Miałem pisać o czymś innym, ale ten, kto miał dzisiaj szansę wysłuchania słów polskiego premiera a tym bardziej po jego przemówieniu prześledzenia tzw. "dyskusji" o Polsce, to po prostu musiał odnieść wrażenie, że przeciwnicy Polski w Europarlamencie poruszają się w oparach hipokryzji, kłamstwa i absurdu oraz nie mają żadnego pojęcia, co w Polsce się dzieje.
"Szefowa KE Ursula von der Leyen podczas debaty w PE oświadczyła, że wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego kwestionuje podstawy Unii Europejskiej. Jak dodała, po raz pierwszy trybunał państwa członkowskiego uznał, że traktaty unijne są niezgodne z konstytucją krajową. „Nie uznajemy polskiego Trybunału Konstytucyjnego za niezależny” - oznajmiła we wtorek podczas debaty w Parlamencie Europejskim przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen [1]".
Tymczasem wcześniej takie orzeczenia w szczególnych przypadkach zapadały też w Niemczech, ale "podobne wyroki, wskazujące na prymat prawa krajowego nad unijnym, zapadały (oprócz Niemiec - dop:kj) m.in. we Francji, Czechach, Włoszech, Hiszpanii, czy na Litwie (...) w kwietniu tego roku, francuska Rada Stanu będąca odpowiednikiem najwyższego sądu administracyjnego, orzekła w uzasadnieniu decyzji dot. zbierania danych przez operatorów komórkowych, że francuska konstytucja pozostaje nadrzędna wobec prawa europejskiego. 8 czerwca rumuński Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok w sprawie przepisów ustawy dot. ustroju sądów, stwierdzając, że prawo UE nie ma pierwszeństwa nad rumuńską konstytucją (...) W styczniu 2020 r. Sąd Najwyższy Hiszpanii odrzucił wyrok TSUE w sprawie w sprawie Oriola Junquerasa, który został wybrany na europosła dając do zrozumienia, że porządek prawny Hiszpanii jest ważniejszy niż unijny" [2].
I jak mają się te fakty do kłamstwa i hipokryzji Pani Ursuli von der Leyen, która stwierdziła, że: orzeczenie polskiego TK jest przypadkiem, kiedy "...po raz pierwszy trybunał państwa członkowskiego uznał, że traktaty unijne są niezgodne z konstytucją krajową"?
"Chcę podziękować wielu Polkom i Polakom, którzy wyszli na ulice i pokazali, że jest inna Polska. Setki tysięcy pokazały swoje twarze na ulicach Warszawy i nie tylko. Chcę podziękować Donaldowi Tuskowi za to, że nawoływał do tych demonstracji. To byli prawdziwi patrioci pod dumną polską flagą, ale również z barwami europejskimi. Patriota nie musi być nacjonalistą. Jest przekonanym Europejczykiem, jeśli jest patriotą — mówił natomiast szef frakcji EPL Niemiec Manfred Weber" [3].
No tak... czego można było się spodziewać po takim polityku? A już te "setki tysięcy demonstrantów" na ulicach Warszawy rozśmieszyło mnie do łez, ale niestety przeciwnicy Polski ciągle o tym przekonują i wielu z nich w to rzeczywiście uwierzyło.
Na koniec zaś tego krótkiego przeglądu krytycznych wypowiedzi polityków zagranicznych o Polsce warto wskazać - a jakże, naszego "dobrego" znajomego - Guy'a Verhofstadt'a, który był raczył porównać PiS do Targowicy mówiąc: "To mi mocno przypomina coś bardzo dramatycznego w historii Europy, z końcem XVIII w., kiedy Polska zniknęła z map Europy. Fatalna mieszanka złego zarządzania, zagrożenia zewnętrznego i zdrady konserwatystów, którzy nie chcieli zaakceptować nowoczesnej polskiej konstytucji" [4].
Na szczęście znalazło się też wielu, którzy bronili naszej Polski a nawet przestrzegali, żeby nie drażnić w ten sposób krajów naszej części Europy. Np. holenderski polityk z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, Robert Roos, który uznał, że wyrok polskiego TK nie powinien wzbudzać kontrowersji. "W ubiegłym roku podobne wnioski sformułował niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny. Prawdziwie kontrowersyjna decyzja zapadła w Luksemburgu [w TSUE]. Europejscy sędziowie ingerują w sprawy polskiego wymiaru sprawiedliwości, co wykracza poza kompetencje traktatowe [5].
Podobnie wyrażał się też francuski eurodeputowany Zjednoczenia Narodowego Nicolas Bay twierdząc, że: "Polski Trybunał Konstytucyjny pokazał wreszcie, gdzie jest miejsce Unii Europejskiej. Wspólnota składa się z krajów suwerennych, które mogą podejmować niezależne decyzje i nie wszystkie kompetencje leżą w rękach brukselskich urzędników (...) Nie będzie polexitu ani dosłownego, ani politycznego. Polska to wspaniały kraj, który odegrał ogromną rolę w historii Starego Kontynentu. Wielokrotnie to było udowodnione, począwszy od wspaniały wiktorii pod Wiedniem w 1683 r [6]" czy też węgierski europoseł Tamás Deutsch, który stwierdził: "Dziś jestem Polakiem. Widzimy, ze to przedstawiciele elit zachodnich, które wrzuciły nas w ramiona komunizmu, dyskutowały z Jaruzelskim, kiedy my żyliśmy w dyktaturze. Kto wtedy walczył z dyktatorami? Do czego są zdolni dziś? (...) Widzimy kolejną falę pandemii, mamy kryzys energetyczny i ci znowu chcą prześladować Polaków, Węgrów tymi kalumniami. My zyskaliśmy naszą swobodę dzięki naszymi działaniami i będziemy jej bronić przed wami znowu" [7].
Zostawmy teraz polityków zagranicznych i skupmy się na polskich reprezentantach totalnej i czerwonej opozycji, bo to, co oni wyprawiają jest po prostu obrzydliwe i tak winniśmy to oceniać. Obrzydliwe wobec Polski, Polaków i instytucji państwa polskiego. Dla mnie to jest zdrada i zgadzam się z premier B. Szydło, która na forum europejskim dziś powiedziała: "Wstyd mi za tych polskich eurodeputowanych, którzy stąd i tutaj atakują Polskę, swoją ojczyznę" [8].
Nie mam zamiaru się zbytnio o nich rozpisywać, natomiast warto przytoczyć niektóre wypowiedzi.
R. Biedroń rzekł tedy: "... ze Strasburga wysyłamy mu przesłanie, ze Strasburga „with love”: figę z makiem dostaniecie, jeśli będziecie prześladować kobiety, jeśli nie szanować niezależności sądów, jeśli będziecie podnosić rękę na mniejszości" [9]. Tak gaworzył zwracając się pośrednio do Jarosława Kaczyńskiego wspominając jednocześnie, że ""Lech Kaczyński w grobie się przewraca jak słyszy to, co zrobiliście z Unią Europejską (...) Zaatakował pan (PMM) bezpardonowo wspólnotę. Wpisał się pan bezpardonowo w coś, co przynosi Polkom i Polakom dzisiaj wielki wstyd, obrzydliwą retorykę, w której pana koledzy i koleżanki nazywają flagę Unii Europejskiej „szmatą”, Unię Europejską „wyimaginowaną wspólnotą”, a miejsce, w którym dzisiaj jesteśmy „brukselskim okupantem"" [10].
Niech Pan Panie Biedroń wskaże czy w kierownictwie PiS jest - obok nieistotnych jednostek - choć jakaś aprobata nazywania flagi Unii Europejskiej „szmatą”, Unię Europejską „wyimaginowaną wspólnotą”, a miejsce, w którym dzisiaj jesteśmy (Strasburg) „brukselskim okupantem""? Podobno jakiś doradca rządu to powiedział, ale kto?
Stary komuch M. Belka raczył zagaworzyć do Ursuli von der Leyen: "Przemówienia Morawieckiego to potok kłamstw i półprawd. W Polsce się do tego przyzwyczailiśmy, jednak pani nie może się przyzwyczajać. Czas na bycie zaniepokojonym już minął" [11].
Panie M. Belka! Niech Pan wskaże gdzie premier kłamał lub mówił półprawdy? No może czas pokazać taki przykład!
Oczywiście znalazło się też miejsce na kolejnego komucha L. Millera: "Gdy Unia jest zjednoczona Polska jest chroniona. Próby zagrożenia jedności europejskiej są złowrogie. Pan Morawiecki sprzedaje kłamstwa. To sposób na wyprowadzenie Polski z UE" [12].
I znów kłamstwo! Ja nie spotkałem się z jakąkolwiek wypowiedzią przedstawicieli obecnej władzy, która akceptuje Polexit. I jakkolwiek mam tu z rządem trochę odmienne zdanie, to jednak przypisywanie PiS-owi chęci Polexitu jest po prostu kłamstwem. I i znów powtarza się oszczerstwo, że premier M. Morawiecki kłamie? Jakiś dowód panie Miller?
Radosław Sikorski zwrócił się również do polskiego premiera: "Panie premierze, czy wypełni pan orzeczenie TSUE, zlikwiduje Izbę Dyscyplinarną SN, przywróci uczciwych sędziów i powróci do europejskiego porządku prawnego? [13].
Oj Panie R. Sikorski! Zadaje pan pytanie, które tak naprawdę jest pytaniem o to czy Polska jest suwerenna czy już nie. Ja jednak mam nadzieję, że jednak jeszcze suwerenna. Tym bardziej, że jest wiele krajów w UE, które wielu orzeczeń TSUE nie wprowadzały w życie i nikt się do nich nie doczepiał.
No i na koniec smaczek: europeseł A. Halicki zarzucił premierowi kłamstwa a w końcówce swojego przemówienia (nagle ją wygłosił po angielsku) stwierdził, że na polskie ulice wyszło 84% Polaków broniących UE. Mam nadzieję, że tłumaczenie było zgodne z jego wypowiedzią i jeżeli tak było, to może być kwintesencją podsumowania [14]. A. Halicki zarzuca premierowi jakieś kłamstwa nie wskazując jakie (oprócz jakiejś uwagi na temat sędziego Milewskiego) a sam okłamuje Parlament Europejski.
Jednak warto było wysłuchać premiera. Szczegółowo jego wypowiedzi nie analizowałem, ale można tą wypowiedź obejrzeć już na YouTube:
Natomiast jeszcze bardziej było warto wysłuchać debaty po przemówieniu premiera. Szkoda, że częściej nie mamy okazji oglądać takiego przedstawienia. Sądzę, że w przypadku, kiedy jest jakakolwiek dyskusja o Polsce w Europie to winna on być transmitowana. Bo to jaki kłamliwy bełkot na temat Polski wydobywa się z ust większości eurodeputowanych jest pokazem ich ignorancji, obłudy, hipokryzji, kłamstwa i absurdu. I niestety przyczyniają się do takiego spojrzenia na nasz kraj nasi totalni posłowie europejscy. To przykre i Polacy zawsze winni mieć możliwość ich wysłuchania. Może wtedy radykalnie zmalałoby dla nich poparcie.
Polska jest dziś w takim miejscu, że nie może się poddać atakowi UE. Bo tak naprawdę po trupie Polski skończy się definitywnie już jakiekolwiek marzenie o Europie Ojczyzn a zwycięży chora idea Jednego Sfederalizowanego Państwa Europa: bez państw, narodów, wiary, indywidualności, suwerenności i niepodległości.
[7] Tamże
[10] Tamże
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.