sobota, 29 lutego 2020

Polityczne badania sondażowe. Jak je traktować?

W pewnych okresach - ściślej okołowyborczych - firmy zajmujące się badaniami marketingowymi i szerzej socjologicznymi (społecznymi) stają się najważniejszymi instytucjami w Polsce. Wyniki ich badań (vide: sondaży popularności) dla wszystkich polityków czy partii politycznych są wtedy źródłem podstawowej wiedzy, która niemal całkowicie implikuje ich zachowania i sposoby prezentacji medialnej siebie i swoich poglądów.

Dla niektórych nawet są przyczyną zmiany ich zachowań i burzą dotychczasowy ich system wartości, co oczywiście jest śmieszne i żenujące... ale powszechne.

 Jak by jeszcze sięgnąć głębiej to tak naprawdę dla każdego ustroju totalitarnego i ludzi go tworzących "socjologia z elementami psychologii" to nic innego jak instrument manipulowania masami wykorzystujący wszystkie możliwości stadnego sterowania tłumami: to robili niemieccy hitlerowcy, komuniści... podobnie owe metody manipulacji wykorzystują różnego rodzaju fundamentaliści ideologiczni czy też religijni.

Oczywiście w miarę rozwoju metod badań statystycznych dopracowano się pewnych optymalnych modeli ich przeprowadzania (metodologii badawczych), które pozwoliły i pozwalają - zawsze z jakimś błędem - określić (oszacować) występowanie rzeczywistych masowych zjawisk (opinii) na podstawie poznania ich natury występującej  u cząstki tej "masy". Tak też powstała metoda reprezentacyjna polegająca na szacowaniu rzeczywistych parametrów na podstawie ich wartości określonej jedynie na pewnej próbie, którą zwie się losową tzw. reprezentatywną próbą populacji generalnej określonego badania (odnoszę się tu do badań socjologicznych zachowań osób fizycznych a nie prawnych).

Otóż cała "zagwozdka" wiarygodności wyników badań na próbie losowej, które mogą być szacunkami rzeczywistymi zachowań całej populacji generalnej określonego badania, polega w skrócie na odpowiednim doborze wielkości i struktury owej próby oraz na sposobie przeprowadzenia badania. Jej liczebność winna dawać wyniki z możliwe jak najmniejszym błędem standardowym lub średnim błędem szacunku a to nie jest tożsame, zaś jej wewnętrzna struktura winna być zbliżona do rzeczywistego rozkładu danych wartości zmiennych w całej populacji generalnej danego badania (tu: dorosłych Polaków) – czyli np. strukturalnie w przybliżeniu powinna odpowiadać rozkładowi wartości takich zmiennych jak: wiek, płeć, miejsce zamieszkania czy też wykształcenie (odniesieniem są w tym przypadku dane ze spisów powszechnych GUS). Czy jakakolwiek "sondażownia" ujawniła kiedykolwiek strukturę wewnętrzną własnej próby losowej? Proponuję zapytać... mierne szanse na prawdziwą odpowiedź! Inną kwestią jest metoda przeprowadzenia badania, która implikuje bądź nie do nazwania jej metodą reprezentacyjną bądź niereprezentacyjną. Otóż - jak wielokrotnie już pisałem - żadne badanie metodą telefoniczną nie może być nigdy nazwane badaniem metodą reprezentacyjną lub też badaniem na próbie reprezentatywnej! Wynika to chociażby z faktu, że przez telefon np. mężczyzna może zacząć mówić sopranem udając kobietę, dziecko zniżyć głos udając mężczyznę, itd.... W samej swojej istocie wszelkie badania telefoniczne można a'priori wrzucić do "kibelka" i spuścić przynajmniej trzy razy wodę ze spłuczki... co by z tą wodą spłynęło łgarstwo, cynizm i fałszerstwo!

Nie wnikając jednak w szczegóły metodologiczne wpływające na prawidłowość wyników sondaży pragnę zwrócić uwagę na to, że każda firma badawcza publikująca sondaże bierze za ich wiarygodność odpowiedzialność.

To, czy metodologia badawcza jest zgodna ze sztuką nauki zwanej statystyką (z wykorzystaniem socjologii i psychologii) zależy tylko od etyki i kultury organizacjno-zawodowej danej firmy. Prowadząc sondaże (jak każde badania społeczne) istnieje wiele sposobów na manipulowanie ich wynikami: od właśnie metodologicznych (sposób doboru próby losowej badania i określenie jego próby generalnej; reprezentatywność bądź nie badania; sposób konstrukcji kwestionariusza i budowa samych pytań oraz kolejność ich zadawania; obróbka statystyczna uzyskanych wyników i inne), poprzez wpływ na odpowiedzi poglądów samej instytucji badawczej i jej pracowników/ankieterów aż do sposobu prezentacji wyników (nawet uzyskane i przetworzone poprawnie metodologicznie - w zależności od charakteru sposobu/celu jaki przyświeca publikacji - mogą być prezentowane manipulacyjnie.

Mam wrażenie/pewność, że wiele prezentowanych wyników sondaży jest właśnie wynikiem wykorzystania w/w metod manipulacji w ich przeprowadzaniu i publikowaniu. Oczywiście nie wszystkie.

I nie chcę być źle zrozumiany: jestem gorącym zwolennikiem uczciwych badań społecznych (marketingowch, socjologicznych). Sam kiedyś prowadziłem taką firmę. Przeprowadzałem m.in. badania oglądalności tv (jeszcze metodą dzienniczkową a nie przy pomocy telemetrii i np. urządzeń PPM), marketingowe w szerokim zakresie ( jakościowe-focusowe i ilościowe-reprezentatywne). Szczególnie w działalności biznesowej wiarygodne i uczciwe badania marketingowe są niezbędne... w odniesieniu do różnych sfer i podejmowanych działań (np. w zakresie segmentacji rynku, wprowadzania nowych produktów, budowania strategii promocyjnych, kreowania popytu i oceny marki, itd.). Dla większości firm badawczych właśnie działalność dla biznesu i jego otocznia stanowi podstawowe źródło stałych, systematycznych dochodów. Dlatego dziwię się, że pozwalają sobie na utratę wiarygodności w przepadku wyborczych badań sondażowych. Poruszam tu tylko sprawę owej przyzwoitości i wiarygodności firm abstrahując od całej sfery politycznej i kwestii dotyczących Właścicieli owych firm (niestety wywodzących się często jeszcze z okolic dawnego PRL - temat podejmę przy innej okazji).

Chciałbym natomiast poinformować Was, że sondażownie przygotowują z reguły również tajne raporty badawcze dla ścisłego grona i "spin-doktorów" określonych partii czy polityków. Są to szczegółowe, oddające rzeczywistość i jej trendy, raporty wraz z analizą i wnioskami (...).

Warto tedy zawsze podchodzić do badań sondażowych z lekkim dystansem, zdając sobie sprawę, że ich wyniki też określają wymogi, które kształtują danego zleceniodawcę badania. Innymi słowy: firmy prowadzą tak badania, aby były choć w miarę zgodne z linią polityczną zleceniodawcy.

Sytuacja w ostatnich latach trochę się poprawia, bowiem jak wskazałem są coraz lepsze metody doboru próby badawczej a firmy przestają być tak uległe wobec zleceniodawców. Tym niemniej jestem pewny, że tuż przed wyborami prezydenckimi będzie zatrzęsienie badań sondażowych wskazujących na wygraną różnych kandydatów. Takie badania są o wiele prostsze do przeprowadzenia niż w przypadku wyborów parlamentarnych, ale nie ukrywam, że najważniejszy jest moment oddawania głosu przez wyborców i to będzie jedyny prawdziwy sondaż wyborczy.

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... © Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

piątek, 28 lutego 2020

Koronawirus w służbie totalsów


Nigdy nie przypuszczałem, że totalna opozycja posunie się do wykorzystywania koronawirusa w kampanii wyborczej. Owszem spodziewałem się wielu rzeczy po totalsach o czym już pisałem, ale cyniczne i hipokratyczne granie na emocjach związanych z tym wirusem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. To jest polityczny rynsztok i wydaje się, że opozycja tylko czeka na prawdziwe doniesienia o zachorowaniach w Polsce.

Post mój nie będzie długi albowiem krytyce można poddawać jakąkolwiek wartość, pustka zasługuje na zapomnienie i brak reakcji. Dziwię się Panu ministrowi zdrowia, że zdecydował się na rozmowę z taką Kidawą-Błońską, ale być może takie działanie jednak powstrzyma totalsów, choć wątpię.

Opozycja nic nie mówi wprost, ale tylko insynuuje, że rząd ukrywa koronawirusa a on niby już jest w Polsce. Te insynuacje są obrzydliwe i nakierowanie na wywołanie paniki, by później atakować rząd za niechybne przypadki tego wirusa w Polsce. To przekracza wszelkie granice przyzwoitości, choć dla totalsów przyzwoitość jest obcym terminem.

Nie mam ochoty więcej pisać na ten temat. Uważam polską opozycję za coś plugawego, na co nawet nie warto splunąć nie mówiąc o dyskusji.

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

czwartek, 27 lutego 2020

Brudna kampania wyborcza po stronie PO-KO


Tak jak przypuszczałem i napisałem obecna kampania wyborcza po stronie PO-KO jest brutalna i brudna a do tego pełna hipokryzji.

Te wszystkie fale hejtu i krążenie KOD-u po spotkaniach wyborczych A. Dudy, wydumane oskarżenia kierowane do własnych wyborców, ale też do wyborców PS-u i niezdecydowanych. To donoszenie na Polskę w UE, te wszechogarniające  niszczenie polskiej debaty merytorycznej i nakierowanie jej na emocje a jak wiemy emocje są najgorszym doradcą. I te emocje chcą wzbudzić w naszym narodzie politycy PO-KO, ale nie tylko oni, bo to wpisuje się w kampanię wyborczą pozostałych - oprócz PiS-u - partii będących totalną opozycją.

Opozycja robi wszystko, aby właśnie dzielić Polaków emocjonalnie, żeby Polacy zapomnieli, co to były rządy PO-KO i jak zniszczyły Polskę doprowadzając ją do "kartonu", gdzie pozostały tylko:"ch...j, dupa i kamieni kupa". I czy naprawdę chcemy, aby ta ekipa powróciła do rządów w Polsce? Odpowiedź na to pytanie jest jedna: w 100% NIE!

A trzeba sobie zdawać sprawę, że gdyby wygrała np. M. Kidawa-Błońska czy też innych kandydat totalnych, sprawa rządzenia byłaby utrudniona a może nawet doprowadziłaby do wcześniejszych wyborów parlamentarnych, bo obstrukcja totalnych też byłaby totalna.

PiS ma wszystkie argumenty merytoryczna po swojej stronie. Zrobił dla Polski i Polaków więcej od 30 lat, od początku tzw. "transformacji". I na tym Polacy winni się skupić a nie poddawać się działaniom kampanijnym totalnej opozycji. A to jest dopiero początek kampanii wyborczej i można się spodziewać coraz bardziej jej brutalizacji. Każdy błąd PiS-u będzie rozdmuchany do granic śmieszności (gest Lichockiej) a do tego też będzie kreacja tych błędów (np. atak na szefową kampania wyborczej A. Dudy, czy też atak na żonę ministra sprawiedliwości).  Do tego dołożona zostanie kampania bazująca na chorych onkologiczne czy też też oparta na fałszywej trosce o osoby niepełnosprawne. Przecież to wszystko jest obłudą, bo PO-KO miała 8 lat na przeprowadzenie reform, też w ochronie zdrowia. I co? Ano nic! A teraz szermują hipokryzją jakoby oni przeprowadzali takie reformy. A z luką VAT-owską też walczyli? A gdzież tam... na tych pieniądzach dorabiali się oszuści podatkowi. Stąd na pomoc Polakom - parafrazując słowa V. Rostowskiego - "piniędzy nie było i miało nie być". Okazało się, że się znalazły a do tego uchwalono po raz pierwszy od 30 lat budżet bez deficytu.

PO-KO i pozostali totalni nie mają żadnych merytorycznych argumentów po swojej stronie. Pozostaje tylko emocjonalny przekaz, który - jak pisałem - ma dzielić Polaków. Stąd gloryfikacja przez M. Kidawę-Błońską zwykłych hejterów, ale też kreowanie wydumanej rzeczywistości, jakoby PiS niszczyło Polskę a przecież - mam nadzieję, że Polacy pamiętają - jest całkiem odwrotnie. Ale czy pamiętają? Do brudnej kampanii wyborczej zaprzęgnięto też koronowirusa, a to już jest szczyt chamstwa i bezczelności.

Do dobrego łatwo się przyzwyczaić, stąd Polacy nie wyobrażają sobie dziś zaniechania prospołecznych inicjatyw, zaniechania prorozwojowych inwestycji, zwiększenia wieku emerytalnego. Polacy wiedzą, że bez PiS niemożliwe byłyby reformy, takie jak: Plan Morawieckiego, obniżenie CIT do 9%, deficyt budżetowy na zero, ogromne programy społeczne (500+, 300+, 75), emerytura-trzynastka i większa waloryzacja kwotowa, 500+ dla niepełnosprawnych),  Państwowy Fundusz Rozwoju i proinwestycyjna pomoc dla małych firm (mniejszy ZUS oraz do 26 lat podatek CIT zero procent), wzrost wydatków na ochronę zdrowia, likwidacja mafii VAT-owskich oraz zwiększona wykrywalność przestępstw gospodarczych, podwyższenie kar za kradzież zuchwałą, w tym właśnie VAT, skuteczna polityka zagraniczna i obronna (zniesienie wiz do USA, zakup nowego sprzętu, wojska terytorialne, Trójmorze, Baltic Pipe, dywersyfikacja źródeł energii i powolne uniezależnianie się od Rosji w tym obszarze), program stu obwodnic, najmniejszy od 30 lat wskaźnik bezrobocia, przekraczający inflację, realny wzrost wynagrodzeń (stawka minimalna rosnąca w czasie), bardzo wysoki wzrost PKB, handel zagraniczny in plus (eksport - import), utrzymanie polskiego i silnego złotego (PO zapowiadała przejście na koszmarne EURO), reforma sądownictwa.

To chyba wszystkie reformy PiS-u i prezydencka kampania wyborcza winna być prowadzona na zasadzie merytorycznej promocji owych reform, ale też nie należy zapominać, że nieraz też trzeba atakować merytorycznie totalnych, na każdym kroku pytać ich, co zrobili przez 8 lat dla Polski i Polaków. Warto też, aby również wyborcy PiS-u pytali o to totalnych np. na spotkaniach M. Kidawy-Błońskiej

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

poniedziałek, 24 lutego 2020

Cztery akapity do rządzących

Trzeba sobie jasno powiedzieć: opozycja będzie wszystko robiła, żeby obrzydzić obecnego prezydenta. Już jest fala zwykłego tzw. hejtu. Każdy ruch PiS-u jest na na cenzurowanym, każdy jej błąd jest wykorzystywany do ataku na A. Dudę.  Nie ważne są żadne merytoryczne dyskusje, nie ważne są twarde dane pokazujące, ile obecny rząd zrobił dla Polski. Totalna opozycja będzie atakować a kampania wyborcza będzie (już jest) brutalna. Na to sztabowcy A. Dudy winny być przygotowani, ale też przygotowani winni być ludzie z PiS-u, bowiem to, co robi partia rządząca przekłada się na poparcie lub nie obecnego prezydenta a ludzie mają krótką pamięć i nie są do końca w stanie ogarnąć tego co się dziej, a dzieje się źle.

Gest Lichockiej był maglowany przez kilkanaście dni. Czy ona nie potrafiła się powstrzymać, czy jej emocje sięgnęły zenitu a najgorsze są przecież działania oparte na emocjach.  Z tym, że to opozycja chce wzbudzić emocje wśród Polaków, bo dla niej jest to wygodne. Wtedy ludzie zapominają o kornetach i kierują się jedynie najświeższymi informacjami. Opozycja to wie i mimo, że przez 8 lat nie zrobili nic i doprowadzili do stanu, gdzie nasz kraj był przez nich określony jako "ch...uj, dupa i kamieni kupa". To było dawno a teraz jest już inna rzeczywistość, rzeczywistość dnia dzisiejszego.

Podobnie jest z tymi miliardami dla TVP. Wybrano najgorszy moment na przeforsowanie tej ustawy. Po co teraz? No chyba, że PiS boi się przegranej, ale tak nie można myśleć. Uważam, że prezydent A. Duda winien skierować tą ustawę do Trybunału Konstytucyjnego i czekać na jego wyrok i opinię. To by wytrąciło opozycji argument sprowadzający się do chorych na raka. I nic to nie daje, że rząd przeznacza na ochronę zdrowia ogromne kwoty i te kwoty rosną Do ludzi jednak przemawia  w wyobraźni ta kwota, którą - jak próbuje to robić skutecznie opozycja - można było przeznaczyć na onkologię.To bzdurny zarzut, ale opozycja wykorzysta wszystko, co niedobrego stanie się po stronie PiS-u.

Zwracam się więc do rządzących. Wstrzymajcie się z kontrowersyjnymi projektami ustaw. Rzućcie wszystko, aby tylko pomoc A. Dudzie w wygraniu wyborów. Nie można być łagodnym przy takiej opozycji. Merytoryka jest ważna, ale nieraz warto odpowiadać skutecznie na ataki zdrajców targowickich w taki sposób jak oni atakuję. 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

piątek, 21 lutego 2020

Między polityką a światem realnym

Świat polityki, mediów, celebrytów jest całkowicie oderwany od życia realnego, od życia zwykłych ludzi. Tak jest na całym świecie, nie tylko w Polsce.

Polityka to współcześnie "działalność polegająca na przezwyciężaniu sprzeczności interesów i uzgadnianiu zachowań współzależnych grup społecznych i wewnątrz nich za pomocą perswazji, manipulacji, przymusu i przemocy, kontestacji, negocjacji i kompromisów, służąca kształtowaniu i ochronie ładu społecznego korzystnego dla tych grup stosownie do siły ich ekonomicznej pozycji i politycznych wpływów. Realia dziejów ludzkości i współczesności dowodzą, że polityki korzystnej dla wszystkich po równo zazwyczaj nie ma (...) Za podstawę nowożytnych definicji polityki uchodzą teorie Maksa Webera, twierdzącego, że polityka to dążenie do udziału we władzy lub do wywierania wpływu na podział władzy, czy to między państwami, czy też w obrębie państwa, między grupami ludzi, jakie to państwo tworzą. I uściślającego wcześniejsze definicje konstatacją, iż istotną właściwością polityki jest "odwoływanie się do przemocy", bo w sferze stosunków politycznych "groźba przemocy i, ewentualnie, jej zastosowanie jest jednak swoistym środkiem, a zawsze ultima ratio, gdy inne środki zawiodą". Definicja ta jest o tyle uniwersalna, że akcentuje dwa wymiary polityki: wewnętrzny (wewnątrzpaństwowy) i zewnętrzny (międzypaństwowy). Ze względu na upływ czasu od powstania tej definicji (1. połowa XX wieku), dziś należałoby ją uzupełnić o stosunki państw narodowych z organizacjami międzynarodowymi oraz o stosunki między tymi organizacjami i w ich obrębie (zwłaszcza w kontekście Unii Europejskiej).  W amerykańskiej literaturze współcześnie popularne jest definiowanie polityki jako sztuki bycia wybieranym (zdobywania władzy). Inne definicje zakładają, iż "Polityka" to stosunek między tym, co rząd próbuje robić, a tym, co się naprawdę dzieje. Andrzej Jabłoński w Leksykonie politologii pod redakcją Andrzeja Antoszewskiego i Ryszarda Herbuta [wyd. V, Wrocław 1999] ukazuje pięć ujęć polityki:

- że jest to orientacja formalnoprawna, czyli polityka to działalność instytucji państwowych (aparatu państwowego),
- podejście behawioralne, czyli dowolny układ stosunków społecznych, w których występuje wyraźna obecność kontroli, wpływu, władzy lub autorytetu (za: R.A. Dahl, Modern Political Analysis, Prentice Hall 1991),
- orientacja funkcjonalna rozumiana jako funkcja systemu społecznego zapewniająca jego rozwój poprzez rozwiązywanie konfliktów,
-  podejście racjonalne, podejmowanie decyzji w ramach procesu sprawowania władzy i gry o władzę, w którym biorą udział rozmaite podmioty,
- stanowisko postbehawioralne przez które polityka rozumiana jest jako służba dążąca do zmniejszenia, czy też usuwania ograniczeń w zaspokajaniu potrzeb ludzi [1]".

Podaję tak szerokie pojęcia polityki nieprzypadkowo, bowiem okazuje się, iż z tego bełkotu wyłania się polityka jako sztuka uzyskiwania władzy i właśnie chyba to jest sednem polityki. Każda partia dąży bowiem do przejęcia władzy i robi wszystko aby ją zdobyć lub utrzymać. Wszystkie działania polityków dążą do tego celu i winniśmy sobie zdawać z tego sprawę.

Naturalną więc jest sytuacja, że wobec władzy jednych powstaje opozycja do nich, ale ile to ma wspólnego z nami, zwykłymi ludźmi? Tylko tyle, że politycy starają się nam udowodnić, że akurat dana frakcja polityczna jest najlepsza i będzie dobrze rządzić dla ogółu, przy czym - też zgodnie z jedną z powyższych definicji - to jest tylko umiejętność zdobywania sobie wyborców (w krajach tzw. demokratycznych) po to, aby właśnie tą władzę pozyskać lub utrzymać.

Tak pojmowana polityka jest więc czymś, czego zwykły człowiek nie rozumie i musi nauczyć się, że każde działanie władzy i opozycji jest tylko drogą do tejże władzy. Z tego punktu wiedzenia możemy sobie łatwo wytłumaczyć, że określone wybory ludzi zależą tak naprawdę od umiejętności polityków zbliżenia się do zwykłych ludzi, do elektoratu i największe szanse mają ci, co tą sztukę opanowali. Abstrakcyjna bowiem polityka staje się wówczas dla ludzi czymś realnym i doświadczalnym.

Ale demokracja ma to do siebie, że wybory odbywają się raz na 4 czy 5 lat i jest to największa jej wada, bowiem tak naprawdę przez całe cztery lata trwa ciągła kampania wyborcza a jakakolwiek długookresowa polityka jest bezcelowa, bo może zostać zmieniona, gdy kto inny dojdzie do władzy. Politycy więc działają krótkookresowo "od wyborów do wyborów". Takie "płytkie" działanie nie pozwala przyjmować długookresowych celów, które nie przynoszą w krótkim odstępie czasu określonych skutków, które miałaby przekonać wyborców. Przede wszystkim dlatego jestem monarchistą, gdzie władza ma długookresowy wymiar i można spokojnie realizować cele strategiczne wobec państwa i jego obywateli.

Zresztą "władza ludu" jest niemożliwa do realizacji, bowiem okazuje się, iż przeciętny wyborca nie jest przygotowany do dokonywania świadomych wyborów i opiera się na emocjach a te są "najgorszym doradcą" jakichkolwiek decyzji. Dlatego też jestem za tym, aby ograniczyć prawa wyborcze do ludzi powyżej 25 roku życia, bo jest to jakiś kwantyfikator dojrzałości, przynajmniej społecznej oraz doświadczenia życiowego. Posłem można by zostać po 35 roku życia a senatorem po 45 roku życia, podobnie jak i prezydentem. Kryterium wieku wydaje się jedynym, który w jakiś sposób sprawiłby, że władzę otrzymywaliby luzie już doświadczeni, z jakimś dorobkiem życiowym a nie tylko politycy o zawodzie polityka, ludzie oderwani od rzeczywistości realnej.

Niestety w obecnej demokracji zachodniej występuje całkowicie inna tendencja a mianowicie próbuje się za wszelką cenę obniżyć wiek prawa wyborczego do ludzi, którzy np. skończyli 16 lat. Jest to koncepcja zupełnie nie do obrony, bowiem jak człowiek posiadający 16 lat jest zdolny dokonywać merytorycznych decyzji wyborczych? No jak to jest możliwe?

Wracając jednak do świata realnego. To nasz świat, świat codziennych decyzji o swoim i swoich najbliższych istnieniu i funkcjonowaniu. To codzienne sprawy: praca, dom, zakupy, przyjaciele, rodzina, tradycja, wiara, miłość i tym żyjemy, tu na dole a nie żyjemy polityką.

No chyba, że mamy do czynienia naprawdę z władzą dążącą  do naszego dobra, która ustala prawa dobre dla nas wszystkich. I chyba to winno być wyznacznikiem naszych wyborów, bo nasz rodzinny kraj składa się właśnie ze zwykłych ludzi, z gospodarstw domowych, małych ojczyzn. I o tym należy dyskutować politycznie i merytorycznie a nie na fundamencie emocjonalnym. Tyle tylko, że gdy brakuje merytorycznych argumentów politycy próbują dzielić społeczeństwo kreując sztuczne emocjonalne problemy. Nie mówi się wtedy o podatkach, konkretnych ustawach i prawach, które mają przemożny wpływ na nasze życie realne. Bo choć celem polityki jest władza to już dojście do niej może być różne: albo zgodne z interesem narodowym albo też zupełnie się z nim mijające.

W takim ujęciu winniśmy wybierać takich polityków, którzy spełniają swoje obietnice wyborcze, bo to jest najważniejsze dla nas wyborców. W długoletnich demokracjach niemal wszystkie partie polityczne miały swoje momenty rządzenia i mogły się wykazać skutecznością i merytorycznością oraz udowodnieniem, że za werbalnymi deklaracjami stoją realnie podejmowane działania. 

Polska ma stosunkowo krótki okres panowania demokracji, ale i u nas do tej pory wszystkie liczące się partie miały szanse wykazać się jakością rządzenia. Proponuję zatem ostudzenie emocji i - jak zaproponował jeden z moich komentatorów - wzięcie kartki i przedzielenie jej na pół i spisanie dokonań i spełnionych obietnic wyborczych dwóch największych ugrupowań w Polsce. Napisać szczerze i porównać a wtedy okaże się, która partia i który jej przedstawiciel powinien w Polsce rządzić i być prezydentem. Powinni zrobić tak przede wszystkim ci, którzy raczej nie biorą udziału w wyborach uważając, że wszystko im jedno kto rządzi, bo każdy jest "złodziejem". Otóż tak nie jest, bo jeżeli nawet każdej formacji zależy na władzy, to już nie każda formacja jest zdolna skutecznie i uczciwe rządzić i nie każda władza może być traktowana jako służba dążąca do zmniejszenia, czy też usuwania ograniczeń w zaspokajaniu potrzeb ludzi a tak chciałbym widzieć politykę.

[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Polityka

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

środa, 19 lutego 2020

Klęska naszych czasów - ponadnarodowe, globalistyczne korporacje!

Swego czasu podejmowałem już ten temat w notce sprzed lat zatytułowanej: "Klęska naszych czasów - tzw. kapitalizm państwowo-korporacyjny! [1]". Od tego czasu jednak przeczytałem wiele książek na ten temat i moje poglądy częściowo zmieniły się jednoznacznie ku stwierdzeniu, iż klęską naszych czasów jest nie kapitalizm państwowo-korporacyjny, ale władza kilku wielkich wielkich korporacji nad poszczególnymi narodami i ogólnie nami, ludźmi. Nie oznacza to jednak, że dane korporacje nie współpracują z poszczególnymi władzami określonych państw, ale to one dyktują warunki tej współpracy.

Ogólne zasady i prawa funkcjonowania wolnego rynku głoszone przez przedstawicieli ekonomi klasycznej i neoklasycznej są obecnie fikcją i tak naprawdę były realne przez bardzo krótki czas, o ile w ogóle.

"Niewidzialna ręka rynku" i "wolna konkurencja" A. Smitha tak naprawdę były i są wspaniałą teorią ekonomiczną, która w konfrontacji z rzeczywistością nigdy na przestrzeni dziejów nie występowała w skali makroekonomicznej a w skali mikroekonomicznej tylko cząstkowo. Zawsze były różnego rodzaju ograniczenia i oddziaływania otoczenia zewnętrznego, które wpływały na teoretyczny model praw podaży i popytu, de facto podważając ich istotę.

Cła, podatki, prawa gospodarcze, kodeksy handlowe, protekcjonizm gospodarczy, kursy walutowe, banki centralne i ich stopy procentowe, pieniądz fiducjarny, giełdy finansowo-walutowe, monopole, oligopole, zmowy cenowe, alianse strategiczne, sztuczne i arynkowe generowane skłonności do akumulacji czy inwestycji i wiele innych faktycznie dziejących się procesów gospodarczych zawsze miały wpływ na podejmowane aktywności gospodarcze jednostek a w skali ogólnej stawały się instrumentami ich kontroli i ograniczenia wolności w podejmowaniu decyzji oraz często determinowały ich kierunek.

Dwa podstawowe teoretyczne modele gospodarcze, zarówno tak zwany kapitalizm oraz ogólnie komunizm (marksizm/socjalizm/realny socjalizm) były z gruntu niewykonalne, przy czym ekonomiści kapitalistyczni starali się tworzyć własne teorie ex post, czyli po zadzianiu się pewnych procesów ekonomicznych a K. Marks stworzył teorię ex ante opartą tylko i wyłącznie na swoich marzeniach i mrzonkach.

Dzieje gospodarcze świata są fascynujące i zachęcam do ich zgłębiania, bo brakuje nam wszystkim tej wiedzy, która wyjaśniałaby to, z czym borykamy się każdego dnia i pozwoliłaby na zrozumienie wielu decyzji podejmowanych na najwyższych szczeblach decyzyjnych.  Ich opis zająłby setki stron, więc na potrzeby tegoż tekstu chciałbym powiedzieć tylko tyle, że na świecie obecnie, ale i dużo wcześniej mamy do czynienia z władzą kilku ponadnarodowych korporacji. I ta władza rośnie z każdym dziesięcioleciem według dawno założonych planów zawartych m.in. w tzw. "Mapie Gomberga", gdzie widzimy, że już w czasie II Wojny Światowej wielkie korporacyjne rodziny planowały Nowy Ład, Nowy Porządek Świata (NWO) i ich cele są konsekwentnie realizowane (z niewielkimi modyfikacjami) przez cały okres powojenny i nie widać końca wzrost.



Są trzy podmioty owego kapitalizmu korporacyjnego. Nadrzędną rolę pełnią  globalne monopolistyczne oraz oligopolistyczne korporacje, zarządzane przez nie państwa lub międzynarodowe związki państw i instytucje (np. UE, NAFTA i inne)  oraz rzesza pracowników najemnych owych korporacji. Coraz mniejsze znaczenie - lub już całkowicie je unicestwiono - mają mali i średni przedsiębiorcy, którzy jeśli nawet coś niszowego i wspaniałego wykreują, to i tak po czasie zostają zmuszeni do podporządkowania się korporacjom. Mechanizmy nacisku wielkich na małych i średnich są różnorakie, ale możemy je sprowadzić do pieniądza, czyli finansów oraz globalnych możliwości sprzedaży i kreowania postaw oraz potrzeb coraz bardziej zhomogenizowanych konsumentów. Te zjawiska ekonomiczno-gospodarcze często nazywane są globalizacją, ale jest to pojęcie "wytrych", które ukrywa tak naprawdę przejęcie przez korporacje całości produkcji, handlu, finansów i usług oraz przejęcie wpływu na podaż i popyt swoich produktów. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że owe korporacje niszczą wszystkie konkurencyjne organizacje oraz już nie dążą do zaspokojenia naturalnych potrzeb konsumentów, ale dążą do kreacji tych potrzeb, ukształtowania nowego "zmanipulowanego i jednorodnego pod względem potrzeb" odbiorcy (homogenizacja).

Przez stulecia wytworzyła się pewna grupa bardzo bogatych przedsiębiorców i ich rodzin, która właścicielsko kontroluje niemal 80% całego światowego kapitału gospodarczo-finansowego. Nastąpiła centralizacja i koncentracja tegoż kapitału w rękach bardzo wąskiej grupy ludzi, która kontroluje tysiące firm rozsianych w każdym zakątku świata. W ich rękach jest niemal całość handlu, produkcji i usług (w tym finansowych - banki!), czyli wszystko to, co jest tzw. realną gospodarką.


(polecam przeczytanie ostatniej promowanej książki)

Przez te stulecia doszło do likwidacji tzw. klasy średniej, czyli małych i średnich rodzinnych firm, które na początku kapitalizmu stanowiły podstawę rozwoju indywidualnego oraz bogactwa społeczeństw i państw. Wielkie korporacje dysponując ogromnymi środkami finansowymi i dzięki temu mające możliwość dumpingowej strategii wobec konkurencji skutecznie zniszczyły wiele firm przejmując ich know-how oraz segmenty rynku.

Dziś mamy do czynienia z czystym monopolem w niektórych gałęziach gospodarki światowej oraz oligopolem w innych, przy czym należy zaznaczyć, że nawet oligopole funkcjonują na zasadach tzw. aliansów strategicznych, czyli "golfowego" umówienia się szefów owych firm co do podziału rynku, kategorii produktów oraz ich cen. Korporacje te zarządzają niemal wszystkimi markami oferowanymi na rynku i każda z nich posiada tysiące rozsianych na świecie firm, przy czym trzeba sobie uzmysłowić, że te "pośrednie" firmy właśnie do tych globalistycznych korporacji należą i prowadzą zdywersyfikowaną działalność np. w sektorach: finansowym, produkcyjnym, handlowym, usługowym, np. dr Oetker ma firmy spożywcze, finansowe, firmy alkoholowe, sieć pizzerii, itd. a to tylko jeden przykład, bo tak naprawdę nawet ta firma jest uzależniona od wąskiego kilkuosobowego grona właścicieli wielkich globalnych korporacji i ich funduszy, gdzie tak naprawdę główną rolę odgrywa rodzina Rothschildów i ich biznesowych przyjaciół.

Owa monopolistyczna i quasi monopolistyczna pozycja korporacji międzynarodowych ma wielkie i negatywne znaczenia dla nas wszystkich. Kupujemy to, co one chcą żebyśmy kupowali, mogą oferować nam nawet produkty dla nas szkodliwe (np. GMO) czy też kreować nasze mody, gusta i potrzeby. Stajemy się ubezwłasnowolnioną masą konsumentów a dodatkowo masą będącą coraz bardziej zadłużoną wobec tych korporacji, m.in. banków czy też uzależnieni od sprzedaży ratalnej. Brak pewności i bezpieczeństwa finansowego, zniewolenie kredytem (zadłużeniem) i zmanipulowani powoli przestajemy być myślącymi "homo sapiens". Dodatkowo jesteśmy coraz bardziej zniewalani intelektualnie i duchowo ideologią lewacką, demoliberalną oraz zmuszani do powszechnej autocenzury własnych myśli (tzw.: wyniszczającej  tolerancji i politpoprawności).

W tej finansowej i ogólnie gospodarczej dominacji wielkich korporacji podrzędną aczkolwiek ważną rolę odgrywają poszczególne państwa oraz ich przywódcy. Ich siła gospodarcza, polityczna oraz militarna decyduje jaki wpływ mają na międzynarodowy podział rynku i zysków oraz przywilejów i możliwości rozwoju, także własnych gospodarek, firm i własnych obywateli. Państwa też mają swoje budżety, możliwości prawne i mogą  z sukcesem wpływać na rozwój korporacji, które są narodowo tożsame lub też sprzyjające owym państwom. Nie jest tak - jak nam wmawiano przez niemal 30 lat zniewolenia i wyprzedaży Polski - kapitał ma własną narodowość i często nawet właśnie ta etniczna narodowość decyduje o poszczególnych decyzjach korporacyjnych.

Oczywiście korporacje starają się całkowicie zdominować poszczególne państwa i ich związki ponadnarodowe. Mają wielkie pieniądze i rzesze swoich lobbystów (agentów wpływu). Dla nich idealnym modelem byłoby gdyby mogły decydować o wszystkim i w końcu przejąć tradycyjne role polityczno-społeczno-ekonomiczne jakie do tej pory były zarezerwowane dla określonych państw i ich praw oraz przywódców. Stąd np. realizującymi ich cele i zresztą utworzonymi przez nich są zapisy umów CETA i TTIP. Każde państwo, które chciałoby uniknąć zdominowania go przez korporacje winno być przeciwne tym umowom. Dotyczy to także związków państw jak np. UE i inne światowe unie [2].

Korporacje przemysłowo-handlowo-usługowo-finansowe i państwa stały się dominującymi podmiotami gospodarki światowej. Ich decyzje stały się wzajemnie wobec siebie uzależnione i na siebie wpływające na zasadzie sprzężenia zwrotnego, przy czym korporacje międzynarodowe zyskały w tych kontaktach rolę nadrzędną.

Kiedyś bardzo modna wśród ekonomistów była tzw. teoria konwergencji, czyli długookresowego zbliżania się modeli gospodarek kapitalistycznych i socjalistycznych. Dziś można powiedzieć, iż ta idea się ziszcza na naszych oczach i wbrew nam wszystkim, ludziom. Bo tak naprawdę obie idee były wytworzone przez jedne grono decydentów i zarówno Rewolucja Francuska, Bolszewicka, jak i I i II WŚ były przez tą grupę wykreowane. I nie są to żadne tzw. teorie spiskowe.

Warto byłoby abyśmy w jakiś sposób zaczęli przeciwstawiać się ubezwłasnowalniającemu nas gospodarczemu monopolowi korporacyjnemu. Możemy to zrobić jedynie poprzez nasze decyzje konsumenckie, decyzje zakupu. Dla korporacji jedynie utrata zysków i tzw. imagu ma sens.

Oczywiście jest jeszcze sfera pozamaterialna i tutaj też możemy przeciwstawić się dążności rodzin korporacyjnych do ukształtowania z ludzi jednorodnych i bezmyślnie uśmiechniętych konsumentów i niewolników godzących się na własne zniewolenie w ramach NWO i Jednego Rządu Światowego. W tym obszarze musimy wrócić do tradycyjnego naszego modelu funkcjonowania jako wolnych i posiadających wiedzę oraz poczucie godności jednostek ludzkich, zarówno w obszarze społecznym, jak i ekonomicznym.

Oby ta klęska naszych czasów w postaci anormalnego kapitalizmu państwowo-korporacyjnego okazała się w końcu - mimo wszystko- naszym zwycięstwem, zwycięstwem człowieczeństwa. Można się tylko cieszyć, że powoli ludzie przytomnieją i zauważają zgubne dla nich skutki działań owego organizmu. Zaczynają dostrzegać to całe zło i podejmują coraz bardziej trafne decyzje w ramach tych możliwości, jakie im jeszcze zostały, np. wybory.

Pozdrawiam

[1] https://krzysztofjaw.blogspot.com/2016/12/kleska-naszych-czasow-tzw-kapitalizm.html

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

wtorek, 18 lutego 2020

Wzajemne potwierdzenie słuszności antypisowskich poglądów.

Miejsce: Poczta Polska
Okoliczności: kolejka do okienka
Dyskurs:

- Oj te pisiory i ten Kaczyński, koszmar - zagaiła pewna emerytka
- To prawda i ten Maliniak do kolekcji - dorzucił drugi rozmówca, też w wieku emerytalnym
- A co Państwo mają do PiS-u? - wtrąciłem się do rozmowy, bo zaczął mnie szlag trafiać
- Jak to co? Przecież to złodzieje i kłamcy i ten Kaczyński - odpowiedziała pierwsza rozmówczyni
- A co Pan jest za PiS-em?! - dorzucił drugi rozmówca
- A jestem, bo raczej na targowickich zdrajców spod znaku PO nie zagłosuję - odpowiedziałem
- No wie Pan, taki młody i jest za tym Kaczorem - powiedziała już lekko zaczerwieniona ze złości pierwsza rozmówczyni,
- No dobrze a czy Państwo wiedzą, co to była Targowica i jakie skutki przyniosła dla Polski - spokojnie zapytałem
- A co Pan może wiedzieć na ten temat, niech Pan się nauczy historii i nie wygaduje głupot. Kaczyński już dawno powinien być w więzieniu za to, co z Polską robi. To samo Duda, który łamie konstytucję - wtrącił się do rozmowy trzeci rozmówca, zdenerwowany
- A w którym miejscu A. Duda łamie konstytucję, może jakiś konkretny zapis w Konstytucji, proszę powiedzieć
 - Niech Pan się zamknie i nie zadaje pytań. Każdy wie, że Duduś łamie Konstytucję i koniec naszej rozmowy - podniesionym głosem wykrzyczał mi pierwszy rozmówca
- A biorą Państwo trzynaste emerytury a państwa dzieci 500+? - zapytałem
- No i co z tego. Bierzemy jak dają, ale Kaczora i tak nie poprzemy w wyborach - też wnerwiona odpowiedziała mi pierwsza rozmówczyni,
- Nam się należy to bierzemy - powiedział niemal krzycząc drugi rozmówca
- No, ale to PiS dał. Nieprawdaż? To dlaczego Państwo nie chcą głosować na Kaczora, skoro daje? - zadałem pytania
- Pan nic nie rozumie. Kaczora nienawidzę i nic tego nie zmieni - zakończył już całkowicie czerwony trzeci rozmówca

I tak minął mi okres stania w kolejce w placówce pocztowej. Nikt inny nie wtrącił się do rozmowy a ja zacząłem po raz kolejny zastanawiać się nad mentalnością fanatycznych zwolenników PO-KO.

Oni się już nigdy nie zmienią, nie ma co ich przekonywać. Mają tak pogmatwanie w głowie, że aż strach. Przyjmują wszystko emocjonalnie i daje znać o sobie niemal trzydziestoletnie wyjaławianie z racjonalnego myślenia niemal 30% Polaków. Góruje przede wszystkim a'prioryczna nienawiść do Jarosława Kaczyńskiego. Tą nienawiść budowano przez lata przede wszystkim poprzez TVN i GW. Są nią wypełnieni w całości a jedynym argumentem dla nich jest antypis i są głusi na jakiekolwiek inne poglądy i argumenty. Jest wprost przeciwnie: oni reagują nieraz krzykiem i próbują tym sposobem "zabić" siłę przeciwnika politycznego. 

Ale jest też jeszcze jedno: podświadomy dysonans poznawczy, którego usilnie chcą uniknąć przyznając się do tego, iż zmienili poglądy oraz mylili się co do PiS-u. Jest to naturalne socjologiczne zjawisko i ten strach przed tym dysonansem powoduje, iż nawzajem utwierdzają się w słuszności swoich antypisowskich poglądów. Poszukują tego potwierdzenia wszędzie, choćby zagajając rozmowy takie jak ta w kolejce na poczcie. Ci ludzie gdzieś tam w środku wiedzą, że coś jest nie tak z ich poglądami i odczuwają nieustanną potrzebę ugruntowania poprzez innych jednak w swoich poglądach.

I także na tym strachu buduje się strategię wyborczą PO-KO, niezależnie czy to w kampanii wyborczej do parlamentu czy na prezydenta Polski. Stąd całe PO-KO do maja będzie podsycała emocje swoich zwolenników, dzieląc po prostu Polaków. I ta strategia jest też stała od lat. Najpierw straszono, że Polska pod rządami PiS-u upadnie a teraz gaworzy się, że prezydent jest Maliniakiem i trzeba go ukarać za łamanie Konstytucji, ale znów największą nienawiść wzbudza J. Kaczyński, bo każda niemal rozmowa zwolenników PO-KO kończy się na tym wstrętnym "Kaczorze".

Ci ludzie byliby skłonni zagłosować nawet na osła, żeby odsunąć PiS i wstrętnego "Kaczora" od władzy. Ich naprawdę się nie przekona. To twardy i fanatyczny elektorat PO-KO i takim pozostanie. I w swoim towarzystwie szukają przede wszystkich takich zwolenników, u których mogą zaspokoić ową potrzebę przynależności do grupy osób wyznających ich "religię" anypisu. Stąd występuje też ich alienacja z reszty społeczeństwa. Tworzą wirtualny swój świat, gdzie każdy jest przeciw "Kaczorowi". Tak jest wśród celebrytów różnej maści, ale i zwykłych ludzi.

Niegdyś próbowałem pisać na PO-wskich i lewicowych forach internetowych, ale może przekonałem 1% swoich czytelników do prawdy o tym, czym były ośmioletnie rządy PO i jaka jest różnica za rządów PiS-u. Próbowałem też realnie przekonywać swoich znajomych do zmiany poglądów, przedstawiając im realne poglądy. Może udało mi się przekonać 2-3%, ale i tak nie wiem jak się zachowają przy urnie (vide: dysonans poznawczy).

Oczywiście zaraz zostanę zakrzyczany, że PiS też ma twardy i fanatyczny elektorat, ale on nie przejawia takiej realnej emocjonalnej wrogości do przeciwników. Raczej podchodzi do dyskusji spokojnie a teraz ma pozytywne argumenty, które są nie do odparcia. Tego, co PiS zrobił dobrego dla Polski i tylko przez cztery lata, nie zrobiły żadne rządy od 1989 roku. Przez 30 lat zwijano Polskę a teraz się ją rozwija i te fakty są nie do zakrzyczenia przez nienawistników "Kaczora". 

Z pewnością można było zrobić więcej, ale zastanówmy się z czym się cała ZP musiała zmierzyć i się z powodzeniem zmierzyła. Przecież od 30 lat kreowano nienawiść do PiS-u i zostawiono Polskę upadłą, gdzie już były tylko: "ch..j, dupa i kamieni kupa". Przystąpiono wobec tego do odbudowy Polski i to w skrajnie niekorzystnych warunkach (vide: okrzyk opozycji "ulica i zagranica") i dalej próbuje się ją odbudować. Ulica nie pomogła, mimo np. prowokacji w grudniu 2016 roku, więc teraz została tylko zagranica w postaci zniemczonej UE a Niemcy jak to Niemcy i te ich idee Mitteleuropy są ciągle żywe. Do tego dochodzi ich współpraca z Rosją czyli kondominium rosyjsko-niemieckie, które ma cały czas "chrapkę" na Polskę. My postawiliśmy jednocześnie na USA, ale też nie jesteśmy przeciwni UE, co wydaje się polityką geostrategicznie poprawną. 

Wracając jednak do wyborców PO-KO. Wobec niemożności przekonania ich do zmiany poglądów, to strategia wyborcza A. Dudy winna być "ciepła" i koncyliacyjna, oparta na argumentach, ale też na naturalnych przymiotach obecnego prezydenta, m.in. w zakresie zjednywania sobie wyborców. I ta kampania musi być pozytywna oraz skierowana też do ludzi, którzy nigdy lub rzadko głosują, bo to jest ten elektorat, który A. Duda musi pozyskać, aby wygrać I turę wyborów. Nie powinien reagować na zaczepki i krzyki "obwoźnych grup antypisowskich", ale ich wybryki traktować ze spokojem, po prostu robiąc swoje.



Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

niedziela, 16 lutego 2020

M. Kidawa-Błońska. Bębenek czy bęben ?

Bardzo dawno temu na jednym z posiedzeń Sejmu jeden z posłów skierowawszy się w stronę J. Korwin-Mikkego zaczął pukać się w głowę. Pan J. Korwin-Mikke ze znaną sobie błyskotliwością odpowiedział mniej więcej tak: "Niech Pan przestanie, bo odgłosy pukania słychać w całej sali", co miało oczywiście znaczyć, że ma - jak bęben - pustkę w głowie.

Obserwując zachowania M. Kidawy-Błońskiej, jej wypowiedzi, lapsusy językowe, elementarny brak wiedzy i poniekąd inteligencji też się zastanawiam czy słychać byłoby odgłosy bębna, gdyby ta kandydatka nagle zaczęła na sali sejmowej pukać się w głowę.

Kim pokrótce jest M. Kidawa-Błońska [1]?

Małgorzata Maria Kidawa-Błońska (z domu Grabska) urodziła się 5 maja 1957 w Warszawie. Jest z wykształcenia socjologiem. Kidawa-Błońska to posłanka na Sejm V, VI, VII, VIII i IX kadencji.  Była rzecznikiem rządu Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Pełniła też funkcję marszałka Sejmu (VII kadencji) i wicemarszałka Sejmu VIII i IX kadencji. Uczyła się i studiowała w Warszawie. W drugiej połowie lat 80. pracowała w dziale literackim Studia Filmowego im. Karola Irzykowskiego. Od 1994 do 2005 była producentem filmowym w spółce Gambit Production.

M. Kidawa-Błońska do polityki weszła po tym, jak wystartowała do Sejmu z list Unii Wolności. W 2001 wstąpiła do Platformy Obywatelskiej. W latach 2006–2013 kierowała warszawskimi strukturami PO. Przez kilka lat była też radną w Warszawie.

W 2005 Kidawa-Błońska z listy PO  została wybrana na posłankę V kadencji. Po raz kolejny trafiła do Sejmu w 2007 r. W wyborach w 2011 z powodzeniem ubiegała się o reelekcję z 2. miejsca na stołecznej liście PO z wynikiem 45 027 głosów. W czerwcu 2015 roku otrzymała nominację na stanowisko marszałka Sejmu.

Kidawa–Błońska w trakcie  VIII i IX kadencji pełni funkcję wicemarszałek Sejmu.

Małgorzata Kidawa-Błońska jest żoną reżysera filmowego Jana Kidawy-Błońskiego, z którym ma syna Jana.

W 1983 Kidawa Błońska ukończyła studia socjologiczne na Wydziale Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Nie ma żadnych informacji o tym ile języków obcych zna.

To tyle krótkiej noty biograficznej kandydatki na prezydenta Najjaśniejszej Rzeczpospolitej. Zapewne pracę jako producentka filmowa uzyskała dzięki mężowi, który zresztą wydaje się, że wyraźnie in plus odstaje od swojej żony. Podobnie jest w przypadku znajomości przez nią języków obcych, które są niezbędne do pełnienia funkcji prezydenta. Sądzę, że z tym jest krucho, bo inaczej już dawno pochwaliła by się tym faktem.

Każdy prezes firmy prowadzący interesy zagraniczne dobrze wie, że najważniejsze decyzje zapadają w rozmowach bezpośrednich a nie poprzez tłumacza. Podobnie jest w przypadku prezydenta Polski, który nie znając języków obcych po prostu nic nie załatwi dobrego dla Polski i będzie jej ośmieszaniem. Czy chcemy mieć śmieszną prezydent?

Ale zostawmy języki. Czy ktoś może sobie wyobrazić rozmowę M. Kidawy-Błońskiej z prezydentem USA, Chin, Niemiec, Francji? Ja nie i to wcale nie dlatego, że jestem fanatycznym zwolennikiem prezydenta A. Dudy. Po prostu nie życzę sobie, aby taka pustka reprezentowała i ośmieszała mój kraj i tyle. Już mieliśmy jednego takiego o nazwisku B. Komorowski i może już wystarczy.

Kandydatka nie ma żadnych cech "męża stanu". O klasę a nawet dwie przegrywa z A. Dudą, który potrafi jednać ludzi i takie cechy "męża stanu" posiada, jak żaden do tej pory prezydent Polski po 1989 roku.

Merytorycznie kandydatka nie jest w stanie zaproponować czegoś Polakom, więc stawia na rozbujanie emocji i pozyskanie przynajmniej fanatycznych antypisowców. Nie ma żadnych argumentów, aby "przebić" A. Dudę, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że ewentualna druga tura wyborów będzie przebiegała na linii A. Duda - wszyscy inni i w takiej konstelacji będzie bardzo trudno o reelekcję A. Dudzie. Stąd liczę, że prezydentura rozstrzygnie się już w pierwszej turze wygraną A. Dudy.

Oczywiście mam wiele zastrzeżeń do obecnego prezydenta, ale przy wyborze należy kierować się długookresowym dobrem Polski i Polaków a to choć w jakiejś mierze gwarantuje A. Duda.

Dziwię się natomiast temu, że taka kandydatka została przez PO-KO wysunięta na prezydenta Polski. Czyżby władze tych ugrupowań nie wiedziały, że to mierny kandydat? Sądzę, że wiedzieli tyle tylko, że na dziś "ławka" PO-KO jest bardzo krótka w przeciwieństwie o lansowanej takiej opinii w stosunku do PiS.

Mam niejasne przeczucie, że wszyscy z PO-KO liczyli się z tym, że naturalnym kandydatem mogącym "wejść" w jakiejś mierze w walkę z A. Dudą będzie D. Tusk, ale ten ostatni skulił ogon na pogrożenie palcem przez ciocię Angelę. Dlaczego? Trudno zgadnąć, ale może cioteczka będzie chciała go wylansować za 5 lat? W tym kontekście uważam, że M. Kidawa-Błońska została kandydatem z "łapanki" i przez przypadek a jej przegrana znów wzmocni szczwanego lisa w postaci G. Schetyny (co niektórzy już za nim tęsknią).

Nawiązując jednak do tytułu notki to uważam, że nawet gdyby M. Kidawa-Błońska zaczęła się pukać w głowę to nie zagłuszyłaby sali sejmowej, bo rozległoby się tylko ciche bębnienie, bo jednak bęben jest duży.



[1] https://www.radiozet.pl/Co-gdzie-kiedy-jak/Malgorzata-Kidawa-Blonska-kim-jest-kandydatka-PO-na-prezydenta-wiek

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

piątek, 14 lutego 2020

Popołudniowe refleksje o życiu...


Witam,

...o wieczornej - jak przystało zimą - porze, ale pod koniec dnia nieraz warto zastanowić nad tym co dziś zrobiliśmy i co zrobimy jutro, zobaczyć koniec dnia i pomyśleć o nowym, może innym i lepszym dniem od dzisiejszego... a przynajmniej dającego taką nadzieję...

Nasze indywidualne przebywanie na tym ziemskim padole jest relatywnie - w stosunku do całej historii ludzkości - bardzo krótkie, zdecydowanie za krótkie...

Jest niczym chwilowe lśnienie na niebie pojawiające się podczas trwania burzy tuż przed grzmotem... Cały kunszt życia polega tak naprawdę na dostrzeżeniu owego błysku i wykorzystaniu go w pełni do zobaczenia jak największych połaci rozświetlonego nim tegoż nieba...

Można zobaczyć ten błysk, i chłonąć widoczne dzięki niemu piękne widoki naszego życia. I starać się każdego dnia świadomie odczuwać własne istnienie, każdego dnia zostawiać za sobą nasze ślady... ślady naszej bytności na ziemi, które zostaną choć we wspomnieniach innych albo też będą zawarte w naszych, stworzonych przez nas dziełach wszelakich.... Wtedy to naprawdę My żyjemy... i chwytamy każdy dzień (carpe diem).

Można też albo celowo zamknąć oczy i funkcjonować pośród otaczających nas ciemności, lub tylko ulec ułudzie światła, którego wygląd i rozświetlające możliwości przyjmujemy z opowieści innych.  Wtedy też żyjemy, choć życiem innych...

Można też po prostu zasnąć, przespać burzę... i nic nie czuć, nic nie słyszeć, nic nie widzieć a nawet zamknąć swoje wnętrze na opinie i zdania wyrażane przez innych...  Wtedy tak naprawdę nie przeżywamy naszego życia, nie żyjemy a przechodzimy obok niego zadowalając się prymitywną powierzchownością kolejnych dni.

Ludzie myślący, działający, aktywni, dążący do prawdy, dający siebie innym, rozwijający w sobie człowieka i ludzkie wartości... żyją naprawdę. Ci, co nie potrafią mieć własnego zdania i przyjmują bezkrytycznie świat jaki jest oraz w swoim działaniu ograniczają się jedynie do jego akceptacji... też choć subiektywnie odczuwają jakąś własną formę życia. Natomiast Ci, co śpią i bezmyślnie przyjmują wszystko, co im się narzuca... konformistycznie wzbraniając się przed krytyczną oceną rzeczywistości a raczej konsumpcyjnie ją afirmując... tylko wegetują i po nich nic nie zostanie... nawet wspomnienie...

Zastanówmy się nieraz nad naszym życiem... Może warto w nim coś zmienić... Może warto zajrzeć do swojego wnętrza i zobaczyć kim tak naprawdę jesteśmy: Czy jeszcze ludźmi, czy już tylko konsumentami dóbr? Czy zostawiamy za sobą ślady dobra, miłości i mądrości oraz wspomnienie o nas jako ludziach, czy też jedynym śladem po nas będzie tylko samochód i kilka garniturów...

I w tej naszej drodze życia warto też pamiętać, że dokądkolwiek byśmy nie szli, zawsze idziemy ku doczesnej naszej śmierci... a w jej obliczu warte jest tylko to, co tkwi wewnątrz nas samych a nie to, co zdążyliśmy zewnętrznie zgromadzić... Więc walczmy o to, żeby idąc krętymi drogami naszej ziemskiej egzystencji w momencie wdepnięcia "w kałużę" i obejrzenia się za siebie... nie zobaczyć jeno pustki...

Tak późnym popołudniem refleksyjnie pozdrawiam.

P.S.
Wszędzie dzisiaj o Dniu Zakochanych i mimo tego, iż osobiście go nie obchodzę, to jednak jakieś refleksyjne odium tego dnia też skłania do przemyśleń. Czy kochamy tak jak kiedyś? Czy dajemy miłość drugiej osobie, czy już o tym zapomnieliśmy? Czy codzienna rutyna nie niweczy naszego oddania naszym najbliższym? Czy mamy czas na dobre i miłujące słowa, na uśmiech i gesty, czy też stały się one już przeszłością? Warto odkryć ponownie w sobie ten żar miłości, który towarzyszył nam w młodości a wtedy będziemy naprawdę szczęśliwsi.


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Tak się wzbudza podświadomą nienawiść do Polski i Polaków.

Wczoraj 12.02.2020 roku na kanale TV4 obejrzałem film pt.:"Kronika opętania" w reżyserii Ole Bornedala.

Pokrótce film ten opisuje - podobno na faktach - historię opętania młodej dziewczyny przez żydowskiego Szatana, czyli dybuka [1] .

I nic w tym nie byłoby dziwnego, gdyby nie to, że ten żydowski dybuk przemawia w języku polskim.

I tak się wzbudza podświadomą nienawiść do Polski  i Polaków jednoznacznie przedstawiając nas jako czarci pomiot, coś złego i przerażającego.

Jaki cel przyświecał reżyserowi "wkładając" w usta Szatana mowę polską? Przecież wydawałoby się to nielogiczne bowiem dybuk winien przemawiać w języku jidisz lub hebrajskim, bo to Szatan żydowski. Ale czegóż to się nie robi, aby zohydzić Polaków ...

Zresztą to nie jest jedyny hollywoodzki film przedstawiający w negatywnym świetle Polaków i niemal zawsze w takich "negatywnych" sytuacjach pojawia się Polak w "towarzystwie" Krzyża Chrystusowego.

Smutne to jest, ale prawdziwe, bo osobiście nie przypominam sobie żadnego amerykańskiego filmu, w którym Żyd lub Żydzi przedstawiani byliby jednoznacznie w negatywnym sensie.

[1] https://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/12/dybuki-i-ich-zgubny-wpyw-na.html
Dybuk (hebr., jid. דיבוק, dibuk – „przylgnięcie”) – w mistycyzmie i folklorze żydowskim zjawisko zawładnięcia ciałem żywego człowieka przez ducha zmarłej osoby. Dybukiem nazywa się też samego ducha, duszę zmarłego, która nie może zaznać spoczynku (czy też, wśród zwolenników kabały - reinkarnacji) z powodu popełnionych grzechów, i szuka osoby żyjącej, aby wtargnąć w jej ciało. Wedle niektórych mistyków podatnymi na opanowanie przez dybuka miały być osoby grzeszne, zaś duchy przejawiać miały szczególną aktywność w noc święta Jom Kippur (Dzień Pojednania, Sądny Dzień).

Wiara w dybuki znana była wśród Żydów, zwłaszcza środkowoeuropejskich, począwszy od epoki talmudycznej, ale sam termin „dybuk” pojawił się dopiero w XVII wieku. Wtedy też wiara w dybuki stała się wyobrażeniem powszechnym.

Opanowując daną osobę, dybuk powodował zmianę jej osobowości, przemawiał jej ustami, ale swoim głosem. Należało wówczas znaleźć rabina, aby odprawił egzorcyzmy, dzięki którym dybuk opuszczał ciało przez mały palec u nogi. Aby dybuk znalazł spokój i nie opanował kolejnej osoby, trzeba go było przy egzorcyzmach namówić do wyjawienia swojej tożsamości i przeprowadzić tikun (naprawę) poprzez poczęstunek wiernych alkoholem przez rodzinę ujawnionego dybuka. Osoby cierpiące na choroby umysłowe lub nerwowe uważano często za nawiedzone przez dybuka i leczono je poprzez egzorcyzmy. Szczególny rodzaj dybuka opanowywał niektóre kobiety. Nie był on duszą zmarłego, lecz demonem, który czynił z opanowanej czarownicę".

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

czwartek, 13 lutego 2020

Jak zgotowano krzyż Narodowi Polskiemu (1)

Dziesięć lat temu P. Bein opublikował na swojej stronie post zatytułowany "Jak zgotowano krzyż Narodowi Polskiemu" [1]. Jako, że tekst wydaje mi się zaskakująco aktualny i ważny, publikuję go w całości w dwóch częściach a moje dygresje na temat tego tekstu opublikuję w części trzeciej. Warto zatem mieć świadomość, że ów tekst odnosi się  do stanu aktualnego 10 lat temu, ale to nie powinno zakłócać wniosków z niego płynących.

Nadmieniam, że z niektórymi akapitami tekstu się nie zgadzam, ale warto poznać argumenty, aby można było podyskutować merytorycznie.

Podobnie nie zgadzam się z twierdzeniami, że całe zło w Polsce to "praca" Żydów, bo to nie jest a'priori prawdą i może być nawet drażniące za jednostronność przekazu.  Tym bardziej warto poznać opinię autora poniższego artykułu mimo, że nieraz prawda jest całkiem inna i zawartość tekstu może ocierać się o kłamstwo, pomówienia i tzw. "spiskową teorię dziejów", choć ja uważam, że cała historia jest pełna takich spisków.

Będę też wdzięczny zarówno za pozytywne, jak i negatywne komentarze, które posłużą mi do częściowego oparcia się na nich w czasie pisania moich - też krytycznych - dygresji do niniejszego artykułu.

Ponadto zdaję sobie sprawę, że tekst ten od jakiegoś czasu funkcjonuje w sieci, ale tym bardziej warto się do niego odnieść a to wymaga prezentacji "materiału źródłowego".

-------------------------------------------

…Kiedy Polacy wreszcie się obudzą i wezmą sprawy w swoje ręce? Jeżeli w Polsce nie powstanie zorganizowana siła polityczna wolna od manipulacji przez żydów i nie przerwie postępującego zgubnego biegu wydarzeń dla Polski, to za 10 – 15 lat Polacy we własnym kraju będą parobkami. Powyższe słowa kierowane są z najwyższym tragizmem do Polaków, a zwłaszcza do młodej inteligencji, ażeby przestała być ślepa wobec tragedii Narodu Polskiego. Wzywamy wszystkich prawdziwych Polaków do samoobrony, samoorganizacji i samostanowienia o sobie.

BÓG – HONOR – OJCZYZNA, Polonijne Stowarzyszenie Patriotów Narodu Polskiego, P.O. Box No. 42508,  2620 Eglington Avenue East,   Scarborough, Ontario,  M1K 2S3  CANADA

Słowo wstępne

Tragedia, która spadła na Polskę w 1989 roku w postaci “okrągłego stołu”, "wolnych wyborów" i rządu Mazowieckiego nie została jeszcze przez większość Narodu zrozumiana. Wszyscy się cieszyli, że komuna upadła. Polacy nie zdawali sobie sprawy z komedii w którą zostali uwikłani w sposób z góry zaplanowany. Ta komedia może się zakończyć tragicznie dla Narodu Polskiego, tragicznie na dziesiątki, a może nawet na setki lat. Komuna upadła, bo taka decyzja zapadła w Nowym Jorku, w gabinecie Rockefellera przy współudziale tajnej żydo-masońskiej loży B’nei B’rith. Komunę, która była skompromitowana do cna, postanowiono zastąpić nowym szyldem. „Nasi” ludzie zostaną na swoich stanowiskach. Żyd Rakowski pomaga wykończyć partię, a całe legiony żydów, dotąd partyjnych, przeszły do opozycji i jako działacze katoliccy „Solidarności” dogadali się przy „okrągłym stole” ze swoimi wrogami rządu.

Najpierw tajne rozmowy ze sobą, tajny podział ról, a potem komedia dla nieświadomego Narodu. Żydzi, wykorzystując naiwność Polaków i przy ich pomocy, opanowali obecnie całkowicie wszystkie najważniejsze dziedziny życia w Polsce. Tragedia Polaków zaczęła się za rządów Sasów, którzy w sposób zorganizowany przez, niszczyli naszą kulturę i obyczaje. Pod nich haniebnym zachowaniem, mason, król Stanisław August Poniatowski oddał Polskę masonerii w dzierżawę. Jak to się dla niego i dla Polaków skończyło, to dobrze już wiemy. Kulisy dwudziestolecia dziejów Polski wskrzeszonej, wyraźnie wskazują, że masoneria ponownie zwyciężyła. Symbolem zwycięstwa masonerii było usunięcie z korony Krzyża i włożenie gwiazdek masońskich na skrzydła Orła Białego. Po drugiej wojnie światowej korona spadła, ale gwiazdki masońskie pozostały. Pozostały również stare układy żydów amerykańskich z żydami rosyjskimi i polskimi, a owocem tych układów była Jałta.

Żydzi po wymordowaniu w Katyniu i innych miejscach zagłady polskich oficerów i inteligencji (NKWD – tajna policja kierowana przez żydów), zaczęli przygotowywać się do objęcia rządów w przyszłej Polsce. Powstał Związek Patriotów Polskich w ZSRR, w skład którego wchodzili prawie sami żydzi. Przygotowywano kadry nowych właścicieli Polski. Po tzw., „wyzwoleniu” zaczęła się nowa tragedia Narodu Polskiego. Zapełniły się więzienia. Świat wiwatował, ciesząc się z zakończenia II wojny światowej, a w Polsce zaczął się nowy terror. Nowa „ludowa” – żydowska władza postanowiła wymordować wszystkich potencjalnych przywódców Narodu oraz resztki inteligencji. Powstało żydowskie UB, z całą armią zwyrodniałych żydów, takich jak: Różański, Radkiewicz, Światło. Pomagała im armia prokuratorów, sędziów, adwokatów i komendantów Zakładów Karnych. Dziś przybłęda żydowska Drawicz woła: „nie będziemy nikogo rozliczać za przeszłość, musimy postępować po chrześcijańsku”. Ciekawe, że w latach terroru, tacy Drawicze nie chcieli postępować po chrześcijańsku. Dziś kryją i stają w obronie swoich pobratymców, zbrodniarzy, sami udając niewinne baranki.

Żydzi zrobili miejsce dla swoich: Bermanów, Radkiewiczów, Różańskich, Światłów, Szyrów, Minców, Michników – Szechterów, Bratkowskich i tysięcy innych. Zaczął się terror tzw., „stalinowski”, dokonywany rękami żydów i ich agentów. Rabowano kraj. Z biegiem lat, na Zachód, docierało coraz więcej wiadomości o terrorze żydowskim w Polsce. Żydzi, widząc, że sprawa może stać się bardzo głośna, dokonują prowokacji w Kielcach. Bojówki żydowskie, zmontowane z różnej maści agentów, napadły na domy żydowskie, robiąc wielki popłoch. Prasa żydowska tylko na to czekała. Cały świat dowiedział się, że to Polacy prześladują żydów. Są to stare metody, przez żydostwo wielokrotnie wypróbowane.

Potem przyszły rozgrywki między komunistami – żydami i „chamami”, walka o władzę. Wywoływało się kryzysy, by niezadowolenie społeczne wzrosło i odpowiednio je podsycając, rozgrywano układy, kosztem nieraz dziesiątków zabitych i tysięcy aresztowanych, bitych Polaków, którzy nieświadomie stali się obiektem manipulacji grup rozgrywających własne plany – nie polskie. Tak przeżyliśmy lata 1956, 1968, 1970, 1976, 1980 i doczekaliśmy się tego, że żydzi częściowo odsunięci od władzy w 1956 roku powracają triumfalnie na najwyższe stanowiska, wykorzystując do tego celu Wałęsę i „Solidarność”. Naiwni Polacy, zwiedzeni wśród „działaczy” pseudo-katolickich, działaczy społecznych itp., zaufali podstawionemu agentowi Wałęsie, który został wylansowany przez prasę żydowską, radiostacje radiowe i telewizyjne na usługach żydowskich. Niedouczone, ciemne, ogłupiane przez dziesiątki lat społeczeństwo, pozbawione myśli i polityki polskiej, odsunięte od prawdziwych źródeł informacji, bez elity intelektualnej, która czuje i myśli po polsku, ale za to z całą masą przywódców, artystów i twórców, pisarzy pochodzenia żydowskiego, lub takich co poszli na służbę szatanowi do masonerii, to społeczeństwo stało się ofiarą spisku doskonale zorganizowanego, który objawił się przy „okrągłym stole”, farsą wyborów i w konsekwencji przekazaniem rządów żydowi Mazowieckiemu. A swoją drogą, ten Mazowiecki to geniusz. Jest to żyd i Polak, mason i katolik, dziennikarz, polityk i były premier, jednym słowem jest wszystkim.

Prawda o Wałęsie

Żydzi po wielu porażkach, przepychankach z Moczarem, wrócili triumfalnie do rządu z pomocą Wałęsy, który z każdym dniem, z każdym wywiadem demaskował się, odkrywając swoje nieuctwo, dyletantyzm polityczny i pychę. Wałęsa operował sloganami podsuniętymi przez żydostwo. Jego wiedza jest żadna. Nie dokonał żadnych przemyśleń. Nie zna historii Polski, myślał tylko o pełnym brzuchu – co było widać, mieszkał w rezydencji i nawet zaczął nosić sygnet z wygrawerowanym masońskim trójkątem. W swej prezydenturze zapisał się w świadomości „czarną kartą”. Wałęsa to agent UB/KGB; król cyganów ze wsi Popowo o niejasnym internacjonalistycznym pochodzeniu. W prezydenckiej kampanii wyborczej, sfinansowanej przez żydowskich aferzystów Baksika-Gąsiorowskiego, nakłamał więcej jak Lenin i Goebbels razem wzięci. Za nagrodę Nobla dla Wałęsy niemiecki Kahał zapłacił 300.000 dolarów. Wzorem Lenina naobiecywał złotych nocników, gruszek na wierzbie i opowiadał bajki o drugiej Japonii. Obiecywał: 100 milionów dla każdego, w dwa miesiące miał zapewnić ład i bezpieczeństwo, a komendantów policji zamienić w listonoszy, aferzystów puścić w skarpetkach. Kapitaliści mieli przywieźć wory dolarów, a odwrotnie wywieźli. Prezydentem Polski został człowiek bełkocący niezrozumiałym językiem idiotyzmy, udowadniający, że go stać na kroki nieobliczalne. W czasie wizyty prezydenckiej w USA znani dziennikarze zadali Wałęsie pierwsze pytanie: “Co panu prezydentowi sprawiło najwięcej przyjemności w trakcie pobytu w Stanach Zjednoczonych”? – Prezydent Wałęsa wstał i odpowiedział: “Najbardziej starała się żona przyjemności mi robić” (Relax nr. 16 z 20.04.1991r Chicago).

Zachowanie znamionuje osobowość. Dowcip jest na miarę człowieka, podobnie jak człowiek wartościowy jest poziomem kreowanego przez siebie dowcipu. Jeśli stwierdzający o sobie “nagą prawdę” był wybrany w demokratycznych wyborach prezydent – to cóż można o nim myśleć skoro wybrali go ciemni i głupi?. Dziecku nie daje się zapałek. Wałęsa przypominał szaleńca, któremu umożliwiono zabawę przełącznikami na tablicach sterujących elektrownią jądrową. Król był nagi. Zeszliśmy do roli poddanych króla Ubu. Należałoby zapytać, kto go wybrał na prezydenta? Dlaczego to Polacy pozwalają się ogrywać oszustowi znaczonymi kartami. Po pierwsze nie jest prawdą, że to Polacy wybrali Wałęsę na Prezydenta. Wałęsa został wylansowany przez żydowskie lobby z Brukseli. Międzynarodowy Fundusz Walutowy – agenda tajnego światowego żydowskiego rządu – potrzebowała w Polsce króla Ubu, bezwolną marionetkę wykonującą każde polecenie w interesie światowego żydostwa. Wałęsa ani robotnik (dwa dni z wczorajszym pracował w stoczni przy noszeniu kabli), ani chłop; lump o mentalności alfonsa z półświatka. Z małego złodziejaszka mleka w hotelach robotniczych, półanalfabety, człowieka o mentalności handlarza koni czy sutenera, dziecioroba lewych dzieci  – wyrasta na wielkiego męża stanu – podobnie zresztą jak dobrze nam znany Nikodem Dyzma. Oprócz nagrody Nobla z całego świata spływały od lóż masońskich i Uniwersytetów doktoraty “Honoris-Cauza”.

Przed wyborami Wałęsa obiecywał wiele. Później, gdy wraz ze swoją “drużyną” opanował władzę, wypiął się na 10 milionów członków “Solidarności” i na cały Naród. Zaczął mówić, że właściwie to on nic nie może. Nie mógł: uwłaszczyć Polaków, przegonić aferzystów i obcych agentów, ukrócić bandytyzmu. Nie mógł nawet “puścić w skarpetkach” – jak to przyrzekał – dwóch żydowskich złodziei – Bagsika i Gąsiorowskiego, którzy za wykradzione w Polsce biliony urządzili sobie luksusowe pałace w Izraelu. To pod rządami Wałęsy Polska była okradana na masową skalę, afera goniła aferę. Zbudował on dobrobyt, ale dla garstki agentów, złodziei żydów. Wpędził natomiast w nędzę i beznadzieję 20 milionów uczciwych Polaków, którym brakuje na czynsze, lekarstwa i chleb. Zafundował też bezrobocie sięgające 3 milionów osób. Podczas swej wizyty w USA w 1991 roku, Wałęsa m.in., powiedział w konsulacie polskim w Nowym Jorku do amerykańskich biznesmenów: …bo powinniście wiedzieć, że najlepsze interesy robi się z głupimi i ciemnymi.

Dnia 27.10.1994 roku na spotkaniu z mieszkańcami Warszawy w kościele przy ul. Chłodnej, Pani Walentynowicz publicznie oświadczyła, że Wałęsa nie organizował strajku w stoczni. Skok przez płot ze śrubokrętem w ręku jest zakłamanym mitem podobnym do wystrzału z “Aurory” wymyślonym dla celów propagandowych przez filmowców – rosyjskich żydów. Wałęsa na polecenie MSW, a personalnie gen. Kiszczaka, został na teren stoczni dowieziony od strony kanału motorówką. W sali BHP, dowiezieni wcześniej agenci (przebrani w kombinezony) okrzyknęli  Wałęsę o ps. “Bolek” – przywódcą strajkujących stoczniowców.

Nie wolno więc pod żadnym pozorem dopuszczać, aby Wałęsa nadal szkodził Polsce i Polakom. Obowiązkiem naszym jest to, aby Wałęsa już nigdy nie zaistniał na polskiej scenie politycznej właśnie m.in., dlatego, że do obcych mówił o swoim narodzie, że jest “ciemny i głupi”. Ten współczesny Kaligula będzie jeszcze sięgał po władzę. Obecnie wyjechał do USA na “wykłady”. Kaligula spalił Rzym, on może spalić Polskę. Bądźmy mądrzy przed szkodą!

Żydzi i “bydlęta”

Naród żydowski różni się zasadniczo od wszystkich innych. Jak w świecie zwierzęcym gatunki pasożytnicze tracą wiele cech sobie właściwych, tak żydzi w ciągu historii wyzbyli się swego terytorium i swego języka. Czemu jednak należy przypisać, że żydostwo trwa w dalszym ciągu i nie tylko trwa, ale daje się nam wszystkim tak boleśnie we znaki?

Otóż czynnikiem tym jest osobliwa psychika żydowska, która odcina je wyraźnie od świata chrześcijańsko-aryjskiego. Psychika ta zawdzięcza swe powstanie i rozwój religii żydowskiej. Ta religia ma wprawdzie mało wspólnego z tym, co my pod owym wyrazem rozumieć zwykliśmy, czyni jednak z żydostwa całość bardzo zwartą – głosząc żydowską wyższość i przeznaczenie żydostwa do panowania nad światem. Religia ta, jest poprostu programem politycznym żydów, zajmuje się tylko sprawami ziemskimi – a jedynie dla maskowania ubiera się w szaty religii.  Żydzi powiadają: “my się pracy nie boimy, tylko dajcie nam ludzi”. A więc na żyda mają w pocie czoła pracować goje (nie-żydzi) – pogardliwie przez nich nazywani “chamami”. Talmud uczy, że żydzi są wyżsi od wszystkich narodów świata, miłość i uczciwość obowiązuje ich tylko względem siebie – gojów (nie-żydów) można nie tylko okłamywać i oszukiwać, ale nawet zabić na ofiarę Jahwe. Do tego należy dodać jeszcze ustępy niemoralne, w których tak się lubuje zmysłowa dusza żydowska (np: “NIE” – Urbana i “Gazeta Wyborcza” –Michnika-Szechtera) – doradzająca im swobodę płciową i zdobywanie na gojach złota – drugiego ukochania żydowskiego.

Oto kilka cytatów z Talmudu na dowód tego, co zostało wyżej powiedziane: Nie wolno ograbić brata (tzn., żyda), ale wolno złupić nie-żyda, to znaczy goja, ponieważ jest napisane: Nie będziesz grabił bliźniego twego. Ale słowa te nie odnoszą się do goja (nie-żyda), ponieważ on nie jest bratem twoim. I dalej Talmud mówi: Żydzi nazywają się ludźmi, narody świata nie nazywają się ludźmi, lecz bydlętami… Chociaż ludy świata podobne są zewnętrznie do żydów, ale to tylko tak, jak małpy są podobne do ludzi… Życie goja jest pozostawione w ręku żyda, a wiele tym bardziej jego mienie… Oszukanie goja jest dozwolone… Zniszcz życie goja i zabij je, będziesz bowiem miły Majestatowi Boskiemu jako ten, który składa ofiarę kadzidła. Tak więc od tysięcy lat moralność żydowska ukształtowała się innaczej względem siebie, a innaczej względem narodów nieżydowskich (gojów). Talmud – ten wielki wychowawca narodu żydowskiego – jest do tej pory przedmioten czci Izraelitów i stanowi dla nich kodeks religijny.

Jeden z nieprzeciętnej miary uczonych polskich – prof., dr Feliks Koneczny w swojej pracy “Jak załatwić kwestię żydowską” m.in., tak pisał: Żydzi odnieśli nad nami wielki triumf, narzuciwszy znacznej części naszego życia zbiorowego metody swej własnej cywilizacji (…) Nie wolno być cywilizowanym na dwa sposoby. (Aut – aut.. – Albo musiym się odżydzić, albo zgniemy marnie w zażydzeniu. W tezie tej nie ma antysemityzmu, lecz tylko ostrzeżenie przed mieszanką cywilizacyjną (…) Nie może się rozwijać cywilizacja, w którą wplotła się druga; cóż dopiero, jeżeli ma się do czynienia z takimi przeciwieństwami, jakie dzielą cywilizację żydowską od łacińskiej (…) Jakżesz lubieć takich, którzy chcą mieć wszystkich za “podnóżek” i za niewolników swoich? Takich, którzy są wrogami całemu światu, bo im religia nakazuje czynić wszystkim źle? (…) Pielęgnujmy u siebie jedną tylko cywilizację, wyłącznie łacińską, a żydowska cywilizacja sama się usunie z życia publicznego, będzie w nim wegetować i zamierać…

Wobec tego cała nasza walka z atakiem na Polskę cywilizacji żydowskiej: kłamstwa, podstępu, oszustwa, przemocy, demoralizacji – nie jest antysemityzmem, jak nam żydzi chcą wmówić. Obrona  jest naszym obowiązkiem. Wszyscy Polacy współpracujący z żydami są kolaborantami, a za to grozi rozliczenie – jak za czasów okupacji niemieckiej – ze zdrajcami. Jedno jest pewne, że żydzi okupujący Polskę zostaną należycie ukarani tak, jak na to zasłużyli. Na listę okupantów żydowskich i kolaborantów (szabes gojów – to ci sprzedajni Polacy, którymi posługują się żydzi), działająca w podziemiu polska organizacja systematycznie wpisuje nazwiska “osób do rozliczenia”. Lista wyróżniających się okupantów żydowskich i polskich szabes-gojów jest długa. A oto niektóre nazwiska z tej listy:

Amroziewicz Jacek, Ajnekiel Andrzej, Adamiecki Wojciech, Bratkowski Andrzej, Bratkowski Stefan, Burzyński Marek, Bryl Ernest, Balcerowicz Leszek, Bugaj Ryszard, Bujak Zbigniew, Braun Juliusz Jan, Boni Michał, Borusewicz Bogdan, Bielecki Jan Krzysztof, Borowski Marek, Braniewska Dagmara, Blinowska Justyna, Błoński Jan, Bogucka Teresa, Celiński Andrzej Ciemniewski Jerzy, Chojna-Duch Elżbieta, Wiesław Chrzanowski, Cywińska Izabela, Chajn Józef, Dejmek Kazimierz, Dorn Ludwik, Drawicz Andrzej, Drozdowski Marian, Dziewanowski Kazimierz, Engelgard Jan,(PAX), Edelman Marek, Falandysz Lech, Fikus Mariusz, Frasyniuk Władysław, Fibak Wojciech, Gawronik Aleksander, Geremek Bronisław, Gronkiewicz-Waltz Hanna, Hall Aleksander, Gross Tadeusz Jan, Gieysztor Aleksander, Górski Jan, Grzegorczyk Andrzej (KIK), Gasparski Wojciech, Hall Aleksander, Holzer Jerzy, Holcer Jan, Jastrzębski Bogdan, Jonas Andrzej, Józefiak Cezary, Janas Zbigniew, Janowski Jan, Kowalec Stefan, Komorowski Bronisław, Krzak Marian, Konopka Nowian Piotr, Kuczyński Waldemar, Kuratowska Zofia, Kuroń Jacek, Kozłowski Krzysztof, Kwaśniewski-Stolzman Aleksander, Krawczyk Rafał, Kołakowski Leszek, Kamiński Antoni, Kowalski Bogusław, Król Marcin, Konczewski Piotr, Kapuściński Ryszard, Krajewski Wojciech, Labuda Barbara, Lewandowski Janusz, Lipszyc Bazyli, Lityński Jan, Lans Wiesław, Łętowski Maciej, Łętowska Ewa, Mazowiecki Tadeusz, Maciarewicz Antoni, Michnik Szechter Adam, Misiąg Wojciech, Małachowski Aleksander, Modzelewski Witold, Manteufel Ryszard, Micewski Andrzej, Michalski Krzysztof, Miller Leszek, Mokrzycki Edmund, Modrzewski Zbigniew, Międzyrzecki Artur, Miłosz Czesław, Modzelewski Karol, Naimski Piotr, Nałęcz Tomasz, Nowicki Marek, Niezabitowska Małgosia, mec. Olszewski Jan, Onyszkiewicz Janusz, Osiatyński Jerzy, Passent Daniel, Paszyński Aleksander, Potocki Andrzej, Piontek Danuta, Rakowski Mieczysław, Rezich-Modlińska Alicja, Rokita Jan Maria, Reykowski Janusz, Rurkiewicz Jan, Ross Tadeusz, Rysiad Gwidon, Ryszka Franciszek, Radomska Maria, Radziwił Anna, Rajszczak Katarzyna, Rastawicka Danuta, Reiff Ryszard, Reiter Janusz, Sekuła Ireneusz, Skalski Ernest, Skubiszewski Krzysztof, Siwiec Marek, Szczypiorski Andrzej, Suchocka Anna, Święcicki Marcin, Seryusz Wolski Jacek, Syryjczyk Tadeusz, Staniszewska Grażyna, Szurmiej Szymon, Szulc Anna, Spychalska Ewa, Sobolewski Marek, Stelmachowski Andrzej, Stachurska Jadwiga, Słonimski Piotr, Smolar Aleksander, Stemplowski Ryszard, Stolzman Maria, Szczepański Jan Józef, Ślisz Józef, Taylor Jacek, Turowicz Jerzy (umarł), Trzeciakowski Witold, Tazbir Janusz, Terlecki Władysław, Toepliz Krzysztof, Tomaszewski Lech, Tomaszewski Jerzy, Tymowski Andrzej, ks. Tischner Józef, Urban Jerzy, Ujazdowski Kazimierz, Waiss Janusz, Wielowiejski Andrzej, Wierzbicki Piotr, Wujec Henryk, Wojciechowski Andrzej, Wellisz Stanisław, Wajda Andrzej, Wałęsa Lech, Wielowiejski Andrzej, Woźniakowski Jacek, Wróblewski Kajetan Andrzej, Wujec Henryk, Wiatr Jerzy, Zarębski Andrzej, Zoll Andrzej, Ziabicki Andrzej, Zachwatowicz Krystyna, Zakrzewski Andrzej, Zanussi Krzysztof, Zawadzki Sylwester, Zieliński Jerzy, Zamoyski Jan, Żaryn Jan.

Aby zrozumieć naszą tragedię należy uzmysłowić sobie kilka bardzo ważnych faktów, które niżej przedstawiamy.

Otóż specyficzna żydowska ironia kazała Jakubowi Bermanowi (żyd) szarej eminencji PRL, dać żydowi Jerzemu Turowiczowi koncesję na “najbardziej katolickie” pismo w Polsce. Tylko bezmierna naiwność i łatwowierność społeczeństwa polskiego sprawia, że ten gigantyczny szwindel funkcjonuje pod kierunkiem Jerzego Turowicza. Dekoracja – to artykuły pełne uczucia religijnego, cytaty z Pisma Świętego, żywoty świętych, wypowiedzi hierarchów itp., a w istocie – realia: żydowski ośrodek propagandowy, ważna ekspozytura B’nei B’rith, centrala konspiracji żydowskiej, której rolę nie sposób przecenić. W masońskich pismach loży “Kopernik”, właśnie najczęściej cytowanym czasopismem jest…”Tygodnik Powszechny”. Żydostwo skupione wokół tego parszywego tygodnika oraz w Klubach Inteligencji Katolickiej – stanowi ekspozyturę kosmopolitycznej mafii kierowniczej dla centrali światowego syjonizmu. Konspiracja żydowska, podobnie jak cała masoneria, w działalności swej opiera się na ludziach, których wychowuje i przygotowuje przez całe dziesięciolecia. Zorganizowana przez Julię Bristigerową i Jakuba Bermana mafia żydowska odegrała niezwykle wielką rolę przy organizowaniu JUDEOPOLONII przez biuro matrymonialne. Małżeńskie pary mieszane kojarzono wszelkimi środkami i dopiero takie układy decydowały o karierach politycznych na wszystkich szczeblach drabiny partyjno-państwowej. Biuro posiadało liczny “personel” dyskretnie działający na terenie całej Polski. Był to “związek rodzin ze sobą spokrewnionych” – założony na wzór sycylijskiej mafii. To właśnie z tego mafijnego “związku” wywodzi się dzisiejsza elita władzy w PRL bis 1996 roku.

W kwietniu 1946 roku na posiedzeniu Egzekutywy Komitetu Żydowskiego Berman m.in., powiedział: Żydzi mają okazję do ujęcia w swoje ręce całości życia państwowego w Polsce i roztoczenia nad nim swojej kontroli. Nie pchać się na kierownicze stanowiska reprezentacyjne. W ministerstwach i urzędach tworzyć drugi garnitur. Przyjmować polskie nazwiska. Zatajać swoje żydowskie pochodzenie (…) Kwestia żydowska jakiś czas będzie jeszcze zajmowała umysły Polaków, lecz ulegnie to zmianie na naszą korzyść, gdy zdołamy wychować choć dwa pokolenia polskie… Jest to budowanie przyszłego podłoża szerszych celów politycznych.

To właśnie w tym proroczym powiedzeniu żyda Bermana tkwi cała tajemnica sukcesu odniesionego przez żyda Kwaśniewskiego vel Stolzmana w wyborach prezydenckich 1995 roku. Agendy mafijne, o których była mowa, to wysoko wyspecjalizowane zespoły dywersji politycznej, infiltracji, manipulacji opinią społeczną. Grupy na pozór niezależne, w istocie powiązane są personalnie i organizacyjnie. Stanowią jeden złożony organizm, chociaż niewidoczny dla patrzącego z zewnątrz. Ich podstawowym zadaniem jest organizowanie “rewolucji” – wstrząsów społecznych, po każdym z nich wpływy mafii, która je inspiruje, zostają umocnione, a społeczeństwo bardziej zniewolone. Kolejne rewolty w kraju były organizowane przez tych samych “specjalistów” z mafijnych ośrodków kierowniczych przez żydowską konspirację. Ci sami ludzie inspirowali i kierowali wydarzeniami Polskiego Października 1956 roku, “Marca” w 1968, “Grudnia” 1970, na Wybrzeżu, “Sierpnia” 1980 roku.

Ta ostatnia data ma wyjątkowy ciężar. Bunt społeczeństwa był ze wszech miar usprawiedliwiony. Te dziesięć milionów miało rację i nie tylko dziesięć, bo całe niemal społeczeństwo. Staliśmy się jednak obiektem gigantycznej manipulacji, opartej przede wszystkim na rozpętaniu emocji społecznych. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że doradcy obu stron z zasady byli masońskimi braćmi, którym chodziło o jedno i to samo, a rokujący ze sobą otrzymali instrukcję z tej samej centrali. Oni też decydują o wynikach wszystkich wyborów w Polsce, a nie Naród.

W historii Polski czynione wiele wysiłków w rozwiązywaniu kwestii żydowskiej. Używano trzech dróg: chrztu, równouprawnienia i asymilacji. Jak już wiemy, wszystkie metody zawiodły. Chrzest – to należy podkreślić kategorycznie – nie zmienia w najmniejszym nawet stopniu ani narodowości, ani psychiki żydowskiej. Asymilacja zaś tak się odbywa, że to właśnie nie my żydów, lecz żydzi nas asymilują i jak dotychczas z dużym powodzeniem. O równouprawnieniu żydów tak wypowiedział się przywódca żydowski dr Ozajasz: Cała ta sprawa różnych równouprawnień jest wynalazkiem żydowskim, jednym z wielu kawałów żydowskich, które przyjęły od nas narody rdzenne zgrzytaniem zębów. Polacy muszą przebudzić się z letargu. Jeśli to nie nastąpi, wówczas Naród Polski i Państwo Polskie przez tę sprawę zginą.

“Holokaust” (zagłada) – czyli umowa z diabłem

Wszyscy Polacy muszą koniecznie poznać tę prawdę, że dla swych dalekosiężnych celów, bogate amerykańskie żydostwo postanowiło poświęcić ubogie masy żydostwa i zawarło pakt z Hitlerem. Edwin Black w swojej książce: “The Transfer Agrement”, New York, Colie MaCmillan Publisher – (Umowa z przesiedleniu, Nie ogłoszona historia Tajnej Umowy między Trzecią Rzeszą a żydowską Palestyną) pisze:

1. Sami arcybogaci żydzi z Niemiec i Ameryki zasilili w roku 1933, hitlerowski rasizm, doprowadzili go swoimi finansami do potęgi bestializmu, by m.in., zgładzić biedne masy żydowskie, co po zakończonej II wojnie światowej było podstawą utworzenia państwa Izrael i dało asumpt do ujarzmienia narodów Europy Środkowej i Wschodniej. Słowo HOLOCAUST załatwiało i jeszcze dzisiaj dla żydostwa załatwia wszystko.

2. Naród żydowski, zwłaszcza ta masa biednych żydów winna potępić ową komisję bogaczy umawiających się z Hitlerem co do emigracji do Palestyny 60.000 arcybogatych żydów. Jak już wiemy, obie strony dotrzymały postanowień “Umowy z Diabłem”. Dzisiaj ci amerykańscy żydzi-bogacze wojują finansami, obwiniają świat za zniszczenie swojego narodu, słowem za eksterminację, holokaust (zagładę). Jest to najstraszliwsza w dziejach świata nauka, by nie zawierać umowy ani z diabłem ani Złotym cielcem, ale tylko z Bogiem Miłości.

Szczególnie młodemu polskimu pokoleniu musimy powiedzieć tę prawdę, że na terytorium Polski okupowanym przez Niemców za jakąkolwiek pomoc udzielaną żydom, Niemcy karali śmiercią. Trzeba znać tę prawdę, że w czasie okupacji Polacy przechowywali na swoim terytorium około 500.000 żydów. Ogromna ich większość ocalała. Ocaleli oni nie tylko dzięki pomocy, wysiłkowi i poświęceniu ok. 4 MILIONÓW Polaków. Ze tę pomoc zapłaciło życiem około 150 TYSIĘCY Polaków. Za ukrywanie żydów były nawet wypadku ukrzyżowania Polaków! (patrz odpowiedź L.H. Morstina Gombrowiczowi w “Życiu Warszawy” z 13.10.1963). “Polacy oprócz konkretnej pomocy ekonomicznej, a także związanej z ukrywaniem żydów, dawali im serce i ducha walki. A ten duch walki był olbrzymią, niewymierną wartością przede wszystkim w walce z panującym w getcie defetyzmem (brak wiary w zwycięstwo), celowo upowszechnianym przez rabinów (patrz: T. Bednarczyk, “Życie codzienne warszawskiego getta”, Warszawa 1995). Polacy brali również czynny udział wraz z żydami (ŻZW) w powstaniu w getcie warszawskim; m.in., żołnierze OW –KB, AK, policja granatowa (wielu z nich zginęło).

Polacy codziennie dostarczali do warszawskiego getta 250 do 300 ton żywności. Codziennie za tę pomoc ginęli ludzie. Wszyscy Ci Polacy, którzy oddali swe życie za niesienie pomocy żydom, powinni doczekać się procesu beatyfikacyjnego. Właśnie w tej sprawie został złożony 27 lutego 1996 roku wniosek do Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie o spowodowanie wszczęcia procesu beatyfikacyjnego dziesiątków tysięcy Polaków. Wniosek podpisali mieszkańcy Krakowa z p. Andrzejem Skrzyńskim na czele, zam., 31-918 Kraków, Oś. Hutnicze 8/28. Pan Skrzyński jest założycielem Stowarzyszenia Obrony Świętego Krzyża, który znajduje się za murem byłego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Członkowie stowarzyszenia czuwają nieustannie przy krzyżu, ponieważ amerykański rabin-chuligan Weiss zapowiedział, że Go usunie dlatego, aby Jego cień nie padał na teren obozu! Przykład katolików z Krakowa powinien być wzorem dla Wszystkich Polaków.
Nigdy dotąd żaden naród w historii nie zrobił dla drugiego tyle, co my Polacy zrobiliśmy dla żydów w czasie okupacji hitlerowskiej. Jedynym państwem i narodem Europy, który zasłużył sobie na to, aby o nim powiedzieć, że ratował żydów w czasie II wojny światowej, była Polska i Naród Polski (A. Reyman – “Najjaśniejsza Rzeczypospolita”). Polacy ratując żydów kierowali się przesłankami obywatelskimi, humanitarnymi, a nade wszystko chrześcijańskimi. Obecnie żydowscy awanturnicy z USA (Weiss i inni) tak to podziękowali Polakom wyrzucając Karmelitanki z Oświęcimia, grożą też usunięciem krzyża na Żwirowisku. Polacy za swoje niezwykle bohaterskie czyny w pełni zasłużyli na wielki szacunek i uznanie za wszystko to, co uczynili na żydów w czasie wojny, podczas gdy żydzi amerykańscy udawali, że problem żydowski nie istnieje, skazując w wyrachowany sposób miliony biednych współbraci na zagładę w obozach śmierci.

Ważniejsze żydowskie afery w Polsce

1.Grabież srebra i złota FON plus cztery miliony dolarów przywiezionych z Londynu do Polski przez gen. Tatara. Strata FON -–4 miliony złotych.
2. “Urwanie łba” 195 wielkich afer dokonanych przez prominentów żydo-komuny (PRL). Dane w/g informacji prasowych lat 80-tych. Strata 12 bilionów złotych.
3. Grabież dobytku 300 rodzin tzw., wrogów ludu z Krakowa oraz występujących w mniejszym zakresie na terenie całego kraju wysiedleń w okresie bitwy o handel. Polegało to na wytypowaniu właściciela bogatego domu lub mieszkania. Wtajemniczeni UB-ecy właściciela zabijali lub aresztowali a majątek ich był przechwytywany przez morderców z Bezpieki. Straty 1 bilion zlotych.
4. “Urwanie łba” sprawie “wystrzał” (kradzież depozytów, wymuszanie okupu od cinkciarzy). Udziałowcami afery byli pułkownicy i generałowie MSW. Straty skarbu państwa – 2 biliony złotych.
5. Bitwa o handel z lat 1945-1950 pod nadzorem Żyda-Minca. Odebrano wówczas Polakom dorobem całego życia, dorobek wielu pokoleń polskich rodzin. Straty astronomiczne – 200 bilionów złotych.
6. Ograbienie Skarbu państwa w aferze alkoholowej, przechwycenie i zniszczenie Polskiego monopolu Spirytusowego i Tytoniowego. Straty astronomiczne – 50 bilionów złotych.
7. Ograbienie, okpienie, wydmuchanie półtoramiliona Polaków z tytułu przedpłat mieszkaniowych. Bezdomni po 20 latach nie mają ani mieszkań ani pieniędzy. Straty astronomiczne 100 bilionów złotych.
8. Afera nabranych naiwniaków na bezpieczną kasę Grobelnego. Współudział ministra Krzaka. Straty – 3 biliony złotych.
9. Ograbienie 8 milionów emerytów z 40% składek ZUS. Polacy w pocie czoła pracowali za głodowe pensje dla Judeopolonii i w dobrej wierze odkładali ze swego wynagrodzenia 40% dla ZUS. Oszczędności te zostały ukradzione, a obecnie biedne państwo nie posiada funduszy na wypłacenie emerytur. Straty 100 bilionów złotych.
10. Ograbienie Skarbu państwa i Polaków przez tworzenie uprzywilejowanych przedsiębiorstw jak: żydowskie PAX, INKO, LIBELLA, Fundacja Nisenbauma. Straty 100 bilionów złotych. Firmy te przez 47 lat nie płaciły i nadal nie płacą ceł i podatków.
11. Afera przemytnicza MSW żyda gen. Matejewskiego. 18 tysięcy dukatów plus złoto. Aferze urwano “łeb” a złoto podzielono między mafiosów MSW. Straty – 18 tys., dukatów.
12. Afera MSW gen. Milewskiego (żelazo – żądło). Napady, rabunki przemyt złota. Sprawie urwano “łeb” a walory dewizowe podzielono między wtajemniczonych mafiosów MSW. Straty 5 bilionów złotych.
13. Afera FOZZ w/g danych posła Krasowskiego. Straty 9 bilionów złotych.
14. Afera rublowa, transfer z byłego ZSRR. Straty skarbu państwa 8 bilionów złotych.
15. Afera rublowa, transfer z b. NRD. Straty Skarbu państwa 12 bilionów złotych.
16. Afera Art-B w tym zniszczenie Ursusa. Straty 20 bilionów złotych.
17. Afera paszportowa, machloja polskich żydów MSW z angielskimi żydami. Wydmuchanie Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych. Straty Skarbu Państwa 16 milionów dolarów (US)
18. Afera z zakupem śmigłowca Bella. Machloja amerykańskich żydów z polskimi żydami. Za zniszczenie polskiego przemysłu lotniczego, nasi rodzimi targowiczanie pobrali 5 milionów dolarów łapówki. Z tego powodu 70 tysięcy polskich robotników (wysoko wykwalifikowanych) poszło na bruk. Zdolność obronna Polski została obniżona. Zniszczono fabryki przemysłu lotniczego i obronnego, które były wybudowane po 1918 roku z inicjatywy Kwiatkowskiego (COP) i wysiłkiem całego Narodu. Budowa COP – u miała na celu przygotowanie Polski przed agresją Hitlera i Stalina. Straty 100 bilionów złotych.
19. Ograbienie Polaków przez odebranie działek budowlanych, ziemi, lokali handlowych, placów prawowitym właścicielom. Tylko w Warszawie odebrano 20 tysięcy działek, które prawem Chazuka przydzielono oczywiście tylko żydom i masonom. Np., przy ul. Sobieskiego, Nowoursynowskiej, Wolicy i wielu dzielnicach Warszawy i kraju. Przy Al. Wilanowskiej w Warszawie na terenie odebranych bezprawnie działek nomenklatura PZPR wybudowała przepiękne wille o czerwonych dachach. Społeczeństwo Warszawy nazywa ten super ekskluzywny zakątek “Zatoką Czerwonych Świń”. Należy do tego jeszcze dodać, że Kiszczak i jego kolesie żydowskiego pochodzenia (sama generalicja i pułkownicy), budowali wille siłami żołnierzy poborowych. Budynki te potem sprzedali po spekulacyjnych (przepraszam rynkowych) cenach, an czym zarobili po 100.000 dolarów. Straty w skali kraju 10 bilionów złotych.
20. Pozbawienie Polaków poszkodowanych przez Trzecią Rzeszę Niemiecką odszkodowań za roboty przymusowe i obozy pracy przymusowej w czasach okupacji. Straty 500 miliardów Marek
21. Koszty stanu wojennego poniesione przez żydo – generalską mafię w obronie swych mafijnych interesów. Straty ekonomiczne 25 miliadrdów dolarów (US).
22. Koszty utrzymania mafijnego PRONU przez 10 lat 10 bilionów złotych.
23. Machloje z przekształceniem 1600 największych fabryk polskich. Odebranie Narodowi i przekazanie obcym. Straty astronomiczne. Jest to powtórka bitwy o handel z czasów żyda Minca w latach 1945-1949. Straty 100 bilionów złotych.
24. Bizantyjska rozrzutność w kancelariach prezydenta i jego dworu. Rozpłynięcie się majątku po byłym PZPR. Około 100 zabytkowych pałaców i ukrytych pieniędzy na różnych kontach przepadło FON. Straty 10 bilionów złotych.
25. Zniszczenie ciężkiego przemysłu zbrojeniowego. Porwanie 6 handlowców w celu wyeliminowania Polski z arabskich rynków zbytu. Pozbawienie Polski taniej ropy z Iraku i eksportu budownictwa. Straty z tytułu utraty rynków arabskich – 10 miliardów dolarów.
26. Rakietowa machloja polsko-żydowskich generałów z żydo-sowieckimi generałami na zakup od sowietów przestarzałych rakiet na wyposażenie Wojska Polskiego. Fakty te opisywał i wyliczył straty płk. Rajski (“Nowy Świat” z 11.03.1992). Polska zapłaciła za złom rakiet. Strata 60 miliardów dolarów.
27. Grabież 6 ton złota plus monety o wartości numizmatycznej, znalezione zostały w 1982 roku w Lubiążu na Dolnym Śląsku. Poszukiwań dokonali saperzy WP oraz lotnictwo LWP za cenę ogromnych kosztów. Znaleziony skarb został przekazany do żydowskiego banku “Złoty Cielec” – jako własność “Sanchedrynu” (Tajny Rząd żydowski). Monetami srebrnymi i złotymi podzielili się wtajemniczeni mafiosi wybranego narodu “cyklistów”: Jaruzelski, Poradko, Kiszczak, Barański, oficerowie SB: Siorek, Liwski i Zbigniew Dzięgielewski, gen. Bula. Resztki tego złota w ilości 2 kg odkryła przypadkowo służba porządkowa w piwnicach Belwederu, które zapomniał gen. Jaruzelski. Ciekawe?. Który to Rasputin ukrył złoto? Fakty te opisał “Wprost” z 7.06.1993. Wojskowa Prokuratura w Warszawie na podstawie prawa mojżeszowego urwała “łeb” sprawie. Straty skarbu państwa – 6 ton złota plus monety złote i srebrne.
28. Na koszta kampanii wyborczej w wyborach 27 października 1991 roku – Komitety Wyborcze (te wtajemniczone) pobrały pożyczki w NBP w wysokości 6 bilionów złotych. Pieniędzy tych nie zwrócono do banków do dnia dzisiejszego. Na interpelację poselską w tej sprawie Salcia Waltz wykręciła się tajemnicą bankową. Według Salci Waltz Polski Naród nie może dowiedzieć się prawdy o tym, jak jest okradany. Właśnie za te ukradzione Polakom pieniądze oplakatowano rabinami całą Polskę. Za te pieniądze wybraliśmy 70% “Knesetu” (parlament Izraela) a nie polski Sejm.
29. Afera Gawronika, który do spółki z płk. Grzybowskim z Wojsk Ochrony Pogranicza, w noc sylwestrową 1988/89 rękami żołnierzy poborowych pobudowali 80 kantorów wymiany walut na granicach PRL. Wszystkie zezwolenia Gawronik załatwił o godz. 24 w nocy. Polski Kowalski na taką decyzję administracyjną czekałby miesiące a nawet całe lata. Afera Gawronika mogła być zrealizowana, bo była wykonywana w interesie “Złotego Cielca” i do Spółki z ówczesnym ministrem finansów, który uprzedził Gawronika o wprowadzeniu wolnej wymiany walut. Łącznie afery Gawronika Art-B, Ursus, kantory przekraczają sumę 5 bilionów złotych.
30. Afera dewizowa biznesmena z żelaza. Kazimierz Janosz do spółki z I Departamentem MSW przywiózł z przemytu 200 kg złota. Złoto to rozpłynęło się w depozycie MSW. Zapytajcie Milczanowskiego jakie to krasnoludki ukradły omawiane złoto. Strata skarbu państwa wynosi – 200 kg złota.
31. Afera pomocy dla bezrobotnych? Polska otrzymała rzekomą pomoc dla bezrobotnych z banku “Złoty Cielec” w wysokości 100 milionów dolarów na lichwiarskie procenty. Z tej sumy aż 30 milionów (USD) wypłacono doradcom zachodnim. Polscy bezrobotni z tych pieniędzy nie otrzymali ani centa. Właśnie za pieniądze dla bezrobotnych bawią się zagraniczni doradcy w hotelu “Mariot”. Miesięcznie ich wynagrodzenie wynosi 40 tys., dolarów. Fakty te omówił w “Listach o gospodarce” red. Bober w styczniu 1994 roku. Straty Skarbu Państwa wynoszą 100 milionów USD kredytu plus odsetki (lichwa) = 100 milionów USD.
32. Afera banku śląskiego. Dwaj żydzi Kowalec i Borowski rąbnęli z banku śląskiego 10 bilionów złotych. Nie podlegają sądowej odpowiedzialności, ponieważ jako wybrańcy narodu są wyjęci spod polskigo prawa. Podlegają pod prawo Mojżeszowe. Straty Skarbu Państwa – 10 bilionów złotych.
Razem straty Skarbu Państwa wynoszą: 954 bilionów złotych, 6 ton 200 kg złota, 18 tysięcy dukatów, 500 miliardów DM, 95 miliardów 20 milionów USDolarów. W tym strasznym rejestrze kryje się przyczyna polskiego kryzysu i luka w budżecie państwa. Wartość zagrabionych walorów dewizowych przekracza dwukrotnie roczny budżet państwa.
Gdyby rząd Polski powołał specjalne organa w tej sprawie i odzyskał zagrabione fundusze, to Polska znajdowałaby się z zgoła odminnej sytuacji (przy jednoczesnym zreformowaniu systemu monetarnego likwidującego całkowicie żydowską lichwę). Niestety! Żydzi prokuratorzy urywają łeb lub nie wszczynają śledztwa w każdej sprawie, gdzie sprawcami są żydzi, bo prawo Mojżeszowe (tj. prawo talmudu) jest nadrzędnym prawem nad polskim prawem tubylczym. Bezczelność i arogancja żydostwa sprawującego okupacyjną władzę nad Polskim Narodem doszła do zenitu. Jesteśmy świadkami przerażającego, totalnego rozszarpytania żywego jeszcze organizmu naszej drogiej Ojczyzny przez rodzime i obce hieny, szakali. Polska obecnie dzieli się na małą grupkę zaprzedanych targowiczan, mafijnie zorganizowanych i całą resztę zagubionego społeczeństwa, totalnie okłamywanego i okradanego.
Prożydowski “Bolek” zapewnił ciągłość władzy masońsko-żydowskiej. Kolejne rządy żydo-solidarnościowe i żydo-postkomunistyczne wielce się napracowały nad zniszczeniem Polski. Przemysł legł w gruzach, ziemia nie zaorana, miliony bezrobotnych, bandytyzm, bezdomni, narokomani. Polski szabes-goje, żydowscy klakierzy, folksdojcze niemieccy już mogą przystąpić do nauki języka hebrajskiego i niemieckiego w celu zapewnienia kadr dla uzurpatorów władzy nad polskimi gojami. Uniwersytety dla Polaków będą niedostępne z powodu wysokich opłat. Polakom wystarczy szkoła podstawowa. Obszar Polski ma być oczyszczony i przygotowany jako przestrzeń życiowa dla kolonistów niemieckich i żydowskich.
Żyd Olszewski (Oksner) w Sejmie dnia 4.06.1992 roku zadał bardzo naiwne pytanie: “czyja jest Polska?” Dlaczego znany mecenas udaje Greka? Dlaczego nie powiedział Polakom prawdy, że Polska jest w łapach żydowskich. Biada tym co zwodzą i gorszą maluczkich – panie mecenasie. I można wielu zwieść i oszukać, ale Boga i Ducha Narodu Polskiego oszukać się nie da!

[1] http://piotrbein.wordpress.com/2010/09/08/jak-zgotowano-krzyz-narodowi-polskiemu/

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

środa, 12 lutego 2020

Polska potrzebuje nas wszystkich!

W komentarzach do mojego ostatniego postu spotkałem się z krytyką jakoby nawołując do zgody narodowej sam próbowałem zantagonizować nasze społeczeństwo.

Jest to całkowita bzdura a dlaczego i jakie były moje intencje przedstawiam w niniejszym tekście.

Polska jest dla Nas Wszystkich. I dla tych również, z którymi można się pięknie różnić... kochając wszakże zawsze Ojczyznę.

Nie dajmy się zantagonizować i spauperyzować. Tylko razem będziemy silnym narodem, dla którego Polska jest najważniejsza a nie brukselskie salony lewackich elit. Od 966 roku byliśmy, jesteśmy i będziemy w Europie i nie ma to nic wspólnego z przynależnością do tzw. Unii Europejskiej w obecnym kształcie. Po prostu jest to niezaprzeczalny fakt i trzeba mieć to na uwadze szermując hasłami o tym, że obecne rządy chcą wyjść z UE, bo na dzisiaj jest to absurdalny zarzut. Tym niemniej przynależność do UE nie może przesłaniać dbania przez polskie elity przede wszystkim o własny kraj, o Polskę. To jest nasza niezaprzeczalna powinność nas wszystkich, opozycji i naszych rządzących.

Na takim propolskim fundamencie możemy się różnić, spierać, walczyć o głosy wyborcze, tworzyć partie polityczne, itd. I w żadnym momencie nie możemy działać przeciwko Polsce, bo to jest zdrada stanu i ludzie, którzy tak postępują nie są godne nazywać się Polakami. Kochamy swój kraj, swoją Ojczyznę,  chronicznie nie znosimy zniewolenia a gloryfikujemy prawdziwą Wolność!

Szanujemy też inne narody i ich kraje. Szanujemy ich narodowe święta. Amerykanie mają swój „4 lipca”, Rosjanie czczą uwolnienie od Polaków Kremla, Żydzi mają swoją „Chanukę”, Francuzi, Niemcy i inne kraje świętują u siebie tak, jak sami tego pragną. I w Polsce winniśmy świętować to, co nam się podoba i wyznawać wartości, które nam się podobają i są naszą tradycją i historią.

My chcemy, u siebie w Polsce świętować nasz polski a nie kolorowy Dzień Niepodległości. Nasi Ojcowie i dziadkowie walczyli za biało-czerwoną a nie tęczową czy czerwoną lub czarną Polskę!

Nam nie potrzeba jałowych sporów opartych na emocjach. Nam nie potrzeba niepotrzebnych kłótni i swarów. Wystarczy, że będziemy mieli polskość w sobie. I na tej podstawie możemy się różnić, ale targowickiej zdrady nie wybaczymy nigdy.

Pokażmy więc  jeszcze raz naszą jedność, jeszcze raz uczestnicząc w wyborach prezydenckich  i wybierzmy zgodnie z naszym sumieniem, polskim sumieniem.

Jest przecież nas wielu, miliony… Niech te tłumy dumnych z polskości i naszego narodu ludzi jeszcze raz pozwoli nam uwierzyć, że WYGRAMY NASZĄ POLSKĘ. Jesteśmy tego warci! Wykrzesajmy szczególnie teraz jeszcze raz tego nieugiętego ducha naszej niezłomności i uwierzmy, że śmierć naszych przodków, nasza historia, tradycja, wiara, honor są niezniszczalnym fundamentem trwania naszej Ojczyzny!

Zjednoczmy się we wspólnej walce o naszą polskość. Niech będzie to walka w duchu pokoju i duchu wartości najwyższych: BÓG, HONOR I OJCZYZNA! Jeżeli zaś wśród polskich patriotów są nasi rodacy nie wierzący w Boga, to niech w to miejsce wstawią społecznie prawe zasady etyczno-moralne zawarte w Dekalogu…

Innym zaś, dla których Polska to nadal dziki kraj a polskość to nadal nienormalność i tym różnej maści hipokrytom próbującym nas nadal wewnętrznie skłócić, po prostu podziękujmy za "fatygę" i ich ignorujmy... Ignorujmy targowickich zdrajców żebrzących w UE o zmasowany atak na nasz kraj. Róbmy swoje i to wystarczy, nawet, gdy "kasta sędziowska", totalna (!) opozycja czy unijne elity są przeciwko nam.

Jakże mali Oni są wobec naszej polskiej wielkości i naszej wspólnej historii oraz tradycji...Jakże mali Oni są wobec polskiego ducha...

Tym "małym" i "wściekłym", "miałkim" i Nam nieprzychylnym powtarzam jeszcze raz: Nigdy Polaków nie złamiecie! Nigdy nie zrozumiecie naszego Ducha i Naszego Patriotyzmu! On Was przerasta!

Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy My Żyjemy!

A już po wyborach starajmy się nie tracić dalej naszej Polski. Bądźmy razem, organizujmy się i działajmy budując Naszą Ojczyznę, Ojczyznę marzeń naszych Ojców i dziadków, Ojczyznę Marzeń nas samych.

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com