czwartek, 14 stycznia 2016

"Uchodźcy" islamscy - ukrywana przyczyna ataku Brukseli i Berlina na Polskę?

Genetyczny nienawistnik Polski i Polaków, prymitywny intelektualnie socjalistyczny Niemiec bez wykształcenia, wedle S. Berlusconiego idealny kandydat do zagrania filmowej roli nazistowskiego, niemieckiego "kapo" Martin Schulz był powiedział we wrześniu 2015 roku - jeszcze za czasów rządów PO-PSL:

"Europa ultranacjonalistów – taką Europę otrzymamy – jeśli oni zwyciężą. Nie tylko w tej (przyjmowania imigrantów – kj) kwestii, ale również w wielu innych. Potrzebujemy dziś ducha europejskiej wspólnoty, który w razie konieczności musi być narzucony siłą. Należę do tych ludzi, którzy uważają, że globalne problemy w XXI wieku - wieku globalizacji, nie mogą być rozwiązywane nacjonalizmem. W pewnym momencie trzeba podjąć walkę i trzeba powiedzieć: postawimy na swoim, nawet siłą, jeśli pojawi się taka konieczność" [1].

We wczorajszym tekście p.t. "Kto i dlaczego boi się J. Kaczyńskiego?" wskazałem na wiele przyczyn strachu przed J. Kaczyńskim a tym samym przed obecnym rządem i prezydentem. Skupiłem się przede wszystkim na środowiskach polskich, ale też wskazałem na niektóre przyczyny tegoż strachu w Niemczech i ogólnie w UE [2].

Wszystkie te przyczyny są bardzo istotne a obejmują one - skrótowo - pięć a nawet sześć obszarów. Pierwszym jest utrata władzy, wpływów i profitów osiąganych dzięki tej władzy. Dotyczy to zarówno elit polskich jak i zagranicznych korporacji przemysłowo-bankowych, którym uniemożliwi się drenowanie finansowe Polski (dotyczy to przed wszystkim firm niemieckich) oraz dodatkowo opodatkuje banki i sieci handlowe. To ryk "świń odrywanych od koryta" i to "świń" polskich i zagranicznych. Drugim obszarem jest strach przed odpowiedzialnością za działania przestępcze, działanie na szkodę Polski i zdradę stanu, w tym m.in. chodzi o tragedie smoleńska i setki a nawet tysiące afer PO-PSL (stoczniowa, marszałkowa, hazardowa, misiakowa, taśmowa i wiele innych). Trzecim to strach przed prawdą o III RP, czyli umowie pomiędzy komunistami i różową opozycją o ustanowieniu quasi wolnościowej III RP. Ten strach też jest powiązany ze zbiorem zastrzeżonym IPN i z archiwami wojskowymi oraz działaniami m.in. WSI oraz związany z historyczną oceną bohaterów III RP, czyli z faktem, że prawda o nich zamieni ich z bohaterów na historycznych zdrajców Polski. Czwartym to strach a może i złość związane z przerwaniem procesów zawłaszczania i podporządkowania sobie Polski przez pewne środowiska, które już myślały, że Polska jest ich. Są to m.in.: korporacje przemysłowo-bankowe, kondominium niemiecko-rosyjskie oraz część środowisk żydowskich. Piątym to zastopowanie w Polsce (a tym samym w wielu innych krajach) rewolucji komunistycznej, rewolucji kulturalnej Nowej Lewicy opartej na ideach komunisty A. Gramsciego i religii politpoprawności polityczno-medialnej. Szóstym w końcu obszarem strachu to histeryczna wprost bojaźń lewacko-demoliberalnych elit przed klęska dotychczasowego modelu rozwoju UE czyli Związku Socjalistycznych Republik Europejskich i nadanie jej charakteru Europy Ojczyzn a nie jednorodnego i beznarodowego oraz zlaicyzowanego jednego państwa Europa. Dziś Polska jest w tym procesie najważniejsza i może stać się liderem krajów Europy Środkowej kładącej kres ZSRE i dominacji Niemiec w UE.

Tak pisałem wczoraj, ale zastanowiwszy się jeszcze głębiej nad agresją skomunizowanych elit unijnych a przede wszystkim Niemiec wobec Polski to również chyba należy mocno podkreślić kwestie tzw. "uchodźców" islamskich.

Trzeba bowiem sobie powiedzieć jasno. W Polsce nie dzieje się nic takiego, co tłumaczyłoby obawę unijnych elit co do stanu demokracji i przestrzegania prawa w Polsce. Abstrahując więc od innych przyczyn (m.in. zafałszowanej przez polskich zdrajców informacji o Polsce) warto wskazać na fakt, że teraz największym problemem Niemiec i UE są tzw. "uchodźcy" islamscy.

Zaproszenie przez A. Merkel wszystkich islamistów i innych, którzy chcieli i chcą przyjechać do Niemiec z Syrii czy Afryki było jej największym błędem, którego skutki odczuwa i będzie odczuwać już zawsze cała Europa a zachodnia jej część w szczególności.

Import obcego religijnie i kulturowo islamu do Europy, finansowany w dużej części przez żydowskie środowiska związane z G. Sorosem, jest klęską cywilizacyjną, która prawdopodobnie zniszczy wiele krajów europejskich, zniszczy łacińską kulturę i cywilizację europejską.

Niezależnie od pierwotnych strategicznych celów jakie przyświecały decydentom w podjęciu decyzji o islamizacji Europy (według mnie to przede wszystkim zniszczenie europejskiej cywilizacji chrześcijańskiej, łacińskiej) to krótkookresowo tzw. "uchodźcy" islamscy doprowadzą do zniszczenia wszystkich aspektów działania UE począwszy od klęski tzw. strefy Schengen (Europa bez granic) a skończywszy na porażce idei i religii politpoprawności politycznej i gloryfikowania multi-kulti i innych lewackich i demoliberalnych komunałów (dogmatów). To już się dzieje a proces ten będzie jedynie narastał. Agresywny islam sprowadzony do Europy a tym samym zaistnienie w niej milionów nigdy nie asymilujących się ludzi postępujących zgodnie z religią muzułmańską, w tym też i jej fanatyczną odmianą już na zawsze zmieni oblicze naszej Europy a zachodniej najbardziej. Akty fundamentalnej nienawiści islamistów do innowierców i niewierców, ataki terrorystyczne, gwałty i molestowanie kobiet i dzieci oraz akty wandalizmu i wprowadzanie prawa szariatu w zamkniętych islamskich dzielnicach to efekt decyzji A. Merkel oraz wcześniejszej polityki multikulturowości i lewackiej, demoliberalnej szalonej tolerancji.

W tej sytuacji - mimo humanitarnych i polipoprawnych frazesów polityków i mediów europejskich - Niemcy postanowiły eksportować swój problem do innych krajów unijnych w Europie, chociaż i może taki był pierwotny cel decydentów. Stąd te sławetne kwoty imigrantów przydzielane odgórnie poszczególnym krajom. A jako, że UE to lewacko-komunistyczny totalitarny i twórczo rozwinięty ZSRR to takie przydzielenie ma charakter przymusu, który - jak to określił cytowany na początku tekstu M. Schulz - będzie zrealizowany choćby siłą.

I właśnie w tym procesie eksportu z Niemiec islamizmu na całą Europę mającym na celu m.in. uratowanie przez to elit unijnych (niemieckich) przed totalną klęską oraz zniszczenie chrześcijaństwa przeszkadzają kraje Europy Wschodniej i Środkowej, m.in. zrzeszone w Grupie Wyszehradzkiej. Te kraje mają inne doświadczenia związane z zależnością od komunistycznego ZSRR, inne niż kraje tzw. starej Europy. One widzą problemy, które niesie współczesny model rozwoju UE zmierzający do utraty suwerenności, wolności i niepodległości poszczególnych krajów. I je artykułują, również w kwestii zrozumienia istoty walki islamu  z chrześcijaństwem.

Polska za czasów rządów PO-PSL stała się wasalem Niemiec i UE, stała się tak naprawdę landem niemieckim a rząd D. Tuska i E. Kopacz realizował tylko i wyłącznie interesy UE, w tym przede wszystkim Niemiec. Przestała być liderem krajów Europy Środkowej i Wschodniej oraz wielokrotnie zdradziła kraje Grupy Wyszehradzkiej (choćby w sprawie kwot uchodźców).

Taka wasalna, lenna i poddańcza postawa Polski była idealna dla zniemczonej UE i pozwalała - w przypadku tzw.: "uchodźców" - swobodnie myśleć o zgodzie Polski na przyjęcie z Niemiec i innych krajów dowolnej liczby imigrantów islamskich. Taki zresztą ponoć był plan Niemiec i Austrii (ale tak naprawdę innych decydentów): jak najwięcej islamistów do katolickiej Polski!

I stała się dla Niemców i demoliberalnych antychrześcijańskich lewaków unijnych rzecz straszna. W Polsce (największym i najliczniejszym kraju wśród nowych członków UE)  zwyciężyła opcja propolska a nie proniemiecka (prounijna). I wszelkie plany zalania Polski islamem legły w gruzach, bowiem nowy rząd polski nie zgodzi się - podobnie jak kraje Grupy Wyszehradzkiej i jeszcze kilka innych -  na kolejne "kwoty" imigrantów. Zrealizuje tylko opcję minimum, na którą zgodziła się zdrajczyni polskich i wyszehradzkich interesów E. Kopacz (ponawiam apel: przyjmujmy tylko uchodźców chrześcijańskich). To dla nich jest katastrofa i jest nie do przyjęcia.

Stąd m.in. ten irracjonalny i histeryczny atak UE (tak naprawdę Niemiec i jeszcze zapewne środowisk związanych z G. Sorosem) na Polskę.

O tym się nie mówi głośno, ale - wedle mnie - jest to jedna z głównych (obok innych) przyczyn nienawiści i strachu zniemczonej UE przed Polską i jej obecnym rządem oraz prezydentem. Nasz rząd nie przyjmie przecież więcej tych islamistów niż liczba, na którą wcześniej zgodziła się antypolska E. Kopacz! Podobnie jak Polska postąpią zapewne kraje Grupy Wyszehradzkiej i jeszcze kilka innych. A problem pozostanie u Merkelowej i innych unio-europejskich przywódców, którym grozi eliminacja polityczna.

Jeżeli więc Polacy chcą mieć u siebie terroryzm i morderstwa, antychrześcijańską nienawiść, akty gwałtu i molestowania kobiet i dzieci, wandalizm i burdy uliczne dokonywane przez wyeksportowanych z Niemiec i innych krajów islamistów ( w tym wysłanników ISIS) a dodatkowo chcą bać się wyjścia samemu z domu  to niech robią wszystko, aby obecny rząd i prezydenta obalić poprzez wspieranie działania zamachowców i zdrajców z Nowoczesnej, PO, PSL i KOD oraz niech wspierają działania skrajnie antypolskich Niemców w KE i PE... oraz innych lewacko skretyniałych i antypolskich europejskich polityków. Powodzenia!!!

Ale ja na to się nie godzę! I sądzę, że większość moich rodaków także!

Pozdrawiam

[1] http://www.wprost.pl/ar/520694/Przewodniczacy-Parlamentu-Europejskiego-grozi-uzyciem-sily/
[2] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2016/01/kto-i-dlaczego-boi-sie-j-kaczynskiego.html

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

1 komentarz:

  1. trafiłem do Pana 26 stycznia i znalazłem sporo wyjasnień z unijnego przedstawienia . Dziekuje:)
    Ale przed nami jeszcze bal 30-lecia TK - nie dobrze.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.