poniedziałek, 27 grudnia 2010

Nie ma słów...

REFLEKSJA CZYNIONA Z KOŃCEM 2010 ROKU... 

Oj... nie ma słów...
Na gesty tego roku minione,
Na zaprzaństwo przez III Rzeczpospolitą Zdradliwą czynione...
Na ogrom rozpaczy zadanych Ojczyźnie,
Na platformianą swołocz poddaną Sowieckiej i Germańskiej zgniliźnie...

Oj... nie ma słów...
Na ból zadany  Polakom w kraju i na Dalekim Uchodźstwie,
Na strach bijący z Oczu tchórzy i zdrajców radośnie,
Na mord uczyniony na Rodakach Najbliższych,
Na kłamstwo bijące z oczu  Sowieckich Myśliwych...

Oj... nie ma słów...
Na bezprawie owiane małością Tysiącletnich Wędrowców,
Na bałamutność niby wybrańców a odwiecznych Bezpaństwowców,
Na cierpienia zadane ludzkości...
Na ośmieszanie Krzyża w oparach fałszywej hrabioskości...

Jest za to prawo odwiecznej natury...
Pasożytów narodów należy niszczyć... odcinając ich paszcze od kabzy, ich konfitury...

Pozdrawiam


ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Myśli szarpane... nicią mojego doświadczenia tkane... (2)

Witam

We wrześniu przedstawiłem Wam pierwszy post moich myśli szarpanych.  Dziś trochę refleksji zakończonych kilkoma przypadkowo odnalezionymi moimi wierszami z czasów mej młodości...

Okres poświąteczny skłania do przemyśleń o przemijaniu i radościach, których nie dostrzegamy lub często ich nie nie zauważamy w biegu ku bliżej niesprecyzowanym celom ... a raczej wyznaczanym nam przez zewnętrzny świat mediów, polityków czy też fałszywe i sztucznie wymodelowane autorytety celebrytów  wszelkiej palikotowo-niesiołowsko-majewsko-ibiszowsko-mroczkowej maści. W tym wiecznym i morderczym biegu - kuszeni wirtualnym światem wiecznego szczęścia, które możemy jedynie osiągnąć dzięki posiadaniu promowanych rzeczy dla większości nieosiągalnych – jakże często zatracamy sens naszego życia, naszego człowieczeństwa, gubimy po drodze siebie i nasze wartości oraz ideały.

U kresu naszych dni odczuwamy zaś często bezsens  tego materialnego otoczenia, tego poniżającego i ubezwłasnowolniającego nas 30-letniego spłacania kredytu hipotecznego, tego strachu o utratę samochodu, tego dążenia do coraz dłuższej kiełbasy zamiast do coraz bardziej wielkiego i dobrego serca... nie zostawiamy za sobą żadnego śladu nas samych a jedynie kuriozalne wytwory zaspakajające najniższe i prymitywne a do tego tylko jakże często wykreowane potrzeby już nie nasze, ale innych...

W takich chwilach nie pozostaje nam nic innego jak KRZYCZEĆ...

(Krzyk wołania, napisane 13.09.1985 roku)

Na ziemi zostały rozrzucone sny
Po kątach niemy, głuchy krzyk
Wołają ludzie, wołają psy
a okno zamknięte marszczy brwi...


Gdzieś w dali słychać dziki szum
Wierzby chylą swoje dumne oczy,
Papieros dymi, mówi mi 
Koszmarne moje życie było jak zgniły orzech...


Nie zjedli go ludzie, nie zjadły go psy
a on gnijącą wonią zatruł wiosenne bzy...

Piękne, pachnące jak dziecka sny
Jak życie olsnione słońcem purpury
Jak wieczny uśmiech trwający od czasu wschodu
Jak kolor drogi wiecznej, dalekiej natury...

W takich chwilach nie pozostaje nam nic innego jak MIEĆ NADZIEJĘ... 

(Nadzieja, napisane w 1988 roku)

Pozostało wiele bądź już nie... dni i nocy,
Może to jeszcze miłość albo już śmierć szeptem kroczy...

Nie, to tylko deszcz stuka o spadające liście 
Wielka woda ochrania czarownic dni naszych koniec 
I mokrą warstwą cierpienia okrywa
Nasze życie oddające inicjatywę oparom czarnej Ziemi...

Skrzydlaty ptak o złotej mowie
Rozbija już wszelką nadzieję...

Może kiedyś znów będzie lepiej?
Gdy zamiast domu ujrzymy kamienie... 

W takich chwilach nie pozostaje nam nic innego jak POROZMAWIAĆ... 

(Rozmowa, napisane w 1988 roku)

Rozmowa... 
Sama na samym końcu dawnego przypominania marzeń niezrealizowanych ...
O byciu wolnym człowiekiem a nie bezwartościowym ciałem wśród innych rzeczy  w spadku zostawianych...

Ku refleksji nad naszym życiem...

Pozdrawiam serdecznie

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

piątek, 24 grudnia 2010

Ciężkie chwile codzienności znikają w chwilach świątecznej radości...

Witam

Choć długo mnie nie było na bieżąco śledziłem wydarzenia społeczno-polityczne a zbliżająca się dziś Wigilia Narodzenia Pańskiego nastraja (winna nastrajać zawsze) radośnie.

Tak wiem, że nie zawsze życie niesie ze sobą słoneczne i radosne chwile, ale tak by się chciało aby - gdy już się pojawią - trwały wiecznie...

Często wydaje nam się, że ciąg zdarzeń bywa albo pasmem uśmiechu i radości, bądź też wiecznych złych rzeczy i porażek nazywanych przez nas pechem, "takim życiem" czy też losem, na który nie mamy wpływu. TAK NIE JEST.  Nawet cierpienie uczy nas, że życie jest warte by żyć i cieszyć się nawet chwilami szczęścia... tego subiektywnego, odczuwanego nieraz tylko przez nas i naszych najbliższych. Widocznie trzeba nieraz podźwigać ciężary, żeby docenić radość życia i wzmacniać się nawet cierpieniem...

Dzisiaj jest czas zapominania o winach, czas wybaczania, więc życzę Wam wszystkim...

RADOŚCI WSZELAKIEJ I ZADUMY GŁĘBOKIEJ!

Chciałbym z okazji Świąt Narodzenia Pańskiego życzyć Wam Wszystkim i Waszym Najbliższym codziennego uśmiechu i radości wszelakiej. Niech te Święta będące symbolem Dobrej Nowiny i dla Was staną się Nowym Początkiem Waszego lepszego życia.

Bądźcie SZCZĘŚLIWI każdego dnia, zostawiajcie za sobą ślady mądrości, dobra i przyzwoitości. Dawajcie innym cząstkę siebie... tak bezinteresownie ku satysfakcji i pięknej ich wdzięczności. Nie ma nic piękniejszego niż świadomość, że naszym życiem zbudowaliśmy trwałe o nas miłe wspomnienie... bo tak naprawdę każdy z nas indywidualnie jest tylko kamieniem, który może stać się piaskiem... ale wspólnie z innymi możemy stworzyć góry, które będą trwały wiecznie...

I ponownie proszę Was!

Wśród śpiewu kolęd, kolorowej choinki, karpia, wśród najbliższych i ze wzruszeniem... znajdźcie chwilę na zadumę nad Naszą Ojczyzną, Naszym Patriotyzmem, Polską i Polakami... może jednak warto po raz kolejny zawalczyć o naszą tożsamość narodową, historię, tradycję.... POLSKOŚĆ!

Pozdrawiam

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

czwartek, 14 października 2010

Toruń w mojej osobie ponownie wita z iskierką nadziei na lepszą przyszłość...

Witam wszystkich serdecznie... jeszcze żem zdążył przed północą (co, przy moim zmęczeniu fizycznym i chęci snu jest - było - nie lada prawie że poświęceniem)...

Oj! Stęskniłem się za Wami - forumowiczami wszelkich poglądów, idei, opinii i własnych zdań - WARTO JE MIEĆ!... mimo przeciwności losu, ALE WŁASNE I WYNIKAJĄCE Z WEWNĘTRZNEGO "JA"! Tylko Ktoś silny wewnątrz potrafi pokonać wszystko to, co na zewnątrz bywa kolorowe, złudne i miałkie... TYLKO WŁASNA WARTOŚĆ JEST SKORA DO POKORY...

Przeszło trzy tygodnie mojego prawie absolutnego oderwania od forów a ja czuję się tak jakby minęły co najmniej trzy miesiące!.

Tą drogą chciałbym wszystkich forumowiczów ewentualnie przeprosić za swoje milczenie, ale niestety jakoś tak subiektywnie czas uciekł mi niepostrzeżenie w czasie przygotowywania koncepcji pracy naukowej. Już po... więc wrócę od jutra z nowymi siłami...

No tak... wytłumaczenie własnej bezsilności i bezradności (UWAGA! – bezsilność i bezradność to dwa bardzo różne stany emocjonalne! - zachęcam do sprawdzenia) obiektywnymi przyczynami jest najprostsze i bywa jedyną przeszkodą dla niektórych wykształconych i gejowatych tęczowych... ale nie dla mnie..

Jest coś poza tym subiektywnym obiektywizmem... To emocja najważniejsza ze wszystkich, emocja zwykle zaskakująca... to miłość lub integracja i tożsamość z drugą osobą... nie wiem... może właśnie też to sprawiło, że odleciałem do "ciepłych krajów" zapominając o rzeczywistości... Jeżeli tak jest to piękno zawsze daje wrażenie piękna a nie brzydoty... piękno piękne wewnętrzem może dać więcej siły na następne dni niż piękno zewnętrza...

Może nie powinienem akurat przypominać się w formie oddzielnego wpisu, ale naprawdę chyba już żyjemy w świecie wszechobecnej informacji, internetu, sieci i medialnego przekazu. Łatwo popaść w przesadę, ale też łatwo zostawić to wszystko i zająć się zwykłym bytowaniem i wegetacją ciesząc się, że jeszcze stać nas na długą kiełbasę... i do tego "grillowaną".

Na szczęście mam inny priorytet wartości a zajmowanie się tylko samym sobą a nie Ojczyzną i innymi ważnymi wartościami (chociażby bycia cały czas CZŁOWIEKIEM nie bezmyślnym POWIELACZEM POZORNEGO  CZŁOWIECZEŃSTWA) leży w mojej naturze.

Dziwne... przez moment nawet zastanawiałem się czy wszystko co robimy na różnych forach ma sens skoro wielu ludzi nie rozumie świata i jego wzajemnych zależności przyczynowo-skutkowych...

No cóż... ja się ucieszyłem nawet z tego, że choć udało mi się już kilkunastu studentom lub absolwentom wskazać na alternatywę myślową inną niż oficjalny mainstream...

Pokazać, że jednak świat nie jest czarno-biały, gdzie PO to "dobrość" a PiS to "złośność"... (jakby pewnie powiedział B. /k.../ wciągając w swoje prymitywem chyba - czego nie jestem pewien do końca ani od początku ani w ogóle -  gardło... GŁUSZCA! - kolejnego upolowanego i zamordowanego oraz upieczonego z KGB-istą i Palikotem głuszca  - jak dobrze, ze archiwizuję wypowiedzi pewnych prawie, że idiotów... idiotyzm nie rozumie, ze jest idiotyzmem... niech żyje wolność i swoboda wyrażania sobą idioty!!!)

Okazało się, że mówiąc faktami i wskazując na rzeczywiste kłamstwa i prawdy można pokazać młodym ludziom, że jednak patriotyzm jest wartością ważną a zdrajcy Polski są jej zdrajcami a nie kolorowymi pro-europejczykami - czyżby pro- INFANTYLNYMI EUNUCHAMI?. Może nie wszyscy zmienią swoje zapatrywania, ale choć zaczęli zauważać, że Polska jest ważna.

Jednak warto cokolwiek robić: i na forach i realu...

Będę dalej to robił...

Wracam już od jutra z częstszymi wizytami...

Pozdrawiam Was - BM24, niepoprawni, pardon, niepoprawneradio, salon24 i innych mi bliskich: członków, blogerów, sympatyków i krytyków... bardzo serdecznie...

Zatliła się we mnie iskierka nadziei... może jeszcze nie wszystko stracone?

Krzysztof Jaworucki

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

niedziela, 19 września 2010

44 Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu

Witam

Dziś w Polsce 44 Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu. Być może poniższy tekst będzie prezentowany po raz kolejny dzisiejszego dnia. Trudno. Media we współczesnym świecie stały się na tyle istotne, że tego jednego dnia można o nich mówić w nieskończoność.

"Jak co roku w święto św. Franciszka Salezego - patrona dziennikarzy i mediów - papież ogłosił swe orędzie na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu. W tym roku będzie on obchodzony już po raz 44. pod hasłem "Kapłan i duszpasterstwo w świecie cyfrowym: nowe media w służbie Słowa". W Kościele powszechnym w tym roku wypada on 16 maja, choć poszczególne episkopaty krajowe mogą wyznaczać własne daty tego Dnia - w Polsce jest to trzecia niedziela września.

Drodzy bracia i siostry,

Temat najbliższego Światowego Dnia Środków Społecznego Przekazu – „Kapłan i duszpasterstwo w świecie cyfrowym: nowe media w służbie Słowa” – wpisuje się szczęśliwie w drogę Roku Kapłańskiego i wysuwa na pierwszy plan refleksję na temat rozległej i delikatnej dziedziny duszpasterstwa, jaką jest komunikacja i świat cyfrowy, w którym czekają na kapłana nowe możliwości pełnienia właściwej posługi Słowa i Słowu. Nowoczesne środki przekazu dawno już stały się częścią zwykłych narzędzi wypowiadania się wspólnot kościelnych, nawiązywania kontaktu z własnym terenem i wprowadzania bardzo często form dialogu o szerszym zasięgu, jednakże ich coraz większe ostatnio szerzenie się i ich znaczący wpływ sprawiają, że stają się one coraz ważniejsze i użyteczniejsze w posłudze kapłańskiej.

Pierwszorzędnym zadaniem kapłana jest głoszenie Chrystusa, Słowa Boga, który stał się ciałem i przekazywanie wielorakiej łaski Bożej, niosącej zbawienie przez Sakramenty. Powołany przez Słowo Kościół jest znakiem i narzędziem wspólnoty, jaką Bóg realizuje z człowiekiem i którą każdy kapłan powołany jest budować w Nim i z Nim. Na tym polega najwyższa godność i piękno posłannictwa kapłańskiego, w ma się urzeczywistniać w sposób uprzywilejowany to, co stwierdza św. Paweł: „Wszak mówi Pismo: Żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony... Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony. Jakże więc mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił? Jakże mogliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani? ” (Rz 10,11.13-15).

Aby udzielić właściwych odpowiedzi na te pytania w ramach wielkich przemian kulturowych, szczególnie odczuwalnych w świecie młodzieżowym, drogi komunikowania się, otwarte przez zdobycze technologii, są już niezbędnym narzędziem. Albowiem świat cyfrowy, oddając do dyspozycji środki, umożliwiające niemal nieskończoną zdolność wyrazu, otwiera wielkie perspektywy i aktualizacje dla Pawłowego wezwania: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” (1 Kor 9, 16). Toteż wraz z ich rozpowszechnieniem odpowiedzialność za głoszenie nie tylko wzrasta, ale staje się coraz pilniejsza i wymaga bardziej uzasadnionego i skuteczniejszego zaangażowania. W związku z tym kapłan znajduje się niejako na początku „nowej historii”, ponieważ im bardziej nowoczesne technologie tworzyć będą coraz intensywniejsze związki, a świat cyfrowy poszerzy swoje granice, tym bardziej kapłan będzie powołany do osobistego zajęcia się nim duszpastersko, pomnażając swe zaangażowanie, aby zaprząc media na służbę Słowa.

Jednakże rozpowszechniona wielomedialność i urozmaicona „klawiatura” tejże komunikacji mogą pociągać za sobą niebezpieczeństwo użytku podyktowanego głównie zwykłą potrzebą zaznaczenia swej obecności i błędnego uważania sieci jedynie jako przestrzeni, którą należy zająć. Tymczasem od kapłanów wymaga się zdolności do obecności w świecie cyfrowym przy stałej wierności orędziu ewangelicznemu, aby odgrywali właściwą im rolę animatorów wspólnot, które wypowiadają się już coraz częściej przez liczne „głosy” pochodzące ze świata cyfrowego i aby głosili Ewangelię, wykorzystując, obok tradycyjnych narzędzi, możliwości nowej generacji środków audiowizualnych (zdjęcia, wideo, animacja, blog, strony web), które stanowią nieznane dotychczas okazje do dialogu i środki użyteczne także dla ewangelizacji i katechezy.

Za pośrednictwem nowoczesnych środków przekazu kapłan będzie mógł ukazywać życie Kościoła i pomagać ludziom dzisiejszym odkrywać oblicze Chrystusa, łącząc właściwe i kompetentne korzystanie z tych narzędzi, nabyte także w okresie formacji, z solidnym przygotowaniem teologicznym i mocną duchowością kapłańską, ożywianą przez ciągłą rozmowę z Panem. Bardziej aniżeli wprawną rękę pracownika mediów kapłan w zetknięciu ze światem cyfrowym powinien ukazać swe konsekrowane serce, aby wnieść ducha nie tylko w swoje zaangażowanie duszpasterskie, ale również w nieprzerwany komunikacyjny strumień „sieci”.

Również w świecie cyfrowym powinno być widać, że pełna miłości zatroskanie o nas Boga w Chrystusie nie jest czymś należącym do przeszłości ani nawet erudycyjną teorią, lecz całkowicie konkretną i aktualną rzeczywistością. Duszpasterstwo w świecie cyfrowym powinno bowiem ukazać ludziom naszych czasów i zagubionej dzisiejszej ludzkości, że „Bóg jest bliski; że w Chrystusie wszyscy należymy do siebie nawzajem” (Benedykt XVI, Przemówienie do Kurii Rzymskiej z okazji składania życzeń bożonarodzeniowych: L'Osservatore Romano, 21-22 grudnia 2009, p. 6).

Któż lepiej od męża Bożego może rozwinąć i wprowadzić w życie, dzięki swym kompetencjom w zakresie nowych środków cyfrowych, duszpasterstwo, które uczyni żywym i aktualnym Boga w dzisiejszej rzeczywistości i ukaże religijną mądrość przeszłości jako bogactwo, z którego należy czerpać, aby godnie przeżywać dzień dzisiejszy i w sposób właściwy budować przyszłość? Zadaniem tego, kto jako osoba konsekrowana działa w mediach, jest torowanie drogi nowym spotkaniom, zapewniając zawsze wysoką jakość ludzkiego kontaktu oraz troskę o osoby i ich prawdziwe potrzeby duchowe; dając ludziom, żyjącym w tych naszych „cyfrowych” czasach, znaki niezbędne do rozpoznania Pana; umożliwiając im wychowywanie się do oczekiwania i nadziei oraz zbliżenia się do Słowa Bożego, które zbawia i sprzyja integralnemu rozwojowi człowieka. W ten sposób będzie ono mogło wypłynąć na głębię pośród niezliczonych rozdroży, jakie tworzy gęsty splot autostrad biegnących w cyberprzestrzeni i potwierdzić prawo obywatelstwa Boga w każdej epoce, aby przez nowe formy porozumienia mógł On podążać naprzód drogami miast i zatrzymywać się na progach domów i serc, by raz jeszcze powiedzieć: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną” (Ap 3,20).

W orędziu ubiegłorocznym zachęcałem odpowiedzialnych za procesy komunikacji do wspierania kultury szacunku dla godności i wartości osoby ludzkiej. Jest to jedna z dróg, na których Kościół jest wezwany do pełnienia „diakonii kultury” na dzisiejszym „kontynencie cyfrowym”. Z Ewangelią w dłoniach i w sercu należy powtórzyć, że nadszedł czas, by nadal przygotowywać drogi prowadzące do Słowa Bożego, nie zapominając o okazywaniu szczególnej troski tym, którzy poszukują, co więcej – starając się podsycać ją jako pierwszy krok ewangelizacji. Duszpasterstwo świata cyfrowego powołane jest bowiem po to, aby brać pod uwagę również tych, którzy nie wierzą, są nieufni i mają w sercu głębokie, niewypowiedziane pragnienie absolutu i prawdy, ponieważ nowe środki pozwalają nawiązywać kontakt z wyznawcami wszystkich religii, z niewierzącymi i z osobami wszelkich kultur. Tak jak prorok Izajasz potrafił wyobrazić sobie dom modlitwy dla wszystkich narodów (por. Iz 56, 7), można chyba przyjąć, że sieć może być miejscem – niczym „dziedziniec pogan” w Świątyni jerozolimskiej – również dla tych, którzy Boga jeszcze nie poznali?

Rozwój nowych technologii i w swoim wymiarze całościowym cały świat cyfrowy stanowi wielkie bogactwo dla ludzkości jako takiej i dla człowieka w wyjątkowości jego bytu oraz bodziec do konfrontacji i dialogu. Jednocześnie jednak jawią się one również jako wielka szansa dla wierzących. Żadna droga bowiem nie może i nie powinna być zaniedbana przez tego, kto w imię zmartwychwstałego Chrystusa zobowiązuje się być coraz bliżej człowieka. Dlatego nowe media dają przede wszystkim kapłanom stale nowe i z duszpasterskiego punktu widzenia nieograniczone perspektywy, które mobilizują ich do tego, aby docenić powszechny wymiar Kościoła; do budowania szerokiej i konkretnej wspólnoty; do bycia w dzisiejszym świecie świadkami życia wciąż nowego, rodzącego się ze słuchania Ewangelii Jezusa, Syna przedwiecznego, który przybył pośród nas, by nas zbawić. Nie należy jednak zapominać, że owocność posługi kapłańskiej pochodzi przede wszystkim od Chrystusa, spotykanego i słuchanego w modlitwie; głoszonego przepowiadaniem i świadectwem życia; poznawanego, miłowanego i celebrowanego w Sakramentach, przede wszystkim Najświętszej Eucharystii i Pojednania.

Raz jeszcze wzywam was, najdrożsi kapłani, do uchwycenia z mądrością tych szczególnych możliwości, jakie daje współczesna komunikacja. Niech Pan uczyni z was zapalonych głosicieli dobrej nowiny także na nowej „agorze”, jaką tworzą dzisiejsze środki przekazu.

Z tymi życzeniami przywołuję na was opieki Matki Bożej i świętego Proboszcza z Ars oraz z miłością udzielam każdemu Błogosławieństwa Apostolskiego.

Watykan, dnia 24 stycznia 2010 roku, święto św. Franciszka Salezego"


Źródło: Strona internetowa Diecezji Sosnowieckiej 

P.S.
Tym, którzy zarzucali mi, że w poście : Tak to już koniec! Żyjemy w Polszy! I skandal w Wiadomościach?, niepotrzebnie prezentowałem pewne szczegóły i niuanse "kuchni" przygotowywania programów informacyjnych (a byli tacy!) pragnę szczerze polecić dzisiejszy program: "Wierzę, wątpię, szukam" (jego emisja odbyła się dziś w TVPInfo o godz. 14.00). W programie tym prof. Wiesław Godzic (polski filmoznawca, medioznawca i socjolog), stwierdził m.in. (z pamięci... oddaję jedynie sens i kontekst wypowiedzi): "Polacy nie są przygotowani do obioru współczesnego przekazu medialnego. Nie ma czegoś takiego jak w USA, gdzie już dzieciaki analizują wspólnie z nauczycielem konkretne programy np. informacyjne dowiadując się: jak są zrobione, w jaki sposób, dlaczego jest tyle złych rzeczy, jak można wpleść w program rzeczy dobre, itd. Dowiadują się też jak i dlaczego te programy są montowane i realizowane niczym teledyski muzyczne...". Na końcu też Profesor Wiesław Godzic przytoczył amerykańskie powiedzenie (również cytuję z pamięci): "Jeżeli dziś zapomnisz o sieci (internecie), to Twój biznes nie ma sensu"...

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Toruń i powroty jesienią...

Witam

I znów wczoraj miałem dziką satysfakcję chadzając Szeroką - główną ulicą toruńskiej, przepięknej starówki.

Po krótkiej (lub, jak kto woli dłuższej) przerwie znów będę w Toruniu na dłużej. W sumie całe dorosłe życie (oprócz ostatniego okresu) spędziłem w Toruniu i zakochałem się w tym mieście. Traktuję je z większym sentymentem niż rodzinny, niemal od zawsze czerwony Włocławek. Oczywiście zawsze będę w swoim sercu miał wszystko to, co było związane z moim dzieciństwem i dorastaniem. Część  tej miłości i tęsknoty do określonych ważnych dla każdego z nas miejsc pozostanie we Włocławku. Tam mam najbliższą rodziną, która zawsze jest ostoją i fundamentem całego samodzielnego życia, to tam "nasiąknąłem za młodu" czymś czym "będę trącił na starość", również tam poznałem wspaniałych ludzi... którzy tak jak ja Toruń rozkochani są we Włocławku. I właśnie to też jest wspaniałe i tak winno być!

Jakże przez te 20 lat nie potrafiliśmy zbudować tzw. "małych ojczyzn", gdzie społeczności lokalne, zintegrowane wokół własnego miejsca zamieszkania, lokalnie starałyby się budować piękno i bogactwo w swoim najbliższym otoczeniu. Przecież podobno taki był zamysł prof. Kuleszy tworzącego tzw. "reformę samorządową": sprawić, aby polska lokalna w każdym miejscu rozwijała się wykorzystując miejscowy potencjał i uwarunkowania. Efektem synergii zsumowania tych "lokalnych patriotyzmów i lokalnego rozwoju" miało być silne i coraz stabilniejsze państwo polskie!

Jest wprost przeciwnie! Dzisiaj tak naprawdę rozwijają się tylko wielkie miasta i aglomeracje, które w najskuteczniejszy sposób są w stanie zawalczyć o odpowiednio wysoki środki na własny rozwój, który z kolei przyciąga innych. Polska lokalna zaś biednieje, staje się zaściankowa, coraz dalsza od osiągnięć współczesnej cywilizacji, coraz bardziej zaściankowa i spauperyzowana. Takie miasta jak Włocławek czy inne podobne upadają cywilizacyjnie w tempie wprost zastraszającym. Jeszcze niedawno choć przemysł i duże zakłady utrzymywały ich przy życiu... teraz albo upadły, albo zostały za bezcen wyprzedane lub też przenosi się je w inne, bardziej atrakcyjne rynkowo i gospodarczo miejsca. Przykładem we Włocławku może być przecież słynna na całą Polskę fabryka farb i lakierów "Nobiles". Onegdaj była ona m.in. największym producentem lakierów do samochodów (np. do malowania samochodu-symbolu PRL, czyli "malucha"). W szczytowym okresie swojej świetności  firma zajmowała 2 lub trzecie miejsce na polskim rynku farb i lakierów zarówno pod względem ilościowego, jak i wartościowego udziału w rynku (pomijając okres Komuny, chodzi mi o początek lat 90-tych XX wieku, a więc już gospodarki quasi rynkowej). Początki firmy sięgają 1897 roku a spodziewane zakończenie jej funkcjonowania spodziewane jest w... 2010 roku! Ironia historii to czy celowy proces niszczenia polskiej gospodarki?... Bez komentarza...

(Firma Nobiles została zakupiona przez jeden z koncernów zagranicznych i stopniowo przez wiele lat następował proces niszczenia firmy polegający na jej asymilacji z firmą-matką, stopniowym wygaszania produkcji i jej odpowiedniej modyfikacji oraz budowy "magazynów wyrobów gotowych", które miały przyjmować produkty z "zachodniej firmy matki"...aż do przejęcia tylko marki "Nobiles" i przeniesienia całości firmy w inne miejsce, poza Włocławek.... ten ostatni proces właśnie jest w fazie realizacji).

Ale teraz "mój" Toruń. Uwielbiam "czuć" ducha i "oddychać" powietrzem historii tego kopernikańskiego grodu. Tylko zawsze jedna rzecz psuje mi całą radość z oglądania architektury gotyckiej, ruin zamku, krzywej wieży, zabytkowego wnętrza kościoła św. Janów i wielu innych urokliwych wprost miejsc pamiętających czasy pokoju toruńskiego i późniejszych.

Od kilkunastu lat w Toruniu wmurowuje się wzdłuż głównego traktu metalowo-złote tablice upamiętniające najznamienitszych współczesnych i przeszłych mieszkańców tegoż grodu. Tablice są prostokątne (ew. pamiętajmy, że kwadrat też jest prostokątem!) z - jeżeli to możliwe - własnoręcznym autografem toruńskiego bohatera.

No i notorycznie czuję taką jakąś wewnętrzną złość, żal, smutek a nawet gorycz gdy mijam jedną z takich tablic z nazwiskiem... Leszka Balcerowicza. I nawet nie jest istotne to, że z Toruniem łączą go tak naprawdę tylko sztucznie wykreowane przez toruńskie środowisko UD związki. Bardziej istotne jest to, że natychmiast zmienia mi się nastawienie do życia: z wielce radosnego w stan niemal wściekłej rezygnacji. Przypominam sobie bowiem wtedy te jego zaciśnięte usta z ciągle wymalowaną na twarzy chyba (moim zdaniem) zawiścią wobec lepszych od siebie lub też mających inne od niego poglądy (przecież od zawsze kreowany był przez III RP jako nieomylny Geniusz Ekonomii - mam wrażenie, że sam niestety w to uwierzył) i z od zawsze wydobywającego z całego siebie: PRYWATYZACJA, PRYWATYZACJA JESZCZE RAZ... SPRZEDAŻ WSZYSTKIEGO CO SIĘ DA OBCEMU KAPITAŁOWI I PRYWATYZACJA... najlepszym sposobem na kryzys... jest dalsza prywatyzacja!

Zawsze zastanawiałem się jak to jest możliwe, że Szanowny Pan Prof. Leszek Balcerowicz występuje w "eksperckich programach" kompletnie ubrany... W końcu stwierdziłem, ze zawsze musi być w drodze na nie eskortowany przez firmę ochroniarską dbającą o to, żeby idąc na określone spotkanie po drodze... profesor nie wyprzedałby całej swojej odzieży... przychodząc na spotkanie całkiem... goły...

Pozdrawiam

P.S.
Jestem w trakcie przygotowywania czegoś na kształt amatorskiej "foto-autoreklamy Torunia", co by Was zachęcić do chociaż przypadkowego jego odwiedzenia....

P.S.2.
Zawsze jesienią odbywają się spotkania absolwentów UMK pn.: "Jesienne Powroty" organizowane przez stowarzyszenie zrzeszające właśnie absolwentów UMK ...
Pozdrawiam

sobota, 18 września 2010

Tak szybka rusyfikacja? Zakajew i niech żyje polska wikipedia!

Witam

Nie zdążyłem jeszcze ochłonąć po wczorajszych Wiadomościach...

Ale co ja Wam będę więcej mówił...

Zajrzyjcie na stronę polskiej wikipedii opisującej sylwetkę Przywódcy Czeczenii Ahmeda Zakajewa. Szczególnie na fragment prezentujący personalia i wstępny opis Zakajewa oraz... przypisy...

Strona: TU 

I żeby "coś" po drodze nie zginęło...

1.
ScreenUp miniaturka

2.
ScreenUp miniaturka


http://screenup.pl/?l=SMPC74Z
http://screenup.pl/?l=U41S8S3

No tak... polska wikipedia powoli będzie wierną kopią putinowskiej?

Miłego dnia życzę.

P.S.
Swoją dostępność do sieci określiłbym dziś dopiero na późne godziny popołudniowe (może wcześniej, może później... pozdrawiam)


ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

piątek, 17 września 2010

Tak to już koniec! Żyjemy w Polszy! I skandal w Wiadomościach?

 Witam

Kiedyś pisząc post: Polska - niepodległa Ojczyzna czy Polsza - Priwislanskij Kraj! zastanawiałem się czy jesteśmy pod rządami D. Tuska i B. (k...)  jeszcze Polską czy już częścią Putinowa.

Obejrzawszy dzisiaj Wiadomości w TVP1 przestałem już mieć jakiekolwiek wątpliwości. Nie mamy już co się łudzić: ŻYJEMY już w POLSZY. I to w jeszcze gorszym wydaniu niż za czasów PRL (z pominięciem okresu stalinizmu i wolskizmu).

Nie wiem co dzisiaj działo się w redakcji Wiadomości tuż przed ich emisją. Znając trochę dziennikarstwo (w tym telewizyjne) od kuchni sądzę, że było "bardzo gorąco".

Już tłumaczę. Każdy kto trzyma w ręku jakąkolwiek gazetę nawet podświadomie wie, że najważniejsza jest jej okładka, strona tytułowa. To ona przyciąga do zakupu, ale też jest stroną informacyjną pokazującą zawartość całego numeru czasopisma. Oczywiście najważniejszy jest tytuł największy lub też w inny sposób przyciągający jako pierwszy uwagę (może to być sama treść tytułu, ale też jego: umiejscowienie, kolor, wydźwięk tytułu sąsiadującego, skojarzenia graficzno-tekstowo-zdjęciowe, itd).

Podobnie jest z programami informacyjnymi. Najważniejsza jest tzw. "jedynka" czyli pierwsza informacja jaką przekazuje dany program informacyjny. Później tak naprawdę kolejność nie jest ważna bowiem człowiek koduje w pamięci z reguły pierwszą (ew. drugą) informację. Resztę uznając za mniej istotne danego dnia (innym newralgicznym punktem są dwie lub jedna z ostatnich wiadomości, które z zasady mają "podziękować" widzowi za oglądalność, wprawić go w stan wesołości lub zaskoczenia, pozostawić widza w pozytywnym nastawieniu do programu... tak, aby chętnie zasiadł do jego oglądania kolejnego dnia... tak pokrótce).

Niezbędnym elementem każdego programu jest nazwijmy ją "zajawka", czyli tematyczne przedstawienie  najważniejszych informacji, które znajdą się w programie. Żelazną zasadą jest (z pewnymi wyjątkami), że kolejność informacji podawanych w "zajawce" jest następnie tożsama z kolejnością, wedle której tematy te są rozwijane w głównej części danego programu informacyjnego.

Najważniejszą w Polsce dzisiaj informacją dnia jest (powinna być) oczywiście rocznica zbrodniczej i ostatecznie niszczącej II RP napaści na Polskę sowieckich i rozwścieczonych hord w 1939 roku.  Było to pogwałcenie ze strony rozwydrzonej hołoty sowieckiej umów o nieagresji zawartych przed wojną z Polską, które dla niej zakończyło się ostatecznie klęską wrześniową, zbrodnią katyńską, stalinizmem i wszystkim, co najgorszego może zdarzyć się jakiemukolwiek narodowi i państwu.

Cóż więc ja dzisiaj zobaczyłem w Wiadomościach?

Zgodnie z oczekiwaniem w "zajawce" jako pierwszą informację podano właśnie fakt rocznicy napaści Sowietów na Polskę. Później podano wiele innych tematów, które będą kolejno omawiane podczas trwania Wiadomości...

I nagle, tuż po zajawce zamiast o napaści Sowietów, jako pierwszą podaje się informację o aresztowaniu w Polsce Ahmeda Zakajewa! Fakt. Jest to istotna informacja, ale nie dla Polski (nie ujmując nic narodowi czeczeńskiemu ani jemu przywódcy), ale przecież dla.... Rosji, gdzie Zakajew jest dla nich jak u nas L. Kaczyński dla B. (k...).

Jest to po prostu SKANDAL! Tym bardziej, że  po podaniu tej informacji jako pierwszej prowadząca program oznajmiła iż: "do tematu Zakajewa" jeszcze powrócimy. Zauważmy! Jest to kolejne kardynalne złamanie zasady integralności programu informacyjnego, wedle której informację już raz podaną przedstawia się w sposób całościowy i juz do niej nigdy nie wraca w tym samym programie (jedyny przypadek, to taki, gdzie coś w określonym obszarze zdarza się  w czasie emisji i jest na tyle istotne i pilne, że wskazanym jest jego natychmiastowe upublicznienie... teraz tak nie było).

Treść i kolejność więc dzisiejszych Wiadomości została zmieniona w ostatniej chwili, w taki sposób żeby najważniejszą dla Rosji informację podano jako pierwszą a na dalszy plan spychając najważniejszą dziś dla Polaków informację o napaści Sowietów!  I to spychając w najmniej istotną część każdego programu informacyjnego, a więc jako ostatnią informację przed tematami żegnającymi widzów.

KTO PODJĄŁ TAKĄ DECYZJĘ TEN JEST PROMOSKIEWSKIM PACHOŁKIEM I POTENCJALNYM ZDRAJCĄ NARODU POLSKIEGO I PAŃSTWA POLSKIEGO!

Zespół Wiadomości zapewne w ostatniej chwili jeszcze podjął próbę przeproszenia widzów i wskazania dlaczego zaistniała taka sytuacja. Zdążono jeszcze wmontować materiał pokazujący, że właśnie temat Zakajewa jest najważniejszą (pierwszą) informacją we wszystkich rosyjskich  dziennikach. Ukłony choć za to.

Chyba nawet za Komuny tak nie było, aby nasz polski Dziennik Telewizyjny był redagowany w Moskwie lub też przez jakąś hienę antypolską działającą na rzecz ZSRR!

Na tym zakończę, bo cisną mi się na usta zbyt ostre sformułowania!

...tym razem bez podrowień, ale ze smutkiem...

P.S. (z ostatniej chwili)
Po emisji Wiadomości polski sąd podjął błyskawiczną decyzję o uwolnieniu Zakajewa. No to teraz już wszystko jasne. Nie udało się sprowokować Polaków wczoraj usuwając krzyż a tym samym dziś wywołując burdy, które byłyby na czołówkach wszystkich dzienników, w tym Wiadomości... To trzeba było dzisiaj jakiś temat sztucznie wywołać... tak, żeby o zbrodniczej napaści Sowietów na Polskę nie mówiono jako o najważniejszej informacji w kraju! NIE ŻYJEMY więc już w Polszy?

Zauważcie... o Zakajewie mówiono w całej Rosji... więc wygląda na to i być może tak jest, że KGB, GRU, FSB i całe polskie WSIowe SOWOWO działa w Polsce już na skalę masową. I to ponosząc niesamowicie wprost wysokie nakłady sił, finansów i wszelkich środków! Polski już nie ma a zapewne, być może nawet wirtualnie albo w myślach Dukaczewski z B. (k...) popijają szampana w towarzystwie Palikota polując na głuszce... tym razem już w Polszy (po co jeździć gdzieś w dalekie rejony tego samego przecież kraju?... być może sobie myślą, co wcale nie jest powiedziane że w ogóle i akurat o tym).

(poniższe dzięki uprzejmości natenczasa)

Cała prawda,i tylko prawda...правда ?  



ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Obejrzałem Grzegorza Nawrockiego z Punktu Widzenia TVP...

Witam

Naprawdę tylko krótko, bowiem trudno mi w jakikolwiek sposób oceniać coś czego ocenić nie można... Osobiście nie jestem dziennikarzem... ale mam pytanie do szanownych przedstawicieli tegoż zawodu:

Czy Szanowni dziennikarze nie uważają, że Wasz kolega niejaki dziennikarz Pan Grzegorz Nawrocki powinien zawsze zapraszać do swojego programu jako np. gościa... dziennikarza Grzegorza Nawrockiego?

Innym sposobem, ale niemalże tożsamym pod względem efektu byłoby po prostu zaproszenie do studia przez Pana Dziennikarza... dużego lustra z efektem "opóźnionego odtworzenia" wcześniej wypowiadanych przez niego i wyuczonych na pamięć tez.

Miałem kiedyś kolegę na studiach... Wszystkim moim znajomym na roku i mnie samemu wydawało się, że jest niemal geniuszem w rozwiązywaniu skomplikowanych zadań z matematyki i ekonometrii. Powierzone zadania rozwiązywał po prostu tak szybko, że aż zdziwiona była prowadząca zajęcia. Nasz podziw trwał bardzo krótko, bo tylko do pierwszego kolokwium, na zakończenie którego delikwent oddał pustą kartkę...Ze zdumieniem skonstatowaliśmy, że cały czas po prostu uczył się całych już wcześniej rozwiązanych zadań na pamięć. Studiów nie skończył...

Nie wiem ile potrwa kariera dziennikarska pana Nawrockiego, ale z pewnością już Antoniego Macierewicza nie zaprosi nigdy...

Pozdrawiam



ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

czwartek, 16 września 2010

Dramatyczny apel o spokój i rozwagę!

POLACY!
DRODZY RODACY!
OBROŃCY KRZYŻA I PATRIOCI POLSCY!

Wiem, że to, co się dzisiaj stało jest bolesne. To walka Onych z Nami. Oni zabierają nam krzyż jak Komuniści!

ONE nas prowokują do zamieszek by nas spacyfikować!

Nie dajmy się. Nie będzie II Stanu Wojennego! Wtedy też opowiadały ONE głupoty, że Solidarność się zbroi. Nawet znajdowały  broń w mieszkaniach!

Krzyż jest i pozostanie w naszych sercach. Nikt nam go nie zabierze ani nie wydrze,. Jeżeli będzie trzeba to zabierzemy go kilkadziesiąt metrów pod ziemię. Trudno. Przez sto lat zaborów takie same ONE próbowały zniszczyć w nas Polskość. Nie udało się. Krzyż został w naszych sercach i NARÓD POLSKI oraz NASZE PAŃSTWO powstało jak Feniks z popiołów na nowo. Teraz też tak będzie. Jesteśmy silni naszym spokojem, wspólnotą, modlitwą i mocną integracją.

"Zło dobrem zwyciężaj" mówił Bł. Jerzy Popiełuszko. pamiętajmy jego słowa. tym spokojem, dobrocią, miłością bliźniego doprowadzał ONYCH do wściekłości aż  z tej bezsilności ONE go bestialsko zamordowały.

BĄDŹMY WSZYSCY DZIŚ JERZYMI POPIEŁUSZKAMI!

WSZYSTKICH NAS NIE ZGŁADZĄ A MY PRZEJEDZIEMY PO ONYCH JAK PO WALCACH.

Bonaparte dał nam przykład jak zwyciężać mamy! Ale dał nam też ten przykład Ks. Jerzy i Nasz Największy Rodak Papież Jan Paweł II, który mówił: ""Jeśli ktoś lub coś każe Ci sądzić, że jesteś już u kresu, nie wierz w to! Jeśli znasz odwieczną Miłość, która Cię stworzyła" oraz ""Musicie być mocni mocą wiary i nadziei"

WIĘC BĄDŹMY MOCNI MOCĄ WIARY I NADZIEI.

Siła, rozróby i niekontolowany wybuch złości nie mają takiej mocy jak nasza wiara i nadzieja,


ONE chcą nas sprowokować, żeby później kontrolować społeczny wybuch gniewu!

Powiedzmy stanowcze NIE!

Ta władza się boi. Trzęsie się jak galareta. gospodarka jest w rozsypce, wyprzedano Polskę, Tusk już jest spakowany a jego samolot ma rozgrzany silniki a dziób skierowany ku zachodniej granicy. Niech jedzie! Komorowski niech bierze wiatrówkę i polować na głuszce do Rosji. Niech i tak będzie. Będzie spokój.

Musimy się zbuntować, ale to MY musimy ten bunt zorganizować. ON MA BYĆ NA NASZYCH WARUNKACH. Mamy III SOLIDARNOŚĆ!. Budujmy nasz bunt wokół niej i z nią! Nadeszły czasy ponownej Solidarności. Tej z Wielkiej litery i tej naszej polskiej, narodowej, międzyludzkiej! I znów wygramy!

Teraz w milczeniu zbierajmy się wokół Pałacu Namiestnikowskiego (albo i nie) i patrzmy w milczeniu, módlmy się, śpiewajmy jak kiedyś Janek Pietrzak

ŻEBY POLSKA POLSKĄ BYŁA

Niech to będzie nasz bunt. Bez krzyków, rzucania kamieniami, ulicznych rozrób... tylko spokój...

I na koniec jeszcze słowa Bł. Jerzego:

"Prawda jest niezmienna. Prawdy nie da się zniszczyć taką czy inną decyzją, taką czy inną ustawą"

Pozdrawiam

Wasz Rodak, Polak i Patriota

Krzysztof Jaworucki

P.S.
To tylko na wypadek, gdyby faktycznie usunięcie krzyża miało spowodować zbyt dużo ludzkich emocji a nasz Rząd I Prezydent nie wykazali się  umiejętnością rozmawiania z własnym społeczeństwem i rozwiązywania problemów tak jak rozwiązuje się w dojrzałych demokracjach, którą przecież budujemy już 20 lat. Mam nadzieję, że zbudowaliśmy jej fundamenty na tyle solidne, że potrafimy ze sobą rozmawiać, żyć w pokoju i czekać oraz ufać, że Polska "będzie w siłę rosła a ludziom będzie żyło się dostatniej".

Szanowny Panie Premierze! Spraw aby Polska była silnym i spokojnym krajem!.

Szanowny Panie Prezydencie. Jesteś krótko u władzy, ale żeś taki wysoki i silny Mąż Stanu. Ufam ja, ufają Panu Pana wyborcy. Szanowny Prezydencie prowadź Polskę ku świetlanej przyszłości! Razem z Tobą pokonamy wszelkie trudności.







ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Wolski widział w "śpiochu" Myśliwym cechy jeneralskie... wiedział co mówi!

Witam

Pamiętacie jak to Wolski chwalił "śpiocha" Myśliwego jaki to z niego byłby świetny jenerał!

A my się śmialiśmy, chociaż ja zawsze powtarzałem i przestrzegałem przez "śpiochem" Myśliwym:

1) Generalissimus? B. Komorowski - nasz (ich) Namiestnik?...,
2) Uwaga na Pełniącego Obowiązki Bronisława Marszałka Komorowskiego! ,
3) Narracja B. Komorowskiego: "Jestem wykształciuchem"! ,
4) Uwaga na animalizację myśliwych - pasjonatów!
5) B. Komorowski - Zrewitalizowany Nowy Produkt na rynku politycznym

(...konieczny epilog notek... Trzej przyjaciele... PROROCY i CZARODZIEJE? )

Przeczytajcie i wyciągnijcie wnioski dlaczego Wolski tak wierzył w "śpiocha" Myśliwego, dlaczego SOWOWY generał M. Dukaczewski otwierał szampana opijając zwycięstwo "śpiocha" Myśliwego jeszcze przed ogłoszeniem wyników wyborów prezydenckich, dlaczego "śpioch" Myśliwy  sobie jeździł z J. Palikotem polować na głuszce w Rosji na zaproszenie KGB, dlaczego Palikot teraz tworzy partie prezydencką.

Przeczytajcie teraz pierwszy wyraz tytułu pierwszej ze wskazanych powyżej moich notek. Wystarczy. Wolski uczył się od GRU od lat 40-tych XX wieku. Zajęło mu to kilkadziesiąt lat zanim wprowadził Stan Wojenny.  Widocznie "śpioch" Myśliwy okazuje się przerastać "umiejętnościami" Wolskiego, za co go Wolski słusznie pochwalił w telewizorni.

I jeszcze jedno.

Dziś jest 16 września 2010 roku. Usunięto krzyż.

Jutro jest 17 września 2010 roku.

17 września 1939 roku Sowieci najechali bezczelnie i jak horda bezrozumnych hien na Polskę, aresztując 22 tysiące najznamienitszych Polaków II RP by później w bestialski sposób zmordować ich.

Mord nastąpił około 10 kwietnia w Katyniu i innych miejscowościach.

10 kwietnia na ziemi smoleńsko-katyńskiej ginie ponownie trzon patriotyczny Polski z Prezydentem L. Kaczyńskim...

Na co stać więc jeszcze chyba już nawet może Generalissimusa "śpiocha" Myśliwego?...

Czyżby liczył na sprowokowanie zamieszek by 17 września ironicznie znów "przykryć lub ironicznie powielić" rocznicę  zbrodniczej agresji Rosji Sowieckiej na Polskę?

Pozdrawiam

A to lektura obowiązkowa dla wytrwałych i chcących później pogadać co o tym sądzą i czy tak może jest, być, będzie... a może to moje wybujałe dyrdymały po prostu i tyle...

Jeżeli tak... to Kto i dlaczego i co dalej z Polską? 
Skąd Oni wiedzieli?
Podróże Adama Michnika...
Polska - ostateczna demokratyczna batalia o niepodległość?!
Zamach Stanu?! 
Chłopcy w krótkich spodenkach? Niestety... raczej likwidatorzy! 

Niepodległość czy Protektoraty? 
Polska - niepodległa Ojczyzna czy Polsza - Priwislanskij Kraj! 
Czy Putin zrealizuje w końcu marzenia Lenina i Stalina? 
Miałem sen... łupkowowaty! 


ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Donaldzie! Po co kwaczesz cały czas... Wujaszek Merkel Cię utuli...

Witam

Patrzę, patrzę oczy przecieram ze zdumienia! To Donald jeszcze jest?

A podobno zapowiedział, że odlatuje... ach... za cztery  lata z PO (wierzycie w to - bo ja tak jak w jego cuda, nie). Bo jak sam nie odleci to chyba będziemy zmuszeni ugotować Kaczora Donalda na obiadek... Tylko co na to Wujaszek... Merkel, która uwiła już mu gniazdeczko i będzie go wysiadywać w ciepełku.... delikatnie muskając rudawą czuprynkę (ciekawe kiedy wyłysieje od tego głaskania?). Ale będzie miał za to też swoje Słoneczko, bo jak Wujaszek Merkel pojedzie po gaz z rury północnej płynący do ukochanych przez rodzinkę Niemiec... prosto od Stryjka Putinka... to Wujaszek Merkel... już zainstalowała takie słoneczko jak na kurzych farmach do wykluwania jajeczek, co by miał cieplutkie... jak wróci Wujaszek z tym gazem. Niemcy są oszczędni... a rozgrzane jajeczka dłużej będą dawały ciepełko, a Wujaszek Merkel jeszcze skoczy do Stryjka Putinka przywitać się z jego dużym pieskiem. Bo podobno Wujaszek Merkel bardzo kocha pieski odkąd jeden ją w młodości pogryzł a Stryjek Putinek ma zawsze zabawę jak widzi Wujaszka Merkel trzęsącego się przed jego pieskiem... Ale Stryjek Putinek podobno rozkazał Wujaszkowi Merkel kochać pieska Stryjka bo zanim Wujaszek Merkel zaczął władać Niemcami, to mieszkał w NRD... A przecież NRD było pod wpływem kolegów Stryja Putinka z miasteczka KGB-owo i Wujaszek Merkel podobno często tam zaglądała...

Ale wróćmy do naszego Donalda....

Otóż zapowiedział, że w Polsce VAT będzie 25% (średnia w Unii - 15 i nasz Donald grzecznie na taka stawkę głosował bo Wujaszek Merkel inaczej nie uwiłaby mu gniazdeczka) i jest podobno bardzo sceptyczny wobec podwyżki płacy minimalnej.

Pytam się więc Donaldzie. Po co jeszcze kwaczesz... nie lepiej od razu zakwakać: mam was wszystkich w d..., tę nienormalną polskość i odlatuję do Wujaszka Merkel, gdzie już mam gniazdeczko wyściełane?

No bo przecież Donaldzie dobrze wiesz, że już niektórzy zadają pytania: Dwa lata po krachu - teraz kolej na Polskę? A ty wiesz lepiej przecież, bo już jesteś spakowany od momentu kiedy rozkazał Ci Stryjek Putinek abyś nie kandydował na Prezydenta bo kandydatem ma być Kuzynek Gajowy...?

To odlatuj więc jak najszybciej... bo inaczej głodne i wściekłe na ulicach "polskie nienormalności"  ze stoczni i innych zakładów usmażą Cię i zjedzą z dziką satysfakcją... bo już ich rodzice nie będą mieli siły ani środków, bowiem zdechną zanim zdążą się wyleczyć... a samym robotnikom już nie zależy na niczym, bo i tak nie będą mieli się gdzie leczyć... no, bo na pewno nie w prywatnych szpitalach... tam gdzie na bruku wylądują dyrektorzy upadłych zakładów...

Żegnamy Cię więc, Nie wracaj nigdy więcej... bo zapomnimy, że istniałeś od okrągłego stołeczka i liczenia głosów na zmianie nocnej... w jedną noc... Po Donaldzie w tej nienormalności polskiej zostanie wyrwa w jej historii... nawet potomni nienormalni o tobie nie będą uczyć w szkołach... jeżeli jacyś potomni będą... bo żeś k... nawet dzieci pozwolił zabierać jakimś niedouczonym po kursach pracownikom socjalnym a młodzi, zdolni i wykształceni dzieci będą płodzić dopiero po 50-tce... jak im jeszcze będzie się stało i chciało... ale od czeho niebieskie tableteczki...

.... pssssssss.... odleciał

P.S.

Cholerka... ale mi narobił smaka na KACZORA W ZIOŁACH...
Lecę do restauracji.... POLSKIEJ!!!! - o ile w ogóle jeszcze nie splajtowała albo miała na czym go usmażyć... bo gazu ci u nas pod dostatkiem a jakby go nie było...

Pa

P.S.
Podziękowania dla Maryli za wybór informacji 


ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

środa, 15 września 2010

Mam dość mego rzekomego antysemityzmu! Kocham wszystkich z wyjątkiem szubrawców!

Witam serdecznie

Mam dość! Dosłownie, w przenośni, teraz i na zawsze! Koniec!

Nie usłyszycie ode mnie już nigdy, że  coś złego się stało tylko dlatego, że.... a no właśnie to znów Ci Żydzi!

Tak nie jest i nigdy nie było! Jeżeli ktoś zrobił coś złego to dokładnie ta osoba a nie  było to wynikiem tego, że akurat był to Żyd, Francuz, Niemiec czy Polak.

Nie mogę już znieść tych ciągłych insynuacji, że jestem antysemitą. Nie jestem i nigdy nie byłem. Kocham Semitów jak kocham wszystkich ludzi. Arabowie są Semiatami, Żydzi są Semitami, Semitami jest jeszcze wiele nacji. Ba są nawet Żydzi - Semici-judaiści o czarnej karnacji skóry. I co z tego?. Każdy człowiek jest równy wobec drugiego człowieka. "Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz"... każdy z nas był dzieckiem i każdy z nas umrze.

Nie ma wśród ludzi równiejszych inaczej. Nieprawdą jest co powiedział bohater Folwarku Zwierzęcego, niejaki świnia Napoleon: "Wszystkie zwierzęta są równe, ale są i równiejsze" (cytat z pamięci). Nieprawda! Wszystkie zwierzęta zwane ludźmi są równi wobec siebie. Różnić się mogą wyglądem, kolorem skór, wyznawaną wiarą, intelektem, wiedzą, poglądami, narodowością i wieloma jeszcze innymi rzeczami.

Ludzie, jak wspomniałem, różnią się między sobą. Mają swoje poglądy i mogą się spierać w ich obronie używając argumentów merytorycznych twarzą w twarz (nigdy siła lub podstęp). Możemy mieć poglądy polityczne... spierajmy się na argumenty. Możemy mieć jakieś historyczne waśnie narodowościowe wynikające z wojen, itd. - wyjaśniajmy je, spróbujmy znaleźć consensus współistnienia na tym padole ludzkim.

Tak. Wielokrotnie mówiłem, że jestem antysyjonistą talmudyczno-rabinicznym (czyli nigdy nie do określonej nacji a poglądów lub wyznań czy też uczynków). Podtrzymuję to stwierdzenie, ale tylko w takim stopniu w jakim ewentualnie tego typu postawa prowadzi do poniżania lub gardzenia innymi ludźmi tylko dlatego, że nie są określonego wyznania czy narodowości. Również w takim przypadku, gdy prowadzi ona do wywyższania się jednych narodów nad innymi. Wtedy też jestem anty... bo jak powiedziałem: Każdy jest równy wobec Boga i innych ludzi.  Jeżeliby byłaby taka sytuacja to jest fanatyzm a fanatyzm każe zabijać ze względu na wiarę, czy inny czynnik. Wtedy mówię STOP i rzeczywiście jestem anty. Podobnie zresztą jak jestem anty faktycznym fundamentalistom islamskim, czy też fundamentalistom katolickim lub też innym. Każdy radykalizm prowadzący do zbrodni jest złem: jestem antynazistą i antykomunistą, bowiem obie te idee prowadziły do ludobójstwa i były czystej krwi zbrodnią, złem pierwotnym, zgnilizną i podłością, której człowiek nigdy nie powinien zaznać. Tak z tego typu fundamentalistyczno-radykalnym poglądem się nigdy nie zgodzę i mogę wtedy walczyć nie tylko logicznie i merytorycznie werbalnie (jak w przypadku rzeczonego antysyjonizmu), ale i siłowo!

Jest też jeszcze jeden powód dla, którego zbrzydło mi już ciągle to wieczne tłumaczenie się z mojego rzekomego antysemityzmu.  A mianowicie wulgarny antysemityzm drobnej bo drobnej części samych moich rodaków czyli Polaków. Ileż to ja się nie nasłuchałem o tych Żydach od nich. A to, że kradli dzieci a to, że ich okradali... itd, itp... Ileż to ja się nasłuchałem o rzekomej budowanej w Polsce Judeopolonii przez Żydów, którzy chcą zniszczyć naród Polski. Tego typu brednie już doszczętnie zbrzydziły mi mój nawet antysyjonizm. No bo przecież, gdy ktoś mi mów, że ktoś inny jest zły tylko dlatego, że jest Żydem to czysty fanatyzm i rasizm, którymi się brzydzę i je zwalczam.


Na szczęście w Polsce jest to ułamek jej całej ludności. I tak było zawsze: zarówno przed jak i po wojnie. Jeżeliby tak nie było to, dlaczego w Polsce przed wojną zamieszkiwała największa liczebnie społeczność żydowska w Europie? Mało tego! To przecież Polska za królewskich czasów jako jedyna w Europie ugościła Żydów, których nikt nie chciał i nadała im przywilej zakupu ziemi (czego w tamtym okresie nie było nigdzie... nie jestem historykiem... może jakieś enklawy były).

Owszem jest mi też przykro, że niektórzy Żydzi nie docenili tej naszej gościnności i tolerancji. Ich skandaliczne wobec Polaków zachowanie w momencie, gdy na Polskę napadli Sowieci w roku 1939 i okupowali skutecznie do wybuchu wojny rosyjskiej składam jednak na karby czasów wojny. Jest oczywiście żal i smutek... Trzeba o tym pamiętać i to pielęgnować bo bez prawdy historycznej nie można budować przyszłości i porozumienia żydowsko-polskiego. Więc pamiętajmy a dziś budujmy wspólną przyszłość!  Tak dla prawdy historycznej... W jakim innym okupowanym przez Niemców kraju było, oprócz Polski, jakiekolwiek powstanie żydowskie? I czy byłoby możliwe bez pomocy Polaków i AK? Powojenne incydenty "antysemickie" były faktycznie inspirowane przez UB i wynikały z wewnętrznej walki partyjnej w szeregach PZPR (np. marzec 1968).

Ten szczątkowy antysemityzm polski jest niczym w porównaniu z innymi krajami nawet europejskimi. Tam teraz jednak potężna fala antysyjonizmu wynika raczej ze źródeł kryzysu: instytucji finansowych w większości będących własnością Żydów. Jeżeliby w Polsce była chociaż drobna część takich incydentów jak w Europie to bylibyśmy chyba straceni dla świata jako skrajni antysemici i nacjonaliści polscy!


Więc jeszcze raz! Szanuję innych ludzi i ich przekonania i wyznania. Proszę tylko o jedno: urodziliśmy się niemowlętami – naprawdę nie jest ważne czy żydowskimi czy polskimi. Każda nacja jest równie ważna: Żyd, Polak, Czech, Franuz, Rosjanin, Gruzin, Afgańczyk, Anglik, Irlandczyk, Finlandczyk, Niemiec... wszystkie mają te same prawa! Ale tu jest Polska i żyjemy w Polsce. To Polacy są gospodarzami tej ziemi!

Poza tym to kim jesteśmy zależy od naszych czynów i działań... oraz wewnętrznego człowieczeństwa.

I już zupenie na koniec. Nie chce mieć nic wspólnego z fantycznymi antysemitami... ani innymi fanatykami. Z ewentualnymi antysyjonistami talmudyczno-rabinicznymi tak, ale tylko z takimi, którzy rozumieją go tak jak ja i martwią się, że nieraz może prowadzić on do fanatyzmu religijno-narodowościowego. I tyle!. Podkreślam jeszcze raz: z ewentualnymi antysyjonistami, bo Semitami są też i inne nacje niż Żydzi!).

Dla mnie teraz - jak mówił w kampanii wyborczej dr Jarosław Kaczyński oraz co zawsze przyświecało w działaniach śp. Prezydentowi Profesorowi Lechowi Kaczyńskiemu

Najważniejsza jest Polska! I tylko nią się będę zajmował!!!

Niech puentą zatem będą moje "strofki" z postu:  Myśli szarpane... nicią mojego doświadczenia tkane...

"Zostaw za sobą miłości, radości, mądrości i dobroci ślad...
(napisane w 2006 roku)

Dokądkolwiek byśmy nie szli zawsze idziemy ku śmierci...
(napisane w wieku 16 lat)

Dziel się swoimi sukcesami z innymi... w ostateczności i tak zostaniesz pochowany 2 stopy pod ziemią....
(napisane 13.09.2010)

Podawaj rękę potrzebującym. Dobroć wraca w dwójnasób a dawanie zła i nienawiści w końcu wraca do ciebie w postaci kosy, która może zabić...
(napisane 12.09.2010 roku)

Miarą dojrzałości i wielkości człowieka jest dostrzeżenie i dostrzeganie przez niego własnej małości!
(napisane 13.09.2010)

Jesteś kamieniem, ludzie głazami... staniesz się piaskiem a oni górami...
(napisane w 1987 roku)


Każde nawet najmniejsze zło jest tym największym złem  a każde nawet najmniejsze dobro również jest  największym, ale dobrem...
(napisane 13.09.2010)

Pamiętaj czym była Twoja przeszłość, czym jest Twoja teraźniejszość bo od tego zależy jak będzie Twoja przyszłość!

Pozdrawiam

P.S.
Jeżeli w jakiejkolwiek mojej wypowiedzi padły słowa dotyczące narodu żydowskiego, które mogłyby być zrozumiane jako czysty antysemityzm to z góry przepraszam. Nie było to moją intencją. 


ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Oczywistość konieczności realizacji zamierzonego celu...

Witam

Człowiek to takie zwierzę, które zaspokoiwszy swoje biologiczne potrzeby (chociaż też w sposób urozmaicony a nie jednorodny) zaczyna realizować jakieś własne, indywidualne cele o różnej proweniencji i różnym zabarwieniu.

Kulturysta dąży do rozwoju swojej masy, siły i ogólnie sylwetki pozwalającej mu osiągać sukcesy w zawodach kulturystycznych. Ile i w jakim zakresie jest w stanie uczynić by ten cel osiągnąć?

Kobieta zwykle dąży do tego by być piękna, powabna, pociągająca, subtelna, kochana, podziwiana. Ile jest w stanie zrobić, żeby ten cel osiągnąć?

Kobieta-matka pragnie dla swojej pociechy szczęścia i dobrego życia. Ile jest w stanie zrobić dla swojego dziecka?

Mężczyzna z reguły dąży do polepszenia statusu materialnego i władzy. Ile jest w stanie zrobić dla uzyskania coraz lepszych efektów swoich działań?

A teraz...

Każda firma (nie nono profit) funkcjonuje dla zysku, który pozwala się jej rozwijać - co z kolei przyczynia się do kumulacji zysku. Ile jest w stanie zrobić dla kumulacji (stopniowego zwiększania) owego zysku?

Firma osiąga zysk dzięki oferowaniu jakiejś wartości (wytworu) swojej działalności. Może to być produkt, usługa, obietnica czegoś (np. tego, że gdy umrzesz dostaniesz gratyfikację finansową za swoją śmierć), itd. Samo wytworzenie i oferowanie niestety nie wystarcza! Jeszcze ktoś to musi nabyć, kupić czy wyrazić wolę zakupu (będę płacił za garnek raty przez 5 lat i go w końcu kupię, jak wcześniej nie umrę).

Dla każdej więc firmy kumulacja jej zysku zależy od jak największej (ogólnie) sprzedaży swoich wytworów, czyli od tego żeby nabyło go jak najwięcej klientów/konsumentów (dla przejrzystości pomijam powtórny zakup przez tego samego odbiorcę). Ile jest w stanie zrobić firma, aby zwiększyć ilość owych swoich klientów/konsumentów, którzy są skłonni lub muszą kupić jej towary?

Dla każdej firmy idealną sytuacją byłaby taka, w której tylko ona ma do zaoferowania na rynku określony produkt, czyli gdy jest tzw. monopolistą rynkowym. Ile jest w stanie zrobić, żeby nim zostać?

A teraz, uwzględniając wszystko powyżej...

Firma farmaceutyczna. Co jest dla niej najskuteczniejszym  stanem, w którym skumuluje swój zysk? Oczywiście coraz więcej klientów, czyli im więcej chorujących tym lepiej. Jaki jest więc sens produkowania skutecznych leków, dzięki którym ludzi będą zdrowi i nie będą chorowali... a tym samym przestaną kupować jej produkty, co może skutkować dla tej firmy stan niezrealizowania swojego celu...

Prywatny szpital nastawiony na zysk.... j.w.,

Popuśćcie wodze fantazji...

A teraz...

Instytucje non profit w stylu np. charytatywnym. Dla przykładu pomagające chorym dzieciom. Dla takiej instytucji jest najlepiej (dla realizacji jej celu) mieć jak najwięcej swoich podopiecznych, czyli chorujących dzieci...


... nieskutecznie leczonych środkami farmaceutycznymi... które nie mogą być przecież skuteczne, bo firma farmaceutyczna nie osiagałaby długookresowej maksymalizacji zysku...

Popuśćcie wodze fantazji...

Absurd? Może...

Pozdrawiam

P.S.

Władza... Celem władzy jest władza. Ile władza jest w stanie zrobić żeby tą władzę utrzymać?

P.S.2.

Również dla firm jest najlepiej aby nabywca kupował tylko jej produkty lub kupował je w coraz większych ilościach i coraz częściej. Ile są w stanie zrobić, żeby ta się stało? (czy np. "coś w produkcie", co będzie skłaniało lub zmuszało do ponownego jego zakupu)


P.S.3.
Jak to się stało, że bez nowoczesnych leków, środków czyszczących, dezynfekujących... nasi przodkowie sprawili, że dzisiaj możemy żyć?



ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Księgarski "Szwędaczek" i historia "Mediów Obywatelskich"

Witam serdecznie

Otóż wczorajszy dzień spędziłem na poszukiwaniach odpowiednich dla mnie książeczek naukowych. W związku z tym oczywiście odbyłem wielką podróż po zawiłościach półek księgarskich, gdzie zalew kolorowej tandety aż mnie poraził (ostatnio raczej przesiadywałem w bibliotekach i korzystałem z własnego księgozbioru). Nie poszukiwałem czegoś konkretnego a raczej chciałem zorientować się w nowościach... co okazało się niewykonalne! Księgarnie dziś stały się kolorowym bazarem, które pewnie niedługo zamienią się li tylko coś w a'la "sklepy muzyczne" oferujące książki w postaci zapisu DVD, czy też gadających "ramek"...

Może w sumie to i dobrze skoro bardzo wielu Polaków ma problemy ze zrozumieniem słowa pisanego. Problemem jest czy zatem słowo mówione będzie przez nich zrozumiane? To jest też wątpliwe, ale przynajmniej coś usłyszą bo przeczytanie choćby czegoś dłuższego niż 10 wersów napawa je obrzydzeniem i odrazą...

Co prawda polscy uczniowie według badań Programu Międzynarodowej Oceny Uczniów (PISA) znajdują się na 17 miejscu (na 30 badanych krajów OECD) w zakresie poziomu wiedzy i umiejętności (Co wie i potrafi 15-letni uczeń –sprawdziła OECD w badaniach PISA), ale rodzi się pytanie o rodzaj, zakres oraz wszechstronność tej wiedzy. Chyba każdy z nas ma nieodparte wrażenie, że jej poziom jest z roku na rok mniejszy. Polski system edukacji promuje przeciętność a przeciętność przecież powstaje poprzez "równanie w dół". Uczniowie wybitni są często alienowani towarzysko a nie posiadamy systemu promowania i otaczania opieką takich uczniów...

Nie wdając się na razie w szerokie analizy rzeczywistszych powodów i znalezienia odpowiedzi czy tak w rzeczywistości jest, czy to tylko odczucie (dokonam tego w innym terminie) przytoczę tylko jedno stwierdzenie z w/w raportu: "Również, jak wynika z analizy wyników badań, jest tak, że im wyższy dochód narodowy na
głowę mieszkańca tym lepsze wyniki PISA. Gdyby w Polsce dochód narodowy był równy średniej OECD, to wynik polskich uczniów zamiast 498 pkt wyniósłby 523 pkt, czyli byłby na poziomie Korei lub Holandii. Podobnie, gdyby założyć, że skumulowane nakłady na ucznia w wieku 6-15 lat były w Polsce takie jak średnio w OECD, nasz wynik podniósłby się do 515 pkt. Czyli - podsumowując - polscy uczniowie swoimi wynikami ”nadrabiają” niedobory finansowania edukacji czy też niższy standard życia. Oczywiście do tego rodzaju teoretycznych analiz należy podchodzić ostrożnie".
 

Powyższe wnioski są niejako tylko potwierdzeniem powszechnej opinii, że "im lepiej nam się powodzi, tym jesteśmy mądrzejsi". Powszechne dziś ubożenie społeczeństwa raczej nie będzie powodowało wzrostu poziomu jej ogólnej i szczegółowej wiedzy. Ujmę to może inaczej: tworzyć się będą intelektualne elity coraz bardziej wyalienowane społecznie przy jednoczesnym ogromnym rozroście powszechnego infantylizmu. Proces ten jest ogólnoświatowy i przybrał na sile w momencie rozpadu naturalnej integracji państwowo-narodowościowej, czyli wprowadzaniu związków asocjalistycznych państw ponadnarodowych (UE). Nie wdając się w dywagacje natury szczegółowości danych empirycznych odwołam się do pewnego naturalnego, chyba ludzkiego działania znanego jeszcze z okresów plemiennych. Określone plemię tworzące zintegrowaną całość dba o każdego swojego współplemieńca ze szczególną troską. Co dzieje się wtedy, gdy plemiona się łączą i mieszają? Zaczyna dbać się tylko o pewne jednostki i to najczęściej z tych plemion, które w procesie łączenia były "silniejsze"?.... Pozostawiam ku zastanowieniu...

Post zaczął się rozrastać a tak naprawdę mam wam do przekazania informację, której pierwotnym zalążkiem było zapytanie mnie przez pewną licealistkę dlaczego prawica lub obywatelskie organizacje promujące patriotyzm - pozbawione mediów -  nie mogłyby skorzystać ze znanej w świecie formuły Mediów Obywatelskich..... Nazwa zabrzmiała mi znajomo, więc poprosiłem o jakiś link prezentujący tą ideę. Dostałem, wszedłem i oto co tam m.in. przeczytałem:

"CENTRUM MEDIÓW OBYWATELSKICH W LUBLINIE. Już od pięciu lat Fundacja rozwija ideę mediów obywatelskich w Polsce. Jest to inicjatywa, która służy rozwojowi społeczeństwa obywatelskiego oraz zachęca obywateli do dialogu i do wyrażania swoich własnych poglądów. W latach 2003 – 2005 stworzyliśmy w ramach Fundacji program centrum mediów obywatelskich, który wzorowany jest na doświadczeniach naszych partnerów z Niemiec, Szwecji i Norwegii. Istnieją tam szkoleniowe centra mediów obywatelskich wraz z lokalnymi i niekomercyjnymi otwartymi kanałami telewizji. Mieszkańcy Berlina, Göteborga czy Münster mogą nie tylko brać udział w kursach filmowych i internetowych, ale także samemu kształtować program telewizyjny i produkować własne programy. Wszystko to, co łączy treść obywatelską z niekonwencjonalną, ale dobrą jakościowo formą, może zostać wyemitowane w telewizji. Dzięki temu każdy obywatel ma zapewniony wolny dostęp do mediów. Od 2003 roku Fundacja organizuje warsztaty i szkolenia dziennikarsko – medialne dla młodzieży. Ponadto realizujemy długofalowe projekty mające na celu rozwój programu kształcenia zawodowego w dziedzinie mediów i technologii informacyjnych i komunikacyjnych (EU-Media Trainer; EU – Trainer for ICT and Media Competences, Program Leonardo da Vinci), a także projekty mające na celu rozwój telewizji internetowej (...)".
Źródło: http://www.eds-fundacja.pl/00/media_obywatelskie/0000.php
(zachęcam do wejścia... można posłuchać ciekawej prezentacji słownej) 

Podsumowując powyższe: Media Obywatelskie są z natury rzeczy niekomercyjne, są tak zwanymi instytucjami "non profit".

A teraz mam kilka pytań do Obywatela Igora Janke twórcy salonu24, który z kolei (salon24 a nie I. Janke) jest własnością firmy "Media Obywatelskie" sp. z.o.o.:

1. Czy pomysł stworzenia salonu24 został zaczerpnięty a następnie przepoczwarzony w spółkę nastawioną na zysk w postaci "Media Obywatelskie" sp. z.o.o.?,
2. Czy zawłaszczanie międzynarodowej nazwy oddolnej inicjatywy społecznej jaką są "Media Obywatelskie" do budowy firmy komercyjnej jest zgodne z prawem normatywnym lub moralno-etycznym?,
3. Czy rzesze międzynarodowych, niekomercyjnych fundacji promujących i wcielających w życie ideę "Mediów Obywatelskich" zostali poinformowani i wyrazili zgodę na użycie tej ich nazwy do utworzenia polskiej firmy komercyjnej?,
3. Czy zmiana nazwy salonu24 miała związek z ewentualnym uzyskaniem dotacji unijnych, które przeznaczone były pierwotnie przez Unię na finansowanie opisywanej tutaj tej międzynarodowej, niekomercyjnej oddolnej inicjatywy obywatelskiej?

Oczywiście jestem daleki od jakichkolwiek insynuacji. Być może wszystko jest etyczne i zgodne z prawem. Natomiast chyba również ja mam prawo do stawiania tego typu pytań oczekując jasnej i konkretnej odpowiedzi. Jeżeli zaś poczytane to miałoby być jako atak na salon24 byłbym niezmiernie zdziwiony. Wystarczy po prostu wyjaśnienie i po sprawie...

Pozdrawiam

Pzdr
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

wtorek, 14 września 2010

Jerzy Popiełuszko... Podziękowanie


Witam

Piątego dnia czerwca napisałem post podziękowanie....

(wspomnienie o księdzu Jerzym Popiełuszce)

Miałem 16 lat i świat krętych dróg życia przed sobą...
Wszystko było możliwe, nic nie było przeszkodą...

Świat widziany ze szczytów gór dawał skrzydła anielskie...
I kazał lecieć ku pełni kolejnych dni nieskończonych, zdawały się wieczne...
Śmierć nie istniała...

Słońce oblane blaskiem purpury...
Kolor drogi mlecznej, zew dalekiej natury...
I tylko ten ciągły stukot pociągu... już Warszawa...

I tłumy szły, tłumy ich szły z gniewnym smutkiem...
Transparenty, znaki V, z ciszy krzykiem...
Śmierć zaistniała we mnie...

I nagle czerń nieba i te łzy zraszające serce...
Jego już nie ma wśród twarzy dających ciepło...
Jego, który swą prawością zło dobrem zwyciężał
Jego, który dawał nadzieję

A tłumy wracały w skupieniu...
Już wiedząc, że zwyciężył pośmiertnie...

Szedłem z nimi... już inny... zmieniony na zawsze...
Bo zostawił za sobą we mnie prawości i mądrości ślad

A ja widząc te tłumy zrozumiałem, że warto tak żyć
Dziękuję Ci za to księże Kapelanie!

P.S.
Wierszyk ten (może lekko infantylny) odnalazłem w swoim kajeciku robiąc porządki. Pisałem go kilka dni po pogrzebie Księdza Jerzego. Nie zmieniałem w nim nic bowiem chciałem oddać atmosferę tamtych dni i wpływu jaki pogrzeb Księdza Jerzego miał na moje dalsze życie.
Pamiętam, że wtedy celowo używałem czasu przeszłego chcąc podkreślić, że ta śmierć zrobiła ze mnie dorosłego człowieka.

Dzisiaj mogę tylko powtórzyć: Jeszcze raz dziękuję Ci księże Kapelanie...

krzysztofjaw


P.S.

Moim rodzinnym miastem jest Włocławek... Wtedy na pogrzeb jechałem właśnie z Włocławka, co jeszcze bardziej czyniło ten wyjazd istotniejszym dla mnie duchowo... Dzisiaj Ksiądz Jerzy jest jednym z moich patronów życiowych...

(niestety nie mogłem być na uroczystościach we Włocławku, ale spróbuję znaleźć kogoś, kto robił jakieś fotografii i opowie mi wrażenia),



ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

poniedziałek, 13 września 2010

POLITYCZNY POLSKI MATRIX WYBORCZY II

Witam

Drodzy blogerzy. Przymierzam się do kilku notek, które mają dać obraz dzisiejszego stanu państwa polskiego.

Ale zanim zacznę muszę na wstępie przypomnieć Wam w całości i bez zmian mój post z 3 stycznia tego roku!!!

_______________________________________________________________________________

POLITYCZNY POLSKI MATRIX WYBORCZY
Witam serdecznie

Chyba My Wszyscy - choć trochę zaangażowani politycznie - podsycani przez media i polityków, cały czas ekscytujemy się polską walką polityczną pomiędzy PO i PiS.

Oceniamy, w większości z wielkim zaangażowaniem i emocjami, fatalne rządy D. Tuska i Platformy Obywatelskiej. Są dyskusje, w których poziom tych emocji w przypadku "realu" z pewnością zakończyłyby się rozlewem krwi!

A już prezydencka walka wyborcza roku 2010 rozpala nas do czerwoności!. A wybory parlamentarne 2011 roku wprawiają nas w stan sercowej palpitacji!

Większość politycznych postów to ciągłe analizowanie szans wyborczych D. Tuska i L.Kaczyńskiego. Co to będzie? Kto wygra i czy będzie II tura? D. Tusk będzie miał II kadencję czy nie? A może wygra trzeci kandydat?

Spieramy się nad polityką gospodarczą rządu i dajemy wskazówki na przyszłość!

KOCHANI TO WSZYSTKO NIE MA ZNACZENIA!

JEST TO NASZE BICIE PIANY I NASZA ZABAWA (JAK DZIECI) W PIASKOWNICY!

NIE MA ZNACZENIA KTO wygra wybory Prezydenckie! Czy Lech Kaczyński, czy D. Tusk czy też jakaś nowa "zjawa" z Pcimia Dolnego! (jeżeli jest taka miejscowość w Polsce to jej mieszkańców przepraszam za wykorzystanie nazwy ich miejscowości).

NIE MA ZNACZENIA KTO wygra wybory parlamentarne! Czy PO, czy PiS czy Polska Partia Miłośników Zorzy Polarnej

...BO TAK NAPRAWDĘ POLSKA MA OBECNIE "WIELKIE GÓWNO" DO GADANIA na temat wyboru swojej własnej polityki gospodarczej i społecznej!.

...REALIZUJE I BĘDZIE REALIZOWAĆ WSZYSTKO TO, CO NASZA UNIA EUROPEJSKA SOBIE WYMYŚLI I ROZKAŻE!

Kochani. My cały czas żyjemy CZASEM PRZESZŁYM.

ŻYJEMY ZŁUDZENIAMI, ŻE MAMY WPŁYW NA POLSKĘ, ŻE RZĄDZI NP. OBECNIE D. TUSK I PO!

ŻYJEMY W POLITYCZNYM POLSKIM MATRIXIE!

W MOMENCIE PODPISANIA TRAKTATU LIZBOŃSKIEGO JUŻ NIC OD NAS W SENSIE GLOBALNYM (MAKROEKONOMICZNYM) NIE ZALEŻY!

Zwróćcie uwagę. 80% naszego prawa powstaje w Unii Europejskiej a nami rządzi tak naprawdę KOMISJA EUROPEJSKA I PARLAMENT EUROPEJSKI. W przyszłości to będzie jeszcze więcej.

Więc jakie znaczenie ma nasz Prezydent skoro nasza Konstytucja ma znaczenie podrzędne wobec Traktatu Lizbońskiego? Kim jest Polska Głowa Państwa skora nadrzędnym nad nią i tak będzie Głowa Pana Hermana Van Rompuya!? Teraz się nie dziwię opisywanym przeze mnie znudzeniem i nawet zniechęceniem wyborczym A.Olechowskiego (przecież on wie, że jego start to tylko śmieszna rozgrywka nie mająca żadnego znaczenia)

Więc jakie znaczenie ma nasz Parlament RP skoro jego rola obecnie ogranicza się jedynie do tłumaczenia wytycznych z Unii Europejskiej. Tak naprawdę Polski Parlament powinien w 80% składać się z Biura Legislacyjnego ze specjalistami-tłumaczami i prawnikami. A i tak nad nim jest Parlament Europejski... jeszcze jakiś czas dowodzony (trochę nieudolnie) przez J. Buzka

Więc jakie znaczenie ma nasz rząd i jego Premier skoro podlega komisji Europejskiej i jej szafowi José Manuelowi Durão Barrosowi a na 27 członków Komisji Europejskiej jest tylko jeden Polak (zresztą zgodnie z parytetem): Paweł Samecki (polityka regionalna), który i tak nie ma wstępu na posiedzenia szefostwa Komisji Europejskiej, w której zasiadają przedstawiciele: Portugalii, Szwecji, Niemiec, Estonii, Francji i Włoch. Zauważcie Estonia ma swojego wiceprzewodniczącego a MY 40 mln. kraj - Nie! A Pan Paweł.Samecki i tak będzie miał większe międzynarodowe znaczenie niż nasz nowy Premier!

CZY ROZUMIECIE JAK MY ŚMIESZNIE BĘDZIEMY - Z PERSPEKTYWY BRUKSELSKIEJ - WYGLĄDAĆ EKSCYTUJĄC SIĘ NASZYMI WYBORAMI!

CZY WY TERAZ ROZUMIECIE, ŻE TAK NAPRAWDĘ NAJWAŻNIEJSZEGO I NAJGORSZEGO DLA POLSKI WYBORU DOKONALIŚMY PRZYSTĘPUJĄC DO UNII EUROPEJSKIEJ! A JUŻ OSTATECZNIE PRZEKREŚLILIŚMY SWOJĄ TOŻSAMOŚĆ NARODOWĄ PODPISUJĄC TRAKTAT LIZBOŃSKI!

POLSKI JUŻ NIE MA. JESTEŚMY REGIONEM PAŃSTWA EUROPA... NA WŁASNE ŻYCZENIE!

W tej sytuacji najważniejszymi wyborami w Polsce BĘDĄ WYBORY SAMORZĄDOWE gdzie jeszcze możemy zachować część polskiej substancji narodowej!. I wokół nich winniśmy skupić swą energie polityczną!

Smutno pozdrawiam
________________________________________________________________________________

P.S.
Dzisiaj mogę dodać tylko, że jest gorzej niż myślałem. Nie mamy już nawet tragicznie poległego Prezydenta L. Kaczyńskiego, który mimo, że ten diabelny TL podpisał to uczynił to w sytuacji dla Polski "bez wyjścia" (zauważcie, że ów Traktat podpisał też niestety Vaclaw Klaus, który przecież był wygwizdany podczas przemówienia w Brukseli!!! (zresztą przemówienia przy prawie pustej sali po demonstracyjnym wyjściu części Europosłów)...

Jest nadzieja właśnie w wyborach samorządowych, które powinno wygrać PiS (choć jak wiecie ja osobiście mam poglądy zbliżone niejako do republikańskich - raczej wyraźnie różnych od PiS). Niestety na dziś nie m żadnej realnej siły zdolnej pokonać PO!!! Więc zróbmy wszystko by wygrało PiS a później zaczniemy proces odbudowy polskiej państwowości....

Boję się tylko, że to moje płonne marzenia... A jak mocno pragnę, aby się jednak zmaterializowały!!!

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Zmiana elit, Solidarność i oskarżenie III RP o gigantyczną wprost NIEUDOLNOŚĆ!

Witam serdecznie

Niniejszym OSKARŻAM III RP a przede wszystkim jej elity o gigantyczną wprost nieudolność gospodarowania, która doprowadza powoli polska substancję narodową do bankructwa (upadłości) i utraty dalszego sensu bytu państwowego jakim jest Polska, Nasza Ojczyzna!

Kwestią  dyskusyjną jest czy była to nieudolność endogenna (wyniesiona pierwotnie z chorego systemu komunistycznego) czy też nieudolność mająca znamiona zamierzonej celowości jej istnienia.

Jeżeli byśmy mieli do czynienia z pierwszym typem to stan majątku narodowego w roku 1989 (pierwotny i założycielski III RP) winien być bliski zeru a Polska winna chylić się ku bankructwu!.

Czy tak było? Otóż nie! Polska w 1989 roku dysponowała wielokrotnie wyższym relatywnie majątkiem niż obecnie, gdzie teraz ten majątek ma poziom właśnie równy niemal zeru. Co ja mówię? Przecież nie zeru a wartości ujemnej w postaci naszego zadłużenia zagranicznego (ok. 250 mld USD - Gierek zadłużył Polskę na około 12 mld USD kapitału i 12 mld USD opłat i odsetek) i długu publicznego wynoszącego około 700 mld złotych (w 1989 około 28 mld zł - wg urealnionej jednostki płatniczej).

Proszę zauważyć: w przeciągu 20 lat nasz dług zagraniczny wzrósł 10 krotnie (1000%) a dług publiczny 25 krotnie (25 000%).

Wartości wskazane POwyżej są PO prostu i na POważnie wprost porażające! STąd OSkarżam III RP właśnie o gigantyczną wprost nieudolność gosPOdarowania oraz wykluczam a POsteriori jej endogenność!

Innymi słowy twierdzę, że owa nieudolność ma wszelkie znamiona zamierzonej celowości jej istnienia!

Pytam więc nasze kochane i szanowne elity postokrągłostołowe:

DLACZEGO DOPUŚCILIŚCIE DO BANKRUCTWA MOJĄ OJCZYZNĘ - NAJJAŚNIEJSZĄ RZECZPOSPOLITĄ POLSKĄ?

DLACZEGO SPRZEDALIŚCIE JEJ MAJĄTEK? DLACZEGO JĄ WYPRZEDALIŚCIE PO ZANIŻONYCH CENACH A TYM SAMYM POZWOLILIŚCIE JEJ UPAŚĆ?

A przecież mieliście cały arsenał metod i środków prowadzenia skutecznej i efektywnej ekonomicznie walki konkurencyjnej!

Pisałem dzisiaj w poście popołudniowym m.in.:

"Innym kryterium wyodrębniania strategii konkurencji jest kryterium charakteru działań i stosunku przedsiębiorstwa do konkurencji. Biorąc powyższe pod uwagę możemy wyodrębnić (...):

1. Strategie obronne, polegające na obronie swojej pozycji, udziału w rynku, przed konkurentami. Stosują tą strategię firmy będące liderami na rynku (...). Strategie obronne mogą mieć charakter:
- zapobiegania poczynaniom konkurentów, poprzez tworzenie barier wejścia i manifestację silnego odwetu,
- reakcji na działania konkurentów w formie przeskakiwania atakującego rywala lub podjęcia z nim ostrej walki konkurencyjnej (cenowej i pozacenowej)

2. Strategie atakujące, których celem jest zwiększanie udziału lub utrzymanie się na rynku. Ogólnie można wyróżnić tutaj (207):
-strategię frontalnego ataku,
-strategię naśladownictwa,
-strategię luk rynkowych (nisz),
-strategię walki szarpanej,
-strategię rozwoju zewnętrznego (kooperacji)"

Źródło: fragment mojej własnej pracy magisterskiej z 1993 roku

Mieliście cały arsenał strategii obronnych i ewentualnie atakujących lub też ich mieszaniny metodycznej a pozwoliliście konkurentom zewnętrznym na skuteczne i frontalne stosowanie strategii atakującej w postaci strategii rozwoju zewnętrznego (kooperacji). Za tą ostatnią strategią przecież nie kryje się nic innego jak frontalny atak poprzez przejęcia firm polskich i ich wewnętrznej asymilacji oraz tym samym likwidacji.
Właśnie w taki sposób firmy zagraniczne wykupiły polskie firmy: atak, skuteczne przejęcie (zakup udziałów wpierw w małych ilościach by ostatecznie długookresowo przejąć kontrolę nad całą firmą i ją wchłonąć - efekt: firmy polskiej nie ma!!!).

I tylko mi nie mówcie, że nie posiadaliście odpowiedniej wiedzy do skutecznej obrony! Ja swoją pracę magisterską pisałem w 1993 roku, więc już wtedy w Polsce istniała wystarczająca ilość odpowiedniej literatury by skorzystać z jej zasobów (a były i też książki zagraniczne lub też wystarczała sama wcześniejsza obserwacja działań i świata zachodniego)!

Argumentów przeciw Wam można wytoczyć jeszcze wiele, ale do mojego oskarżenia wystarczy tylko owa gigantyczna nieudolność gospodarowania.

W normalnej firmie Zarząd i Rada Nadzorcza, dyrektorzy i cały top managent (a nawet medium management) byliby już dawno wyrzuceni na zbity pysk!!!

Elity III RP! Wasz czas już się skończył! Może nowe elity będą litościwe i was tylko pognają w końcu na ten Magagaskar lub lasy Amazonii. Ale musicie zrezygnować sami i to gremialnie podać się do dymisji! Natychmuast! Tego oczekuje oo Was 8  milionów świadomych pracowników, którzy jeszcze chcą uratować resztki majątku, utrzymać miejsca pracy i ropociąg długookresową odbudowę oraz rozbudowę swoich firm i tej największej  - Polski!. Nowe elity może okażą się znów litościwe i część z Was i tych waszych wiernych oddanych, pracujących dla Was gremialnie (podobno młodych i wykształconych oraz radosnych i kolorowych) zatrudnią...., ale tylko ewentualnie może do prac prostych jako wyrobników. Z czasem możecie oczywiście też awansować...

Wiem, że to tak trudno... ale miejcie na względzie reakcję tych, którzy zamierzają budować... Wasz Naczelny został wybuczany!!!!

Pozdrawiam

P.S.
Tekst niniejszy zainspirowany został obchodami 30 Rocznicy Powstania I Solidarności i ku pokrzepieniu obecnej, III Solidarności oraz 8 milionów głosujących na dra Jarosława Kaczyńskiego!




ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Strategie wobec konkurencji...

Witam

Niniejszym przytaczam fragment mojej pracy magisterskiej z 1993 roku (skrótowo):

"W omawianych poprzednio typach strategii marketingowej wielokrotnie ich zakres dotyczył nie tylko działalności marketingowej przedsiębiorstwa wobec klientów, ale także wobec konkurencji. Można by zaryzykować stwierdzenie, że każde działanie, a już szczególnie działanie marketingowe, pośrednio lub bezpośrednio związane jest z walką konkurencyjną o klienta. Tak więc poprzednio omówione strategie są sensu stricto strategiami konkurencyjnymi, ale chcąc przybliżyć specyfikę i charakter działań konkurencyjnych, słusznym wydaje się wyodrębnienie specyficznych strategii konkurencji.

Można wyodrębnić wiele strategii konkurencji, przyjmując różnorodne kryteria. Charakter tych strategii i możliwość ich wykorzystania zależą od tego, czy przedsiębiorstwo przyjmuje w swoim działaniu strategię współzawodnictwa czy też strategię współpracy (203). Przyjęcie którejś z nich implikuje specyficzne zachowania przedsiębiorstwa, przy czym w praktyce prawie w ogóle nie występują te strategie w czystej postaci. Większość przedsiębiorstw wykorzystuje je obie w zależności od siły wewnętrznej, siły konkurentów oraz celu jaki przyświeca przedsiębiorstwu w działalności wobec konkurentów.

Biorąc powyższe pod uwagę celowym wydaje się wyodrębnienie strategii konkurencji za względu na przewagę konkurencyjną przedsiębiorstwa. Są to (204):

1. Strategia różnicowania (dyferencjacji) - polegająca na zróżnicowaniu wyrobu lub usługi oferowanej przez firmę, na stworzeniu czegoś, co uważane jest za unikalne; przy czym różnicowanie to może dotyczyć samego produktu, ale też i innych działań marketingowych,

2. Strategia wiodącej pozycji kosztowej - polegająca na tworzeniu przewagi konkurencyjnej pod względem wysokości kosztów, których poziom jest niższy od konkurentów, co pozwala na sprzedawanie swoich produktów po niższej od nich cenie
(...)

Innym kryterium wyodrębniania strategii konkurencji jest kryterium charakteru działań i stosunku przedsiębiorstwa do konkurencji. Biorąc powyższe pod uwagę możemy wyodrębnić (206):

1. Strategie obronne, polegające na obronie swojej pozycji, udziału w rynku, przed konkurentami. Stosują tą strategię firmy będące liderami na rynku (...). Strategie obronne mogą mieć charakter:
- zapobiegania poczynaniom konkurentów, poprzez tworzenie barier wejścia i manifestację silnego odwetu, 
- reakcji na działania konkurentów w formie przeskakiwania atakującego rywala lub podjęcia z nim ostrej walki konkurencyjnej (cenowej i pozacenowej)

2. Strategie atakujące, których celem jest zwiększanie udziału lub utrzymanie się na rynku. Ogólnie można wyróżnić tutaj (207):
-strategię frontalnego ataku,
-strategię naśladownictwa,
-strategię luk rynkowych (nisz),
-strategię walki szarpanej,
-strategię rozwoju zewnętrznego (kooperacji)"

Źródło:
Jaworucki Krzysztof., Strategia marketingowa przedsiębiorstwa na przykładzie KFFiL NOBILES sp. z o. o. we Włocławku, Praca magisterska napisana w Katedrze Zarządzania Przedsiębiorstwem Przemysłowym i Polityki Przemysłowej pod kierunkiem prof. dra hab. Stanisława Sudoła, WNEiZ UMK, Toruń 1993, s. 79-81

Przypisy w tekście (numeracja oryginalna z pracy magisterskiej):
203) Kleb M.E., Wather M.P., Borzen D., Perspektywy strategiczne w zarządzaniu, "Przegląd Organizacji", nr 11/1991,
204) Porter M. E., Strategie konkurencji, PWE, Warszawa 1992, s. 50-53,
206) Podstawka K., Strategie konkurencji, "Businessman Magazine" 1991, nr 6, s. 41,
207) Zob. szerzej: Tamże oraz Kotler Ph., Armstrong G., Principles of Marketing, Prentice Hall. Inc, New Jersey 1989, s. 75-85

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Kilka słów wyjaśnienia dla blogerów....

Witam

Wczoraj napisałem post będący informacją dla blogerów. W związku z tym chciałbym w paru punktach parę rzeczy wyjaśnić:

Po pierwsze. W żaden sposób nie byłem urażony ani zdenerwowany na fakt ujawnienia moich danych osobowych. Wprost przeciwnie: byłem wręcz rozbawiony myślą, że komentator odczuwał jakąś satysfakcję z podania mojego nazwiska. Moją tożsamość (wraz ze zdjęciem) można wyszukać i znaleźć w internecie  w kilka sekund (chociażby poprzez RSS z moich blogów, gdzie ujawniłem pełne swoje dane już w czerwcu tego roku). Zresztą od początku mojego funkcjonowania moim zamiarem nie była anonimowość, co chyba staje się zrozumiałe poprzez sam wybrany przeze mnie nick... Nieprawdaż?

Po drugie. Jeżeli tego nie czyniłem na moich blogach to widocznie miałem ku temu powody, które nie muszą być powszechnie znane. Zastosowanie przez komentatora mojego nazwiska zostało uczynione więc wbrew moim intencjom, co mogło mnie narazić na nieprzewidziane skutki w postaci poniesienia strat zarówno moralno-etycznych jak i materialno-rzeczowo-finansowych. Mało tego! Owe skutki mógł też ponieść mój brat oraz wiele np. instytucji lub innych osób! Powtarzam! Użycie mojego nazwiska w komentarzu wbrew mojej woli (którą mógłbym wyrazić wprowadzając je do moich blogów) uważam za rzecz wielce niegodziwą a nawet naruszającą prawnie moje dobra osobiste! Naruszenie prawa w tym zakresie niesie za sobą skutki w postaci ścigania je naruszającego a moją rolą jest wycena poniesionych przeze mnie strat osobistych (rzeczowych i finansowych) oraz ewentualnie innych osób lub instytucji. Tego typu naruszenie prawa nie jest ścigane z urzędu natomiast ja osobiście mogę wszcząć taką procedurę i wnieść stosowne wnioski do organów władzy sądowo-prokuratorsko-policyjnych. Mogę również skorzystać z doradcy w postaci detektywa. Powyższe zostało przeze mnie rzeczone jedynie informacyjnie, gwoli wskazania możliwych do wyboru przeze mnie w tej sytuacji ewentualnych alternatyw określonych działań, które mogą zaś skutkować w przyszłości w postaci ich realnego podjęcia, zaniechania, kontynuacji lub też całkowitego zignorowania! Zrozumiano!

Po trzecie. Co do całej treści rzeczonego komentarza zastosowanie mają przytoczone powyżej alternatywy podejmowanych działań z jednym wszakże wyjątkiem: inicjatorem prawnym w tym wypadku nie muszę być koniecznie ja a powołane właściwe do tego organy ustawowe RP!.

Po czwarte i ostatnie! W dalszym ciągu posługiwał się będę nickiem "krzysztofjaw" natomiast powrócę do ujawnienia moich danych w opisie blogowym mojej osoby!

Pozdrawiam serdecznie
krzysztofjaw

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Myśli szarpane... nicią mojego doświadczenia tkane...

Witam serdecznie

Co jakiś czas będę przedstawiał Wam kilka moich Myśli szarpanych... nicią mojego doświadczenia tkanych...

Dziś taki wybiórczy subiektywnie pierwszy ich zbiorek...


Idź do wyznaczonego celu swojego życie uparcie, trzymaj się jego a zawsze dopniesz swego!
(napisane w wieku 13 lat)

Idź do wyznaczonego celu uparcie, ale nie po "trupach"... przeciwnie zostawiaj za sobą czar najwspanialszych z możliwych wspomnień! 
(napisane w dniu 13 września 2010)

Szczęście to codzienne odczuwanie własnego istnienia... więc bądź szczęśliwy i czuj, że każdego dnia istniejesz...
(napisane w 2005 roku)

Zostaw za sobą miłości, radości, mądrości i dobroci ślad...
(napisane w 2006 roku)

Dokądkolwiek byśmy nie szli zawsze idziemy ku śmierci...
(napisane w wieku 16 lat)

Dziel się swoimi sukcesami z innymi... w ostateczności i tak zostaniesz pochowany 2 stopy pod ziemią....
(napisane 13.09.2010)

Podawaj rękę potrzebującym. Dobroć wraca w dwójnasób a dawanie zła i nienawiści w końcu wraca do ciebie w postaci kosy, która może zabić...
(napisane 12.09.2010 roku)

Miarą dojrzałości i wielkości człowieka jest dostrzeżenie i dostrzeganie przez niego własnej małości!
(napisane 13.09.2010)

Jesteś kamieniem, ludzie głazami... staniesz się piaskiem a oni górami...
(napisane w 1987 roku)


Każde nawet najmniejsze zło jest tym największym złem  a każde nawet najmniejsze dobro również jest  największym, ale dobrem...
(napisane 13.09.2010)

Pamiętaj czym była Twoja przeszłość, czym jest Twoja teraźniejszość bo od tego zależy jak będzie Twoja przyszłość!

(napisane w 1988 roku)

Pozdrawiam
krzysztofjaw

niedziela, 12 września 2010

Informacja dla całości braci blogerskiej!

Witam

Niniejszym chciałbym poinformować CAŁĄ BRAĆ BLOGERSKĄ,  iż  w dniu 22 sierpnia 2010 roku pod moim postem zatytułowanym: "SOBIES-SOWA-BOND... PO mediach publicznych czas na internet!" pojawił się Anonimowy komentarz następującej treści:

"Nowy komentarz do posta "SOBIES-SOWA-BOND... PO mediach publicznych czas na..." dodany przez Anonimowy : Oj Jaworucki, Jaworucki...wy to się niczego nie nauczycie. Po co wam to? Mało ostrzeżeń dostaliście? Otóż mamy wasze wypowiedzi z Fromborka nagrane, przesłuchane, poklasyfikowane i gotowe do wykorzystania. Zastanówcie się tylko Jaworucki czy naprawdę chcecie problemów? O jaką wy polskę walczycie? Mierzcie siły na zamiary. Aha i brata pozdrówcie Jaworucki. Życzliwy".

ScreenUp miniaturka

Dokonałem następujących działań wobec powyższego komentarza:

1. Usunąłem go,
2. Opublikowałem mój komentarz wobec "Życzliwego Anonimowego" (bez informacji o moim bracie) z moją odpowiedzią, która wygląda tak (jest na bloggerze):

"""Witam
Poniżej przedstawiam usunięty przez mnie komentarz "anonimowego" z godziny 15:12 w części dotyczącej mojej osoby wraz z moja do tego komentarza odpowiedzią.

22 sierpnia 2010 o godz. 15.12 Anominowy napisał m.in. tak:

"Oj Jaworucki, Jaworucki...wy to się niczego nie nauczycie. Po co wam to? Mało ostrzeżeń dostaliście? Otóż mamy wasze wypowiedzi z Fromborka nagrane, przesłuchane, poklasyfikowane i gotowe do wykorzystania. Zastanówcie się tylko Jaworucki czy naprawdę chcecie problemów? O jaką wy polskę walczycie? Mierzcie siły na zamiary (...) Życzliwy"

Moja odpowiedź do Życzliwego:

"Życzliwy!
Jestem niemalże uszczęśliwiony Twoją o mnie troską. Jak dobrze wiedzieć, że są na świecie jeszcze altruiści, którzy bezinteresownie chcą i pomagają innym, choćby ostrzegając ich przed grożącym im niebezpieczeństwem. Nie wiem dzięki czemu zawdzięczam taki Pana przypływ dobroci (nie dobrości) wobec mojej osoby, ale z góry uniżenie dziękuję i proszę cały czas czuwać nade mną. Jakże fajnie mieć uczucie, że nie tylko anioł stróż czuwa nade mną, ale również realny i rzeczywisty anioł - tylko nie wiem czy jeszcze niebiański czy już "upadły anioł ciemności". To w tej chwili nieistotne...

Pragnę jedynie Szanownemu Życzliwemu zwrócić uwagę na kilka faktów, które - mam nadzieję - będą cenne w redagowaniu przyszłych ostrzeżeń:

Po pierwsze: Nazwę własną "Polska" należy pisać z WIELKIEJ LITERY!,

Po drugie: Prowadzę bloga jednoosobowo i piszę sam... więc zwracanie się do mnie na "wy" jest dla mnie niezrozumiałe,

Po trzecie: Proszę troskę o mnie wyrażać "sposobem pisanym" w taki sposób, aby nie można jej było nieopatrznie potraktować jako formy jakiejś nieokreślonej groźby. Wolę raczej w formie radosnej i troskliwej godnej "anioła stróża",

Po czwarte: Moim blogerskim nickiem jest "krzysztofjaw" i jakiekolwiek dopisywanie mi prawdziwych albo fałszywych nazwisk lub imion traktował będę bardziej w formie zaszczytu dla mnie niż humorystycznie jako wyraz "zawistnej, śmiesznej bezmyślności" czy też jako chybione ataki ad personam. Jestem zaszczycony faktem ogromnego Pana poświęcenia i zaangażowania w poszukiwania i poznania mojej tożsamości. Muszę być dla Szanownego Pana nie lada autorytetem (może gwiazdą lub niemalże Celebrytą?). Doprawdy nie trzeba było tej Pana pracy! Nie dosyć, że poszła na marne to jeszcze wystarczyło do mnie napisać na e-maila: kjahog@gmail. Z pewnością pozytywnie odpowiedziałbym na Pana prośbę o moją fotografię z autografem. Trzeba prosić bezpośrednio a nie bać się! Proszę tylko podać dla "kogo" mam dedykować! Poza tym ja też postaram się być altruistą wobec Pana i wskazać Panu, iż "nadawanie" mi określonego nazwiska może naruszać prywatność osób, które takie nazwisko rzeczywiście posiadają i mogą sądownie dochodzić swoich praw w wyniku konsekwencji insynuacji kojarzącej mój blog z ich nazwiskiem,

Po piąte: Napisałem powyżej: "Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad personam". Mam nadzieję, że Pana komentarz był tylko formą jakiegoś dotarcia do mnie jako osoby będącej dla Pana niedoścignionym wzorem i bohaterem najwspanialszych snów. Cieszę się, że dzięki moim postom zyskuję tylu fanów, ale doprawdy nie zasługuję na fanatyzm! Mimo iż jest to przyjemne to proszę trochę stonować i skierować swoje uczucia na realne a nie wirtualne autorytety. Mi wystarczy uznanie i dyskusja merytoryczna na temat zawartości treści postów a nie na temat mojej skromnej osoby...

Pozostaję z szacunkiem...
krzysztofjaw"

 



Jeżeli można zwrócić się do Was o opinie na ten temat to będę bardzo wdzięczny!

Pozdrawiam serdecznie 

P.S.
Z pewnych względów postanowiłem przedstawić owe zdarzenie publicznie 
  

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com