czwartek, 30 lipca 2020

Profanacje aktywistów ideologii LGBTQ+. Czy mamy być bierni?

Krótko i pytająco...

I znów środowiska LGBTQ+ zaatakowały w Warszawie profanując Jezusa Chrystusa oraz inne pomniki i miejsca dla nas ważne. Niedawno profanowano Mszę Świętą, oblicze Matki Boskiej Częstochowskiej, były jakieś cipko-maryjski o Marszach Równości nie wspominając. 


Ta inwazja i prowokacja genderowej lewackiej ideologii może przerażać, szokować czy np. budzić niesmak, ale jest ona konsekwencją szerszej neomarksistowskiej rewolucji kulturowej z jaką mamy dziś do czynienia na świecie a jej korzeni można szukać w Rewolucji Francuskiej czy Bolszewickiej. Zintensyfikowanie trwa ona nieprzerwanie od kilkudziesięciu już lat na tzw. Starym Zachodzie, gdzie owa rewolucja już wygrała i zburzyła choćby chrześcijańskie fundamenty (stary ład społeczny), na których została zbudowana Europa. Organizacje lewackie takie jak tęczowe ruchy, różne antify, fanatyczne feministki, czarne parasolki czy anarchiści postanowili teraz wspólnie zaatakować Polskę i inne kraje, które zachowały jeszcze swój normalny, konserwatywny charakter a Polska - jako największy kraj katolicki w Europie - jest chyba najważniejszym ich celem. Ale o powyższej rewolucji często pisałem wskazując np. na A. Gramsciego, A. Spinellego, Manifest z Ventotene czy Szkołę Frankfurcką jako ideologicznymi jej  podstawami.  

A dziś - wobec samego aktu profanacji - tak naprawdę warto sobie zadać pytania: Czy wobec takich aktów winniśmy być bierni jako naród? Czy mamy dać się podporządkowywać mniejszości i zgadzać się na narzucanie nam przez nią ich praw i ich sposobów pojmowania rzeczywistości? 

Pytania pozostawiam otwarte, choć ja powoli przychylam się do stwierdzenia, że już chyba nadszedł czas "zdjąć białe rękawiczki". I nie chodzi mi wcale o takie reakcje, jakie nastąpiłyby u islamistów gdyby sprofanowano im Mahometa albo reakcje Żydów gdyby owinięto tęczową flagą ich Menorę. Nie możemy tak dać się sprowokować, bo im też chodzi o to, aby wykreować swoich męczenników. 

Nie o to chodzi, ale należy w końcu wykorzystywać istniejące prawo i po prostu karać za profanowanie symboli narodowych, świętości i obrażanie uczuć religijnych, podobnie tyczy się to też siejących publiczne zgorszenie uczestników Marszów Równości. Takie restrykcje w polskim prawie są i chyba w końcu należy z nich korzystać i tyle. Ja wiem, że nawet korzystanie przez Polskę z jej wewnętrznego prawa będzie i tak uznane przez europejskich lewaków jako akt nietolerancji i atak na prawa mniejszości, ale chyba przekroczyliśmy już punkt graniczny nietolerancji wszystkich tych środowisk wobec naszej większości. Powtarzam - tym bardziej, że ich działania są łamaniem polskiego prawa a pobłażliwe traktowanie tych występków jest tylko przyzwoleniem na ich przyszłą eskalację.  

Ale - wedle mnie - jeszcze gorzej jest z brakiem ostrej reakcji Kościoła Katolickiego w Polsce. Nie usłyszałem jeszcze żadnego listu apostolskiego czytanego na niedzielnych Mszach Świętych, który kategorycznie by potępił ideologię i środowiska LGBT+. I za atak na polskich katolików, atak na rodzinę, atak na wiarę, profanację naszych świętości. Nie było, ale dlaczego? Oczywiście zdarzają się jakieś pojedyncze kazania określonych księży czy biskupów, ale oficjalnego stanowiska KK jak nie ma tak nie ma. Nie wystarczy powiedzieć, że profanacje przynoszą ból dla wierzących. To za mało. Na co czekają? Na to, żeby zidiociali zboczeńcy i lewaccy fanatycy blokowali w kościołach możliwość odprawienia Eucharystii? A może na to, że w końcu jakiś tęczowiec zamorduje księdza lub wiernego? Nie jestem w stanie tego do końca pojąć. Jedynym wytłumaczeniem jest dla mnie lewacka postawa obecnego papieża Franciszka, który - wedle wielu - powoli odchodzi od odwiecznych dogmatów naszej wiary a swoją postawą blokuje kościelnych konserwatystów. Zresztą dziś mamy dwóch papieży: Benedykta XVI, który do tej pory nosi białą sutannę przysługującą papieżowi i Franciszka noszącego sutannę identyczną. Pierwszy był Benedykt XVI.

P.S.
I jeszcze jedno. Cały czas żyją wśród nas ludzie o innych niż heteroseksualna orientacjach seksualnych. Czy oni są przez nas w jakikolwiek sposób dyskryminowani? Sądzę, że zwykłe lesbijki czy homoseksualiści w swojej masie nie obrabują tej wojującej, agresywnej i obleśnej ideologii LGBTQ+, bo to w efekcie uderza w nich samych. Mylę się?

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.