sobota, 21 października 2023

Około 65% durnych Polaków wybrało zagrożenie i strach a nie poczucie bezpieczeństwa!

Dosłownie to mi się w głowie nie mieści, że aż 65% durnych, bezmyślnych i zmanipulowanych Polaków wybrało zagrożenie i strach a nie poczucie bezpieczeństwa dla siebie i swoich najbliższych! A to poczucie bezpieczeństwa gwarantował jedynie PiS (ZP). 

A dziś na świecie są tak naprawdę trzy potężne zagrożenia, które dotyczą Polski i jej przyszłości:

1) W. Putin i jego zafiksowanie na powrocie Rosji do supermocarstwa. Ostatnio nawet prezydent USA przestrzegł Polskę przed W. Putinem mówiąc, że gdy pokona on Ukrainę to następnym jego celem będzie Polska, co może spowodować ogólnoświatową wojnę Rosji i Chin z NATO,

2) Migracja ekonomiczna islamistów do Europy oraz ich terrorystyczna aktywacja poprzez atak Hamasu na Izrael. A przecież PiS (ZP) gwarantował, że tak jak w 2015 roku nie wpuści do Polski nielegalnych migrantów do Polski odrzucając unijny Pakt Migracyjny, który polega na przymusowej relokacji migrantów do krajów trzecich, w tym do Polski. Ewentualna nowa rządowa koalicja z PO (KO) na czele od razu ten pakt podpisze i w Polsce będziemy mieli takie sceny jak we Włoszech, Belgii, Hiszpanii, Niemczech i innych państwach Starej Europy. Do tego dojdą ataki terrorystyczne a Polacy będą się bali wychodzić po z mroku na ulice swoich miast, 

3) Również zafiksowanie elit unijnych (szczególności niemieckich) na budowie Jednego Państwa Europa ze stolicą w Berlinie, co oznaczać będzie utratę niepodległości i suwerenności Polski. Bez jednego wystrzału oddamy Polskę Niemcom i może też po części Rosji w ramach Eurazji od Lizbony do Władywostoku. I oczywiście rządy totalnych z PO (KO) i ich okolic podpiszą wszystko, co im podsunie unijna i niemiecka elita. I wreszcie powstanie tak wyczekiwana przez Niemcy IV Rzesza Niemiecka, czyli Związek Socjalistycznych Republik Europejskich, bez państw i narodów a granicznie sąsiadujący z Rosją.

Ad. 1. 

Kiedyś, bo w 2008 roku już śp. prezydent Lech Kaczyński w stolicy Gruzji  Tbilisi  proroczo przestrzegał przed W. Putinem mówiąc m.in. "I chciałbym to powiedzieć nie tylko Wam, chciałbym to powiedzieć również tym z naszej wspólnej Unii Europejskiej, że Europa Środkowa, Gruzja, że cały nasz region będzie się liczył, że jesteśmy podmiotem. I my też świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę! Byliśmy głęboko przekonani, że przynależność do NATO i Unii zakończy okres rosyjskich apetytów. Okazuje się, że nie, że to błąd" [1]. 

I wówczas wiele państw i różnych liderów politycznych uważały tamte słowa naszego prezydenta za zbyt pesymistyczne i oderwane od rzeczywistości. I cóż się okazało? Mamy trwającą już długo wojnę na Ukrainie spowodowaną pełnoskalową napaścią Rosji na Ukrainę. 

I ta wojna trwa i trwa, i wzbudza coraz mniejsze zainteresowanie na świecie, co wydaje się bardzo niebezpieczne o czym poinformował prezydent USA J. Biden w przemówieniu do narodu amerykańskiego: "Jeśli nie powstrzymamy Putina, nie zatrzyma się na Ukrainie. Już zagroził i wypominał Polsce, że jej zachodnie ziemie są "darem" od Rosji. Jeden z jego najbliższych doradców, były prezydent Rosji, nazwał Estonię, Łotwę i Litwę bałtyckimi prowincjami Rosji" [2]. Odniósł się w ten sposób do słów Putina z lipca, kiedy rosyjski prezydent powiedział, że "przypomni" Polakom, że ich ziemie zachodnie są darem od Stalina" [2]. Dodał też, że jeżeli Putin zaatakuje sojusznika z NATO, będziemy bronić każdej piędzi ziemi NATO (...) Powiedział, że Ameryka musi przezwyciężyć swoje wewnętrzne podziały, aby chronić dwóch kluczowych sojuszników (Polskę i Izrael) i zachować przywództwo USA na świecie" [2].

Rządy PiS (ZP) od samego początku postanowiły działać wedle zasady: "chcesz pokoju, przygotowuj się do wojny". Stąd poczyniono wiele zakupów uzbrojenia a plany są (były) jeszcze większe. Dodatkowo sukcesywnie wzmacniano liczbowo polską armią, która docelowo miałaby wynosić około 300 tys. żołnierzy,  w tym 50 tys. żołnierzy WOT i 250 tys. żołnierzy zawodowych". Dziś armia liczy około 170-180 tysięcy żołnierzy. Rządy PiS-u (ZP) odbudowywały zapaść w polskim wojsku, która powstała w czasie rządów PO-PSL, gdzie likwidowano nie tylko liczebność armii, ale i jednostki wojskowe oraz przyjęto doktrynę, że w razie agresji ze wschodu Polska będzie się broniła na linii Wisły oddając niemal bez walki pół Polski agresorowi. 

Jednym z elementów obronnych jest też mur na granicy z Białorusią, który chroni nie tylko przed zalewem islamistów z terenu Białorusi (o czym niżej), ale też jest przeszkodą w razie agresji Rosji na Polskę z terytorium Białorusi. Polska bowiem graniczy z Rosją tylko granicą z Obwodem Królewieckim (ros. Obwodem Kaliningradzkim): granica morska liczy: 22 km, lądowa: 210] km.

No i co teraz słyszymy po wyborach z ust Tomasza Siemoniaka (to ten od armii za rządów PO-PSL: "Nikt nie lubi takich rzeczy jak oszczędzanie, ale jak nie ma, to nie ma" - to o oszczędzaniu na armii, wypowiedź z 2013 roku)? 

Otóż znów ta persona wyraziła pogląd, że "Polska nie ma potencjału demograficznego do budowy 300-tysięcznej armii, co było celem Prawa i Sprawiedliwości. Optymalnym wariantem jest 150-tysięczna armia zawodowa: 30-40 tysięcy obrony terytorialnej, 20-30 tysięcy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej i zbudowanie kilkusettysięcznej rezerwy" [3].

Nie wiem czy płakać czy się śmiać. Jak widać wszystko powraca jak bumerang: znów gaworzą o jakiejś mitycznej popisowskiej dziurze budżetowej, czyli "piniędzy" znów nie będzie na nic a na armię w szczególności. I taki T. Siemoniak bezrefleksyjnie mówi to teraz gdy: trwa wojna na Ukrainie a apetyty W. Putina sięgają Polski oraz Hamas napadł na Izrael i ogłosił ogólnoświatowy dżihad, czyli islamską "świętą wojnę przeciw niewiernym", która przyniesie wiele ataków terrorystycznych, także w Starej Europie, do której napłynęły miliony nielegalnych migrantów islamskich. 

A warto wspomnieć, że atak Hamasu na Izrael rozpoczął się w sobotę (7.10.2023 r.), kiedy w stronę Strefy Gazy wystrzelono według izraelskich źródeł około 3,5 tys. rakiet, natomiast dżihad został ogłoszony powszechnie a na dzień 13.10.2023 r. Hamas ogłosił muzułmański "dniem gniewu".

Proszę tedy zauważyć, że wojna na Ukrainie trwa od 22.02.2022 roku a Hamas zaatakował 7.10.2023, czyli Polacy wszystko wiedzieli przed wyborami a jednak w 65% zagłosowali przeciw dającemu poczucie bezpieczeństwa PiS-owi (ZP). Czy ktoś potrafi mi wytłumaczyć tę głupotę znacznej części Polaków?

Ad. 2.

Rządy PiS-u (ZP) w 2015/2016 skutecznie odrzuciły wymysły unijne dotyczące przymusowej relokacji do Polski określonych kwot imigrantów islamskich. Wtedy to politycy PO byli gotowi przyjąć każdą ilość migrantów, ale na szczęście przegrali wybory i to PiS (ZP) utworzył rząd, który do teraz stawia jasne weto na temat nowego wymysłu elit niemiecko-unijnych, czyli tzw. Paktu Migracyjnego (obowiązkowej solidarności - sic!), czyli teraz już stawiany jest wobec nas warunek: albo przyjmiecie migrantów albo za każdego nieprzyjętego będziecie płacić do kasy UE około 20 tys. Euro.   

A sytuacja w Starej Europie jest tragiczna. Już wcześniej hordy imigrantów rozpełzły się na ulicach miast europejskich a nawet stworzyli sobie enklawy, do których boją się nawet wejść  służby policyjne. Jest mnóstwo gwałtów, rozbojów, walk gangów, aktów terrorystycznych. A teraz jeszcze doszedł islamski dżihad, co tylko zwielokrotni przestępstwa i ataki terrorystyczne dokonywane "na niewiernych" Europejczykach.  

Ileż to przed wyborami napatrzyliśmy się, jaki koszmar zgotowali nam nielegalni imigranci i to... na własne życzenie krajów Starej Europy a przede wszystkim Niemiec, które ustami A. Merkel witały wszystkich imigrantów. 

Patent na powstrzymanie napływu nielegalnych migrantów ekonomicznych ma Polska, która z jednej strony nie wpuszcza ich do Polski z terenu Białorusi (dzięki murowi granicznemu) a z drugiej strony stara się pomagać ewentualnym migrantom w ich krajach. 

No, ale elity unijno-niemieckie są głuche i odporne na takie sposoby kontroli napływu imigrantów i nakazują innym podzielenie się tym problemem. Obecny rząd dotychczas sprzeciwiał się Paktowi Migracyjnemu, ale jestem pewien, że  gdyby zaczął rządzić D. Tusk ze swoją ferajną to jako Polska ten Pakt przyjmiemy a wtedy to u nas będą się działy takie koszmary jak we Włoszech, Niemczech, Hiszpanii, Francji, Szwecji, Belgii i w wielu jeszcze innych krajach.

Czy zatem fakt, że aż 65% Polaków życzy sobie - ze wszystkimi  konsekwencjami -  u siebie nielegalnych imigrantów i tego, aby na polskich ulicach były gwałty, rozboje, morderstwa czy akty terrorystyczne, nie upoważnia mnie do stwierdzenia, że ta część Polaków to durni idioci lub masochiści? 

Ad. 3.

W koalicyjnej umowie zawartej w Berlinie przez obecnie rządzących socjalistów niemieckich jest zapis, że Niemcy będą bardzo mocno i jak najszybciej dążyć do utworzenia z UE Jednego Sfederalizowanego Państwa Europa ze stolicą w Berlinie (lub współstolicą w Brukseli).  

A cóż to dla Polski oznacza? Ano całkowitą utratę naszej suwerenności i niepodległości. Staniemy się peryferyjnym zasobem taniej siły roboczej dla Niemic, Francji czy Holandii (Niderlanów). Nie będzie już Polski, za którą przelewali krew nasi dziadowie. O wszystkich naszych sprawach decydować będzie Berlin a rozkaz z Berlin dla D. Tuska zawsze był i jest świętością!


Zanim jednak nastąpi Jedno Superpaństwo Europa (IV Rzesza Niemiecka, Związek Socjalistycznych Republik Europejskich - drugie ZSRR) to krok po kroku będziemy zmuszeni oddawać w jurysdykcję unijną obszary dotychczas będące w gestii Polski. A są to m.in.:

- leśnictwo (lasy);
- zasoby wodne;
- zasoby naturalne;
- klimat i bioróżnorodność;
 - sprawy zdrowia publicznego włączając transgraniczne zagrożenia dla zdrowia, ochrona zdrowia i poprawa zdrowia ludzkiego włączając zdrowie i prawa seksualne i reprodukcyjne;
- infrastruktura transnarodowa;
- sprawy zagraniczne;
- bezpieczeństwo zewnętrzne i obrona;
- obrona cywilna;
- ochrona granic;
- wdrożenie celów zrównoważonego rozwoju ONZ;
- kultura;
- edukacja w zakresie spraw transgranicznych.

Przecież przed wyborami nikt nie mógł mieć cienia wątpliwości, że jeżeli wygra PO lub skompletuje koalicję rządząca, to zaakceptuje te propozycje. Jest to bowiem formacja tak bardzo zadłużona politycznie w Berlinie i Brukseli, że nawet gdyby chciała, nie będzie w stanie wejść w bitwy wokół spraw zasadniczych.

Czyli sami poprosiliśmy elity unijne (niemieckie) żeby dokonały nas naszej Ojczyźnie kolejnego rozbioru Polski! Tym razem to może być jej ostateczny rozbiór. 

No i na koniec jeszcze o referendum. PiS (ZP) chciał zabezpieczyć Polskę na wypadek, gdyby po wyborach przegrał lub nie utworzył koalicji wyborczej dającej większość w Sejmie. Jakim trzeba być antypolskim kretynem, żeby namawiać do bojkotu tego referendum, co ostatecznie skończyło się na tym, że w referendum wzięło udział trochę ponad 40% wyborców i nie osiągnąwszy wymaganego pułapu na poziomie +50% to referendum nie było wiążące. 

I tak to popełniliśmy piękne zbiorowe samobójstwo.


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.