czwartek, 14 lutego 2013

Pseudokibicowskie bydło lżyło w Izraelu polskie tenisistki!

Tak krótko... gwoli refleksji i zastanowienia nad skrajnym religijno-narodowościowym fanatyzmem i szowinizmem...

Portal Niezalezna.pl [1] dwa dni temu poinformował, że polski debel sióstr Radwańskich był wyzywany przez izraelskich kibiców podczas meczu grupy C w I strefie euroafrykańskiej. Pod adresem tenisistek krzyczano m.in.: „Katolickie suki!”.

Tym samym wyjaśniło się dlaczego polskie tenisistki bardzo stonowanie i zdawkowo wypowiadały się podczas krótkiej - bo trwającej kilkadziesiąt sekund - pomeczowej konferencji prasowej.

Na całe szczęście Agnieszka i Urszula Radwańskie, pewnie pokonały gospodynie turnieju Julię Glushko i Shahar Peer 4:6, 6:3, 6:4 i to pomimo tego, że cały czas musiały znosić obelżywe wyzwiska kibiców.

Według niezależnej.pl "oburzeni zachowaniem izraelskich kibiców katolicy i miłośnicy tenisa w Polsce domagają się wyjaśnienia całej sytuacji i wystosowanie pisma do rządu, z żądaniem zajęcia oficjalnego stanowiska w tej sprawie" [1].

Szkoda, że w polskich mediach informacja o zachowaniu izraelskich kiboli tak mało jest eksponowana i do tej pory nie ma żadnego stanowiska polskich władz sportowych lub państwowych potępiajacych takie zachowania pseudokibiców... Czyżby dlatego, że byli to żydowscy kibice?

Ciekawe co by to było, gdyby mecz odbywał się w Polsce a z trybun płynęłyby obelżywe słowa "Syjonistyczne suki" skierowane przez polskich pseudokibiców do izraelskich tenisistek?

Może warto z jednakowym oburzeniem reagować na chamskie zachowania ludzi, niezależnie jaką narodowosć reprezentują i kim są? Może warto nazywać rzeczy takimi jakimi są bez wszelakich narodowościowych i innych uprzedzeń oraz politycznej poprawności? Może też warto, aby polskie władze zaczęły wreszcie odpowiednio reagować na oszczerstwa i negatywne zachowania skierowane wobec Polski i polskich obywateli?

[1] http://niezalezna.pl/38352-izraelscy-kibice-do-siostr-radwanskich-katolickie-si


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

wtorek, 12 lutego 2013

Ciszej w obliczu Woli Bożej!

Dla ludzi wierzących decyzja Ojca Świętego o abdykacji winna być traktowana jako tajemnica Jego relacji z Trójcą Świętą a przede wszystkim jako mistyczna, wzajemnie zwrotna Jego relacja z Duchem Świętym.

Nie nam tedy tę decyzję oceniać i o niej dyskutować. Nie nam też doszukiwać się jej przyczyn. Taka była Wola Boga i jej poddał się papież Benedykt XVI. Tak miało po prostu być i - jako wierzący - winniśmy z ufnością w Wolę Bożą i Boże Miłosierdzie oddać się teraz modlitwie.

Stąd apeluję o wyciszenie emocji i unikanie wszelkich ocennych dysput o powodach tej decyzji.

Oczywiście mam przeświadczenie o wyjątkowości tego zdarzenia, ale może powinniśmy też rozumieć je jako: znak do wzmocnienia naszej wiary, nakaz do gorliwszej modlitwy i impuls do podjęcia walki z coraz bardziej hardym złem tego świata... walki dobrem, miłością, mądrością, wiarą i nadzieją!

Ufajmy Bogu! On wie, co czyni, choć może nieraz tego nie rozumiemy!

Pozdrawiam

P.S. 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

sobota, 9 lutego 2013

M. Boni chce likwidacji bibliotek szkolnych!


W gabinetach Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji kształtuje sie projekt ustawy mającej na celu masową likwidację szkolnych bibliotek. Ich zadania mają przejąć biblioteki publiczne [1].

To kolejne podejście rządu i samorządów do takowego rozwiązania. Poprzednie odbyło się trzy lata temu, ale wówczas projek dotyczący likwidacji bibliotek w szkołach wiejskich nie został prawnie zaaprobowany przez Biuro Analiz Sejmowych.

Przeciw likwidacji bibliotek szkolnych opowiada się ZNP, który twierdzi, że "zmiany proponowane przez MAC mogą skutkować utrudnieniem dostępu uczniów do książek. Gmina będzie bowiem mogła porozumieć się z okolicznymi gminami w sprawie prowadzenia biblioteki publicznej. Wówczas uczeń po szkolną lekturę będzie musiał jechać do sąsiedniej gminy (...) ZNP przypomniał, że w Polsce działa obecnie 33 160 szkolnych bibliotek. Na razie samorządom udało się przekształcić – łamiąc przy tym obowiązujące obecnie prawo – ok. 240 z tych placówek w biblioteki publiczne. Zmiana ta wiąże się z obniżeniem zarobków dotychczasowych nauczycieli bibliotekarzy. Realną groźbą są również zwolnienia [2].

Wedle powszechnej opinii ustawa ta ma dać oszczędności finansowe dla samorządów, ale tak naprawdę ma na celu dalsze obniżanie jakości nauczania w polskich szkołach. Jak słusznie bowiem zauważa ZNP, "postulat likwidacji bibliotek szkolnych wpisuje się w niekorzystny trend zmian w polskiej szkole. Przypominamy, że w polskich szkołach  już prawie nie ma stołówek, świetlice pracują na zasadzie improwizacji (godziny karciane), samorządy nie pozwalają na zatrudnianie specjalistów (psychologów, pedagogów szkolnych, logopedów, terapeutów)" [2].

Niestety... Od 23 lat systematycznie w Polsce obniża się poziom wykształcenia. Największe szkody poczyniła w tym kieunku była minister K. Hall a twórczo rozwija jej "dokonania" K. Szumilas. Obniżono m.in. ilość godzin nauczania większosći przedmiotów a szczególnie języka polskiego i historii a teraz próbuje się ograniczyć dostęp młodzieży szkolnej do książek.

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że powoli polska edukacja staje się "kombinatem" kształcącym jedynie "niskonakładową siłę roboczą" i chyba taki cel przyświeca od dawna antypolskim władzom oświatowym...

Kończę starym chińkim przyszłowiem, ku zastanowieniu wszystkich: "Książka jest jak ogród, który możemy włożyć do kieszeni"...

[1] http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/prawdziwy-szkodnik-w-rzadzie-boni-likwiduje-szkolne-biblioteki_305606.html
[2] http://www.glos.pl/node/8464

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

poniedziałek, 4 lutego 2013

Skupiajmy się na rzeczach istotnych dla Polski!

Ostatnie medialne wydarzenia ze związkami partnerskimi i A. Grodzko oraz pomniejszych wiele innych można w dużej części tłumaczyć chęcią rządu do odwrócenia uwagi Polaków od rzeczy ważnych i istotnych dla ich życia teraz i w przyszłości. Oczywiście sprawy moralno-etyczne są bardzo ważne, ale one – w takim kształcie w jakim się pojawiły i w takim czasie w jakim się pojawiły – w ogóle nie powinny zaistnieć w polskiej, chrześcijańskiej przestrzeni publicznej. A skoro się tu i teraz pojawiły, i tylko tym żyją mediodajnie, to najpewniej mają na celu odwrócenie naszej uwagi od rzeczy istotniejszych dla naszej Ojczyzny!

W międzyczasie bowiem sejm zezwolił na sprzedaż polskiego Lotosu odrzucając obywatelski projekt jego obrony, rząd sprzedał kolejny pakiet akcji banku PKO BP, GUS poinformował o załamaniu gospodarczym i spadku produkcji przemysłowej o 10% oraz o rosnącym - dziś już 14% (2,2 mln osób) - bezrobociu, w  zastraszającym tempie rośnie dług publiczny a system ochrony zdrowia obywateli staje się niewydolny, w pośpiechu wyprzedaje się resztki majątku narodowego [1], prokuratura orzekła o braku winy gen. Błasika i tym samym  zdezawuowała niemal całkowicie treści raportu MAK i Komisji Millera o przyczynach katastrofy smoleńskiej, film A. Gargas "Anatomia Upadku" pokazał nowe fakty już całkowicie kompromitujące ustalenia obydwu w/w komisji, w Europie dyskutuje się o możliwości wyjścia UK z UE...

Ponadto - o czym pisałem wczoraj [2]  już niedługo możliwym będzie pacyfikowanie polskich protestów przez  zagranicznych funkcjonariuszy służb publicznych, które mogą zostać o to poproszone przez stronę polską. Twierdzę, że ten projekt ustawy jest jednym z najbardziej niebezpiecznych i o którym winno sie teraz dyskutować i dążyć do jego zaniechania.

Dodatkowo w połowie lutego D. Tusk zamierza przeforsować wejście Polski do paktu fiskalnego, co dla nas może zakończyć się ciężkim kryzysem gospodarczym i z przyjęcia którego ponosić będziemy jedynie dodatkowe koszty. Nie zaprzestano też działań zmierzających do wprowadzenia Polski do walutowej strefy Euro, co w dobie kryzysu i faktu, że pierwotnie jedną z jego przyczyn było właśnie wprowadzenie Euro, wydaje się szaleńczym pomysłem.  [zob. 3]

Dzisiaj zaś natrafiłem na informację, że "jeszcze w tym kwartale rząd zajmie się nowelizacją ustawy, która umożliwi otwartym funduszom emerytalnym wytransferowanie za granicę 30 proc. pieniędzy zgromadzonych na nasze emerytury. Obecnie powszechne towarzystwa emerytalne, które zarządzają OFE, mogą lokować za granicą jedynie do 5 proc" [4]. Oznacza to, że z Polski może zostać wytransferowane za granicę 75 mld zł. "To kwota dwukrotnie większa od deficytu budżetowego zaplanowanego na ten rok (...) W wypadku zwiększenia limitu do 30 proc. inwestycje OFE poza Polską zdecydowanie wzrosną. Ryzyko wytransferowania środków za granicę jest tym większe, że w akcjonariacie PTE obecni są zagraniczni udziałowcy, m.in. zachodnie banki (...) Większe zaangażowanie funduszy emerytalnych za granicą może też pogłębić finansowe problemy państwa. Otwarte fundusze emerytalne kupują polskie obligacje, finansując w ten sposób deficyt budżetowy. Według KNF we wrześniu 2012 r. w portfelach OFE papiery skarbowe stanowiły 47 proc" [4]. Okazuje się, że rząd zamierza wynagrodzić OFE zmniejszenie o 5% składki do nich płaconej przez ZUS
i pozwolić tym samym na ratowanie pogrążanych w kryzysie krajów starej unii (i nie tylko) pieniędzmi Polaków.

A w tle przecież gorący okres naszych negocjacji dotyczących unijnego budżetu na lata 2014-2020, gdzie już w "przedbiegach" (obcięcie funduszy na drogi) straciliśmy wiele z naszych atutów negocjacyjnych [5].

Zastanawiam się jak długo jeszcze pozwolimy się tak manipulować i kiedy w Polsce zacznie się prawdziwa medialno-polityczna debata publiczna o najbardziej istotnych sprawach dla Polski. Niestety wydaje mi się, że może to nastąpić tylko wtedy, gdy obalimy obecnych włodarzy naszej Ojczyzny.

[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2012/12/dzika-wyprzedaz-resztek-majatku.html
http://naszeblogi.pl/35997-potrafia-tylko-wyprzedawac-majatek-narodowy

[2] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2013/02/czyzby-szykowali-sie-do-nowego-stanu.html
[3]
[4] http://niezalezna.pl/38031-unia-wyciaga-rece-po-nasze-emerytury
[5] http://naszeblogi.pl/36094-zablokowanie-srodkow-na-drogi-zle-wrozy-naszym-negocjacjom



Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

niedziela, 3 lutego 2013

Czyżby szykowali się do nowego Stanu Wojennego?

Nie wiem czy wszyscy pamiętają jak w czasach komuny bratnia Armia Czerwona niemal zawsze była gotowa udzielić pomocy oprawcom sprawującym władzę w krajach swojego bloku sowieckiego. Boleśnie to odczuli w 1956 roku Węgrzy czy w 1968 roku mieszkańcy Czechosłowacji. Zawsze taka ingerencja poprzedzona była oficjalną i zgodną z ówczesnym sowieckim prawem prośbą kraju zainteresowanego taką "pomocą" i wynikała z niemożności poradzenia sobie przez ten dany rząd z antysocjalistycznymi masowymi buntami społecznymi. Ze względu jednak na sytuację międzynarodową oraz wewnętrzną nie byli skłonni do takiej pomocy polskim oprawcom w 1981 roku. Wtedy Wolski vel. gen. W. Jaruzelski wprowadził Stan Wojenny...

Dziś dowiaduję się, że tworzący III RP (II PRL) - planują wprowadzić ustawę "o udziale zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych operacjach lub wspólnych działaniach ratowniczych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej" [1]. Daje ona prawną możliwość uczestniczenia pozakrajowych funkcjonariuszy i osób  we wspólnych działaniach z polskimi służbami i na terenie Rzeczpospolitej, która może polegać m.in. na wspólnych patrolach lub innego rodzaju wspólnych działaniach w celu ochrony
porządku i bezpieczeństwa publicznego oraz zapobiegania przestępczości [1]. Taka "bratnia pomoc" może zostać zainicjowana przez stronę polską w związku ze zgromadzeniami, imprezami masowymi lub podobnymi wydarzeniami, klęskami żywiołowymi oraz poważnymi wypadkami w celu ochrony porządku i bezpieczeństwa publicznego oraz zapobiegania przestępczości [1].

Treść ustawy niesie też w sobie pewną niebezpieczną sprzeczność, na którą zwrócił m.in. bloger "Polak2013" [2]. Otóż proponowanie przez rząd ustawy uzasadniane jest prawem Unii Europejskiej (jak dawniej pozwalało na ingerencję prawo PRL i ZSRR?), przy czym jednak projekt dopuszcza "pomoc bratnią" krajów spoza UE bowiem: "przepisy prawa międzynarodowego, w tym Unii Europejskiej nie regulują sytuacji, w której do udziału we wspólnej operacji lub wspólnym działaniu ratowniczym na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej przystąpiłyby jednocześnie jednostki służb porządku publicznego lub służb ratowniczych z różnych państw także spoza Unii Europejskiej" [1]. Czyżby chodziło też ponownie o ewentualną "bratnią" pomoc ze strony "putinowa".

W związku z tym projektem nasuwa się wiele innych pytań:
– Czyż nie jest to próba jawnego już przygotowywania się "naszego rządu" do ewentualnej siłowej próby z coraz bardziej buntującym się  - przeciw zniewoleniu i spauperyzowaniu - polskim społeczeństwem?  I czy wtedy D. Tusk poprosi o "bratnią pomoc" funkcjonariuszy innych krajów?
– Czy taka treść niniejszej ustawy nie jest jednocześnie pewnym zdezawuowaniem znaczenia polskich sił bezpieczeństwa publicznego, którym polski premier przestał ufać i jednocześnie czy nie współgra ona z ostatnimi działaniami premiera obniżających znaczenie ABW i CBŚ?
– Czy polski premier celowo doprowadził do implozyjnej inercji polskie służby bezpieczeństwa publicznego i zarządzania kryzysowego (RCB [3]), aby teraz oddać już całkowicie naszą niepodległość i suwerenność oraz bezpieczeństwo publiczne w ręce UE i Rosji?
– Czy naprawdę całkowite zniszczenie naszego bezpieczeństwa wewnętrznego i zdanie się na ewentualną interwencję sił porządkowych nam obcych jest jedyną szansą na utrzymanie władzy, którą premier raczy postrzegać czy też jest to cena za jakiś "unijny, komisaryczny stołek"?

A może po prostu jest tak, że Donald Tusk ze swoją ferajną i sojusznikami już całkowicie zniszczyli nasz kraj, który nie posiada już sprawnych i efektywnych własnych służb i organów porządkowych, nie posiada już armii i majątku narodowego... Może przez te ostatnie lata Polska po prostu przestała już spełniać podstawowe kryteria, które predestynowałyby do nazwania ją państwem? Jeżeli tak jest, to najwyższy czas postawić premiera i jego ferajną przed polskim Trybunałem Stanu!

A może po prostu jest tak, że polscy włodarze chcą wszystkimi ostatnimi działaniami sprowokować polskie społeczeństwo do niekontrolowanego masowego buntu społecznego by je następnie spacyfikować np. poprzez nową wersję Stanu Wojennego?  Jeżeli tak jest, to najwyższy czas postawić naszych najwyższych włodarzy przed polskim Trybunałem Stanu!

Polecam też zapis video:
(http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=4k9_7I5PgeM)


[1] http://orka.sejm.gov.pl/Druki7ka.nsf/0/5FA767215E79AE82C1257B0300317679/%24File/1066.pdf
[2] http://niepoprawni.pl/blog/7195/tusk-wlasnie-zalatwia-sobie-biale-rekawiczki#comment-377876
[3] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2010/05/rzadowe-centrum-bezpieczenstwa-oskarzam.html

P.S.
Jakoś ten projekt jest niemal uzupełnieniem prezydenckich inicjatyw ograniczających w Polsce wolność zgromadzeń...

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com