wtorek, 31 sierpnia 2010

Apel do Premiera i kilka wieści z polskiego wymiaru sprawiedliwości!

Witam

Dzisiejszy dzień upłynął mi na podróżowaniu i jak to nieraz bywa podczas jazdy pociągiem współpodróżni (w tym ja) wymieniali się "czytadłami".

Ja udostępniłem "Gościa Niedzielnego", gdzie wreszcie znalazłem artykuł o pierwszoplanowej roli w upadku komunizmu i powstaniu Solidarności jaką odegrał nasz Wielki Polak, papież Jan Paweł II. Bez niego nie byłoby dzisiaj wolnego świata ani Solidarności czy upadku Muru Berlińskiego... albo czekalibyśmy jeszcze wiele lat na upadek zbrodniczego i antyludzkiego komunizmu! 

Mi przypadł w udziale "zaszczyt" przejrzenia dwóch tabloidów: "Gazety Wyborczej" i "Faktu". Treść pierwszego z tych tabloidów tylko utwierdziła mnie w przekonaniu o jego płytkości i manipulacyjnej jednostronności. Natomiast - pomimo mniejszej ilości słów i wielu zdjęć - w "Fakcie" zauważyłem coś na kształt pluralizmu poglądów i wypowiedzi (chociażby na jednej stronie artykuł A. Dudka o Annie Walentynowicz i wywiad z ministrem rządu D. Tuska, panem M. Dowgielewiczem, w którym to D. Tusk jest kreowany na europejskiego męża stanu).

Mało tego w Fakcie znalazłem też mały artykulik, który wzbudził we mnie chęć zaapelowania do naszego premiera o podjęcie odpowiednich działań a'la B. (k...). Otóż na stronie 8 dzisiejszego Faktu można przeczytać m.in."Robert Mechliński z Krasów (woj. wielkopolskie) przeżył szok, gdy archeolodzy wykopali na jego polu 28 ciał żołnierzy Wehrmachtu (...) W zbiorowej mogile znaleźli 28 bardzo dobrze zachowanych ciał niemieckich żołnierzy. Oprócz tego guziki, nieśmiertelniki (...) Odkopane zwłoki z pola gospodarza zostały już przeniesione na cmentarz w pobliżu Poznania"

Panie Premierze! Jak tak można! Dlaczego ciała żołnierzy niemieckich nazistów przeniesiono na cmentarz?! Nasz kochany B. (k...) zadbał przecież o swoich sowieckich, komunistycznych bohaterów stawiając im pomnik pod Ossowem a Pan Pan pozwala tak spokojnie przenosić ciała innych morderców narodu polskiego na zwykły cmentarz? Przecież w imię pojednania niemiecko-polskiego i kolejnych uścisków z A. Merkel winien Pan wykupić odpowiedni skrawek ziemi od jej gospodarza i postawić pomnik żołnierzom hitlerowskim! Dlaczego Pan nie bierze przykładu ze swojego prezydenta B. (k...)? Na pewno i jakiś symbol religijny (zamiast swastyki) można by postawić, bo zapewne przodkowie tych hitlerowców w coś wierzyli, nieprawdaż?

Oj Panie Premierze... Nieładnie to tak doprowadzać do niejednakowego traktowania poległych na ziemi polskiej jej zbrodniczych najeźdźców... nieładnie... a jak Niemcy i Pani A. Merkel lub Eryka S. się obrażą?

A teraz tylko kilka zdarzeń z frontu naszego wymiaru sprawiedliwości:

1. Również w dzisiejszym Fakcie (str. 6) dowiadujemy się, iż "(...) Według śledczych A. Lepper kłamał, gdy stwierdził, że o akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa dowiedział się od ówczesnego szefa resortu sprawiedliwości Z. Ziobry. Lepper usłyszał zarzuty składania fałszywych zeznań. Liderowi Samoobronny grożą trzy lata więzienia...". Czy usłyszymy przeprosiny?
2. Dzisiejsza Rzeczpospolita pisze zaś: "Lech Wałęsa przegrał z Krzysztofem Wyszkowskim. Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał, że Wyszkowski nie naruszył dóbr osobistych Lecha Wałęsy twierdząc, że były przewodniczący "Solidarności" był Tajnym Współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa" (o pseudonimie Bolek - dop.kj). Bolek ma zamiar składać odwołania... niemniej symptomatyczna zapewne jest data przegrania Bolka w sądzie...,
3. I jeszcze jeden wyrok. Gazeta Wyborcza informuje m.in.: "- Nie można znieważyć prezydenta, który już nie żyje - uznał we wtorek wrocławski sąd, uniewinniając od zarzutu zniewagi głowy państwa mieszkankę Oleśnicy. W czasie trwania żałoby narodowej na fladze narodowej umieściła napis "ch... w d... Kaczorowi. Wierni Polacy". Już J. Palikot swawolił sobie nazywając L. Kaczyńskiego chamem i sąd również nie dopatrzył się jego winy...

Reasumując... Niezbadane są działania i wyroki polskiego wymiaru sprawiedliwości....

Pozdrawiam

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Dwa symbole Solidarności: Upadły Anioł i Dąb Wolności

Witam

Lech Wałęsa nie uczestniczy w obchodach 30-lecia Solidarności. Jeżeli w ten sposób pragnie przeprosić Polaków za kradzież ich wolności, to jestem go w stanie zrozumieć... Niestety, tak kończą niegodziwcy - w samotności, zapomnieniu i pogardzie.

Być może jego intencje są inne a wynikają z frustracji i złości wobec dawnych, prowadzących go spec - towarzyszy, dla których stał się już niepotrzebny. Tak kończą zwykle "pożyteczni idioci" wykorzystywani przez totalitarystów - w samotności, zapomnieniu i pogardzie.

Może też jest to zwykły strach przed spojrzeniem z trybun głęboko w oczy ludziom, których zdradził i wykorzystał. Tak zwykle kończą tchórze i zdrajcy - w samotności, zapomnieniu i pogardzie.

Przez 20 lat na piedestale Polski stał człowiek, który niestety sam stargał własny (nawet ten wykreowany sztucznie) SYMBOL a tym samym zniszczył po części nasz naród, zmarnował 10 milionowy zryw Polaków ku wolności i światłej przyszłości Naszej Ojczyzny. Stał tak przez te lata sztucznie przyspawany do cokołu kłamliwą propagandą i kreacyjną manipulacją III RP. Okazał się jednak woskową figurą, którą w końcu stopił ogień prawdy, prawdy która zapisze L. Wałęsę na wstydliwych kartach polskiej historii. Tej prawdy, która sprawiła, iż jego miejscem na mszy świętej za tragicznie zmarłą Annę Walentynowicz były ostatnie od ołtarza kościelne ławki...

Wiele już pisano o L. Wałęsie... Przypomnę fragmenty mojej i nie tylko mojej oceny tego upadłwego symbolu polskiej Solidarności, tego złodzieja naszej wolności...

Internauta OKOWITA:

"Jakże ciężko być Symbolem, gdy pracowicie niszczyło się własny wizerunek.
Lech Wałęsa. Symbol Sierpnia '80, postawiony na czele potężnego ruchu sprzeciwu, Laureat Pokojowej Nagrody Nobla. Przez całe lata 80- te nadzieja Narodu. 
Każdy, kto wówczas myślał czy mówił o wolności, widział Lecha. Każdy, kto słuchał "Wolnej Europy", słyszał o wielkich tego świata. O Lechu. Papież...i Lech. Reagan...i Lech. To pozwalało przeżyć mroczne czasy stanu wojennego, "konferencje" Urbana i Dziennik TV. 
Wielu z nas bez zmrużenia okiem wyjmowało ostatnie grosze z chudych komunistycznych pensji. Na ulotki, na podziemną prasę. Na wszystko to, czego jednym wspólnym mianownikiem był Symbol.
Przyszła wolność. Okrągły Stół, pierwsze prawie wolne wybory. I pierwsze wątpliwości. Pierwsze pytania - dlaczego Symbol porozumiewa się z komuną biorąc 35% demokracji? Dlaczego Symbol mianuje Jaruzelskiego Prezydentem Wolnej Rzeczypospolitej? Dlaczego Symbol nie protestuje w Magdalence po toaście Adama Michnika? "Za Lecha - premiera i Kiszczaka - Ministra Spraw Wewnętrznych". Dlaczego w ogóle do tej Magdalenki doszło? 
Pytałem o zasługi Lecha po roku 1989. Nie dostałem żadnej konkretnej odpowiedzi. Owszem - wspominano o zdradzie interesów tych, którzy go wynieśli, o biedzie, o bezkarności SB-ków, o nierozliczeniu, o braku lustracji i dekomunizacji. To wszystko prawda. Tyle, że nie na temat. Lechu ma jedna zasługę na swoim koncie. Niezaprzeczalną i niepodlegającą żadnej dyskusji. Doprowadził do rozwiązania sejmu kontraktowego a tym samym do pierwszych, wolnych wyborów III RP. Wątpliwa to zasługa. Dwa lata straconej szansy odsunięcia komuny raz na zawsze. Dwa lata konieczności współpracy z wiernymi stronnictwami PZPR. I z nią samą również. Dwa lata... 
Symbol został Prezydentem Rzeczypospolitej. Należało mu się. I ja tak uważam. Co zrobił Symbol? Miał całkiem niezły pomysł - na silnego Prezydenta. I spaprał go dokumentnie. Nie dość, że oszukał zajawką siekierki dziabiącej Grubą Kreskę, nie dość, że nie puścił nikogo w skarpetkach, to "dbałością" o lewą nogę, pozwolił całkowicie podnieść się komunie. Dał sygnał, że o nią dba, mimo, że kilka lat wcześniej ta sama komuna wysyłała ZOMO na tych, którzy wynieśli Symbol na piedestały. I na niego samego. 
I zapłacił. I płaci do dziś. Wykreował "bohatera z Charkowa", schorowanego na goleń. Wykreował szereg wątpliwości w swojej własnej sprawie. "Powiem, kto był Bolkiem", "Bolków było wielu", "Bolek to podsłuchy... .
Dziś ofiary PEERLEU stoją na najniższym stopniu. A kaci cieszą się dobrym zdrowiem i dobrobytem. Dzięki Tobie, Symbolu. Dziś z ponad 100 tysięcy agentów SB ujawniono jakiś promil. Również dzięki Tobie. Tak chciałeś rozliczać, że aż nauczyłeś się liczyć do stu milionów. Skarpetek aferzystów. Czystych, pachnących. I mających się tak samo dobrze jak esbeccy kaci. Pod Pomnikiem bywasz Sam. Doskonale wiesz, dlaczego nie ma z Tobą tych, którzy w Ciebie kiedyś wierzyli. I zawiedli się srodze. Dlatego jesteś sam.
Kiedyś byłeś Symbolem. Dziś jesteś cieniem cienia tego Symbolu. Z własnego wyboru. i z własnej winy".


Moje własne przemyślenia nawiązujące do powyższych (publikowane w lutym tego roku):



"Jakże smutne przemyślenia i jakże bliskie dla wielu, w tym mnie.

Z przykrością muszę powiedzieć, że od lat te same myśli przepełniają mnie, zadając codzienny ból niczym zaropiała i tkwiąca w ciele zadra. Mam swoje lata, dobre wykształcenie oraz doświadczenie zawodowe (zdobyte własną pracą, uporem i zaangażowaniem oraz dzięki pomocy i aprobacie mojej rodziny). Miałem marzenia o Wolnej Polsce. Miałem...

Pamiętam siebie z czasów Symbolu SOLIDARNOŚCI. Mimo wtedy młodego wieku byłem już strasznie zaangażowany politycznie. Ciche zebrania każdego 13-tego grudnia, rozbijane gazem demonstracje, znaczki Lecha w klapie a na 1-maja oporniki wczepiane w widocznym miejscu. Drukowanie i roznoszenie ulotek. I zawsze... z Lechem na ustach. To był KTOŚ, właśnie SYMBOL.

Na niedawnym koncercie z okazji jego urodzin usłyszałem mniej więcej, że każdy naród targając Symbole niszczy własną tożsamość... no cóż zrobiło mi się smutno. Na piedestale sceny stał człowiek, który sam stargał własny SYMBOL a tym samym zniszczył po części NARÓD POLSKI. I o tym trzeba mówić.

Wiem, że jest to zarówno dla mnie jak i wielu mi podobnych zniszczenie ideałów młodości, zszarganie wielu lat wiary w ideę wolności i słuszności własnych działań. Uświadomienie sobie tego faktu sprawia ból... zmarnowanie tylu lat życia z Lechem na ustach. Ale ważniejsza jest prawda historyczna, nawet, gdy boli... bo tylko na prawdzie historycznej można budować wolny i suwerenny naród... OJCZYZNĘ.

A teraz... w instytucjach finansowych i bankach rządzą z reguły byli komuniści lub już ich dzieci i krewni albo Ci, którzy spotkali się w Magdalence sprzedając prawdopodobnie Polskę. Wielkie fortuny mają byli agenci, szpiedzy i ludzie pokroju R. Sobiesiaka. Majątek narodowy został sprzedany za bezcen a wykonawca tego zadania L. Balcerowicz dalej jest kreowany na Bohatera Narodowego.  Ginie Komendant Główny Policji a sprawców tego zamachu nie zaleziono do dziś. Umiera tragicznie jedna z najważniejszych osób w Polsce - G. Michniewicz i... nikt nie próbuje wyjaśnić tej śmierci a informacje G. Michniewiczu są usuwane z internetu. Polscy politycy są na usługach spec-służb i szemranych środowisk biznesowo-mafijnych... i dalej "rządzą" Polską.

Można by tak wymieniać jeszcze długo jaką to Polskę zbudował Lech? Zmarnowaliśmy wielką szansę oczyszczenia Polski z szumowin ubeckich i sowieckich i nie zrobiliśmy tego... właśnie przez Niego. Wszystkie kraje jakoś sobie z tym poradziły (vide: Niemcy, Czechy) a MY kolebka oporu NIE! Smutne...

Nawet nie zrobiliśmy reprywatyzacji (a propozycje w stylu zwrotu 20% majątku są po prostu śmieszne). Nie zbudowaliśmy klasy średniej. Istnieją tylko wielkie międzynarodowe korporacje związane z niepolskimi rządami lub polskie oligarchiczne firmy związane z polską kastą rządzącą, mafią i spec-służbami. Polska to obecnie jedna wielka zarządcza hucpa działająca pod szyldem: SOBIES-SOWA-BOND (sobiesiakowo + wojskowo-informacyjnie + bondarykowo-agencyjnie), nad która pieczę trzyma Bildenbergowo reprezentowane przez TW Musta. Z drugiej zaś strony rzesza pracowników najemnych, młodych polskich emigrantów z konieczności, spauperyzowani i biedni Polacy. Atomizacja i ogłupianie społeczeństwa osiągnęły rozmiary o wiele większe niż za komuny. A L. Wałęsa dalej "świeci:" na salonach...

I w tym miejscu stawiam pytanie, Dlaczego?

Odpowiedź jest jeszcze trudniejsza do zniesienia... Lech wcale nie był symbolem... Był wykonawcą zaleceń bezpieki, która już od lat 70-tych prawdopodobnie kontrolowała go i być może współpracowała z nim, jako agentem Bolkiem.

Zastanawialiście się kiedyś jak to możliwe, że Lech nagle znalazł się w stoczni na strajku, którego wcale nie zorganizował a był wręcz wcześniej jemu przeciwny. Strajk już trwał a wyrzuconego ze Stoczni Lecha jeszcze tam nie było. Skąd się więc tam nagle znalazł? Skoczył przez płot? Wielki mit. A Lech podobno był wtedy pod ścisłą obserwacją SB. I pozwolili mu dostać się do stoczni? Nie bali się Go? Nie zaaresztowali? Przeskoczył przez płot (jeszcze raz bzdura!). Widocznie nie, bo... był prawdopodobnie ich i właśnie on chyba miał ten strajk poprowadzić i otoczyć się ludźmi, co do których bezpieka nie wyrażała zdecydowanego sprzeciwu... to on miał być przywódcą strajku wygodnym dla bezpieki, która miała już na niego swoje tzw. haki. Podobno (oby to nie była prawda) został dowieziony na strajk motorówką na polecenie jednego z komunistycznych szefów (admirała Piotra Kołodziejczyka bądź kontradmirała Janczyszyna).

Wszystkie jego późniejsze działania są tego konsekwencją, jako prawdopodobnie agenta służb specjalnych PRL: zgoda na prezydenta Jaruzelskiego, odnowienie czerwonej nogi, nocna zmiana, brak dekomunizacji, akceptacja grubej kreski a ty samym brak zakazu zajmowania stanowisk przez dawnych ubeków, itd., itp.

Stąd tak zaciekle broni się On przed ujawnieniem tego wysoce prawdopodobnego faktu (współpracy z SB), bo to przekreśla Go, jako człowieka i prawdziwego Symbolu Polka i polskiej SOLIDARNOŚCI.

Lech Wałęsa stał się przez te dwadzieścia lat faktycznie symbolem - SYMBOLEM STRACONEJ SZANSY I UPADKU WOLNEJ RZECZPOSPOLITEJ... i tak będzie opisywany na kartach polskiej historii przez przyszłe pokolenia. Bo wierzę, że jednak Polska, Naród Polski w końcu zwycięży..."

Smutne i gorzkie to przemyślenia. Smutna i gorzka prawda o Lechu Wałęsie, który niestety w dalszym ciągu kala faktyczną bohaterkę tamtych dni, śp. Annę Walentynowicz. Tak naprawdę to dzięki niej powstała Solidarność i Ona pozostanie bohaterką dla wielu milionów Polaków, którzy w tamtych dniach uwierzyli w możliwość odzyskania wolność i niepodległości naszej Polski.

Dzisiaj w nocy obejrzałem w TVP2 wzruszający reportaż o Annie Walentynowicz pt.: "Doceniałam każdy przeżyty dzień". Łzy wzruszenia spływały mi po policzkach... Przez 60 minut skondensowano całe życie Pani Ani. Opowiadała o nim ona sama, jej syn, wnuczęta. Mówiła o swoim trudnym dzieciństwie, śmierci rodziców i szczęściu jakim była dla niej praca sama w sobie a praca w stoczni w szczególności. Opowiadała prosto i pięknie o momentach jej dojrzewania do antykomunizmu. Jej syn, wnuki wspominali życie swoje i historię najbliższej im osoby... To wszystko przeplatane było zdjęciami, fragmentami filmów...

Po obejrzeniu tego dokumentu w moich myślach przewijały się tylko dwa słowa: Prawość i Uczciwość... Taką osobą była Pani Anna Walentynowicz... Prawda i prawość zawsze i mimo wszystko, uczciwość, skromność i przyzwoitość zarówno w małych jak i wielkich sprawach... Jakże to mało, ale jakże dużo... a dla niektórych niemożliwe niestety do osiągnięcia...

Pisząc teraz o Solidarności i Lechu Wałęsie przypomniałem sobie co w tym filmie mówiła Anna Walentynowicz o początkach strajku i samym jego "symbolu". Otóż L.Wałęsa przybywszy na strajk miał tylko dwa cele: jego stłumienie i uzyskanie dla siebie intratniejszego stanowiska w stoczni. Po rozmowach na te tematy z Dyrektorem Stoczni (w drodze do jego gabinetu, lub z gabinetu) zawołał do ludzi mniej więcej tak: "Co Wy jeszcze tu robicie? Do domów! Koniec strajku". Zdezorientowani stoczniowcy zaczęli rozchodzić się do domów. Wtedy to właśnie Anna Walentynowicz przez tubę zaczęła nawoływać do kontynuowania strajku (który zresztą wybuchł w jej obronie), zatrzymała ludzi w stoczni... I to był początek Solidarności, początek końca komunizmu w Polsce i innych demoludach...

10 kwietnia 2010 jej wnuk odbierał kluczyki od samochodu (jako narzędzie pracy w nowym dla niego zawodzie taksiarza), który zakupił dzięki pomocy finansowej babci... nie zdążyła nawet go obejrzeć... zginęła 10 kwietnia pod Smoleńskiem...

Cześć jej pamięci...

A dla tych, którzy jej nie znali za życia polecam wywiad z nią w programie "Pod Prąd".  W tym wywiadzie jest wszystko o niej i wszystko o naszej Solidarności... tej z małej i tej z wielkiej litery...







 



Dwa symbole Solidarności... Jeden już upadły. Drugi daje nadzieję na odniesienie w końcu naszego zwycięstwa, daje nadzieję, że w końcu "Polska Polską będzie". 

Prezydent Polski Lech Kaczyński chciał w swojej kampanii wyborczej wykorzystać symbol dębu... Mam nadzieję, że wspólnie z Anną Walentynowicz zasadzili w nas wiele dębów, które niebawem stworzą niezniszczalny dla wrogów, polski i patriotyczny drzewostan wolności zwycięstwa!

Pozdrawiam serdecznie


ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

niedziela, 29 sierpnia 2010

Akcja "Solidarni- Program Stypendialny" - kilka uwag!

Witam

Nie mogę nie zająć stanowiska wobec promowania przez szefa s24 I. Janke nowej akcji Fundacji Świętego Mikołaja pod nazwą: "Solidarni  - Program stypendialny" (taka jest właściwa i pełna nazwa owej akcji).

Uwaga ogólna:

Każda akcja wspierająca edukację młodych ludzi jest ze wszech miar godna podziwu i propagowania. Każdy grosz dla młodych Polaków, który jest w stanie pomóc im w rozwijaniu własnych zdolności i talentów jest niczym jasne światło pośród ciemności zdegradowanego obecnie systemu polskiej edukacji.

Mam jednakże kilka wątpliwości.

1) Patronat honorowy nad akcją "Solidarni, program stypendialny" objęła Minister Edukacji Narodowej Pani Katarzyna Hall. Mamy do czynienia z ciekawą sytuacją, wprost kuriozalną - osoba, która od wielu lat niszczy polską edukację zarówno w postaci obniżania jej poziomu i treści merytorycznych jak i rugowanie z jej obszaru polskich elementów patriotycznych... teraz sama oszczędzając na rozwoju polskiej nauki patronuje stypendiom dla uzdolnionej młodzieży. Pragnę przypomnieć tylko, że właśnie m.in. z Ministerstwa Edukacji Narodowej (i Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego) wypływają pomysły... obniżenia lub likwidacji studenckich stypendiów naukowych, niektórych kierunków studiów oraz wprowadzenie zakazu darmowego studiowania więcej niż jednego kierunku  (zobacz: TU) lub też rzeczywistej likwidacji olimpiad przedmiotowych w gimnazjach i liceach (zobacz list otwarty profesorów do Minister K. Hall w obronie olimpiad przedmiotowych)... Hipokryzja jakaś Pani Minister czy też próba uspokojenia własnego sumienia? A może po prostu zwykła kpina z Nas i chęć przykrycia szczytnym celem własnego nieróbstwa i nieudolności (żeby raczej nie powiedzieć: celowego niszczenia polskiej edukacji)? A może - wobec katastrofalnej sytuacji polskich finansów spowodowanej tragicznymi rządami PO, w tym Pani Minister Hall - próba scedowania na obywateli finansowania polskiej nauki i częściowego złagodzenia skutków ewentualnego buntu społecznego? A może wobec planowanych drastycznych oszczędności i ograniczania środków na polskie szkoły Pani Minister Hall pragnie "okrężną drogą" zasilić szkoły naszymi pieniędzmi? Doprawdy... jeśli to hipokryzja... to jakaś szczytowo perfidna... Chociażby z w/w powodów organizując taką akcję wystrzegałbym się pozyskiwania takich Patronów jak Minister Hall.

2) Centralizacja akcji, "odgórny" jej charakter i podmiotowa bezosobowość implikują występowanie wszelkich patologii towarzyszącym późniejszej redystrybucji uzyskanych środków (brak transparentności, biurokracja, system kryteriów przyznawania środków, subiektywność decyzji, kontrola wykorzystania, naciski i intencyjność ofiarodawców, "przejrzystość ukrytych celów" - vide: WSOP, itd).

3) Nazwa akcji, której I. Janke nadaje sens w postaci budowania "żywego pomnika Solidarności" tak naprawdę nie ma nic wspólnego z bezpośrednią ideą Solidarności sprzed 30 lat. Jeżeli już doszukiwać się jakichś związków to pomoc w edukacji dla "biednych i wybitnych" miała być efektem zmian społecznych i uzyskania prawdziwej wolności. Nowe, sprawiedliwe państwo, niepodległość, suwerenność i wolność miały zbudować mądrą, demokratyczną, prawą i sprawiedliwą Polskę i państwo, które a'priori miałoby dbać skutecznie o swoich obywateli (również tych biednych, ale i zdolnych). O to walczyła Solidarność przed 30 laty. Usilna próba łączenia idei I Solidarności z obecną akcją i nazwanie jej "Solidarni" jest w tym kontekście - moim zdaniem - próbą spłycenia idei zrywu wolności Polaków z roku 1980. Nieuchronnie też zdaje się zawłaszczyć międzyludzką, polską solidarność, powstałą po tragedii smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 roku oraz nawiązywać do nazwy "Solidarni2010" i ruchu o tej samej nazwie. Przypadek to czy w.w. "ukryty cel" pod szczytnymi hasłami bezinteresownej i altruistycznej pomocy w ramach solidaryzowania się byłych uczniów z ich następcami? Nie rozstrzygam...

4) Oprócz szczytnych celów ważne są również osoby i instytucje je realizujące lub głoszące. Przypomnę, że organizatorem akcji jest Fundacja Świętego Mikołaja.  Nie negując jej dorobku pragnę jedynie wskazać, że jej Przewodniczącym Rady jest Pan Jarosław Gowin - polityki poseł PO a jej Prezesem Zarządu Pan Dariusz Karłowicz, który jest też Członkiem Zarządu TUiR ALLIANZ POLSKA S.A. i TU ALLIANZ ŻYCIE POLSKA S.A. Pan Jarosław Gowin jest różnie oceniany. Ja,  mając swoją fundację starałbym się w jak najmniejszym stopniu ją upolityczniać (dla zwiększenia skuteczności realizacji szczytnych celów). A już na pewno nie powierzyłbym szefowania jej Radzi człowiekowi reprezentującemu tak nieudolną w zarządzaniu państwem polskim oraz dla połowy Polaków wręcz antypolską partię polityczną. Osobiście Pana Dariusza Karłowicza nie znam, ale dla mnie jest mało transparentnym i wątpliwym etycznie jednoczesne zajmowanie stanowisk: Członka Zarządu spółki komercyjnej (nie polskiej i mającej siedzibę w Monachium) i Prezesa Zarządu fundacji charytatywnej. Poza tym sama firma ALIANZ wzbudza kontrowersje historyczne opisane w książce: Gerald D. Feldman: "Allianz and the German Insurance Business, 1933-1945", Cambridge University Press, 2001 (zobacz też: TU).

Poza tym - mając nadzieję, że moje wątpliwości są bezzasadne - życzę powodzenia akcji. Ja natomiast skupię się na pomaganiu konkretnym osobom a nie instytucjom.

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

piątek, 27 sierpnia 2010

Bieżączka, rzeżączkowa dwoinka zarządcza TVP i prawo kaduka

Witam



Przedwczoraj pisałem m.in:
"(...) Niestety... prawodopodobnie przejęcie mediów publicznych przez SLD i WSI nastapi szybciej niż się wszyscy spodziewaliśmy. Pewnie dla otarcia łez coś skapnie PO i Donaldowi Tuskowi, ale to juz będzie koniec jakiejkolwiek niezalżności i wolności medialnej w Polsce. Nadchodzi czas kompletnej monopolizacji przekazu medialnego przez jedno środowisko polityczne, jeden ośrodek władzy skupionej wokół zsowietyzowanych służb specjalnych rodem z PRL i samej PRL  z jej komunistycznymi funcjonariuszami. Tego nie uzyskali Komuniści do 1989 roku, uzyskali teraz. Ironia historii...
 

W ostatnich kilkunastu dniach TVP próbowała przemycić jeszcze kilka filmów dokumentalnych i fabularnych, których zapewne już długo nie ujrzymy. Polecam filmy: "Sowiecka Historia" (film obowiązkowy - wszystko o tym filmie w notce i komentarzach TU); "Pistolet do wynajęcia, czyli prywatna wojna Rafała Gan-Ganowicza" (film również obowiązkowy - wszystko o tym filmie w notkach i komentarzach TU i TU) czy też fabularny: "Ostatni Dzwonek" (emisja odbyła się 21 sierpnia w TVP1 - niestety nie mam linku do filmu). Być może jeszcze przygotowano jakieś niespodzianki, ale od piątku mogą sie one już nie ukazać..."

Dzisiaj ocywiście nastąpiło przepowiadane całkowite przejęcie  mediów, o czym informuje m.in. portal wp.pl w tekście: "Prezes TVP zawieszony, szef Rady Nadzorczej odwołany".  Zanim jednak Rada Nadzorcza podjęła owe decyzje dyskutowała przez kilka godzin o prawno-formalnej ważności swojego posiedzenia - bowiem:
"Jeden z członków RN, Tomasz Szatkowski, na posiedzenie Rady nie przybył, twierdząc, że nie został prawidłowo powiadomiony o posiedzeniu. Według źródła PAP w RN, w związku z oświadczeniem Szatkowskiego Rada przez kilka godzin dyskutowała nad tym, czy jej posiedzenie jest ważne, czy nie; ostatecznie po południu zdecydowała, że może podejmować legalnie decyzje. Szatkowski napisał w oświadczeniu, że w "tzw. posiedzeniu członków Rady Nadzorczej TVP nie wziął udziału, gdyż nie został o nim powiadomiony w sposób prawidłowy i zgodny z literą prawa". - W opinii ekspertów prawnych, z którymi konsultowałem moją decyzję, piątkowe spotkanie nie posiadało statusu formalnego posiedzenia Rady Nadzorczej Spółki m.in. dlatego, iż odbywało się w nie statutowym terminie - napisał". (Źródło: j.w.)

Może i niewarte byłoby to tej odrębnej pisaniny, ale zastanawiająca jest ta drżąca "bieżączka" PO, SLD, Komuny i WSI do przejęcia całości władzy w Polsce: mają ustawodawczą, wykonawczą, sądowniczą a od dziś także całą tzw.: "czwartą władzę" (w opnii niektórych obecnie raczej "władze pierwszą"). Przecież za niecały miesiąc, po haniebnym podpisaniu przez B. (k...), specustawy medialnej i tak przecież PO przejęłoby media publiczne... Więc skąd ten pośpiech? Odpowiedź jest prosta: za miesiąc media publiczne mogłaby przejąć PO i dyktowac warunki, natomiast zmiana dzisiaj dokonana została siłami SLD-WSI promowanymi przez B. (k...) i może zagwarantować niewzruszone trwanie tymczasowo powołanych władz bardzo długo (gwarantem jest SLD, które jest obecnie w stanie zablokować każdą zmianę). Czekają więc nas kolejne humoreski wokół zawieszonych, odwieszonych, legalnych czy też prawnie nielegalnych władz mediów publicznych...

Ale też nie to jest najważniejsze...

Patrząc na tą naszą III RP i jej elyty przesiąknięte duchem "homo sovieticusa", na te działania bezprawne lub quasi prawne przejawiające się chociażby dzisejszym zwołaniem Rady Nadzorczej TVP, na to powszechne lekceważenie norm prawnych (nie wspomninam tu o normach etyczno-moralnych), na tę zgniliznę władzy i lekceważnie przez nią zwykłych Polaków... muszę z żalem i goryczą stwierdzić, że swoim głosem (abstrahuję od ewentualnych manipulacji wyborczych) oddanym w dniu 4 lipca zrezygnowaliśmy nawet z tej namiastki "penicyliny", która spowalniała degradację Polski WSIowo-POową dwoinką rzeżączki. Zrezygnowaliśmy z jej leczenia a ona uodporniona już na tradycyjne antybiotyki powoli niszczy cały organizm, całą naszą Ojczyznę.

W czerwcu pisałem (przepraszam za powtórzenie, ale prztaczam ten tekst w poczuciu goryczy, smutnej refleksji i jednak ku pokrzepieniu... bowiem kolejne wybory już niebawem a tekst chyba nic nie stracił na aktualności i czuję potrzebę jego przypomnienia):

"DLACZEGO POLSKA OBECNA JEST TAK ZEPSUTYM PAŃSTWEM?. Dlaczego zmarnowaliśmy 10-milionowy zryw polskości i patriotyzmu wyrażany poprzez NSZZ SOLIDARNOŚĆ? I poszukać recepty na naprawę naszej Polski pamiętając, że nie możemy znów zmarnować tego narodowego zrywu jaki My, Polacy doświadczyliśmy po tragedii smoleńskiej (... Nie jest grzechem popełniać błędy, ale chyba największym grzechem jest... nie wyciągać z tych błędów odpowiednich wniosków lub popełniać je kolejny raz...! - kj)

Patrząc na to, co obecnie dzieje się w Polsce nietrudno przecież o konstatację (jeżeli Ktoś ma nawet katar to i tak to wyczuje): POLSKA DZIŚ WPROST CUCHNIE FETOREM GNIJĄCEJ WONI ROZKŁADAJĄCEGO SIĘ TRUPA!

Bo czyż nie jesteśmy świadkami powolnego procesu całkowitej degrengolady Naszej Ojczyzny? I to we wszystkich aspektach funkcjonowania państwa: w skali mikro - od rozpadającej się rodziny i więzi rodzinnych aż do - w skali makro - organizacyjnego i instytucjonalnego rozpadu organizacyjnych struktur państwa? (vide: tegoroczne powodzie i sposób prowadzenia śledztwa w sprawie tragedii smoleńskiej). I nie odnosi się ona tylko do samej partii rządzącej - PO i p.o. Premiera D. Tuska. Obejmuje całą naszą klasę polityczną po 1989 roku i również nas samych, Polaków - wyborców.

Już kiedyś wskazywałem na fakt, że odzyskanie przez Polskę suwerenności i niepodległości po latach panowania "sowieckiego" nie stało się niestety przełomem moralno-etycznym całego Narodu. Nie stworzyliśmy nowej jakości życia publicznego i prywatnego, która nakierowywałaby nas na przestrzeganie w codziennym życiu obowiązujących norm, zarówno prawnych, jak i moralnych.

Takie pojęcia jak: patriotyzm, honor, ojczyzna, przyzwoitość, służba publiczna, uczciwość, praworządność zostały zrelatywizowane przez narzuconą nam globalistyczną współczesność a ich właściwa wartość stała się niejako anachronizmem, prawie nieprzystającym do rzeczywistości absurdem.

Sposób funkcjonowania naszego państwa nie sprzyja zresztą owym wartościom. Polskie społeczeństwo nie wierzy w prawo i instytucje z nim związane jak: sąd, prokuratura czy policja. Większość Polaków nie zna prawa i nie ma - ze względu na ubóstwo - do niego dostępu. Hermetyczność środowiska prawniczego i wiedzy prawniczej (przypomnijcie sobie jaką wściekłość tego srodowiska wzbudził Z. Ziobro jak chciał "uwolnić" zawody prawnicze!) oraz przykład wielu nieprawidłowości i niedoskonałości prawnej RP tworzą w naszym społeczeństwie przeświadczenie, że obywatele nie są równi wobec prawa. Ową nierówność - której czynnikiem sprawczym jest zamożność i pozycja społeczno-zawodowo-polityczna - widzą wszędzie: w swoim miejscu pracy, gminie, powiecie, urzędzie skarbowym czy też wreszcie w skali makro, czyli instytucjach takich jak rząd czy parlament. Tak naprawdę Polacy nawet nie wierzą w demokratyczne wybory i ich uczciwość!! (zresztą poniekąd słusznie, bowiem III RP czyni w okresach wyborów wiele, by takie przeświadczenie w Polakach ugruntować!)

Przez 20 lat polskie "elity" polityczne nie były źródłem powstawania nowego, prawego Państwa. Stały się raczej w oczach jego obywateli synonimem małostkowości, karierowiczostwa, partyjniactwa i korupcji. Można powiedzieć, że "ryba psuje się od głowy" i tak też polskie "elity postokrągłostołowe" doprowadziły do zepsucia całego państwa. Podstawą był oczywiście brak rozliczeń z przeszłością i umożliwienie przestępcom komunistycznym swobodnego funkcjonowania i rozwoju w nowej Polsce. Ich sposób działania i wyznawane wartości życiowe stały się więc obowiązującymi w III RP. "Homo sovieticus" i jego cechy nie stały się więc w dwudziestoleciu 1989-2009 obiektem krytyki a wręcz przeciwnie: nastąpiło jego przepoczwarzenie w "kolorowe opakowanie", puste w środku.

I tacy, my Polacy, jesteśmy w dużej części obecnie właśnie takim kolorowym opakowaniem, w środku pustym lub zawierającym cokolwiek cuchnącą treść. Taki jest też Bronisław Komorowski, Donald Tusk i jego towarzysze (dlatego też jesteśmy skłonni dalej bezmyślnie głosować na nich i ich PO), taka też jest nasza cała klasa polityczna.

Rządzą nami nie PRAWDZIWE POLSKIE ELITY, ale prości, zwykli, małostkowi ludzie, jakże pospolici i jakże podobni do przeciętnego Polaka, wielu z nas samych. I tak kreuje się lub taki faktycznie jest B. Komorowski... (nazywany już przez niektórych: "error" czy "Pan Gafa").

Bo tak naprawdę jakość państwa zależy od jakości ludzi go budujących i zarządzających. Zależy od ich wielkości, w sensie posiadania propaństwowej wizji rozwoju i umiejętności wprowadzania jej w życie. To tak jak w normalnej firmie: jej sukces zależy od wielkości jej właściciela lub grupy osób nią zarządzających. Wielkie firmy miały WIELKICH szefów i właścicieli, WIELKIE PAŃSTWA wielkich przywódców i WIELKIE ELITY (w dobrym tego słowa znaczeniu).

Hitler i Stalin dobrze wiedzieli jak zniszczyć Polskę i Naród Polski - niszcząc właśnie elity, najznamienitszych Obywateli, mogących budować silne państwo i będących niedoścignionym wzorem dla swoich rodaków!

Stąd Katyń lub pomordowanie przez Niemców polskich naukowców w Krakowie. Stąd przeogromna wola wyłapywania i niszczenia wybitnych (nawet w skali mikro) Polaków-Patriotów w latach powojennych. Tak naprawdę ostatni Wielcy Polacy (i Ci z Lewa i z Prawa) godni piastować Najwyższe Urzędy Rzeczpospolitej zostali zamordowani we wczesnych latach 50-tych XX wieku. Ostatni Mohikanie zginęli z rąk NKWD pospołu z większości niepolską (ale o polskich nazwiskach) Bezpieką. Resztki z nich musiało emigrować!

Większość obecnej "elity to" właśnie niestety potomkowie prostych (o ile nie prostackich) spadkobierców ludzi z pogranicza klas średnich, niższych i sowieckich zdrajców. Tylko jednostki się niestety ostały.

Od dawna zastanawiałem się jak jak to jest możliwe, że dokonania w zakresie budowy i rozwoju państwa w okresie II Rzeczpospolitej są relatywnie i niewspółmiernie wyższe od dokonań ostatnich 20 lat. Odpowiedź jest prosta: II Rzeczpospolitą budowli polscy, wielcy patrioci, budowały propaństwowe ELITY (a przynajmniej stanowili oni na tyle liczną i silną grupę, która była zdolna nadać odpowiedni kierunek rozwoju Polski i jej państwowości). I to niezależnie czy reprezentowali lewą (socjaliści, nie mylić z komunistami), czy też centrum lub prawa stronę polityczną. Elity te w naturalny sposób więc mogły wyłonić spośród siebie ludzi mogących stać się prawdziwymi MĘŻAMI STANU!

Dzisiaj większość reprezentujących taką "karykaturę elit" np. naszych ministrów i posłów cechuje taka małość i prowincjonalizm polityczny, że tak naprawdę nadawałaby się li tylko i wyłącznie do czyszczenia butów przedwojennym Państwowcom.

Mój pogląd jest brutalny, ale - moim zdaniem - niestety prawdziwy a receptą na naprawę Rzeczpospolitej jest ZBUDOWANIE PRAWDZIWYCH PROPAŃSTWOWYCH ELIT. Wiąże się to oczywiście z rezygnacją z pseudoelit obecnie miłościwie nam panujących!

Czy jest to możliwe od zaraz?. Oczywiście nie! To praca na lata! Ale warto już teraz budować te elity choćby poprzez odpowiednie kształcenie Polaków i gloryfikowaniu takich polskich bohaterów jak np. Rotmistrz Pilecki, czy Jan Paweł II. Warto też wspominać faktyczne dokonania oraz propaństwowość śp. Prezydenta prof Lecha Kaczyńskiego. Warto też powrócić do "istoty rzeczy", dzięki której Polska przetrwała nawet przeszło 100 lat swojej bezpaństwowości... warto na nowo odkryć znaczenie słów stanowiących fundament naszego rozwoju: BÓG, HONOR I OJCZYZNA! (jeżeli kogoś drażni owe słowo: Bóg... to niech potraktuje go jako pewien zbiór określonych cech i zasad postępowania w życiu: nazwijmy je ogólnie Prawość i Przyzwoitość)

A przejściowo po prostu zacząć nazywać rzeczy po imieniu (złodziej jest złodziejem a nie tylko trochę złodziejem; nie można być nie do końca uczciwym bo albo się takowym jest albo nie; kłamstwo jest kłamstwem a nie do końca niedopowiedziana prawdą, itd) i eliminować z przestrzeni publiczno-politycznej ludzi miałkich i bezwartościowych. Wbrew pozorom jest w Polsce (ale i na emigracji, szczególnie tej z lat 1981-1983) wielu przyzwoitych Polaków mogących udźwignąć brzemię naprawy Rzaczpospolitej. Takowi znajdują się również wśród dzisiaj nam rządzących (ale są skutecznie atakowani i tłamszeni oraz ośmieszani, lub też "ściągani" w dół i marginalizowani).

Gdy Polską rządzić będą PRAWI I PRZYZWOICI ludzie, to MY sami zwykli Polacy - mając takie wzory i autorytety - staniemy się lepsi, uczciwsi, mądrzejsi i prawi. Będziemy coraz bardziej wartościowymi, wzajemnie się szanującymi ludźmi. A jeżeli tacy będziemy i będziemy się szanować to tak będziemy postrzegani i szanowani w Europie i na świecie.

Mimo wszystko wierzę, że taką Polskę i nas samych jesteśmy jeszcze w stanie zbudować! Trzeba tylko dokonać wyboru: Czy chcemy mieć Polskę Pileckich czy Michników? Czy chcemy Polskę Kaczyńskich czy Tusko-Palikoto-Niesiołowsko-Dukaczewsko-Komorowskich?"


Mam też nadzieję, że całkowite zmonopolizowanie oficjalnych mediów uaktywni w końcu naszą opozycyjną aktywność i zjednoczy Polaków we wspólnocie realizacji celu, jakim jest powtórne odzyskanie wolności naszej Polski.

TWÓRZMY NOWE ELITY ZDOLNE DO ODBUDOWY POSLKI!


ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

środa, 25 sierpnia 2010

Moja Solidarność i marketing w polityce...

Witam

Zobaczyłem dzisiaj w sklepie znak słowno-graficzny będący dla mnie przykładem wprost kuriozalnego manipulacyjnie sloganu promocyjno-reklamowego...

"Gillette Blue3 ICE
NAJBARDZIEJ KOMFORTOWE 
GOLENIE JEDNORAZÓWKĄ OD GILLETTE*

*W PORÓWNANIU DO GILLETTE BLUE II"

(wizualizację można zobaczyć TU)

... i mam propozycję sloganu promocyjno-reklamowego dla rządu Donalda Tuska nawiązującego do powiewu wolności I Solidarności - tym razem już bez żadnej manipulacji propagandowej...

"Rząd Donalda Tuska
(NAJ)SKUTECZNIEJSZY RZĄD
RZECZPOSPOLITEJ POLSKIEJ*

*W PORÓWNANIU DO RZĄDU Z GRUDNIA ROKU 1981 


(powyższe można z powodzeniem zmodyfikować poprzez zamianę wyrazów: "Tusk" na "B. (k...)", "rząd" na "prezydent", "z grudnia roku 1981" na "Wolski"...

Pozdrawiam

P.S.
Po 1981 roku Polska przetrwała... dzięki patriotycznej sile solidarności międzyludzkiej zwykłych Polaków. W latach 1989-2009 skutecznie ową patriotyczną solidarność miedzyludzką zwykłych Polaków zniszczono. Marzenia o jej powrocie pogrzebano w kwietniu 2010 roku wraz z ciałami 96 ofiar tragedii smoleńskiej . Od lipca 2010 roku Polski już nie ma... Polakom zostało więzienne golenie... najbardziej komfortową jednorazówką od bronkozaurowych WSIowych klawiszy...

Na koniec tylko podpowiedź dla młodszych: miarą skuteczności rządu z grudnia 1981 roku był stopień zniszczenia wolności  uzyskanej dzięki I Solidarności...

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Biedny Tusk... od piątku nowy zarząd TVP pod szyldami SLD-WSI?

Witam

Nieraz są takie chwile, kiedy autentycznie jest mi satysfakcjonująco żal Donalda Strachliwego Tuska. Takie przebłyski pojawiają sie na krótką chwilę, by szybko zgasnąć.

Kiedyś napisałem: "Tylko jakakolwiek treść przedstawiająca jakąś WARTOŚĆ jest godna szacunku i krytyki, PUSTKA zasługuje na milczenie, zapomnienie i ignorowanie a gdy jeszcze przemieszana jest egocentroistycznym* fetorem, to zasługuje na pogardę a jej miejsce jest pośród fecesów".

Bo można szanować przeciwnika nawet wtedy, gdy ponosi porażkę. Można też mieć z niej satysfakcję wynikającą z własnego zwycięstwa. Jest tylko jeden warunek... taki przeciwnik musi reprezentować sobą co najmniej tzw.: "zdolność honorową"...

Z powyższego powodu te moje krótkie chwile litowania się nad Donaldem Tuskiem znikają w momencie uświadomienia sobie, iż ta namiastka polityka jest tylko kolorowym infantylnym opakowaniem, wewnątrz skrywającym skarby w postaci resztek zatęchłej i cokolwiek roznoszącej fetor galarety. Ta "meduizowata" substancja zajmuje jednak tylko drobną część objetości tegoż opakowania... zdecydowaną wiekszość wypełnia pustka, próżnia...

W takich momentach przypominam sobie zawsze słowa wypowiedziane przez tegoż osobnika: "Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej, bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..." (Źródło: Rafał Kalukin, Donald Tusk: kariera brata łaty, http://wyborcza.pl/1,76498,2968784.html)

Czy coś trzeba dodawać więcej w kontekście umiłowania D. Tuska do grafik sondażowych, które dla niego są najważniejsze dla jego egzystencji na tym ziemskim padole? Czyż można sie dziwić, że dla niego najważniejsza jest kreacja własnej pustki w mediach, dzięki którym owa popularność jest kształtowana? Czyż w końcu  są warte głębszych dyskursów jego poczynania w stylu kościelnego ożenku tuż przed wyborami w roku 2005 (po wielu latach małżeństwa bezkatolickiego) czy płynący z jego otworu gębowego słowotok kilkudziesięciu obietnic i cudów, które dokona lub wycuduje po zwycięstwie w 2007 roku?

Dawno temu proponowałem komercyjnym firmom wprowadzenie nowego produktu nawiązującego do jednego z pierwszych reklamowanych w telewizyjach w początkowym okresie budowy kapitalizmu, czyli PRUSAKOLEPU. Moja propozycja była wynikiem uzyskanych informacji, że zarówno D. Tusk jak i A. Merkel mają korzenie prusacko-niemieckie i rodzinnie w przedwojennych Prusach Wschodnich byli niemal sąsiadami.  Teraz proponuję wprowadzenie na rynek odświeżacza powietrza pod nazwą "TUSKFRESH", którego ideą, misją byłaby likwidacja nieprzyjemnego fetoru fecesowej próżni osobowościowej.


"Kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada".

Ta ludowa maksyma idealnie się sprawdza w odniesieniu do losów politycznych naszego Donalda Strachliwego, którego premierowanie będzie opisywane na kartach historii zapewne jako jeden z najhaniebniejszych okresów Rzeczpospolitej.

Tak nieraz - mimo tego wszytkiego, co napisałem powyżej - jednak jakieś Tuskowe zjawy goszczą przez moment w mojej świadomości...

Zaiste! Biedny jest ten Donald Strachliwy - Leniwy a może Donald Antypolsko Parszywy? Sam jestem ciekaw jakim to określeniem obdarzą Donalda historycy i przyszłe pokolenia. Ja mam wielkie obawy, że swoim wnukom będę go opisywał (chociaż tego nie chcę i mam nadzieję, że tak nie będzie) jako Donalda: Pustego, Kozło-Ofiarnego, Fanfarona Zakutego (z ang.: muttonhead).

Tak naprawdę pozostaną po nim słynne słowa z Nocneuj Zmiany: "Panowie, policzmy głosy" oddające w pełni jego sposób funcjonowania w polityce. Smutny z niego, mały człowiek bez znaczenia zarówno dla opozycji... ale przede wszystkim dla tych, których być moze uważał za swoich sprzymierzeńców... a Oni właśnie od samego początku trakowali go jako "pożytecznego idiotę"... No cóż "pożyteczni idioci" dla podzbioru spec-Chłopców, dla całości zbioru jakim jest społeczeństwo są już postrzegani bezprzymiotnikowo.

Ta kochana przez Donalda Tuska popularność, ta bijąca od niego próżność i ta miłość bycia oklaskiwanym... To wszystko już niebawem będzie tylko dla niego wspomnieniem rodzącym zapewne frustrację, depresję i stan bezcelowości dalszego funcjonowania. Naprawdę... Biedaczysko... nie został prezydentem, nie wywalczył żadnych wpływów, nic nie osiagnął, z Wawelu wygoniłyby go duchy wielkich Polaków, na kartach polskiej historii będzie "szkodnikiem" a teraz straci publiczne media a przede wszystkim telewizję. Tak walczył przez te wszystkie lata o ich przejęcie, co - z jego punktu widzenia - było naturalne... dzięki mediom ON w ogóle istniał... dzięki nim żył politycznie.. A teraz KLOPS!

Zostałeś Tusku wyrolowany, ośmieszony przez tych, którzy, jak Ci się wydawało, są po Twojej stronie i na których masz jakiś wopływ.

Nic z tego Panie Donaldzie Tusku Strachliwy. B. (k...) tuż przed rezygnacją z funkcji Marszałka mianował bez Twojej wiedzy swoich członków KRRiT a teraz...

"W piątek ma się zebrać rada nadzorcza Telewizji Polskiej. Na jej posiedzeniu może być zmienione kierownictwo telewizji. Posiedzenie ma być zwołane na wniosek Małgorzaty Wiśnickiej-Hińczy, która w radzie nadzorczej TVP kojarzona jest z SLD (nie udało nam się wczoraj z nią skontaktować). Pierwszy poinformował o tym Presserwis. W obecnej radzie od września ubiegłego roku trwa koalicja SLD z PiS. W trakcie posiedzenia ma być zmieniony przewodniczący rady nadzorczej Bogusław Szwedo (związany z PiS). Równocześnie członkowie rady związani z SLD planują zawieszenie dwóch członków zarządu - prezesa TVP Romualda Orła i Przemysława Tejkowskiego. Obecnie PiS ma w radzie nadzorczej czterech członków. SLD - trzech, do tego reprezentant Bolesława Borysiuka, b. członka Samoobrony, oraz reprezentant skarbu państwa. Warunkiem powodzenia operacji jest poparcie przez przedstawiciela skarbu państwa. Nie wiadomo jednak, dlaczego rząd miałby poprzeć takie rozwiązanie, bowiem w ciągu miesiąca wejdzie w życie nowelizacja ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji umożliwiająca zmianę zarządów mediów publicznych w trakcie kadencji. Jeśli dojdzie do zmiany w zarządzie, władza w TVP trafi w ręce Włodzimierza Ławniczaka (SLD) i Pawła Palucha (kojarzony z Borysiukiem). Taki układ może przetrwać stosunkowo długo, bo w KRRiT Sojusz dysponuje dwoma głosami, które pozwalają zablokować każdą decyzję".
(Źródło:  Kolejny przewrót w TVP?, http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8286178,Kolejny_przewrot_w_TVP_.html)

"Miałeś chamie złoty róg, został Ci się ino sznur"... i na tym wypadałoby zakończyć...

Pozdrawiam

P.S.
Niestety... prawodopodobnie przejęcie mediów publicznych przez SLD i WSI nastapi szybciej niż się wszyscy spodziewaliśmy. Pewnie dla otarcia łez coś skapnie PO i Donaldowi Tuskowi, ale to juz będzie koniec jakiejkolwiek niezalżności i wolności medialnej w Polsce. Nadchodzi czas kompletnej monopolizacji przekazu medialnego przez jedno środowisko polityczne, jeden ośrodek władzy skupionej wokół zsowietyzowanych służb specjalnych rodem z PRL i samej PRL  z jej komunistycznymi funcjonariuszami. Tego nie uzyskali Komuniści do 1989 roku, uzyskali teraz. Ironia historii...

W ostatnich kilkunastu dniach TVP próbowała przemycić jeszcze kilka filmów dokumentalnych i fabularnych, których zapewne już długo nie ujrzymy. Polecam filmy: "Sowiecka Historia" (film obowiązkowy - wszystko o tym filmie w notce i komentarzach TU); "Pistolet do wynajęcia, czyli prywatna wojna Rafała Gan-Ganowicza" (film również obowiązkowy - wszystko o tym filmie w notkach i komentarzach TU i TU) czy też fabularny: "Ostatni Dzwonek" (emisja odbyła się 21 sierpnia w TVP1 - niestety nie mam linku do filmu). Być może jeszcze przygotowano jakieś niespodzianki, ale od piątku mogą sie one już nie ukazać...


*Egocentroizm - to moje słowo - neologizm - stworzone na potrzeby określenia zjawiska jednoczesnego występowania: egoizmu, egocentryzmu i cynizmu spowitych mgłą egotyzmu. 

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

wtorek, 24 sierpnia 2010

Mam wyjaśniać dalej? A może zajmą się tym "profesjonaliści" medialni?

Witam

Tylko krótka informacja... aby uciąć wszelkie dyskusje na temat Jarosława Kaczyńskiego i A. Macierewicza oraz nakłonić bezwolnych dziennikarzy do ponownego wypełniania istoty ich pracy:

1. Obecnie rządzi w Polsce PO albo bardziej precyzyjnie... od 1980 roku, czyli od przejęcia rządów przez "Wolskiego" Polską władają kręgi  związane z zsowietyzowiałymi a'la polskimi spec-służbami (szczeólnie tzw. WSI-owymi). Rolą mediów jest kontrola i "patrzenie na ręce" aktualnie rządzącym, bo to Oni a nie opozycja decydują o naszym losie, gospodarce, ekonomii, stanowionym prawie. Od rządowego PR-u są jego służby marketigowe i rzecznik prasowy. Proponuje więc dla niezależnych dziennikarzy tematy i pytania istotne:
– realizacja przez Tuska obietnic i cudów,
– faktyczny stan finansów publicznych,
– wpływ zadłużenia na przyszłe losy naszego państwa,
– kulisy powstania PO,
– wyjaśnienie tragedii smoleńskiej,
– stan polskiej edukacji,
– sytuacja w polskiej ochronie zdrowia i czy dalej obowiązuje startegia ostatniego dużego "dealu" na polski majatek w postaci szpitali?,
– odkrycie kim z nazwiska był KGB-owiec donoszący wódkę dla polujących w Rosji B. (k...) i J. Palikota,
 – dlaczego konkretnie B. (k...) był przeciwny rozwiązaniu WSI i dlaczego od początku lat 90-tych otaczał się jej spec-Chłopcami?,
– co się stało i dlaczego z aferą hazardową?,
 – dlaczego Polska uzależnia się od rosyskich dostaw gazu do 2037 roku skoro ma potencjanie ogromne złoża gazu łupkowego?,
 – dlaczego D. Tusk nie poniósł żadnych konsekwencji za kłamstwo dotyczące sprzedaży stoczni Katarczykom i dlaczego Kłamca dalej pełni stanowisko Premiera?,
– czy Rostowski dalej jest po "uszy" zadłużony w bankach angielskich i czy spełnia ustawowe wymogi pełnienia funkcji ministerialnych,
– czy prawdą jest, że R. Sikorski (od listopada 2009 roku) starał się przekazać ekspolatację polskich złóż gazu łupkowego USA za 2% wartości wydobycia a nie za 20% jak to się międzynarodowo praktykuje oraz jak to wygląda obecnie?,
– czy na działalność R. Sikorskiego ma wpływ jego żona Anne Applebaum  i co ona ma wspólnego (jeżeli w ogóle ma... ale od dementowania lub potwierdzania plotek sa własnie dziennikarze oficjalni) z Naczelnym Rabinem Wall Streat w Nowym Jorku?,
– czy będąc cieciem u Niemca Graś winien pełnić funcje ministerialną?,
– czy rzadzą nami zdrajcy Polski, idioci, nieudacznicy czy Mężowie Stanu? (to pytanie jako asumpt do dyskusji ogólnospołecznej)

2. Jarosław Kaczyński uzyskał ok. 8 mln. głosów w wyborach prezydenckich a wyjaśnienie tragedii smoleńskiej winno być najważniejszą kwestią polskiej racji stanu! Jak ktoś tego ostatniego nie rozumie lub lekceważy a'priori może być uznany za zdrajcę Polski,

3. Antoni Macierewicz jest najodpowiedniejszą osobą do przewodniczenia parlamentarnemu zespołowi d.s. wyjaśnienia tragedii smoleńskiej i tyle. Jeżeli ktoś uważa inczej to proszę o merytoryczne prawno-etyczno-moralne argumenty przeciwko sprawowaniu przez niego owej funkcji,

4. Pomijając kompetencje oraz cechy charakterystyczne J. Kaczyńskiego i A. Macierewicza, dzięki którym możemy o nich mówić jako o prawdziwych "państwowcach" (podobnie jak o M. Kamińskim), chciałbym zwrócić szczególną uwagę na fakt, iż Oni obydwaj mieli lecieć feralnym samolotem do Smoleńska (Katynia). Na dzień dzisiejszy nie można wykluczyć żadnej hipotezy dotyczącej przyczyn katastrofy, w tym także ewentualnego zamachu. Jeżeli tak, to w zmachu tym (zakładając hipotetycznie taką ewentualność) mieli również zginąć zarówno Jarosław Kaczyński jak i Antoni Macierewicz. W tym konteksćie, nawet dla ochrony własnego życia kandydowanie na prezydenta przez J. Kaczyńśkiego i objęcie funkcji przewodniczącego zespołu przez A. Macierewicza nie powinno wzbudzać żadnych dyskusji (nie muszę chyba tłumaczyć dlaczego!). Poza tym A. Macierewicz był autorem Aneksu do Raportu z Likwidacji WSI i jest On jedną z nielicznych osób znających jego treść. Jestem też pewien, że ową treść zna też Jarosław Kaczyński. Przypominam w tym miejscu, że właśnie jego domniemana zawartość była źródłem domniemanych i niesprawdzonych oczywiście emipirycznie wielu prawno-etycznych wątpliwości dotyczących zasadności ubiegania sie o prezydenturę przez B. (k...). Może dziennikarze zaczęliby - dla rozwiania tych wątpliwości - żądać w końcu ujawnienia treści tego Aneksu?

Pozdrawiam

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Entliczek-pentliczek, JarKacza stoliczek!

Witam

Od dłuższego już czasu tryskam humorem i złośliwą radością każdego dnia, gdy zaczynam przeglądać internetowe fora, jakieś salony, platformy informacyjne. To nieprzeparte uczucie radości dopełnione zostaje lekturą prasy pisanej i oglądem obrazkowego przekazu telewizyjnego.

Duma mnie rozpiera zatem wielka bo głosowałem w wyborach prezydenckich na człowieka, który jest obiektem nienawiści i ataku przez ludzi małych, maluczkich... takich fanfaronów zakutych (z ang: "muttonhead"). Mało tego... to jeszcze pełno go i wśród mniej zakutych, ale tych którzy chcą się nimi stać...

Parafrazując znaną dziecięca wyliczankę: "Entliczek pentliczek, czerwony stoliczek, Na kogo wypadnie na tego JarKacz!". Kontynując dalej jest chyba dla tych wszystkich robaczków owym jabłkiem z wiersza Jana Brzechwy... :

Jan Brzechwa: ENTLICZEK-PENTLICZEK

Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek,
A na tym stoliczku pleciony koszyczek,

W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,
A na tym robaczku zielony kubraczek.

Powiada robaczek: "I dziadek, i babka,
I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka,

A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!
Mam chęć na befsztyczek!" I poszedł do miasta.

Szedł tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru,
Gdy znalazł się w mieście, poleciał do baru.

Są w barach - wiadomo - zwyczaje utarte:
Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,

A w karcie - okropność! - przyznacie to sami:
Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,

Duszone są jabłka, pieczone są jabłka
I z jabłek szarlotka, i komput [placek], i babka!

No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek?
Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek.


Mam nieodparte wrażenie, że Jarosław Kaczyński jest snem i jawą, nienawiścią i miłiością, strachem i bojaźnią, fasynacją chyba wprost psychotyczną środkowiska mainstreamu: od "michnikoidów", poprzez TVN, Stokrotki aż po tych dążących do wspomnianego "zakucia": Lisickich, Ziemkiewiczów, Jankesów, Migalskich...

Robaczki! Dziękuję za taką miłość do Prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Dziękuję również za ową nienawiść i fałszywą troskę. Dziękuję też za możliwość oddzielenia w końcu ziaren od plew, prawych wartościowych profesjonalistów od ludzkich hien dziennikarsko-medialno-politycznych.

Fanfarony! Wasza fanfaronada na nic się zda... mimo, iż rozumiem Wasz strach przed tymi 8 milionami głosów oddanych na Jrosława Kaczyńskiego (wszystkie policzono?), który przecież miał zgionąć pod Smoleńskiem...

WYLICZAJCIE DALEJ!

Pozdrawiam

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

IV Rozbiór Polski – 23 VIII 1939 roku

Witam

Niniejszym - za zgodą autora - wklejam w całości notkę: "IV Rozbiór Polski 23 VIII 1939r" (źródło: TU, TU) . Uzupełniam ją jednocześnie poleceniem i odniesieniem do innego tekstu, którego mottem przewodnim jest: "Wśród najlepszych przyjaciół psy zająca zjadły" (źródło: TU).

Publikuję te posty lub ich fragmenty ze względu na ważność dzisiejszej historycznej daty na przyszłe losy Polski a nie ma sensu pisać ponownie czegoś, co zostało świetnie opisane przez innych. Poza tym być może nie wszyscy czytelnicy mojego bloga zaglądają do blogmedia24.pl lub niepoprawni.pl do czego zachęcam.

Osobista dygresja... Szkoda, że jakoś nie potrafimy korzystać z doświadczeń przeszłości a mogą one stać się źródłem rozwiązania bieżących naszych problemów lub chociaż zrozumienia istoty niektórych zjawisk i zdarzeń dotyczących Polski dzisiejszej...

... albo inaczej...

Bez zrozumienia i poznania przeszłości będziemy bezsilni wobec teraźniejszości i nie będziemy potrafili budować naszej przyszłości...
Pamiętajmy więc, wyciągajmy wnioski, obserwujmy teraźniejszą rzeczywistość... może zapobiegniemy V Rozbiorowi Polski?

Jacek K.M. – "IV Rozbiór Polski 23 VIII 1939r"
Poruszając zagadnienie stosunków sowiecko-niemieckich w przededniu wybuchu II wojny światowej w odniesieniu do II RP należy nieco zatrzymać się nad ich historią po I wojnie światowej, kiedy to obydwa państwa nie zostały usatysfakcjonowane Traktatem Wersalskim.

16 kwietnia 1922r. z okazji międzynarodowej konferencji w Genui w sprawie kryzysu ekonomicznego w Europie, nastąpiło nieoczekiwane porozumienie Niemiec i Rosji Sowieckiej w Rapallo, po tajnych naradach obu delegacji. Marszałek Piłsudski oceniał Rapallo jako klęskę Polski i porządku europejskiego nakreślonego traktatem wersalskim. Dla Polski było to porozumienie dwóch historycznych zaborców i wrogów naszej niepodległości.

16 maja1922r. Min. spraw zagr. Niemiec Stresemann podpisał z Sowietami traktat gwarantujący wzajemną neutralność w jakimkolwiek konflikcie z jednoczesnym potwierdzeniem umowy z Rapallo. Trzeba dodać, że Niemcy (na których traktat nałożył szereg ograniczeń) korzystali z sowieckich poligonów wojskowych, szkolili siły sowieckie, zaopatrywali je częściowo w broń i amunicję.

Po Monachium oraz ostatecznym zlikwidowaniu Czechosłowacji (15 marca 1939r.) w stolicach europejskich mnożyły się plotki odnośnie następnej ofiary Hitlera. Wymieniano Węgry, Rumunię, Polskę, a nawet Szwajcarię.

Generalnie mówiąc mimo, że Hitler nie ukrywał swojej nienawiści do komunizmu, to jednak przyszłe porozumienie z Rosją było próbą przezwyciężenia starego dylematu niemieckiego sztabu generalnego – za wszelką cenę nie dopuścić do wojny na dwa fronty! Francja i Anglia nie były gotowe do wojny, czego dowodem było

Monachium, a następnie próba zawarcia układu z Sowietami mająca powstrzymać dalsze akty agresji Hitlera. Podobne funkcje miały spełniać gwarancje udzielone przez Anglię i Francję Polsce, Rumunii i Grecji.

Jednak to Polska miała pochłonąć uwagę Hitlera, 26 października 1938r. Ribbentrop przedstawił amb. J. Lipskiemu żądania oddania Gdańska i korytarza przez Pomorze. Tak więc w związku ze swoimi antypatiami do komunizmu Hitler chciał zagrać kartą polską. 6 stycznia 1939r. w Monachium Ribbentrop wysunął Beckowi ofertę przystąpienia do paktu antykominternowskiego, współpracy militarnej przeciw Rosji Sowieckiej. W zamian zaś za ustępstwa w sprawie Gdańska i autostrady przez Pomorze, obiecywał Polsce Sowiecką Ukrainę (której sam potrzebował…)

Polska dyplomacja pozostała jednak wierna tezie mar. Piłsudskiego, która sprowadzała się do utrzymania pokojowych stosunków z dwoma sąsiadami. Tym samym nie zamierzała występować z jednym przeciwko drugiemu . Rosjanie, jak się wkrótce okazało nie mieli podobnych skrupułów, mimo, że byli związani z Polską paktem o nieagresji z 25 lipca 1932r. zawartym na pięć lat i przedłużonym następnie do 31 grudnia 1945r.

W kilka dni po Monachium, 4 października 1938r. wicemin. spraw zagr. Rosji Sowieckiej Potemkin powiedział ambasadorowi francuskiemu w Moskwie Coulondre: Nie widzę dla nas innego wyjścia aniżeli czwarty rozbiór Polski

10 marca 1939r. na XVIII Zjeździe KPZR (tj. przed zajęciem Pragi przez Hitlera) Stalin zrobił pierwszy krok sygnalizujący możliwość sojuszu z Hitlerem. W swoim przemówieniu dał do zrozumienia, że pragnie zmiany w stosunkach z Niemcami i nie pozwoli, by ZSRR: Został wciągnięty do konfliktów przez podżegaczy wojennych, którzy dążą do tego by inni wyciągali za nich kasztany z ognia. Była to aluzja do oczekiwań Zachodu i nadziei na wspólny front przeciwko Niemcom.

26 marca amb. RP w Berlinie J. Lipski wypowiedział kategoryczne „nie” na niemieckie żądanie w sprawie Gdańska i Pomorza, zaś 31marca Anglia udzieliła Polsce gwarancji. 3 kwietnia Hitler nakazał szefowi kwatery głównej gen. Keitlowi rozpoczęcie przygotowań do „operacji białej” to jest do ataku na Polskę, precyzując datę ataku nie później niż 1 września.

28 kwietnia Hitler w słynnej mowie zerwał pakt o nieagresji z Polską (ze stycznia 1934r.) oraz pakt morski z Anglią. W jego mowie zabrakło tradycyjnych ataków na Rosję Sowiecką. Był to sygnał, że przyszli partnerzy zaczynają się rozumieć. 3 maja sowieckiego komisarza spraw zagr. Maksima Litwinowa, Żyda kojarzonego z polityką tworzenia antyniemieckiego frontu w Europie, Stalin zastępuje Wiaczesławem Mołotowem. Zmiana ta została dostrzeżona i dobrze przyjęta w Berlinie.

23 maja Hitler na odprawie z generałami rzekł: „Dalsze powodzenia nie mogą zostać osiągnięte bez przelewu krwi. Nie możemy spodziewać się powtórzenia Czechosłowacji. Będzie wojna”.

27 maja min. spraw zagr. III Rzeszy Ribbentrop otrzymał informacje z Japonii, że na wypadek wojny w Europie, sojusznik zamierza zachować wolność wyboru swojego stanowiska. Hitler nie mogąc liczyć na Japonię zaczął szukać porozumienia z Rosją. W związku z tym z końcem maja zabroniono prasie niemieckiej ataków na Rosję. Rokowania anglo-niemiecko-sowieckie rozpoczęły się tuż po udzieleniu gwarancji Polsce przez Anglię. Odtąd toczyły się przez całe lato 1939r. podwójne rokowania, jawne z Zachodem i tajne z Niemcami. Zestawienie głównych etapów i dat obu negocjacji prowadzi do wniosku, że Rosjanie zdecydowali się wybrać tę ofertę, która da im więcej – bez wojny.

31 maja Mołotow w mowie oficjalnej poinformował, że umowa z Zachodem może być zawarta jedynie w myśl warunków sowieckich oraz, że nie wyklucza to rokowań z Niemcami. Dla Niemiec, rosyjskie rokowania z Zachodem były wyraźnym sygnałem, że nie można wykluczać porozumienia z Francją i Anglią, co pokrzyżowałoby wszelkie nadzieje Hitlera na teorię tzw. wojen lokalnych.

Rosjanie z kolei obawiali się, że niedoszli sojusznicy chcą wciągnąć ich państwo w wojnę z Niemcami, co zwolniłoby Zachód z przyjścia z pomocą Polsce. Stalin chciał wybadać, czego może spodziewać się od zachodu w zamian za sojusz. Mechanizm rokowań przedstawiał się następująco: gdy Zachód po długich deliberacjach godził się na sowieckie propozycje, rząd sowiecki miał już nowe żądania do uwzględnienia. Rząd sowiecki wysunął np. projekt udzielenia gwarancji bezpieczeństwa wszystkim krajom między Bałtykiem a Morzem Czarnym w razie agresji bezpośredniej (atak Niemiec) lub pośredniej (np. zamach stanu). Taki zapis umożliwiałby Sowietom wkroczenie do krajów ościennych z zaprowadzenia tam swoich porządków (coś w rodzaju słynnej i wypróbowanej „doktryny Breżniewa”).

5 sierpnia Zachód wysłał swoją delegację wojskową do ZSRR. Trzeba dodać, że wysłano ją wolnym ( o szybkości 13 węzłów) statkiem, tak że dopłynęła ona dopiero 11 sierpnia. Kompetencje wysłanników były różne, podobnie jak cele. Francja (gen. Joseph Doumerc) pragnęła zawrzeć z Sowietami umowę za wszelką cenę. Natomiast Anglia (admirał Reginald Drax) chciała jak najdłużej przeciągnąć rokowania pokojowe, aż do podpisania umowy politycznej.

10 sierpnia sowiecki charge d’affairs w Berlinie Astachow otrzymuje wyraźną już ofertę podziału Polski z lojalnym uprzedzeniem, że Niemcy planują napaść na Polskę. J. Schnurr, kierownik wydziału MSZ niemieckiego powiedział mu: Polska mania wielkości chroniona przez Wielką Brytanię, pcha Polskę do coraz nowych prowokacji. Mamy ciągle nadzieję, że Polska opamięta się tak, iż możliwe będzie pokojowe rozwiązanie. Nawet w razie rozstrzygnięcia orężnego interesy niemieckie w Polsce są całkiem ograniczone. Nie muszą one wcale kolidować z interesami sowieckimi jakiegokolwiek rodzaju. Ale musimy znać te interesy.

12 sierpnia w letniej rezydencji Hitlera w Obersalzberg przerażony minister Włoch Ciano (zięć Mussoliniego) dowiedział się, że Hitler zamierza uderzyć na Polskę w ciągu trzech tygodni. Na słowa Ciano, że nie wierzy by atak na Polskę mógłby być zlokalizowany, zaś Włochy będą gotowe do wojny europejskiej dopiero w 1942 r., Hitler przekazał mu treść ostatniego telegramu z Moskwy, który wyrażał zgodę Rosjan na przyjazd ministra Ribbentropa do Moskwy w celu podpisania wspólnego paktu, po wcześniejszym przedyskutowaniu wszystkich interesujących obie strony spraw włącznie z Polską.

Oczywiście zgodnie z sowiecką mentalnością Rosjanie już po podjęciu decyzji o sojuszu z Hitlerem winę za niepowodzenie rozmów z Zachodem chcieli przerzucić na Zachód. W związku z tym przewodniczący rozmów z Zachodem Woroszyłow przedstawił żądanie zgody na przemarsz Armii Czerwonej przez terytorium Polski i Rumunii, dodając, że od załatwienia tej sprawy uzależnia powodzenie dalszych negocjacji.

17 sierpnia – Wobec zgody Niemiec na wszystkie warunki sowieckie Stalin rozkazał Woroszyłowowi odroczenie na cztery dni rozmów z Zachodem.

18 sierpnia – Mołotow wysunął propozycję podpisania tajnego paktu, który regulowałby wszelkie kwestie interesów obu mocarstw w Europie Wschodniej. Była to pierwsza zapowiedz tajnego protokołu w sprawie rozbioru Polski, podpisanego w tydzień później na Kremlu.

Tymczasem Hitler gorączkowo naciskał na postęp w tajnych rokowaniach ze Stalinem w związku ze zbliżającym się terminem zaatakowania Polski (1 września). W trakcie częstych rozmów Ribbentrop wysuwał propozycję swojej wizyty zaraz po 18 sierpnia, zaś Mołotow zaproponował datę 26 lub 27.

Dla Hitlera był to termin nie do przyjęcia, dlatego 20 sierpnia wysłał osobistą depeszę do Stalina prosząc o przyspieszenie terminu. Jednocześnie 19 sierpnia w Berlinie podpisany został daleko idący układ handlowy między Niemcami i Rosją.

Apel Hitlera do Stalina zrobił na tym ostatnim bardzo dodatnie wrażenie (doręczony Mołotowowi 21 sierpnia o godz. 15). W dwie godziny później niemieckiemu ambasadorowi w Moskwie doręczono odpowiedz Stalina zapraszającą Ribbentropa na dzień 23 sierpnia. Hitler przyjął tą odpowiedz z wybuchem radości. Według relacji obecnego wtedy dyplomaty niemieckiego Hewela wykrzyknął: Teraz mam świat w swojej kieszeni!

Interesujące jest, że 19 sierpnia ambasador Schulenburg otrzymał tekst paktu o nieagresji od Rosjan z dopiskiem, że będzie specjalny protokół dotyczący interesów obu stron. Stalin uzależniał tym samym podpisanie paktu od wcześniejszego ustalenia jaka część łupów przypadnie mu w udziale. Zbija to do końca tezę historyków sowieckich, że Rosjanie nie zdawali sobie sprawy, że wspólnie z Hitlerem rozpętali drugą wojnę światową.

W tym czasie Zachód, a szczególnie Francja mocno naciska na Warszawę na wyrażenie zgody na przemarsz wojsk sowieckich. Polska rzecz jasna zajęła zdecydowane stanowisko w tej sprawie.

19 sierpnia minister spraw zagranicznych Beck powiedział ambasadorowi Francji Noelowi: Toż to jest nowy rozbiór Polski, który my sami mamy na siebie podpisać, jeżeli my mamy ulec rozbiorowi, to przynajmniej chcemy się bronić. Nie mamy żadnej gwarancji, że Rosjanie wszedłszy na nasze ziemie wschodnie wezmą rzeczywiście udział w wojnie. Co rzeczywiście nastąpiło, tle że za zgodą Hitlera, a nie Polski.

Brytyjski ambasador w Warszawie Howard Kennard powiedział (jeszcze w 1938 r.):…Gdyby wojska rosyjskie raz się znalazły na ziemi polskiej, trzeba by prowadzić nową wojnę by je stamtąd usunąć, choćby Polska i Rosja były uczestnikami sojuszu antyniemieckiego. Nic bardziej proroczego na rok 1945.

21 sierpnia – zaniepokojenie Zachodu możliwością porozumienia niemiecko-sowieckiego osiągnęło szczególną formę. Francuski premier Daladier upoważnił szefa delegacji wojskowej w Moskwie gen. Doumenc, do wyrażenia zgody na przejście Armii Czerwonej przez ziemię polskie (bez jej zgody), ale Woroszyłow nie był już tym zainteresowany. Dyplomatycznie stwierdził, że Polska jest państwem suwerennym i Francja nie może mówić w jej imieniu.

Oficjalnie rozmowy zachodnio-sowiecke zakończyły się 25 sierpnia – dwa dni po podpisaniu paktu Ribbentrop-Mołotow. Stalin do ostatniej chwili chciał mieć delegacje obu mocarstw u siebie jako środek nacisku na Niemcy, co pozwalało mu wynegocjować jak najlepsze warunki.

William Strang, specjalny przedstawiciel brytyjskiego MSZ, którego misja polityczna zakończyła się z powodu impasu w rozmowach, tak ocenił grę Sowietów: „Niemcy miały więcej do zaofiarowania, rząd sowiecki mógł sądzić, że jeśli zawrze układ z mocarstwami zachodnimi wojny da się może uniknąć, ale istniejący system terytorialny pozostanie niezmieniony, jeśliby jednak doszło do wojny rzeczą więcej niż prawdopodobną, że Związek Sowiecki poniósłby główny jej ciężar otrzymując mało skutecznej pomocy od W. Brytanii i Francji. Jeśliby zawarł układ z Niemcami to wojna byłaby rzeczą pewną, ale Sowiety mogłyby pozostać neutralne i mogłyby zarobić na rozbiorze Polski i wchłonięciu niektórych państw bałtyckich ofiarowanych przez Niemcy. Tymczasem Niemcy i mocarstwa zachodnie wyczerpywałyby się wzajemnie.

Joachim von Ribbentrop przybył do Moskwy w południe 23 sierpnia. Na lotnisku witały go flagi z sierpem i młotem oraz ze swastyką. W ciągu pierwszego spotkania ustalono szczegóły o podziale Europy wschodniej. W czasie przyjęcia Stalin spontanicznie wzniósł historyczny toast: Wiem jak bardzo naród niemiecki kocha swego Furhrera. Dlatego pragnąłbym wypić za jego zdrowie.

Późnej nocy z 23 na 24 sierpnia na Kremlu został podpisany pakt o nieagresji (ważny na 10 lat). Pakt ten różnił się od innych paktów o nieagresji podpisanych przez Sowiety tym, że nie posiadał klauzuli możliwego unieważnionego jeśliby jedna z podpisujących stron zaatakowała trzecie państwo. Zawierany był bowiem z myślą i świadomością o agresji.

Tajny protokół załączony jak pamiętamy z inicjatywy sowieckiej do paktu o (nie)agresji (!) traktował o udziale Sowietów w łupach i brzmiał następująco:

Z okazji podpisania aktu o nieagresji między Rzeszą Niemiecką a ZSRR podpisani pełnomocnicy obu stron poruszyli w ściśle poufnej wymianie zdań sprawę wzajemnego rozgraniczenia sfer interesów obu stron. Wymiana ta doprowadziła do następującego wyniku:

1. Na wypadek przekrztałcenia terytorialno-politycznego obszaru należącego do państw bałtyckich (Finlandia, Estonia, Łotwa i Litwa), północna granica Litwy tworzy automatycznie granicę sfery interesów niemieckich i ZSRR, przy czym obie strony uznają roszczenie Litwy do terytorium wileńskiego.

2. Na wypadek terytorialno-politycznego przekształcenia terytoriów, należących do państwa polskiego, sfery interesów Niemiec i ZSRR będą rozgraniczone w przybliżeniu przez linię Narew-Wisła-San. Kwestia czy w interesie obu stron uznane będzie za pożądane utrzymanie niepodległego państwa polskiego, zostanie definitywnie zdecydowane dopiero w ciągu dalszego rozwoju wypadków politycznych. W każdym razie oba rządy rozwiążą kwestię tę na drodze przyjacielskiego porozumienia.
3. Jeśli chodzi o południowy wschód Europy, to ze strony rosyjskiej podkreśla się zainteresowanie Besarabią. Ze strony Niemiec stwierdza się zupełnie „desinteressement” odnośnie tego terytorium.
4. Protokół ten traktowany będzie przez obie strony w sposób ściśle tajny.

Podpisali:
Za Rząd Rzeszy: J.J.Ribbentrop
Jako pełnomocnik Rządu ZSRR W. Mołotow
Moskwa, 23 sierpnia 1939r.

Obie strony podjęły specjalne kroki, aby treść specjalnego protokołu nie stała się publiczna. Ribbentrop zażądał od niemieckiego ambasadora w Moskwie, aby wszyscy pracownicy, którzy wiedzieli o protokole zobowiązali się na piśmie do zachowania tajemnicy. Rosjanie do dziś dostają czkawki gdy przychodzi im wymówić nazwę tego protokołu twierdząc, że dokumenty dyplomacji niemieckiej zdobyte przez Zachód w Berlinie nie są autentyczne.

Niemcy zmienili front dopiero po klęsce i ich obrona na procesie norymberskim usiłowała włączyć do akt tajny protokół, aby za wynik II wojny światowej pociągnąć do odpowiedzialności swoich wspólników ukrytych wtedy w togach sędziów.

Strona sowiecka, zrobiła wszystko, aby nie dopuścić do włączenia tego protokołu do akt oddalając każdą prośbę jako prowokację. Protokół został jednak ogłoszony przez prokuratora brytyjskiego, który złożył jego tekst Trybunałowi.

Jacek K. Matysiak


Michał St. de Zieleśkiewicz – "Pakt  Ribbentrop - Mołotow, IV Rozbiór Polski" (fragmenty)
(...) Rosja i Niemcy zawarły pakt Ribbentrop- Mołotow aby załatwić swoje bieżące interesy. Tu i teraz. Oba państwa przygotowywały się do wzajemnego ataku.Stalin zamierzał rozszerzyć komunizm na całą Europę pod swoim berłem. Niemcy chciały zdobyć nowe przestrzenie życiowe w krajach Słowiańskich i niewolników.
Treść traktatu Ribbentrop -Mołotow była znana Stanom Zjednoczonym już 25 sierpnia, czyli dwa dni po jego podpisaniu. Ambasador Stanów Zjednoczonych w Moskwie,Charles Eustis “Chip” Bohlen przekazał go w korespondencji z Cordell Hull, sekretarzowi stanu Stanów Zjednoczonych.
Informacje amerykanie otrzymali od niemieckiego antyfaszysty Hansa-Heinricha Herwartha von Bittenfeld, sekretarza ambasadora niemieckiego w Moskwie, Friedricha-Wernera Grafa von der Schulenburg.
Hans-Heinrich Herwarth von Bittenfeld Tajny pakt przekazał amerykanom jako gest dobrej woli.
W dniu 27 sierpnia kopia paktu Ribbentrop -Mołotow leżała na biurku ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Edwarda Fredericka Lindley Woodlorda 1. hrabiego Halifax .
Aby było ciekawiej, Francuzi via Wielka Brytania o pakcie wiedzieli 28 sierpnia 1938 roku.

Polska była sojusznikiem Wielkiej Brytanii i Francji. Niestety nikt nie widział potrzeby poinformować Polski i Polaków.Wielka Brytania już 30 VIII ustami swego berlińskiego ambasadora obiecała III Rzeszy, że postulaty dotyczące eksterytorialnej autostrady i Gdańska zostaną przez Europę rozpatrzone i dnia następnego. Ambasador angielski starał się przekonać rząd polski do akceptacji niemieckiego ultimatum, co tylko opóźniło polską mobilizację powszechną. Skutkiem tych zabiegów o "ratowanie pokoju" był więc tylko chaos rozpętany przez Anglików w Polsce w przededniu decydującego starcia z potężnym i prężnym wrogiem.
Podobna sytuacja miała miejsce, kiedy pułkownik Kukliński uciekł do USA i poinformował stany o stanie wojennym. Czy po to aby Polacy nie zdążyli kupić sobie chleba i mleka. Kiedy naczelny wódz marszałek Edward Rydz Śmigły zamierzał ogłosić mobilizacje, nasi sojusznicy, Francja i Anglia odwiodły nas od tego planu.

Wśród najlepszych przyjaciół psy zająca zjadły.
(...)


Pozdrawiam

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

niedziela, 22 sierpnia 2010

SOBIES-SOWA-BOND... PO mediach publicznych czas na internet!

Witam

Niniejszy post jest wynikiem dyskusji wokół tekstu blogera Jaacek2, który opisał rzekome zbiorowe samobójstwo w Dopiewie k. Poznania. Cały tekst okazał się jedną wielką nieprawdą, ale zdążył roznieść się po internecie... jednych wprawiając w osłupienie, innych w gniew a jeszcze inni wyrażali wprost swoje wątpliwości. Sam autor popełnił drugi tekst, w którym przyznał się do nieprawdziwości przekazywanych informacji oraz przeprosił blogerów (Źródło).

Nie chciałbym odnosić się teraz do prawdopodobieństwa rzeczywistego wystąpienia okoliczności (osób), którym autor Jaacek2 zawierzył pisząc jednak ową nieprawdę. Powstrzymam się też od krytyki samego autora i nie będę zastanawiał się nad prawdziwymi bądź ukrytymi celami opublikowania tak niewiarygodnej historii. Pozostawiam to jego sumieniu. Tak naprawdę tylko on wie, czy został oszukany, zażartowano z niego, dał się - mówiąc kolokwialnie - wkręcić... czy też był to tekst z założenia prowokacyjny i ośmieszający sferę blogerską. W tej chwili to nie ma znaczenia - tekst funkcjonował (do czasu jego usunięcia przez autora) na forach uważanych za prawicowe lub niezależne (s24, BM24, niepoprawni) całą dobę a jego treść będzie można jeszcze długo znaleźć w internecie i wykorzystywać w różnych celach.

Teraz jedynie - ku zastanowieniu - chciałbym zaapelować do wszystkich blogerów i komentatorów o roztropność, rozwagę oraz SPRAWDZANIE informacji wykorzystywanych w swoich postach i komentarzach. Odnosi się to szczególnie do zdarzeń zaskakujących, mało prawdopodobnych lub wielce istotnych merytorycznie w znaczeniu oddźwięku społeczno-politycznego i takich, na temat których trudno znaleźć źródłowe potwierdzenie. Jako blogerzy możemy oczywiście prowadzić własne blogerskie śledztwa, poszukiwać informacji, publikować rzeczy przemilczane w oficjalnych mediach, wysnuwać własne hipotezy (nawet nierealne), ale winniśmy jasno określać przedmiot i charakter swoich postów: jeżeli mówimy o faktach to należy podawać źródła, jeżeli są to tylko przypuszczenia lub political fiction to należy to określić w tekście, itd... Nie mamy niestety (lub stety) takich możliwości jakie są udziałem ludzi pracujących w zawodzie dziennikarza i często właśnie opieramy się jedynie na źródłach wtórnych (czyli przetworzonych - np. publikacja, książka, artykuł prasowy, informacja z TV lub internetu... czyli korzystamy z danych z "drugiej ręki") a nie na źródłach pierwotnych (konkretne osoby, wywiady bezpośrednie, dane i dokumenty prokuratorskie, policyjne, sądowe, itd).

Ja na przykład często otrzymuję (szczególnie ostatnio i po publicznym podaniu mego adresu poczty elektronicznej) e-maile z zaskakującymi informacjami z prośbą o ich nagłośnienie. Już trochę żyję na tym świecie, więc do każdej takiej informacji podchodzę a'priori z ostrożnością i wstępną nieufnością. Z całą odpowiedzialnością mogę Was zapewnić, że publikując niektóre z nich bez weryfikacji i sprawdzenia już dawno bym się skompromitował jako wiarygodny bloger - chociaż wyglądały na prawdopodobne. W takiej sytuacji kompromitacja mojej osoby (bez żadnej z mojej strony skłonności mitomańskich) w jakiś sposób również kompromituje jednocześnie określone portale internetowe (gdzie publikuję lub agreguję swoje teksty) a także innych blogerów-komentatorów. 

Pragnę - ze szczególnym naciskiem - zwrócić Wam wszystkim uwagę, że sfera internetowo-blogerska pozostała chyba ostatnim medium (po przejęciu przez PO mediów publicznych) nie zawłaszczonym przez obecnie rządzące Polską służby specjalne z kręgów WSI (GRU) i ABW (UB, KGB, FSB). W Polsce mamy chyba nigdzie na świecie niespotykaną (oprócz krajów typowo totalitarnych) sytuację całkowitego monopolu tzw,: "czwartej władzy", czyli mediów. Mało tego... Obecnie Polska jako niby kraj demokratyczny jest tak naprawdę państwem, gdzie z powodzeniem możemy zaryzykować stwierdzenie, że nie ma prawie żadnego trójpodziału władzy lub realnie ono zanika - zarówno władza ustawodawcza, jako i wykonawcza oraz sądownicza skupiona jest wokół totalitarnego i jednego ośrodka władzy, jednej opcji politycznej oraz jednego antypolskiego środowiska decyzyjnego. Jest to kuriozum wśród krajów mieniących się demokratycznymi, gdzie pluralizm jest jednym z podstawowych warunków ich funkcjonowania a działania na rzecz rodowitych mieszkańców danego kraju winny być priorytetem  (zobacz mój post: Monopol medialny zsowietyzowiałych PO-wców! Nam zostaje a'la konspiracja!)

Internet powstały jako wolny od cenzury (i tani) "ośrodek" przekazywania informacji, komunikowania i pozyskiwania wiedzy dotąd opierał się próbom ocenzurowania (choć mamy już przykłady udanych prób jego kontroli: Chiny, Białoruś - zobacz mój post: CZY ŁUKASZENKO KONSULTUJE SIĘ Z TUSKIEM?).

Zawłaszczenia (ocenzurowania) internetu już nasz Słoneczny Donald Struś Strachliwy próbował wprowadzić ustawowo. Nie udało mu się (po negatywnej reakcji internautów wyrażonej w sławnej już debacie... będącej tak naprawdę sondą opinii publicznej i informacją PO o zamiarach rządu dotyczących cenzury prewencyjnej w sici), ale nie łudźmy się - takie próby będą w najbliższym czasie ponawiane i zapewne wprowadzone (dla zorientowania się w całości sprawy - zobacz interwencje na BM24: Zbiór tekstów (cenzura) i Losy rejestracji mediów w internecie ważą się w Sądzie Najwyższym oraz post Andrzeja Leji w s24: FYM-owi, Ściosowi, ŁŁ i mnie grozi rok więzienia!). CBA uzyskała takie możliwości infiltrowania Polaków o jakich nawet "nie śniło się" M. Kamińskiemu i J. Kaczyńskiemu (zobacz w interii: Partia Tuska spuszcza CBA ze smyczy). ABW tak naprawdę kontroluje obecnie NASK (dyrektorem tej najważniejszej dla polskiego internetu instytucji jest Michał Chrzanowski, do niedawna dyrektor bezpieczeństwa teleinformatycznego i informacji w ABW - zobacz na portalu wyborczabiz: Z ABW na fotel prezesa NASK?), zdarzają się już przypadki kasowania kont na wordpressie (chyba nicponia, jeżeli się nie mylę) oraz blokowania lub likwidacji kont np. s24. Nie wspominam o onecie, wp czy nawet interii, gdzie cenzura obowiązuje od lat!

W takiej sytuacji (zarzucając na razie ustawową kontrolę internetu) najprostszą metodą zdezawuowania wiarygodności sfery blogerskiej jest jej ośmieszenie w opinii publicznej. Jest to dla Chłopców tym istotniejsze, iż np. w sprawie tragedii smoleńskiej to właśnie blogerzy nie pozwolili zamieść sprawy "pod dywan" (np. fenomenalny pomysł Białej Księgi Smoleńskiej z pytaniami na jej temat... owa księga stała się zapewne podstawową lekturą wśród ewentualnych winnych tragedii jak i ją badających, czyli prokuratur i zespołu Macierewicza). Dla Chłopców musiał być to w sumie zaskakujący policzek - tym bardziej, że wśród analiz przyczyn owej tragedii naprawdę niektórzy blogerzy wykazali się dociekliwością oraz umiejętnościami przewyższającymi zdecydowanie owe cechy oficjalnych dziennikarzy śledczych i prokuratorów (abstrahuję od ewentualnych przyczyn takiego zachowania oficjeli, np. w postaci: braku śniadania lub rozterki - czy na śniadanie jajecznica czy łosoś?).  Obecnie też to właśnie w internecie ukazuje się wiele artykułów na temat WSI, SOWY i ich powiązań z nowym prezydentem i np. Palikotem. To w internecie szczegółowo omawia się tragiczną sytuację gospodarczą Polski....

Po wyborach prezydenckich nastąpił zmasowany atak na sferę blogerską i na fora prawicowe (np. sprawa Łażącego Łazarza, którego - moim zdaniem - chciano albo zastraszyć, albo skompromitować za artykuł "Gruppenfurer KAT", którym musiał trafić w samo sedno "pierwszego i drugiego dna" tragedii smoleńskiej). ŁŁ zachował się w sumie dobrze, bo zatopił sprawę zanim Chłopcy mogli ją wykorzystać.

Ale przecież można też skompromitować fora prawicowe i sferę blogerską okrężnie... nie koniecznie atakując od razu znanych powszechnie autorów, ale dezawuując określone fora poprzez zamieszczanie absurdalnych i prowokacyjnych tekstów mniej znanych (lub podstawionych) blogerów, które to teksty w kolejnym etapie stać się mogą dowodem dla szerokiego pospólstwa (szczególnie "lemingowego) śmieszności i braku wiarygodności sfery blogersko-internetowej.

Warto więc obserwować te próby "testowania  sposobu "rozpracowania" blogerów" (jak celnie to określił w jednym z komentarzy bloger sportpomnikow), bo będą one coraz częstsze, bardziej skondensowane i przejawiać się będą w różnych formach: od ataków bezpośrednich na konkretnych blogerów i fora internetowe, poprzez próby zidentyfikowania, "kanalizowania" i neutralizacji aktywnych blogerów prawicowych aż do prowokacji, trollowania, ośmieszania i skompromitowania całej sfery blogerskiej. Gdy to nie pomoże Chłopcom pozostaną drastyczne metody (strona nie istnieje, blog został usunięty, itd). W każdym, nawet najdrobniejszym przypadku jakiejkolwiek cenzury, ataku lub prowokacji solidarnie winniśmy (niezależnie od naszych poglądów) bronić naszej wolności wypowiedzi i wolności internetu!

Oczywiście nie można popadać w paranoję spisków (o czym pisała elig na BM24: Pewna cecha sowieckiej mentalności), ale trzeba wiedzieć, że odpowiedzialność za nasze pisanie i jego publikowanie obecnie jest dużo większa niż kiedyś...

Warto o tym pamiętać również dlatego, że   tzw.: "anonimowość" w sieci stała się tak naprawdę FIKCJĄ! a służby specjalne zbierając o nas różne informacje bardzo łatwo są w stanie określić kim jesteśmy, gdzie mieszkamy czy gdzie pracujemy... choćbyśmy sobie wymyślili najbardziej wyszukanego i karkołomnego słownie nicka! Można oczywiście bronić swojej anonimowości używając np. programów do  maskowania adresu IP (vide JAP czy TOR: tu i tu), ale przecież używamy też komórek, adresów e-mailowych, nawigacji GPS, kart kredytowych, dokonujemy zakupów w internecie... itd...

Poza tym - jakbyśmy cały czas myśleli o inwigilacji to przecież objawy "manii prześladowczej" byłyby niemal pewne a życie stałoby się wprost udręczeniem...

Musimy jednak mieć świadomość, że skończyły się czasy "radosnej internetowej i nieodpowiedzialnej twórczości", szczególnie dla nas... opozycjonistów wobec obecnej totalitarnej władzy w Polsce...

Pozdrawiam


ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

piątek, 20 sierpnia 2010

Elyty z bezklasową "klasą"...

Witam

Można skończyć studia czy być profesorem, można dużo zarabiać, można obracać się wśród tzw. VIP-ów i uważać się z elitę polskiego społeczeństwa. Można być nawet i premierem Polski...

Można być tym wszystkim w/w, ale jednocześnie pozostać grubiańskim, prymitywnym plebejuszem/prostakiem bez żadnej kindersztuby, ogłady, dobrych manier czy też nie posiadać podstaw dobrego wychowania ani poloru.

Często tzw.: "klasę człowieka" można ocenić po rzeczach drobnych oraz w sytuacjach, gdy określone zachowania i maniery dzieją się podświadomie, bezwiednie, niejako odruchowo...


(zdjęcie zaczerpnięte z noki: Donald Tusk – człowiek, który nie udaje, że pracuje, którą polecam)

Popatrzcie na "klasę premiera"... Mi to wystarczy... Ten jego widok ziewającego, bez zasłaniania swojego rozdziawionego otworu gębowego ręką... W takich sytuacjach można śmiało rzec: "...słoma z butów wychodzi..." (w sensie pejoratywnym, nie obrażając rolników).

Nie wiem... ale ja jestem tak wychowany, że robię to bezwiednie, podświadomie... nawet gdy jestem po kilku głębszych...

Ech...

Pozdrawiam



ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

czwartek, 19 sierpnia 2010

Już wiem! Brak pomnika dla ofiar tragedii smoleńskiej szansą dla polskiego budżetu!

Witam

Dzisiaj mnie olśniło! Przeczytałem poniższą informację i wszystko już wiem! Budowa pomnika ku czci ofiar tragedii smoleńskiej uszczupliłaby nasz narodowy budżet, więc nasz kochany rząd - dla naszego dobra - takowego nie zbuduje!

Informacja z wp.pl:
"Financial Times pisze o polskim długu i ... nieboszczykach. Polska ma tak wielkie problemy z budżetem, że chce zaoszczędzić nawet na zmarłych - pisze "Financial Times". Gazeta odnosi się w ten sposób do pomysłu rządu o zmniejszeniu wysokości zasiłków pogrzebowych. - Zasiłek będzie teraz zbliżony do unijnej średniej. Jego obecna wysokość sprawia, że koszty pogrzebów w Polsce należą do najwyższych na świecie - mówi na łamach "Financial Times" Ludwik Kotecki, wiceminister finansów. Gazeta przypomina, że dziś zasiłek to 1621 euro, czyli 6,487 zł. Rząd chce go zmniejszyć prawie o połowę do 3,5 tys. zł. O opinią w tej sprawie "FT" wypytał też polską branże funeralną. W Polsce ludzie ciężko pracują przez całe życie i zasługują na piękny pogrzeb Magdalena Rolska, dom pogrzebowy Atman - To będzie katastrofa, jeśli rząd obniży zasiłek. Ludzie będą mieć proste pogrzeby - dodaje. Na zmianie wysokości zasiłków zarobić mogą jednak polskie przedsiębiorstwa, które produkują zwykłe trumny. Zdaniem cytowanego przez "FT" Bartłomieja Lindnera, właściciela fabryki wytwarzającej 11 tys. trumien miesięcznie, Polacy mając mniej pieniędzy, przerzucą się na jego tańsze produkty. Dziś większość jego produkcji eksportowana jest... do Niemiec. Na koniec artykułu "Financial Times" przypomina, że cięcia w zasiłkach pogrzebowych są związane z łataniem dziury budżetowej mogącej sięgnąć w tym roku 7 proc. PKB. Polska zobowiązała się do obniżenia deficytu do 2013 roku do 3 proc. PKB"

Mam też pomysł dla naszego kochanego rządu.  Często u kochanych przez nich bolszewików zamiast trumny wystarczała czerwona tkanina, w którą przed zakopaniem owijano umarłych. Często też w ogóle nic nie było potrzebne a umarłych grzebano zbiorowo i hurtowo w  w wielkich "otworach ziemnych". Nie trzeba też było wydawać na zbędne pomniki i krzyże (wystarczała - w zależności od "zasług" - czerwona gwiazda lub leśny mech i zalesienie...

Zdając sobie sprawę z trudności budżetowych może by wrócić do niektórych (może wszystkich?) sowieckich rozwiązań? Poddaję ten pomysł do rozważenia naszym rodzimym zsowietyziowiałym rządzącym...

A i jeszcze jedno... w imię ratowania budżetu może by przyjąć  ustawę dopuszczającą eutanazję na życzenie z określonym maksymalnym wiekiem przeżycia, np. na poziomie 65 lat? Wtedy hurtowy pochówek byłby świetnym rozwiązaniem a ile zaoszczędziłby ZUS (a tym samym budżet państwa) nie wypłacając kosztownych emerytur... Albo np. - korzystając z rozwiązań chińskich - zabronić polskim rodzinom posiadania dzieci (becikowe oszczędności) i centralnie zająć się reprodukcją i wychowaniem unijnych pociech. To drugie, czyli "wychowanie bez rodziców" już prawie może być - dzięki ustawie o przeciwdziałaniu rodzinie - realizowane niedługo realnie, natomiast w zakresie "reprodukcji"| można wykorzystać pomysł z filmu "Seksmisja"...

Towarzysze! Ratujcie budżet!

Pozdrawiam

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Totalna porażka UB!

Witam

(dziękuję za inspirację do napisania poniższego postu blogerowi Andrzejowi A., autorowi notki pt.: "Kiedy rzucą się sobie do gardeł").

Niech żyje WSI, GRU, TVN i scalająca je SOWA!

Przez 20 lat sterowali sobie polskimi i obcymi Chłopcami spod znaku UB, MSW, KGB dając im ułudę rządzenia w Polsce. Wojskowi specChłopcy i ich otoczenie - bo o nich tu mowa - siedzieli sobie spokojnie i radośnie w swoich  fotelikach, popijali whiskey, palili cygara i z pasją podziwiali piękne kobiety (nawet mieli kiedyś takie stowarzyszenie miłośników owych alkoholi, tytoniu i niewiast). Tylko od czasu do czasu podczas męskich rozmów określali, którzy z "cywili" mają dla nich akurat teraz rządzić i ile z tego rządzenia można będzie "wycisnąć" kasy i wpływów! Wewnętrzną bezpiekę (czyli SB wraz z TW i otoczeniem) oraz wywiad  i kontrwywiad cywilny (w mniejszym stopniu)  traktowali jak "pożytecznych idiotów" lub jak (nomen omen) psa CYWILA z pamiętnego filmu o policjancie z psem.

Biedny Leszek Miller został poniżony przez WSI-owych kolegów z Kwaśniakiem na czele i musiał biedaczysko startować do parlamentu z ramienia Samoobrony... Nie udało mu się. Śmieszne to było bo zieloni chłopcy wykorzystali do degradacji cywilnych specChłopców organ tych ostatnich a więc GW i Agorę by później pogrążyć tych ostatnich filmem "Trzech kumpli" (chociaż tutaj byłbym ostrożny w jednostronnym identyfikowaniu GW - co czynią niektórzy - jako organu SB. Bardziej byłbym skłonny - oczywiście jedynie hipotetycznie do weryfikacji naukowej - przychylić się do wypowiedzi innych, którzy są skłonni podejrzewać /również jedynie historycznie hipotetycznie/, że może w GW więcej jest wpływów FSB (KGB) niż SB)

Zresztą to nie jedyny przypadek "rozgrywania jak infantylnych półgłówków" cywilnych specChłopców przez "wojskówkę". Podobnie było i jest z PO... WSI-oki pozwolili im uwierzyć, że coś znaczą by "kopnąć w zadek" D. Tuska nakazując mu rezygnację z kandydowania na Prezydenta i odsuwając Schetynę z wpływu na ABW (ustawiając go na niemrawym stołeczku Marszałka Sejmu. Pewnie teraz zobaczymy festiwal dyskredytacji poczynań rządu... by na zgliszczach PO wyrosła jakaś jej hybryda pod przewodnictwem pana spełniającego rolę niemal "goebbelsa" dla nowego Namiestnika Pałacu z Żyrandolami. Zresztą - nie wiem czy świadomie czy nie - ale i G. Czempiński został wykorzystany przez SOWOWYCH do odwrócenia od nich uwagi opinii publicznej i do wymierzenia władczego, prewencyjnego kopniaka cywilnym specChłopcom i PO (słynna jego wypowiedź o tym, że niby on (czyli SB) był autorem koncepcji powstania PO).

WSI-oki z GRU mają wszystko w swoich rękach a przede wszystkim możliwość całkowitego "umoczenia" Tuska i całej jego ferajny w związku z tragedią (zamachem?) smoleńską... Wystarczy kilka przecieków i artykułów mówiących w sumie prawdę o karygodnych zaniechaniach rządu, które winny zakończyć się dlań dymisja a może też i Trybunałem Stanu dla Premiera i jego przybocznych. Stąd Tuskuś jest teraz trzęsącą się galaretą, Schetyna schetyniał, Niesiołowski strzela na oślep (a nóż ktoś wyciągnie jego domniemane kapusiostwo?), Gowin zgówniał a reszta siedzi cicho czekając na okruchy z "pańskiego, wsiowego stołu". Chłopcy z cywilki stracili całość wpływów (pewnie czarę goryczy przelało nieumiejętne sprywatyzowanie stoczni przez katarskich doradców Bumaru będącego w strefie wpływów WSI).

B. (k...), wieloletni przyjaciel WSI, pewnie też nie może patrzeć już na swoich kolegów z PO, którzy gremialnie głosowali za rozwiązaniem WSI (lub - co jest tym samym - wstrzymali się od głosu). Stąd pewnie doradców dobiera sobie z "wojskowych" kręgów SLD i wczesnej UD czy UW. KLD zawsze zresztą było tylko 'kwiatkiem do kożuszka" dla wykreowanych przez Jaruzela "opozycjonistów" w stylu Michnika, Kuronia, Mazowieckiego, Geremka.  Takiego Tuska czy Schetynę i innych KLD-owców traktowali po prostu jak młokosów, którym wystarczy dostarczyć namiastkę władzy a będą całowali im "dupska"... co zresztą dzisiaj widać, słychać i czuć... szczególnie zaś czuć strach wielki PO przed ujawnieniem prawdy o tragedii smoleńskiej... bo w tej "prawdzie" Tuskuś i PO posłużyliby oczywiście WSI-okom jako "kozły ofiarne".

Tak mi się wydaje, że już całkowicie  SOWOWI stłamsili BONDOWYCH i zagarnęli ich do pracy jako własnych najemników. Kojarzony z Bondowymi Olechowski raczej znajduje się o kilka szczebli wyżej niż sami SOWOWI i cywilni spec-Chłopcy nie mają co na niego liczyć...

Oj! żal mi Was Ub-ecjo! Tak daliście się wykorzystać przez GRU-WSI i nawet KGB wam nie pomogła...

Jesteście zerami efektywności własnych działań. Zapewne podczas SOWICH spotkań można usłyszeć na wasz temat tylko śmiech połączony z lekceważeniem i pobłażaniem...

Uczcie się zatem zachowań psa Cywila: siad, aport, daj głos, leżeć! Cieszcie się z wygodnej obroży z dobrej jakości skóry wyprawionej przez Biłgorajczyka, którą w swojej łaskawości założyli i dali wam Wasi Panowi - Chłopcy z GRU-WSI!

Pozdrawiam

P.S.

Aport! "cywilki"!
WSI-oki - uważajcie na Schetynę! ("bond" tez dużo wie...)



ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com