu tkwią u jego zarania, czyli począwszy od K. Marksa. ""Nie ma pewności, czy był opętany. Wiadomo natomiast, że należał do sekty satanistów (...) Podczas studiów uniwersyteckich K. Marks parał się poezją, której wymowa była satanistyczna i jednoznacznie określała, iż oddał swoją duszę diabłu: 

"Wyziewy piekielne pochodzą od mego mózgu
I napełniają go aż ja staję się szalony.
Aż moje serce staje się zupełnie zmienione.
Patrz na tę szpadę,
Książę ciemności sprzedał ją. (fragment utworu K. Marksa „Le Menestrel”)"" [1]. 

Z kolei rosyjski anarchista Bakunin, z którym Marks przez długi czas (do ostatniego zjazdu I Międzynarodówki) utrzymywał przyjacielskie kontakty, tak pisał o szatanie: "Diabeł jest pierwszym wolnomyślicielem (masonem) i zbawicielem świata. On uwolnił Adama, wycisnął mu na czole zwycięstwo i wolność ludzkości przez uczynienie go nieposłusznym" [1].

Symptomatyczne jest to, że cała partia komunistyczna w Rosji Sowieckiej była przesiąknięta okultyzmem. Jeszcze w przedrewolucyjnej Rosji dość dużą popularnością cieszył się neookultyzm reprezentowany przez Zakon Martynistów, wedle którego jej członkowie, podobnie jak teozofowie związani z satanistką Madame Blavatską, utrzymywali, że na Wschodzie (najprawdopodobniej w Tybecie lub w Himalajach) istnieje podziemna kraina, praojczyzna Ariów, zamieszkiwana przez świętych, nieśmiertelnych ludzi (czy też raczej nadludzi), którzy z ukrycia uczestniczą w kierowaniu sprawami świata. Pojawienie się komunizmu i jego triumfy zostały odebrane przez wielu okultystów jako aktywne włączenie się do walki o duszę świata owych niewidzialnych nieśmiertelnych. Rewolucję bolszewicką postrzegali oni jako mistyczną akcję.

"W 1909 roku Makijewski wprowadził Bokija do loży martynistów. Po latach Bokij stał się jednym z najbardziej wpływowych czekistów w państwie i kierował nawet Oddziałem Specjalnym GPU [GPU to późniejsza nazwa CzeKa, poprzedzająca NKWD].

W 1924 roku w mieszkaniu Aleksandra Barczenki zjawili się oficerowie GPU: Riks, Otte, Lejsmer-Szwarc i Bliumkin, którzy zaproponowali mu inkorporowanie swoich okultystycznych idei w struktury GPU. Barczenko zgodził się i od tego czasu „Jedyne Robotnicze Bractwo” stało się częścią sowieckiego kontrwywiadu, a pieczę nad nim sprawował Bokij. Zajmowało się ono wykorzystywaniem zjawisk paranormalnych do pracy wywiadowczej i kontrwywiadowczej. Barczenko (najpierw pracownik laboratorium biofizyki Politechniki Moskiewskiej, potem Moskiewskiego Instytutu Energetycznego, a w końcu laboratorium neuroenergii w Instytucie Medycyny Eksperymentalnej) uczył czekistów telepatii, hipnozy oraz technik okultystycznych. Chodziło o opanowanie niekonwencjonalnych technik porozumiewania się na odległość czy werbowania współpracowników" [1]. Członkiem Bractwa był m.in. szef NKWD – G. Jagoda.

W stalinowskiej Rosji były też i inne organizacje okultystyczne jak np. grupa anarchisty Karelina czy „Zakon Polarnych”, do którego miał należeć M. Tuchaczewski. 

Sam Józef Stalin był również silnie związany z okultyzmem. Na Kremlu często gościł polskiego jasnowidza żydowskiego pochodzenia i hipnotyzera, Wolfa Messinga. Miał kontakty z prawosławnymi mistykami, ezoterykami, a nawet czarownicami. Często spotykał się z Matroną Moskiewską - mistyczką, która posiadała dar jasnowidzenia i czytania w myślach czy też z tzw.: „wiedźmą Stalina” – okultystką Natalią Lwowną. 

Podobnie było z A. Hitlerem i jego otoczeniem. Całe NSDAP i wielu jego aktywistów było kontynuacją w prostej linii Towarzystwa Thule (Thule Gesellschaft) [2], które "było tajną rasistowską i quasi-masońską organizacją, która powstała w Monachium w końcowej fazie I wojny światowej (...)" i opierało się na ariozofii, czyli rasistowskiej i okultystycznej doktrynie stworzonej wewnątrz Ruchu Ludowego w Niemczech przez Guido von Lista [3] i przedstawionej przez Jörga Lanza von Liebenfelsa [4] a opowiadającej się za dominacją rasy aryjskiej oraz głoszącej jej panowanie nad światem.

Z Towarzystwem Thule A. Hitler po raz pierwszy miał kontakt podczas I wojny światowej w Monachium, gdzie poznał Dietricha Eckarta – dziennikarza i polityka o ezoterycznych zainteresowaniach. I to właśnie dzięki niemu Adolf trafił do tej organizacji rasistowskiej, której  członkowie obawiali się Żydów i Cyganów, ponieważ uważali, że rozprzestrzeniają oni złą magię. W 1919 roku członkowie organizacji postanowili założyć partię polityczną o nazwie Niemiecka Partia Pracy (DAP). W niedługim czasie Hitler został jej przewodniczącym a partia została przekształcona w NSDAP.

Nazistowski okultyzm również - jak w przypadku komunizmu - miał ścisłe związki z poglądami głoszonymi przez satanistkę i okultystkę  H. Bławatską, szczególnie w zakresie wyższości rasowej. A. Hitler uważał, podobnie jak Bławatska, że Aryjczycy stopniowo oddzielą się od pozostałych ras i przekształcą się w nowy doskonały gatunek ludzi. Sama nazistowska swastyka, czyli odwrócony  Krzyż Gamma jest symboliką Antychrysta, bowiem tradycyjnie jego ramiona winny się łamać w lewą stronę a łamią się w prawą stronę. Odwrócona swastyka symbolizuje zapewne Szatana (podobnie jak w okultystyce odwrócony krzyż). 

A. Hitler był wielbicielem astrologii, numerologii, działalności medium, hipnozy i wróżenia z wody. W Towarzystwie Thule spotkał tych, którzy pomogliby mu przejąć Niemcy i rozpocząć II wojnę światową – Rudolfa Hessa, Heinricha Himmlera, Martina Bormanna, Dietricha Eckarta, Alfreda Rosenberga i Hermanna Goeringa. Wewnętrzna Sekty Towarzystwa - Vril była oddana złu, działała w całkowitej tajemnicy, robiąc wszystko, co promowałoby aryjską potęgę. "Od prostych zabójstw politycznych, poprzez wywoływanie duchów zmarłych, składanie ofiar z ludzi, poprzez orgie seksualne i wzywanie tajemniczych energii. Towarzystwo Vril było znane z tego, że podczas orgii przywołuje energie okultystyczne. Kobiety w takich orgiach były opętywane przez duchy i zaczynały mówić ich językami, a ich proroctwa traktowano śmiertelnie poważnie. Jednak najciemniejszą stroną działalności członków Vril było składanie ofiar z dzieci, którym podrzynano gardła i zadawano ciosy nożem w klatkę piersiową. W szczytowym momencie potęgi towarzystwa w 1920 roku w Monachium zniknęły setki dzieci, co wiązane jest bezpośrednio z mroczną, okultystyczną działalnością samego Hitlera" [5].

A. Hitler też zwracał uwagę na mistykę określonych miejsc. Takim nadzwyczajnym miejscem dla A. Hitlera była twierdza i jednocześnie jego oficjalna rezydencja – Berghof. To właśnie tutaj spędził on największą część II wojny światowej oraz podejmował najważniejsze decyzje. Twierdził, że wewnątrz góry, na którą miał widok z Berghofu, znajduje się duch cesarza Barbarossy, który dodawał mu siły. 

Jeszcze większym od A. Hitlera okultystą był dowódca SS, H. Himmler, "który wprowadził wiele elementów symboliki okultystycznej i neopogańskiej do oficjalnych świąt nazistowskich, m.in. do rytuału przyjęcia 14-letnich dzieci do Hitler Jugend w ostatnią niedzielę marca oraz do święta przesilenia letniego, podczas którego oficerowie SS zawierali małżeństwa. Po 1937 na stadionie olimpijskim zapalany był znicz symbolizujący zwycięstwo Aryjczyków nad niższymi rasami oraz oczyszczenie świata" [6]. "Himmler nawet miał swojego osobistego maga - specjalistę od okultyzmu. Był nim Karl Maria Willigut (1866-1946), znajdujący się zresztą intelektualnie do pewnego stopnia pod wpływem Guido von Lista" [7].

O szatańskich i okulistycznych źródłach nazizmu szczegółowiej można zapoznać się oglądając poniższe filmy:




Łatwo zauważyć podobieństwo komunistycznego okultyzmu do ezoteryzmu hitlerowskiego: ten sam motyw „aryjskich przodków”, ta sama fascynacja Tybetem, podobne zainteresowanie telepatią i hipnozą, swoisty „kosmizm” i eschatologia. 

Tym kierowali się dwaj najwięksi tyrani XX wieku i ich najbliżsi wyznawcy i współpracownicy. 

Wydaje się, że nowy tyran, tym razem już XXI wieczny, W. Putin też szuka swoich duchowych inspiracji w szatańskim okultyzmie. 

Chociaż - jak pisałem wcześniej - "okresem rozkwitu okultyzmu była m.in. rewolucja 1905 roku, I wojna światowa i Rewolucja Październikowa" [8] i cały okres komunizmu to i po upadku ZSRR idee okultystyczne trwają w najlepsze i oprócz tego, że znajdują swoich zwolenników wśród przedstawicieli władzy to też przez tą władzę są wykorzystywane do ogłupiania zwyczajnych Rosjan, którzy są "plastycznym" odbiorcą okultyzmu. Szczególnie, gdy wiąże się to z ideą Wielkiej Rosji [8]. 

"Niektórzy obserwatorzy Rosji po cichu opowiadają nie od dziś, że W. Putin zagustował w okultyzmie, klątwach, ziołach i amuletach" [9]. Podaje się w tym obszarze przykład częstych urlopowych wycieczek W. Putina z ministrem obrony Siergiejem Szojgu do Tuwy, z której pochodzi Szojgu a Tuwa ma tradycje szamańskie. Wycieczki prezydenta z wiernym ministrem mają, jak twierdzą dobrze poinformowane moskiewskie wróble, nie tylko wymiar relaksu, lecz także stwarzają możliwość odbycia obrzędów zapewniających zdrowie i długowieczność. 

Innym przykładem jest doradca W. Putina - Aleksandr Dugin. "Ten najwybitniejszy obecnie przedstawiciel tradycjonalizmu integralnego w Rosji jest zdania, że bolszewizm nie zniszczył wcale ezoterycznej tradycji rosyjskiej, lecz przyswoił ją sobie w nowej formie. Zdaniem Dugina głównym rysem sowieckiego komunizmu nie był wcale materializm, lecz kosmizm (...) Dugin często przypomina, że były seminarzysta gruziński Józef Dżugaszwili vel Stalin podpisywał swoje pierwsze prace pseudonimami „Demonoszwili” i „Biesoszwili” (...) A. Dugin twierdzi, iż ezoteryczny bolszewizm od samego początku znajdował się pod wpływem zapośredniczonej z wierzeń egipskich idei rezurekcji zmarłych, powstrzymania procesu gnicia i transformacji zwłok do nowego życia. Mauzoleum Lenina, w którym zakonserwowane jest ciało i mózg wodza rewolucji, zbudowane zostało według planów zbliżonych do egipskich ściętych piramid, w jakich na powtórne ożycie czekały zabalsamowane zwłoki faraonów. Wiosną 1997 roku dyrektor Mauzoleum Lenina oświadczył, że jest technicznie możliwe sklonowanie Włodzimierza Iljicza" [1]. Zresztą A. Dugina i całe GRU uważa się za członków okultystycznych masońskich Iluminatów zaś np. dr S. Krajski mówi o nich jako o członkach okultystycznej loży masońskiej rytu francuskiego zmodyfikowanego do rosyjskich uwarunkowań tzw. "duszy rosyjskiej". 

Ostatnio zaś poinformowano, że sto kobiet ze stowarzyszenia "Wielkie Wiedźmy Rosji", zajmującego się czarną magią i pokrewnymi sztukami, przeprowadziło okultystyczną ceremonię "wzmocnienia" człowieka, który wydał rozkaz zbrojnej napaści na Ukrainę. ""Sabat rosyjskich czarownic miał miejsce w Moskwie 12 marca. Około stu kobiet, zajmujących się czarną magią i pokrewnymi sztukami, ubranych w długie czarne habity z kapturami z obrazkami ptaków drapieżnych, wyraziło swą solidarność z prezydentem Rosji. "Ten, kto słyszy, ale nie słucha, ten, kto widzi, ale nie zauważa, ten, kto jest, był i będzie, nie zapomni moich słów: powstań, siło Rosji, prowadź naszego prezydenta Władimira Putina drogą sprawiedliwości" - wzywała Alona Polin, naczelna czarownica Rosji, założycielka stowarzyszenia "Wielkie Wiedźmy Rosji" (...) eans miał charakter okultystyczny. " Niech się objawi wielka siła Rosji" - powtarzała zahipnotyzowana Alona, rzucając jednocześnie na cały świat przekleństwa na wrogów państwa, na co inne czarownice odpowiadały entuzjastycznie: "Zaprawdę!". Następnie rzuciła swój szal na położony pośrodku sali obok dużej zapalonej świecy portret głowy państwa, chroniąc go w ten sposób symbolicznie"" [10].

Zastanawiając się nad tym wszystkim oraz niezależnie od naszego światopoglądu czy wierzeń, to warto jednak pamiętać, że prędzej czy później dobro zawsze zwyciężało zło i zwycięży też w dzisiejszych czasach. 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.