sobota, 15 października 2022

Czy K. Szymański został "kozłem ofiarnym"?

O tym, że minister ds. Unii Europejskiej Konrad Szymański odejdzie ze stanowiska "dziennikarskie wróble ćwierkały" już od jakiegoś czasu. I kilka dni temu stało się to faktem. Na jego stanowisko został powołany Szymon Szynkowski vel Sęk.

Powodem dymisji - wedle oficjalnej argumentacji K. Szymańskiego - był fakt, że "przez bardzo długi czas zabiegał on o to, aby doprowadzić do deeskalacji różnych sporów (pomiędzy Polską a UE - dop.: kj) i w wielu sprawach to się udawało (...) Natomiast ten zasadniczy spór cały czas natrafia na różnego typu blokady tak w Polsce, jak i Brukseli. I myślę, że nowe otwarcie, także personalne, być może temu pomoże" [1].

To tyle powody odejścia wskazane przez byłego już ministra. Trzeba jednak wiedzieć, że tego typu odejście z rządu prawie zawsze jest motywowane nie jakimiś względami osobistymi czy nawet merytorycznymi a nawet patriotycznymi, ale z reguły wynika albo z powodu błędów w swojej pracy lub też bywa tzw. "odejściem zastępczym" mającym przykryć błędy innych a szczególnie przełożonych. 

Sądzę, że w przypadku K. Szymańskiego trzeba brać pod uwagę to, że wszystkie te powody jego dymisji faktycznie zaistniały przy czym w różnym nasileniu. Został prawdopodobnie postawiony "pod ścianą" a inaczej mówiąc przedstawiono mu ultymatywną propozycję odejścia z "zachowaniem twarzy" i dla dobra obecnego rządu i Polski. 

Trzeba bowiem w końcu jasno powiedzieć: polscy negocjatorzy podczas budżetowych rozmów na szczeblu unijnym w lipcu i grudniu 2020 roku wykazali się całkowitą naiwnością. Zarówno premier M. Morawiecki jak i K. Szymański podpisali wszystko co KE i cała UE im zaproponowała. Naprawdę wszystko. I podatki unijne, i uwspólnotowienie długów oraz nieszczęsną warunkowość otrzymywania funduszy z unijnego Funduszu Odbudowy (FO) na podstawie którego powstał nasz Krajowy Plan Odbudowy (KPO). Nawet nie wiedzieliśmy co tak naprawdę podpisujemy, bo okazało się, że tych warunków ("kamieni milowych") nie jest tylko 3-4 związanych z praworządnością i systemem sądownictwa w Polsce, ale prawie 200 i to bardzo mocno uszczuplających naszą suwerenność.

I w lipcu, i w grudniu 2020 roku premier M. Morawiecki obwieścił wszem i wobec, że Polska uzyskała wszystko, co mogła. Pojawiły się bilbordy o sukcesie i otrzymaniu przez Polskę niemal 700 mld złotych pomocy unijnej. 

I co się okazało? Ano tych pieniędzy z unijnego FO jeszcze nie otrzymaliśmy i sądzę, że w ogóle ich nie dostaniemy za rządów PiS. Dodatkowo cały czas są nam naliczane kary za funkcjonowanie kompleksu Turów.  

A przypomnieć należy, że w ówczesnym czasie Z. Ziobro apelował o polskie weto wobec tych unijnych propozycji. Niestety premier był głuchy na przestrogi ziobrystów i tak naprawdę to on  - jako premier rządu -  a nie K. Szymański ponosi pełną odpowiedzialność za swoją naiwność i uwierzenie niemieckiej KE pod wodzą Niemki Ursuli von der Leyen. 

Oczywiście i K. Szymański zapewne też został oszukany i uwierzył w zapewnienia unijne. Mógł jednak zarekomendować premierowi M. Morawieckiemu ostre weto albo - w razie uporu premiera - podać się do dymisji. 

Tego nie zrobił i teraz dla dobra formacji rządzącej i Polski ustąpił ze stanowiska, tym samym biorąc na siebie winy premiera i stając się niejako "kozłem ofiarnym" naiwności szefa rządu. 

No cóż... być może i jest to jakieś wyjście, bo teraz nie jest czas na dymisję premiera a K. Szymański naprawdę był zbyt spolegliwy wobec tej całej UE. Ale niech to będzie ostrzeżenie, że z Niemcami nie ma się co układać, albo im - co gorsza - wierzyć na słowo. Przecież nasz KPO w końcu niby został zaakceptowany przez UE i co? Ano nico! Pieniędzy i tak nie ma, i nie będzie a Ursula von der Leyen - jak sama powiedziała - bardzo liczy na przywitanie D. Tuska jako premiera Polski.  

Wierzę też, że nowy minister potrafił będzie propolską i "twardą ręką" walczyć o naszą suwerenność.   

P.S. 

Inną kwestią jest to czy nam rzeczywiście opłaca się brać pieniądze z Funduszu Odbudowy. Uważam, że nie, bo skoro UE nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań wobec nas to my mamy prawo albo odstąpić od tych feralnych porozumień z 2020 roku albo też obniżyć naszą składkę do UE o adekwatną  sumę utraconych przez nasz kraj pieniędzy i też niezasadnie nam nałożonych przez jednoosobowy TSUE kar za funkcjonowanie kompleksu Turów.  

Ponadto takie odejście od tych porozumień skutkować będzie też wycofaniem się z z systemu podatków, które mogą być nakładane przez UE obywatelom poszczególnych państw i z uwspólnotowienia długów. I byłoby to na pewno z korzyścią dla naszej suwerenności, tych resztek, które jeszcze mamy.

I jeszcze należy pamiętać, że owa pomoc unijna w dużej części stanowiłaby po prostu kredyt, który musielibyśmy spłacać a tylko część byłaby to bezzwrotna pożyczka. 


 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

1 komentarz:

  1. To przecież M. Morawiecki chwalił się, że dzięki jego wsparciu, Ursula von der Leyen mogła zostać Przewodniczącą KE.
    Tu trzeba zaznaczyć, kto podsunął J. Kaczyńskiemu kandydaturę M. Morawieckiego do rządu(na Ministra Finansów) po wyborach w 2015 roku.
    Był to Leib Fogelman, senior partner w międzynarodowej kancelarii Greenberg Traurig, biorącej udział w większości ważnych procesów prywatyzacyjnych w III RP po 1989 roku, kolega szkolny Braci Kaczyńskich.
    Ten Fogelman to człowiek globalistów a M.Morawiecki był szefem banku BZ WBK, który potem wszedł do grupy Santander, obecnie zarządzanej przez amerykański globalistyczny JP Morgan.
    To skutkuje tym, że jest w jakimś sensie poddawany presji ze strony głobalistów a ci w polityce niemiecko rosyjskiej upatrywali realizację interesów zmierzających do NWO.
    Z kolei Prezydent A.Duda jako kandydat PIS na prezydenta w wyborach w 2015 roku, został narzucony J.Kaczyńskiemu przez prezydenta B.H.Obamę(J.Kaczyński w wywiadzie w 2017 r. skarżył się, że był ofiarą nacisków administracji Obamy.
    USA po klęsce polityki resetu USA-Rosja, meblowała sobie władzę w Polsce na czas konfrontacji z Rosją i dlatego D.Tusk musiał się ewakuować pod kieckę swojej patronki Makreli.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.