To jest mój trzeci już tekst na ten temat.
Obiecałem, że będę monitorował wszystko, co dzieje się wokół "zielonego światła" jakie w dniu 24.01.2023 roku dała na wprowadzenie zmian w traktacie o Unii Europejskiej Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności w Parlamencie Europejskim. Propozycja tej komisji zakłada, że z kompetencji państw członkowskich UE wyjęte zostaną m.in. kwestie dotyczące lasów, zarządzania gruntami, ładem przestrzennym, wodami a także zarządzania finansami i energetyką [1].
Wczoraj też wskazałem, że musimy postawić weto w każdej z tych spraw, nie tylko dotyczącej lasów! [2]. Dodatkowo w jednym z komentarzy do tego tekstu napisałem, iż np. oddanie naszych gruntów w zarządzanie przez UE może też oznaczać m.in. roszczenie sobie UE do tego co jest pod powierzchnią gruntów, czyli naszych zasobów naturalnych! A tych zasobów mamy bardzo dużo [3].
Okazuje się jednak, że istnieje jeszcze wiele innych niebezpieczeństw związanych z proponowaną zmianą w traktatach unijnych. Za ich wskazanie dziękuję Pani minister klimatu i środowiska. Cieszę się, że Anna Moskwa śledzi losy tej niebezpiecznej dla nas (ale przecież nie tylko) propozycji i stara się pokazywać jakie skutki mogłyby wynikać z jej przyjęcia do realizacji. Potwierdza też, że Polska postawi wobec tych propozycji weto, które w tej sytuacji jest jeszcze możliwe.
Ale też w rozmowie z Katarzyną Gójską (niezależna.pl) dodaje, że: "w wyniku wydarzeń na Ukrainie i wojny powstała praktyka przyjmowania decyzji większością i UE, wykorzystując trochę tę sytuację, próbuje po cichutku poszerzać swoje kompetencje, ale w bardzo istotnych obszarach. Trzeba wskazać, jakie ma to konsekwencje - na przykładzie rybołówstwa, polska ryba nie jest już dzisiaj polską rybą według polityki unijnej, ale jest rybą wspólnotową, co oznacza, że Rada w formacie ministrów ds. rolnictwa, podejmuje decyzje, ile, kiedy i ryb jakiego gatunku może złowić polski rybak. Pomysł absolutnie dziwny, nieakceptowalny, odbierający kompetencje państwom - tak samo wyglądałoby to w lasach, wodach i na innych obszarach. UE decydowałaby o funkcji rekreacyjnej, gospodarczej lasu, możemy wyobrazić sobie, że byłyby okresy, kiedy możemy zbierać grzyby, a kiedy nie" [4].
Kontynuując swoją wypowiedź Pani minister stwierdza, iż: "Jest jednocześnie rozporządzenie o odtworzeniu zasobów. (...) Mówi o renaturyzacji terenów leśnych, jak i wszystkich rzek w Europie, czyli zburzeniu wszystkich budowli wodnych, przeciwpowodziowych. Niemcy się chwalą, że taki plan już przygotowują. To szersza koncepcja, która różnymi drobnymi działaniami jest w UE wdrażana, i o ile ta ścieżka poszerzenia kompetencji traktatowych UE jest obwarowana jednomyślnością, o tyle to rozporządzenie w podstawie prawnej wskazuje większość kwalifikowaną. Króciutkie, ogólnymi zdaniami napisane o dbaniu o ekosystem, ale gdy głębiej się w nie wejdzie i spojrzy w intencje, zarządzanie glebami, jakość upraw. Jednocześnie jest tam takie zdanie, że KE przekazuje swoje zalecenia, które państwo członkowskie ma obowiązek wdrożyć. Niby nic, a jednak bardzo silne narzędzie. Jest to miękki zapis, ale gdy spojrzymy z perspektywy orzecznictwa i Trybunału, bardzo mocny i niebezpieczny, bokiem wprowadzony" [4].
Hipotetycznie wskazuje też, że: ""Wyobraźmy sobie, że nie możemy prowadzić żadnych inwestycji na Odrze i wszystkich działań przeciwpowodziowych, które są niezbędne, czy na Ziemi Kłodzkiej, czy na innych ziemiach, ze względu na ekosystem, priorytet gospodarki wodnej rozumianej tylko jako środowisko. Nikt nie jest sobie w stanie tego wyobrazić, natomiast pamiętam spotkanie w Brukseli, także z jedną z polskich urzędniczek, która pytała, czy w Kotlinie Kłodzkiej dla budowania jednego ze zbiorników dokonaliśmy analizy wariantów alternatywnych. Zapytałam, jakie to warianty, bo przecież ludzie mieszkają tam od zawsze i teren jest zalewowy, to urzędniczka zapytała, czy rozważyliśmy wariant wysiedlenia tych 100 tys. osób mieszkających, bo jest "to jakaś możliwość", być może korzystniejsza dla środowiska. Te ostatnie lata nie były dużym sukcesem tzw. organizacji ekologicznych, wykorzystują końcówkę pracy KE na różne pomysły, a także parlament, który jest coraz bardziej "zielony"" [4].
Celowo obszernie przytoczyłem wypowiedzi Pani minister, bo po ich wnikliwej analizie rysuje się koszmarny obraz przyszłego Jednego Państwa Europa ze stolicą w Berlinie, które jest m.in. zafiksowane "zielonym ładem".
A elity unijne są zdolne do największych absurdów. Siedzą sobie oderwani od rzeczywistości i po prostu coraz bardziej głupieją.
Czy można sobie wyobrazić, że kiedyś będziemy kupować bilety na wejście do lasu i zabronione zostaje nam grzybobranie? Oczywiście tak a monitoring będzie śledził każdy nasz ruch!
Czy możliwe jest zburzenie w Polsce instalacji przeciwpowodziowych? Ależ tak, bo już teraz UE chce renaturyzacji terenów leśnych, jak i wszystkich rzek w Europie, czyli zburzeniu wszystkich budowli wodnych, przeciwpowodziowych!
Czy w imię terroryzmu ekologicznego możliwe jest przymusowe wysiedlenie setki tysięcy ludzi, którzy pozbawieni zostaną swojej własności? Ależ tak, na co też wskazuje Pani minister!
Proponuję popuścić wodze fantazji i wyobrazić sobie co też jeszcze w tych zakutych, unijnych łbach może absurdalnego powstać...
Ostatnio UE dopuściła do konsumpcji świerszcze i jakieś inne a'la robaki. Naciska na kraje unijne, aby na ich rynek została wprowadzona np. mąka ze świerszczy. I to się już dzieje!
Czy następnym krokiem nie będzie czasem wprowadzenie tabletek żywieniowych, które zastąpią nam wszystkie dotychczas konsumowane produkty spożywcze? A owszem, bo "ślad węglowy" i ochrona środowiska wskażą, iż takie tabletki są bardzo ekologiczne.
Naprawdę zastanówmy się czy w takiej Unii Europejskiej chcemy być...
[3] Pisałem o polskich zasobach naturalnych i ich szacowanej wielkości m.in. w: https://krzysztofjaw.blogspot.com/2014/04/walczmy-o-nasza-polske-walczmy-o-jej.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.