środa, 2 marca 2022

"Lex Czarnek". Co zrobi prezydent A. Duda?

Tylko do jutra ma czas prezydent A. Duda na decyzję w sprawie tzw. ustawy oświatowej "Lex Czarnek". Może ją podpisać, zawetować lub przesłać do oceny konstytucyjnej Trybunałowi Konstytucyjnemu. 

Ustawa ta wzmacnia rolę kuratorów oświaty i rodziców oraz zmienia zasady funkcjonowania organizacji pozarządowych w szkołach.

Ustawa zakłada m.in. zwiększenie wagi głosów kuratora w konkursie na dyrektora, a gdy nie uda się wyłonić go w konkursie, kolejny kandydat będzie wymagał pozytywnej oceny kuratorium. W przypadku dyrektorów niespełniających wymagań kurator będzie mieć możliwość wystąpienia do organu prowadzącego szkołę z wnioskiem o zwolnienie dyrektora. Będzie to możliwe bez wypowiedzenia nawet w trakcie roku szkolnego. Powodem będzie "niewykonanie zaleceń" kuratora w kontekście nadzoru edukacyjnego. Dyrektorzy będą też musieli natychmiastowo zapewnić kuratorium możliwość "czynności nadzorujących", jeśli wpłynie do nich taki wniosek. Chodzi o wstęp do szkół i wgląd w dokumentację czy obserwację przeprowadzanych zajęć.

W ramach tej ustawy dyrektorom, którzy dopuścili się "przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków w zakresie nadzoru nad małoletnim", działając na szkodę dziecka, groziłaby kara więzienia od 3 miesięcy do nawet 8 lat w przypadku śmierci, poważnego uszczerbku na zdrowiu albo przestępstwu seksualnego. Do tych skutków musiałoby dojść na skutek decyzji dyrektora, np. gdyby świadomie zatrudnił w szkole pedofila.

Ustawa zakłada też, że kuratoria będą nadzorować działalność organizacji pozarządowych chcących organizować w szkołach akcje czy warsztaty. Obowiązkiem dyrektora będzie uzyskanie szczegółowych informacji o planowanych wydarzeniach i wnioskowanie do kuratorium o zgodę na ich przeprowadzenie. Każda organizacja społeczna, która będzie chciała poprowadzić zajęcia z uczniami, będzie po prostu potrzebowała pozytywnej opinii kuratora oświaty dotyczącej tych zajęć. Dyrektor szkoły - nie później niż na dwa miesiące przed rozpoczęciem zajęć - przekaże kuratorowi program zajęć oraz materiały wykorzystywane do realizacji programu zajęć, a także pozytywne opinie rady szkoły lub placówki i rady rodziców. Na tej podstawie kurator oświaty wyda opinię lub pozostawi informację bez odpowiedzi, co będzie równoznaczne z pozytywną opinią. Rodzice natomiast - i to jest bardzo ważne - będą wyrażać pisemną zgodę na uczestnictwo swych dzieci w określonych zajęciach pozalekcyjnych. 

Ustawa uruchomiła ogromną wściekłość środowisk lewackich, dla których jedynym celem edukacji stało się zbudowanie nowego człowieka za pomocą stworzenia zupełnie nowego, lewicowego programu wychowawczo-edukacyjnego opartego na lewackiej ideologii, co np. zostało jasno określone - o czym przypomniała Marzena Nykiel, redaktor naczelna wPolityce.pl - już w roku 2008 przez prof. Magdalenę Środę, która to we wstępie do raportu „Ślepa na płeć edukacja równościowa po polsku” wydanym przez Fundację Feminoteka napisała [1]:

"Obecna szkoła rewitalizuje XIX-wieczne wzorce aksjologiczne i wychowawcze. Można je wyrazić w haśle: „Jednostka niczym bez rodziny i narodu, a naród niczym bez tradycji i religii”. Polska szkoła wychowuje – i zapewne jeszcze długo wychowywać będzie – ku społeczeństwu patriarchalnemu i narodowemu, gdzie męską dominację uznaje się za rzecz naturalną, gdzie wysoko ceni się niepodlegającą żadnej krytyce martyrologiczną przeszłość, a mniej – europejską przyszłość, gdzie promuje się narodowy patriotyzm, a nie poczucie przynależności do kultury i europejskiej wspólnoty, gdzie świętością jest rodzina, a nie jednostka, gdzie każda płeć ma swoje powołanie i każdy „obcy” zna swoje miejsce, gdzie moralność sprowadzona jest do religijnych deklaracji i rytuałów, a za przyczynę wszelkiego zła uważa się krytycyzm, nieposłuszeństwo autorytetom oraz seks"

(...) 

"Powinniśmy przygotowywać młodych ludzi do życia na miarę ich własnych, różnorodnych ambicji i celów, powinniśmy przygotowywać do życia w otwartym społeczeństwie ludzi wolnych i równych. Społeczność przyszłości to społeczność otwarta (a nie konglomerat narodów), to społeczność spluralizowana (a nie homogeniczna), multikulturowa (a nie monokulturowa), zindywidualizowana (a nie rodzinocentryczna), laicka (a nie fundamentalistyczna) oraz egalitarna (a nie hierarchiczna). I szkoła powinna przygotowywać do bycia członkiem takiej właśnie społeczności. Tymczasem polska szkoła jest narodowa, konserwatywna, unifikująca".

Swój manifest zakończyła apelem o jak najszybsze nadrobienie strat, jakie polska edukacja ma w zakresie gender mainstreaming. Postulowała napisanie podręczników na nowo, a przy tworzeniu programów edukacyjnych i książek, uwzględnienie zaleceń organizacji feministycznych i LGBTQ [1].

Nowa ustawa dla tych porąbanych lewaków i ich kolorowych organizacji pozarządowych jest rzeczywiście koszmarem a dla Polski i Polaków wybawieniem przed lewacką indoktrynacją naszych dzieci. Do tej pory bowiem organizacje pozarządowe miały w sumie nieskrępowany dostęp do polskich szkół i przeprowadzały bez żadnej kontroli  oraz też bez wiedzy rodziców jakieś zajęcia, nierzadko seksualizujące dzieci oraz z udziałem osób LGBTQ+ lub innych lewicowo-genderowych dewiantów ideologicznych. 

Powszechny dostęp do edukacji jest zobowiązaniem państwa wobec swoich obywateli. I obowiązkiem państwa jest dbanie o jakość nauczania i wychowania młodego pokolenia. 

Mam nadzieję, że prezydent RP Andrzej Duda podpisze tę ustawę, choć zapewne - tak jak to jest w przypadku Węgier - stanie się ona dla UE kolejnym pretekstem  do ataku na Polskę i zarzucania nam braku praworządności. Mimo to nie wyobrażam sobie, aby prezydent postąpił inaczej niż złożenie akceptującego podpisu pod tą ustawą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.