Lektura dzisiejszych postów m.in.  FYM-a, Grudeg'a, Piotra Cybulskiego, Rosemanna i innych oraz wzmożona w tym tygodniu intensywność mojej pracy zawodowej (brak czasu) skłoniły mnie do skonstatowania prostego faktu: NIE NADĄŻAM  w percepcji tej polskiej, europejskiej i globalnej rzeczywistości.
Spróbowałem spojrzeć więc na całość spraw afery hazardowej i wszystkich innych zjawisk trochę z boku. A także z szerszej perspektywy... I cóż ujrzały me oczy a szare komórki "Twórczo Przetrawiły"?
- intelektualnych idiotów z PO tłumaczących swoich kolegów i szefa ze złodziejstwa, działań na szkodę RP oraz działań kryminalnych wraz z ostrzeganiem przestępców... faktem, że hazard był już obecny we wszystkich starożytnych cywilizacjach. O wartościowe rzeczy i niewolników grano już w Chinach około 2300 lat p.n.e., w Tebach około 1500 lat p.n.e. Pewnie takowoż w Polsce hazard był znany już za czasów Mieszka I a jako, że zawsze wokół niego działy się rzeczy złe więc Komisja Hazardowa musi odszukać przodków Mieszka I i badać aferę hazardową od jego epoki,
- przestraszonych i żenujących ludzi z PO będących na najwyższych stanowiskach państwowych i opierdalanych przez ograniczonych mafiozów,
- Premiera mającego wszystko w dupie i szusującego po stokach wraz z córką i przyszłym zięciem: a'propos ciekawe czy córuchna kopuluje z chłopaczkiem na pokazanych w Gali poduszeczkach z wizerunkiem Matki Boskiej na tle Kupy... (czyżby nowa afera: Poduszkowa?),
- w majestacie prawa przejmowanie własności przez Niemców na naszych ziemiach zachodnich i Pomorzu wraz z usankcjonowaniem faktu, że wszyscy urodzeni przed 1990 rokiem to Niemcy,
- zabawę Parlamentarzystów w ustanawianie prawa polegającego na tłumaczeniu na nasze praw ustanowionych w Brukseli,
- dyskusje o jakimś dokumencie zwanym Konstytucja RP, która jest przecież od niedawana dokumentem podrzędnym wobec jewroeuropejskiego Traktatu Lizbońskiego,
- dyskusje o jakiś tam wyborach w Polsce skoro wszystko już zostało wybrane wraz z Prezydentem jewroeuropy i panią od polityki zagranicznej - którzy śmieszni obydwoje ośmieszają jednocześnie wszystkie narody europejskie... ze śmiechu zacząłem konać wyobrażając sobie Hermana Van Rompuya i Catherine Ashton dyskutujacych z Putinem czy z przywódcą Chin Hu Jintao,
- stado lemingów PO i dziennikarzy z uśmiechem idących za PO na rzeź, czyli cieszących się, że taplają sie i toną w gównie,
- samobójców wisielców w polskich więzieniach, którzy pilnowani w dzień i w nocy przez strażników jakimś cudem stawali się niewidzialni i mogli nie nękani przez nikogo targać się do woli na swoje życie (nawet więcej niż jeden raz),
- szczególnego wisielca samobójcę: G. Michniewicza, który (można by rzec) był jedna z najważniejszych osób w RP, posiadajacym o politykach chyba wiedzę z Polaków największą... ale nikogo to nie obchodzi... wszystkich ogarnął strach i trzęsawka przed kolejnymi mitomanami - przedstawicielami byłych i obecnych spec-służb uzurpujących sobie prawo do rzadzenia Polska wraz z mafią i przestępcami...
-itd (może są propozycje?)...
Zobaczyłem jeden Wielki Dom Wariatów z nieuleczalnie chorymi i Cyrk z samymi clownami, przy czym nie są to (ku mojemu szczeremu smutkowi)wcale przebierańcy...

I miałem (mam) ochotę zawołać: Polacy zwińmy w końcu ten Cyrk Wariatów i Clownów, zapakujmy w coś i wystrzelmy daleko w Kosmos!... może zostaną uratowani przez Istoty pozaziemskie i eksponowane w kosmicznym Muzeum jako dziwolągi wszechświata... albo poddani kosmicznej politycznej eutanazji!

Pozdrawiam