środa, 24 lutego 2010

Czy Radek Sikorski odejdzie z PO?

Witam

Krótko:

EPIZOD I

AKCJA
Wypowiedź Tadeusza Adamusa, radnego PO i wiceprzewodniczący rady miasta w Tomaszowie Mazowieckim skierowana do lokalnej dziennikarki o nie heteroseksualnej orientacji, która krytykowała poczynania radnego: "(Pani-dop. kj) Artykuł przekonuje mnie jeszcze do jednej rzeczy. Parytety to porażka, bo trzeba myśleć głową, a nie jajnikami". (Źródło)

REAKCJA
Radny T. Adamus nie jest już w PO. Za użyte sformułowanie "trzeba myśleć głową, a nie jajnikami" i pod naciskiem partyjnej góry T.Adamus, jeden z założycieli PO w Tomaszowie Mazowieckim, złożył rezygnację z członkostwa w Platformie Obywatelskiej. (Żródło: j.w.)


EPIZOD II

AKCJA
Wypowiedź Radosława Sikorskiego w dniu 22.02.2010 (pokazana w Wiadomościach TVP)  odnosząca się do sytuacji Polaków na Białorusi i będąca odpowiedzią na głosy krytyki wobec działań w tym obszarze prowadzonych przez Niego Samego. Powiedział mniej więcej tak:  W sprawie Białorusi trzeba myśleć (myślę) głową a nie... inną częścią ciała (inną głową).  (brak zapisu video na stronach TVP pokazującego Wiadomości tego dnia z godz. 19.30 - sic!).

REAKCJA
Raczej przemilczanie (oprócz informacji z wypowiedzi Pani Jakubiak) tej wypowiedzi przez media, żadnej reakcji PO ani Sikorskiego (sic!).


WYPOWIEDŹ W. WASZCZYKOWSKIEGO

""Minister(Sikorski - dp. kj) się radykalnie zmienia, kiedy gasną światła, a kamery przestają rejestrować. W rzeczywistości jest bardziej prostolinijny, a nawet brutalny i wulgarny dla współpracowników (..) Bywałem w takich sytuacjach z Radkiem Sikorski, że zupełnie nie wiedziałem, jak odpowiedzieć. Wiele razy czułem się gorzej niż niezręcznie ze względu na dość prymitywny sposób prowadzenia rozmowy". (Żródło) 


PODSUMOWANIE

Ciekawe, czy słowa Pani E. Jakubiak mówiące o tym, że "za eleganckim brytyjskim garniturem nie ma nic z elegancji brytyjskiego konserwatysty. Jest ostentacyjne chamstwo"  nie są czasem bardzo bliskie prawdy.

A może Pan Radosław Sikorski  okaże się człowiekiem honoru i złoży rezygnację z PO (a tym samym z funkcji ministerialnej)? A może nakłonią go do rezygnacji, jak w przypadku radnego,  partyjni koledzy?

Pozdrawiam


ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

wtorek, 23 lutego 2010

Popieram parytety! Wszelakie!

Witam

Chcę bardzo mocnym głosem wyrazić swoje poparcie dla parytetów na listach wyborczych, w urzędach publicznych i wszędzie, gdzie tylko się da!

Brawo feministki! Walczcie dalej.

Mam nadzieję, że poprzecie również i inne parytety, nie tylko ze względu na płeć.  Jest przecież jeszcze wiele obszarów i grup społecznych mocno dyskryminowanych!

Ja osobiście będę walczył o parytety wszelakie (mam nadzieje drogie Panie, że uzyskam Wasze gorące poparcie i liczę na ich rozszerzenie). Proponuję więc parytety (oprócz tych ze względu na płeć) ze względu na:

1) zawód wykonywany - trzeba ustalić określony udział w polskim społeczeństwie np.: sprzątaczek, górników, fryzjerów, kierowców, studentów, ekonomistów, szwaczek, prawników, lekarzy (i... całej palety ustawowo uznanych zawodów) i ustalić odpowiednie, też ustawowo, parytety;

2) wiek (tu można ustalić przedziały: 18-24; 25-34... itd);

3) miejsce zamieszkania (wieś, miasta do 20 tys.; 50-100 tys.. itd);

4) dochody (jako średnia miesięczna);

5) orientację seksualną (hetero, bi, less, homo, trans, filików różnej maści);

6) wzrost (też jakieś przedziały: do 160 cm; 161-170, itd);

7) rozmiar stopy i noszonego obuwia;

8) temperament seksualny (trzeba by ustawowo określić - do ustalenia kryteriów i przedziałów - definicję temperamentu seksualnego np. pod względem ilości i długości stosunków oraz osiąganych orgazmów);

9) kolor włosów lub ich brak (tutaj trzeba by zakazać farbowania i noszenia peruk);

10) długość okresu prowadzenia samochodu i jego pojemność oraz markę;

11) stan cywilny (kawaler/panna; zamężny/zamężna; rozwódka/ rozwodni, wolna/wolny);

12) ilość posiadanych dzieci (0; 1; 2-3; itd);

13) wielkość i rodzaj posiadanego mieszkania;

14) fakt posiadani i ilość zwierząt (brak, kot, pies, pies + kot, papuga, tygrys, skowronek, myszka, szczur, itd...);

15) długość nosa;

16) położenie uszu (odstające lub nie);

17) prawo i leworęczność;

18) i... wiele, wiele innych...

Zwracam się do zwolenników parytetów o rozszerzenie niniejszej listy....

Pozdrawiam

P.S. Wpis ten poświęcam wszystkim Paniom - parytetkowiczkom i ich zwolennikom, w tym Pani Europoseł Lidii Geringer de Oedenberg, którą podziwiam za jej argumenację 


ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

Gargas i kolejna smutna prawda o Jaruzelskim...

Witam

Nie przebrzmiewają echa i skutki emisji filmu "Towarzysz Generał".

Ostatnio "ręka sprawiedliwości" dosięgnęła Panią Anitę Gargas z TVP. Podobno straciła stanowisko kierownicze właśnie za emisję tego dokumentu.  Są różne spekulacje wokół tego wydarzenia. Mówi się nawet, że była to rozgrywka osobista kojarzonego z PiS-em  szefa Jedynki Pana Hoflika. Tak twierdzi Rzeczpospolita, która  przypisuje Wojciechowi Hoflikowi podjęcie decyzji o nagłej zmianie ramówki i emisji filmu. Według Rzeczpospolitej było to działanie zaskakujące, bowiem Szef TVP blokował wcześniej emisję filmu o Jaruzelskim a wcześniej osobiście był przeciwny zatrudnieniu Gargas. Tako oto w makiaweliczny sposób - spodziewając się reakcji Lewicy - miał (wg. Rzepy) podać czerwonym jej głowę na tacy.

Nie znam "kuchni TVP" i nie wiem jakie tak naprawdę przyczyny były pierwotnym źródłem dymisji Anity Gargas. Dalej ją bardzo cenię, a jej program Misja Specjalna był jednym z najlepszych programów a'la śledczych (inerwencyjnych). Oczywiście miał swoje wady, ale wypełniał posłannictwo czwartej władzy, a więc (kolokwialnie) "patrzył władzy na ręce".

Bo cóż takiego się w Polsce obecnie dzieje? Większość dziennikarskiej swołoczy stało się częścią władzy... już nie są reprezentantami wolnego, niezależnego zawodu kontrolującego poczynania aktualnie rządzących, ale są ich bezwolną tubą propagandową. W większości polskich mediów wszystko właśnie odwróciło się do góry nogami. Zamiast patrzeć na ręce rządowi mającemu realny wpływ na sytuację wewnętrzną i zewnętrzną Polski, media skupiają się na śledzeniu poczynań i krytykowaniu opozycji oraz obecnego prezydenta. A przecież powinno być odwrotnie. Demokracja tym przecież różni się od totalitaryzmu, że społeczeństwo ma prawo a nawet powinność kontroli władzy, w przypadku opozycji i dziennikarzy jest to niemal konieczność.

Oczywiście trzeba również oceniać dziennikarsko opozycję i obecnego Prezydenta (to też skądinąd władza przecież) i  rolę jaką odgrywają ich działania, ale na dzień dzisiejszy to PO podejmuje (albo nie podejmuje w ogóle) najważniejsze decyzje dla Polaków (przecież tak naprawdę rola prezydenta jest li tylko - pomimo jego pohukiwań - w większości reprezentacyjna).

Właśnie Pani Anita Gargas i jej program Misja Specjalna spełniali (a program jeszcze spełnia) tą podstawową, niejako kontrolną, rolę w państwach o wolnej demokracji. Jej dymisja i karanie jest kolejnym etapem totalitaryzacji Polski.

Wracając teraz do Pana Generała Wojciecha Jaruzelskiego.

Po emisji filmu posypały się głosy krytyki będące de facto obroną Generała. Napisano o tym już bardzo dużo. Ja osobiście uważałem i dalej uważam Generała za zdrajcę Narodu Polskiego i Polski oraz za karierowicza "czystej wody".

Oczywiście każdy może mieć inne zdanie. Moje wynika z określonych poglądów politycznych i wartości, którymi kieruję się w życiu.

Tym bardziej więc słucham też wszelakich głosów ludzi związanych z Generałem przynależnością partyjną i wizją socjalistycznej Polski. Bowiem zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że faktycznie Generał mógł jednak być polskim patriotą, który działał w określonych warunkach geopolitycznych determinujących niektóre jego działania (nawet chwilami wydające się niekorzystne, ale w konsekwencji pro polskie).

Niestety okazuje się jednak, że nawet z perspektyw części działaczy komunistycznych Generał też jest oceniany jako zwykły i podły karierowicz, który dla utrzymania władzy gotów był nawet poświęcić najbliższych przyjaciół. Człowieka można oceniać różnie. Gd walczy z własnym wrogiem można nawet zrozumieć jego działania, gdy jednak niszczy przyjaciół w imię swoich egoistycznych dążeń do wszechwładzy uważając ich za zagrożenie dla jego dominacji to... ocena może być tylko jedna: pusty prymityw, megaloman, mitoman i żałosny karierowiczek (to i tak oceny bardzo łagodne).

Towarzysz Generał jest filmem oceniającym i przedstawiającym życie Generała z punktu widzenia interesu Polski i Narodu Polskiego. Dużo wcześniej powstał też program Misja Specjalna zatytułowany "Jaruzelski jakiego nie znacie". Przedstawia on opinie i oceny Generała z punktu widzenia jego Towarzyszy partyjnych, m.in. E. Gierka, jego syna i innych.

Poniżej prezentuję ten program w trzech częściach. Jego wymowa jest jednoznaczna: Generał nie zasługuje na żaden szacunek a część bohaterów programu zastanawia się, jak Generał może przy goleniu spokojnie patrzeć na swoje odbicie w lustrze.

Polecam obejrzenie całości, tym bardziej, że niektórzy Towarzysze Generała wypowiadają się po raz pierwszy przed kamerą! Przypominam również, że program powstał na długo przed emisja Towarzysza Generała...

1)


2)


3)


Zostawiam Was bez komentarza....

Pozdrawiam

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

poniedziałek, 22 lutego 2010

Partia rządząca w Polsce: SOBIES-SOWA-BOND (1)

 Witam serdecznie

Swego czasu napisałem post z gatunku "political fiction" zatytułowany: "SOWA-BOND - tajne rozmowy i political fiction".  Stwierdziłem w nim, że najsilniejszą partią w obrębie mocy decyzyjnych (nie poparcia społecznego) jest dziś w Polsce partia, którą możemy nazwać "SOWA - BOND" lub "SOWA 007".

W miarę jednak przyglądania się pracom Komisji Śledczej badającej sprawę afery hazardowej czy też analizując niektóre zeznania oraz próby zatuszowania owej afery, doszedłem do wniosku, że należy dodać jeszcze jeden niezbędny człon do nazwy owej partii: SOBIES. Człon ten może być traktowany jako synonim: koterii, sitwy, kasty, krewnych i znajomych Królika, kliki, quasi mafii.

Nowa nazwa partii  rządzącej dziś Polską, czyli SOBIES-SOWA-BOND, oddaje niestety w pełni stan naszego państwa, naszej wymarzonej Polski.

Działalność tego quasi-politycznego tworu jest kwintesencją idei i metod działania charakterystycznych dla wszystkich totalitaryzmów powstałych dotychczas na przestrzeni rozwoju ludzkości. Stanowi zagrożenie dla podstaw naszej narodowej egzystencji, jest niebezpieczne dla Polski, Polaków i przyszłości naszego państwa.

Polska zaczyna dziś przypominać orwellowski rok 1984 a rządzą nami bohaterowie kasty rządzącej z "Folwarku Zwierzęcego" (dla przypomnienia były to świnie - użyte w książce w znaczeniu pejoratywnym -  rządzone przez Świnię Naczelną -Napoleona).  Piszę "zaczyna przypominać", bo nasza sytuacja jest bardziej skomplikowana i absurdalna: bo jest "kasta" rządząca, która jest de facto rządzona przez "nadkastę" nazywaną przeze mnie właśnie: SOBIES-SOWA-BOND.

Niestety partia ta ma na swoich usługach i do swojej dyspozycji jedną z najważniejszych dziś broni: MEDIA I SWOŁOCZ DZIENNIKARSKĄ...

W związku z powyższym co jakiś będę publikował własne i cudze (za zgodą) przemyślenia oraz wnioski dotyczące SOBIES-SOWA-BOND. Ponadto chciałbym też przybliżyć Wam głównych zarządzających ową partią oraz metody jej walki i używanego uzbrojenia (szczególnie medialnego z naciskiem na sferę własności oraz na swołocz dziennikarską).

Dziś dla przypomnienia zachęcam do obejrzenia programu Misja Specjalna poświęconemu niejakiemu Krzysztofowi Bondarykowi, szefowi ABW. Program powstał około pół roku temu. Od tego czasu Pan Krzysztof Bondaryk stał się postacią jeszcze potężniejszą w Tuskolandii (neologizm: wiadomo czego + landu, jako kraju związkowego): całkowite przejęcie obszaru sieci informatycznych (m.in. NASK), przejęcie i spacyfikowanie CBA, dążenie do cenzury internetu (jeszcze nieudane, ale...), przygotowanie pola do całkowitej inwigilacji Polaków (ostatnia ustawa o koniecznym, 2-letnim przechowywaniu przez operatorów komórkowych informacji o naszych np. rozmowach telefonicznych i sieciowych), podsłuchiwanie (inwigilacja) dziennikarzy Rzepy i TVN, itd.

A oto film o jednym z przedstawicieli owej "nadkasty" (trzeci człon nazwy partii: BOND-aryk). Film składa się z trzech części.







Na koniec jeszcze jeden filmik, stanowiący niejako podsumowanie niniejszego postu tekstowo-wizualnego.



Pozostawiam bez komentarza... Zastanówmy się... Zacznijmy myśleć i działać...

Czy mamy dalej pozwalać robić z siebie "podludzkich idiotów", bezwolnych i pomiatanych przez "nadkastę" oraz oszukiwanych i kreowanych przez medialną swołocz? Czy chcemy dalej żyć w państwie: "PO-MATRIX"?

Pozdrawiam

P.S.
Wyjaśnienia wymaga jeszcze trzeci człon nazwy partii: SOWA - Nazwa powstałego 21.01.2010 roku stowarzyszenia, którego zadaniem jest integracja środowiska i przywrócenie dobrego imienia - rozwiązanym przez PiS - Wojskowym Służbom Informacyjnym. Prezesem Stowarzyszenia SOWA jest Pan Generał Marek Dukaczewski, ostatni szef WSI.


ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

niedziela, 21 lutego 2010

Panie Frasyniuk - Proponuję święto Tirówek zamiast...

Witam

Zastanawiałem się czy warto w ogóle w jakikolwiek sposób reagować na prywatne słowa niejakiego Frasyniuka, technika i wieloletniego kierowcę samochodów ciężarowych i innych. Ma świetny zawód, jest udziałowcem firmy spedycyjnej, kiedyś tam bawił się w politykę ale zawsze trafiał w próżnię ze swoimi mentorskimi wywodami... niemal o nim zapomniałem i dobrze, bo to osoba nie warta wspomnień...

No, ale nieraz Frasyniuk "daje głos". Niedawno np., że popiera niejakiego TW Musta jako kandydata na Prezydenta RP, no i dzisiaj zaszczekał, że nie chce święta 11 listopada, ale odzyskanie niepodległości powinniśmy obchodzić 4 czerwca!

Zawył nawet, że trzeba Święto Odzyskania Niepodległości znieść, "bo zimno, chłodno i prawdę powiedziawszy jest to ponure święto, w którym kontynuujemy tradycję II RP, a trzeba ją przerwać".

I nawet tym szczekaniem bym się nie przejął, gdyby jego graficzny zapis nie stał się na forach internetowych jedną z podstawowych informacji (onet, wp). Pewnie i taka będzie jutro w niejakiej Gazecie W.

Ciekawa sprawa. Czyżby kolejne straszydło - po Millerze i Giertychu - zostaje wyciągane na pokład z bagiennych odmętów zapomnienia?  Nasuwa mi się tez takie pytanie wobec tego: Czy, jeżeli jakiś inny kierowca tira powie żebyśmy ustanowili święto Tirówek to też zagości to na czołówce informacji?

A może owe wściekłe antypolskie ujadanie jest takim sobie sondowaniem rekcji? Może sfora chce sprawdzić jak daleko można poniżyć Polaków i zabrać im tradycję i historię? Może wataha sprawdza, czy już można całkowicie spauperyzować i wynarodowić Naród Polski?...

Jeżeli tak to lepiej by było aby Pan jak najszybciej wyemigrował z Mojej Polski, bo (pewnie nie tylko ja) będę musiał zastosować polityczną kurację przeciw wściekliźnie albo niech Pan podda się jej dobrowolnie jak najszybciej... efekty ozdrowienia przyjdą bardzo szybko... przestanie piana wyciekać z pyska...

A... bym zapomniał... jako kierowca tira pewnie Pan poprze Święto Tirówek obchodzone 4 czerwca? Nieprawdaż?

Pozdrawiam





ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

sobota, 20 lutego 2010

Opozycjo! - opatentujcie swoje projekty ustaw i uchwał!

Witam

Takie oto cuda cuduje Cudak, a ściślej... bawi się w kopiowanie cudzych pomysłów przedstawiając jako swoje...

A to Małostkowy Plagiatorek... niczym Koziołek-Matołek (ulubieniec Pana Bartoszewskiego) szukający swego Pacanowa (vide: pomysłu na cuda)... z tym, że Koziołek był przesympatyczny...

"Premier Donald Tusk poinformował, że zostało przygotowane rozporządzenie, dzięki któremu osoby wysyłające dobroczynne SMS-y nie będą musiały płacić od nich VAT-u. Szef rządu spotkał się dziś z około 30 przedstawicielami organizacji charytatywnych, które apelowały do niego o zniesienie opodatkowania VAT-em charytatywnych SMS-ów. (...) Lewica natychmiast po wystąpieniu premiera przypomniała, że projekt rozwiązujący identyczny problem od dwóch lat leży w sejmowej zamrażarce. Takich przypadków - jak sprawdził nasz reporter Mariusz Piekarski - jest więcej. Tylko SLD wylicza 38 zamrożonych projektów. PiS dodaje, że ze 150 złożonych pod obrady trafiło kilkanaście. Dlatego PiS już ogłasza bojkot: więcej projektów nie ma zamiaru zgłaszać. SLD zarzuca z kolei marszałkowi Sejmu Bronisławowi Komorowskiemu, że blokuje projekty opozycji niewygodne w kampanii wyborczej dla siebie i dla Platformy. Zamrażarka u marszałka to jedno. Później są chłodziarki u przewodniczących komisji sejmowych i później są jeszcze spiżarki w podkomisjach, gdzie projekt nieraz jest dołowany, żeby nie ujrzał światła dziennego - mówi naszemu reporterowi Marek Wikiński z SLD".
Źródło 

W trosce o zachowanie resztek praworządności w Polsce proponuję opozycji zwrócenie się do istoty i treści prawa o nienaruszalności własności prywatnej. Ta sfera bowiem, w której króluje  pieniądz i własność jest najbardziej zrozumiała dla PO... o czym świadczy pełnienie przez nią roli  gońców na usługach Onych posiadających właśnie tę własność i pieniądze.

W czym rzecz? Ano Kochana Opozycjo: PiS-e i SLD!

OPATENTUJCIE swoje projekty ustaw i uchwał! Patenty to rewelacyjna forma własności, dzięki którym pozbędziecie się wstrętnych PLAGIATORÓW: zanim sięgną po opatentowane pomysły "zastanowią się dwa razy"... bo ewentualne kary i odszkodowania uszczupliłyby przez nich tak kochane ZASOBY PIENIĘŻNE. A ponadto w przyszłości będziecie mogli udzielać licencji!

Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

piątek, 19 lutego 2010

Sondaże i badania opinii - gdzie leży prawda i dlaczego PO się boi?

Witam

W pewnych okresach - ściślej okołowyborowych - firmy zajmujące się badaniami marketingowymi i szerzej socjologicznymi (społecznymi) stają się najważniejszymi instytucjami w Polsce.  Wyniki ich badań (vide: sondaży popularności) dla wszystkich polityków czy partii politycznych są wtedy źródłem podstawowej wiedzy, która niemal całkowicie implikuje ich zachowania i sposoby prezentacji medialnej siebie i swoich poglądów.

Dla niektórych nawet są przyczyną zmiany ich zachowań i  burzą dotychczasowy ich system wartości, co oczywiście jest śmieszne i żenujące... ale powszechne.

Nie wnikając w szczegóły metodologiczne wpływające na prawidłowość wyników sondaży  (pisałem o tym wielokrotnie a niedługo napiszę notę będącą podsumowaniem moich wypowiedzi na ten temat) pragnę zwrócić uwagę na to, że każda firma badawcza publikująca sondaże bierze za ich wiarygodność odpowiedzialność.

To, czy metodologia badawcza jest zgodna ze sztuką nauki zwanej statystyką (z wykorzystaniem socjologii i psychologii) zależy tylko od etyki i kultury organizacjno-zawodowej danej firmy. Prowadząc sondaże (jak każde badania społeczne) istnieje wiele sposobów na manipulowanie ich wynikami: od właśnie metodologicznych (sposób doboru próby losowej badania i określenie jego próby generalnej; reprezentatywność bądź nie badania; sposób konstrukcji kwestionariusza i budowa samych pytań oraz kolejność ich zadawania; obróbka statystyczna uzyskanych wyników i inne), poprzez wpływ na odpowiedzi poglądów samej instytucji badawczej i jej pracowników/ankieterów aż do sposobu prezentacji wyników (nawet uzyskane i przetworzone poprawnie metodologicznie - w zależności od charakteru sposobu/celu jaki przyświeca publikacji - mogą być prezentowane manipulacyjnie). \

Mam wrażenie/pewność, że wiele prezentowanych wyników sondaży  jest właśnie wynikiem wykorzystania w/w metod manipulacji w ich przeprowadzaniu i publikowaniu. Oczywiście nie wszystkie.

I nie chcę być źle zrozumiany: jestem gorącym zwolennikiem uczciwych badań społecznych (marketingowch, socjologicznych). Sam kiedyś prowadziłem taką firmę. Przeprowadzałem m.in. badania oglądalności tv (jeszcze metodą dzienniczkową a nie przy pomocy telemetrii i np. urządzeń  PPM*), marketingowe w szerokim zakresie ( jakościowe-focusowe i ilościowe-reprezentatywne).

Szczególnie w działalności biznesowej wiarygodne i uczciwe badania marketingowe są niezbędne... w odniesieniu do różnych sfer i podejmowanych działań (np. w zakresie segmentacji rynku, wprowadzania nowych produktów, budowania strategii promocyjnych, kreowania popytu i oceny marki, itd.). Dla większości firm badawczych właśnie działalność dla biznesu i jego otocznia stanowi podstawowe źródło stałych, systematycznych dochodów. Dlatego dziwię się, że pozwalają sobie na utratę wiarygodności w przepadku wyborczych badań sondażowych.  Poruszam tu tylko sprawę owej przyzwoitości i wiarygodności firm abstrahując od całej sfery politycznej i kwestii dotyczących Właścicieli owych firm (niestety wywodzących się często jeszcze z okolic dawnego PRL - temat podejmę przy innej okazji).

Chciałbym natomiast poinformować Was, że sondażownie przygotowują z reguły również tajne raporty badawcze dla ścisłego grona i "spin-doktorów" określonych partii czy polityków. Są to szczegółowe, oddające rzeczywistość i jej trendy, raporty wraz z analizą i wnioskami.

Ale nieraz nawet oficjalne wyniki badań dają wiele do myślenia i choć w części  przedstawiają faktyczny stan opinii społecznej. Natknąłem się właśnie na wyniki badań przeprowadzonych przez TNS OPOB, które to badanie firma zrealizowała w dniach 4-17 lutego na ogólnopolskiej próbie 1003 mieszkańców Polski w wieku od 15 lat. Uważam, że jest to badanie wielce wiarygodne metodologicznie w przeciwieństwie do typowych i szybko przeprowadzanych sondaży wyborczych (nieraz niereprezentatywnych), chociażby z racji czasu jego trwania a więc dotarcia bezpośredniego do losowej próby populacji generalnej badania. Można też założyć, że liczebność owej próby może gwarantować reprezentatywność uzyskanych wyników (choć nie mam informacji statystycznych to potwierdzających ani nie znam struktury próby i metody jej doboru).

"65 proc. badanych przez TNS OBOP uważa, że prezydent Lech Kaczyński źle wypełnia swoje obowiązki; z aprobatą wypowiada się o tym 25 proc. badanych. 45 proc. pozytywnie ocenia wypełnianie obowiązków przez premiera Donalda Tuska; 43 proc. ocenia go negatywnie. 61 proc. źle ocenia działalność rządu. Pozytywne zdanie na temat pracy gabinetu premiera ma tylko 30 proc. respondentów. 9 proc. nie ma zdania w tej sprawie - wynika z sondażu TNS OBOP przekazanego w czwartek PAP.

Sondaż TNS OBOP zrealizowano w dniach 4-17 lutego na ogólnopolskiej próbie 1003 mieszkańców Polski w wieku od 15 lat."
(Źródło)

Z powyższych badań (nie są one sensu stricto sondażowymi w ujęciu popularności partii czy polityków/kandydatów np. na Prezydenta) wyłania się dla Platformy coś niepokojącego. Coś co przeczy powszechnie przedstawianej i artykułowanej medialnie opinii o zdecydowanym poparciu przez społeczeństwo Platformy Obywatelskiej.

Tak w skrócie:

1) Wyniki potwierdzają występowanie u Polaków bardzo dużego negatywnego elektoratu  wobec obecnego Prezydenta L. Kaczyńskiego. Aż 65% z nich stwierdza bowiem, że Prezydent źle wypełnia swoje obowiązki a ocen pozytywnych jest 25% (to stały, faktyczny elektorat L.K.). Niewątpliwie jest to sukces całego mainstreamu i polityków III RP, którym udało się "wtłoczyć" społeczeństwu negatywny a'priori wizerunek Prezydenta L.K. Ciekawym byłoby dodatkowa analiza pytania o przykłady owej negatywnej działalności. Sądzę, że Polacy mieliby problemy we wskazaniu konkretów, co potwierdza moje wcześniejsze spostrzeżenie,

2)  Wszystkie pozostałe wyniki badania są już jednak zaskakujące i raczej dla PO nieprzychylne (muszą u niej i u D. Tuska wywoływać niepokój).

a)  Społeczeństwo jest po połowie podzielone w obszarze oceny działań Premiera D. Tuska. Zarówno tych, którzy oceniają go negatywnie (43%) jak i pozytywnie (45%) jest tyle samo (różnica 2% mieści się w granicach błędu standardowego). Ciekawe prawda? Z tych wyników widać, że magia Cudotwórcy przestaje działać mimo medialnej i mainstreamowej hucpy,

b) Jeszcze gorsze dla PO są wyniki dotyczące oceny całego gabinetu D. Tuska, czyli rządu. Tak zadane pytanie miało z pewnością wyeliminować wpływ na odpowiedź magii samego Premiera. Otóż oceniając rząd aż 61% Polaków wyraziło wobec niego niejako votum nieufności, oceniając jego działalność właśnie źle. Pozytywną opinię o działalności rządu wyraziło jedynie 30% badanych a nie miało zdania 9%. Tak naprawdę te wyniki są dla PO katastrofalne. Gdyby Polacy więc postępowali, wybierali racjonalnie (bez emocji, inżynierii socjotechnicznej mainstream III RP i emocjonalnego stosunku do liderów partyjnych) to tak naprawdę PO mogłaby liczyć właśnie na owe 30% natomiast opozycja razem na 60% głosów. Ciekawe prawda?

Nie chcę Wam psuć radości z intelektualnej zabawy z konstruowania i wyciągania wniosków z owych badań.

Proszę tylko zwrócić uwagę czy czasem właśnie nie stąd (takich rzeczywistych wyników badań, których i tak w większości nie znamy, ale znają politycy) biorą się: rozpaczliwe próby dezawuowania przez PO Komisji Hazardowej, histeryczna wręcz nagonka na PiS i jej liderów (z wyciąganiem trupów politycznych w stylu Giertycha czy Leppera), rozdmuchanie "hakowani politycznej",  próby poszukiwania wyborców wśród 16/17-sto latków... i wiele innych działań. Proponuję spojrzeć i oceniać je właśnie z m.in. takowej perspektywy, czyli w sumie strachu PO przed negatywną dla niej zmianą opinii publicznej.

Pozdrawiam

P.S. Wobec powyższego, pogłębia się moje zdziwienie o wycofaniu się D. Tuska z wyborów prezydenckich. Cały czteroletni, udany zresztą, wysiłek nakierowany na dezawuowanie L.K. i wywindowanie D. Tuska został tą decyzją niejako zmarnowany. Stąd utwierdzam się w przekonaniu, że o tym iż D. Tusk nie będzie kandydował On sam dowiedział się jako ostatni...



ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

czwartek, 18 lutego 2010

16-latki bez dowodu - GŁOSUJCIE W WYBORACH!

Witam

"Platforma planuje rewolucję w wieku wyborczym. Głosować mogłyby już 16-latki. Na razie chodziłoby o udział młodych wyborców w wyborach samorządowych - dowiedział się reporter Radia ZET (...) . - Austria już w 2007 roku uchwaliła stosowne zmiany i w tym roku w czerwcu 16 latkowie będą mogli dokonywać wyboru, dyskusja rozpoczęła się w Finlandii i Norwegii - mówi poseł PO Witold Pahl. - To ciekawy pomysł. Środowisko młodych ludzi poniżej 18. roku życia, jest już na tyle ukształtowane by mieć swoje zdanie w wielu sprawach, a z drugiej strony by nie mieć legitymacji by je wyrażać w tak publiczny sposób. Ta propozycja jest godna rozważenia - mówi wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego PO Grzegorz Dolniak. Przeciwny temu pomysłowi jest Jarosław Gowin". (Źródło)

Rewelacja!

Platformie i Eurokratom już nie wystarcza "uplastycznianie" i "ogłupianie" młodych ludzi wchodzących w dorosłość.  Teraz "spin-doktorzy chcą już tworzyć swe "narracje" u dzieci i młodzieży powyżej 16 roku życia. Cel jest oczywiście jeden - wedle przysłowia: "Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci" - jak najwcześniej rozpocząć  kształtowanie kolorowej, bezmyślnej i radosnej masy młodych ludzi nakierowanych w swoim życiu na emocje (opakowanie) a nie na treść i intelektualny rozwój, poparty wiedzą i dojrzałością społeczną, intelektualną i moralno-etyczną (dojrzałość psychiczna).

I właśnie tylko człowiek w pełni dojrzały może dokonywać racjonalnych wyborów. A pranę przypomnieć, że dojrzałość społeczną i moralna (etyczną) osiąga się w miarę późno.

Osiągnięcie dojrzałości psychicznej, które obejmuje sferę intelektualną, uczuciową, społeczną i moralną, wymaga przejścia przez człowieka dłuższego i bardziej złożonego procesu rozwoju niż osiągnięcie dojrzałości fizycznej. Jest to skomplikowany proces, który jest efektem synergii: wychowania, wiedzy, rozwoju intelektualnego i emocjonalnego, doświadczenia, życia w interakcji ze społeczeństwem (innymi jednostkami), poznawania świata i praw nim rządzących, itp.

Szczególnie zaś czynne prawo wyborcze winno obejmować przede wszystkim ludzi potencjalnie dojrzałych intelektualnie i społecznie, którzy sa w stanie racjonalnie dokonywać wyborów... nie kierując się emocjami i "papka marketingową" (narracja inżynierów socjotechniki i manipulacji).

Doprawdy czy Platforma Obywatelska uważa, ze 16 latkowie sa na tyle dojrzali społecznie, że są zdolni do racjonalnych wyborów? Piszę o nie jako przeciwnik młodości. Wprost przeciwnie: uważam, że młodych ludzi należy kształcić na jak najwyższym poziomie, tworzyć dla nich "inkubatory obywatelskie" i przedstawiać im określone racje i poglądy zawsze z kilku punktów widzenia. Właśnie po to, aby nauczyli się myśleć i dokonywać wyboru. A 16 latkowie to przecież dopiero co absolwenci gimnazjów, które maja inne cele nauczania niż szkoły średnie. Właśnie w tych ostatnich młody człowiek zaczyna dojrzewać intelektualnie i społecznie (oraz też moralnie i uczuciowo). Nie jest przypadkiem, że szkoła średnia kończy się "Egzaminem Dojrzałości" i np. uważa się, że mężczyzna jest zdolny do założenia rodziny od 21 roku życia (w niektórych stanach USA np. alkohol sprzedaje się ludziom powyżej 21 roku życia).

Oj... Platformersi dla zwiększenia swojego potencjalnego elektoratu najchętniej zezwoliliby na głosowanie wyborcze przedszkolakom... ba, najlepiej niemowlakom (skreślaliby za nich nie rodzice a "trójki wyborcze PO", takie na wzór tych "trójek komunistycznych" szpiegujących niemoralne socjalistyczne zachowania młodzieży). Ciekawe, że akurat ten wiek wyborczy ma obwiązywać już od wyborów samorządowych, które... będą (zanim nie upadnie totalitarno-komunistyczna Unia Europejska) najważniejszymi dla unijnych narodów, w tym Polaków. Ciekawe... prawda...?

Ta propozycja idzie w parze z innymi działaniami, mającymi na celu stworzenie "bezwolnych rączek do głosowania na jedynie słuszne globalistyczno-socjalistyczne PO i UE), jak np. obniżenie wieku obowiązku szkolnego do 6 lat, radykalne obniżanie jakości nauczania w liceach i szkołach wyższych (np. powolna likwidacja olimpiad czy próby likwidacji studenckich stypendiów naukowych).

Patafiany z PO, z Tuskiem i Hall na czele... opamiętajcie się! I czasem nie wymyślcie kolejnej bzdury: np. wygasania czynnego i biernego prawa wyborczego wraz z ukończeniem 65 roku życia! (potem już tylko zostaje eutanazja nieproduktywnych starców!)

Ja natomiast mam inna propozycję: podwyższenia wieku, od którego zyskuje się czynne  bierne prawo wyborcze, do 21 lat!.

Pzdrawiam




ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

Protestuję i żądam przeprosion od portalu o2!

Witam

W dniu wczorajszym, o godzinie 21.13 na portalu pardon.pl (będącego własnością o2)  ukazał się artykuł redaktorki portalu, Pani Marty Wawrzyn pt.: "Chrystus ukazał się w kominku": (http://www.pardon.pl/artykul/10891/chrystus_ukazal_sie_w_kominku_zobacz).

Powyższy artykuł został opatrzony takim oto zdjęciem Jezusa Chrystusa:



 Tekst jest mniej istotny, chociaż warto go przytoczyć : "Brytyjczycy mają własny cud. Równie mądry co nasze. 29-letni Brytyjczyk Rob Millist właśnie stał się posiadaczem niezwykłego gadżetu religijnego: kominka, w którym pokazała się twarz Jezusa Chrystusa. O wydarzeniu donosi "The Sun", czyli ichniejszy "Fakt" tym się od "Faktu" różniący, że nie traktujący religii śmiertelnie poważnie. Donosi więc "The Sun", że pomyłki być nie mogło. Jezus Chrystus ma oczy, nos i brodę Jezusa Chrystusa. Ukazał się wśród płomieni w kominku w salonie Millista. Prezentował się domownikom przez 20 minut, by w końcu zamienić się w popiół. Na szczęście rozsądny Brytyjczyk cyknął fotkę, którą mogą podziwiać czytelnicy "The Sun" (http://www.thesun.co.uk/sol/homepage/news/2857412/Holy-smoke-Jesus-in-a-fire.html?OTC-RSS&ATTR=News). Szczęśliwy posiadacz kominka w obliczu cudu nie stracił głowy i zawołał mamę swojej dziewczyny, żeby też przyszła popatrzeć. Kiedy zachwyceni wpatrywali się w twarz Jezusa, do salonu wpadł jeszcze sąsiad. Dzięki temu mamy troje świadków. Ciekawe, o ile teraz skoczy wartość domu, w którym doszło do zdarzenia. Na pewno znalazłby się jakiś bogaty Polak, który chciałby mieć na własność cudowny kominek".

Wobec powyższego:

1) Żądam oficjalnych przeprosin portalu pardon.pl (a tym samym całego o2) za umieszczenie karykaturalnego wizerunku J. Chrystusa obrażajacego uczucia religijne osób wierzących,

2) W przypadku nie wyrażenia przeprosin żądam przedstawienia na portalu pardon.pl: Mojżesza, Allacha, Buddy, wszystkich Awatarów i innych Bóstw, w takiej samej karykaturalnej pozie jak Pani M.W. przedstawiła J. Chrystusa. Ważne! Proszę o karykatury prawie, że identyczne... z detalami:  puszczających oko, z podniesionymi kciukami oraz "wypiętymi" palcami wskazującymi, które - wsparte głupawym uśmiechem - mają wskazywać na niesamowity grzeszny "luzik" i zaprzeczać jakiejkolwiek ich boskości,

3) W przypadku nie wyrażenia przeprosin żądam umieszczenia powyższych karykatur Bogów w Izraelu, czyli miejscu, gdzie jest serwer portalu o2 (w tym pardon.pl),

4) W przypadku nie wyrażenia przeprosin oraz w konsekwencji odmowy takowej publikacji proszę i żądam pisemnej (na portalach: pardon.pl, o2, s24, blogmedia24, nieoprawni.pl, onet.pl) odpowiedzi z podaniem przyczyn odmowy,

5) W przypadku nie wyrażenia przeprosin i w razie odmowy publikacji pozwolę sobie oskarżyć sądownie (sam lub poprzez jedną z instytucji) portal o2 i samą Panią M. Wawrzyn o dyskryminację Chrześcijan (religijną) a bezpośrednio Pannę Wawrzynakównę o sianie nienawiści i obrazę uczuć religijnych. Będzie to jednoznaczne z takim  samym potraktowaniem portalu o2 (pardon.pl) siejącego nienawiść religijną i kpiącego z przedmiotu oraz podmiotu kultu religijnego. Prawnie jest to obraza uczuć religijnych wierzących Katolików i szerzej Chrześcijan...

Pozdrawiam

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

środa, 17 lutego 2010

Lech Wałęsa - upadek symbolu

Witam

Na piedestale Polski od 20 lat stoi człowiek, który sam stargał własny SYMBOL a tym samym zniszczył po części NARÓD POLSKI, zmarnował 10 milionowy zryw Polaków ku wolności i światłej przyszłości Naszej Ojczyzny.

(niniejszy tekst jest przedstawieniem pewnych poglądów internauty p.n. Okowita, oraz własnych moich poglądów - nieraz kontrowersyjnych - na temat polskiego dojścia do "WOLNOŚCI")

"Jakże ciężko być Symbolem, gdy pracowicie niszczyło się własny wizerunek.

Lech Wałęsa. Symbol Sierpnia '80, postawiony na czele potężnego ruchu sprzeciwu, Laureat Pokojowej Nagrody Nobla. Przez całe lata 80- te nadzieja Narodu. 

Każdy, kto wówczas myślał czy mówił o wolności, widział Lecha. Każdy, kto słuchał "Wolnej Europy", słyszał o wielkich tego świata. O Lechu. Papież...i Lech. Reagan...i Lech. To pozwalało przeżyć mroczne czasy stanu wojennego, "konferencje" Urbana i Dziennik TV. 

Wielu z nas bez zmrużenia okiem wyjmowało ostatnie grosze z chudych komunistycznych pensji. Na ulotki, na podziemną prasę. Na wszystko to, czego jednym wspólnym mianownikiem był Symbol.

Przyszła wolność. Okrągły Stół, pierwsze prawie wolne wybory. I pierwsze wątpliwości. Pierwsze pytania - dlaczego Symbol porozumiewa się z komuną biorąc 35% demokracji? Dlaczego Symbol mianuje Jaruzelskiego Prezydentem Wolnej Rzeczypospolitej? Dlaczego Symbol nie protestuje w Magdalence po toaście Adama Michnika? "Za Lecha - premiera i Kiszczaka - Ministra Spraw Wewnętrznych". Dlaczego w ogóle do tej Magdalenki doszło? 

Pytałem o zasługi Lecha po roku 1989. Nie dostałem żadnej konkretnej odpowiedzi. Owszem - wspominano o zdradzie interesów tych, którzy go wynieśli, o biedzie, o bezkarności SB-ków, o nierozliczeniu, o braku lustracji i dekomunizacji. To wszystko prawda. Tyle, że nie na temat. Lechu ma jedna zasługę na swoim koncie. Niezaprzeczalną i niepodlegającą żadnej dyskusji. Doprowadził do rozwiązania sejmu kontraktowego a tym samym do pierwszych, wolnych wyborów III RP. Wątpliwa to zasługa. Dwa lata straconej szansy odsunięcia komuny raz na zawsze. Dwa lata konieczności współpracy z wiernymi stronnictwami PZPR. I z nią samą również. Dwa lata... 

Symbol został Prezydentem Rzeczypospolitej. Należało mu się. I ja tak uważam. Co zrobił Symbol? Miał całkiem niezły pomysł - na silnego Prezydenta. I spaprał go dokumentnie. Nie dość, że oszukał zajawką siekierki dziabiącej Grubą Kreskę, nie dość, że nie puścił nikogo w skarpetkach, to "dbałością" o lewą nogę, pozwolił całkowicie podnieść się komunie. Dał sygnał, że o nią dba, mimo, że kilka lat wcześniej ta sama komuna wysyłała ZOMO na tych, którzy wynieśli Symbol na piedestały. I na niego samego. 

I zapłacił. I płaci do dziś. Wykreował "bohatera z Charkowa", schorowanego na goleń. Wykreował szereg wątpliwości w swojej własnej sprawie. "Powiem, kto był Bolkiem", "Bolków było wielu", "Bolek to podsłuchy... .

Dziś ofiary PEERLEU stoją na najniższym stopniu. A kaci cieszą się dobrym zdrowiem i dobrobytem. Dzięki Tobie, Symbolu. Dziś z ponad 100 tysięcy agentów SB ujawniono jakiś promil. Również dzięki Tobie. Tak chciałeś rozliczać, że aż nauczyłeś się liczyć do stu milionów. Skarpetek aferzystów. Czystych, pachnących. I mających się tak samo dobrze jak esbeccy kaci. Pod Pomnikiem bywasz Sam. Doskonale wiesz, dlaczego nie ma z Tobą tych, którzy w Ciebie kiedyś wierzyli. I zawiedli się srodze. Dlatego jesteś sam.

Kiedyś byłeś Symbolem. Dziś jesteś cieniem cienia tego Symbolu. Z własnego wyboru. i z własnej winy".

(autor: internauta OKOWITA)


Jakże smutne przemyślenia i jakże bliskie dla wielu, w tym mnie.

Z przykrością muszę powiedzieć, że od lat te same myśli przepełniają mnie, zadając codzienny ból niczym zaropiała i tkwiąca w ciele zadra. Mam swoje lata, dobre wykształcenie oraz doświadczenie zawodowe (zdobyte własną pracą, uporem i zaangażowaniem oraz dzięki pomocy i aprobacie mojej rodziny). Miałem marzenia o Wolnej Polsce. Miałem...

Pamiętam siebie z czasów Symbolu SOLIDARNOŚCI. Mimo wtedy młodego wieku byłem już strasznie zaangażowany politycznie. Ciche zebrania każdego 13-tego grudnia, rozbijane gazem demonstracje, znaczki Lecha w klapie a na 1-maja oporniki wczepiane w widocznym miejscu. Drukowanie i roznoszenie ulotek. I zawsze... z Lechem na ustach. To był KTOŚ, właśnie SYMBOL.

Na niedawnym koncercie z okazji jego urodzin usłyszałem mniej więcej, że każdy naród targając Symbole niszczy własną tożsamość... no cóż zrobiło mi się smutno. Na piedestale sceny stał człowiek, który sam stargał własny SYMBOL a tym samym zniszczył po części NARÓD POLSKI. I o tym trzeba mówić.

Wiem, że jest to zarówno dla mnie jak i wielu mi podobnych zniszczenie ideałów młodości, zszarganie wielu lat wiary w ideę wolności i słuszności własnych działań. Uświadomienie sobie tego faktu sprawia ból... zmarnowanie tylu lat życia z Lechem na ustach. Ale ważniejsza jest prawda historyczna, nawet, gdy boli... bo tylko na prawdzie historycznej można budować wolny i suwerenny naród... OJCZYZNĘ.

A teraz... w instytucjach finansowych i bankach rządzą z reguły byli komuniści lub już ich dzieci i krewni albo Ci, którzy spotkali się w Magdalence sprzedając prawdopodobnie Polskę. Wielkie fortuny mają byli agenci, szpiedzy i ludzie pokroju R. Sobiesiaka. Majątek narodowy został sprzedany za bezcen a wykonawca tego zadania L. Balcerowicz dalej jest kreowany na Bohatera Narodowego.  Ginie Komendant Główny Policji a sprawców tego zamachu nie zaleziono do dziś. Umiera tragicznie jedna z najważniejszych osób w Polsce - G. Michniewicz i... nikt nie próbuje wyjaśnić tej śmierci a informacje G. Michniewiczu są usuwane z internetu. Polscy politycy są na usługach spec-służb i szemranych środowisk biznesowo-mafijnych... i dalej "rządzą" Polską.

Można by tak wymieniać jeszcze długo jaką to Polskę zbudował Lech? Zmarnowaliśmy wielką szansę oczyszczenia Polski z szumowin ubeckich i sowieckich i nie zrobiliśmy tego... właśnie przez Niego. Wszystkie kraje jakoś sobie z tym poradziły (vide: Niemcy, Czechy) a MY kolebka oporu NIE! Smutne...

Nawet nie zrobiliśmy reprywatyzacji (a propozycje w stylu zwrotu 20% majątku są po prostu śmieszne). Nie zbudowaliśmy klasy średniej. Istnieją tylko wielkie międzynarodowe korporacje związane z niepolskimi rządami lub polskie oligarchiczne firmy związane z polską kastą rządzącą, mafią i spec-służbami. Polska to obecnie jedna wielka zarządcza hucpa działająca pod szyldem: SOBIES-SOWA-BOND (sobiesiakowo + wojskowo-informacyjnie + bondarykowo-agencyjnie), nad która pieczę trzyma Bildenbergowo reprezentowane przez TW Musta. Z drugiej zaś strony rzesza pracowników najemnych, młodych polskich emigrantów z konieczności, spauperyzowani i biedni Polacy. Atomizacja i ogłupianie społeczeństwa osiągnęły rozmiary o wiele większe niż za komuny. A L. Wałęsa dalej "świeci:" na salonach...

I w tym miejscu stawiam pytanie, Dlaczego?

Odpowiedź jest jeszcze trudniejsza do zniesienia... Lech wcale nie był symbolem... Był wykonawcą zaleceń bezpieki, która już od lat 70-tych prawdopodobnie kontrolowała go i być może współpracowała z nim, jako agentem Bolkiem.

Zastanawialiście się kiedyś jak to możliwe, że Lech nagle znalazł się w stoczni na strajku, którego wcale nie zorganizował a był wręcz wcześniej jemu przeciwny. Strajk już trwał a wyrzuconego ze Stoczni Lecha jeszcze tam nie było. Skąd się więc tam nagle znalazł? Skoczył przez płot? Wielki mit. A Lech podobno był wtedy pod ścisłą obserwacją SB. I pozwolili mu dostać się do stoczni? Nie bali się Go? Nie zaaresztowali? Przeskoczył przez płot (jeszcze raz bzdura!!!!). Widocznie nie, bo... był prawdopodobnie ich i właśnie on chyba miał ten strajk poprowadzić i otoczyć się ludźmi, co do których bezpieka nie wyrażała zdecydowanego sprzeciwu... to on miał być przywódcą strajku wygodnym dla bezpieki, która miała już na niego swoje tzw. haki. Podobno (oby to nie była prawda) został dowieziony na strajk motorówką na polecenie jednego z komunistycznych szefów (admirała Piotra Kołodziejczyka bądź kontradmirała Janczyszyna).

Wszystkie jego późniejsze działania są tego konsekwencją, jako prawdopodobnie agenta służb specjalnych PRL: zgoda na prezydenta Jaruzelskiego, odnowienie czerwonej nogi, nocna zmiana, brak dekomunizacji, akceptacja grubej kreski a ty samym brak zakazu zajmowania stanowisk przez dawnych ubeków, itd., itp

Stąd tak zaciekle broni się On przed ujawnieniem tego wysoce prawdopodobnego faktu (współpracy z SB), bo to przekreśla Go, jako człowieka i prawdziwego Symbolu Polka i polskiej SOLIDARNOŚCI.

Lech Wałęsa stał się przez te dwadzieścia lat faktycznie symbolem - SYMBOLEM STRACONEJ SZANSY I UPADKU WOLNEJ RZECZPOSPOLITEJ... i tak będzie opisywany na kartach polskiej historii przez przyszłe pokolenia. Bo wierzę, że jednak Polska, Naród Polski w końcu zwycięży...

Na koniec… „NIECH ZAWSZE ZWYCIĘŻA OBIEKTYWNA PRAWDA HISTORYCZNA…, BO OD NIEJ ZALEŻĄ LOSY NARODÓW – W TYM NASZEGO, WŁASNEGO, POLSKIEGO…”

Pozdrawiam serdecznie


ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

piątek, 12 lutego 2010

MAM DOŚĆ - Lombard

Witam

Tak dla rozweselenia parafraza a nawet niemal trawestacja znanego przeboju zespołu Lombard pt. MAM DOŚĆ!.

Jako, że moje zdolności wokalne są wątpliwej konduity  przedstawiam tylko nową treść tekstu konfrontując go z oryginałem. Mam nadzieję, że co zdolniejsi muzycznie blogerzy - ku swojej satysfakcji i ku chwale Słoneczka Peru oraz z wdzięczności dla Jego Wspaniałych Sobiesiakowych przyjaciół - wyśpiewają sobie stary przebój w nowej wersji.

Lombard - MAM DOŚĆ

Kiedy mówisz mi
Są Zielone Wyspy
Nie wierzę

Kiedy mówisz mi
Burzę PiS trzeba prześnić
Nie wierzę

Kiedy mówisz mi
Słońce Peru musi przeżyć
Nie wierzę

Kiedy mówisz mi
Że wierzysz, w PO wierzysz
Nie wierzę

Mam dość
Nawiedzonych Niesiołów
Mam dość
Histerycznych Pali - Kotów
Mam dość
Wojny z oszołomstwem w odmętach
Losy świata nie leżą w naszych rękach

Mam dość
Histerycznych lamentów
Mam dość
Rachitycznych Wykresów
Mam dość
Waszych prawd nie pamiętam
Losy świata nie leżą w naszych rękach

Widzisz miły, myślę sobie nieraz
Że uwierzyć warto by, lecz teraz


Mam dość
Nawiedzonych Niesiołów
Mam dość
Histerycznych Pali - Kotów
Mam dość
Wojny z oszołomstwem w odmętach
Losy świata nie leżą już w Waszych rękach


Mam dość
Histerycznych lamentów
Mam dość
Rachitycznych Wykresów
Mam dość
Waszych Cudów nie pamiętam
Losy świata nie leżą już w Waszych rękach

Mam dość...
Mam dość...
Mam dość, dość ... sobiesiakowego PO

A to oryginał


Pozdrawiam

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

środa, 10 lutego 2010

SOWA-BOND - tajne rozmowy i political fiction

Witam

Z racji coraz bardziej humorystycznej i żenująco tragikomicznej rzeczywistości politycznej postanowiłem, że co jakiś czas "popełnię" notę z gatunku "political fiction". Traktować to będę jako swoiste katharsis, oczyszczenie z wpływu na mnie treści i obrazów - wierutnych, medialnych ( i nie tylko) bzdur będących wytworem wszechogarniającej inżynierii socjotechnicznej serwowanej przez piewców III RP (z PO na czele).

W ramach właśnie "political fiction".

Zauważmy, że najsilniejszą partią w obrębie mocy decyzyjnych (nie poparcia społecznego) jest dziś w Polsce partia, którą możemy nazwać "SOWA - BOND" lub "SOWA 007".

Jest to twór quasi-polityczny będący kwintesencją idei i metod działania charakterystycznych dla wszystkich totalitaryzmów powstałych dotychczas  na przestrzeni rozwoju ludzkości.

Z tego też względu jest toto niebezpieczne dla Polski, Polaków i przyszłości naszego państwa.

O tym jak ten polityczny potwór może być groźny dla nas wszystkich przekonałem się poznając zapis stenogramów pewnych podsłuchów (niech pozostanie tajemnicą jak znalazły się w moim posiadaniu).

Rozczytując się w zapiskach natknąłem się m.in. na taki oto podsłuchany dialog:

- Witam Pana! Dukat jestem ps. Sowa!
- A witam! Bond jestem vel. James Bond, ps. 007-aryk!

S: - Ale, ale... my się znamy! Krzysiu?
007-aryk: - Tak.... Mareczek?

(i tu - wedle słów dodatkowego obserwatora niniejszego spotkania - obydwaj Panowie jednocześnie czyniąc charakterystyczny gest "misia" całowali swoje policzki zapamiętale)

S i 007-aryk jednocześnie: - MORDO TY MOJA!

S: - Kogo namaszczamy? Bo przecież nie żadnego bezpłciowego polityka znów!
007-aryk: - Pewnie, że nie. Musi być nasz FIGURANT!

S: Znaczy się Słoneczko odstawiamy... zresztą dobrze, bo coś mu się poprzestawiało i myśli, że jest Cudotwórcą!
007-aryk: Masz rację. Nasi trochę przesadzili z pudrowaniem Go. Czas wskazać chłopczykowi jego miejsce.

S: - Ok. Tu się zgadzamy! Więc ja proponuję coś ciepłego i naszego: JAMAJKĘ!
007-aryk: - Ok. Przyklepane. I... kasę też mamy i zagranicę też mamy NASZĄ. Nasz człowiek ps. MUS-Tw czuwa w tym temacie u Bildenbergów...

S: - Kraj również biznesowo opanowany... kaska z FOZZ-u procentuje a nad wszystkim czuwają chłopcy z miasta, też od naszego człowieka ps. SOBIES. To do dzieła....
007- aryk: - Do dzieła!

Przeczytałem ów dialog i zamyśliłem się. Z zadumy wyrwał mnie głos mojego informatora, który raczył mi uświadomić, że rozmowa ta była zaczynem zaskakującej rezygnacji jednego z murowanych kandydatów do wygrania jakiś tam wyborów...

Pozdrawiam

P.S.
UWAGA! Wszelkie podobieństwo postaci do osób i instytucji rzeczywistych jest zupełnie przypadkowe a tekst jest tylko materiałem reprezentującym gatunek zwany: political fiction!

Szczególnie chciałbym poinformować, że powyższy, opisujący fikcyjne wydarzenia i osoby tekst nie ma nic wspólnego w żadnej mierze i wymiarze z:
1. Powstałym 21.01.2010 roku Stowarzyszeniem SOWA, którego zadaniem jest integracja środowiska i przywrócenie dobrego imienia rozwiązanym przez PiS - Wojskowym Służbom Informacyjnym,
2. Panem Generałem Markiem Dukaczewskim - prezesem stow. SOWA i ostatnim szefem WSI,
3. Panek Krzysztofem Bondarykiem - obecnym szefem ABW,
4. Panem Donaldem Tuskiem - Premierem RP,
5. Panem Andrzejem Olechowskim - kandydatem na Prezydenta i członkiem grupy Bildenberg,
6. Panem Bronisławem Komorowskim - posiadającym szlacheckich przodków Marszałkiem Sejmu,
7. Panem Ryszardem Sobiesiakiem - biznesmenem z branży hazardowej i "bohaterem" tzw. afery hazardowej!


ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

poniedziałek, 8 lutego 2010

List otwarty do premiera Donalda Tuska


Warszawa, 3 lutego 2010 r.
List otwarty do premiera Donalda Tuska

Zwracamy się z usilną i pilną prośbą o energiczną interwencję w sprawie olimpiad przedmiotowych dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych, które to olimpiady z powodu nieodpowiedzialnej działalności Ministerstwa Edukacji Narodowej właśnie przestają istnieć.

Olimpiady przedmiotowe to stojące na najwyższym poziomie konkursy z wiedzy i umiejętności uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Niektóre z nich (matematyczna, fizyczna, chemiczna) działają już od ponad pół wieku. Olimpiady zakładane były i są prowadzone przez pracowników wyższych uczelni, którzy zainteresowani byli wyławianiem utalentowanej młodzieży i nagradzaniem wybitnych nauczycieli. Olimpiady działały przez kilkadziesiąt lat, w tym bardzo trudnych, jak lata stanu wojennego. Wrosły w polski system oświaty, kreując zarówno wybitnych uczniów, jak i ich znakomitych nauczycieli.

Olimpiady dobrze zasłużyły się polskiej oświacie i nauce. Polscy olimpijczycy odnoszą sukcesy na arenie międzynarodowej (najbardziej spektakularne są wyniki laureatów olimpiady informatycznej). Od sukcesów w olimpiadach rozpoczynało swoją karierę zawodową wielu znanych uczonych. Olimpiady przedmiotowe nie są zatem jednym z wielu konkursów, lecz – rozgrywane na poziomie ogólnopolskim - stanowią istotny element kształcenia elit naszego kraju.

Od kilkunastu lat prowadzenie olimpiad jest jednym z obowiązków Ministerstwa Edukacji Narodowej. MEN wywiązuje się z tego obowiązku zlecając organizację olimpiad towarzystwom naukowym i wyższym uczelniom, częściowo finansując tę działalność. W większości przypadków poszczególne olimpiady prowadzone są przez grupę kilkunastu wyższych uczelni, z udziałem jej najlepszych pracowników, we współpracy z wybitnymi nauczycielami szkolnymi. Osoby te w olbrzymiej większości wykonują pracę dla olimpiad bez wynagrodzenia.

W 2009 MEN zmienił zasady prowadzenia olimpiad. Zmiany podyktowane były wyłącznie względami pozamerytorycznymi. Zasłaniając się koniecznością spełniania wymogów przepisów finansowych, MEN wyraził swoiste votum nieufności w stosunku do organizatorów olimpiad. Zakwestionowana została zasada ciągłości – organizatorzy olimpiad mają być wyłaniani co roku w otwartych konkursach, jakby można było co roku zastąpić grupę kilkunastu wyższych uczelni i jej doświadczonych w przygotowywaniu olimpiad pracowników innymi osobami, które tego doświadczenia nie mają. O finansowaniu olimpiad MEN decyduje w cyklach półrocznych, co uniemożliwia planowanie ich organizacji nawet w danym roku szkolnym. Poziom finansowania został zmniejszony, za to drastycznie zwiększono wymagania biurokratyczne i kontrolne, tak jakby MEN podejrzewało organizatorów olimpiad o nadużycia finansowe.

Stosunek MEN do organizatorów olimpiad jest nad wyraz arogancki, na nielicznych spotkaniach wysocy urzędnicy MEN nie ukrywają swojego lekceważącego, wręcz pogardliwego stosunku do organizatorów olimpiad. MEN nie odpowiada na listy i monity od komitetów organizacyjnych olimpiad. Z kilku publicznych wypowiedzi MEN wynika natomiast tylko urzędowy optymizm. Jest dla nas jasne, że odpowiedzialni za te sprawy urzędnicy MEN, nie mając zapewne osobistego doświadczenia w tym zakresie, nie rozumieją istoty i ogromnego znaczenia olimpiad przedmiotowych dla kształcenia najlepszych umysłów naszego kraju.

W rezultacie olimpiady przedmiotowe jeszcze działają, ale jedynie dlatego, że organizatorzy poczuwają się do odpowiedzialności za ten element polskiej oświaty. Niektóre olimpiady planują zakończenie działalności w bieżącym roku szkolnym, o ile stosunek MEN do olimpiad nie ulegnie zmianie. Czy na tym zależy polskiemu rządowi?

List podpisali:

prof. dr hab. Bronisław Cymborowski
przewodniczący Komitetu Głównego Olimpiady Biologicznej

prof. dr hab. Jan Mostowski
przewodniczący Komitetu Głównego Olimpiady Fizycznej

prof. dr hab. Jerzy Szydłowski
przewodniczący Komitetu Głównego Olimpiady Chemicznej

dr Michal Krych
zastępca przewodniczącego Komitetu Głównego Olimpiady Matematycznej

prof. dr hab. Zbigniew Naliwajek
były przewodniczący Komitetu Głównego Olimpiady Języka Francuskiego

ks. prof. dr hab. Piotr Tomasik
przewodniczący Komitetu Głównego Olimpiady Teologii Katolickiej

dr Janusz M. Kowalski
Komitet Okręgowy Olimpiady Wiedzy Technicznej

prof. dr hab. Jan Gawęcki
przewodniczący Komitetu Głównego Olimpiady Wiedzy o Żywieniu i Żywności

prof. dr hab. Małgorzata Falencka-Jabłońska
Przewodnicząca Komitetu Głównego Olimpiady Wiedzy Ekologicznej

prof. dr hab. Ryszard Rudnicki
Przewodniczący Komitetu Okręgowego Olimpiady Matematycznej w Katowicach

prof. dr hab. Wiesław Jan Wysocki
przewodniczący Komitetu Głównego Olimpiady Tematycznej "Losy Polaków na Wschodzie po
17 września 1939 r."

prof. dr hab. Tomasz Borecki
dyrektor Instytutu Problemów Współczesnej Cywilizacji

dr Małgorzata Sikorska
Sekretarz Komitetu Głównego Olimpiady Geograficznej i Nautologicznej

prof. dr hab. Krzysztof Diks
przewodniczący Komitetu Głównego Olimpiady Informatycznej

dr Anna Jankowska
Olimpiada Wiedzy i Umiejętności Budowlanych

P.S.
1. List można podpisać TUTAJ
2. Całość zagadnienia TUTAJ

sobota, 6 lutego 2010

Afera w aferze - chęć monopolizacji hazardu w Polsce?

Witam

Krótka refleksja.

Afera hazardowa być może zostanie rozmyta przez PO. Prawdopodobnie jej wyniki będą podobne jak wyniki afery Lwa Rywina. Nawet gdy okaże się, że było coś na rzeczy to znajdzie się jakiś kozioł ofiarny (Rosół?) i to wszystko. Sprawa ucichnie a życie polityczne potoczy się dalej w swoim rytmie wyborczym. Jeżeli tak się stanie to wielka szkoda, bowiem afera hazardowa wobec afery rywinowej to jak wielkość słonia w stosunku do malutkiej myszki...

Już nawet same suche fakty, pokazujące, że jeden z najważniejszych polityków Partii rządzącej zwraca się do szemranego biznesmena hazardowego mówiąc: "Rysiu załatwimy" oraz spotykanie się na cmentarzach... winny w jakimś znaczącym stopniu poruszyć obecną naszą sceną polityczną. Przecież istnieje domniemanie ewentualnego, pozaprawnego wpływu prywatnego biznesu lub nawet struktur quasi-mafijnych (prawie, z pogranicza) na polskie państwo!

I nie łudźmy się... przecież na golfie a później przy wódeczce, prywatnie rozmawiali zapewne o wielu istotniejszych rzeczach... oczywiście jest to nie do udowodnienia, ale niech Państwo sami powiedzą, jak często przecież wśród znajomych i na imprezach rozmawiamy o wszystkim, w tym np. o sprawach firmowych... jest to naturalne i dlatego politycy z najwyższej półki winni rezygnować na okres urzędu z podejrzanych znajomości. Taka winna być m.im. cena chęci bycia politykiem...

Ale wróćmy do istoty sprawy. Zanim jednak cała afera hazardowa się ulotni chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden ważny element. Podnoszony co prawda cały czas, ale moim zdaniem nie dość mocno wyeksponowany!

Otóż cała afera ukazuje nam nie tylko zabiegi prywatnego biznesu hazardowego o korzystne dla niego zapisy ustawowe.

Ukazuje ponadto fakt chęci MONOPOLIZACJI RYNKU HAZARDOWEGO W POLSCE poprzez zniszczenie bądź wrogie przejęcie jedynej firmy państwowej: Totalizatora Sportowego! W łagodniejszej wersji: zmarginalizowanie jego udziału w rynku i praktycznego pozbycia się go jako liczącego się konkurenta!

Bo jaki inny cel miałby Ryszard Sobiesiak we wprowadzeniu do Zarządu Totalizatora Sportowego swojej córki? Czyżby miała wykorzystywać swoje umiejętności i wiedzę dla dobra i rozwoju tej firmy? Wolne żarty! Miała tak działać aby biznes tatusia i jego przyjaciół mógł kwitnąc do woli, a przy okazji jej zadaniem zapewne było pozyskanie tajemnic handlowych i organizacyjnych Totalizatora Sportowego! A jakie inne cele.... to już zależałoby od zamierzeń prywatnego biznesu hazardowego...

Zauważmy. Wczoraj Jarosław Kaczyński z troską mówił o tym, że w latach bodajże 2004-2005 udział w rynku tej państwowej spółki spadł z poziomu powyżej 50% do poziomu około 20-25%. Spotkało się to z podjęciem działań mających na celu zwiększenie rynkowej efektywności Totalizatora. Mało tego J. Kaczyński jest zwolennikiem monopolu państwowego na hazard, chociaż zdaje sobie sprawę, że - ze względu na dyrektywy unijne - jest to niemożliwe.

A Ryszard Sobiesiak poprzez swoich politycznych przyjaciół chciał wprowadzić Konia Trojańskiego do Totalizatora! I, gdyby nie afera i CBA z pewnością młoda Sobiesiakówna dzisiaj byłaby w Zarządzie firmy i dbała o interesy.... prywatnego (tatusiowego) biznesu hazardowego w Polsce!

Jej działalność mogłaby obejmować wiele aspektów: od zdradzania tatusiowi strategii firmy i jej taktyczno-operacyjnych zamierzeń, poprzez torpedowanie przedsięwzięć konkurencyjnych wobec prywatnego biznesu i wikłanie top managementu firmy w konszachty mafijno-przestępcze oraz wyprowadzania pieniędzy ze spółki, aż po działania destrukcyjne radykalnie zmniejszające ekonomiczna efektywność jej funkcjonowania (a tym samym zmniejszającym jej rynkową wartość). Jaki mógłby być w konsekwencji skutek takiego działania. Ano... znając nasze PO wychowane na quasi-profesorze L. Balcerowiczu.... coraz mniej efektywne przedsiębiorstwo należałoby... SPRYWATYZOWAĆ!

Jak myślicie? Kto byłby kupcem? Zgadliście: Ryszard Sobiesiak lub osoby rzez niego podstawione.

Osobiście uważam, że ten aspekt afery hazardowej jest nawet ważniejszy niż wspomniana ustawa. Ustawy można zmieniać. Utracony udział w rynku jest natomiast bardzo trudno odzyskać. A utraconej własności juz polskie państwo nigdy by nie odzyskało. Może to o to chodziło i ten wstrętny M. Kamiński pokrzyżował szyki Chłopcom na czerpanie profitów przez całe pokolenia ich rodzin?

Oczywiście są to dywagacje. Ale oceńcie czy mało prawdopodobne?

Pozdrawiam


ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

Moja Ty RADOŚCI największa - Mireksie... i chyba nie tylko!

Witam

Nie ukrywam, że niniejszy tekst stanowi persyflaż będący odpowiedzią na wczorajszy post Mireksa: http://mojeanalizy.salon24.pl/155114,czy-to-az-tak-trudno-dostrzec

Można go wszak traktować też jako list do pewnej grupy społecznej...

Wielce Szanowny Panie Mireksie

Niniejszym chciałbym wyrazić swój niezmierny szacunek dla Pana umiejętności racjonalnego i wielopłaszczyznowego oglądu polskiej rzeczywistości politycznej.

Jestem zdumiony, że wśród polskiej elity intelektualnej można znaleźć jeszcze tak nietuzinkowy umysł będący jakże rzadką już kwintesencją najlepszych tradycji rodzimej myśli lewicowej.

Wydaje się aż nieprawdopodobnym, że po przeszło 40 latach zniewolenia komunistycznego wystarczyło tylko 20 lat by mogła się odrodzić i powstać, niczym feniks z popiołów, kosmopolityczna ideologia społeczna będąca apoteozą sprawiedliwości społecznej, internacjonalizmu i ateizmu. Pan - moim zdaniem - jest chlubnym przykładem i potwierdzeniem tego historycznego fenomenu. Wielkie chapeau bas dla Pana z mojej strony.

Jakże wprost idealnym przykładem na ową genialność Pańskiego umysłu jest napisany przez Pana tekst: "Czy to aż tak trudno dostrzec?". Jego treść oraz zaskakujące swą oryginalnością wnioski z niego wynikające mogą służyć jako wzór obiektywizmu, realizmu i przenikliwości w ocenie istoty obecnej afery zwanej niesłusznie hazardową.

W całej rozciągłości zgadzam się z Panem, że owo wydarzenie jest li tylko prawie wyłącznie elementem walki politycznej, w której agresorem - moim zdaniem - jest nie kto inny jak Pan Jarosław Kaczyński i jego zbrojne politycznie ugrupowanie: Prawo i Sprawiedliwość, wzbudzające - jak Pan nowatorsko zauważa -  negatywne nastawienie polskiego społeczeństwa.

To przecież Pan Prezes J. Kaczyński przy pomocy swojego brata, bliźniaka jednojajowego, stworzył m.in. podporządkowaną sobie polską służbę specjalną zwaną CBA, której celem była (na szczęście już nie jest) działalność kontrrewolucyjna wymierzona wprost przeciw Czcigodnym Budowniczym III RP. Twarzą tej służby i jej szefem był jakże słusznie znienawidzony, jak mi się wydaje, przez Pana Mariusz Kamiński, który - jak trafnie Pan sugeruje - mógł być źródłem przecieku o przecież tylko towarzyskich rozmowach prowadzonych przez naszych znamienitych przedstawicielach partii rządzącej i rządu.

Doprawdy ja osobiście - mam nadzieję, że podziela Pan tę opinię - jestem zdumiony, iż takie zwykłe ludzkie, towarzyskie rozmowy stały się przedmiotem hucpy politycznej rozpętanej przez burżuazyjne siły reakcji. Mam też nadzieję, że podziela Pan również - według mnie moje genialne wprost spostrzeżenie - że przecież w takich rozmowach nie używa się kwiecistego języka, mówi się nieraz wprost, poufale jak to wśród przyjaciół. Jak celnie Pan zauważył nie możemy przecież wymagać od polityków, nawet tych najwybitniejszych, kryształowości i nieskazitelności postaw oraz działań. Jak my wszyscy są oni tylko ludźmi i posiadają zwykłe ludzkie wady i ułomności. Ktoś kiedyś powiedział, ze nie ma ludzi idealnych i jest to oczywista prawda.

Pan Mariusz Kamiński haniebnie założył, ze owe rozmowy mogły nosić znamiona przestępstwa. Posunął się jeszcze w swych absurdalnych  insynuacjach dalej. Wykorzystując perfidnie i wprost nieludzko fakt, iż jeden z podsłuchiwanych naszych polityków składał cześć swojej siostrze nad jej grobem, stwierdził, że stanowi to zagrożenie dla ekonomicznej egzystencji naszego europejskiego landu polskiego. Jest to niewybaczalne a po ludzku podłe!

W przebłysku geniuszu trafnie Pan wskazał, że każdy zdroworozsądkowy obserwator potrafi dostrzegać rzeczy naganne i niedopuszczalne, z którymi należy walczyć. Egzemplifikując więc możemy chyba wspólnie stwierdzić, że w przypadku gdyby faktycznie owe rozmowy stanowiły znamiona przestępstwa oraz uderzały w interesy naszego polskiego landu europejskiego, to celowym byłoby podjęcie przez CBA działań o charakterze prewencyjnym. I wtedy nawet ewentualny przeciek do prasy o możliwości korupcji oraz nielegalnego lobbingu na szczytach władzy politycznej byłby rzeczą quasi usprawiedliwioną troską o nasze wspólne dobro. Chociaż ja osobiście sądzę, że takowego, ze zwykłego strachu, nie dokonałby sam M. Kamiński, ale ktoś jemu życzliwy....

Zgodzi się Pan również zapewne, że gdyby faktycznie okazało się, że nasi politycy są przestępcami państwowymi oraz, że gdyby sam Premier ostrzegał świat przestępczy o prowadzonych wobec niego działaniach operacyjnych... to sprawcy takowej zdrady winni ponieść surowe konsekwencje aż do postawienia ich przed oblicze Trybunału Stanu?


Ale przecież tak nie było, czego dowodem jest fakt braku aresztowania owych rozmówców i konieczność powołania skompromitowanej już wielokrotnie instytucji parlamentarnej zwanej Komisją Śledczą.

Mam nadzieję, ze szanowny Pan wybaczy mi, iż pozwoliłem sobie na powyższą egzemplifikację i zadawanie Panu tak oczywistych pytań. W żaden sposób nie jest i nie było to z mojej strony jakiekolwiek podważanie Pana wyjątkowych syntetyczno-analitycznych umiejętności oceny otaczającej nas rzeczywistości oraz nieomylności Pana spostrzeżeń i refleksji.

Kontynuując. Nie mogę wprost wyjść z podziwu dla Pana błyskotliwości i czarnej genialności, których synergia pozwoliła Panu na jakże odkrywcze skonstatowanie, iż ta w dużej mierze polityczna akcja nie zmieniła nic w dotychczasowych preferencjach politycznych Polaków. Nie spełniły się więc marzenia piewców IV RP, którzy naiwnie sądzili, że obecna afera odniesie taki sam skutek jak przed laty afera Lwa Rywina i podobnie jak SLD pogrąży nasz PO. Tak się nie stało i nie stanie!

Mamy przecież mądre społeczeństwo,  które przez ostatnie 20 lat styczności z rozwojem techniki i technologii osiągnęło (lub osiąga) niemalże apogeum swoich możliwości intelektualno-poznawczych. Szanowny Pan jest tego - moim skromnym zdaniem - światłym, znamienitym przykładem.

Żyjemy już w pięknej i wielobarwnej, globalistycznej i nareszcie prawdziwie socjalistycznej Unii Europejskiej. Praktycznie nie ma już państw, etniczne podziały już nie mogą stawać się źródłem konfliktów i wojen tak jak to miało miejsce w XX wieku. Zapanowała powszechna równość i sprawiedliwość, czego dowodzą nam codzienne informacje i obrazy płynące ze wspaniałych mediów powoli stających się genialniejszymi źródłami wiedzy i informacji niż najlepsze uniwersytety.

Jak więc w takim wspaniałym i komfortowym, bliższym i dalszym otoczeniu, uzbrojeni w racjonalną wiedzę Polacy mogliby ulec temu propagandowemu cyrkowi będącemu wytworem inżynierii socjotechnicznej? Byłoby to doprawdy niezrozumiałe i oznaczałoby, że 20 lat katorżniczej pracy we wzrost świadomości społecznej jakiej podjął się nasz kolejny znamienity geniusz Adam Michnik, poszło na marne... Zapewne podziela Pan moje zdanie, iż byłoby to kuriozalne i doprawdy źle świadczyło jednak o kondycji intelektualnej Polaków.

Na szczęście tak nie jest, czego dowodem są  przytoczone przez Pana wyniki badań sondażowych obrazujących rzeczywisty, społeczny odbiór zeznań dwóch Premierów: obecnego i byłego. Oczywiście wyniki są porażające dla Jarosława Kaczyńskiego i naturalnie genialne dla ukochanego naszego przywódcy, Słońca Słońc Pana Premiera Donalda Tuska. Przytaczając te wyniki musiał być Pan dumny z Polaków. Podobna duma i mnie rozpiera.

Niezmiernie pozytywnie zaskoczyła mnie również Pana niedościgniona i godna szacunku wiara w niezmienną racjonalność i trafność dokonywanych przez Polaków ocen i wyborów a także głęboka ufność jaką Pan prezentuje wobec naszych wspaniałych instytucji badawczych (sondażowni) lub innych zajmujących się tego typu badaniami.

Oczywiście ma Pan jak zwykle rację: nie ma sensu podawania, który ośrodek badawczy lub jaka instytucja prowadziła badania, skoro i tak wynik wszystkich byłby - biorąc pod uwagę mądrość Polaków i genialność metodologiczną oraz warsztatową sondażowni - taki sam: korzystny dla postępu i zgodny ze zdobytą przez naszych rodaków genialną i profesjonalną wiedzą medialną.

Chciałbym szanownemu Panu zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt, który jest potwierdzeniem wyższości naszej internacjonalistycznej nauki nad jej burżuazyjnym odpowiednikiem. Wskażę tutaj na tylko jeden, ale podstawowy jej filar a mianowicie: instytucje badawcze lub quasibadawcze. Zapewne w swojej genialności zauważył Pan również jak wprost niesamowicie dynamicznie ta dziedzina nauki się rozwinęła. Kiedyś, aby przedstawić wiarygodne i reprezentatywne wyniki sondaży trzeba było co najmniej kilkunastu dni (najkrócej tydzień). Teraz takie niezaprzeczalnie wiarygodne wyniki, które z powodzeniem - jak zrobił to w swojej mądrości Pan -  można z czystym sumieniem publikować jako zgodne z rozkładem populacji generalnej, uzyskuje się już po kilku godzinach od badanego zdarzenia lub zjawiska!!!. Wydaje się to niewiarygodne, ale jednak jest prawdziwe. Proponuję złożyć tym instytucjom hołd najwyższej wagi!

Kończąc. Jeszcze raz dziękuję, że Pan w ogóle jest. Daje mi to wewnętrzną siłę i RADOŚĆ oraz przeświadczenie, że Polska rozwija się we właściwym kierunku. Mam nadzieję, że również udało mi się wzbudzić w Panu choć odrobinę szczęścia i RADOŚCI z faktu mojego dla Pana uwielbienia.

Jest to niezmiernie istotne, bo tak naprawdę w przyszłym unijnym świecie szczęśliwości tylko emocje a nie wiedza będą najważniejsze. Myśleć i wiedzieć za nas będą Nasi Przywódcy a my się będziemy śmiać, kochać i RADOWAĆ!

Serdecznie, a nawet uniżenie pozdrawiam, jednocześnie dedykując Panu Hymn Unii Europejskiej: "Odę do Radości", będącą apoteozą naszej świetlanej, unijnej przyszłości:

ODA DO RADOŚCI

O Radości, iskro bogów, kwiecie elizejskich pól
święta, na twym świętym progu staje nasz natchniony chór.
Jasność twoja wszystko zaćmi, złączy, co rozdzielił los.
Wszyscy ludzie będą braćmi tam, gdzie twój przemówi głos.


Kto przyjaciel, ten niech zaraz stanie tutaj pośród nas,
i kto wielką miłość znalazł ten niech z nami dzieli czas.
Z nami ten, kto choćby jedną duszę rozpromienić mógł.
Ale kto miłości nie zna, niech nie wchodzi tu za próg.


Patrz, patrz: wielkie słońce światem biegnie sypiąc złote skry,
jak zwycięzca, jak bohater - biegnij, bracie, tak i ty.
Radość pryska z piersi ziemi, Radość pije cały świat.
Dziś wchodzimy, wstępujemy na Radości złoty ślad.


Ona w sercu, zbożu, w śpiewie, ona w splocie ludzkich rąk,
Z niej najlichszy robak czerpie, z niej najwyższy niebios krąg.
Bracie, miłość niezmierzona mieszka pod namiotem z gwiazd,
Całą ludzkość weź w ramiona i ucałuj jeszcze raz.


Wstańcie, ludzie, wstańcie wszędzie, ja nowin niosę wam:
Na gwiaździstym firmamencie miłość mieszka tam.
Wstańcie, ludzie, wstańcie wszędzie, ja nowinę niosę wam:
Na gwiaździstym firmamencie miłość, miłość mieszka tam

 (http://www.fms.lodz.pl/podajdalej.pl/hymn.html)

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

piątek, 5 lutego 2010

W co gra D. Tusk?

Witam

Podtrzymując moją krytyczną ocenę obecnej, polskiej rzeczywistości i potwierdzając moje coraz głębsze przekonanie o tym, że obecny rząd historycznie jest najgorszym od 1989 roku, to chciałbym w niniejszym poście skupić się jedynie na tzw. kalkulacjach politycznych D. Tuska i PO.

Wpierw krótki rys historyczny.

Wybory 2005 roku. Platforma Obywatelska jest pewna wygranej zarówno na urząd Prezydenta, jak i do Parlamentu. Świadczy o tym wszystko, a dla PO przede wszystkim sondaże, w których i Tusk i PO wyprzedzaą konkurentów o dwie długości.

Dzień powyborczy w obu wyborach... I szok! PO przegrywa z PiS-em zarówno Parlament, jak i Prezydenturę!

Uważam, że był to największy kopniak zadany przez polskie społeczeństwo elitom III RP. Niestety zarówno w Parlamencie i rządzie, jak i poprzez postać L. Kaczyńskiego szansa na odbudowę zdrowych podstaw naszej polskiej państwowości została zmarnowana.

Stało się tak ze względu m.in. na oddanie władzy przez J. Kaczyńskiego w połowie kadencji tak naprawdę PO. Dlaczego, oprócz oficjalnych informacji, tak się stało? Nie wiem, ale był to największy błąd PiS-u w jego historii. Wiele reform zostało rozpoczętych, powstała pierwsza niezależna od komunistycznych Chłopców służba specjalna w postaci CBA, zmieniało się szkolnictwo na polskie a nie na globalistyczno-socjalistyczne (teraz mamy systematyczne obniżanie jakości nauczania z tendencją rugowania polskości), można było zreformować finanse publiczne.... a tu w połowie drogi wielkie BUM!

Kolejne wybory, co było do przewidzenia, wygrało PO i mamy to co mamy. Po prostu jeden wielki PR zamiast rządzenia. Szczytem tej hipokryzji rządzenia była dzisiejsza ocenzurowana debata Premiera z internautami na temat m.in. cenzury w internecie... Premier pokazał co o tym myśli cenzurując swoją rozmowę. Meandry jakiejś obłudy i zakłamania osiągnęły chyba apogeum.

Nie będę teraz pisał krytyki rządu. Piszę o tym od przeszło 1,5 roku i niestety jest coraz gorzej.

Powiem tylko, że D. Tusk i Platforma Obywatelska traktują polskie społeczeństwo  jak ogłupiałą masę, której można wszystko wcisnąć i z którą można zrobić, co się dosłownie zamarzy...

Ta władza to EGOCENTROIZM w czystej postaci, połączony z indolencją i skłonnością do kłamstw i oszustw!
(egocentroizm - to moje słowo - neologizm - stworzone na potrzeby określenia zjawiska jednoczesnego występowania: egoizmu, egocentryzmu i cynizmu). 

A teraz w punktach chce przedstawić w co gra politycznie infantylny, ale jednocześnie egocentroistyczny Donald Tusk i jego PO.

1. Pomni wydarzeń z roku 2005 zrezygnowali ze starcia lidera w wyborach prezydenckich, skupiając wykorzystanie jego medialnego wizerunku w walce parlamentarnej, która z punktu widzenia możliwości władzy i synekur jest  wiele istotniejsza od fotela Prezydenta. Zobaczcie, co może dzisiaj zrobić PiS posiadając Prezydenta. NIC, NIE MA ŻADNEGO WPŁYWU NA POLSKĘ! Tylko realne rządzenie (posiadanie swojego rządu) ma wpływ na to, jaka jest Polska i jaka będzie. Jedyną możliwością wpływu Prezydenta jest wetowanie ustaw lub inicjatywa ustawodawcza (co i tak, przy mniejszości w sejmie nie ma żadnego znaczenia),

2. Być może niektórych zaskoczę, ale w sumie dla D. Tuska i PO oddanie prezydentury PiS byłoby na rękę.  Upiekliby dwie pieczenie na raz. Po pierwsze mieliby świetny argument wyborczy w 2011 roku - nie oddamy pełni władzy PiS. Już mają Prezydenta! ( i zacząłby się lament przypominający lata 2005-2007). Po drugie dalej mogliby zrzucać winę za swoje nieróbstwo na niedobrego Prezydenta wetującego ich najlepsze ustawy! Oczywiście, w przypadku pełni władzy prezydencko-parlamentarnej, argument ów (gdyby wybory wygrał ktoś z PO) swobodnie bezie wykorzystywany przez PiS.

3. Czekają nas wybory samorządowe: bardzo ważne w kontekście Unii Europejskiej i Traktatu Lizbońskiego (kiedyś pisałem, że tak naprawdę, jeżeli integracja pójdzie w zamierzonym kierunku, to polski Prezydent i Parlament nic nie znaczą, natomiast samorząd TAK). PiS walcząc o Prezydenta i o Parlament nie powinien o nich zapominać. D. Tusk i PO już teraz skutecznie odwracają uwagę od tych wyborów, jednocześnie cały czas mało widocznie, ale intensywnie się do nich przygotowują. Skupienie uwagi i zaangażowania na wzajemnej walce na górze... sprzyja dezintegracji dołów... i o to chodzi m.in. elitom III RP.

To tylko moje dywagacje. Oczywiście beznadziejność ego rządu może sprawić, ze nawet, gdy wybory wygra L. Kaczyński to i tak PiS zdecydowanie wygra wybory parlamentarne. Na to sie zanosi, bowiem kryzys finansów publicznych może nas rozsadzić od wewnątrz. Znów bez rozpisywania się: kumulowanie kryzysu, tak aby doczekać do wyborów (po nas choćby potop) jest dla Polski tragiczne i jest to działanie NA SZKODĘ PAŃSTWA POLSKIEGO.... słyszysz Premierze i Ministrze Finansów?

Pozdrawiam


ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

Jak pokazać naszą siłę w internecie!

Witam

Ten post jest specyficzny, przedwyborczy dla Nas, dla szeroko rozumianej Prawicy.

Wszyscy zgodzimy się, że najbliższe wybory na Urząd Prezydenta, parlamentarne i samorządowe są chyba ostatnimi, które w jakiś sposób mogą wpłynąć na losy Polski i Nas samych.

Kolejnych może już nie być!... ze względu na Traktat Lizboński i Unię Europejską pozostaną nam tylko wybory samorządowe!

Nie czas się dzielić, ale łączyć!

Piszę to ze smutkiem, bo polska prawica znów dała się podzielić, zatomizować politycznie i organizacyjnie. I nawet nie chodzi mi o partie polityczne a o siłę medialnego (jakże dzisiaj ważnego przekazu).

Nie ukrywajmy tego, że jedną z aren walki wyborczej jest internet!

I cóż ja widzę?
1) mnożenie się portali  prawicowych o podobnej proweniencji politycznej,
2) wzajemne osobiste animozje, powodujące, że kisimy się we własnym prawicowym sosie,
3) pryncypialną awersję do Lemingów... Dlaczego?
4) dziwnych kandydatów i partyjki tworzone ad hoc,
5) obrażanie się na rzeczywistość... jest jaka jest i trzeba w nią wejść,
6) wulgarną negację poglądów nieprawicowych... jak ma nas ktoś szanować skoro z góry określamy ich jako idiotów miast racjonalnie przekonywać?
7) skupienie się na historii, która dla większości Polków jest przeszłością - liczy się "tu i teraz" - co My mamy im do zaproponowania (oczywiści historia jest ważnaa, ale i ważne jest mieszkanie, samochód, dzieci, praca i współczesne życie!),
8) zaściankowość, marginalność naszej myśli prawicowej skupionej wokół, skądinąd słusznych wartości chrześcijańskich - ale co My proponujemy w zamian? Przecież można być radosnym, wspaniałym, współczesnym prawicowcem, który - rozumiejąc świat - potrafi wskazać inne podstawy funkcjonowania w życiu. A my zamykamy się we własnym gronie!
9) popełnianie przez nas tych samych błędów, które na początku transformacji pozwoliły nas zmarginalizować

Chcemy znów ponieść sromotną porażkę? Zostać marginesem sceny i myśli politycznej i społecznej? To czyńmy tak dalej.

Nie widzicie, że dla elit III RP jesteśmy idealni? Oto im chodzi!

W związku z powyższym proponuję:

1) Wszyscy dobrzy blogerzy prawicowi powinny zalewać swoimi tekstami wszystkie portale opozycyjne i zmuszać do dyskusji. Docieramy wtedy do naszych adwersarzy, którzy być może nigdy nie zetknęli się z myślą prawicową. Dyskutujmy kulturalnie i merytorycznie,
2) Stwórzmy przed wyborami jeden portal - agregacyjny - myśli prawicowej. Może to być np. nieznudzeni.pl.  Już istnieje, po co wyważać otwarte drzwi. Wymaga to jednak tego, aby każdy z nas miał swój autorski blog i tam pisał pierwotnie a nie skupiał się na blogowaniu na obcych platformach: tam oczywiście też (szczególnie na s24), ale jako tekst wtórny do pierwotnego. Założenie własnego bloga jest tak proste jak zaparzenie herbaty (sądzę, że np. MarkD pomoże Wam w tym skromniutkim dziele),
3) Piszmy nie tylko o polityce ale też o rzeczach nurtujących Nas współcześnie - pokłony do Łażącego Łazarza,
4) Pokazujmy Nasze inicjatywy, takie jak np. niepoprawne radio, działania BM24, portale prawicowe i nowości (np. blogpress) - bez wzajemnych animozji.
5) A może istnieje konieczność spotkania się i ustalenia np. wspólnych działań kampanijnych... może w formie odrębnej strony!, na której będziemy prowadzić internetową kampanię wyborczą!

Śpieszmy się. Czasu jest mało. Nie możemy przegrać Naszej Ojczyzny!

Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

czwartek, 4 lutego 2010

Kiedyś zabiłem... Będę ministrem dla dobra Polski!

Wśród rzeszy urzędników państwowych  opłacanych z naszych ciężko zarobionych pieniędzy krążą TW, czyli tajni współpracownicy komunistycznych służb specjalnych.

Przemykają po sejmowych korytarzach, zostają radnymi, prezesami spółek Skarbu Państwa, kandydują na najwyższe urzędy państwowe, zostają nawet ministrami...

No cóż... a, że świat mamy teraz zwirtualizowany spotkałem wczoraj wirtualnego, nierzeczywistego mojego dawnego "znajomego" ze studiów. Chłop się trzyma. Elegancko ubrany, dobry samochód i oczywiście dobre państwowe stanowisko, dające możliwość nieograniczonej niczym kariery... aż do ministra włącznie.

Na mój widok morda mu się uśmiechnęła i zaprosił mnie na zakrapiany obiad do, a jakże, jednej z najdroższych restauracji w moim mieście.

Zawsze jest przyjemnie pogadać o swojej młodości, szalonych czasach studenckich, imprezach, egzaminach. Z chęcią więc przystałem na propozycję, pamiętając jednak żeby nie zadać mu jednego wszakże pytania: jak On w ogóle skończył te studia, skoro się nie uczył a jego wiedza ekonomiczna zawsze wprawiała mnie w dobry humor (tak to pamiętałem... studiowaliśmy ekonomię).

Nie rozpisując się zanadto: po zjedzeniu pysznego obiadku i wypiwszy kilka głębszych oraz po dłuższych wspominkach nagle wypalił.... wiesz już od studiów pracowałem dla Komuny jako TW!.

Przyparło mnie do krzesła, ale widząc, że prawdopodobnie chłop ma potrzebę wygadania się pozwoliłem mu dalej mówić. Oto co usłyszałem o tej jego współpracy....



Musiałem jakoś skończyć te cholerne studia, więc się zgodziłem. Miałem obserwować członków NZS, ale uwierz nic w sumie na nikogo nie doniosłem... no może raz cholera.... na takiego jednego, co mi ukradł dziewczynę... wywalili go, ze studiów... należało mu się,
 

Wiesz jak to jest... musiałem później dalej współpracować i coś tam pisywać do tych swoich oficerów prowadzących. Jak już raz wdepniesz w gówno to niestety.... musiałem... wiesz... ale zawsze starałem się, żeby nikomu nie zrobić krzywdy. Nie zawsze się to udało, czego żałuję...
 

Kiedyś doniosłem politycznie na swojego kolegę...sorry aresztowali Go i tak pobili, że zmarł w szpitalu,
 

Kiedyś coś nieopatrznie naopowiadałem mojemu oficerowi prowadzącemu na temat mojej koleżanki i stała się tragedia: - nie chciałem tego - ale Ona nie wytrzymała przesłuchania i popełniała samobójstwo... skąd mogłem wiedzieć!,
 

Innym razem znów moim oficerom prowadzącym chlapnąłem coś nieopatrznie na temat innego mojego znajomego i musiał uciekać z kraju zostawiając niepracującą żonę z dwójką dzieci... no i ona musiała wszystko sprzedać żeby z czegoś żyć. Ciężko pracowała, nie miała czasu na wychowywanie i pieniędzy na kształcenie synów. Pozbawieni ojca dorastali praktycznie sami i wyobraź sobie jaka tragedia: zostali kryminalistami, podobno zamordowali już kilka osób (są w mafii). Wiesz ja nawet chciałem jej pomóc finansowo, ale jakoś tak nie mogłem spojrzeć jej w twarz...
 

Któregoś tam roku, dawno to było doniosłem.... nie nie doniosłem!.... chlapnąłem coś, nie na trzeźwo, mojemu oficerkowi, z którym piłem o moim koledze, świetnie zapowiadającym się młodym naukowcu. Cholera to był  talent czystej wody... No i wyobraź, że Chłopcy bez mojej wiedzy sprawili, ze wyrzucono Go z Uczelni i nie mógł kontynuować pracy naukowej ...trochę się załamał... ale teraz buduje w Niemczech domy (nawet dobrze zarabia). No, ale szkoda Go mógł być znanym, światowej sławy naukowcem polskim.
 

Słuchaj! Przepraszam za to wszystko! Nie chciałem!  Byłem wtedy młody i głupi miałem rodzinę i swoje ambicje, które mogłem spełniać. Nie nie chciałem tego wszystkiego, co się stało potem.
 

Ale... ale to było dawno. Ja się zmieniłem.
 

PRZYZNAŁEM SIĘ PRZECIEŻ, ŻE BYŁEM TAJNYM WSPÓŁPRACOWNIKIEM KOMUNISTYCZNYCH SŁUŻB BEZPIECZEŃSTWA! To mało! Wiesz ile mnie to kosztowało i jaką cywilną odwagą musiałem się wykazać i ją posiadać, żeby się przyznać!
 

STAŁEM SIĘ NAPRAWDĘ DOBRYM, INNYM, NOWYM CZŁOWIEKIEM. W NOWEJ, WOLNEJ POLSCE!
 

PRZEZ TE WSZYSTKIE LATA MIAŁEM PIENIĄDZE NA KSZTAŁCENIE SIĘ ZA GRANICĄ. JESTEM NAPRAWDĘ TERAZ DOBRYM FACHOWCEM. JESTEM KOMPETENTNY I PRACOWITY.
 

Wiesz... CHCĘ BYĆ MINISTREM!


(nagle dzwoni telefon.....mój znajomy chwilę rozmawia, kończy i rozpromieniony zwraca się do mnie)


Jest, jest, jest!!! Jak fajnie. Miałem przed chwilą telefon od Donka. Niedługo nominacja! Będę ministrem dla dobra Polski i Polaków!

(... i znikł jak kamfora....)

Pozdrawiam

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

środa, 3 lutego 2010

Siła rażenia PRAWDY - 1 do 122 644

Witam

Tak się zastanawiałem dlaczego emisja filmu TOWARZYSZ GENERAŁ wywołała taką furię środowisk budujących III RP.

Zaangażowali prawie wszystkie siły żeby do emisji nie doszło: np. bezsensowne zastrzeżenia do praw autorskich, medialne dezawuowanie filmu zanim jeszcze doszło do emisji czy też kuriozalny w swej wymowie list samego bohatera filmu.

Tak naprawdę przecież był to pierwszy film pokazujący historię generała z innej perspektywy: nie bohatera uwikłanego w komunizm ale zdrajcę wprowadzającego komunizm.

Wymowa filmu może być interpretowana różnie. Niemniej jednak pokazuje, że generał Jaruzelski był zdrajcą i karierowiczem służącym obcemu Polsce państwu i systemowi totalitarnemu (zbrodniczemu).

Jest to niezaprzeczalny fakt nawet gdybyśmy uwzględnili tylko powojenne uwarunkowania geopolityczne, czyli Jałtańską zdradę zwycięskich mocarstw wojennych dokonaną w 1945 roku.

Generał Jaruzelski zaczął służyć Sowietom grubo przed tą datą a więc jest to jawna zdrada Państwa Polskiego i Narodu Polskiego!




I w końcu zrozumiałem. Te 90 minut filmu niszczyło ciężką 20 letnią propagandową pracę różowo-czerwonych elit III RP, która miała na celu zafałszowanie prawdziwej historii tej naszej "niby" wolności!!!

NISZCZĄCA SIŁA RAŻENIA PRAWDY O III RP  WOBEC O NIEJ FAŁSZU WYNIOSŁA JAK
1 do  122 644

Innymi słowy: 1 minuta filmu Towarzysz Generał  niszczyła 122 644 minut brudnej propagandowej pracy na rzecz kłamstwa całych elit III RP!!!

 Oj naprawdę się nie dziwię Ich wściekłości. Tyle lat pracy poszło na marne. Na kartach historii zostaną zdrajcami. Na osłodę został im tylko zagrabiony majątek naszej Ojczyzny. Mam nadzieję, że większość (w różnej postaci) jednak powróci do Macierzy.

P.S.
Taka refleksja: jak kruche musiało być tych 11 037 957 cegiełek budowli  kłamstwa skoro  do jego zniszczenia wystarczyło ich tylko 90.

Z tego można więc wyciągnąć prosty wniosek: III RP nie jest tak silna na jaka próbuje się kreować. Wystarczy odkryć o niej prawdę a rozpadnie się jak domek z kart. OKRYWAJMY WIĘC TĘ PRAWDĘ I DOCIERAJMY DO NIEJ DO RODAKÓW!  

Obliczenia: http://www.infor.pl/kalkulatory/ilosci_dni.html#wynikiform

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...