wtorek, 30 kwietnia 2013

2 rocznica ogłoszenia błogosławionym Jana Pawła II

Jutro, 1 maja, moje Wspaniałe Święto i sądzę, że dla wielu Polaków również. Mijają bowiem w tym dniu dokładnie dwa lata, kiedy błogosławionym został nasz najwybitniejszy rodak Karol Wojtyła, najwybitniejszy Papież naszych czasów - Jan Paweł II!

Był święty za życia i jest święty po śmierci... Jak szybko wielu z nas zapomniało jego słów... Jak szybko o nim zapomnieliśmy, jak łatwo pozwoliliśmy, aby skutecznie "wyparto" z naszej świdomości jego wielkość, a tym samym pozytywnie rozumianą dziejową wielkość nas samych - Polaków!

W dobie panowania kultu śmierci (aborcja, in vitro, eutanazja) warto przypomnieć, że nasz Papież Jan Paweł II był zawsze "papieżem życia", gloryfikującym życie od poczęcia aż do śmierci. Jego ostatnie dni pozwoliły nam też właśnie poznać godność umierania w zjednoczeniu z Bogiem - Stwórcą Wszechświata, pozwoliły zrozumieć wilekość cierpienia...

1 maja winien od 2011 roku kojarzyć się nam, Polakom, tylko z naszym największym rodakiem - Janem Pawłem II... Świętowanie tej daty może przyćmić tylko inna data ...zostania przez Jana Pawła II świętym...

Obecnie dla mnie jutrzejszy dzień to Wspaniałe Święto, które uczciłem w 2011 roku napisaniem postu pt. "Oj ten Papież...". Wzorem roku ubiegłego pozwolę sobie go - jako, że nie stracił nic z emocjonalnej aktualności - przypomnieć niemal w całości (uaktualniając)...

------------------------------------------------------------------

Cieszę się! Naprawdę dziś moje serce bije radośnie.

Radość i dobry humor, błyskotliwość połączona nawet z autoironią oraz zdolnością odnoszenia się do własnej osoby z dystansem... to też były cechy Naszego Jana Pawła II. I nimi teżjednał wielu udowadniając, że religia i wiara katolicka nie sąsynonimem nadmiernej powagi, smutku, wiecznego umartwiania, nakazów czy zakazów.

Radość i miłość do każdego przeplatane nieraz życzliwym dowcipem były u Papieża czymś, co było dla jego krytyków trudne do jawnego atakowania a jednoczesne bezwzględne pokazywanie prawdy, fałszerstw, obłudy i zła bywało u ludzi "małych" powodem ich wobec niego nienawiści przesyconej w dużej części strachem przed duchową i intelektualną jego wielkością.

Papież bywał też pobłażliwie ironiczny wobec postaw hipokrytycznych, w których obłuda i kłamstwo poszukuje swojego sensu w próbie udowadniania, że jest piękną i nieobłudną prawdądającą współczesnym ich sens istnienia.

Przez lata dzień 1 Maja był w Krajach Sowieckich czczony jako Święto Ludzi Pracy a tak naprawdę był świętem czczenia Zniewolenia Ludzi Pracy przez totalitaryzm komunistyczno-socjalistyczny.

Ten totalitaryzm uosabiał ZSRR i jego kraje satelickie a dziś w jeszcze większym zakresie ZSRE (Związek Socjalistycznych Republik Europejskich) czyli Unia Europejska. Można by pokusić się wręcz o stwierdzenie, ze dzisiejsza UE jest twórczą i jeszcze bardziej bezwzględną kontynuacją ZSRR. Sowieci też chcieli Kraju Rad bez granic i państwowości, marzyli o wspólnej walucie (vide: nawet jąstworzyli w postaci tzw. rubla transferowego), chcieli jedno-światopoglądowej i jednakowo-myślącej masy ludzkiej, którą łatwo rządzić, sterować i pauperyzować. Im nie udało się do końca. Wydawało się, że globalistyczno-komunistyczno-socjalistyczni totalitaryści unijni jednak realnie ziszczą w końcu absurdalne idee Marksa, Engelsa czy Lenina lub Trockiego...

Nawet polscy totalitaryści unijni spod znaku dawnego PZPR (dziśSLD), Unii Wolności (dziś PO i środowisko michnikowszczyzny połączonej z bull-B.k...), KLD (dziś PO), itd... chciało uświetnić zawłaszczone przez nich dawne komunistyczno-socjalistyczne Święto 1 Maja wyznaczając ów dzień jako datę przyjęcia Polski do Unii Europejskiej... co stało się 1 maja 2004 roku...

Wszyscy pamiętamy jak w ostatnich latach czczono lub próbowano w sposób uroczysty czcić ten dzień, jako najszczęśliwszy dla III RP (poza oczywistościami w stylu: okrągły stół, "wolne wybory", pierwszy niekomunistyczny premier i inne "bzdury")....

Jutro mija 9 rocznica przystąpienia Polski do tej zniewalającej Nasz Naród Unii Europejskiej. Dla naszych piewców III RP zapewne byłby to znów dzień chwały a media zachwycałyby się mądrościąi nieuchronnością procesów dziejowych oraz sukcesem Wielkich Przywódców spod znaku Millera, Kwaśniewskiego, Buzka, Michnika, Mazowieckiego, Tuska i innych. Pisano by o korzyściach, otwartych granicach, itd, itp...

A TU KLOPS!!! Klops tym większy, że (jeżeli UE przetrwa) nie będzie można świętować i dziesiętnicy w sposób dla nich uważany za godny... bo będzie to zarazem 3 rocznica zostania Błogosławionym przez największego naszego rodaka, Papieża Jana Pawła II.... którego nauczanie i rozumienie "Wspólnej Europy" było jakże różne od obowiązującej dziś w tej zlaicyzowanej, komuno-syjo-global-masońskiej Unii Europejskiej...

Oj ten Papież... czuwa nad nami również zza grobu! I dobrze... przynajmniej radość z jego beatyfikacji będzie większa niż złość z wejścia Polski do UE... a to dobrze dla naszego ludzkiego zdrowia.

-----------------------------------------------------------------------

Pozdrawiam serdecznie a ku pokrzepieniu serc kończę właśnie słowami naszego rodaka, Jana Pawła II, które stale goszczą na moim blogu w opisie mojej osoby:

"Jeśli ktoś lub coś każe Ci sądzić, że jesteś jużu kresu, nie wierz w to! Jeśli znasz odwieczną Miłość, która Cię stworzyła";

"Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, ale kim jest, nie przez to, co ma, lecz przez to czym dzieli się z innymi";

Nie sposób inaczej zrozumieć Człowieka, jak w tej wspólnocie jaką jest Naród";

"Musicie być mocni mocą wiary i nadziei".

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...

http://krzysztofjaw.blogspot.com/

kjahog@gmail.com

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

"Zderzak" J. Gowin ochrania D. Tuska przed dymisją i nie tylko...

Krótki,  gorący komentarz na temat "zderzaka"  J. Gowina.

Nie ukrywam, że nie mam prawie w ogóle zaufania do J. Gowina i uważam, że jego nominacja ministerialna była zaplanowana na określaony czas, by w odpowiednim momencie stać się niejako "zderzakową" dla rządu wtedy, gdy sytuacja będzie tego wymagała.

Sądzę, że taki czas właśnie nadszedł...

Po pierwsze, J. Gowin został odwołany po wywołanej przez niego burzy na temat nielegalnego eksportu polskich zarodków in vitro do Niemiec.  Cała sprawa została jednak wywołana zaraz po dymisji M. Budzanowskiego za brak właściwego nadzoru i nieuzyskanie przez niego informacji od podległych mu spółek na temat memorandum na budowę II odcinka gazociągu jamalskiego. Dziś także Rada Nadzorcza PGNiG odwołała prezesa i jednego z członków zarządu, co winno być chyba większym wydarzeniem niż dymisja J. Gowina. Dotyczy bowiem bezpieczeństwa energetycznego kraju i jest związana własnie z owym memorandum... I tak skutecznie zneutralizowano "aferę memorandową" zderzakiem, czyli J. Gowinem a przecież za brak właściwego nadzoru nad bezpieczeństwem energetycznym kraju winien podać się do dymisji D.Tusk. Tak to J. Gowin odegrał rolę "zderzaka" i "kozła ofiarnego"...

Po drugie, J. Gowin ma prawdopodobnie wyznaczoną podobną rolę w PO jaką miał J. Palikot. Ten drugi miał za zadanie wykreować lewacką nową jakość a J. Gowin ma to zrobić po prawej stronie PO... Jak to pieknie będzie później dalej utrzymać się u postokrągłowego "żłoba władzy", wtedy gdy nastanie koniec projektu PO... Hm... O J. Gowinie jeszcze więc usłyszymy...

A może niebawem dowiemy się, że operacja "Gowin" miała jeszcze jakieś inne dno i co innego miała przykryć? Obserwujmy więc rzeczwistość "między wierszami"...

Pozdrawiam

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Jeszcze raz refleksyjnie o Unii Europejskiej...

Od zawsze śmieszyła mnie próba odgórnej i anaturalnej budowy z krajów Europy jakiegoś jednolitego tworu przypominającego jedno federacyjne państwo.

Projekt Unii Europejskiej z mitycznym jednym Parlamentem, rządem czy jednym trybunałem sądowym od momentu powstania tej idei przypominał mitomańską i megalomańską oraz oderwaną od racjonalności wizję zjednoczonego komunizmem bezklasowego świata "wiecznej szczęśliwości robotniczo-chłopskiej". Zresztą idea ta powstała - podobnie jak komunizm - w głowach bezpaństwowych szalonych quasi komunistów (globalistów) marzących tak naprawdę o likwidacji państw, narodów i wszelkich różnic pomiędzy ludźmi  oraz zarządzaniu ludzkością przez scentralizowany, jeden ośrodek władzy . Nieprzypadkowo też chyba Traktat z  Maastricht,  będący początkiem obecnej UE, podpisano 11 grudnia 1991 roku, czyli  tuż przed rozwiązaniem w dniu 26 grudnia tego samego roku ZSRR... Czyżby od początku zakładano po prostu twórczą kontynuację tegoż ostatniego w ramach nowego, unijnego eksperymentu?

Unia Europejska w obecnym kształcie oraz próba jej reformowania to - oprócz marksizmu i jego dzieci: komunizmu i nazizmu - kolejny efekt ludzkich chorych wizji prowadzący w konsekwencji do zniewolenia wielu ludzi przez garstkę totalitarystów. Kiedyś próbowano zbudować te "nowe światy" siłą oręża zbrojnego, dziś wykorzystuje się broń w postaci finansów, pauperyzacji ludzi, propagandy, wyjaławiania tożsamości narodowej i  ubezwłasnowolniania poprzez zadłużenie... Sądzę, że gdy zawiodą metody "pokojowe", to i tak żądni władzy i wyzuci z człowieczeństwa socjal-komuno-global-unioniści sięgną po broń w postaci walki zbrojnej...

Szczyty UE mające uratować jej istnienie w obecnym kształcie kończą się z reguły fiaskiem lub kolejnymi planami jeszcze większej integracji: bankowej, fiskalnej, politycznej... Skończy się  zapewne planem całkowitego zjednoczenia Europy pod jednym przywódctwem Parlamentu Eurpejskiego (Prezydenta), Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego. Sądzę, że taki chory plan jest zresztą realizowany od samego początku...

Politycznie zbudowano więc jakiś sztuczny twór, który miał zastąpić dobrze funkcjonujące EWG. Chciano dokonać rzeczy niemożliwej: stworzyć jednorodnego mieszkańca Europy i jedno państwo zapominając, że współczesny kształt i podział polityczny naszego kontynentu formował się od ponad 1500 lat, czyli od upadku innej mitomańskiej namiastki jednego wielkiego państwa: Cesarstwa Rzymskiego.

Sama decyzja o utworzeniu - w projektowanej ex ante formie - UE, a w szczególności wspólnej waluty Euro implikowały od początku jej dzisiejszy kryzys i prawdopodobny upadek.

Doprawdy... Dzisiejsi unioniści -  ratując UE i strefę Euro - przejawiają wszystkie charakterystyczne objawy tzw. syndromu "strażaka-podpalacza": najpierw na piasku zbudowali drewniany szałas, później go "podpalili" a teraz "gaszą"... zakrywając płomienie kolejnymi warstwami nowych gałęzi! Efekt takiego gaszenia oczywiście będzie tylko jeden... jeszcze większy pożar...

Niesatysfakcjonujące dla swoistych "Eurotomanów"* ich ostatnie "szczytowania unijne" wydają się dla nich niemal szokiem. Podobnie jak kryzys w Grecji, na Cyprze i w południowych krajach Europy. Coraz więcej mieszkańców poszczególnych kraów jest coraz bardziej wrogo nastawionych do zniemczonej UE.

Warto jednak zwrócić uwagę, że obecny kryzys nie jest kryzysem państw europejskich a li tylko instytucji zwanej Unią Europejską. Przed powstaniem tej instytucji Europa i jej kraje istniały, trwały i rozwijały się... Po jej likwidacji również Europa i jej kraje będą istniały, trwały i rozwijały się ... bogatsze o nowe negatywne doświadczenia, które - mam nadzieję - pozwolą im uniknąć powtarzania błędów w przyszłości.

Kontynent zwany Europą liczy dziś oficjalnie 46 państw, do UE należy 27, do strefy Euro 17. Należy chyba więc uzmysłowić tym Eurotomanom, że od wieków Europa i jej poszczególne kraje były różne. W większości odmienne są nie tylko pod względem kultury, obyczajów, tradycji, języka, historii a nawet pochodzenia etnicznego mieszkańców, ale także pod względem gospodarczym i politycznym.  Stanowią niejako odrębne rodziny w europejskim budynku wielorodzinnym...  

Poszczególne kraje mają swoją unikalną tożsamość, ale łączy je pewien model cywilizacyjnego i opartego na wartościach chrześcijańskich rozwoju, który może być podstawą bardzo dobrej współpracy i przyjaznego sąsiedztwa. Niemniej zawsze będzie to 17, 27 czy 46 odrębnych krajów o tzw.: "różnych prędkościach", przy czym nie można ich sprowadzać tylko do sfery gospodarczej. Francuz pozostanie Francuzem, Holender Holendrem, Niemiec Niemcem  a Polak Polakiem i nie zmieni tego żadna nawet eugeniczna interwencja szalonych naukowców czy też masowo stosowana przez psychotycznych "Eurotomanów" inżynieria społeczna.

Likwidacja więc de facto krajów europejskich w imię budowy jednolitego państwa jest przedsięwzięciem zabójczym dla przyszłości narodów europejskich jak i samej Europy.

Pozostaje jedynie zapytać: Czy Europejczycy są samobójcami, czy też może dali się zniewolić przez jednostki opanowane "eurotomanią", czy też stali się ofiarą nie europejskich morderców?

Pozdrawiam

*Eurotomania - hipotetyczna jednostka a'la chorobowa charakteryzująca się występowaniem u osób nią dotkniętych - z jednej strony - urojonego  przeświadczenia o powszechnej miłości i uwielbienia mieszkańców krajów Europy do Unii Europejskiej a - z drugiej strony - objawów charakterystycznych dla wszelkiego typu uzależnień, t.j. zniekształconego myślenia o Europie i UE, racjonalizowania konieczności utworzenia i trwania UE, nieracjonalnego jej bronienia "za wszelką cenę" i obwiniania innych za powodowanie przez UE trudności. Ponadto - z wieloletnich obserwacji klinicznych - zauważono też u "Eurotomanów" występowanie zachowań niemalże psychopatycznych (aspołecznych) i psychotycznych: skłonność do patologicznego kłamstwa twórców UE, którego celem jest osiągnięcia korzyści lub przedstawienia się w lepszym świetle (mitomania); skupianie się na teoretycznej doskonałości UE oraz samozadowolenie i zawyżoną nieprawidłową samoocenę jej założycieli i budowniczych, co do świadomości własnej wartości, posiadanego znaczenia i możliwości (megalomania). Często też "Eurotomanów" cechuje "egocentroizm"**.
**Egocentroizm - to moje słowo - neologizm - stworzone na potrzeby określenia zjawiska jednoczesnego występowania: egoizmu, egocentryzmu i cynizmu spowitych mgłą egotyzmu.  

P.S.
Jako uzupełnienie kompilacja wypowiedzi N. Farage o UE

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=zic0GIKfdB4 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

czwartek, 11 kwietnia 2013

Wzruszająca i pięknie polska homilia ks. bp. J. Zawitkowskiego...

Zdarzyło się przypadkiem, że wysłuchałem tej homilii.
Moje serce ponownie ożyło polskością...
jej dumną tradycją, honorem, wiarą i ducha niezłomnością.
Moje serce znów z żału i tęskonoty za zamordowanymi kwili...

I wierzę, że dzięki takim słowom duch nasz zwycięży i Polska znów będzie Polską!



http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=VCcr7IZJLD0

Słowa wzruszające i piękne, polskie... warte rozpropagowania. Dziękuję za nie ksziędzu biskupowi...

One pozostaną we mnie długo i nie pozwolą nigdy zatrzeć pamięci o ofiarach zbrodni smoleńskiej...

Ponownie też wzbudziły we mnie dumę, że jestem Polakiem... Nie czas tedy tylko płakać nad zamordowanymi, ale niech ich spuścizna będzie fundamentem odbudowy naszej Ojczyzny!

------------------

Homilia ks. bp. Józefa Zawitkowskiego, biskupa pomocniczego diecezji łowickiej,
wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej w bazylice archikatedralnej pw.
Męczeństwa św. Jana Chrzciciela w Warszawie w 3. rocznicę katastrofy
smoleńskiej

Czcigodni Bracia Kapłani, przewielebne Siostry, Rodzino i Przyjaciele
tych, co zginęli w Smoleńsku, Pielgrzymi czcigodni i Warszawiacy.
Wszyscy, którzy pamięć macie dłuższą niż nienawiść. Wszyscy – Kochani
moi!
Cóż to za rozmowy
prowadzicie między sobą
i jesteście smutni?
Jak to, nie wiesz
co się w tych dniach stało?
Nie wiem.
To chyba jesteś z końca świata
albo z dalekiego kraju,
albo z Łowicza.

Nie słyszałeś o Jezusie z Nazaretu,
co był potężny w czynach i w mowie?
Słyszałem, ale co z tego?
Myśmy się spodziewali,
że On wybawi Izraela,
a tymczasem już trzeci dzień
leży w grobie.
Już trzeci rok
od smoleńskiej śmierci.

Ale wy jesteście nierozumni
i leciwi w myśleniu.
I tłumaczył im wszystko od początku,
jak przez cierpienie
miał wejść do chwały.
Świat zapomniałby o Katyniu,
gdyby nie Smoleńsk.
Coś tam błysnęło pod czaszką
i drgnęło pod żebrami,
ale oczy były uśpione.
Zostań z nami!
Tak się z Tobą dobrze rozmawia.
Zjemy kolację i pójdziesz dalej.
dokąd zamierzasz.
I został,
I było tak jak w Wielki Czwartek
I poznali Go po łamaniu chleba
I zniknął im sprzed oczu (Łk  24, 17-31).


Warszawa pamięta.
Warszawa umie dziękować!
Gdybym zapomniał Ciebie,
Ojczyzno moja,
moje święte Jeruzalem,
niech język przyschnie
do mego podniebienia,
niech uschnie moja prawica,
a Ty, Boże na niebie,
zapomnij o mnie! (por. ks. P. Skarga).
Amen, za was
i za siebie! (A. Mickiewicz).

Dlatego szanuję Was i więcej,
dziękuję Wam za to,
że pamiętacie o tych,
którzy odeszli
w przerwanym locie.

Jak trudno ustalić imiona
tych, co zginęli,
a nie wolno się pomylić
nawet o jednego.
Jesteśmy mimo wszystko
stróżami naszych braci (Z. Herbert).

A tu warszawska archikatedra.
Tak ucho natężam ciekawie…
Że słyszałbym
Halo, halo!
Tu serce Polski!
Tu mówi Warszawa.
Ogłaszam alarm dla Warszawy!
Niech pogrzebowych śpiewów zaprzestaną!
Nam ducha starczy
i dla nas, i dla was.
Tu małe dzieci walczą.

Synku, buty masz za duże,
karabin masz za ciężki,
hełm masz za wielki,
ale serce to ty masz
w sam raz.
Co wyście zrobili z bohaterami
z „Rudym” i „Zośką”.
Wy nie jesteście z Ojczyzny mojej.
I pamiętajcie, że krew niewinnych
będzie krzyczeć o pomstę do nieba.

Wisło, pamiętaj!
Piasku, pamiętaj!
Warszawo, pamiętaj!

My tu nie po amunicję
ani po broń przychodzimy.
My tu duchy zbieramy
i siły  mnożymy u Tej,
która jest nad czarnym lasem
blask – pogody słonecznej – Kościół
która nagnie pochmurną broń naszą,
gdy zaczniemy walczyć miłością (K.K. Baczyński).

Ziemio katyńska,
Ziemio smoleńska,
czy ty zawsze będziesz przeklętą
otchłanią Lewiatana,
co chłonie w swoje czeluści
tych, co są szlachetni
i co są wybrańcami Boga?

Milcz i zamilknij!
Ta ziemia do Polski należy!
Ta ziemia jest relikwią
przesiąkniętą polską krwią.
A mówili, żeś przekopaną,
żeś przesianą – kłamali.
Jesteś polem wyschniętych kości.
I nie wolno zagubić ani jednej,
przecież jesteśmy stróżami
naszych braci!

Popełniliśmy błąd.
Święte sprawy
tylko szlachetnym ludziom
mogą być powierzone,
nie godzi się ich odsłaniać
profanom (Hipokrates).

Popełniliśmy błąd,
ale ta ziemia będzie błogosławioną,
bo to jest Ezechielowe pole
wyschniętych kości.
Prorokuj, synu człowieczy,
aby te kości zeszły się w szkielety,
aby przyodziały się skórą
i wionie na nich Duch Boży,
aby ożyły,
aby stały się wojskiem wielkim,
bo mocen jest Bóg
nawet z wyschniętych kości
wzbudzić sobie naród doskonały (zob. Ez 37, 1-14).
Bóg swój lud ocali
Bóg da siłę swojemu ludowi
Ach, ty trudna Polsko! (H. Sucharski)

Póki Ty duszę anielską
będziesz więziła w czerepie rubasznym
póty kat będzie rąbał twoje cielsko,
póty miecz zemsty nie będzie ci strasznym (J. Słowacki).

A Wam, co pamięć macie lepszą
niż smoleńska brzoza,
słowami Słowackiego
chcę przypomnieć
testament Prezydenta:

Żyłem z wami, cierpiałem
i płakałem z wami.
Nigdy mi, kto szlachetny,
nie był obojętny…
Jednak zostanie po mnie
ta siła fatalna,
co mi żywemu na nic,
tylko czoło zdobi
lecz po śmierci was będzie
gniotła niewidzialna
aż was zjadacze chleba
w aniołów przerobi (J. Słowacki).

Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie,
że ci ze złota statuę lud niesie,
otruwszy  pierwej (C.K. Norwid).

Exoriare aliguis
ex ossibus nostris
ultor.
Z kości naszych wyrośnie
ktoś mocniejszy
i stanie na świadectwo tym
co kłamali.

Dowiemy się kiedyś prawdy
o Katyniu, o Smoleńsku?
Nie pytajcie bezbożnych
kto zabił Prezydenta.
Specjalnością czarnych aniołów
jest kłamstwo i niszczenie miłości.
Miłości, która jest miłością do Boga, do Ojczyzny
i wzajemnej miłości do braci.

My nie jesteśmy żałobnikami,
co chodzą z katedry
przed Pałac Namiestnikowski.
My nie jesteśmy chorzy na Ojczyznę,
my tylko chcemy pamiętać
i zachować tożsamość.

Bo Ojczyzna – ziomkowie,
to jest moralne zjednoczenie,
w którym nawet partyj już nie ma,
w którym partyje są jak bandy
lub koczowiska polityczne,
których ogniem jest niezgoda,
a rzeczywistością
cuchnący dym wyrazów (C.K. Norwid).
I znów oddech pana Sucharskiego: Ach, ty trudna Polsko!

Nasze przejście Krakowskim Przedmieściem
jest przypomnieniem pogrzebu Prezydenta
przypomnieniem jedności Narodu,
którą wtedy widzieliśmy,
jest obroną krzyża, który krzyczy
i krwawi,
a krzyż ma wielkie
na całą Europę ramiona(A. Mickiewicz).

A setnik krzyczy:
On naprawdę był Synem Bożym!
To teraz krzyczysz?

Nasze przejście Królewskim Traktem
jest przypomnieniem
naszej godności narodowej,

bo niewiele w nas zostało pamięci
Boga, Honoru i Ojczyzny.
Do Europy bezmyślnym stadem
wlokąc ze sobą miłość i zdradę
idziemy niosąc nasze symbole…
zdeptaną dumę i honor i wiarę.
Odmawiam w samotności
pacierz za Ojczyznę
Nikt ze mną nie powtarza
prośby ni wezwania
Poplątało się nam białe z czerwonym
Jak powróz (K.J. Węgrzyn).

Nasze przejście Krakowskim Przedmieściem
jest pytaniem:
Kto winien śmierci Prezydenta?
Mgła, wąwóz, piloci,
naprowadzający czy brzoza?
Myśmy ich zabili.
Zabiliśmy ich słowami, kłamstwem,
chamstwem, przekleństwem i szyderstwem,
Zaklejaliście sobie usta krzyżem.
Bezbożni, perfidni oszuści
fałszywie płakali.
Ach, Polsko!
Ile ty mnie kosztujesz? (F. Kowalska)

A tamci, co odeszli
do ponadwiecznych,
stanęli pokornie przed Tym,
który nas stworzył.
Dla nich skończyły się już rządy.
Skończyły się kadencje, partie,
kluby, orientacje,
nie ma już dyskusji
o aborcji, eutanazji
o partnerach, lesbijkach i gejach.
Dla nich skończyła się wiara, spełniła się nadzieja
Zaczęło się niebo.
A piekło zostało tu.

Gdy miłość Ojczyzny gaśnie,
wtedy przychodzą czasy
łotrów i szaleńców(H. Sienkiewicz).

A zostało nam trochę Polski?
Niewiele.
Wysprzedali prawie wszystko.
Polska wymiera.
Nie! Nie!
Modlę się z Wami
słowami Tuwima – Żyda,
tego z Ojczyzny mojej:

Daj nam uprzątnąć dom ojczysty
Tak ze zgliszcz naszych, ruin świętych,
Jak z grzechów naszych win przeklętych.
Niech będzie biedny, ale czysty,
Nasz dom z cmentarzysk podźwignięty…

Przywróć nam chleb z polskiego pola
i z polskiej sosny trumnę,
lecz nade wszystko – słowom naszym
chytrze zmienionym przez krętaczy
jedyność przywróć i prawdziwość,
niech prawo zawsze prawo znaczy,
a sprawiedliwość – sprawiedliwość (J. Tuwim).

Jeszcze nie wszystko stracone
Połóż rękę na sercu
puka jeszcze?
Tak!

A to Polska właśnie! (S. Wyspiański)

Po minionych złych deszczach i burzy
wracają złe burze i deszcze,
ale ciągle nadzieja mi wróży
że to, czego czekam, przyjdzie jeszcze (L. Staff).

Choćby nam chcieli
wyszarpać Ojczyznę
przez podłe czyny
i zdradzieckie słowa.
         I choćby losy
         rzucili o Polskę,
         Ty, Polsko, zawsze
         będziesz Chrystusowa! (K.J. Węgrzyn)

Warszawiacy  czcigodni i Pielgrzymi!
Warszawo, ty moja Warszawo!
Nieujarzmiona byłaś, choć krwawa
Pawiem narodów byłaś…
a dzisiaj jesteś…
Czy ja cię kiedyś zobaczę,
Warszawo?
Jak się zwie twoja boleść sroga?
Nie mamy Boga! Brak nam Boga! (por. L. Staff).
Wiem, panie Staff!
U was parady chodzą bez krzyża,
o wolność i tolerancję wołają.
Dzieci, wy nie jesteście z Warszawy.
Idź do Palmir i naucz się:
Wolność krzyżami się mierzy!
Idź do spowiedzi na Wielkanoc.
Od Chrystusa naucz się tolerancji:
Ja cię nie potępiam.
Idź do domu.
Więcej nie grzesz.
Taką kulturę ma tylko Bóg
i ci, co mają
wyobraźnię  miłosierdzia.

A w tej paradzie
był jeden obcy, nieznany.
Patrzyli spode łba,
ramionami ruszali,
spluwali.
         Wzięli go na stronę
         mówili, mówili, pytali
         Milczał.
Podeszła Magdalena
Poznała, powiedziała…
Płakała.
Ucichło, coś szeptali
         na ziemię padli
         płakali (J. Tuwim).
I tak będzie!
Nawrócą się i ci
grzechem malowani.

A co z nami, proszę księdza?
Co ja mam robić?

Za dużą masz pamięć,
a zbyt małe serce.
Idź, dokąd poszli tamci.
Ocalałeś nie po to, żeby żyć.
Masz mało czasu,
trzeba dać świadectwo!

Czuwaj, kiedy światło na górach
daje znak.
Wstań i idź,
dopóki krew obraca w piersi
twoją ciemną gwiazdą.
Bądź wierny.
Idź! (Z. Herbert).

Jestem z Łowicza
od pracowitych Borynów.
Uśmiechnijcie się trochę, bo bardzo nam smutno,
a Wielkanoc przyszła i wiosna przyszła.
Chwalę się przed Matką Boską
Księżną Łowicką:

Naprzeciw idzie chłopka
Ma kosy złociste,
łowicka jej spódnica
i piękna zapaska.
Poznała Zbawiciela
z świętego obrazka
         Upadła na kolana
         i krzyknęła: Chryste!
         Bije głową o ziemię
         z serdeczną rozpaczą,
         a Chrystus się pochylił
         i rzekł:
Powiedz ludziom,
niech już nie płaczą!  (J. Lechoń).


Dziękuję Wam za 10 kwietnia
Roku Pańskiego 2013,
za modlitwę
w trzecią rocznicę smoleńską.
Wiosna przyszła
Matka Boska Zagrzewna do Łowicza ją przyniosła.
Bociany przyleciały.
Zwołują się kuropatwy Chełmońskiego.
a Papieżem  jest Franciszek,
nie dziad, ale ubogi.
Wszystko będzie nowe i dobre.
Tylko już nie płaczcie,
miejcie pamięć dłuższą od nienawiści.
Bóg nasz los
odmieni ku dobremu.
Przecież jesteśmy tylko stróżami
naszych braci.

Amen.

---------------------------


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

środa, 10 kwietnia 2013

Pamiętajmy o dwóch zbrodniach!

Dzisiaj mijają trzy lata od tragicznego w skutkach, niemal pewnego już zamachu na życie 96 znamienitych Polaków, z parą prezydencką Lechem i Marią Kaczyńskimi na czele...

O tej zbrodni pisałem wielokrotnie i osobiście mój zasób słów na wyrażenie mojego bólu po stracie tylu wielkich Polaków już się wyczerpał, podobnie jak wyczerpał się ów zasób słów, którymi opisałem haniebne, rządzące nami elity tzw. III RP lub lepiej chyba PRL-bis. Pozostaje mi tylko dziś wołanie o jak najszybsze znalezienie winnych zamachu i odpowiednie ich ukaranie oraz poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: Dlaczego?

Warto jednak zastanowić się nad pewną cienką granicą pomiędzy opisywaniem i demonstrowaniem przeciwko znanym nam realnie faktom i wydarzeniom, które wedle nas są tragiczne dla Polski a faktami lub wydarzeniami, które relatywnie i w odniesieniu do przeszłości, teraźniejszości oraz przyszłości wydawały się równie negatywnie wpływać na losy Polski i Polaków.

Apeluję tedy, aby w ogólnej dyskusji nad zamachem / zbrodnią smoleńską nie zapominać o ludobójczej zbrodni katyńskiej z roku 1940 ani innych zbrodniach dokonanych na narodzie polskim. Przy całej tragicznej wymowie i konsekwencjach zamachu smoleńskiego nie możemy przestać mówić i pamiętać w tych dniach o okrutnym, sowieckim mordzie z roku 1940!

Zbrodnia smoleńska mogła bowiem wydarzyć się niejako tylko w wyniku ludobójstwa i mordu katyńskiego, dokonanego na Polakach w kwietniu 1940 roku i to w okrutny przecież sposób przez komunistycznych, marksistowskich Sowietów...  Dokładnie 70 lat po tej zbrodni ludobójstwa zginęło w tym samym niemal dniu i miejscu znów wielu Polaków, z których większość stanowiła prawdziwe elity mogące w przyszłości zrobić wiele dobrego dla naszej Ojczyzny. W tym kontekście te dwie zbrodnie niejako są tym samym, czyli  "ścięciem głowy" Polsce i należy o obydwóch należycie pamiętać!

Te dwie zbrodnie skłaniać też winny do zastanowienia się nad ich konsekwencjami, podobnie jak i w przypadku innych zbrodni i działań, które mają na celu zniszczenie Polski.

Prezydent Lech Kaczyński z pozostałymi pasażerami feralnego samolotu leciał uczcić śmierć 22 tysięcy najznamienitszych Polakóww, którzy mogliby stanowić "trzon" powojennych elit budujących ponownie wolną Polskę. Tych ludzi po II WŚ zabrakło a później również zabrakło też relatywnego przywódcy im podobnych - generała W. Sikorskiego, który też w przedziwny sposób zginął w katastrofie lotniczej...

Wielu naszych rodaków zabrakło po II WŚ. Też tych, których mordowali marksistowscy, nizistowscy Niemcy... Zabili wielu naukowców, ale też zwykłych ludzi... Zabrakło też tych, którzy zginęli w Powstaniu Warszawskim. Jakże nasza Ojczyzna musiała też zubożeć tracąc żołnierzy wyklętych i ich sprzymierzeńców... Ilu też Polaków wymordowało polskie i sowieckie tzw. "bezpieczeństwo" po wojnie a ilu zmuszono do emigracji po ogłoszeniu Stanu Woejennego (1,5 mln osób?)... Jakże wszystkich ich zabrało i brakuje nam do dzisiaj...

Pamiętajmy zawsze o nich wszystkich tak, aby nowe zbrodnie nie zacierały wagi zbrodni przeszłych.

Na koniec jeszcze tak refleksyjnie...

Wymordowanie w kwietniu 1940 roku około 22 tysięcy, elitarnych pod względem wiedzy, wykształcenia i wielu innych cech, Polaków przez sowieckie - w większości składające się na tym obszarze z ludzi pochodzenia żydowskiego - hordy NKWD nie pozwoliło nam odbudować prawdziwie wolnej Polski aż do dziś! Obawiam się, że zbrodnia smoleńska może niestety okazać się dla Polski równie negatywna i długookresowo  zaprzepaścić nasz wysiłek w odbudowę naszej, wolnej Ojczyzny...

Obym się mylił...

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

niedziela, 7 kwietnia 2013

10.04.10 w TV PULS

We środę 10.04.2013 o godzinie 20-tej w TV PULS odbędzie się telewizyjna premiera filmu Anity Gargas "10.04.10".   


Tych, którzy jeszcze nie obejrzeli tego filmu do tego zachęcam i zwracam się ze szczególną prośbą, aby skłonili do jego obejrzenia swoich znajomych a w szczególności osoby, które cały czas zawierzają oficjalnej wersji przyczyn katastrofy smoleńskiej i temu, iż polskie państwo "zdało egzamin".

TV PULS była pierwszą telewizją, która wyemitowała inny film Anity Gargas pt. "Anatomia upadku".  Teraz zdecydowała się na emisję kolejnego.  I choć zaraz potem - dla złagodzenia wydźwięku dokumentu - wyemituje kolejny raz propagandowy fim "Śmierć prrezydenta", to mogę tylko bić brawo i mam nadzieję, że powoli prawda o zamachu smoleńskim dotrze do Polaków.

Film można obejrzeć także w internecie:



http://www.youtube.com/watch?v=6vtKoSzfwn0 

P.S.
W poniedziałek w TVP nastąpi emisja filmu "Anatomia upadku"

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

środa, 3 kwietnia 2013

Uczmy się patriotyzmu od najlepszych, uczmy się od Żydów!

Polsce potrzeba obecnie patriotyzmu, patriotyzmu dnia codziennego wyrażającego się niemalże bezwarunkowym umiłowaniem Ojczyzny... Tylko taki patriotyzm, oparty na pamięci o naszej przeszłości i teraźniejszych propolskich postawach, może być szansą na przetrwanie naszej Ojczyzny.

Niestety... Przez 24 lata skutecznie oduczono młode pokolenia tradycyjnie polskich postaw patriotycznych. Młodzi ludzie nie mają określonego wzorca takich zachowań. Wpojono im, że ów patriotyzm to anachronizm, zaściankowość i uwstecznianie światowego postępu.  Zrobinono wiele, aby ośmieszyć polskość, tradycję i przywiązanie do narodowych wartości....

Mam zatem do zaproponowania wzorzec patriotyzmu, którego podstawowe elementy możemy zaszczepić na polski, lemingowy dziewiczy grunt. Niech nasze lemingi uczą się patriotyzmu od najlepszych, uczą się od Żydów! Niech Izrael stanie się wzrorem dla tych Polaków, kórzy dziś uważają, że patriotyzm jest im niepotrzebny!

Przecież właśnie Izrael jest dziś państwem, w którym zachowania patriotyczne jego obywateli są cenione bardzo wysoko a wielu rozsianych po świecie Żydów zawsze cechuje się niemal nacjonalistycznymi poglądami na swój naród i swoje państwo.  I jest to na świecie postrzegane bardzo pozytywnie i chyba dlatego tak silną pozycję (nie tylko ekonomiczną) posiadają Żydzi. Właśnie chyba dlatego, że są patriotami i miłują ponad wszystko własne państwo, swoją wiarę i własny naród!

Izrael niech będzie wzorem dla Polaków. Bądźmy takimi patriotaami jak Izraelczycy. Kochajmy polski naród i polskie państwo tak jak Żydzi kochają żydowski naród i żydowskie państwo.  Szanujmy naszą wiarę katolicką tak jak Żydzi szanują swój judaizm. Walczmy o dobre imię Polski tak jak Żydzi walczą o dobre imię ich państwa... Skopiujmy ich patriotyzm. Stwórzmy swoje własne polskie "przedsiębiorstwo" na wzór ich "przedsiębiorstwa Holocaust". Niech nasze organizacje patriotyczne (np. Reduta Dobrego Imienia) ścigają na całym świecie antypolskie działania na wzór organizacji żydowskich i niech żądają milionowych odszkodowań za szaklowanie naszego dobrego imienia... tak jak to robią Żydzi.  Dbajmy o to, aby najwyższe funkcje państwowe i samorządowe pełnili rodowici Polacy, tak jak takie funkcje w Izraelu pełnią tylko rodowici Żydzi. Bądźmy narodowymi nacjonalistami, takimi jakimi są Żydzi w Izraelu i na całym świecie...

Nikt przeto na świecie nie będzie mógł nam tedy zarzucić, że jesteśmy "faszystami", skoro przecież kopiować będziemy zachowania wspaniałych i szanowanych powszechnie Żydów... mając oczywiście jako odniesienie naszą Ojczyznę, naszą Polskę!

Jeżeli my - Polacy będziemy takimi patriotami i piewcami własnego narodu jak Żydzi, to Polska nigdy nie zginie i może stać się jednym z najzamożniejszych i najbardziej liczących się krajów w Europie...

P.S.
Oczywiście nie możemy skopiować tego, co jest absolutnie obce naszej polskiej tradycji, kulturze, chrześcijańskiej wierze i odwiecznej tolerancji...Na pewno u nas nie będziemy prześladować innych... tworząc dla niech np. getta...

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

wtorek, 2 kwietnia 2013

Refleksje w rocznicę śmierci bł. Jana Pawła II

Dziś wieczorem zapalę lampkę w oknie i pomyślę o naszym papieżu, którego pontyfikat tak naprawdę ukształtował mnie jako dorosłego człowieka.

Jakoś tak zawsze w rocznicę Jego śmierci myślę o latach, które przeżyłem i o tym jak mało jest dziś w Polakach realizacji jego słów kierowanych do nas... Myślę o swoim dzieciństwie, młodości i powolnym dorastaniu do obecnej, choć jeszcze zbyt małej ludzkiej dojrzałości...

Miałem dokładnie 10 lat, gdy zapłakała wzruszeniem ze szczęścia cała Polska... gdy te łzy zamieniały się niepostrzeżenie w uśmiech, radość, nadzieję i wiarę w lepsze jutro.

Stała się rzecz ówcześnie wprost nieprawdopodobna: nowym papieżem nie został Włoch a został nim nasz rodak Karol Wojtyła... kardynał zza "żelaznej kurtyny". Wpierw było niedowierzanie, szok... by ta radosna wieść tzw.: "pocztą pantoflową" rozeszła się błyskawicznie i dotarła do wszystkich Polaków.

W tamtejszej, komunistycznej prasie (np. w Trybunie Ludu) następnego dnia ukazały się tylko lakonicznie krótkie informacje, które niemalże ze wstydem i z zażenowaniem raczyły przekazywać fakt wyboru Polaka na Stolicę Piotrową.

Przez następne 27 lat Jan Paweł II był zawsze dla mnie - niezależnie jak mocno trwałem lub oddalałem się od wiary – postacią wyjątkową a dla Polski okazał sie być największym obrońcą i ostoją jej tożsamości narodowej.

Dziś jednak zadaję sobie wciąż pytanie: Co się z nami stało, co stało się z naszym narodem?

Odpowiedzi należy szukać chyba daleko wstecz. Zostaliśmy niestety chyba skutecznie "przetrąceni" Stanem Wojennym i marazmem lat 80-tych. W latach 1981-1983 zmuszono do emigracji przeszło 1,5 mln autentycznych patriotów. Została KOR-owska, koncesjonowana opozycja i wiele milionów ludzi bez prawdziwych elit. Zryw solidarnościowy zakończył się zamordowaniem narodu, zamordowaniem jego ducha i tej naszej dumy, honoru i wartości nadrzędnych. Lata 90-te i dziki program Sachsa-Sorosa (dr. Leszka Balcerowicza) kompletnie spauperyzował większość Polaków. Prywatyzacja za bezcen pozbawiła nas własności...

Ale mimo wszystko jeszcze trwaliśmy i to dzięki naszemu papieżowi. Jak jeszcze żył JPII mieliśmy jakieś odniesienie, jakiś autorytet, fundament. Mogliśmy zawsze liczyć na jego słowa i obronę naszej Polski... Po 2005 roku zupełnie - jako naród - pogubiliśmy się...

Dziś ze smutkiem mogę tylko stwierdzić, że w 8 lat po jego śmierci My, Naród Polski, obecnie mamy tylko jedną szansę na przetrwanie... W tych czasach odradzającej się ekspansji sowiecko-germańskiej, w czasach pauperyzacji i promowania kosmopolitycznej bezpaństwowej (quasi znów komunistycznej) europejskości... musimy przypomnieć sobie nauczanie Ojca Świętego, jego postawę, jego patriotyzm i jego duchową WIELKOŚĆ!

Dla mnie osobiście zawsze był i pozostał autorytetem moralno-etycznym. Na różnych forach internetowych opisując swoją osobę przytaczam cztery cytaty Jana Pawła II, które wyznaczają mi drogę i jakość mego życia:

"Jeśli ktoś lub coś każe Ci sądzić, że jesteś już u kresu, nie wierz w to! Jeśli znasz odwieczną Miłość, która Cię stworzyła"; 

"Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, ale kim jest, nie przez to, co ma, lecz przez to czym dzieli się z innymi"; 

"Nie sposób inaczej zrozumieć Człowieka, jak w tej wspólnocie jaką jest Naród"; 

"Musicie być mocni mocą wiary i nadziei".

Jakże wiele można z nich wyczytać a przecież jest jeszcze wiele setek podobnych, tyle słów już zapomnianych... powróćmy do nich i czerpmy z nich wiarę i nadzieję w moc dobra, przyzwoitości i międzyludzkiej miłości. Bądźmy mocni mocą wiary i nadziei na lepsze jutro nas samych i naszej Ojczyzny...

Za 8 dni 10 kwietnia, trzecia rocznica zamachu smoleńkiego... dzień smutku i łez oraz chyba bezsilności wobec ogromu ZŁA otaczającego nas ze wschodu, zachodu i ze "środka".

Pamiętajmy jednak, że Jan Paweł II podtrzymał w Nas-Polakach narodową dumę z polskości, chrześcijaństwa oraz dał Nam duchową moc przetrwania... Za życia był już świętym a zapewne niedługo ogłoszony nim będzie oficjalnie. Niech ta świadomość pozwoli nam uwierzyć, że warto trwać, walczyć hartem i niezłomnością ducha, że miejsce zhańbionych zawsze w końcu znajdzie się na "zgniłych i wstydliwych kartach historii" a wydobywający się z nich "fetor" zostanie zneutralizowany zapomnieniem...

Na koniec fragment kazania JPII podczas Mszy dla Młodzieży w Częstochowie (pierwszy fragment) w roku 1983 roku (moja osobista tam obecność była dla mnie największym przeżyciem duchowym, dającym nadzieję na Wolność).



http://youtu.be/WCEm6gMXd1Q


Pozdrawiam

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com