Moje krytyczne wobec premiera M. Morawieckiego dwa ostatnie teksty wzbudziły mieszane uczucia moich czytelników i komentatorów. I to w kilku obszarach.
Pierwszy z nich dotyczy "kalania własnego gniazda", czyli faktu, iż ja jako zwolennik Zjednoczonej Prawicy i polski patriota nie powinienem pisać krytycznie o premierze, bo on jest "twarzą" obozu rządzącego wybraną przez J. Kaczyńskiego i jego krytyka jest jednocześnie krytyką samego PiS, co może wpłynąć niekorzystnie na wynik jesiennych wyborów parlamentarnych. Krytykowanie więc M. Morawieckiego jest w tym ujęciu jednoznaczne z poparciem obozu opozycji totalnej.
Drugi zaś obszar obejmuje zdziwienie, że dopiero teraz zauważyłem, iż przyjęcie środków z unijnego Funduszu Odbudowy i naszego KPO jest równoznaczne z niemal całkowitą przez Polskę utratą suwerenności, co wynika z faktu konieczności spełnienia przez nas warunków ("kamieni milowych") narzuconych nam przez elity unijne.
Trzecim obszarem jest pośrednie przyznanie mi racji, ale wskazuje się, że tak naprawdę nie mamy wyboru i tak będziemy zmuszeni do głosowania na ZP, bo alternatywą jest zwycięstwo opozycji totalnej a to by oznaczało już koniec Polski jako suwerennego i niepodległego państwa. Lepiej więc milczeć niż wyrażać wobec władzy swoje wątpliwości i krytykę - przynajmniej do wyborów.
Kolejnym obszarem jest bezpośrednie przyznanie mi racji i – co jest ciekawe – głosy takie padają również wśród polskich patriotów i konserwatywnych zwolenników prawicy, którzy zauważają, że wokół KPO dzieją się zastanawiające i dziwne rzeczy, które godzą w polską suwerenność.
Ostatnim obszarem jest również przyznanie mi racji, ale z perspektywy krytyków obecnych rządów nie będących zwolennikami obozu totalnej opozycji. Wskazuje się tu na hasło "PiS-PO to to samo zło", które powstało już podczas spotkań magdalenkowych i przy Okrągłym Stole, gdzie politycznie zabetonowano polską scenę polityczną od prawa do lewa (od prawicowych PC-PiS poprzez centrowe UW-UD-KLD-PO do lewicy). Częściowo takie opnie wyrażają zwolennicy Konfederacji.
Oczywiście pojawiły się też głosy ze strony fanatyków i wyborców totalnej opozycji, ale z nimi trudno dyskutować, bo żadne fakty do nich nie docierają a większość z nich z radością i spazmatycznie spija kłamstwa z dziubka D. Tuska. Jedni uważają się za obywateli europejskich a nie przede wszystkim polskich, więc stanowią oni dla mnie grupę, z którą Polacy w ogóle nie powinni "zasiadać do stołu". Drudzy to sfrustrowana dotychczasowa elita tzw. III RP - "wykształciuchy" ("lemingi") i beneficjenci XXX lecia niby wolnej Polski, którzy stracili miano autorytetów a także zostali odcięci od profitów wynikających z fałszywie przez nich pojmowanej wyższości nad pisowskim plebsem. Ci też są "puści jak bęben" i nie ma sensu z nimi wchodzić w dyskusję, bo nimi kierują jedynie emocje a nie merytoryczna wiedza.
Cóż ja mogę na te zarzuty i pochwały powiedzieć?
Po pierwsze. Tak, jestem zwolennikiem obecnie rządzących i na nich od lat głosuję. Tym niemniej kiedyś napisałem, że nie oznacza to, iż jestem fanatykiem i przyjmuję wszystko bezkrytycznie. Kontynuowałem, że jeżeli zauważę, że mój rząd czy prezydent zmierzają w niewłaściwym dla Polski kierunku to będę o tym pisał. Choćby tylko dlatego, aby ich przestrzec i aby skorygowali swoje działania. I tak jest teraz, bo uważam, że faktycznie rząd w sprawie KPO się zamotał i prostą drogą dąży ku przepaści, czyli przegrania jesiennych wyborów. Wskazuję przy tym konieczność nowego otwarcia już bez premiera M. Morawieckiego. A takie nowe otwarcie winno nastąpić jak najszybciej, bo przecież wybory są dopiero za 10 miesięcy, które mogą spokojnie wystarczyć dla nowego premiera, aby powrócić na dobrą drogę i nadać nowy kierunek działań bez obciążenia w postaci ustępstw na rzecz Unii Europejskiej. Także to nie jest tak, że "kalam własne gniazdo", ale robię to z troski o los Polski, bo naprawdę nie wyobrażam sobie, aby ekipa D. Tuska znów w Polsce przejęła stery rządzenia. I my jako patrioci winniśmy pokonać dysonans poznawczy (jest to trudne) i uzmysłowić sobie, że obecne rządy też mogą się mylić.
Po drugie. To nie jest tak, że dopiero teraz przejrzałem na oczy. W 2015 roku napisałem tekst "Czy M. Morawiecki jest dobrym wyborem dla Polski? Wtedy M. Morawiecki został wicepremierem rządu a ja napisałem m.in. tak: "Tak więc jak na razie trudno stwierdzić, czy powołanie M. Morawieckiego okaże się sukcesem czy też klęską. Wierzę jednak, że J. Kaczyński wie co robi i daje szansę M. Morawieckiemu na odegranie w Polsce znaczącej, historycznej roli. Może właśnie to wyzwanie, ta szansa i jego patriotyczne ambicje zdecydowały o tym, że M. Morawiecki zrezygnował ze świetnie płatnej posady na rzecz kilkukrotnie mniejszej gaży w polskim rządzie? Chciałbym, żeby to ostatnie było prawdą i J. Kaczyński się nie pomylił, bo w przeciwnym razie może okazać się, że ów wybór był najgorszym na jaki Polska zasługiwała a J. Kaczyński ryzykując wszystkim przegra wszystko a z nim również wszystko przegra nasza Ojczyzna" [1]. Później też i już 2022 roku napisałem w tekście "Czy premier M. Morawiecki naprawdę jest aż tak bezczelnym kłamcą?" tak: "Po pierwsze: pieniądze z FO są tylko w części grantowe a reszta to pożyczki. Po drugie: gdyby jakiś kraj unijny nie mógł spłacić tych pożyczek to m.in. Polska będzie musiała je w jakiejś części je spłacać. Po trzecie: UE narzuca nam w "kamieniach milowych" konieczność narzucenia dodatkowych unijnych podatków (np. za samochody spalinowe), na co się zgodziliśmy. Po czwarte: tak naprawdę 99% tych "kamieni milowych" zmniejsza naszą suwerenność a nie odwrotnie jak - powiem to dosadnie - kłamie premier M. Morawiecki. Czy można być aż tak aroganckim i bezczelnym kłamcą? I to wobec patriotów z Klubów Gazety Polskiej? I ten żenujący argument o krytykach jako "ruskich onucach" [2]. Ważnym też był tekst "Ewentualne pułapki przyjęcia przez Polskę pieniędzy z FO...", w którym wskazałem, że "w sumie jestem zły, że Polska nie wycofała się z tych umów z roku 2020. Mieliśmy idealny pretekst w postaci przeszło rocznego blokowania dla nas środków z FO przez KE. Zostałoby nam te 101 mld Euro tradycyjnej pomocy unijnej i sądzę, że to dla nas by wystarczyło a dzięki temu uniknęlibyśmy uwspólnotowienia długów, podatków unijnych i "mechanizmu warunkowości", czyli tego wszystkiego, co diametralnie ogranicza naszą suwerenność i niepodległość oraz staje się podwaliną budowy Jednego Sfederalizowanego Państwa Europa ze stolicą w Berlinie" [3]. Tak więc ostatnie teksty wcale nie były nagłym wyjątkiem w mojej narracji na temat FO (KPO).
Po trzecie. W nawiązaniu do pierwszego akapitu odpowiedzi uważam, że nie ma odpowiedniego czasu na wskazanie ewentualnych błędów naszych rządzących. Zawsze można znaleźć argumenty, że to nie ten czas, nie ten moment. A kiedy będzie ten moment? Po przegraniu wyborów? Naprawdę jeżeli choć trochę nas niepokoi obecna sytuacja w sprawie KPO to winniśmy o tym mówić głośno i to właśnie teraz. Później to już nie będzie miało sensu, bo wybory będą zbyt blisko i faktycznie w imię zwycięstwa nie będziemy raczej skłonni krytykować nasz rząd. Pamiętamy jak to było z wetami pana Prezydenta A. Dudy wobec ustawy o reformie sądownictwa. Do dzisiaj ten smród za ten błąd ciągnie się za nami.
Po czwarte. W swojej krytyce M. Morawieckiego nie jestem osamotniony. Po naszej patriotycznej stronie coraz więcej jest takich samych głosów. Choćby np. redaktor R. Ziemkiewicz widzi to niemal tak samo jak ja a przecież jego nie można uznać za zwolennika totalnej opozycji, choć bywa kontrowersyjny. Zresztą też Solidarna Polska tak samo ocenia niby kompromis zawarty z UE w sprawie KPO i tych 160 czy 200 kamieni milowych, których spełnienie warunkuje otrzymanie tych pieniędzy. Zapowiada też, że nie poprze nowej ustawy o sądach, w tym o SN.
Po piąte. Całkowicie się nie zgadzam ze stwierdzeniem, że PiS-PO to to samo zło. Tak nie jest. Dla Polski złem w czystej postaci jest PO i jej akolici z totalnej opozycji natomiast PiS zrobił chyba najwięcej dla Polski i Polaków od 1989 roku i choć ja mam wiele zastrzeżeń do obecnych władz to takie tożsame porównanie jest niewłaściwe i krzywdzące obecne władze. Tak, apeluję o zmianę premiera, ale nie oznacza to, że jestem tego rządu skrajnym przeciwnikiem. Jest wprost przeciwne, bo moim zdaniem wymiana premiera jest konieczna aby wygrać kolejne wybory na jesieni tego roku. I powtórzę: nie wyobrażam sobie ponownego przejęcia sterów władzy przez PO i D. Tuska.
I to by było na tyle, bowiem jak wspomniałem nie mam zamiaru "zasiadać do stołu i dyskutować" ze zwolennikami totalnej opozycji.
Film R. Ziemkiewicza Morawiecki musi odejść
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą.
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.