sobota, 5 listopada 2011

Gdzie jest i dokąd zmierza Polska? Retrospekcja mojej konfabulacji

Witam

Kiedyś napisałem post Coś chyba nie tak z moimi snami i konfabulacjami? To Oni mieli zginąć?. Zawarłem w nim moje - może faktycznie nieprawdopodobne - konstatacje na temat przyczyn tragedii smoleńskiej... Dalej mam poczucie, że wyjaśnienie wszystkich jej okoliczności dałoby nam odpowiedź na nurtujące nas pytania dotyczące tego, czym faktycznie jest Polska po 1989 roku i dokąd tak naprawdę zmierza...

Uważam też, że tak jak morderstwo bł. ks. Jerzego Popiełuszki było aktem założycielskim III RP, to tragedia smoleńska jest takowym powstania nowego jakiegoś tworu politycznego, którego na razie nie potrafię zdefiniować. Jedno jest pewne... po tej tragedii wszystko się zmieniło, nabrało innego wymiaru, ostatecznie zdarte zostało z Polski fosforyzujące kolorem demokracji opakowanie i naszym oczom ukazała się zbutwiała i śmierdząca zawartość... degrengolada elit politycznych oraz daleko posunięta gangrena moralno-etyczna polskiego społeczeństwa.

Na szczegółowe analizy przyjdzie zapewne jeszcze czas...

Niemniej sam fakt funkcjonowania w sejmie wibratorowo-świńskoryjowo-palikotyzującego ruchu jest ośmieszeniem Polski. Ciekawe jak muszą nas postrzegać inne nacje, gdy my sami wybraliśmy jako naszych przedstawicieli ludzi, których reprezentuje człowiek wyzywający urzędującego  Prezydenta od chamów i insynuujący mu alkoholizm i chorobę psychiczną a jednocześnie deklarujący chęć jego upolowania i zwierzęcego wypatroszenia, postać przychodząca na spotkanie z dziennikarzami trzymając w dłoniach krwawiącą głową świni i sztucznego chuja... Zastanówmy się jak my sami ocenialibyśmy innych, którzy głosowaliby np. w Niemczech czy Rosji na takiego "dziwoląga" albo na innych, którzy dostaliby się do władzy tylko dlatego, że są np. homoseksualistami czy transwestytami a niedługo może li tylko z tego powodu, że są cyklistami, łysymi, kobietami, mężczyznami, pedofilami, chorymi psychicznie, noszącymi rozmiar buta 42, posiadającymi długi lub krótki nos, wzrost poniżej i powyżej 165 cm, długość członka poniżej i powyżej 16 cm, rozmiar biustu poniżej i powyżej 3, itd...?

Podobnie jest z głosowaniem na PO i D. Tuska... Czyż ktoś obiektywnie postrzegający rzeczywistość - zestawiając jego i PO złożone obietnice oraz efekty w postaci ich nie zrealizowania - dokonałby ponownego wyboru  D. Tuska na swojego przywódcę? Ciekawe jak muszą nas postrzegać inni, skoro wybraliśmy ponownie kogoś, kto okazał się niejako tchórzem i nie potrafił zadbać o własny dom i jego interesy, czyli o  polskie śledztwo dotyczące tragedii smoleńskiej...

Pokazaliśmy więc światu, że jesteśmy bezwolnymi głupcami i zapewne będzie nas tak traktował w najbliższym czasie, co zresztą już widać  po lekceważeniu Polski na arenie międzynarodowej (np. prezydencja UE)... Drwinę z Polski widać też wewnątrz kraju... Czy do eleganckiej restauracji lub ekskluzywnego klubu, gdzie obowiązują pewne zasady savoir-vivru wpuszczeni bylibyśmy w gumowych kamaszach okazujących pogardę wobec innych, przebywających tam osób? Zapewne zawróceni bylibyśmy przez ochroniarzy a Adam Michnik sobie zawitał w takim obuwiu (i bez skarpet) do Prezydenta Polski, na którego ponoć głosowało ponad 50% Polaków... To zapewne też z nich sobie pokpiwał nadredaktor...

Powyższym akapitem powróciłem niejako na polską scenę polityczną i zafundowany nam ostatnio cyrk czegoś, czego jeszcze nie potrafię zdefiniować. To "coś" powoduje u mnie właśnie twórczy powrót (ową retrospekcję) do konfabulacji sprzed miesięcy... i zapewne za taką fikcję zostanie przez ogół uznane. Przeze mnie oczywiście również..  Zanim jednak przejdę do jej spisania, to pragnę poinformować, że głosowałem na PiS oraz na Jarosława Kaczyńskiego jako kandydata na Prezydenta RP. PiS jako partia nie do końca jest ucieleśnieniem moich przekonań i wartości, którymi kieruję  się w życiu społeczno-politycznym. Uważam jednakże dalej, że pozostaje ostatnią ostoją patriotyzmu i polskości oraz szansą na odbudowę Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, ale...

Ale... wyobraźmy sobie piaskownicę pełną dzieci oraz dorosłych je pilnujących, którzy zgromadzeni są wokół tej piaskownicy... Ta piaskownica to Polska, dzieci to nasz naród a dorośli to mityczni sterujący, czyli rządzący, specsłużby, przywódcy partii, osoby innych narodowości, itd...

Jest rok 1989 a dotychczasowi "dorośli" - po wcześniejszej kreacji różnych buntów i agresji u bawiących się w piaskownicy dzieci - postanawiają przy wódce i stoliczku odpowiednio podzielić dzieci na "zabawowe grupy polityczne", ale tylko takie, których celem będzie ich dobro własne a nie piaskownicy, w której się bawią. Więc tworzą sobie prawicowców, lewicowców, ludowców, centrystów, liberałów, itd, itp... Pomijają notorycznie jednak kreację grupy skupiającej dzieci, które naprawdę kochają zabawę w piaskownicy i samą piaskownicę, czyli np. endeków.   Dla nich tworzą podgrupę werbalnie wyrażająca miłość do piaskownicy...

Mijają lata i ta ostatnia podgrupa staje się nagle zbyt silna, więc jej część postanawiają zneutralizować ostatecznie a pozostałą rozbić i zneutralizować. Tak sypie się właśnie PiS...

Powyższa bajeczka jest na razie dla mnie logiczna w swojej konfabulacyjne prostocie... Pozostają jednak pytania, które nurtują mnie od jakiegoś czasu... Czy przywódcy a teraz przywódca PiS i samo PiS jest częścią piaskownicy czy raczej reprezentuje dorosłych?  Czy nie jest czasem tak, że PiS jest kanalizatorem patriotyzmu do piaskownicy  i ma ostatecznie go spauperyzować, zmarginalizować i zniszczyć? Czy obecne podziały w PiS nie są kreowane przez jego przywódcę? Czy czasem nie jest tak, że w wyborach PiS jednak miał większe poparcie i należy go teraz osłabić w taki sposób abyśmy uwierzyli, że jedyną ostoją polskości zostaje osamotniony PiS, którego musimy teraz bronić przed czyhającymi wokół zdrajcami?  Czy nie jest tak, że ów podział ma ostatecznie zabić w nas wiarę w możliwość odrodzenia narodowego Polski wzorem Węgier?  Czy zablokowanie ewentualnego przyszłego zwycięstwa PiS nie ma ostatecznie zamknąć nam drogi do wyjaśnienia tragedii smoleńskiej? Czy czasem - i piszę to z drżeniem dłoni - J. Kaczyński i jego PiS nie jest swoistym "koniem trojańskim" dla patriotycznych Polaków? Czy raczej odwrotnie... to może "ziobryści" są wykreowanymi zadaniowo niszczycielami ostatniego ośrodka polskiego patriotyzmu? Czy czasem to, czego nie potrafiłem nazwać jest już początkiem ostatecznego rozbioru Polski?

Hmmm... napisałem, choć wierzę i mam nadzieję, że owe pytania oraz ewentualna negatywna dla mnie treść na nie odpowiedzi są tylko moją totalną fikcją i retrospekcją konfabulacji...

Pozdrawiam

P.S.
Jeżeli kogoś uraziłem użyciem słowa powszechnie uważanego za obraźliwe to serdecznie przepraszam. Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko przytoczyć moje kiedyś spisane słowa: "fecesów nie można opisać językiem sławiącym piękno róż i zachodzącego słońca" 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.