piątek, 31 stycznia 2020

Targowiccy zdrajcy po raz kolejny dali głos

Nie mam zamiaru przytaczać słów ani prof. Sadurskiego, ani Sikorskiego, ani prof. Belki czy Biedronia, które padły podczas pewnego spotkania zwołanego w PE UE przez Sikorskiego, a które są kolejnym targowickim wołaniem totalnej opozycji o pomoc UE w odsunięciu w Polsce PiS-u (ZP) od władzy. To słowa haniebne a można przeczytać i odsłuchać je w internecie czy chociażby w dwóch felietonach zamieszczonych w portalu wpolityce.pl [1,2].

Świadczą one przede wszystkim o dotychczasowym fiasku polityki totalniaków polegającej na rozhuśtaniu nastrojów społecznych przeciw PiS w Polsce, ale też brakiem - wedle nich - skuteczności działań UE w tym względzie. Polscy współcześni Targowiczanie kolejny więc raz proszą (żebrzą) - zdając sobie sprawę, że "ulica" im nie pomoże - o zaostrzenie działań przeciwko Polsce "zagranicy". Jako żywo mamy więc niemal kopię działań historycznej Targowicy, która w konsekwencji doprowadziła do upadku Najjaśniejszą Rzeczpospolitą w XVIII wieku [3].

Jedynie tylko chciałbym zauważyć, iż obecne obrzydliwe wołanie opozycji o zaostrzenie zewnętrznych (unijnych) działań przeciwko Polsce ma na celu ostatecznie doprowadzić do sytuacji, w której wybory prezydenckie przegra A. Duda a tym samym mogłoby się okazać konieczne przeprowadzenie przedterminowych wyborów parlamentarnych.

Taki jest cel tych działań i nie ma to nic wspólnego - i nigdy od 2015 roku nie miało  - z dobrem Polski i Polaków ani jakąś "praworządnością". Wszystkim piewcom III RP (PRL-bis) chodzi po prostu o odzyskanie władzy nawet najwyższym kosztem, czyli poświęcając naszą suwerenność, wolność i niepodległość. A że na obaleniu polskiej władzy zależy też lewacko-demoliberalnym elitom całej tej UE to dla nich tylko lepiej.

Targowiczanie historyczni bardzo źle skończyli, bo Polacy nie wybaczają zdrajcom. Czasy się zmieniły, więc i kara z pewnością będzie inna. Tym razem powinna to być banicja polityczna i odesłanie tych wszystkich zdrajców na manowce społeczno-politycznego ich istnienia. Nam nie jest potrzebna taka opozycja, bo tak jak kiedyś dziś mamy tylko dwie partie: polską i antypolską i w ramach polskiej możemy się pięknie różnic i spierać, mając wszakże zawsze w sercu Polskę. Partia antypolska winna być w przyszłości tylko niechlubną kartą naszej historii... podobnie jak dawna Targowica.

[1] https://wpolityce.pl/swiat/484830-sikorski-z-sadurskim-zebrza-o-wsparcie-w-europie
[2] https://wpolityce.pl/polityka/484883-internauci-wsciekli-na-zebranine-sikorskiego-i-sadurskiego
[3] https://pl.wikipedia.org/wiki/Konfederacja_targowicka

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

niedziela, 26 stycznia 2020

Sądy, kasta, stan spoczynku i emerytury sędziowskie...

W cyklu felietonów pt. "Kasta" TVP Info zajmuje się problemem patologii w środowisku prawniczym. Pod lupą autorów programu są przede wszystkim sędziowie, ale też prokuratorzy i komornicy.

Tłem tegoż programu jest obecna walka środowisk prawniczych o utrzymanie status quo, czyli żeby "było tak jak było",  a że jest źle to wie każdy Polak. I nie chodzi tu nawet o skandaliczne wyroki lub realne antyludzkie postępowania wobec Polaków np. sędziów, komorników czy prokuratorów. To jest sprawa wtórna, bo tak naprawdę chodzi o utrzymanie bezkarności tychże środowisk w Polsce.

Clou sporu jest tak naprawdę istnienie sądowej Izby Dyscyplinarnej, która ma uprawnienia mogące w konsekwencji usunąć np. sędziego, który jawnie sprzeniewierzył się etyce zawodu lub popełnił przestępstwo pospolite. Bowiem dziś mamy taką sytuację, że nawet sędziowie, którzy są np. złodziejami lub "damskimi bokserami" dalej swobodnie orzekają i są utrzymywani w zawodzie przez innych kastowych sędziów. Podobnie jest też w sytuacji, gdy sędzia staje się politykiem i tym samym uwłacza własnej bezstronności jako sędziego. Takie zachowanie też może - według nowego prawa - zakończyć się wydaleniem takiego delikwenta z grona sędziowskiego. Sędziowie więc walczą o swoje przywileje a mają o co. Walczą też o przywileje pozostałych zawodów prawniczych. 

Jednym z tych przywilejów są sędziowskie emerytury. 

Ustawa Prawo o ustroju sądów powszechnych określa kiedy i pod jakimi warunkami sędziowie i prokuratorzy nabywają uprawnień aby przejść w stan spoczynku. Kwestia emerytalna, w tym przypadku, kształtuje się inaczej niż w przypadku osób zatrudnionych na podstawie np. umowy o pracę. Służba sędziego jest dożywotnia. Oznacza to, że do końca życia sędzia pozostaje osobą publiczną, co jest związane z pewnymi utrudnieniami w życiu prywatnym. Z uwagi na powagę urzędu sędziowie dożywotnio odpowiadają za popełnione przestępstwa, zarówno karnie, jak i dyscyplinarnie. Tak, że nie istnieje żaden prawny kaganiec, żeby sędziów w stanie spoczynku nie pociągać do odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej. "Stan spoczynku" nie zwalnia sędziów od tych odpowiedzialności. 

Natomiast sama kategoria "stan spoczynku" jest kontrowersyjna. Sędzia na "emeryturze" czyli w stanie spoczynku nie opłaca składek ZUS tak jak inni polscy obywatele. Mało tego! Korzysta też z szeregu innych apanaży jak np. diety czy zwrot kosztów swoich działań jako sędziego w stanie spoczynku, czyli w te "koszty" można "wrzucić" wszystko a tym samym może się okazać, iż taki sędzia nie tylko, że nie zapłaci podatku dochodowego, ale będzie mu się należał zwrot części tegoż podatku.

Sędzia, prokurator, w momencie przejścia w stan spoczynku, otrzymuje uposażenie w wysokości 75 procent wynagrodzenia, jakie uzyskiwał w chwili odejścia z czynnego zawodu. Uposażenie sędziego i prokuratora w stanie spoczynku jest finansowane z budżetu państwa, przy czym wniosek o przejście w stan spoczynku może złożyć sam sędzia powołując się np. na powody zdrowotne. Dochodzi zatem do kuriozalnych sytuacji, w których np. sędzia 30 letni już jest w stanie spoczynku i podejmuje dodatkowe zatrudnienie, jednocześnie zachowując sędziowskie uposażenie. Są też przypadki, że sędzia na swój wniosek i ze względów zdrowotnych przechodzi w stan spoczynku aby uniknąć postępowania dyscyplinarnego, co przecież nie powinno być przeszkodą aby takie postępowanie prowadzić. Niestety kasta sędziowska myśli i działa inaczej.

Zgodnie z konstytucją wynagrodzenie sędziego musi odpowiadać godności urzędu i powierzonemu zakresowi obowiązków. Wysokość wynagrodzenia sędziego mieści się w przedziale dwu lub trzykrotności średniej krajowej, czyli od około 8 tysięcy złotych do około 13 tysięcy złotych. Do podstawowego wynagrodzenia należy doliczyć min. jubileuszowe gratyfikacje, dodatek stażowy i inne. Więc 75% tej kwoty wynosi od około 6 tysięcy złotych do około 9,8 tysięcy złotych i tyle dostają sędziowie w stanie spoczynku. Jak wspomniałem należy też do tego doliczyć różnego rodzaju dodatki i bonusy sędziowskie.

Obecnie, zgodnie z przyjętymi zmianami obowiązujących przepisów, sędziowie mężczyźni przechodzą w stan spoczynku z dniem ukończenia 65 roku życia. Sędzia kobieta może przejść w stan spoczynku, na swój wniosek, po ukończeniu 60 lat. Sędzia może sprawować urząd nadal, jeżeli nie później niż 6 miesięcy po i nie wcześniej niż 12 miesięcy przed ukończeniem tego wieku, oświadczy Krajowej Radzie Sądownictwa wolę dalszego sprawowania stanowiska. Musi przedłożyć zaświadczenie, że jest zdolny do sprawowania urzędu ze względu na stan zdrowia. Krajowa Rada Sądownictwa może wyrazić na to zgodę.

W przypadku prokuratorów przepisy ustawy o prokuraturze odsyłają do umocowań prawnych, które obowiązują w przypadku sędziów. Uprawnienia Krajowej Rady Sądownictwa przysługują, w tym przypadku, Prokuratorowi Generalnemu.

Chciałbym być dobrze zrozumiany. Nie neguję faktu, iż sędziom czy prokuratorom należą się wysokie uposażenia. Ich praca często jest wykonywana nawet z narażeniem życia... bo ich decyzje mogą być np. przez świat przestępczy oceniane bardzo negatywnie i może się to wiązać z różnego rodzaju zagrożeniami, nawet kryminalnymi.

Pragnę natomiast zwrócić uwagę, że Sędziowie i członkowie pozostałych formacji prawniczych pełnią rolę służebną wobec Polaków i podlegają rozdziałowi władzy: sądowniczej, ustawodawczej i wykonawczej. Nie może być tak, że kasta sędziowska uzurpuje sobie prawo bycia "ponad prawem" i tworzy niezależną od państwa kastę ludzi, którzy wzajemnie się wspierają i bronią - w swoim gronie - przestępców lub sędziów, którzy sprzeniewierzają się etosowi swojego zawodu.

Nie wiem czy zakres zmian, które planuje PiS (pozostał podpis Prezydenta RP) bezie wystarczający. Osobiście jestem za całkowitą zmiana ustroju sądów powszechnych na model anglosaski: sędziowie powoływani w wyniku wyborów powszechnych, decydująca rola ławy przysięgłych czy niemożność wydawania nieprzychylnych obywatelom wyroków niż te, które zapadały już wcześniej w  podobnej lub prawnie identycznej sprawie.

---------

Tekst powstał m.in. na podstawie: https://hotmoney.pl/emerytury-sedziow-i-prokuratorow-za-wysokie/http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20010981070/U/D20011070Lj.pdf

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

sobota, 25 stycznia 2020

M. Morawiecki - nic nie dzieje się przypadkowo..

Mateusz Morawiecki w Davos rozmawiał z szefową YouTube i  raczył był napisać na Facebooku: "Wpis z cyklu: Polaków można spotkać wszędzie 😉. Chyba wszyscy w Polsce wiedzą co to jest YouTube, ale pewnie nie wszyscy wiedzieli, że jego szefową jest Suzanne Wójcicki 😉. Na pewno Was zaskoczę, ale Susan jest moją daleką kuzynką z serca Świętokrzyskiego – jej rodzina mieszkała w Piotrowicach a moja rodzina w Nawarzycach i znały się świetnie. Te relacje potwierdziliśmy już na wielu przykładach. Spotkaliśmy się właśnie w #Davos. I wszystkich serdecznie pozdrawiamy" [1].

Onegdaj też stwierdził, że: ""członkowie jego rodziny” byli w stanie przeżyć niemiecką okupację dzięki pomocy polskich rodzin, lecz „żadna z tych osób, które narażały swoje życie nie została zaliczona w poczet tych najbardziej uhonorowanych, wielkich bohaterów – Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata”". "W ten sposób Mateusz Morawiecki poinformował o żydowskich korzeniach swojej rodziny, co w polskiej polityce zdarza się rzadko. Albo wicepremier ma odwagę ignorować antysemickie uprzedzenia, albo te uprzedzenia w Polsce słabną, także w środowisku politycznym polityka. A może i jedno, i drugie" [2].

Wspomnę tylko, że nasz premier przez wiele lat był prezesem jednego z największych polskich banków a wszyscy na świecie wiedzą, że takie lukratywne stanowiska w sektorze banksterskim mogą mieć tylko rodowici Żydzi lub też korzeniami z tymi Żydami "zjednoczonymi".

Czy mi to przeszkadza? Raczej nie, bo takie są fakty... Oczywiście zawsze podchodzę z pewną dozą podejrzliwości do ludzi, którzy mają żydowskie pochodzenie lub też są filosemitami. Jednocześnie jednak - mimo krytycyzmu - uważam, że można być zawsze osobą, która jest przychylna Polsce.

Swego czasu pisałem o M. Morawieckim: "Jego życiorys zawodowy jest wszakże ściśle związany z UE oraz III RP i dotychczas świetnie - jako przedstawiciel "banksterstwa" - radził sobie w tym szemranym środowisku. Stąd rodzi się wiele uzasadnionej krytyki M. Morawieckiego wskazującej, że jest on zwolennikiem i beneficjentem europejskiej idei wielopłaszczyznowej i ponadnarodowej integracji państw w ramach UE. Wskazuje się w tym kontekście, że: ukończył on "unijne" studia w Hamburgu, bankową karierę rozpoczynał w Deutsche Bundesbank w Niemczech, był związany z Central Connecticut State University i  w 1998 roku został zastępcą Dyrektora Departamentu Negocjacyjnego i Akcesyjnego w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej, czyli przygotowywał Polskę do członkostwa w UE. W sferze zarzutów wobec M. Morawieckiego jest też sprawowanie przez niego funkcji prezesa zarządu "banksterskiego" BZWBK czy ścisłe związki z Konfederacją Lewiatan, kojarzoną ze spec-kreatorami III RP i np. nazwiskami takimi jak Kostrzewa czy Bochniarz. Dla wielu ostatecznie przesądzającym o negatywnej ocenie M. Morawieckiego jest jego udział w Radzie Gospodarczej premiera D. Tuska. Wielu też wskazuje jednak, że swoje osiągnięcia zawodowe zawdzięcza tak naprawdę talentowi, wiedzy, doświadczeniu i ciężkiej pracy w niesprzyjającym mu - z powodu własnej opozycyjnej działalności jak również takowej jego ojca K. Morwieckiego - otoczeniu. Poza tym podkreśla się zaangażowanie finansowe jego banku (BZWBK) w różnorakie przedsięwzięcia patriotyczne w Polsce, których nikt nie chciał współfinansować... ani rząd PO-PSL ani też żadne gospodarcze podmioty państwowe czy prywatne" [3].

Pisałem to niespełna pięć lat temu i przez ten czas premier M. Morawiecki okazał się być jednak dobrym premierem, ale czy jego korzenie nie wpłyną niekorzystnie dla Polski w świetle ustawy 447 JUST? A poza tym, czy mając takie rodzinne konotacje nie powinien wpłynąć na cenzorską politykę YouTube, która na ten przykład zabrała telewizji internetowej wRealu.24 możliwość zarobkowania na reklamach?


[1] https://wpolityce.pl/polityka/483465-szefowa-youtubea-to-daleka-kuzynka-premiera-morawieckiego
[2] https://oko.press/morawiecki-przyznaje-ze-zydowskie-korzenie-domagajac-sie-drzewka-yad-vashem-dla-calego-polskiego-narodu-zaklamuje-prawde-o-holocauscie/
[3] https://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/11/czy-m-morawiecki-jest-dobrym-wyborem.html

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Przyjaciele naszych przyjaciół są naszymi przyjaciółmi...

Od dobrych kilku lat (niektórzy nawet mówią o ostatnim dziesięcioleciu) można zauważyć bardzo intensywną współpracę między Rosją a Izraelem. Świadczyć o tym mogą częste wzajemne i przyjacielskie wizyty w swoich krajach premiera Izraela Binjamina Netanjahu i prezydenta Rosji Władimira Putina.

Nietrudno zauważyć efektów owej współpracy, które materializują się w postaci frontalnego ataku obydwu tych państw na Polskę. Z jednej strony mówi się o współwinie Polaków za Holocaust Żydów i wybuch II WŚ, a z drugiej w sposób pośredni i nawet bezpośredni bezprawnie żąda się od narodu polskiego zwrotu wyimaginowanych reparacji wojennych za bezspadkowe mienie żydowskie, które Żydzi stracili podczas wojennej i powojennej gehenny.

Kłamliwe oczernianie Polski przez Rosję jest idealnym fragmentem fundamentu, na którym buduje się roszczenie wobec Polski kierowane przez "Przedsiębiorstwo Holocaust".  Jednocześnie owe perfidne kłamstwa mają na celu wybielenie win Sowieckiej Rosji w latach 1939-1942, kiedy to J. Stalin był przyjacielem A. Hitlera i oba kierowane przez nich kraje rozpoczęły II Wojnę Światową atakiem na Polskę i jej kolejny rozbiór.

Od wieków zaś możemy zawsze zauważyć bardzo dobrą relację między Rosją a Niemcami. Przykładów jest wiele, także historycznych. Każdy to widzi, choćby przy budowie gazociągów Nord Stream I i Nord Stream II. I w tym przypadku antypolska narracja Rosji idzie w sukurs polityce historycznej prowadzonej przez Niemcy od czasu zakończenia II WŚ a która polega na powolnym zdejmowaniu winy Niemców za wybuch II WŚ i żydowski Holocaust i przypisywaniu owej winy mitycznym nazistom a tymi nazistami na końcu mają okazać się... Polacy.

To swoiste kondominium rosyjsko-niemieckie jest naszym przekleństwem dziejów. Oba te kraje niemal od zawsze były naszymi wrogami i sądzę, że jest tak do dzisiaj, nad czym ubolewam. Teraz (ale tak naprawdę okres ten trwa już od dawna) do owego kondominium przyłączył się Izrael i mamy faktyczną realizację "zarządzania naszym krajem przez kondominium rosyjsko-niemieckie pod żydowskim zarządem komisarycznym" (G. Braun).

W tej całej "łamigłówce" przyjacielskiej możemy też jasno wskazać, że największym przyjacielem Izraela są USA. Bez pieniędzy Stanów Zjednoczonych państwo Izrael nie mogłoby istnieć. Amerykańska diaspora żydowska jest bardzo silna w USA i ma bardzo duże wpływy w ich władzach. To też musimy sobie uzmysłowić, bo to z USA i tamtejszej diaspory żydowskiej wysuwane są wobec nas żądania zapłaty nieprawnych reparacji wojennych, które mają być wypłacone na podstawie słynnej już ustawy 447 JUST.

Dziś Polska postawiła na przyjaźń z jedynym geostrategicznym mocarstwem - USA. Być może jest to dobry kierunek, bowiem dzięki temu możemy się rozwijać i mamy "parasol ochronny" rozłożony nad nami przez USA i będącym pod jej zarządem pakt wojskowy NATO. Długookresowo może to być naprawdę dobry kierunek poszukiwania przyjaciół... tyle tylko, iż - moim zdaniem - nie jest to dla Polski optymalna polityka.

Nie możemy chyba opierać się na jednym sojuszniku, który przecież onegdaj już raz nas zawiódł (II WŚ i okres po niej) a w niedalekiej przeszłości to powtórzył (B. H. Obama i jego "reset" z Rosją). Czyż możemy być pewni, że gdy zabraknie na stanowisku prezydenta USA D. Trumpa, to USA znów nie postawią - kosztem nas - na Rosję?

I tak odnosząc się do tytułu niniejszego tekstu. USA są przyjacielem Izraela, Izrael Rosji, Rosja Niemiec... więc czy może się zdarzyć, że "przyjaciele ich przyjaciół staną się ich przyjaciółmi"? A wtedy przy tak jednostronnej polskiej polityce zagranicznej zatracimy już całkiem naszą suwerenność i państwowość... Zostaniemy państwem bez państwa i majątku...


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

czwartek, 23 stycznia 2020

Zakidjałłanie M. Kidawy-Błońskiej...

Proponuję wszystkie słowne kompromitacje kandydatki na prezydenta Polski Pani M. Kidawy-Błońskiej nazywać zakidjałłaniem.

Mało tego! Może też każde jej gesty i zachowania takoż tak nazywać się powinno. Któż to wie... A ja namawiam.

Żeby być dobrze zrozumiany.

Nic osobiście nie mam do tejże osoby, ale trudno mi znieść jej ograniczony ogląd rzeczywistości społeczno-politycznej.

Jeżeli ktoś już decyduje się na jakąkolwiek rolę publiczną winien mieć chociaż cień rozumienia realiów, które rządzą Polską i światem, a przecież ta Pani rości sobie prawo bycia Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Prezydentem czy też - wedle lewackiej nowomowy - Prezydentową.

Każdy z nas maluczkich chciałby, aby reprezentowali nas na arenie społeczno-politycznej ludzie godni naszego zaufania, ludzie posiadający jakąś wiedzę i kościec etyczno-moralny, ludzie, dla których my i Polska są najważniejsze.

Jak więc można drwić sobie z tego, że dla J. Kaczyńskiego to Polska i polskość jest najważniejsza? A jednocześnie uważać, że to, co myśli o nas zagranica ma determinować nasze wewnętrzne postępowanie. To jest pogląd wbrew naszej racji stanu. Powiem więcej! To jest zdrada stanu.

Wczorajszą więc wypowiedź Pani M. Kidawy-Błońskiej (którą wczoraj wyśmiałem), w której raczyła była powiedzieć, że Panu J. Kaczyńskiemu nie zależy na Europie i na świecie a tylko na Polsce uważam - z jednej strony - jako pochwałę dla naszej PiS-owskiej drogi do prawdziwej wolności, ale też - z drugiej strony i wziąwszy pod uwagę intencje jej wypowiedzi - jako zdradę stanu  wobec nas Polaków i wobec Polski.

Nie może być być tak, że najważniejsza jest opinia o nas artykułowana przez zagranicę. Już kiedyś to przerabialiśmy i straciliśmy naszą państwowość na 123 lata. Jeżeli dziś ktokolwiek myśli, iż ważniejsza jest opinia o nas płynąca z zewnątrz niż to, do czego winniśmy wewnętrznie dążyć, to jest po prostu targowickim zdrajcą. I tak winniśmy oceniać wypowiedź Pani M. Kidawy-Błońskiej - jeżeli mielibyśmy ją traktować poważnie...

Ja osobiście tej Pani nie traktuję poważnie i uważam, że totalna opozycja spod znaku PO-KO - z jej punktu widzenia - popełniła błąd wysuwając ją na kandydata na Prezydenta RP. Oczywiście ubolewam, że jednak przejdzie do drugiej tury a wybór Polaków będzie plebiscytem: "wszyscy kontra PiS" a tym anty-PiSem będzie jednak ta Pani.

Niestety przez ponad 30 lat III RP wychowała pokolenie lemingów, których IQ jest zbliżone do Pani M. Kidawy-Błońskiej. Mogę tylko nad tym ubolewać, ale dalej wierzę, że jednak wśród nas jest zdecydowana większość ludzi logicznie myślących i polskich patriotów.

I wierząc w to... nawołuję aby a'priori pogrzebać politycznie zdrajców a a'posteriori, żeby zwyciężyły: patriotyzm, Polska i my wszyscy.

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

środa, 22 stycznia 2020

Małgorzata Kidawa-Błońska bez promptera...

W wywiadzie dla TVN kandydatka totalnej opozycji PO-KO Pani M. Kidawa-Błońska raczyła była powiedzieć: "Jak wiemy, Jarosławowi Kaczyńskiemu nie zależy na świecie, na Europie. Jemu zależy tylko na Polsce" [1], [2], [3].

Wydaje mi się, że totalna opozycja winna zabronić Pani Małgorzacie udzielania jakichkolwiek wywiadów na żywo, bez promptera. Jej inteligencja jest zaiste porażająca, tyle tylko, że w zdecydowanie negatywnym sensie.

Czy mi to przeszkadza? Absolutnie nie... Niech Pani Kandydatka mówi bez podpowiedzi jak najczęściej... wtedy to po każdej z nich Pan Prezydent Andrzej Duda zapewne będzie otwierał kolejnego szampana...

Tedy radzę Panu Prezydentowi zakup dużego zapasu tegoż wina i zapewne będzie to duża oszczędność środków przeznaczonych na kampanię wyborczą. Niech się rozsiądzie w fotelu i czeka na swoją kampanię wyborczą w wykonaniu... Pani Kidawy-Błońskiej. Więcej nie potrzeba :).

Gratuluję PO-KO takiej Kandydatki na Prezydentową... Jest jeszcze "bardziej inteligentna" niż słynny "bigosowanista i szogunonanista" Bronisław Komorowski.

Doprawdy nic tylko się cieszyć i zastanawiać co też Ona jeszcze wyartykułuje w czasie kampanii wyborczej a przecież to dopiero jej początek.

Powyższe wydaje się nawet śmieszne, ale jednak smutne, bardzo smutne... w kontekście oceny intelektualnej naszej totalnej opozycji... Jest kompromitująca i uwłaczająca dla naszych rodaków. Naprawdę Polska i Polacy zasługują na coś więcej...

[1] https://wpolityce.pl/polityka/483384-kidawa-blonska-zarzuca-kaczynskiemu-ze-zalezy-mu-na-polsce
[2] https://twitter.com/MarzenaPaczuska/status/1219745839461150720?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed&ref_url=https%3A%2F%2Fwpolityce.pl%2Fpolityka%2F483384-kidawa-blonska-zarzuca-kaczynskiemu-ze-zalezy-mu-na-polsce
[3] https://twitter.com/i/status/1219745839461150720


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

poniedziałek, 20 stycznia 2020

Uwaga na "oszustwa nigeryjskie"!

Od dawna oszuści zajmują się wyłudzaniem pieniędzy korzystając z mediów elektronicznych, a szczególnie wykorzystując pocztę elektroniczną lub media społecznościowe.

Niniejszym tekstem chciałbym przestrzec przed tzw. "oszustwami nigeryjskimi" lub "oszustwami afrykańskimi". Przed tym procederem przestrzega też polska policja a na arenie międzynarodowej zajmuje się nimi  United States Secret Service, Financial Crimes Division, 950 H Street, NW, Washington, D.C. 20223. Na ten właśnie adres należy zgłaszać wszelkie próby "oszustw nigeryjsko-afrykańskich".

Ogólnie ten proceder przestępczy – oszustwo, najczęściej zapoczątkowane jest kontaktem poprzez wykorzystanie poczty elektronicznej, polegające na wciągnięciu (dawniej przypadkowej, obecnie coraz częściej typowanej) ofiary w grę psychologiczną, której fabuła oparta jest na fikcyjnym transferze dużej (często przesadnie wygórowanej – nawet rzędu kilkunastu milionów funtów lub dolarów amerykańskich) kwoty pieniędzy, z jednego z krajów afrykańskich (najczęściej Nigerii czy Togo, choć obecnie może również chodzić o każdy inny kraj – coraz częściej w grę wchodzi również Wielka Brytania czy Hiszpania) - mającą na celu wyłudzenie określonej sumy pieniędzy w zamian za otrzymanie na swoje konto ogromnej fortuny.

Niestety wykrywalność sprawców tego rodzaju przestępstw jest znikoma a odzyskanie wpłaconych pieniędzy niemal niemożliwe.

Istnieją setki odmian (sposobów) tego samego oszustwa, które kształtowały się przez ostatnie 20-lecie a obecnie metody te staja się coraz bardziej wyrafinowane. Wszystkie te oszustwa mają podobny przebieg, jakby po prostu działała jakaś organizacja przestępcza o charakterze mafijnym. 

Większość oszustw polega na tym, że najpierw kusi się ofiarę obietnicami milionów dolarów, a następnie ustala "haczyk", przekazując oficjalnie wyglądające dokumenty reprezentujące ogromne sumy pieniędzy przechowywane w jakimś bezpiecznym miejscu (banku, instytucji finansowej, u adwokata, itd). "Haczyk" pojawia się, gdy oszuści zażądają, aby zapłacić skumulowane opłaty za przechowywanie, koszty transferu, odblokowanie konta lub podatki przed rozpoczęciem przelewu na nasze konto, który oczywiście nigdy do nas nie dotrze.

Lista opłat dodatkowych nigdy się nie kończy, dopóki nie zorientujemy się, że jesteśmy oszukiwani, przy czym oszuści wykorzystują wszelkie mechanizmy psychologiczne, aby wyłudzić jak najwięcej. 

Oczywiście na pierwszy rzut oka każdy z nas może się z politowaniem uśmiechnąć, że istnieją osoby, które są tak naiwne, że dają się w ten sposób oszukiwać, ale zawsze jednak warto przestrzegać, bo to może różnie wyglądać a naprawdę metody stosowane przez oszustów stają się coraz bardziej skomplikowane i przekonujące.

Dla zobrazowania postępowania oszustów polecam zapoznać się ze stroną internetową Chrisa McGoey'a. Opisuje on sposoby działania oszustów, jak i daje rady co robić, aby nie stać się ofiarą w/w oszustwa [1].

Piszę ten tekst ponieważ sam stałem się wytypowanym przez oszustów człowiekiem, od którego próbowano wyłudzić kwotę około 2.500,00 USD w zamian za wyimaginowany spadek w wysokości 18,5 milionów USD.

Jak to wyglądało?

Otóż któregoś pięknego dnia na moją pocztę e-mail zgłosił się togijski "prawnik" o nazwisku "Kelly Brown", który zagaił, iż prawdopodobnie na terenie Togo zginął tragicznie członek mojej rodziny i nie zostawił spadkobierców. Ów "prawnik" zapewnił mnie, że to ja mogę być tym spadkobiercą, ponieważ osoba, która zostawiła fortunę miała takie samo nazwisko jak ja a on je znalazł w internecie. Dodał też, że do samej śmierci członka mojej rodziny był jej prawnikiem i ma wszystkie dokumenty prawne, które umożliwią mi przejęcie po nim fortuny. Przedstawił mi w sumie trzy warunki: tajność naszych rozmów, podzielenie się z nim kwotą uzyskaną ze spadku i wpłatę 2.500,00 USD jako kwoty niezbędnej do odblokowania konta mojego krewnego, aby można było przelać pieniądze na moje konto. 

W międzyczasie zostałem zalany potokiem e-maili, w których to niby sam afrykański bank (w tym wypadku ECOWAS - Bank Centralny Krajów Afryki Zachodniej) przesyłał mi wiarygodnie wyglądające dokumenty bankowe, gdzie również zapewniał mnie, że czeka na mnie fortuna... jeżeli zapłacę 2.500.USD poprzez Western Union, wskazując mi jako odbiorcę osobę prywatną nazywaną przez "bank" "kasjerem bankowym". Oczywiście te wszystkie dokumenty to były normalne fałszywki, ale dla niezorientowanej osoby naprawdę mogły wyglądać na prawdziwe. Do tego były "podpisywane" przez osobę, która naprawdę istnieje.

Oto jeden z takich fałszywych dokumentów:

Perfidią tego potencjalnego oszustwa było też to, że "prawnik Kelly Brown" zaczął mi wypisywać, iż jego żona umarła a jeden z jego synów jest chory na raka nerek i musi mieć ich przeszczep, co będzie niemożliwe gdy nie uzyska części pieniędzy z tego mojego "spadku". Ten argument wykorzystywał niemal w każdym e-mailu i nawet przesłał mi fotografię swojej rodziny jak i "niby" mojego krewnego. 

Kontynuowałem nasze rozmowy poprzez e-mail, aby uzyskać jak najwięcej dowodów do przesłania  na adres United States Secret Service. Korespondencja się urwała w momencie, gdy w końcu napisałem, że nie zapłacę ani dolara zanim "moja fortuna nie będzie na moim koncie" :).

Polska policja wskazuje na następujące schematy "oszustw nigeryjskich" [2]:

-------------------------------

Tradycyjne – „na uchodźcę politycznego z czarnego lądu”

Przestępca kontaktuje się z ofiarą najczęściej wykorzystując do tego pocztę elektroniczną, rzadziej łączność telefoniczną. W korespondencji pada propozycja zyskania znacznej kwoty pieniędzy, części fortuny, jaką posiada (czy też odziedziczył) oszust, ale której sam nie może podjąć z banku z różnych przyczyn. Znamienne jest to, iż poziom języka angielskiego, w którym sprawcy najczęściej się komunikują, jest niski. Na wczesnym etapie rozwoju tego rodzaju przestępczości oszust najczęściej podawał się za uchodźcę politycznego, dziedzica fortuny utraconej w trakcie przewrotu politycznego, syna obalonego przywódcy jednego z państw afrykańskich. Kwoty wskazywane w korespondencji oscylują w granicach 20–30 mln USD, a oszust w zamian za pomoc ofiaruje nawet połowę tej kwoty. „Pomoc” ta wiąże się po stronie ofiary z realnym finansowaniem (oscylującym w granicach kilkuset lub kilku tysięcy USD, funtów brytyjskich, czy EURO) kolejnych kroków, jakie oszust musi czynić by sfinalizować przelew majątku na konto wskazane przez ofiarę.

W sukcesywnie otrzymywanej korespondencji ofiara stopniowo dowiaduje się, że oszust musi np. zarejestrować działalność gospodarczą, posłużyć się kilkoma łapówkami by przekupić bankierów, skorumpowanych policjantów lub innych urzędników państwowych w jego kraju, lub musi opłacić procedurę wystawienia certyfikatów przez bank, poświadczających, że pieniądze nie pochodzą z nielegalnego źródła (np. z działalności terrorystycznej lub handlu narkotykami), bo w przeciwnym wypadku przelew zostanie zablokowany, itp. Ofiara, która już widzi siebie jako milionera, pokrywa kolejne koszty związane z finalizowaniem całej operacji. Pieniądze przejmuje tylko oszust, który od czasu do czasu uwiarygodnia fabułę oszustwa przesyłając pocztą elektroniczną kiepsko spreparowane, certyfikaty, kopie potwierdzeń przelewów, itp. W tym momencie rozpoczyna się gra, która ma na celu jak najdłuższe zwodzenie ofiary i wyłudzenie jak największej ilości pieniędzy. Zazwyczaj ofiara, na tym etapie zaczyna podejrzewać oszustwo i w pewnym momencie przestaje płacić. Oszust jednak osiągnął zamierzony cel – praktycznie już po otrzymaniu pierwszej wpłaty. Gdy ofiara przerywa „finansowanie operacji” często dochodzi do gróźb, zmiany fabuły gry, oszust teraz może podawać się za inną osobę, ale są to tylko próby wyłudzenia kolejnej kwoty.

Na „inwestora”

Jest to metoda bardzo zbliżona do metody „tradycyjnej”. Przestępca kontaktuje się z ofiarą gównie przy wykorzystaniu poczty elektronicznej. Oszust najczęściej podaje się za młodego, wykształconego człowieka, któremu udało się „wybić” w jego rodzinnym kraju (młody prawnik, student, modelka), natomiast jego ojciec lub przyjaciel posiada ogromny majątek, który chce zainwestować, lecz z różnych przyczyn sam nie może tego uczynić. Ofiara ma pomóc w inwestowaniu pieniędzy w swoim rodzimym kraju, które zostaną mu powierzone przez oszusta. Nadmienić należy, iż podobnie jak w poprzednim przypadku poziom j. angielskiego jest dość niski, a w przypadku wiadomości otrzymywanych w języku polskim, jest to tłumaczenie wykonane za pomocą komputerowego translatora. Dalszy przebieg działań jest zbliżony lub analogiczny do wskazanego w poprzednim modelu.

Na „wygraną na loterii”

Potencjalna ofiara otrzymuje, pocztę elektroniczną, spreparowaną wiadomość o wygranej dużej sumie pieniędzy w jednej z (narodowych) loterii któregoś europejskiego kraju (najczęstsze przypadki to podszywanie się pod loterie hiszpańskie). Do powyższej informacji załączone są certyfikaty uprawdopodobniające wygraną oraz istnienie samej loterii. Kwoty są znacznie niższe niż w klasycznym oszustwie nigeryjskim, by bardziej korelowały z wysokościami wygranych na loteriach. Oszust twierdzi, by rozwiać wszelkie podejrzenia ofiary, że nagrodę można odebrać osobiście, podając dokładny adres i telefony kontaktowe, lub przelewem bankowym. Mało kto decyduje się na coś więcej niż wykonanie telefonu pod podany numer, by uwiarygodnić całą historię. Ofiara więc, w znakomitej większości przypadków, decyduje się na przyjęcie wygranej międzynarodowym przelewem bankowym. Na tym etapie pojawiają się pierwsze opłaty, które ofiara zobowiązana jest uiścić by móc odebrać nagrodę – opłata dla prawnika, opłata za wystawienie kilku nieznanego pochodzenia wewnętrznych dokumentów banku i certyfikatów, do opłacenia podatku od wzbogacenia włącznie. Żadna wygrana nie istnieje, a oszust podtrzymuje kontakt tak długo, jak długo ofiara deklaruje kolejne wpłaty.

Charakterystyczne dla tego rodzaju przestępstw jest to, iż oszuści nie obstają przy ścisłych kwotach jakie należy uiszczać za poszczególne operacje, co byłoby przecież niemożliwe w wypadku konieczności uiszczania opłat przy prawdziwych operacjach bankowych lub podatkowych. Częstokroć ofiara informuje, że w obecnej chwili posiada tylko część wymaganej kwoty, czemu wychodzi naprzeciw oszust „wspomagając” ofiarę pokryciem reszty opłat z własnych środków, które w późniejszym terminie, ofiara ma zwrócić. Pozorne działania wspomagające utwierdzają ofiarę w przekonaniu o dobrych intencjach kontrahenta, a ponadto wywołują przekonanie, iż jest on gwarantem płynnego przeprowadzenia całej procedury.

We właściwym momencie, w celu podbudowania przekonania o prawdziwości i rzetelności całego przedsięwzięcia, oszust wysyła kolorowe certyfikaty i fałszywe potwierdzenia przyjęcia przez różne instytucje i banki opłat od ofiary, również pocztą tradycyjną, nie tylko elektroniczną.

Na „konta w banku bez właściciela”

Przestępca, udając najczęściej pracownika banku, kontaktuje się z wytypowaną ofiarą, wykorzystując do tego w pierwszej fazie, wyłącznie pocztę elektroniczną. Potencjalna ofiara jest informowana, że jeden z klientów banku zmarł lub zginął w tragicznym wypadku i pozostawił po sobie konto z ogromną sumą pieniędzy, nie wskazując lub nie mając spadkobierców. Bank w sytuacji długoletniej niemożności ustalenia kręgu spadkobierców, podjął decyzję o likwidacji martwego konta i szuka kogoś, kto przejmie jego zawartość. Wydaje się, iż to jest najmniej prawdopodobna wersja przestępstwa nigeryjskiego. Po wyrażeniu zainteresowania przez ofiarę, oszust przysyła kolejną część (bardziej szczegółową) historii. Pojawiają się dokumenty, wytworzone nieudolnie i w kiepskiej jakości, przesyłane drogą elektroniczną, potwierdzające istnienie przedmiotowego konta, należącego do zmarłego milionera. Niewykluczony jest również kontakt telefoniczny. Do całej operacji włączane są kolejne osoby, które mają uwiarygodnić całą historię – dyrektor banku, prawnik lub jeszcze jakiś inny urzędnik, który jest władny wystawiać lub uwiarygodniać dokumenty. Na tym etapie pojawią się pierwsze informacje, że ofiara będzie musiała sfinansować kilka „pomniejszych” przedsięwzięć, by w rezultacie mogła przejąć miliony. Pojawiają się np. opłaty za wystawienie certyfikatów przez bank lub inne urzędy, poświadczających, że pieniądze nie pochodzą z nielegalnego źródła, za usługi prawników oraz koszty operacyjne w banku. Oszust podtrzymuje korespondencję prosząc o kolejne wpłaty tak długo jak na to pozwala naiwność ofiary oszustwa.

Przysłowiowe miliony na koncie w banku są oczywiście fikcją, tak jak i to, że informacja pochodzi z banku. Nazwiska pracowników banku mogą być prawdziwe, gdyż przeważnie są to dane ogólnie dostępne w Internecie. Należy jednak zwrócić uwagę na numery telefonów, których nie można znaleźć w informacjach kontaktowych prawdziwego banku, a adresy e-mail używane przez oszustów, często należą do puli adresów serwerów oferujących bezpłatną rejestrację konta poczty elektronicznej, tj. np. Yahoo, Google (Gmail).

Na „aukcje internetową”

Oszustwa nigeryjskie stale ewoluują, a raczej oszuści, szukają ciągle nowych sposobów wyłudzenia pieniędzy. Coraz częściej do tego celu wykorzystują popularne aukcje internetowe.

Tym razem ofiara jest wyszukiwana na portalu aukcyjnym, gdzie wystawia jakiś wartościowy sprzęt elektroniczny, np. laptopa lub sprzęt fotograficzny. Kontakt pocztą elektroniczną nawiązuje oszust, który sprawia wrażenie bardzo zainteresowanego zakupem oferowanego przez ofiarę towaru, który najczęściej ma stanowić jakiś okazjonalny prezent dla bliskiej osoby, przebywającej w innym kraju niż oszust, np. w Wielkiej Brytanii. Oszustowi bardzo zależy na czasie wysyłki, który ma być jak najkrótszy, gdyż prezent musi dotrzeć w konkretnym terminie, więc sprzedaż musi się odbyć poza aukcją, jeżeli aukcji nie można zakończyć z opcją „kup teraz”. Oszust takie niedogodności chce zrekompensować nawet dwukrotnie wyższą kwotą jakiej żąda sprzedający, który staje się nieświadomą ofiarą. Oszuści bazują na prostej socjotechnice kierując się inteligencją emocjonalną, licząc na chciwość potencjalnych ofiar. Wielu sprzedających zgadza się wysłać towar, oczywiście po otrzymaniu zapłaty. Tu pojawia się charakterystyczny dla tego oszustwa sposób działania sprawcy. Po zakończeniu transakcji, najczęściej drogą elektroniczną, ofiara otrzymuje spreparowany skan potwierdzenia dokonania wpłaty pieniędzy, wraz z komentarzem, iż pieniądze z Afryki przelewane są kilka dni, a prezent musi dojść niezwłocznie. Często wpłata ma odbywać się za pośrednictwem takich systemów płatności jak Bidpay, Money Gram, Western Union. Oszust prosi, by ofiara zawierzyła skanowi potwierdzenia dokonania przelewu i wysłała towar. Zazwyczaj sprzedający godzi się na taki obrót wydarzeń, natomiast w przeciwnym wypadku, ofiara jest straszona złamaniem umowy, oskarżana o oszustwo, a w skrajnych przypadkach straszona jest nawet zgłoszeniem sprawy do Interpolu. W takim, jak i w wypadku każdej innej transakcji z opcją „wpłata na konto bankowe” należy trzymać się sztywno podstawowej zasady – towar wysyła się wyłącznie dopiero po zaksięgowaniu pełnej kwoty na koncie bankowym.

Na „spadek” – najbardziej wyrafinowana wersja oszustwa nigeryjskiego

W ostatnich latach pojawiła się znacznie bardziej zaawansowana odmiana oszustwa nigeryjskiego. Jest to forma przestępstwa, które jest najprawdopodobniej długo wcześniej zaplanowane, starannie przygotowane, a ofiary są typowane w przemyślany sposób, a nie wybierane losowo.Modus operandi sprawców nie jest jeszcze do końca poznany, jednak pewna powtarzalność w wielu już przypadkach pozwala na sformułowanie ramowego mechanizmu działania oszustów.

Pierwszy kontakt z wytypowaną ofiarą ma sprawiać u potencjalnej ofiary wrażenie zupełnie przypadkowego. Może to być „przypadkowe” spotkanie z osobą, która twierdzi, że nosi takie same nazwisko jak ofiara (bądź nazwisko panieńskie matki ofiary) lub zna kogoś kto mógł należeć do rodziny ofiary, którą rozdzieliły losy związane np. z zawieruchą wojenną. Scenariuszy może być wiele. Chodzi tylko o to by w pamięci ofiary utkwił fakt, że gdzieś za granicą żyje ktoś, kto należy do jej rodziny, wie o istnieniu ofiary, mimo że nie utrzymuje stałego kontaktu.

Najprawdopodobniej w takiej już chwili oszuści zamieszczają taki kontakt w swojej bazie danych potencjalnych ofiar. Teraz śledzą wszystkie informacje, które mogą świadczyć o nagłej śmierci (katastrofa komunikacyjna, pożar lub trzęsienie ziemi) osoby o takim samym nazwisku jak potencjalna wytypowana ofiara oszustwa.

Następnie, przestępca kontaktuje się z ofiarą najczęściej wykorzystując do tego pocztę elektroniczną, rzadziej telefonicznie. W korespondencji informuje potencjalną ofiarę, że jest jedynym żyjącym spadkobiercą dalekiego krewnego, który niedawno stracił życie, np. w katastrofie lotniczej (dane te najczęściej są ogólnie dostępne, np. w Internecie) i nie pozostawił potomstwa, a w testamencie swój ogromny majątek postanowił przekazać jedynemu mu znanemu krewnemu, czyli wytypowanej już ofierze oszustwa. Fortunę, jaką odziedziczyła ofiara, może podjąć z banku po dopełnieniu kilku formalności i opłaceniu paru różnych należności, które jednak są niczym w porównaniu z olbrzymim spadkiem. Co charakterystyczne dla tej formy oszustwa nigeryjskiego, to j. angielski, w którym prowadzona jest korespondencja jest na wyższym poziomie niż w przypadku tradycyjnych oszustw nigeryjskich. Ofiara zaczyna, na polecenie oszusta, który najczęściej podaje się za prawnika bądź bankiera, finansowanie, kwotami oscylującymi w granicach kilkuset do kilku tysięcy USD, kolejnych wydatków, jakie muszą być poczynione by sfinalizować przelew majątku na konto „spadkobiercy”. W stale napływającej korespondencji ofiara dowiaduje się, że musi opłacić procedurę wystawienia certyfikatów przez bank, poświadczających, że pieniądze nie pochodzą z nielegalnego źródła gdyż kwota jest ogromna, a w przeciwnym wypadku przelew może nie zostać sfinalizowany, itp. Jak w przypadku innych oszustw nigeryjskich, oszuści uwiarygodniają całą historię przesyłając pocztą elektroniczną spreparowane certyfikaty, kopie potwierdzeń przelewów, itp. Również w tym przypadku, analogicznie jak w innych odmianach oszustwa nigeryjskiego, rozpoczyna się gra na czas, która ma na celu jak najdłuższe zwodzenie ofiary i wyłudzenie jak największej ilości pieniędzy. Jest więcej niż pewne, że zamiast zyskać fortunę, ofiara sukcesywnie będzie traciła znaczne kwoty pieniędzy, dopóki nie zorientuje się, iż padła ofiarą poczynań oszusta.

-------------------------------

Żeby jeszcze bardziej poznać metody w/w oszustw
[1] https://crimedoctor.com/african-internet-scams/
[2] http://www.podlaska.policja.gov.pl/pod/dzialania/przestepczosc-gospodar/struktura-wydzialu/zespol-iii/oszustwo-nigeryjskie/28412,Oszustwo-nigeryjskie.html

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

niedziela, 19 stycznia 2020

Wolni czy zniewoleni ułudą wolności?

Refleksyjnie...

Czy ktoś z nas uważa, że jest wolny, prawdziwie wolny?

Jeżeli tak, to przeważnie dziś jesteśmy tak naprawdę zniewoleni ułudą tej wolności, którą nam wmówiono jako wolność a de facto jest to ubezwłasnowolnienie ułudą tej wolności, gdzie owa a'la wolność jest zniewoleniem od wszystkiego i niby wolnością a de facto przymusem niemal do wszystkiego.

Czyż ktoś z nas jest w stanie powiedzieć, ze jest wolny, czyli w pełni wolny od wszystkiego a decyzje nasze są wyborem wszystkiego a nie wybór ów determinowany jest czymś poza wolnym człowiekiem, wolnym wolą jego, wynikającą z wolnej duszy i woli?

Czymże wszakże jest wolność człowieka, każdego z osobna? Wolność to przecież stan ducha, stan pogody ducha, który czyni człowieka wolnym od wszystkiego a wszystko czyni wynikiem jego wolnej woli, wolnej decyzji, wolnej od wszystkiego i wynikającej z tego spokoju i radości ducha.

Wolność... Piękny stan spokoju, pogody, wolności ducha, umysłu i ciała człowieka, które czynią go w pełni szczęśliwym i radosnym, czującym się w pełni danym nam przez Boga człowieczeństwem, przy czym - jak onegdaj zapisał Edmund Burke (1729–1797), irlandzki filozof i polityk, twórca nowoczesnego konserwatyzmu, krytyk rewolucji francuskiej - "Wolność bez mądrości i cnoty? To jest zło największe z możliwych".

Wolność więc to inaczej to też wolność pełna, ale z mądrością i cnotą. Wolność bez zniewolenia strachem. Wolność bez zniewolenia pychą.  Wolność bez zniewolenia lękiem. Wolność pełna to wolność od pychy, lęku i strachu.

Ten jest wolny, któremu na niczym nie zależy. Ten jest wolny, który o nic się nie lęka. Ten jest wolny, który nic nie musi. Ten jest wolny, który niczego się nie boi. Z tego punktu widzenia nikt nie jest w pełni wolny, ale można do tej wolności dążyć i osiągnąć choć jej namiastkę.

Ja też nie jestem wolny od wszystkiego, choć staram się być, ale przez to staranie zawsze jakoś się zbliżam do owego ideału wolności, bowiem jest to tylko ideał, którego nie jesteśmy w stanie osiągnąć. Tedy pozostaje nam jedynie dążenie do tej wolności, ale trzeba sobie zdawać sprawę, iż zawsze jesteśmy jakoś zniewoleni i zmuszani do jakichś działań i postaw, które odbiegają od pełnej wolności. I dlatego też dziś nie ma ludzi w pełni wolnych a jeżeli tak myślą to żyją tą ułudą.

Oczywiście można wskazać, że pełna wolność jednostek zmierza do anarchii... tyle tylko, że piszę o wolności w mądrości i cnocie. Mądrości, która rozumie, iż wolnymi chcą być i inni ludzie, więc trzeba jakichś zasad z nimi współistnienia a to wymaga przestrzegania konkretnych praw a przede wszystkim prawa naturalnego wynikającego z Dekalogu i nowych praw miłości Boga, bliźniego i siebie samego danymi nam przez Jezusa Chrystusa.  Są to nasze uniwersalne odnośniki naszego postępowania. Nic więcej nie potrzeba.

Jako katolik uważam, że przeszłość, teraźniejszość i przyszłość jest nie nasza albowiem do Boga należy, ale musimy się o nią troszczyć o tyle, aby dalej być choć trochę wolnym, bo Bóg daje nam wolną wolę i tylko od nas zależy czy wykorzystamy ją do czynienia dobra czy też - kuszeni przez zło - do czynienia tegoż zła.

Więc talentów nie należy utożsamiać z sobą, ale radością wolności dysponowania talentami danymi  od Stwórcy. I korzystajmy z tych talentów, bo najgorsze, co może być to ich niewykorzystanie w czasie naszego życia.

Nic wobec tego nie jest nasze a wszystko jest nam dane. Zrozumienie tego sprawi, ze zniewalająca nas pycha stanie się czymś ulotnym i poznanym jedynie w historii. Stąd ważna jest znajomość naszej drogi od Adama i Ewy, i późniejszej całej drogi poszczególnego rodu, kraju czy kontynentu oraz ziemi całej. Bez wiedzy o tym, co było, nie wiemy co jest i będziemy zaskoczeni tym, co się stanie. Stąd potrzeba zawsze prawdy, w każdym momencie. Stąd potrzeba dążenia do ideału wolności.



Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

niedziela, 12 stycznia 2020

"Przedsiębiorstwo WOŚP" Jerzego Owsiaka i jego najbliższych...

Niemal od zawsze - za wyjątkiem kilku pierwszych Orkiestr - byłem i jestem wobec J. Owsiaka i jego WOŚP sceptyczny. Przedstawiałem swoje poglądy i o nich opinie obszerniej m.in. w swoich notkach sprzed wielu laty: WOŚP. Jak długo jeszcze?,  No... i jednak Owsiak to pusty indoktrynator!Owsiak to pusty Indoktrynator czy Oszołom? czy Przystanek Woodstock i List Otwarty do Sekretarza Generalnego OPM!.

Treści zawarte w owych postach nic nie straciły na swojej aktualności, o czym świadczą ostatnie teksty blogera Matka Kurka (Piotra Wielguckiego), który obecnie w Polsce chyba najlepiej orientuje się w działalności Jerzego Owsiaka.

Pisze on m.in.:

""Ponad 90 milionów w „usługach obcych” – rodzina Owsiaków na swoim!
Trudno będzie w to uwierzyć, ale to zaledwie szkic anatomii brudnego biznesu nazywanego charytatywnością, pełen opis wypełniłby strony pracy magisterskiej. Mój opis jest skrócony, bo ma dotrzeć do jak najszerszej grupy nieświadomych darczyńców WOŚP. Nie będę walczył z wiatrakami i dyżurnymi „argumentami” w stylu: „moje dziecko było leczone…”, „wszędzie w szpitalach są serduszka”, „co ty zrobiłeś dla dzieci..”. Przedstawię suche fakty i w sposób jednoznaczny wykażę, że Owsiak stworzył gigantyczny biznes rodzinny za publiczne i społeczne pieniądze, wydawane na organizację „Finałów”. Ratowanie zdrowia i życia dzieci w tej propagandowej i finansowej piramidzie jest ostatnim i najmniej istotnym ogniwem dopiętym na alibi (...) Cała struktura WOŚP i przyległych do fundacji firm pracuje w następującym cyklu: zebrać jak najwięcej pieniędzy i nie wydawać tak długo jak się da. Do dziś nie są rozliczone trzy kolejne „Finały” WOŚP, gdzie zebrano ponad 400 milionów złotych, co łatwo sprawdzić tutaj: http://zbiorki.... Na koncie WOŚP znajduje się w tej chwili około 200 milionów nie wydanych na sprzęt pieniędzy, chociaż według fałszywej legendy polskie dzieci bez tego sprzętu by poumierały. W tym czasie rosną odsetki w granicach 2-4 milionów, które nigdy nie idą na cele zbiórki, ale na organizację „eventów”. Wydawaniem pieniędzy zebranych przez WOŚP tak naprawdę zajmuje się „Złoty Melon” z jednoosobowym zarządem i prezesem Jerzym Owsiakiem. Firma ta obsługuje wszystkie najważniejsze imprezy WOŚP i bierze udział w „konkursach ofert” na zakup sprzętu. W ciągu 10 lat Owsiak jako prezes „Złotego Melona” rozdysponował ponad 90 milionów w „usługach obcych”, dokładnie 90 026 552,79 zł"" [1]. 

W dalszej części opisuje on, jakiej wartości konkretne firmy związane z J. Owsiakiem uzyskały dochodów poprzez wyprowadzanie pieniędzy z Fundacji na rzecz tzw. "podmiotów obcych", czyli związanych i tak z J. Owsiakiem. Wskazuje konkretne kwoty, które wydają się zawrotne i zamykają się ową kwotą 90 mln zł, czyli 9 mln zł rocznie w okresie ostatnich 10-ciu lat.

Ponadto w innym tekście wskazuje, iż J. Owsiak do tej pory nie rozliczył swoich finałów z ostatnich trzech lat, gdzie zebrano 408 mln zł a rozliczono jedynie niespełna 100 mln zł oraz zastanawia się gdzie podziało się około 150 mln zł. [2].

Nie mam powodu, żeby nie wierzyć Matce Kurce, bowiem jak na razie wygrał on wszystkie procesy z J. Owsiakiem i jego fundacją i z pewnością jest "sennym koszmarem" całego "Przedsiębiorstwa WOŚP" a że jest to dobrze naoliwione i zyskowne przedsiębiorstwo nikomu nie trzeba udowadniać.

Oczywiście jak niemal w każdym przedsiębiorstwie opartym na prawie spółek handlowych ta hipotetyczna rodzinna i znajomych spółka pod nazwą "Przedsiębiorstwo WOŚP" musi mieć i Radę Nadzorczą i Zarząd. Prezesem każdego z tych organów jest wszechpotężny prezes J. Owsiak, który - wespół z rodziną i swoimi "znajomymi królika" – decyduje o wszystkim a przede wszystkim o wydawaniu pieniędzy ze społecznych (o zgrozo?) zbiórek. Proces wydawania tych pieniędzy nie jest transparentny, co wydaje się, iż powinno być normą w tego typu przedsięwzięciach.

Bloger Matka Kurka w ostatnich tekstach skupił się na gotówce i przepływach finansowych. Mnie jednak też zastanawia fakt posiadania przez "Przedsiębiorstwo WOŚP" aktywów w wysokości ponad 15 mln zł, z czego aż około 13,5 mln zł stanowią rzeczowe aktywa trwałe. Ciekaw jestem co enumerycznie wchodzi w skład tych aktywów trwałych... to też byłaby bardzo ciekawa informacja i dająca do myślenia.

Z informacji potwierdzonych to na pewno w ich skład wchodzą mieszkania i np. luksusowe centrum szkoleniowe, które w ramach WOŚP prowadzi i zarządza zależna w 100% od J. Owsiaka spółka Złoty Melon. Jest to Centrum Wolontariatu Szadowo-Młyn, malowniczo położone na pojezierzu Iławskim. Centrum zapewnia doskonałe warunki nie tylko na szkolenia, ale również na sympozja, narady , konferencje, spotkania firmowe a także imprezy integracyjne. To, że Ośrodek posiada salę konferencyjną, salę kominkową o niepowtarzalnym klimacie, jadalnię oraz parking... to przecież oczywistość dla instytucji charytatywnej...

Oczywiście można wykazać, że taka działalność komercyjna jest źródłem dodatkowych dochodów dla WŚOP, dzięki którym zwiększa się pula finansowa na dodatkową pomoc charytatywną. Ale czy tak jest w istocie, czy też te zyski powiększają majątek osobisty rodziny Owsiaków?

Źródło: [2]

Od zawsze też zastanawiam się (i w sumie pragnę pozostać w błogiej nieświadomości) nad wspomnianym przebiegiem procesów przetargowych na zakup sprzętu przez "Przedsiębiorstwo WOŚP" oraz ile to pieniążków zyskuje ten biznes dzięki odsetkom powstałym wskutek "leżakownia" naszych darów na kontach fundacji i jak suma tych odsetek jest wydatkowana: czy na działalność charytatywną czy znów powiększa majątek rodziny Owsiaków. 


Jest jeszcze jeden - bardzo kontrowersyjny - aspekt działania WOŚP. Otóż od wielu już lat pada pytanie o to, czy darowany (dzierżawiony) przez WOŚP sprzęt jest własnością szpitali czy też dalej jest własnością WOŚP. Temat ten jest dalej kwestią otwartą, bowiem mimo zapewnień J. Owsiaka darowany sprzęt jest własnością szpitala...., ale każde urządzenie medyczne przekazywane jest szpitalom w darze, ale jako darczyńca, Fundacja zgodnie z prawem zastrzega sobie prawo kontrolowania obdarowanego (klauzule w umowie darowizny) i nakłada na placówki, które ten sprzęt od nas dostają, zgodnie z art. 893 k.c., obowiązek wykonania szeregu poleceń, czyli gdy z jakiś powodów sprzęt ma być nie używany to wtedy fundacja ma prawo do decyzji co z nim dalej robi... Więc jak to jest? Czy sprzęt jest własnością szpitali czy też nie?

Na koniec pragnę tylko stwierdzić, że sam osobiście pomagam charytatywnie, ale przede wszystkim na konkretne osoby gdzie wiem, komu pomagam i dlaczego oraz tam, gdzie wiem na 100%, iż moje pieniądze są właściwie wydawane a działalność określonych organizacji jest transparentna. W razie jakichkolwiek wątpliwości  wstrzymuję się z pomocą i pieniążki przeznaczam na pomoc gdzie indziej. A naprawdę jest gdzie i nie musi to być akurat "Przedsiębiorstwo WOŚP".

[1] https://www.kontrowersje.net/ponad_90_milion_w_w_us_ugach_obcych_rodzina_owsiak_w_na_swoim
[2] https://www.kontrowersje.net/oszust_owsiak_i_jego_kolorowe_rozliczenia_gdzie_jest_150_milion_w_gdzie_s_faktury


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

piątek, 10 stycznia 2020

Czy w najbliższym czasie czeka nas III WŚ?

Od momentu, kiedy świat dowiedział się o skutecznej eliminacji przez amerykańskiego drona w Iraku irańskiego "terrorystycznego" generała Kassem Suleymani'ego, wszelkie media zastanawiały się się przede wszystkim nad możliwymi skutkami zabicia tego najważniejszego w Iranie przedstawiciela sił zbrojnych i wojsk specjalnych tego kraju.

Wysuwane były różne teorie o możliwych kontr-posunięciach Iranu wobec Amerykanów a może i całego świata zachodniego. Co niektórzy nawet wróżyli rozprzestrzenienie się konfliktu na cały świat a tym samym prorokowali wybuch III Wojny Światowej.

Jak na razie nic takiego się nie stało i obie strony chcą raczej deeskalować konflikt, bo zarówno Stanom Zjednoczonym jak i Irakowi nie zależy na otwartym konflikcie na Bliskim wschodzie a może nie tylko tam.

Po zamachu i śmierci generała Kassem Suleymani'ego, w Iranie wybuchła zdwojona nienawiść do USA i presja ludu na władze Iranu jakiegoś kontrataku, zemsty na Amerykanach. I ta zemsta nastąpiła w postaci nalotów na bazy amerykańskie.

Z tym, że jakoś tak się stało, że nikt nie zginął a skutkiem ataku były jedynie straty materialne. To jest stanowisko USA i uważam, że jest prawdziwe. Ale zauważmy, że władze irańskie w swoich mediach dla Irańczyków oświadczyły, że zginęło 80 Amerykanów (lub też wespół z sojusznikami), co miało świadczyć, że zemsta została dokonana. Jak widać tymi informacjami władze irańskie chciały uspokoić swoich rodaków i skłonić ich do zmniejszenia eskalacji konfliktu i zapewnić sobie w dalszej mierze popularność i sądzę, że to im się na razie udało.

Po tym ataku Irańczyków cały świat czekał na odpowiedź D. Trumpa. I znów co niektórzy wieszczyli, że zapowie - namawiany przez Izrael - wojnę z Iranem. Nic takiego się nie stało a D. Trump zapowiedział jedynie nałożenie sankcji na Iran oraz intensyfikację działań uniemożliwiających Iranowi wyprodukowanie broni jądrowej. Cała jego wypowiedź też była niemal koncyliacyjna wobec Iranu i skierowana była na osiągnięcie jakiegoś politycznego wzajemnego porozumienia pomiędzy oboma krajami.

Oczywiście taka sytuacja jest na dzisiaj i nie jesteśmy w stanie przewidzieć co się w przyszłości wydarzy. W tym rejonie bowiem sytuacja jest tak skomplikowana, że bardzo trudna do przewidzenia.

Jednak moim zdaniem na razie nie grozi nam III Wojna Światowa, ale nie jestem specjalistą w tych obszarach więc pragnę zaprezentować trzy arcyciekawe filmy/wywiady/komentarze na YouTube, które mogą nas przybliżyć do zrozumienia o co w ogóle chodzi na Bliskim Wschodzie: 

1. Konflikt USA - Iran! Czy czeka nas wojna światowa?Jacek Bartosiak wRealu24



2. Komentarz Tygodnia Witolda Gadowskiego: Perska wojna



3. Wszystko co musisz wiedzieć o Irańskim Banku Centralnym



Mam nadzieję, że po ich obejrzeniu Szanowny Czytelnicy podzielą się swoimi opiniami.


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

czwartek, 9 stycznia 2020

Pomagierzy Niemców w ludobójstwie II WŚ


Po raz kolejny musimy walczyć o naszą pamięć historyczną, walczyć po prostu o prawdę. Ta walka trwa nieustannie od niemal 100 lat a nabrała szczególnego wymiaru w okresie powojennym z intensyfikacją przypadającą na ostatnie lata.

Na arenie międzynarodowej próbuje się nas - Polaków przekształcić z ofiar na (współ) sprawców II WŚ i holokaustycznego ludobójstwa.

Od lat taki rewizjonizm historyczny prowadzą pewne wpływowe środowiska żydowskie a jako, że same nie mogły jak na razie powiedzieć pewnych rzeczy "wprost" to wykorzystały W. Putina, aby on w oficjalnym swoim stanowisku oskarżył nas o wywołaniem II WŚ, antysemickość i pośrednio nawet właśnie o ów Holocaust Żydów. Nie bez przyczyny są tak częste spotkania prezydenta Rosji W. Putina z premierem Izraela B. Netanjahu.

Najprawdopodobniej zresztą W. Putin równie ochoczo jak niektórzy Żydzi dąży do tego rewizjonizmu historycznego ze względu na chęć odrzucenia prawdy o ścisłej współpracy sowieckiej Rosji z nazistowskimi Niemcami. Ta współpraca trwała niemal przez całe lata trzydzieste XX wieku a jej kulminacją były pakty Ribbentrop-Mołotow zakończone wspólną napaścią Niemiec i Sowieckiej Rosji na Polskę we wrześniu 1939 roku i kolejnym rozbiorem Polski. I właśnie taka jest prawda: wojnę wywołały dwa totalitaryzmy - niemiecki, hitlerowski nazizm i sowiecki, stalinowski komunizm.

Te słowa W. Putin powiedział też w kontekście uroczystości z okazji wyzwolenia obozu w Auschwitz-Birkenau, które będą się odbywały całkiem niespodziewane w Jerozolimie i jak zawsze na terenie obozu w Oświęcimiu. Na te pierwsze obchody, organizowane przez prywatną fundację M. Kantora, zaproszono wielu przywódców państw, ale nie przewidziano wystąpienia naszego prezydenta. Będą zaś przemawiali prezydenci: Rosji, Niemiec, Francji, Izraela i chyba jeszcze przedstawiciele dwu lub trzech państw, w tym USA. Ilu ich w końcu będzie to nie wiemy. Według prezesa Yad Vashem (współorganizatora uroczystości) będzie to ponoć pięciu przywódców.

Polski prezydent zapowiedział, że wobec braku możliwości zabrania głosu zrezygnuje z przyjazdu na owe uroczystości, co uważam za bardzo dobrą decyzję A. Dudy. Bo cóż się możemy tam spodziewać? Jak zwykle potoku kłamstw na temat "udziału" Polaków w ludobójstwie dokonanym przez Niemców w czasie II Wojny Światowej a teraz też dodatkowo i zgodnie ze słowami W. Putina będzie obarczanie Polski nawet za sam wybuch tej wojny. Jeżeliby był tam nasz prezydent to "zakneblowany" musiałby opuścić to forum, więc po cóż ma tam jechać?

Współsprawstwo Polaków w zagładzie Żydów i wybuchu II WŚ jest wielkim kłamstwem historycznym, o którym musimy mówić i je prostować. Jest to obraza naszego narodu, naszej godności.

W tym kontekście pragnę przypomnieć co już kiedyś napisałem...

Owszem. Jak w każdym narodzie, również w Polsce okresu wojennego zdarzały się przypadki haniebnego zachowania Polaków. W obszarze prześladowania i ludobójstwa dokonywanego na Żydach tacy Polacy nazywani byli "szmalcownikami". Żądali oni np. okupu na ukrywających się Żydach lub szantażowali pomagających im Polaków. Według niektórych historyków (G.S. Paulsson, J. Grabowski - za Wikipedia) gangi szmalcowników działały przede wszystkim w dużych miastach, gdzie Niemcy tworzyli getta dla Żydów oraz tam, gdzie znajdowały się niemieckie obozy koncentracyjne (obozy zagłady). Liczbę szmalcowników trudno oszacować, ale np. w Warszawie wspomniani historycy mówią o 3-4 tysiącach osób. Polskie Państwo Podziemne (m.in. AK) od marca 1943 roku uważało szmalcowników za zdrajców i skazywało ich na śmierć.

W przeciwieństwie jednak do wielu (chyba wszystkich) podbitych przez Niemców krajów w Polsce nigdy nie było rządowych, politycznych i  wojskowych niemieckich struktur kolaboranckich a tym bardziej oddziałów tworzących odrębne jednostki organizacyjne w strukturach armii III Rzeszy. Wyjątkiem była politycznie a nie wojskowo działająca przez trzy miesiące "Narodowa Organizacja Radykalna" i całkiem oderwany od rzeczywistości ruch "Goralenvolk" przypisujący polskim góralom niemieckie pochodzenie.

Polska jako jedyna w czasie II WŚ utworzyła podziemne państwo walczące z najeźdźcą niemieckim, nazistowskim i jako jedyna utworzyła struktury wojskowe oraz pomocowe dla wielu prześladowanych przez niemiecki nazizm, m.in. Polaków i Żydów. A ludność cywilna narażona na śmierć (tylko w Polsce) też pomagała Żydom, o czym świadczy największa liczba Polaków, którym nadano żydowski tytuł "Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata".

W Polsce jak w każdym podbitym kraju Niemcy utworzyli też tzw. "policję" (w Polsce tzw. "granatową"), do której byli przymusowo wcielani (u nas pod groźbą śmierci) m.in. przedwojenni policjanci polscy. Ale polskiej oddolnej i dobrowolnej formacji politycznej czy wojskowej kolaborującej z III Rzeszą i pomagającej armii niemieckiej nie było.

W innych podbitych przez Niemców krajach były jeszcze przed wojną i powstawały podczas niej takie wojskowe formacje jak  np.:
- "Ustasze - Chorwacki Ruch Rewolucyjny" "Chorwacki Legion ochotniczy",
- ukraińskie - "14 Dywizja Waffen SS-Galizien" i Ukraińskie bataliony Schutzmannschaft" oraz "Legion Ukraiński", "OUN-UPA""Dywizja Von Stumpfeld""Oddział PuMa", "Ukraińska Armia Wyzwoleńcza", "Ukraińska Armia Narodowa", "Ukraińska Milicja Pomocnicza""Natchigall", "Pułki Polcji SS",
- duńska (skandynawska) - "11 Ochotnicza Dywizja Grenadierów Pancernych Waffen SS - Nordland",
- czeska - "Ochotnicza Kompania Świętego Wacława",
- francuskie - "33 Dywizja Grenadierów Waffen SS - Charlemage" i "Falanga Afrykańska",
- słowackie - "Domobrana" i "Heimatshutz Slovakia",
- belgijskie -  "Ochotniczy Legion Flandryjski" i " 28 Ochotnicza Dywizja Grenadierów Pancernych Waffen SS - Wallonien",
- holenderskie - "Ochotniczy Legion Holenderski" "23 Dywizja Grenadierów Pancernych Waffen SS  - Nederland",
- francuski - "Legion Ochotników do Walki przeciw Bolszewizmowi",
- jugosłowiańskie - "Dywizja Górska Waffen SS - Handschar" i "23 Dywizja Górska Wafefen SS - Kama,
- albańska - "21 Dywizja Górska Waffen SS - Skanderbeg" wspierana przez "Albańską Partię Faszystowską",
- słoweńska - "Gorejnjsko Domobranstvo",
- czarnogórska - "Samoobrona Ludowa",
- nadbałtycki (Litwa, Łotwa, Estonia) - "Legion Estoński" pod politycznym protektoratem policji dowodzonej przez P. Kubiliunasa i dodatkowo gen. O.  Dankersa wspierani przez "Front Litewskich aktywistów" i "Piorunokrzyżowców",
- różne formacje białoruskie - min.: "Dywizja Grenadierów SS",
- sowieckie -"Hilfswillige" ("Legiony Wschodnie", "Dywizja Grenadierów SS" i inne) i "Rosyjska Armia Wyzwoleńcza" wspierani przez "Partię Białoruskich Nacjonalistów" "Narodowo-Socjalistyczną Partię Rosji B. Kamińskiego" oraz "RONĘ""Dywizję Grenadierów SS""Rosyjską Armię Narodową", " Wschodnioturecki Związek Bojowy""Kozacki Korpus kawalerii Waffen SS", "Kaukaski Związek Bojowy SS", "Ochotniczy Pułk Desna",
- bułgarskie i rumuńskie pułki "Waffen SS",
- grecka -"Unia Narodowo-Demokratyczna gen. N. Zervasa" wspierana m.in. przez "Organizację Polityczną Narodowych Socjalistów (OEDE),
- "Ochotniczy Legion Arabski",
"Ochotniczy Legion Hinduski",
- brytyjski - Wolny Korpus",
... i wiele, wiele innych.

Do całokształtu współpracy z nazistami niemieckimi należy bezwzględnie dodać kolaborację polityczno-ideologiczną  organizacji i rządów państw podbitych przez niemiecką III Rzeszą.  Niesławnymi w tym obszarze są m.in.:
- Unia Holenderska - "Narodowo-Socjalistyczny Ruch holenderski" i "SS Roosta van Tonningen" + "Nederlandse Landsturm", "Landdwacht Nederland",
- Protektorat Czech i Moraw - "Solidarność Narodowa""Czeski Obóz Narodowo-Społeczny""Narodowa Wspólnota Faszystowska""Narodowo-Socjalistyczna Partia Czeskich Robotników i Chłopów""Czeska Liga przeciw Bolszewizmowi",
- Norwegia - "Rada Państwowa",
- Francja - "Rządy Vichy" oraz "Francuska Partia Ludowa" i "Bretońska Partia Ludowa",
- Włochy - "Włoska Republika Socjalna" Benito Mussoliniego" - sojuszniczka (mierna i przegrana) nazistowskich Niemiec,  
- Węgry - "Rząd Narodowy Ferenca Szalasiego",
- Bułgaria i Rumunia - "Rząd Jedności" i "Rumuński Rząd Narodowy""Narodowy Ruch Socjalny" i "Porozumienie Bułgarsko - Niemieckie",
- Grecja - "Rząd Narodowy pod komendą generała Dertilisa" wspierany przez "Organizację Narodowych Socjalistów" i "Organizację Narodowych Sił Grecji",
- Serbia - m.in.: "Serbski Korpus Ochotniczy""Rosyjski Korpus Ochronny" składający się z "białych emigrantów" rosyjskich"
- Czarnogóra - "Rada Regencyjna/Rada Rządząca",
- Słowacja - "Rząd J. Tiso" wspierany przez "Gwardię Hinkowa" i "Słowacką Partię Ludową",
- Chorwacja - "Niezależne Państwo Chorwackie",
- Słowenia - "Rada Krajowa""Legija Smrti" i " Slovenski Narodni Varnostni Zbor",
- Albania - "Rząd S. Werlati" wspierany przez "Albańską Partię Faszystowską",
- Rumunia - "Żelazna Gwardia", 
- Bułgaria - "Porozumienie Bułgarsko-Niemieckie" i "Narodowy Ruch Socjalny",
- Macedonia - "VMOR",
- Węgry - "Rząd Narodowy Ferenca Szalasiego" wspierany wcześniej przez "Strzałokrzyżowców",
- Dania - "Narodowo-Socjalistyczna Partia Robotnicza Danii" i "Korpus Schalburga",
- Belgia - "Flamandzki Związek Narodowy""NiemieckoFlamandzkiZwiązek Pracy" i "Algemeene SS-Vlaanderen" i inne,
- Serbia - "Zbor" D. Ljoticia,
- Czarnogóra - "Unia Faszystów",
- Litwa, Łotwa i Estonia - kolaboranckie tzw. "Zarządy Krajowe", w tym np.: "Estoński Dyrektoriat Krajowy Hjalmarem Mae", litewskie policje polityczne:  "Sauguma" i "Szaulisi",
- obszar sowiecki i pośrednio obszar późniejszego ZSRR - m.in.: "Białoruska Narodowa Pomoc""Białoruski Komitet Zaufania""Białoruska Centralna Rada""Ukraińska Policja Pomocnicza""Wolny Korpus Samoobrony Białoruskiej".

Nie jestem historykiem, więc wymieniając powyższe wojskowo-polityczne obszary współpracy z niemieckimi nazistami w różnych krajach, korzystałem z informacji zawartych w Wikipedii oraz moich własnych źródeł książkowych. I mogłem też pominąć jeszcze wiele organizacji czy rządów wspierających III Rzeszę.

Jednakowoż Polacy nigdy się nie poddali i nigdy nie było możliwe utworzenie pronazistowskiego rządu w Polsce. My jako Polacy byliśmy wyjątkowo negatywnie nastawieni do agresji niemieckiej i sowieckiej. I to jest fakt, z którego możemy być dumni: nigdy nie zhańbiliśmy się współpracą z marksistowskimi socjalistycznymi totalitaryzmami: komunizmem i nazizmem.

Ponadto były też setki osób, które w różnych krajach - też w Polsce - współpracowały z III Rzeszą w formie np. agentów niemieckich wśród organizacji walczących z niemieckimi nazistami i też równymi im w antyludzkiej gehennie komunistami. Wielu takich nazistowsko-komunistycznych agentów było też w polskich formacjach podziemnych, np. w AK czy NSZ oraz WiN oraz po wojnie wśród Żołnierzy Wyklętych.

Ale proszę zważyć ciężar oporu wobec marksistowsko-komunistycznych, socjalistycznych i nazistowskich dyktatur: nazizmu i komunizmu. Polacy są jedynym krajem, który przeciw tym dyktaturom przeciwstawił się w sposób czynny, realny. I to w czasie II WŚ, jak i po niej.

I teraz ktokolwiek na świecie - zważywszy ile państw i narodowo-międzynarodowych organizacji służyło nazistom i komunistom - śmie nas pouczać? Nam powinni dziękować i darzyć nas szacunkiem, na jaki nie zasługuje żaden naród na świecie, bo niemal każdy naród (biernie i czynnie) zhańbił się współpracą z totalitaryzmami XX wieku lub oszukał swoich sojuszników, jak USA-Anglia-Francja Polskę w 1939 roku.

Warto sobie też przyswoić, że również część samych Żydów przyczyniła się do Holocaustu własnego narodu i to na trzech poziomach:

- udziale Żydów (niezależnie czy rodowitych, czy też pół lub ćwierć Żydów) w najwyższym aparacie/kierownictwie III Rzeszy,
- udziale Żydów (jw.) w armii niemieckiej okresu II WŚ,
- instytucjach żydowskich i ich przywódcach współpracujących w różnych formach i z różnymi intencjami z III Rzeszą, także ostatecznie w Holocauście własnego narodu.

Przedtem jednak warto wiedzieć, że od 1933 roku, czyli od objęcia przez A. Hitlera władzy w Niemczech aż do lata 1938 roku, czyli na rok przed wybuchu II WŚ z Niemiec wyemigrowało około 150 tysięcy etnicznych Żydów. Kierunkami tej emigracji były: UK (52 tys. osób), Francja (30 tys.), Polska (25 tys.), Belgia (12 tys.), Szwajcaria (10 tys.), kraje skandynawskie (5 tys.). Tej emigracji był przychylny i ją wspierał sam A. Hitler wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami i z reguły była to emigracja bardzo bogatych Żydów, których finansowo stać było na taką ucieczkę.

Ponadto - co też jest tematem tabu - A. Hitler w sierpniu 1933 roku porozumiał się z Żydami w sprawie ich emigracji do Palestyny (Brytyjskiego Mandatu Palestyny). Była to tzw. "umowa/ugoda Haavara (hebr: "umowa przewozu"), która podpisana została między Syjonistyczną Federacją Niemiec a III Rzeszą Hitlera. Umożliwiała ona wszystkim niemieckim Żydom, posiadającym świadectwo imigracyjne Agencji Żydowskiej, wjazd i osiedlenie w Ziemi Obiecanej, a także wywóz 1000 funtów szterlingów w walucie obcej oraz towarów na łączną sumę 20 tys. marek. Nie jest dokładnie znana liczba Żydów, którzy wyemigrowali na mocy tej umowy (podobno - według wiki - było to do roku 1939 około 2 mln Żydów - 1939,6 tys. osób) , ale warto w tym miejscu wspomnieć, że np. niemiecka linia promowa utworzyła bezpośrednie połączenie do Hajfy w Palestynie zapewniając "w pełni koszerne jedzenie na pokładzie, pod nadzorem hamburskiego rabinatu". Oczywiście znów nie muszę dodawać, iż tymi emigrantami byli przede wszystkim bardzo majętni Żydzi.

Prawdopodobnie właśnie przedwojenna polityka A. Hitlera zezwalająca Żydom na emigrację była powodem haniebnego zachowania się Żydów amerykańskich (w większości sefardyjskich?), którzy ponoć nie uwierzyli w doniesienia J. Karskiego i W. Pileckiego o tym, że Niemcy prowadzą masową eksterminację wschodnioeuropejskich i przede wszystkim mało zamożnych i w większości aszkenazyjskich Żydów. Nawet tego nie chcieli sprawdzać i w żaden sposób nie pomogli swoim pobratymcom w Europie, co nie przeszkadzało też im i innym Żydom w stworzeniu po wojnie i trwającego do dzisiaj swoistego biznesu żydowskiego, co trafnie opisał żydowski pisarz N. Finkelstein w książce pt. "Przedsiębiorstwo Holocaust".

Dodatkowo warto sobie przyswoić (także w kontekście funkcjonowania obozu Auschwitz- Birkenau), że "ostateczną kwestią żydowską" Niemcy zajęły się dopiero późną jesienią 1941 roku a zaczęli ludobójstwo Żydów od końca stycznia 1942 roku.Wcześniej ich ostatecznym celem byli Polacy oraz pozostali Słowianie, Cyganie, homoseksualiści, chorzy psychicznie, itd. a sam oświęcimski niemiecki obóz koncentracyjny pierwotnie został wybudowany przede wszystkim dla Polaków. A tych obozów było wiele, nie tylko ten, który jest najbardziej znany.

Wracając jednak do wspomnianych trzech obszarów udziału części Żydów w niemieckim ludobójstwie i skupiając się na Holocauście Żydów europejskich to pierwszym z nich jest udział Żydów w najwyższym kierownictwie III Rzeszy.

Bardzo zaskakujące jest właśnie to, że w najwyższych gremiach III Rzeszy - o czym pisze m.in. w swojej książce pt.: "Bevor Hitler Kame" - "(Bronder - Before Hitler Came - A Historical Study -English Translation - 1975)"   historyk żydowskiego pochodzenia, Dietrich Bronder - było wielu Żydów. Trudno wprost uwierzyć, ale zalicza on (również w innych swoich pracach i nie tylko on) do ludzi pochodzenia żydowskiego (w różnej części określonej całości i różnym prawowitym zabarwieniu poprawności etnicznego żydowskiego pochodzenia: po matce, czy po ojcu) m.in.: Adolfa Hitlera (po ojcu i dziadku, choć wobec A. Hitlera wielu historyków obala jego żydowskiego pochodzenie), Rudolfa Hessa (po matce), Hermanna Goeringa, Gregora Strassera, Josefa Goebbelsa, Alfreda Rosenberga, Hansa Franka, Heinricha Himmlera (po matce i babce ze strony matki), Ullricha Friedricha Willy'ego Joachima von Ribbentropa, Reinharda Heydricha (po ojcu), Ericha von dem Bach-Zelewskiego (po matce), Adolfa Eichmanna (po matce) czy feldmarszałka Erharda Milcha. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na A. Eichmanna, który był kreatorem i głównym nadzorcą - sic! - "rozwiązania kwestii żydowskiej" a wcześniej pozwolił (zmusił?) do emigracji żydowskich członków swojej rodziny.

Drugim obszarem jest uczestnictwo Niemców żydowskiego pochodzenia w armii niemieckiej, armii III Rzeszy. Jest to równie zadziwiające jak ich obecność w kierownictwie hitlerowskich Niemiec. Zadziwiające, ale i symptomatyczne, bo - wedle terminologii niemieckiej - wielu pełnych, pół i ćwierć Żydów liczonych nawet na 150 tys. osób służyło w nazistowskiej narodowo-socjalistycznej armii niemieckiej i większość z nich było członkami NSDAP (o czym pisze m.in. prof. Marek Jan Chodkiewicz oraz amerykański historyk Bryan Mark Rigg).

Trzecim zaś i chyba najbardziej porażającym obszarem uczestnictwa części Żydów w holocauście własnego narodu są organizacje (i liderzy) żydowskie współpracujące z Niemcami.

Najważniejszą z tych organizacji był niewątpliwie Judenrat, czyli Żydowska Rada Starszych. Była to organizacyjna forma sprawowania władzy przez przywódców żydowskich nad skupiskami żydowskimi (przede wszystkim w gettach) wprowadzona przez nazistów niemieckich w 1939 roku.

Inną żydowską organizacją kolaborującą z hitlerowskimi Niemcami była Żagiew, czyli Żydowska Gwardia Wolności – kolaboracyjna organizacja żydowska w getcie warszawskim, powołana pod koniec 1940 r. przez żydowski referat Gestapo z członków Grupy 13 do infiltrowania żydowskich i polskich organizacji podziemnych, w tym niosących pomoc Żydom.

Kolejną organizacją, chyba najbardziej szkodliwą była tzw. Grupa 13, trzynastka, czyli Urząd do Walki ze Spekulacją – kolaboracyjna formacja policjantów żydowskich z warszawskiego getta pod kierunkiem kolaboranta Abrahama Gancwajcha, mająca oficjalnie na celu zwalczanie przemytu oraz spekulacji, a faktycznie kontrolowanie działalności Judenratu oraz infiltrowanie podziemnych organizacji działających w getcie i poza nim

Koniecznym wydaje się też wspomnienie o Jüdischer Ordnungsdienst (dosł. Żydowskiej Służbie Porządkowej, potocznie zwanej policją żydowską albo tzw. odmani). Byli oni w okresie II wojny światowej podległymi  częściowo Judenratom, kolaborującymi z nazistowskimi Niemcami, żydowskimi jednostkami policyjnymi wewnątrz gett, obozów pracy oraz obozów koncentracyjnych. Wykorzystywano je do rekwizycji, łapanek, eskortowania przesiedleńców oraz akcji deportacyjnych.

Tylko tak dygresyjnie...

Należy pamiętać, że ludobójstwo niemieckie/nazistowskie wcale nie ustępowało a nawet było i tak mniejsze niż ludobójstwo komunistyczne. Marksista (jak A. Hitler), klasowy socjalista i komunista J. Stalin skazał na śmierć głodową w latach 1932-1933 przeszło 6 milionów Ukraińców, zabijał swoich klasowo "nieodpowiednich" i "wywrotowych" rodaków. Sowieci mordowali też ludobójczo Polaków w czasie wojny i po wojnie. I tylko znów symptomatyczne jest, że większość najważniejszych marksistów a później ludobójczych komunistów było akurat pochodzenia żydowskiego: Karol Marks (Karl Heinrich Marx - Hirschel  Marx), Władimir Iljicz Lenin (po matce żydówce - Blank), Lew Trocki (Lew Dawidowicz Bronstein ), Róża Luksemburg ( Rozalia Luxenburg - córka Eliasza Luxenburga i Liny z domu Loewenstein), Julij  Martow (Cederbaum), Fedor Iljicz Dan (Gurwicz), Maksim Maksimowicz Litwinow (Meir Henoch Mojszewicz Wallach-Finkelstein), Łazar Moisiejewicz Kaganowicz i wielu, wielu innych... Żydzi ówcześnie stanowili też decyzyjną większość kierownictwa komunistycznego aparatu przymusu - zarówno u siebie (ZSRS) jak i w krajach podbijanych (m.in. w Polsce, tzw.: żydo-komuna), stanowili też w nadmiernej mierze trzon oraganizacyjno-wykonawczy tegoż aparatu.


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

poniedziałek, 6 stycznia 2020

ECO - kolejna międzynarodowa waluta...

... i kolejne zbliżanie się do globalistycznej jednej waluty światowej w ramach koncepcji Nowego Porządku Światowego/Jednego Rządu Światowego (NWO).

W swoim tekście pt. "Czy to już namiastki Rządu Światowego i NWO?" pisałem o istniejących na świecie uniach polityczno-gospodarczych jako formacjach organizacyjnych przygotowujących fundamenty pod przyszłe powstanie Jednego Rządu Światowego/NWO. O Uniach afrykańskich napisałem:

"Na razie istnieje zalążek przyszłej kompleksowej integracji afrykańskiej: Unia Afrykańska (UA), czyli "organizacja międzynarodowa o charakterze politycznym, wojskowym i gospodarczym, obejmująca swym zasięgiem wszystkie państwa afrykańskie (oprócz Maroka, choć w 2017 roku Maroko jednak wyraziło zgodę na przystąpienie do Unii ) powołana w miejsce Organizacji Jedności Afrykańskiej 9 lipca 2002 roku na szczycie w Durbanie". (Źródło - http://pl.wikipedia.org/wiki/Unia_Afryka%C5%84ska). Zarzewie ewentualnego oporu zostało zlikwidowane poprzez rewolucje: egipską, tunezyjską, i libijską.

Ponadto istnieje jeszcze Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej (fr. Commuauté Économique des États de l’Afrique de l’Ouest, CEDEAO; ang. Economic Community of West African States, ECOWAS) jako regionalna organizacja zrzeszająca 15 państw Afryki Zachodniej powstała na mocy traktatu z Lagos podpisanego 28 maja 1975. Głównym celem ECOWAS jest promowanie integracji gospodarczej. Należą do niej: Benin, Burkina Faso, Gambia, Ghana, Gwinea, Gwinea Bissau, Liberia, Mali, Niger, Nigeria, Republika Zielonego Przylądka, Senegal, Sierra Leone, Togo i Wybrzeże Kości Słoniowej a starania o przyjęcie złożyło Maroko" [1].

I teraz dowiadujemy się, że większość państw zrzeszonych w ECOWAS przyjęło deklarację o powstaniu nowej waluty pod nazwą ECO. Deklarację w tej sprawie złożyły następujące kraje: Ghana, Benin, Burkina Faso, Guinea-Bissau, Mali, Niger, Senegal, Togo i Wybrzeże Kości Słoniowej [2].

Emitentem nowej waluty będzie Centralny Bank Państw Afryki Zachodniej (BCEAO).

Centralny Bank Państw Afryki Zachodniej (BCEAO) (Fot: Central Bank of West African States (BCEAO) in Dakar/Wikimedia/Domena Publiczna), za: https://www.money.pl/pieniadze/afryka-chce-wspolnej-waluty-eco-gotowe-jest-przyjac-9-krajow-6464332185036929a.html

Oficjalnym powodem powodem powstania nowej międzynarodowej waluty jest oczywiście zacieśnienie integracji gospodarczej tych państw oraz tzw. "uwolnienie Afryki od powiązań walutowych z Francją i zastąpienie zachodnioafrykańskiego franka". Gwarantem jej wymienialności ma być EURO, a nie jak do tej pory Francja [2].

Nietrudno logicznie zauważyć, że powstanie nowej waluty opiera się na doświadczeniach wprowadzania w Europie EURO i jest to niemal bliźniaczy projekt. Świadczy o tym chociażby wskazany fakt ustanowienia gwarantem jej wymienialności walutę EURO i niemal identyczna struktura funkcjonowania Europejskiego Banku Centralnego i Centralnego Banku Państw Afryki Zachodniej. 

Kto zaś zawiaduje tymi bankami? Również nietrudno się domyślić, że międzynarodowa finansjera spod znaku rodzimy Rothschildów, która onegdaj utworzyła sobie prywatny bank centralny, amerykański FED oraz ma pośredni lub bezpośredni wpływ na Bank Anglii i niemal na wszystkie banki centralne świata [3], [4].

Natomiast wielu ekonomistów uważa, że być może ów projekt wprowadzenia waluty ECO jednak zakończy się klęską. Wskazują oni, iż różnice w poziomie rozwoju poszczególnych państw afrykańskich liczone m.in. deficytem budżetowym są na tyle duże, że może powstać coś na kształt sytuacji w krajach unijnych, gdzie na wprowadzeniu EURO zyskały jedynie kraje najbogatsze (np. Francja czy Niemcy) a kraje mniej rozwinięte zostały pozbawione możliwości kształtowania swojej sytuacji gospodarczej za pomocą kursów własnej waluty, co spowodowało m.in. wzrost cen czy też zwiększenie się deficytu w obrocie zagranicznym [5].  Moim zdaniem jednak sytuacja taka nie nastąpi i międzynarodowa finansjera nie dopuści do klęski projektu ECO. 

Od dawna zaś możemy też usłyszeć o projektowaniu nowej światowej waluty, która obejmowałaby swym zasięgiem jak największą liczbę krajów, przy czym proces ten musi być stopniowy a według mnie ta stopniowalność polega właśnie najpierw na powstawaniu lokalnych unii monetarnych i tym samym nowych walut (EURO, ECO, AMERO jako przyszła waluta USA, Kanady i Meksyku, może waluta unii euro-azjatyckiej, którego inicjatorem jest Rosja) by następnie połączyć je w jedną walutę światową kontrolowaną przez Bank Światowy. Sądzę, że do tego dążą tzw. globaliści i w ramach nich prywatna międzynarodowa finansjera i nie ważne jest źródło, z którego słychać dążność do takowej waluty [6]. Oznaczałoby to też koniec USD jako światowej waluty wymiany w transakcjach międzynarodowych a także koniec umownej waluty wymienialnej zwanej SDR składającej się z koszyka kilku walut w proporcjach: dolar – 41.9 %, euro – 37,4 %, funt – 11,9 %, jen – 9,4 %.

Jest to - wedle mnie - scenariusz katastrofalny dla ludzkości, bowiem - gdyby powstała wspólna waluta światowa - oznaczałby totalne ubezwłasnowolnienie finansowe każdego kraju i ludzi w nim mieszkających. 

Czy mam rację?

[2] https://www.money.pl/pieniadze/afryka-chce-wspolnej-waluty-eco-gotowe-jest-przyjac-9-krajow-6464332185036929a.html
[3] https://wolnemedia.net/lista-bankow-centralnych-posiadanych-przez-rothschildow/
[4] http://amerbroker.pl/?go=content&action=show&id=263
[5] https://pcsa.org.pl/czy-wspolna-zachodnioafrykanska-waluta-eco-ma-szanse-na-powodzenie/
[6] m.in.: https://mojafirma.infor.pl/kursy-walut/rynek-walutowy/687392,Wspolna-swiatowa-waluta-czym-zastapic-dolara.htmlhttps://wyborcza.pl/1,155287,6815811,Nowa_swiatowa_waluta__To_nieuniknione.html,https://pl.wikipedia.org/wiki/Amero  oraz ciekawy artykuł: http://www.geopolityka.org/analizy/jakub-bizon-swiatowa-waluta-jest-koniecznoscia

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com