Nie jestem zagorzałym fanem piłki nożnej, szczególnie tej klubowej. Niemniej od małego oglądam niemal zawsze mecze polskiej kadry narodowej.
Wczoraj też oglądałem ten spektakl wstydu w wykonaniu naszych piłkarzy. I nie zgodzę się, że zawiedliśmy jedynie w drugiej połowie. Po prostu w pierwszej połowie graliśmy tak samo jak w drugiej a różnica polegała na tym, że w pierwszej odsłonie Mołdawianie po prostu w ogóle nie grali. Wystarczyło jednak, żeby to granie rozpoczęli a ograli nas jak dzieci.
Mogą mi Państwo wierzyć lub nie, ale ja przed meczem byłem pełen obaw o wynik meczu w Mołdawii. A te obawy pojawiły się podczas i po meczu z Niemcami. Niby ten mecz wygraliśmy, ale tak naprawdę to Niemcy winni go wygrać kilkoma bramkami. Mieliśmy po prostu szczęście, które też sprzyjało naszemu bramkarzowi.
Dlatego też, gdy na początku drugiej połowy padła bramka dla Mołdawii, to podskórnie czułem, że sukcesem będzie choćby remis. A było gorzej, bo to spotkanie przegraliśmy po fatalnej grze Polaków w całym meczu a takiej bezradności polskich piłkarzy jak w drugiej połowie jeszcze nie widziałem.
Co się więc stało, że nie potrafiliśmy choć utrzymać prowadzenia 2:0 z pierwszej połowy?
Częściowym wytłumaczeniem są słowa obrońcy kadry Jana Bednarka: ""Chcieliśmy tę połowę (drugą) zagrać „na stojąco”. Myśleliśmy, że ten mecz dogra się sam do końca, że zostało 45 minut i pojedziemy na wakacje"".
Te zastanawiające słowa chyba oddają sposób myślenia naszych kadrowiczów. Dla nich gra w reprezentacji Polski jest tylko jakąś odskocznią od piłki klubowej, gdzie zarabiają na chleb i to zarabiają bardzo dużo. W kadrze zaś grają tak, aby jak najmniej się zmęczyć i by przypadkiem nie odnieść kontuzji. Zero zaangażowania, zero ambicji, zero profesjonalizmu.
Trener Fernando Santos też nie potrafił zrozumieć co stało się z naszą drużyną, choć powinien wiedzieć, że dziś nie posiadamy żadnego piłkarza, który potrafi być liderem na boisku i zasługuje na miano kapitana drużyny. W tej roli nigdy nie sprawdzał się Robert Lewandowski, który po prostu jest li tylko napastnikiem wykorzystującym dobre podania do strzelenia bramek, ale nigdy nie potrafił scalić drużyny w trudnych chwilach. Aby być liderem to trzeba mieć określone cechy charakteru i charyzmę a ich R. Lewandowski nie posiada.
Tyle tylko, że tak naprawdę ta nasza kadra narodowa składa się z zawodników, którzy cały czas "myślą o wakacjach" a granie dla Polski traktują jako zbędną konieczność. Tej mentalności się nie zmieni i nawet najlepszy trener świata tej postawy nie byłby w stanie wykorzenić.
To smutne, ale taką dziś mamy kadrę zawodników piłki nożnej. Jakże sportowo i mentalnie różnią się od nich np. nasi siatkarze czy nasze siatkarki, choć zarabiają kilkakrotnie mniej...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.