środa, 4 listopada 2009

ZWYKLI EUROPEJCZYCY I ICH ZWYRODNIAŁA WŁADZA

Witam

Nie od dziś wiadomo, że władzę w Europie osiągają ludzie ze wszech miar do tego predysponowani. Ich wiedza, umiejętności rządzenia, otwartość, niezłomność w działaniu i popieraniu demokracji jest dla wszystkich oczywistością.

W rządzeniu nie liczą się przecież żadne pryncypia oprócz tych najważniejszych: narodowych, ojczyźnianych i na końcu europejskich. Dobro obywateli jest ze wszystkich stron oglądane by zapakować go do torby z napisem: Wolność, Bezpieczeństwo, Rozwój. Sama władza jest niczym wobec losu i woli większości. Ta większość decyduje, że władza jest w stanie rządzić oraz mieć taką możliwość. I władza demokratyczna daje przecież w końcu szczęście... 

Jakże piękne słowa, które mimo oczywistej ironii chcielibyśmy zawsze słyszeć! Nieprawdaż?

Ale tak naprawdę w Europie i chyba również w USA (a może wszędzie) ukształtowała się pewna elita, która zawsze jest u władzy a ludzi zwykłych traktuje jak motłoch do głosowania: w sumie idiotów, których można byle formą reklamową zmanipulować.

Skupiając się na Europie. Zwykli Europejczycy od jakiegoś czasu traktowani są po prostu jak orwellowskie istoty, którymi można dowolnie sterować i wręcz traktować jako troglodytów pozbawionych szarych komórek kształtujących te lepsze części mózgu (mam nadzieję, że tak nie jest).

Zauważmy. II referendum w Irlandii w sprawie Traktatu Lizbońskiego. Dlaczego? Przecież jedno już było i w demokracji zawsze to wystarczało. Wcześniej Traktat ów zmienił  Konstytucję Europejską odrzuconą przez Francuzów i Holendrów. Czysta parodia. Zmieniono na Traktat i poddano ponownemu głosowaniu (choćby w Parlamentach). Czyż nie jest to tak, że CEL został wyznaczony i niezależnie od woli Europejczyków musiał zostać osiągnięty? A co z demokracją? Co z praworządnością? Naprawdę zwyrodnienie władzy oraz stawanie się przez nią ośrodkiem jedynie słusznych, wprost totalitarnych i komunistycznych w formie, rozwiązań staje się faktem na naszych oczach.    I PRZY NASZEJ PEŁNEJ APROBACIE!

Bo jeżeli pozwalamy na traktowanie siebie jak idiotę chociaż raz przy innych to ci inni później też nas będą traktować tak samo. Więc jeżeli Europejczycy pozwalają chociaż raz zakpić z demokracji to tak naprawdę zezwalają na totalitaryzm. I niezależnie oczywiście od głoszonych poglądów. Fakt złamania demokracji i potraktowania Europejczyków przez ich własna władzę jak bezwolnych idiotów jest faktem i tego nic nie zmieni. A władzy daje argument do dalszych działań i lekceważenia opinii mieszkańców Europy.

Doprawdy. Globalizm informacji i odpowiedni PR oraz publicity połączone z coraz gorszym wykształceniem Europejczyków (działanie celowe) sprawia, że zatracili oni wielowiekowy instynkt samozachowawczy, w wyniku którego dzisiejsza Europa do niedawna była utożsamiana z rozwojem, wysoką kulturą, cywilizacją współczesną, humanitaryzmem.  

Zostaliśmy odarci ze wszystkich wartości kształtujących współczesną Europę, od tych chrześcijańskich począwszy. Daje to możliwość Władzy swobodnego manipulowania nami. A jeżeli dajemy się manipulować to też przyczyniamy się do zwyrodniałych zachowań owej władzy. 

I tak naprawdę nie musimy się dziwić, że owa władza ma nas totalnie w wielkim tzw. "poważaniu" i wykorzystuje nas li tylko do głosowania. Wystarczy przecież doprowadzić tylko do tego jednego aktu aby dalej rządzić i zdobywać różnorodne głosy.

Czyż w takiej sytuacji obietnica Tuska o uratowaniu stoczni przed wyborami nie była idealnym posunięciem władzy. Dzięki temu zyskali głosy do PE. I z pewnością kłamstw i obietnic będzie więcej. Czyż w takiej sytuacji obietnica A. Merkel o uratowaniu Opla poprzez jego sprzedaż konsorcjum kanadyjsko-rosyjskiemu nie była genialnym posunięciem. Dzięki temu wygrała wybory, bo przecież tak naprawdę GM nigdy nie chciał pozbyć się tegoż Opla (o czym dowiadujemy się dzisiaj). Przykładów można mnożyć.

Jak jeszcze długo Europejczycy będą dla swoich władz idiotycznym tłumem z rączkami do głosowania?

Pozdrawiam