środa, 28 września 2011

Dwie "szokujące" informacje! Polska musi być Polską!

Witam

Dzisiaj podano dwie informacje. Nie wiem czy szokujące, ale na pewno skłaniające do zadania fundamentalnego pytania i sformułowania jednego koniecznego stwierdzenia...

I. Informacja nr 1

Wszyscy chyba zdążyli już wyrazić swoje oburzenie na oczywiste przecież od samego początku sowicko-putinowskie fałszerstwo dotyczące sekcji zwłok tragicznie poległych Polaków w Smoleńsku.

Dla mnie zresztą każdy, kto obserwując podejmowane po 10 kwietnia przez rządy sowiecko-putinowskie i POwo-wsiowe działania,  kiedykolwiek i w jakimkolwiek nawet stopniu uwierzył w dobrą wolę Moskwy i rządu D. Tuska w rozwiązaniu - zawiązanej być może i niechybnie przecież przez nich samych - tragedii smoleńskiej jest co najmniej mało rozgarnięty intelektualnie.

Udowodnienie fałszerstwa sekcji zwłok Z. Wassermana podważa wiarygodność wszystkich działań okołsmoleńskich wykonywanych przez stronę rosyjską a tym samym podważa wiarygodność tychże działań prowadzonych przez stronę polską.

Cóż winna – w odniesieniu do wagi zdarzenia, jakim była śmierć Prezydenta RP i wielu najwyższych funkcjonariuszy państwowych wraz z całą generalicją - oznaczać owa konstatacja w każdym normalnym kraju demokratycznym, suwerennym i niepodległym?

Otóż na pewno dymisję rządu, Trybunał Stanu dla rządzących, wystosowanie Noty Dyplomatycznej do Rosji z żądaniem wyjaśnień oraz umiędzynarodowienie tego oszustwa np. w ONZ! Dalej... winny rozpocząć się aresztowania lub publiczne napiętnowanie ludzi, którzy owe oszustwo świadomie przedstawiali jako prawdę. Chodzi tu m.in. o media z GW i TVN oraz Polsatem na czele...

Seawolf napisał w swoim felietonie pt. "Wściekłość" następujące słowa : "Zastanawia co innego, taki przekręt, takie bezczelne łgarstwo robi sie tylko w jednym przypadku. Gdy ma się 100% pewności, że nikt nie sprawdzi. Ciekawe, skąd Rosja wiedziała, że może w tym względzie liczyć na polskie władze, że może na nich polegać, jak na Zawiszy? Czy może raczej, jak na Marchlewskim, to chyba bardziej pasuje w tej sytuacji. Profil psychologiczny czołowych polityków PO? Uzgodnienia z molo? Zawartość teczek skopiowanych pracowicie i skrupulatnie u schyłku PRLu?"

Warto więc zadać pytanie... Czy Polską rządzą zdrajcy?

II. Informacja nr 2

Dzisiaj w Polsce uruchomiona została nowatorska i najbardziej chyba wydajna instalacja pozwalająca uzyskiwać energię ze źródeł geotermalnych. Opowiedział o tym na Jasnej Górze twórca tego sukcesu - Ojciec Dyrektor Tadeusz Rydzyk a Nasz Dziennik poinformował słowami: "Wydajność odwiertu geotermalnego w Toruniu może przekroczyć 400 m sześc. na godzinę. To świetny wynik w skali Europy. Wielki sukces toruńskiej geotermii. Wyniki zakończonego właśnie kolejnego etapu prac przy nowatorskim projekcie geotermalnym w Toruniu przeszły wszelkie oczekiwania. Przeprowadzone pompowanie eksploatacyjno-zatłaczające ujawniło niezwykłą wydajność złoża oraz pojemność otworu zatłaczającego. - To wielki sukces - w ten sposób eksperci, a także ojciec dr Tadeusz Rydzyk oceniają wyniki prac".

Zadziwiające jest też, że informację tę podały wszystkie, nawet najbardziej chyba nienawidzące Ojca Tadeusza Rydzyka, środowiska, które z Polską są raczej i być może związane jedynie miejsce robienia interesów a zapewne sukces Polaków musi ich strasznie "boleć i kłuć być może w serce igłami jakowejś  niezrozumiałej zawiści, zazdrości i narodowej niemalże nienawiści"... m.in. onet.pl i gazeta.pl . Ten ostatni portal zdecydował się nawet na zacytowanie słów Ojca T. Rydzyka dotyczących niemalże sabotażu i dywersji jakich wobec tej inwestycji dokonał rząd D. Tuska a także przytoczył misję jaka przyświecała  inwestorowi przy realizacji toruńskiej geotermii: ""Przy okazji redemptorysta oskarżył rząd Donalda Tuska, że przeszkadzał mu w inwestycji.  Najpierw odebrał 27,3 mln zł dotacji na odwierty z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, na którą Lux Veritatis podpisała umowę za rządów PiS. - Podpisaliśmy umowę i wtedy ci rządzący teraz - co zrobili? Powiedzieli, że nie dostaniemy tego! - wołał.  Później redemptoryści mieli przez półtora roku walczyć o pozwolenie na połączenie obu podziemnych otworów z urzędnikami, którzy "rzucali kłody, cały czas".  - Robimy to, żeby Polacy zobaczyli, czym Pan Bóg ich obdarzył. Żeby to służyło dla rozwoju ludzi, później dla ich rodzin, żeby chleb mieli! Żeby im się żyło lepiej, godniej! - mówił szef Radia Maryja. - Słyszałem jak pewien premier, który jeździ autobusem i 18 autobusów po Polsce rozpuścił, mówił:"ten ksiądz biznes robi!" Panie premierze, może pan przyjść do mojego pokoju, zobaczyć jak ja mieszkam. W klasztorze, normalnie: łóżko, szafa, biurko, krzesło""

Przyznacie, że pozytywna konotacja treści tej informacji zawartej w portalu Agory jest zadziwiająca... Chyba naprawdę Polska ma czym się pochwalić i być dumna! Jerzy Zerbe w swoim poście Gratulacje dla o. Tadeusza Rydzyka pisze m.in. tak: "Budowa odwiertów toruńskiej geotermii odniosła pełny sukces. Stało się to wbrew podłym życzeniom wszystkich, dla których naczelnym hasłem jest pogarda dla ludzi czynu, wbrew insynuatorom i zapiekłym wrogom Redemptorysty, którzy sami potrafią tylko poniżać, ubliżać, opluwać i rzucać kłody pod nogi. Od byłego prezydenta obnoszącego się z wizerunkiem Matki Boskiej począwszy, przez urzędującego premiera i wicemarszałka Sejmu zionącego profesorskimi inwektywami, na zastępach ludzi pokroju posła Libickiego i dziennikarskich miernotach, bezwzględnie posłusznych ludziom obecnej władzy, skończywszy"... 

Warto więc może ponowić pytanie... Czy Polską rządzą zdrajcy? 

Pomijam w tych rozważaniach wiele innych - "około-tuskowych" oraz "około-putinowo-merkelowo-obamowych" - informacji  dotyczących losów polskich złóż gazu łupkowego, ropy naftowej czy węgla kamiennego. Nie chcę roztrząsać też przyszłych - zapewne planowanych być może przez nich wszystkich - losów: polskich lasów państwowych, ziemi polskich chłopów i rolników, mazurskich jezior, gór zakopiańskich czy plaż nadbałtyckich...

Pozdrawiam

P.S.

Nie jestem w stanie udzielić odpowiedzi na zadane przeze mnie pytanie. Nich każdy Polak lub szanujący Polskę jej mieszkaniec, w milczeniu i w duchu odpowie sobie na nie sam... zgodnie z własnym poglądem, przekonaniem, wiedzą i sumieniem.

Ja już sobie sam odpowiedziałem i wiem, co muszę zrobić 9 października, aby Polska znów Polską była! Wierzę, że ten mój głos wyborczy będzie też istotny i przyczyni się do ponownego - po 72 latach - odzyskania przez Polskę pełnej wolności, niepodległości i suwerenności... czego sobie i nam wszystkim życzę.

Polska musi być znów nasza Polską!


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
 http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com

 Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"

poniedziałek, 26 września 2011

Tańcząca ludzka "Nicość" nad pękniętą "Struną" czyjegoś prawego życia...

Witam

Obejrzałem przed chwilą w TVP1 sztukę pt.: "Dolina Nicości" w ujęciu Wojciecha Tomczyka.

Reżyser - przedstawiając w sposób twórczy jedną z historii opisanych w książce Bronisława Wildsteina o tym samym tytule - opowiada historię znajomości dwóch dawnych przyjaciół z czasów studenckich: Jana Returna i Daniela Struny. Ich koleje życia po 1989 roku potoczyły się zupełnie odmiennie a przyjaciele stracili ze sobą jakikolwiek kontakt. Po latach dochodzi jednak do spotkania. Uwalnia ono falę skojarzeń, wspomnień, dygresji, wyrzutów sumienia oraz prób wewnętrznej i zewnętrznej relatywizacji oraz zaprzeczania winy "zdrady i współpracy z SB". W młodości obaj przyjaciele razem walczyli z komuną. Jan Return, który poszedł na współpracę z SB i doprowadził do aresztowania a później "wykreowanego przez SB uwolnienia" D. Struny, w wolnej Polsce - jako jeden z wielkich przywódców opozycji, "dzięki któremu uwolniono" m.in. D. Strunę -  zrobił wielką i wspaniałą karierę dziennikarza w Warszawie, opływa w luksusach wtulony w ramionach kolejnej zapewne kochanki... z cygarem w ustach... Daniel Struna, niegdyś charyzmatyczny przywódca grupy, w III RP został człowiekiem przegranym, popadł w alkoholizm, nie poradził sobie z poczuciem winy (został złamany w brutalnym śledztwie przez SB a sposób złamania tego wcześniej niezłomnego przywódcy wskazał właśnie jego przyjaciel Jan Return), funkcjonował na granicy życia i śmierci, by w konsekwencji popełnić samobójstwo...

Obejrzałem tą sztukę... Jej koniec... Cisza wokół... i tylko w mojej pamięci zostanie z niej chyba na zawsze obraz  kręcącej się pustej karuzeli życia... bez piekła i nieba... w dolinie nicości, relatywizacji wszelkich wartości... gdzie dobro i zło nie istnieją... nie ma winy i zdrady a jedynie cierpienie zdrajców, czyli ich - według nich - bohaterstwo...

Zapewne tego chcieliby wszyscy SB-cy i TW oraz wszyscy zdrajcy pracujący dla Komuny i z nią współpracujący, tej gloryfikacji ich sumień i cierpienia za zdradę, którą musieli popełnić... bo takie były uwarunkowania, tak ich złamano...

Niestety... zdrajca bez przyznania się do zdrady, skruchy, prośby o wybaczenie i zadośćuczynienie... pozostanie na zawsze ludzka kanalią... i tak jak główny bohater wyrzuci wspomnienia swojej zdrady  oraz  ludzkiej przyjaźni i wspomnienie czyjegoś życia na śmietnik... Dalej pójdzie sobie tańczącym krokiem dalej chłonąc życie i żyć nicością "zabijając" wyrzuty sumienia gloryfikacja i wybielaniem podobnych sobie podłych kanalii...

Ostatnia scena sztuki... Jan Return wyrzuciwszy wiersze przyjaciela, D. Struny (miał je wydać jako jego życiowy testament, ślad istnienia) odchodzi w dal tanecznym krokiem... "tańcząca ludzka nicość nad pękniętą struną czyjegoś prawego życia"...

Jak długo jeszcze będziemy znosić taniec tych ludzkich podłych "nicości" w naszej Ojczyźnie?
Jak długo?


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com
Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"

niedziela, 25 września 2011

Kim jesteś Vincencie Rostowski? I czy po Grecji będzie Polska?

Witam

Jan Antony Vincent-Rostowski, znany też jako Jacek Rostowski jest obecnie polskim ministrem finansów.  W momencie otrzymania teki ministra nawet nie miał obywatelstwa polskiego a tylko brytyjskie. To pierwszy taki przypadek braku polskiego obywatelstwa w szeregach rządzących Polską od czasu powołania obywatela ZSRR, towarzysza Konstantego Ksawerowicza Rokossowskiego na Marszałka Polski.

Minister Finansów każdego rządu jest newralgiczną i centralną jego postacią. Spełnia on identyczną rolę jak Dyrektor Finansowy w każdej firmie, od którego zależy bieżąca i przyszła płynność finansowa oraz długookresowe generowanie i kumulowanie zysku pozwalające na trwanie (czyli brak bankructwa) i rozwój każdej firmy. Decyzje podejmowane przez takiego osobnika mają nieraz długookresowe skutki, które uwidaczniać się mogą po wielu latach... gdy już dawno nie pełni on takiej funkcji...

Nasz Jacek czy Vincent Rostowski jest przedstawiany w sposób nad wyraz różnorodny, przy czym jest mu stawiany zawsze jeden podstawowy zarzut: niewystarczającej wiedzy i dorobku zawodowo-naukowego w zakresie ekonomii oraz  finansów. Wskazuje mu się brak posiadania kierunkowego tytułu naukowego oraz stopnia naukowego doktora lub doktora habilitowanego (Bakałarz, magister czy profesor Jacek Rostowski?). Wielu też podważa posiadanie przez niego tytułu magistra ekonomii zgodnego z polskim systemem szkolnictwa wyższego, który kończy się napisaniem pracy dyplomowej (magisterskiej). Posiadany przez niego brytyjski tytuł zawodowy  Master of Science uzyskany w 1975 roku (sic!) nie kończy się napisaniem takowej i podobnej zakresowo oraz tematycznie pracy dyplomowej jak w Polsce. Często też o Jacku Rostowskim opowiada się w sposób humorystyczny (bezPESEL), lekko kpiarski lub nawet lekceważący.

Ja też wielokrotnie odnosiłem się w swoich tekstach do tejże - moim zdaniem - niechlubnej postaci polskich finansów. W grudniu 2009 roku w poście zatytułowanym: Panie Vincencie! Bądź mężczyzną! pisałem m.in.: "Często (...) wskazuję, że znajduje się Pan w "konflikcie interesów", bowiem jest Pan po "uszy zadłużony" w niepolskich instytucjach finansowych! Zastanawiam się też od dawna, czy Polskim Ministrem może być osoba posiadająca również inne obywatelstwo. I jeżeli tak, to czyje w tym wypadku interesy Pan reprezentuje: Polski czy swojej drugiej Ojczyzny? Podważam Pańskie kompetencje wskazując, że wszystkie Pana szacunki makroekonomiczne okazały się nietrafione (np. sławetny 4% wzrost PKB!). Wyśmiewam się z Pana jako ekonomisty, który tymże ekonomistą został jedynie dzięki G. Sorosowi, który raczył Pana zatrudnić na Węgrzech w szkole założonej przez swoją fundację (niech Pan spyta Brytyjczyków co sądzą o G, Sorosu!).  Kpię z Pana, jak wielka rzesza innych ekonomistów, analizując skonstruowany przez Pana Budżet RP na 2010 rok! Zastanawiam się, czy Pan posiada PESEL i NIP, bo jeżeli nie! To jak Pan się rozlicza z polskim Fiskusem... Jako Minister Finansów!!! No JAK? I boję się ostatecznie, że doprowadzi Pan do Bankructwa Moją Ojczyznę!... A Pan nic! 
Proszę powiedzieć co Pan, jako ekonomista/finansista, osiągnął zawodowo? Proszę przedstawić tytuły i treść Pańskich prac licencjackich i magisterskich!
Proszę przedstawić jakiekolwiek Pana publikacje w dziedzinie ekonomii i finansów!
Proszę przedstawić wysokość swojego długu w UK!
Proszę powiedzieć, czy prawdą jest Pana "poddaństwo" wobec G. Sorosa i zdementować fakt świadczenia dla niego pracy jako pracownik najemny?
Proszę powiedzieć czy kiedykolwiek wspomniał Pan, że jest patriotą, Polakiem... I kiedy?
Prosiłbym jeszcze o wiele rzeczy, ale jakoś tak Pan nie ma z reguły pojęcia o czym Pan mówi....
Jest mi po prostu, jako Polakowi, smutno, ze mam takiego Ministra Finansów..."

Niestety sądzę, że dzisiaj - niemalże już po dwóch latach - mógłbym napisać bardzo podobnie, ale obecnie jest chyba jeszcze więcej negatywnych dla polski wątpliwości związanych z Vincentem Rostowskim...

Ostatni w polskiej i zagranicznej prasie z wielka konsternacją i nawet trochę żartobliwie mówiło się o zaskakującej wypowiedzi "naszego" ministra, który podczas debaty w Parlamencie Europejskim - wskazując na ogromne niebezpieczeństwo kryzysu greckiego i strefy euro dla UE - powiedział: "Za wszelką cenę musimy ratować Europę. Nie łudźmy się, gdyby euro miało się rozpaść, to Europa długo tego szoku nie przetrwa". Szokującym było też pośrednie wskazanie przez V. Rostowskiego na możliwość wybuchu wojny w Europie jako konsekwencji upadku Unii i waluty euro...

Moim subiektywnym zdaniem uważam, że słowa wypowiedziane przez V. Rostowskiego nie były prawdopodobnie żadnym przypadkiem ani nie wynikały z jakiejś megalomanii lub nawet mitomanii naszego ministra...  Niestety dla Europy były niemalże groźbą skierowaną wobec niej przez... - być może tylko przypuszczalnie w ramach jedynie oczywiście narracji z kategorii "political fiction" - międzynarodowy establishment skupiony wokół największych finansistów świata (i nie tylko finansistów) a reprezentowany niechybnie albo chybnie albo być może... m.in. przez obywatela USA, węgierskiego Żyda  - Georga Sorosa.

Czyżby więc upadek upadek Unii Europejskiej (i oczywiście waluty Euro) zastopowałby misternie budowany plan utworzenia jednej wielkiej globalnej gospodarki zarządzanej centralnie przez jeden rząd światowy? Czyżby więc ponadto naprawdę Unia Europejska i euro były aż w tak fatalnej kondycji, że grozi im realny upadek a tym samym musiały być "przywołane do porządku"? Czyżby tak naprawdę rządy europejskie w swoich krajach kompletnie były już ubezwłasnowolnione od siejących groźby i ostrzeżenia światowych globalistów?

Trudno będzie zapewne udzielić na w/w nielogiczne i bezsensowne pytania jakiejś logicznej i sensownej odpowiedzi, więc pozostaje mi jedynie wytłumaczenie mojego jakiegoś nieokreślonego przeczucia o rzekomym oczywiście posłannictwie Jana Vincenta Rostowskiego... 

Z oczywistych względów opierał się będę w większości na polskich aspektach owego posłannictwa, które czasowo wynika też z obecnej prezydencji Polski w UE. Dla przejrzystości dowodu ewentualnego posłannictwa posłużę się wypunktowaniem ważnych kwestii:

1. W roku 1986 lub 1987 M. Gorbaczow złożył  deklarację o możliwym w przyszłości zjednoczeniu NRD i NRF,

2. W roku 1988 powstała Polsce Fundacja Fundacja im. Stefana Batorego, "założona w 1988 roku przez George'a Sorosa, amerykańskiego finansistę i filantropa, oraz grupę przywódców polskiej opozycji demokratycznej lat 80-tych". Zastanawiający jest udział "opozycji" w roku 1988, kiedy jeszcze przecież PRL istniał w pełni, tropiąc i niszcząc wszelaką opozycję. Dzisiaj w Radzie Fundacji zasiadają: Jan Krzysztof Bielecki  (ekonomista, Przewodniczący Rady Gospodarczej przy Premierze RP, uważany przez wielu za faktycznego "cichego" obecnego premiera RP, przyjaciel od zawsze i mentor Donalda Tuska); Bogdan Borusewicz  (historyk, Marszałek Senatu RP); Agnieszka Holland  (reżyserka i scenarzystka, Prezydent Polskiej Akademii Filmowej); Olga Krzyżanowska  (lekarz); Helena Łuczywo  (redaktorka, współzałożycielka Gazety Wyborczej); Krzysztof Michalski  (filozof, dyrektor Instytutu Nauk o Człowieku w Wiedniu - sic!); Andrzej Olechowski  (ekonomista, Wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej Banku Handlowego S.A., jedyny stały członek Grupy Bilderberg uważanej za już prawie tzw: "rząd światowy NWO"); Zbigniew Pełczyński  (politolog, Uniwersytet Oksfordzki); Andrzej Rapaczyński
 (prawnik, Uniwersytet Columbia, mąż Wandy Rapaczyńskiej z domu Gruber - obywatelki USA i  współzałożycielki AGORY - Gazety Wyborczej); Hanna Suchocka (prawnik, Ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej - członkostwo zawieszone na czas pełnienia misji dyplomatycznej); Henryk Woźniakowski  (wydawca, Prezes Zarządu Społecznego Instytutu Wydawniczego Znak). Zarząd Fundacji obecnie stanowią: Aleksander Smolar (... w latach 1989-1990 - doradca ds. politycznych premiera Tadeusza Mazowieckiego, w latach 1992-1993 - doradca ds. polityki zagranicznej premier Hanny Suchockiej. Prezes Fundacji Batorego od 1990 roku); Klaus Bachmann; Nathalie Bolgert; Szymon Gutkowski (m.in.  współwłaściciel i dyrektor generalny agencji reklamowej DDB oraz asystent Jacka Kuronia w Sztabie Wyborczym Unii Demokratycznej podczas wyborów parlamentarnych w 1991 roku); Irena Herbst  (m.in. doradca Zarządu Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, w latach 1992-1996 - wiceminister w resorcie planowania przestrzennego i budownictwa, w latach 2003-2005 - podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki, w latach 1996-2002 i 2005-2006 - wiceprezes Zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego); Jacek Kochanowicz  (profesor ekonomii,   m.in.:  kierownik Katedry Historii Gospodarczej na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego);  Radosław Markowski (profesor socjologii,  m.in.:  dyrektor Zakładu Badań Porównawczych nad Polityką w Instytucie Studiów Politycznych PAN); Andrzej Ziabicki  (profesor chemii, m.in.: długoletni kierownik Pracowni Fizyki Polimerów w Instytucie Podstawowych Problemów Techniki PAN, w latach 1990-1991 członek Komitetu Nauki i Techniki w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, doradca podkomisji Nauki i Edukacji w rozmowach Okrągłego Stołu w 1989 roku),

3. W maju/kwietniu 1988 roku  rozpoczęły się strajki, które były preludium do wydarzeń "okragłostowłowych", czyli stopniowego wkomponowywania Polski w system globalnej Europy (świata) z nagrodzeniem oczywiście za "dobrą robotę" komunistycznych zarządców Polski lat 1944-1989,

4. W latach 1989-1991 wprowadzano w Polsce tzw. Plan L. Balcerowicza (w momencie wprowadzania swojego planu jedynie doktora nauk ekonomicznych!). Plan L. Balcerowicza był wierną kopią tzw. Konsensusu Waszyngtońskiego, który początkowo miał mieć zastosowanie w krajach Ameryki Łacińskiej. Od 1986 (1987) roku (po deklaracji Gorbaczowa iż zgodzi się w przyszłości na Zjednoczenie Niemiec... a więc de facto na upadek komunizmu) plan ów (którego głównymi współtwórcami byli G. Soros i J. Sachs oraz po trosze J. Wiliamson) postanowiono zastosować go w krajach postkomunistycznych. Wybrano jako cel eksperymentu Polskę (sic!) posiadającą największy majątek do oddania ze wszystkim krajów "postkomunistycznych", będącą największym i najbardziej znienawidzonym oraz "krnąbrnym" krajem postsocjalistycznym oraz mającą służyć jako przetarcie drogi włączenia tychże krajów do planu globalizacji światowej.   Doradcami L. Balcerowicza we wdrażaniu owego planu byli m.in.: J. Sachs i... "nasz" Jan Jacek Antony Vincent-Rostowski. W tym czasie też Vincent Rostowski był też wykładowcą w UCL School of Slavonic and East European Studies, University of London,

5.  W roku 1995 został Vincent Rostowski został profesorem mianowanym prywatnej uczelni (nie posiada tytułu naukowego ani stopnia naukowego doktora) i kierownikiem Katedry Ekonomii na Central European University w Budapeszcie. Uniwersytet ten założony został w 1991 roku  przez obywatela USA, węgierskiego Żyda - Georga Sorosa,

6. (żeby nie przeciągać - wyciąg z wikipedii) Vincent Rostowski "w latach 1989–1991 pełnił funkcję doradcy ekonomicznego wicepremiera i ministra finansów Leszka Balcerowicza, a w latach 1997–2001 kierował Radą Makroekonomiczną w Ministerstwie Finansów. Od 2002 do 2004 był doradcą prezesa NBP. Doradzał również (chyba na początku lat 90-tych - dop.k.j.) rządowi Federacji Rosyjskiej w sprawach polityki makroekonomicznej (sic!!!). Od 2004 zajmował stanowisko doradcy zarządu Banku PEKAO S.A. (zawiesił tę działalność, obejmując urząd ministra). Należy do współzałożycieli Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych (CASE), zasiadał w radzie tej fundacji (członkostwo zawieszone wraz z objęciem funkcji ministra)". W radach fundacji są też sami znajomi, m.in. Leszek Balcerowicz i J. Sachs. Ciekawy jest "epizod" doradzania rządowi W. Putina... (sic!),

7. Za czasów ministra V. Rostowskiego:

–  dwukrotnie wyprowadzono z Polski nawet setki miliardów złotych poprzez spekulacyjna grę na polskim złotym prowadzona m.in. przez Goldman Sachs oraz dodatkowo "wyssano" polskie finanse za pomoca tzw.: asymetrycznych opcji walutowych (zob.: UWAGA - Powtórka z rozrywki... znów spekulacje na polskim złotym! , Spekulacja na złotym! - CORAZ OSTRZEJ!, EUR/PLN - przekroczona granica 4 zł!,
– dług publiczny Polski wzrósł do 800 mld zł (3 bilionów?), deficyt do 100 mld zł a zadłużenie zagraniczne do 250 mld USD (zobacz: Trochę o podwyżce stawki VAT i antypotrzebie L. Balcerowicza ) - obecny stan finansów Polski jest stanem "przedzawałowym", "przedupadłościowym"... a minister finansów zyskuje miano "mistrza kreatywnej księgowości"
– finalizuje się być może się ostateczna destabilizacja i grabież prywatyzacyjna Polski....

Uhmm... Kim jesteś Vincencie Rostowski?

Pozdrawiam

P.S. Warto też zastanowić się nad przyczynami śmierci w tragedii smoleńskiej m.in. S. Skrzypka  - Prezesa NBP, który przeciwstawiał się m.in. walucie Euro, sprywatyzowaniu NBP i PKO BP oraz otwarciu elastycznej linii kredytowej MFW (zobacz schemat na końcu tekstu: Coś chyba nie tak z moimi snami i konfabulacjami? To Oni mieli zginąć?).

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com

Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"

sobota, 24 września 2011

Dlaczego PiS nie może wygrać wyborów i je jednak wygra!

Witam

Każde wybory parlamentarne, samorządowe czy prezydenckie są też okazją do ewentualnego ich kontestowania lub zastanawiania się nad różnymi, często konfabulacyjnymi i nierealnymi scenariuszami przyszłych - tylko hipotetycznych oczywiście - wydarzeń.

Można nieraz przestać ograniczać się do logicznego wnioskowania i oddać się niemalże sennej rozkoszy przedstawiania hipotez lub tez, których nie da się zweryfikować ani udowodnić... bowiem nigdy nawet nie można z chociaż małą dozą prawdopodobieństwa ich przyjąć lub założyć. Często też taki scenariusz jawi się jako przerażający i nierzeczywisty sen w postaci sekwencji nierealnych makiawelistycznych zamierzeń lub  działań.

Takie zapewne konfabulacyjne scenariusze, dzięki którym tworzy się nierzeczywistą rzeczywistość nieraz warto przedstawić w formie ich opisu... ku przestrodze dla wszystkich nami obecnie lub w przyszłości rządzących i jako wołanie o normalność oraz poszanowanie godności zwykłych wyborców.

Więc niniejszym przedstawiam w punktach taką - tylko subiektywnie moją - nierealistyczną prognozę sekwencji wydarzeń, która nie ma prawa się zdarzyć.  Uważam ją za mało lub w ogóle nieprawdopodobną. Niemniej, ten krótki post w swojej przypuszczającej treści musiałem napisać... dla przyszłej czystości mojego sumienia:

1) PiS nie może wygrać tych wyborów, ale niestety wygra...  Takie mam przeczucie i takie fikcyjno-konfabulacyjne przekonanie,

2) PiS wygra te wybory minimalną przewagą głosów i oczywiście stworzy rząd mniejszościowy, bowiem wszystkie inne partie będą w opozycji a PiS na pewno nie uzyska większości bezwzględnej do utworzenia rządu samodzielnie (czyli powyżej 50%),

3) Rząd PiS będzie "panował" bardzo krótko i zakończy swoją misję nawet po pół roku w warunkach powszechnego kryzysu ogólnoświatowego, przy czym kryzys w Polsce może być bardzo dotkliwy. Upadek rządu PiS będzie ostateczną kompromitacją "polskiej a'la prawej sceny politycznej" bowiem skutkami kryzysu polskojęzyczne, obce Polsce media obciążą PiS. Dla przeciętnego wyborcy nie będzie ważne to, iż do katastrofy gospodarczej doprowadziło PO z D. Tuskiem na czele... Nie dotrze do niego w żaden sposób przekaz o kreatywnej księgowości V. Rostowskiego i "nadmuchiwaniu balona zadłużenia" w taki sposób, aby przetrwać do wyborów... Media skutecznie pokażą, że przecież 800 mld zł (według niektórych źródeł nawet 3000 mld zł) długu publicznego, 100 mld zł deficytu budżetowego oraz 250 mld USD zadłużenia zagranicznego... czyli sytuacja, w której Polska przekroczyła wszystkie finansowe bariery ostrożnościowe nie jest winą D. Tuska a PiS lub wynika z kryzysu światowego, któremu PiS nie umie się przeciwstawić! (w domyśle jak my... kreując tzw.: "zieloną wyspę"). Ponadto od jesieni zamierać będą powoli, napędzane tylko  organizacją  EURO2012, inwestycje a na nowe będziemy musieli jeszcze poczekać na kolejny budżet unijny (te 300 mld euro obiecane przez D. Tuska wespół z J. Lewandowskim, to kolejne potencjalne wyborcze kłamstwo i cuda bez pokrycia!),

4) Po upadku rządu mniejszościowego PiS mogą wystąpić dwie opcje, ale każda stanowi powrót do władzy  obecnej ekipy oraz kontynuację polityki globalistycznej, prounijnej i długookresowo antypolskiej. Pierwszą opcją jest powołanie przez Prezydenta RP tzw.: "rządu fachowców", na który składać się będą przedstawiciele partii (również pozaparlamentarnych), środowisk samorządowych, think-thanków, instytutów naukowych, itd.  Możliwe jest wtedy też wykorzystanie - w przypadku nie wejścia do parlamentu - np. J. Palikota czy innych JKM-ów...  Drugą możliwością jest powołanie rządu składającego się z członków partii parlamentarnych poza PiS. Będzie to oczywiście "rząd jedności narodowej" i "wielka proreformatorska i antykryzysowa koalicja zbawców Polski": PO, SLD, PJN, RPP, PSL. Partia Prawo i Sprawiedliwość zostanie ostatecznie zmarginalizowana  a tym samym chyba definitywnie zablokuje się w Polsce drogę do odbudowy środowisk o propolskim nastawieniu w działaniu, t.j.:  endeckich, narodowych, konserwatywnych, chadeckich, republikańskich... określanych jako prawicowe. Stanie się  tak tylko dlatego, że upadek PiS-u będzie kreowany jako historyczna porażka idei Europy Ojczyzn na rzecz zwycięstwa globalnego, nowego rządu w Europie i nie tylko, który uratuje świat przed kryzysem, w tym również tym w Polsce.  A przecież nowa koalicja będzie jednym z filarów tego "światowego  gremium ratującego świat, a które wpierw doprowadziło ten świat do ruiny",

Czy czeka nas więc taki sobie matrix wyborczy, który być może już został "przyklepany" przez Miedwiediewa i Putina oraz Komorowskiego i Tuska, Kaczyńskiego i Obamę (np. dwukrotne spotkanie podczas wizyty Prezydenta USA w Polsce), Buzka i  Barroso w połączeniu z marksistą/socjalistą, Niemcem Schulzem (przyszłym zamiennikiem Buzka)? Czy może dalej w Polsce "rozgrywana" jest po prostu realizacja umów "okrągłego stołu" i podpisanego w 1991 roku UKŁAD EUROPEJSKIEGO, który już wtedy przyszłościowo uwzględniał stopniową i dobrowolną rezygnację Polski z własnej suwerenności i niepodległości?

Przecież słynne cztery reformy rządu J. Buzka były niczym innym jak realizacją w/w tegoż "układu". Wtedy to została Polska podzielona na wielkie regiony (dzielnice?), które są niczym innym jak elementem stopniowej terytorialnej dezintegracji kraju. Zobaczmy na działania RAŚ, niedawno powstał Ruch Autonomii Mazur (sic!)... niedługo będzie zapewne coraz więcej takich autonomii... Ta regionalizacja powoduje "ciążenie": Śląska do Niemiec, Mazur i Warmii do Niemiec, Rosji i Prus; Kaszub do Prus, itd... Co zostanie nam Polakom z naszych historycznych ziem? A może w ogóle Polski ma nie być a będzie jakieś miejsce o przewadze kultury judaistycznej?

Może ten wspomniany matrix trwa - nie tylko w Polsce -  od 1986-1987, kiedy to M. Gorbaczow obiecał Niemcom przyszłe zjednoczenie NRD i NRF... a my się obecnie np. w kraju ekscytujemy sztuczną walką PO i PIS, które celowo atomizują polski naród... jednocześnie neutralizując w swoich szeregach wszystkich patriotycznie nastawionych i patriotycznie działających Polaków? Wybieramy też europosłów, których rolą jest jedynie "dyskusja o dyskusji", bowiem PE nie ma żadnej mocy decyzyjnej (takową ma Komisja Europejska - niewybieralna zresztą przez wyborców).

Dosłownie... trywialnie śmieszna jest ta nasza tzw.: "scena polityczna" oraz wszelkie jej zmiany. Zauważmy, że być może taka przybudówka jak PJN jest kreowanym celowo przyszłym odświeżeniem PiS a Ruch Palikota tym samym w odniesieniu do PO. SLD i PSL maja źródła oczywiste. Przez lata zaś JKM skutecznie zneutralizował i ośmieszył ideę konserwtywno-liberalną, Liga Republikańska się rozpadła a "polscy narodowcy" również skutecznie zapobiegli powstaniu nowoczesnej i współczesnej endecji...

Nieraz nie mogę oprzeć się wrażeniu, że  nasza Polska i my wszyscy, zwykli ludzie jesteśmy jako niemal takie dzieci bawiące się w piaskownicy... a tą zabawę kreują sobie i nas "obserwują" różni dorośli siedzący wokół niej... nie tylko Polacy (a może właśnie przede wszystkim nie-Polacy).

Trudno nam może w to uwierzyć, ale Polska powoli przestaje istnieć. Jesteśmy ubezwłasnowolnieni długiem, nie mamy prawie już armii zdolnej obronić nasz kraj oraz nie mamy własnego majątku (jego resztki, np.: LOTOS jest już prawie sprzedany (być może ) Rosjanom... zostają szpitale, grunty, nieruchomości, lasy państwowe, rzeki, jeziora, góry... ?). Wyzbywamy się też surowców naturalnych: powoli koncesje na poszukiwanie złóż gazu łupkowego przejmują Rosjanie (i jeszcze TU!), wydobycie gazu łupkowego już przekazaliśmy USA (zaraz po katastrofie smoleńskiej!), wydobycie węgla maleje i będzie maleć (limity CO2)... Utrącane lub nie wspierane wystarczająco są inicjatywy związane z wykorzystaniem wód geotermalnych i źródeł energii odnawialnej, stawia się różnorodne bariery w poszukiwanie ropy naftowej... a jednocześnie uzależnia się nas energetycznie od Rosji...

Spójrzmy też... Polskie prawo jest w 80% stanowione w Unii Europejskiej!... Więc po co nam parlamentarzyści? Może wystarczy nam wybór 100 tłumaczy i prawników "dostosowywaczy rozwiązań prawnych do uwarunkowań lokalnych"?

No cóż... mam tylko nadzieję oraz wierzę w to, że jednak nasz głos będzie istotny a mój pesymistyczny i być może "spiskowy" scenariusz wydarzeń w Polsce oraz na świecie jest tylko moją konfabulacją... Ufam jednak, że może nawet "malutka" wygrana PiS będzie zaczątkiem takich zmian jak na Węgrzech (jednak można!). I oczywiście pozostaje jeszcze ta - historycznie uprawdopodobniona - nadzieja, że Unia Europejska szybko się po prostu rozpadnie i powrócimy do rozwiązań charakterystycznych dla EWG (ale z większą ilością krajów)...

Przecież upadły takie sztuczne, odgórnie tworzone twory jak: Cesarstwo Rzymskie,   III Rzesza Niemiecka, ZSRR... więc Związek Socjalistycznych Republik Europejskich... też pewnie upadnie... i miejmy nadzieję, że w miarę szybko...

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com

Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"

środa, 21 września 2011

Pustka Pustaków, czyli... idiota wie, że jest idiotą?

Witam

Przeczytałem w poście niejakiego "222 Legionisty" zatytułowanym: "...seks zbiorowy..czyli WSZYSCY DAMY , ale skorzystają tylko ONI !... " następujące słowa: : "Czego się boją władcy długów , deficytu i nieuchronnej gigantycznej klapy gospodarczej NASZEJ pospolitej ? ( jeśli w ogóle czegoś się boją ..) Myślę , że jednego !!! Odkrycia kart pod tytułem : Kto ile podpierdolił , kto sprzeniewierzył , kto wyprowadził , kto dał i komu , kto szantażowany - zaniechał , kto ile przywłaszczył i jak podzielił , kto i z kim w zmowie zmienił prawo by wziąć na lewo".

Mądre słowa i to wymowa ich treści oraz płynące z nich wnioski były zapewne motorem uchwalonej - w pośpiechu i podczas dramatycznego finiszu parlamentarnego - poprawki o ograniczeniu (czyt. zakazie) udzielania informacji publicznej.

Przy okazji po raz kolejny "odegrano" przed Polakami cudaczne przedstawienie... Wszystkie niemalże pozarządowe partie polityczne (de facto też przyszli beneficjenci tej poprawki) gremialnie zwrócili się do namiestnikowego Prezydenta o niepodpisywanie tej ustawy lub skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego! Prezydent łaskawie zapowiedział, że... podpisze tą ustawę, ale skieruje ją mimo tego do Trybunału Konstytucyjnego, bowiem ma wątpliwości... co do trybu uchwalania poprawki (sic!)... Czyli - na co Premierek już z trumfem zwrócił uwagę - Prezydent nie ma zastrzeżeń merytorycznych, a więc treść poprawki zabraniająca Polakom przekazywanie im informacji o sposobie nimi rządzenia i władania jest dla Prezydenta (i premiera) jak najbardziej oczywista i zgodna z Konstytucją... Tylko... Jaką Konstytucją: Rzeczpospolitej Polskiej czy nadrzędnego wobec niej Traktatu Lizbońskiego?

Niestety, sądzę jednak, że owa poprawka ostanie się w naszym ustawodawstwie i będzie obowiązywała długo, bardzo długo a podobne zapisy zostaną niebawem wprowadzone w całej UE.

Można jedynie dygresyjnie w tym miejscu zapytać: Kto komu będzie zakazywał udzielania informacji publicznej?

Przecież w przypadku wygranej PiS ta poprawka powinna niechybnie przepaść, ale czy przepadnie?

Na pewno zaś obowiązywać będzie w przypadku wygranej PO, a więc kto wtedy będzie domagał się jakiejś informacji publicznej?

Przeciwnicy będą po zwycięstwie PO już ostatecznie spacyfikowani i unieszkodliwieni, bowiem unijny ustrój totalitarny nie znosi krnąbrnej polskości i jakowejś polskiej (zresztą nigdy nie powstałej) opozycji...

Nieskoordynowane "resztki wolnych i myślących Polaków" nijak już nie będą więc w stanie czegokolwiek żądać od władzy a jeżeli nawet zażądają, to władza (niczym komunistyczni, nazistowscy czy inni władcy totalitarni) odpowiedzieć może zawsze: "informacji nie możemy udzielić ze względu na ważny interes... a jak się nie podoba to... ze względu na ważny interes możemy żądających osądzić i skazać prawomocnie, bowiem już samo żądanie lub jego treść zawsze może okazać się przestępstwem... ze względu na ważny interes...". 

Zwolennicy zaś totalitaryzmu i antydemokracji, którzy będą głosować obecnie na PO, SLD, PSL, PJN, RPP i częściowo też - być może - na PiS są w większości (oprócz funkcjonariuszy partyjnych i ich pajęczyn rodzinno-politycznych) przecież już tak - nie z własnej co prawda winy- ogłupieni, omamieni i niemalże infantylni, że nawet już nie wiedzą, że można żądać coś od "swojej władzy" (jeżeli sama tego nie raczy powiedzieć) lub - z tej niewiedzy, strachu przed władzą i zmianą lub pragnienia utrzymania status quo - nie będą chcieć wnosić o udzielenie jakiejkolwiek informacji publicznej, czyli czegoś, co jest zakazaną dla ich władzy wiedzą ...

Oj... "chłopcy" traktują nas - wszystkich zwykłych i uczciwych Polaków, ale i wszystkich zwykłych oraz uczciwych obywateli zamieszkujących na terenie naszej Ojczyzny - już naprawdę jak "infantylnych idiotów, bezwolnie głupich, ale europejsko uśmiechniętych i wiecznie zadowolonych" lub... już ostatecznie zniewolonych". A może "chłopcy" mają częściowo rację? Może faktycznie jest tak, że przecież nigdy "idiota nie wie, że jest idiotą", bo w przeciwnym razie próbowałby to zmienić? Może wielu z nas naprawdę już nie jest w stanie choć spróbować przestać być idiotami, bo o tym fakcie po prostu nie ma pojęcia i dalej  głosuje na wcześniejsze źródło swojego ogłupienia?

Może jednak jest inaczej a "chłopcy" tak nas lekceważąco i poniżająco traktują, bo po prostu pozwalamy im na to? Może nam to nawet odpowiada i zwalnia z trudów posiadania "własnej zdolności oglądu rzeczywistości"? Może faktycznie udało się w końcu "chłopcom" stworzyć globalną masę ludzkich "podludzi"?

Ja wierzę jednak w człowieka. Wierzę w jego mądrość, miłość, wiarę oraz nadzieję. Mocno też ufam w to, że każda próba jego zniewolenia przez totalitarystów i uzurpatorów przypisujących sobie "nadludzkie" uprawnienia... skończy się ich upadkiem... tak jak upadkiem zakończył się globalny twór zwany Cesarstwem Rzymskim albo takie sztuczne i odgórnie tworzone w chorych psychicznie umysłach "nadludzi", globalno-socjalistyczno-nazistowsko-komunistyczne twory jak: ZSRR  czy IV Rzesza.


Mam też nadzieję, że powoli powracać będziemy do źródeł siły naszego państwa i nie będziemy pozwalali sobie i elitom rządzącym na przekraczanie kolejnych etyczno-moralnych granic godzących w nas samych jak i Najjaśniejszą Rzeczpospolitą.

Warto w tym kontekście przypomnieć sobie treść i wymowę książki pt. "Granica" autorstwa Zofii Nałkowskiej? Jeżeli ominęła Was przyjemność jej przeczytania lub w miarę upływu kolejnych lat od skończenia szkoły gdzieś ona "uciekła, to polecam ponowną jej lekturę. Treść powieści jest bowiem dla nas współczesnych bardzo pouczająca i można ją skrócić stwierdzeniem: "Przekroczenie jednej granicy, która wydawała się nam już tą jedyną i ostateczną, ostatnim kompromisem, i niejako malutkim tylko "odejściem" od naszego kośćca "etyczno-moralnego"... prowadzi to przekroczenia kolejnych granic, które wcześniej wydawały nam niemożliwe przez nas do realnego urzeczywistnienia! Mało tego... kolejne - i o większym negatywnym ciężarze etyczno-moralnym - granice przekraczamy z realatywnie mniejszymi wyrzutami sumienia, tworząc wzajemnie sprzężony z nami system usprawiedliwień swojego zachowania... który prowadzi do przekraczania a nawet kreowania kolejnych granic, które już przekraczamy bezwiednie... stając się zaprzeczeniem własnego JA z czasów zanim przekroczyliśmy tą pierwszą "nieprzekraczalna granicę"".


Czy z nas - Polaków już zrobiono bezwolnych idiotów? Czy wszyscy juz jesteśmy na tyle puści, by przyjmowac obecną rzeczywistość w sposób, który przekazywany jest nam przez okragłostołowych polityków i media polskojęzyczne... a kreowany daleko lub blisko poza naszymi granicami? Czy przekroczyliśmy już wszelkie granice i nie mamy w sobie już nic tylko podłość i nikczemność?

Sądzę i wierzę i ufam, że nie... !

Pozdrawiam (przepraszam za ewentualnie mogące się pojawić wrażenie chaosu w tekście, "zczytam" go dopiero późnym wieczorem...)

P.S
Tak naprawdę, po 20 latach ogłupiania nas przez globalno-unijno-komunistycznych zwolenników światowego totalitaryzmu, winniśmy chyba odświeżać samym sobie a naszym dzieciom wskazywać naprawdę wartościowe lektury, których prawdziwą mądrość można poznać jedynie po całościowym a nie skrótowym ich przeczytaniu...


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com Prośba:

"Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"

wtorek, 20 września 2011

Wszyscy ludzie i wszystkie marki Darskiego?... cdn...

Witam

Niedawno żem popełnił post pt. Wszyscy ludzie Darskiego?.. cz.1, co być mógł – przez szpetną moim zdaniem gawiedź telewizyjno-artystyczną oraz nieświadomych żadnego potencjalnego niebezpieczeństwa oglądaczy TVP... żartobliwie potraktowany...

Jednakowoż niekoniecznie miał w zamiarze charakter komedyji a jeżeli jednak przez niektórych tak był postrzegany, to na pewno jam szczerze artystów i widzów chciał  jedynie ustrzec przed - być może  jeno fantazyjnymi - zagrożeniami...

W rzeczonym moim tekście wskazałem, iż "Moim zdaniem również brak reakcji na zło lub bezpośrednie lub pośrednie promowanie lub wspieranie go jest przyzwoleniem na owe zło...".

Więc czymże można wobec powyższego nazwać pomnażanie własnych srebrników poprzez wykorzystywanie faktycznego lub potencjalnego zła, np. promowanie się na jego tle? Prostolinijnie oraz niekoniecznie prawdziwie i właściwie gaworząc można zatem też zadać pytanie: A kimże są Ci, pomagający zwiększać zapas srebrników tym, którzy są faktycznie lub potencjalnie źli? Odpowiadając prostolinijnie oraz niekoniecznie prawdziwie i właściwie  można wszak pokusić się o ryzykowne bądź, co bądź stwierdzenie zawarte w pytaniach: Czy ten, kto staje dobrowolnie obok lub przyjaźni się z faktycznym lub potencjalnym złem i dzięki niemu np. pomnaża własne srebrniki jest też tymże potencjalnym lub faktycznym złem? A ten, który wydaje własne pieniądze kupując produkty, które są promowane poprzez faktyczne lub potencjalne zło i tym samym pozwala na zwiększanie owemu faktycznemu lub potencjalnemu złu zapasu srebrników... jest też faktycznym lub potencjalnym złem? 

Odpowiedzi mogą być oczywiście różne... fałszywe, prawdziwe, obraźliwe, humorystyczne,  niewłaściwe, właściwe, itd. Sam fakt postawienia takich pytań może być - i zapewne słusznie - skrytykowany i ośmieszony.

Można np. zarzucić, iż w zadanych przeze mnie pytaniach sugerowałem określone odpowiedzi... Nie wiem, czy miałem taki zamiar... Jedno wiem i powtórzę raz kolejny: "Moim zdaniem również brak reakcji na zło lub bezpośrednie lub pośrednie promowanie lub wspieranie go jest przyzwoleniem na owe zło...".

W dalszym ciągu uważam, że promocja Darskiego w TVP jest faktycznym lub potencjalnym złem. Za właściwe więc uważam wskazanie, kto lub co może być - moim subiektywnym zdaniem -  również faktycznym lub potencjalnym złem. Kierując się zatem koniecznością przeciwdziałania tak pojmowanemu przeze mnie złu prezentuję ponownie pytająco wszystkich ludzi Darskiego? i wszystkie marki Darskiego?, przy czym owe produkty zapewne nie są przedstawione w całej jej liczbie, za co z góry przepraszam. Pragnę zapewnić, że ewentualne pominięcie jakiegoś produktu wniknęło nie z mojej złej woli lub subiektywnej negatywnej konsumpcyjnej selekcji określonych marek. Starałem się naprawdę w sposób rzetelny enumerycznie wskazać produkty, których reklama telewizyjna ukazała się pomiędzy dwoma częściami ostatniego odcinka show z Darskim w roli jurora... Jeżeli jakąś markę przeoczyłem to - oprócz mojej niestety niskiej percepcji audio-wizyjnej rzeczywistości telewizyjnej - mogło być też spowodowane tym, że trudno było mi w ogóle zrozumieć fakt promowania jakichkolwiek produktów w skojarzeniowej relacji do faktycznego lub potencjalnego zła... co wpłynęło jeszcze bardziej na pogorszenie tej mojej niskiej i awersyjnej percepcji świata mediaobrazkowego... Mam nadzieję, że jeżeli jakiś produkt pominąłem, to zostanie mi to wielkodusznie wybaczone i obiecuję jego wyeksponowanie w kolejnych tekstach. Jeżeli zaś - wierząc, że tego nie uczyniłem - zaprezentowałem jakiś produkt, firmę lub markę, które nie były reklamowane w  "trakcie, przerwie, przed lub po" programie z Darskim w roli jurora... to z góry przepraszam i oczywiście też o owym fakcie poinformuję moich czytelników oraz jak najszersze grono potencjalnych lub rzeczywistych klientów/konsumentów tychże marek... Oczekuję więc na reakcję producentów lub dystrybutorów i serdecznie ich pozdrawiam.

Jakże byłbym zadowolony, gdyby jedną z reakcji producentów lub dystrybutorów owych wspaniałych przecież produktów i marek było wycofanie się z ich promowania poprzez skojarzeniową relację ich wizerunku z wizerunkiem faktycznego lub potencjalnego zła. Wierzę, że oczekując na taką reakcję i wskazując możliwość jej wystąpienia, zapobiegam marketingowej katastrofie (krocząco postępująca negacja konsumentów) i przyczyniam się do pozytywnej kreacji przyszłego wizerunku tych marek we wszystkich docelowych segmentach rynku, na których są lub będą w przyszłości one oferowane...

A oto artystyczna wariacja pt.: "Wszyscy ludzie i marki Darskiego?"

Źródło: Koncepcja i opracowanie wariacji własne: na podstawie organoleptycznego odbioru zdarzeń audioizualnych dziejących się przed, w czasie i po emisji programu nadawanego przez TVP2 z występującym szpetnym - moim zdaniem - Nergalem jako jurorem...

Na koniec konstatacja skierowana do konsumentów... Ze wszystkiego można kpić i żartować, do wszystkiego można podchodzić bardzo racjonalnie i rozumowo, cały świat można postrzegać jedynie jako materię bez duszy, ale podejmując jakieś decyzje, np. zakupowe lub dotyczące oglądania określonych programów telewizyjnych, może warto zadać sobie wpierw - być może głupie i naiwne - pytanie: Czy warto albo... po co kusić los...?". Jest przecież tyle produktów i programów substytucyjnych... (wykluczająco zamiennych i zaspakajających tą samą określoną potrzebę).

Pozdrawiam

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com

Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"

poniedziałek, 19 września 2011

Polsko-Sowieckie KŁAMSTWO SMOLEŃSKIE – Prezentacja dr K. Nowaczyka i prof. W. Biniendy

Witam

Są pewne zdarzenia, które nie miały prawa się zdarzyć!

Są pewne opnie dotyczące tychże zdarzeń, których nie można przemilczeć!

Są pewne kłamstwa, których głosiciele będą po wsze czasy zhańbieni i są nimi już za życia...

Bywają sytuacje, które hańbią całe narody dopuszczające do rządzenia nimi przez ludzi im nie tylko niemal etnicznie obcych, ale którym obce są ich historycznie narodowe i patriotyczne wartości... te wartości, dzięki którym owe narody trwały przez wieki i trwają nadal a bez których niechybnie mogą zginąć...

"Prawda jest niezmienna. Prawdy nie da się zniszczyć taką czy inną decyzją, taką czy inną ustawą"... Tak mówił Bł. Ks. Jerzy Popiełuszko... Ja mogę tylko dodać, że prawdy nie da się też zniszczyć przemilczaniem dowodów kłamstwa...

Wczoraj bloger "dodam" napisał post: Udało się - zacierają ręce Tusk, Komorowski, reszta bandy i ich kremlowscy przyjaciele, a w nim słowa: "Jakże potężną bronią jest przemilczenie. Od kilku dni znane są szokujące ekspertyzy prof. Kazimierza Nowaczyka i prof. Wiesława Biniendy WYKLUCZAJĄCE to co jest fundamentem wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej w raporcie MAK i raporcie Millera. ŻADNE media o tym nie poinformowały poza tymi związanymi z Telewizją Trwam i Gazetą Polską, oraz z portalami społecznościowymi takimi jak nasz. To może przerażać. Tak ważna i szokująca wiadomość i ani mru mru. Wszystkie telewizje, radia, portale, gazety, media posiadające zarówno milionowe widownie jak i te adresowane do poszczególnych środowisk milczą tak jakby zmówiły się. Przemilczenie okazało się skuteczne. Temat zniknął także miejsc, w których się pojawił. Wystarczyło kilka dni. Warto zatem przypominać o tym wszędzie gdzie się da. Najlepiej w miejscach, w których jesteśmy widoczni, na różnych forach, na których możemy komentować wypowiedzi najbardziej znanych osób tak długo, aż wajchowy "przyjaznych" mediów uzna, że trzeba dać odpór. To już będzie dobry krok w porównaniu z przemilczaniem".

Faktycznie... "Warto zatem przypominać o tym wszędzie gdzie się da"... Więc przypominam...



Część 2, Część 3, Część 4, Część 5 


Pozdrawiam

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com

Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"

sobota, 17 września 2011

Gazeta Wyborcza obraża nas wszystkich - naród Polski!

Witam

"Niemcy to mordercy! Rosjanie to mordercy!". Tak powinienem - wzorem zasad dziennikarskich stosowanych przez Gazetę Wyborczą - wszem i wobec krzyczeć o niemieckich hitlerowcach, czyli socjalistycznych, marksistowskich nazistach oraz o sowieckich marksistowskich socjalistycznych komunistach. Te dwa zbrodnicze totalitaryzmy wyrosłe z jednego marksistowskiego korzenia pochłonęły setki milionów ofiar! Ale nigdy nie powiem przytoczonego przeze mnie zdania w sposób oznajmujący i twierdzący bowiem przecież nie wszyscy Niemcy i nie wszyscy Rosjanie byli nazistami lub komunistami a więc mordercami.

Już dziś pisałem w swoim poście: Najgorszy wróg, cham i tchórz zadaje śmiertelny cios w plecy!: "Dziś mija kolejna rocznica – już 72 – najbardziej tchórzliwego, barbarzyńskiego i chamskiego ataku na Polskę w całej jej historii. 17 września 1939 r., łamiąc traktaty międzynarodowe, w tym: obowiązujący polsko-sowiecki pakt o nieagresji, Armia Sowiecka wkroczyła na teren Rzeczypospolitej Polskiej, realizując tym samym nazistowsko-komunistyczne ustalenia zawarte w tajnym protokole paktu Ribbentrop-Mołotow. Ta zbrodnicza i barbarzyńska napaść na broniącą się cały czas Polskę była niczym innym właśnie jak realizacją IV Rozbioru Polski dokonanego przez socjalistycznych, marksistowskich przyjaciół, od zawsze nienawidzących Polski i Polaków".

Wtedy, w roku 1939, Polska zginęła od naporu nazistowsko-komunistycznego a morderca i psychopata J. Stalin zemścił się za wygraną z nim wojną roku 1920...

Na szczęście w 1920 roku Polska obroniła swoją dopiero co odzyskaną wolność i niepodległość pokonując podobne hordy rozwścieczonych, stalinowskich komunistycznych  oprawców - Sowietów, którzy z nienawiścią chcieli już wtedy zniszczyć nasz - odradzający się po przeszło 100 letnich zaborach – kraj, naszą Polskę!

Z punktu widzenia liczby ofiar komunistycznego i nazistowskiego totalitaryzmu trudno wartościować, który symbol: swastyka czy sowiecka gwiazda z sierpem i młotem... ma bardziej antyludzki wydźwięk... Uważam, że tego typu dywagacje są bezprzedmiotowe... Zarówno swastyka jak i pięcioramienna sowiecka gwiazda z sierpem i młotem winny budzić identyczną reakcję: odruch oburzenia, przerażenie, wymiotne torsje oraz chęć i dążność do poszukiwania jakiejś prawnej lub tylko moralnej kary dla ludzi propagujących te symbole...

Wracając zaś do tytułu i wcześniejszych akapitów niniejszego tekstu... Jestem zbulwersowany artykułem Gazety Wyborczej (na jej stronie internetowej)  przekazanym nam piórem niejakiego Grzegorza Sroczyńskiego a zatytułowanym: Polacy, naród co pluje na cudze groby. W treści tego artykułu czytamy: "Oto zdjęcia z podwarszawskiego Ossowa sprzed paru dni. Jest tam mogiła 22 żołnierzy Armii Czerwonej, poległych w 1920 r. w Bitwie Warszawskiej. Nie wiemy, kto zbezcześcił mogiłę w Ossowie. Ale hien cmentarnych możemy szukać po poszlakach (...) Duszną atmosferę przyzwolenia na tego typu czyny wytwarza polska prawica. To efekt polityki postsmoleńskiej, w której absolutnie wszystko może się przydać do okładania po łbie przeciwników politycznych. Nawet cudze kości sprzed 90 lat.  Według PiS i znacznej części polskiej prawicy żyjemy w kondominium rosyjsko-niemieckim...."

ScreenUp miniaturka 

Zadziwiający tytuł artykułu i zadziwiający jego tekst oraz wydźwięk. Pomijam tutaj całkowicie symbolikę totalitarną wyrażaną w sowieckiej, pięcioramiennej gwieździe lub sowieckim sierpie i młocie, ale...

Po pierwsze pokazuje nam się w artykule zdjęcie sprzed kilku dni... aby... no właśnie... przemilczeć agresję sowieckich wrogów na Polskę w 1939 roku i pokazać coś innego... uderzającego nie w haniebne hordy sowieckich, komunistycznych najeźdźców, ale w Polaków, których tak nie lubi przecież Gazeta Wyborcza...?

Po drugie tytuł artykułu wskazuje jako winnych cały naród polski a więc stosuje odpowiedzialność zbiorową! Jest to hańba i oszczerstwo, za które naród polski winien podać do sądu Gazetę Wyborczą oraz przekazującego jej treści redaktora - autora! Poza tym oczernianie i autorytatywne przypisywanie całości jakiejś narodowej zbiorowości winy za przestępstwo dokonane na terenie jej zamieszkania... bez żadnych dowodów tejże winy, śledztwa czy dokumentacji zdarzenia jest... a'priori przestępstwem... a jeżeli jest dokonywane przez medium takie jak ogólnopolska gazeta to odszkodowanie może być naprawdę duże... Więc jest o co walczyć... bo AGORA już dużo zdążyła zarobić na Polakach...

Po trzecie Gazeta Wyborcza insynuuje również, że niechybnie zbezczeszczenia grobów dokonała polska prawica spod znaku PiS... Jakie ma GW na to dowody? Czyżby PiS na to pozwolił i nie podał tego politycznego już tabloida do sądu za oszczerstwa i zniesławienia? Wszak autor sam pisze: "  Nie wiemy, kto zbezcześcił mogiłę w Ossowie. Ale hien cmentarnych możemy szukać po poszlakach.." Niesamowity prokurator z tego autora, niemal cudaczny prorok...  

W sumie to chyba wystarczy... bo naprawdę dostaję torsji i dłużej o GW pisać nie mogę... wybaczcie...

Pozdrawiam

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com

Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"

Najgorszy wróg, cham i tchórz zadaje śmiertelny cios w plecy!

Witam

Dziś kolejna rocznica – już 72  – najbardziej tchórzliwego, barbarzyńskiego i chamskiego ataku na Polskę w całej jej historii. 17 września 1939 r., łamiąc traktaty międzynarodowe, w tym: obowiązujący polsko-sowiecki pakt o nieagresji, Armia Sowiecka wkroczyła na teren Rzeczypospolitej Polskiej, realizując tym samym nazistowsko-komunistyczne ustalenia zawarte w tajnym protokole paktu Ribbentrop-Mołotow. Ta zbrodnicza i barbarzyńska napaść na broniącą się cały czas Polskę była niczym innym właśnie jak realizacją IV Rozbioru Polski dokonanego przez socjalistycznych, marksistowskich przyjaciół, od zawsze nienawidzących Polski i Polaków.

Jakże wtedy pomiędzy 3 a 6 rano Józef Stalin musiał być zadowolony.  Czekał tyle dni, bo aż 17 od momentu kiedy jego serdeczny, socjalistyczny przyjaciel Adolf Hitler napadł równie barbarzyńsko na Polskę - tego "koszmarnego bękarta Traktatu Wersalskiego" jak określał to jego przecież ukochany minister Wiaczesław Mołotow (często można tez spotkać łagodniejsze tłumaczenie tegoż cytatu - moim zdaniem łagodzone "na siłę": "poroniony płód traktatu wersalskiego"). Ten psychopatyczny tyran totalitarny czekał pomimo, że jego serdeczny właśnie przyjaciel Adolf Hitler ciągle prosił go, aby szybciej przekroczył granice Polski. Zagadką pozostaje dlaczego socjalistyczno-komunistyczny serdeczny przyjaciel Adolfa Hitlera i chyba od niego samego bardziej nienawidzący Polski i Polaków tak dług zwlekał z zadaniem Polkom ostatecznego ciosu "nożem w plecy". Osobiście skłaniam się do stwierdzenia, iż ten socjalistyczno-komunistyczny psychopata był przekonany, że przedwojenna pomoc wojskowa udzielona przez niego Niemcom pozwoli im na szybkie opanowanie Polski i jej kapitulację. Stalin w tej swojej chorej psychicznie głowie chciał po prostu dokonać zemsty na Polakach za przegraną roku 1920 rękoma swojego - równie psychopatycznie chorego - przyjaciela Adolfa Hitlera. Gdy zaś Polacy zaskakująco długo bronili się przed nazistami a sytuacja międzynarodowa stawał się "napięta" i mogła jednak "zmusić" Anglię i Francję do podjęcia działań wojennych... ten oprawca narodu polskiego zdecydował się zadać ostateczny cios Polsce - jak największy tchórz zaczął "kopać leżącego" i zadawać śmiertelne ciosy w plecy.

Łącznie Sowieci skierowali do walki z "Polskimi Panami"  prawie 1,5 miliona żołnierzy, ponad 6 tys. czołgów i ok. 1800 samolotów. W sumie w starciach z Armią Czerwoną zginęło ok. 2,5 - 3 tys. polskich żołnierzy, a ok. 20 tys. było rannych i zaginionych. Do niewoli sowieckiej dostało się ok. 200 - 250 tys. żołnierzy, w tym ponad 10 - 18 tys. oficerów (dane zróżnicowane: zależnie od źródła i sposobu kwalifikacji). Wielu z tych oficerów i i innych znamienitych Polaków zostało później - w roku 1940 - bestialsko zamordowanych na terenie Rosji Sowieckiej w jednej z największych zbrodni ludobójstwa, tzw: Zbrodni Katyńskiej. Na obchody jej 70 rocznicy leciał  w kwietniu 2010 roku do Katynia śp. Lech Kaczyński i wielu patriotów, którzy w dzisiejszych czasach walczyli o polskość i naszą niepodległość. Trudno oprzeć się wrażeniu podobnego celu jaki przyświecał śmierci tych elit... z roku 1940 i 2010...

W czasie wojny z sowietami i po niej, w wyniku, agresji, deportacji, przesiedleń zginęło około 2 miliony Polaków...

Ciężko mi pisać o tej napaści, tym bardziej, że takiego szczęścia na twarzach naszych agresorów nie mogło "znieść" wielu Polaków, w tym i część mojej rodziny...  wystarczy zobaczyć tylko te trzy zdjęcia, aby zrozumieć czym była dla polski ta agresja...



Na górze od lewej: 1 zdjęcie:  23.09.1939, Brześć Litewski (obecnie Białoruś), wspólna defilada Niemców i Sowietów, na trybunie gen. Heinz Guderian i gen. Siemion Kriwoszein; 2 zdjęcie: Niemcy i Sowieci po zajęciu odwiecznego i znienawidzonego wspólnego wroga obdarowywali się kwiatami.
Na dole:  Niemiecko-sowieckie tablice powitalne, których autorami byli jakże często polscy komuniści... nie tylko pochodzenia syjonistycznego niestety...  Źródło zdjęć: Wbili nam w plecy nóż - Sowiecka agresja na Polskę 

Warto o tej dacie przypominać, bo znów stała się niewygodna... choć stanowi jedną z najważniejszych i najbardziej haniebnych dat w historii stosunków sowiecko-polskich.  Rok temu pisałem o skandalu jaki dokonał się w czasie trwania Wiadomości w TVP, gdzie "zrobiono wszystko", aby umniejszyć i zminimalizowac rolę tej wrześniowej napasci Sowietów na Polskę. W swoim poście zatytułowanym: Tak to już koniec! Żyjemy w Polszy! I skandal w Wiadomościach? pisałem m.in.: "Najważniejszą w Polsce dzisiaj informacją dnia jest (powinna być) oczywiście rocznica zbrodniczej i ostatecznie niszczącej II RP napaści na Polskę sowieckich i rozwścieczonych hord w 1939 roku. Było to pogwałcenie ze strony rozwydrzonej hołoty sowieckiej umów o nieagresji zawartych przed wojną z Polską, które dla niej zakończyło się ostatecznie klęską wrześniową, zbrodnią katyńską, stalinizmem i wszystkim, co najgorszego może zdarzyć się jakiemukolwiek narodowi i państwu"... Wtedy w ostatniej chwili zmieniono skandalicznie scenariusz Wiadomości i informację o tchórzliwej, barbarzyńskiej napaści komunistycznych Sowietów podano jako jedną z ostatnich...  Ciekawe jak dziś wyglądać będą Wiadomości, skoro prawie nigdzie na portalach (za wyjątkiem interii) informacja o agresji sowieckiej nie występuje w ogóle, albo znajduje się gdzieś w miejscach nieistotnych a polscy, proniemieccy i prosowieccy włodarze nie przewidzieli w ogóle żadnych uroczystości... (zob.: 17 września w kancelariach). No, ale czego oczekiwać po namiestnikach w Priwislanskim już Kraju.

Jakże teraz możemy żałować, iż nie usłyszymy więcej takich słów:



Jakże trudno znów ze smutkiem skonstatować : Władza sobie, Polacy sobie, taka nowa świecka tradycja i warto w tym miejscu przypomnieć - przytoczone przez Marylę w BM24 - jakże prawdziwe słowa wiersza Zbigniewa Herberta:

"Ale synowie ziemi nocą się zgromadzą
śmieszni karbonariusze spiskowcy wolności
będą czyścili swoje muzealne bronie
przysięgali na ptaka i na dwa kolory


A potem tak jak zawsze - łuny i wybuchy
malowani chłopcy bezsenni dowódcy
plecaki pełne klęski rude pola chwały
krzepiąca wiedza że jesteśmy - sami "



Jednak z wiarą i nadzieją w ostateczne zwycięstwo Polski i Polaków,

Pozdrawiam

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com


"Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"

piątek, 16 września 2011

Wszyscy ludzie Darskiego?.. cz.1

Witam

Jest takie trafne powiedzenie: "Przyjaciele moich przyjaciół są moim przyjaciółmi". Równie chyba celne byłoby jego sparafrazowanie: "Ziomale moich ziomali są moimi ziomalami"...

Ciekawie i logicznie brzmi też ludowe przysłowie: "Z kim przystajesz takim się stajesz"

Skoro aprobujemy bycie z kimś nawet towarzysko to w jakiś sposób akceptujemy jego jako człowieka a często też otaczamy się ludźmi podobnymi sobie... I znów możemy przytoczyć popularne powiedzenie: "Swój ciągnie do swojego/swego"...

Niniejszym więc prezentuję pierwszy z cyklu: Wszyscy ludzie - według mnie szpetnego - Darskiego Adama...

Moim zdaniem również brak reakcji na zło lub bezpośrednie lub pośrednie promowanie lub wspieranie go jest przyzwoleniem na owe zło...

Kierując się zatem stwierdzeniem mojego Mentora Politycznego Edmunda Burke, który onegdaj napisał, że  "Aby zło zatriumfowało, wystarczy, by dobry człowiek niczego nie robił", pozwoliłem sobie na podjęcie jakiegoś działania przeciw szpetnemu złu...

Na początek - według mnie szpetny - Adam Michał Darski vel. Nergal w pełnej krasie we fragmencie jednego z zdjęć prezentowanych na stronie internetowej własnego zespołu:

Teraz poniżej...   wpółjurorzy, którzy z powyższą - według mnie - szpetotą zasiadają wspólnie i obok niego w jednym z rozrywkowych, komercyjnych programów nadawanych w publicznej, polskiej TVP...
 Od lewej: Ania Dąbrowska, Andrzej Piaseczny vel. Piasek i Katarzyna Rooyens z domu Szczot vel. Kayah

A teraz... szef firmy Rochstar - Rinke Rooyens tworzący ów program, w którym wpółjurorami - obok według mnie szpetnego Darskiego Adama -  są w/w artyści, w tym Kayah, niedawna żona Pana szefa firmy Rochstar...

Znów poniżej... "guru gurów" czyli sam Johannes "John" Hendrikus Hubert de Mol, holenderski pomysłodawca emitowanego programu i jeden z najbogatszych ludzi na świecie (m.in. również pomysłodawca Big Brothera). Tak tylko dygresyjnie: Ciekawe, czy zdaje sobie sprawę, iż wspomniany  Rinke Rooyens zatrudnił w Polsce jako jurora tak kontrowersyjnego i - według mnie szpetnego - Darskiego Adama...?   

 Przepraszam, ale znów poniżej Juliusz Braun... szef i prezes publicznej, polskiej telewizji TVP, w której w jednym z jej  komercyjnych programów występuje - według mnie szpetny - Darski Michał Adam...

No i na koniec, jakże nisko teraz... bo na dzień dzisiejszy najniżej... szef KRRiT, Szanowny Pan Jan Dworak...


I... to by było na tą chwilę tyle...

Mam oczywiście wielką nadzieję, iż Ci wszyscy ludzie tak naprawdę nie są "ludźmi Darskiego" czemu niechybnie i bardzo szybko dadzą publiczne świadectwo i mój znak zapytania w tytule zamieni się na zdanie: ""Nie! Ci wszyscy nie są "ludźmi Darskiego!""

Niedługo zaś o to czy są "jego ludźmi" zapytam kolejnych publicznych promotorów, kolegów, ziomali i przyjaciół  Darskiego... Później zapytam też o "Wszystkie produkty i marki Darskiego", czyli czy są nimi te promowane (w jego szpetnym i twarzowym otoczeniu)  przed i po emisji komercyjnego, omawianego tutaj, programu TVP...

Pozdrawiam wszystkich

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com

Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"

czwartek, 15 września 2011

Mam dość tego niemal skrajnie feministycznego katolicyzmu...!

Witam

Może kogoś obruszy tytuł mojego króciutkiego tekstu, ale naprawdę mam już dosyć tego wszechobecnego kultu kobiety w religii katolickiej. Jestem chyba męskim szowinistą i uważam, że miejsce kobiety zawsze powinno być jeno z "tyłu mężczyzny" a rolą kobiety winno być tylko dawanie mężczyźnie rozkoszy, rodzenie dzieci i dbanie o ognisko domowe... No i jeszcze kobieta musi być seksualnie piękna dla mężczyzny i przecudnie opakowana! Dodatkowo na tyle "głupiutka", aby mądrością nie przerastała nas-mężczyzn i na tyle bezbronna abyśmy z litości oraz dla spełnienia potrzeby męskiej "ważności" musieli i chcieli łaskawie tworzyć dla nich specjalne parytety...

Niestety... urodziłem się w Polsce i w ogóle w europejskiej części świata, gdzie katolicyzm i jego pochodne  królują i królują poglądy o równoważności kobiet i mężczyzn. Jakaś totalna bzdura to przecież jest!

W tej Polsce co roku do jakiejś Częstochowy lub innych miejscowości wędrują (często pieszo?!) dziesiątki a nawet setki tysięcy pielgrzymów do... kobiety, Matki Boskiej... Cóż to jest? Czyżby była ważniejsza niż męski Bóg?

Zresztą na całym świecie religia katolicka zrównuje lub nawet wywyższa kobietę nad mężczyzną... Jest tyle tych kobiecych Sanktuariów. Wszędzie tylko Matka, Niepokalana, Dobra, Opiekunka Ogniska Domowego, Boża Matka, Pocieszycielka, Miłująca i Miłowana, itp, itd... W Nowym Testamencie niemal tylko kobiety litują się nad Jezusem a mężczyźni w większości potrafią tylko walczyć o Jego szaty!

A gdzie w tym wszystkim jest - wspomniana już - kobieta jako przedmiot pożądania, seksu i spełniania zachcianek oraz żądań mężczyzny? No gdzie się pytam? Gdzie jest kobieta jako służąca i spędzająca długie godziny na upiększaniu się dla mężczyzny... aby mu się przypodobać i go wszechstronnie zadowolić?

Oj jaka szkoda, że nie urodziłem się gdzie indziej... choć patrząc na piękną ulotność i kobiecość prawdziwych kobiet w sumie nie żałuję...

Tylko tak się zastanawiam... Wobec tego o co chodzi tym wszystkim feministkom w krajach chrześcijańskiej cywilizacji a szczególnie tam, gdzie przeważa religia rzymsko-katolicka? Nie rozumiem... albo rozumiem... Chodzi im chyba o to, aby kobieta przestała istnieć i stała się czymś na wzór mężczyzny... takim czymś nienaturalnym, wynaturzonym, jakimś dziwolągiem... Bo przecież jeżeliby chodziło o faktyczne dobro i gloryfikację kobiety to takie feministki winny raczej uaktywniać się wszędzie tam, gdzie uważają, iż być może kobieta jest według nich dyskryminowana, gdzie np. nie może z mężczyzną oficjalnie "po europejsku" tańczyć na weselu... Oj... hipokryzja "odmienności" nie zna granic śmieszności i strachu...

Każdy jakoś chciałby mieć wokół siebie ludzi podobnych do siebie... więc kim lub czym są feministki?

Pozdrawiam

P.S.

Po ponownym przeczytaniu tej mojej dygresji doznałem niejako olśnienia: Ja nie jestem wcale kimś w rodzaju męskiego szowinisty a przynajmniej nie w powszechnym tego słowa znaczeniu! Uwielbiam kobiety, szanuję ich kobiecość i odmienność, ich piękno i wewnętrzne dobro, ich inteligencję i intuicję a także poczucie i dążność do harmonii duszy, ciała oraz umysłu. Szanuję je i darzę miłością. Jestem im wdzięczny za cud macierzyństwa i dawania nowego życia...

Tak... tylko dzięki kobietom może istnieć dalej świat, mogą istnieć również mężczyźni...

Nie ma chyba innej religii, która tak otwarcie i tak jednoznacznie wskazywałaby na ważność kobiety,  która tak by je darzyła dużym szacunkiem...


Mój natomiast "szowinizm" uaktywnia się tylko wobec czegoś nienaturalnego jak np. feministki... czyli w sumie prawidłowo reaguję na antynaturalną normalność narzucaną obecnie przez nienormalność nowooświeceniowej ludzkiej nienaturalności...

Ulżyło mi, bowiem chyba dalej jestem człowiekiem...

Pozdrawiam

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com

Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"

Bogdanie Klichu! WRACAJ SZYBKO! albo egzorcysta potrzebny od zaraz!

Witam,
być może dla niektórych trochę kuriozalnie i humorystycznie...

Idea poniższego tekstu oraz jego zarys powstały ponad dwa i pół tygodnia temu. W nawale różnorodnych zajęć wakacyjno-prywatnych temat jakoś mi umknął i wydawało się iż zwyczajnie się czasowo zdezaktualizował. Raczej nie zamierzałem do niego powracać w formie osobnego wpisu zachowując sam pomysł oraz ewentualnie rozbudowując go szerzej w treści przygotowywanej przeze mnie publikacji książkowej moich felietonów, ale... jednak (z zachowaniem pierwotnego tytułu) trochę rozszerzony poniżej prezentuję... Czy słusznie zestawiam natomiast pewne "tuskowe fakty"? Nie wiem...

-------------------------------------------------------------------------- 

Przedstawię sekwencję zdarzeń:

1. Podczas kampanii wyborczej w 2007 roku przyszły Premier Donald Tusk oficjalnie wierzy w "cuda" i obiecuje Polakom różne "cuda" stając się niejako Cudotwórcą... ale jak się okazało Cudacznym Cudotwórcą Cudów Przywidzeniowych...  (CCCP - ZSRR?), czyli takich, które możemy zaliczyć do kategorii: chimer, fantasmagorii, fantomów, fatamorgan, halucynacji, miraży, omamów, ułud, urojeń, zwid, wyobrażeń, złudzeń lub autowiary w swoje ponadludzkie możliwości,

2. 09.10.2009 roku w wywiadzie dla pisma  "Polska" niejaki Sławomir Nowak o Donaldzie Tusku powiedział słowa następujące: "On nie jest żadnym nawiedzonym mistykiem, który ma olśnienia, ale na pewno jest dotknięty przez Pana Boga geniuszem i nieprawdopodobną intuicją. Premier zawsze szuka niestandardowych rozstrzygnięć i na tym też polega jego siła. Obrady klubu zakończył ostatnio sformułowaniem: "nie traćcie ducha". Biblijnie, powiało świeżą bryzą",

3. 11.06.2011 roku podczas partyjnej konwencji w Gdańsku Premier RP Donald Tusk grzmiał "z PO-wej ambony": "Nasz rząd nie będzie się kłaniał bankierom, ani związkowcom, nie będzie klękał przed księdzem..."

4. W numerze 26 Tygodnika Katolickiego "Niedziela" z 26.06.2011 roku  w reakcji na powyżej przedstawione słowa Premiera przytoczono wypowiedź Arcybiskupa Sławoja Leszka Głodzia, który odpowiadając panu Premierowi stwierdził: "Przed duchownymi nikt nie musi klękać, nie jesteśmy Najświętszym Sakramentem. Nie chcemy być używani jako straszak (...) Znamy przeszłość i część z nas, biskupów (...) pamięta jeszcze te hasła i slogany. One niczemu nie służą, tylko burzą harmonię społeczną, a wszyscy chcemy spokoju (...) Mamy katastrofy  biedy, po co mamy się biczować?...". W tej wypowiedzi - oprócz pewnych oczywistości społecznych i propagandowych - ważne jest to, iż przed księdzem nie klękamy dla jego osoby, ale dla Najświętszego Sakramentu, Boga, Jezusa Chrystusa poprzez którego niejako "przemawia" ksiądz i tylko tyle! Poza tym samo klęczenie wierzących przed Bogiem jest wyrazem pokory a nie pychy cechującej często ludzi szerzących zło i uważających się za lepszych od innych, niemal żyjacych ułuda i mania własnej boskości...,

5. 29.07.2011 roku w opublikowanym raporcie J. Millera padły jasno sformułowane konkluzje o wykluczeniu winy pilotów oraz jakichkolwiek ich błędów podczas lotu do Smoleńska,

6. 02.08.2011 roku psychiatra i Minister Obrony B. Klich traci swoje stanowisko w rządzie Cudacznego Cudaka Cudów Przywidzeniowych (CCCP),

7.  Po wielodniowym studiowaniu treści raportu J. Millera i wyczytaniu w nim, iż tragedii smoleńskiej nie byli w żadnym razie winni piloci... nasz CCCP (bez wsparcia i rady psychiatry / Ministra Obrony) podejmuje 4 sierpnia 2011 roku decyzję o  rozformowaniu 36 Specjalnego Pułku Piechoty, bo ów pułk spowodował takie wyszkolenie pilotów, że nie popełnili oni błędów podczas lotu...

8. W swojej niedawno opublikowanej książce J. Palikot opowiada o D. Tusku jako o człowieku, który kopie piłkę w swoim gabinecie  z wściekłością celując do kwiatka L. Millera... "Uderzał w coś, co należało do Millera, którym był autentycznie zafascynowany". W innym miejscu książki podobno opisuje Donalda Tuska czyli naszego CCCP jako człowieka bawiącego się głową Kaczyńskiego, czyli zabawką w postaci figurki Kaczyńskiego na sprężynce przytwierdzonej do rządowego biurka (sic!) a w wywiadzie dla pisma "POLSKA THE TIMES" powiedział m.in. o swoim byłym szefie: "- Jest bardzo impulsywny. Ale też bardzo chwiejny. Kiedy ma atak, jego twarz staje się zawzięta, rzuca wulgaryzmami, obraża i wyrzuca wszystkich. - Absolutnie was wszystkich wypierdolę. Nie nadajecie się do niczego. Mam już dość!". Można oczywiście oceniać z wielkim dystansem i nieufnością rewelacje Pana "Palącego Koty", ale jakoś Donald Tusk nie zareagował krytycznie i nie zaprzeczył prawdziwości tych faktów i zdarzeń...

9. We wrześniu 2011 roku oficjalnie jako juror występuje w TVP Adam Darski, który zapewne też nigdy nie klęka i  nie "będzie klękał przed księdzem" a przedwczoraj raczył obwieścić, że wybacza biskupom, nie wiedzą co czynią. Zapewne Sławomir Nowak zauważył, że też powiało od A. Darskiego "biblijnością"...

Czy ktoś coś z Was z tego rozumie?

Ja się już po prostu gubię w tej rzeczywistości stworzonej przez ostatnie 20 lat a już zupełnie nie jestem w sanie pojąć degrengolady ostatnich 4 lat...  Staram się więc szukać jakiś przyczyn, co jest trudne i prowadzić może do zaskakujących i raczej chyba mało prawdopodobnych konstatacji...

Może przyczyną tej degrengolady jest jakieś "wewnętrzne paskudztwo" nie pozwalające D. Tuskowi na logiczne postrzeganie rzeczywistości,  wyciąganie właściwych wniosków z treści wyczytywanych i dziejących się wokoło zdarzeń realnych? A może -czym się naprawdę martwię - coś "złego siedzi" w naszym Premierze, co nakazuje mu niszczenie biednych roślinek, dziwną zabawę z "głową Kaczyńskiego" na biurku i wywołuje zmienność nastrojów oraz strach przed klęczącym oddawaniem czci Bogu... przed którym przecież składał przysięgę małżeńską! (a więc nie może powiedzieć, że jest ateistą lub agnostykiem)? Może też dlatego nie reaguje na promowanie satanistów w publicznej telewizji?

Już sam nie wiem... Jeżeli tak rzeczywiście jest lub było to teraz rozumiem dlaczego tak długo CCCP nie dymisjonował psychiatry B. Klicha... Może warto byłoby zwrócić się jednak do tego ostatniego: "Bogdanie Klichu Wracaj!... bo boimy się o skutki kolejnych nielogicznych i "trącących czymś" decyzji i cudotwórczych konstatacji premiera dokonywanych oraz czynionych bez stałej Pana ministerialnej i zawodowej opieki!". 

A może wcale B. Klich jest w ogóle niepotrzebny a raczej  jakiś prokurator, sędzia, później "klawisz" albo... od razu egzorcysta...? 

Pozdrawiam

P.S.

Nie ukrywam, że ta nienawiść ziejąca od naszego Donalda Tuska vel. CCCP do wszystkiego naokoło a szczególnie do rzeczy pośrednio, bezpośrednio lub też wyimaginowanie związanych z PiS-em, Kaczyńskimi, Smoleńskiem, Polską, patriotyzmem, chrześcijaństwem, historią, tradycją, polskością... po prostu mnie przeraża i jakoś tak nie mogę przestać myśleć o tym, czym dla Polski był CCCP i IV Rzesza...

P.S.2 (dopisane około 9-tej rano)

Chyba faktycznie syndrom nienawiści dotyczy całości PO, bo przecież zawsze ryba "psuje się od łowy" a później już cała cuchnie...



Genialne...


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com

Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"

poniedziałek, 12 września 2011

Porządne męskie i kobiece.. już legendarne "Legendy"...

Witam

Tak sobie przeglądam onetową nową szatę graficzną... aż tu nagle czerwona "zajawka" woła do mnie, że ""TYLKO U NAS Legenda "S" wsparła Tuska. "To porządny mężczyzna"".

A wyglądało to tak...


 Zaciekawiony kliknąłem i zobaczyłem to...

I... wszystko jasne...

Uhm... a co na taką deklarację powie (powiedział) "mąż owej żony" albo "żona owego porządnego męża, który przecież już niedawno posiadłby podobno jakąś Tolę"?

Aaa i jeszcze jedno... Bardzo trafne określenie w tytule: ""legenda "S""... Jest wiele możliwości rozwinięcia... od "samokreacji" aż do "samochwalstwa"... Może ktoś ma inny pomysł?

Pozdrawiam z uśmiechem...

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com

Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"