środa, 2 kwietnia 2014

Mój papież Jan Paweł II niedługo świętym...

Dziś mija rocznica śmierci Jana Pawła II. Pamiętam te chwile smutku i rozpaczy, kiedy zostaliśmy niemal osieroceni. Pamiętam te łzy, wzruszenie, smutek i żal...

Odszedł wtedy ktoś, kto ukształtował całe pokolenie Polaków i również ja dojrzewałem z nim i czerpałem od niego siłę do pokonywania kolejnych moich dni życia. Moja droga istnienia na tym świecie była drogą jaką on mi wskazywał i choć nie zawsze go słuchałem... to w końcu dał mi jednak łaskę wiary, której tak pragnąłem. 

I jakoś tak zawsze w rocznicę Jego śmierci myślę właśnie o latach, które przeżyłem i o tym jak mało jest dziś w Polakach realizacji Jego słów kierowanych do nas... Myślę o swoim dzieciństwie, młodości i powolnym dorastaniu do obecnej, choć jeszcze zbyt małej ludzkiej dojrzałości...

Miałem dokładnie 10 lat, gdy zapłakała wzruszeniem ze szczęścia cała Polska... gdy te łzy zamieniały się niepostrzeżenie w uśmiech, radość, nadzieję i wiarę w lepsze jutro.

Stała się rzecz ówcześnie wprost nieprawdopodobna: nowym papieżem nie został Włoch a został nim nasz rodak Karol Wojtyła... kardynał zza "żelaznej kurtyny". Wpierw było niedowierzanie, szok... by ta radosna wieść tzw.: "pocztą pantoflową" rozeszła się błyskawicznie i dotarła do wszystkich Polaków.

W tamtejszej, komunistycznej prasie (np. w Trybunie Ludu) następnego dnia ukazały się tylko lakonicznie krótkie informacje, które niemalże ze wstydem i z zażenowaniem raczyły przekazywać fakt wyboru Polaka na Stolicę Piotrową.

Przez następne 27 lat Jan Paweł II był zawsze dla mnie - niezależnie jak mocno trwałem lub oddalałem się od wiary – postacią wyjątkową a dla Polski okazał się być największym obrońcą i ostoją jej tożsamości narodowej.

Dziś jednak zadaję sobie wciąż pytanie: Co się z nami stało, co stało się z naszym narodem?

Odpowiedzi należy szukać chyba daleko wstecz. Zostaliśmy niestety chyba skutecznie "przetrąceni" Stanem Wojennym i marazmem lat 80-tych. W latach 1981-1983 zmuszono do emigracji przeszło 1,5 mln autentycznych patriotów. Została KOR-owska, koncesjonowana opozycja i wiele milionów ludzi bez prawdziwych elit. Zryw solidarnościowy zakończył się zamordowaniem narodu, zamordowaniem jego ducha i tej naszej dumy, honoru i wartości nadrzędnych. Lata 90-te i dziki program Sachsa-Sorosa (dr. Leszka Balcerowicza) kompletnie spauperyzował większość Polaków. Prywatyzacja za bezcen pozbawiła nas własności...

Ale mimo wszystko jeszcze trwaliśmy i to dzięki naszemu papieżowi. Jak jeszcze żył JPII mieliśmy jakieś odniesienie, jakiś autorytet, fundament. Mogliśmy zawsze liczyć na jego słowa i obronę naszej Polski... Po 2005 roku zupełnie - jako naród - pogubiliśmy się...

Dziś ze smutkiem mogę tylko stwierdzić, że w 9 lat po jego śmierci My, Naród Polski, obecnie mamy tylko jedną szansę na przetrwanie... W tych czasach odradzającej się ekspansji sowiecko-germańskiej, w czasach pauperyzacji i promowania kosmopolitycznej bezpaństwowej (quasi znów komunistycznej) europejskości... musimy przypomnieć sobie nauczanie Ojca Świętego, jego postawę, jego patriotyzm i jego duchową WIELKOŚĆ!

Dla mnie osobiście zawsze był i pozostał autorytetem moralno-etycznym. Na różnych forach internetowych opisując swoją osobę przytaczam cztery cytaty Jana Pawła II, które wyznaczają mi drogę i jakość mego życia:

"Jeśli ktoś lub coś każe Ci sądzić, że jesteś już u kresu, nie wierz w to! Jeśli znasz odwieczną Miłość, która Cię stworzyła"; 

"Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, ale kim jest, nie przez to, co ma, lecz przez to czym dzieli się z innymi"; 

"Nie sposób inaczej zrozumieć Człowieka, jak w tej wspólnocie jaką jest Naród"; 

"Musicie być mocni mocą wiary i nadziei".

Jakże wiele można z nich wyczytać a przecież jest jeszcze wiele setek podobnych, tyle słów już zapomnianych... powróćmy do nich i czerpmy z nich wiarę i nadzieję w moc dobra, przyzwoitości i międzyludzkiej miłości. Bądźmy mocni mocą wiary i nadziei na lepsze jutro nas samych i naszej Ojczyzny...

Za 8 dni 10 kwietnia, czwarta rocznica zamachu smoleńskiego... dzień smutku i łez oraz chyba bezsilności wobec ogromu ZŁA otaczającego nas ze wschodu, zachodu i ze "środka".

Pamiętajmy jednak, że Jan Paweł II podtrzymał w Nas-Polakach narodową dumę z polskości, chrześcijaństwa oraz dał Nam duchową moc przetrwania...

Za życia był już świętym a już za kilka tygodni zostanie ogłoszony nim oficjalnie. Niech ta świadomość, świadomość Jego świętości pozwoli nam uwierzyć, że warto trwać, walczyć hartem i niezłomnością ducha, że miejsce zhańbionych zawsze w końcu znajdzie się na "zgniłych i wstydliwych kartach historii" a wydobywający się z nich "fetor" zostanie zneutralizowany zapomnieniem...

Módlmy się codziennie od dzisiaj, aby Jego święte wstawiennictwo w Domu Pana pozwoliło odrodzić się naszej Ojczyźnie, pozwoliło odrodzić się nam samym...


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

5 komentarzy:

  1. Bardzo się wzruszyłam czytając ten tekst. Tak samo myślę, ale nie umiem tak pięknie o tym napisać. Dziękuję. Mam prośbę. Czy nie mogłabym tego postu opublikować w całości, podając oczywiście Autora i źródła na blogu: http://klubdyletantow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leopardo...

      Oczywiście, że możesz opublikować i cieszę się, że się wzruszyłaś. Ja - pisząc go - też się wzruszyłem, tym bardziej, że akurat chwilę wcześniej wróciłem z mszy świętej, dziękczynnej za danie nam przez Boga tak wspaniałego Papieża.

      Każdy z nas ma jakiś dar dany przez Boga i nie każdy musi np. umieć pisać. Ważne jest prawe serce i wspaniała dusza - tak jak u Pani - zdolna do wzruszeń. Uczucia, emocje, wyznawane prawe wartości, dawanie innym dobra i miłości... to ważniejsze niż jakiekolwiek nasze umiejętności...

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Dziękuję za tę możliwość. Wzruszyłam się, bo dla mnie Jan Paweł II był jak drugi ojciec. Tak odbierałam Jego słowa, Jego nauczanie. Co prawda wdrażanie Jego słów w praktyce nie było łatwe, ale się starałam. Dzięki tym naukom zmieniłam się w lepszą osobę (tak mi mówiono).

      Jest mi bardzo przykro, że coraz mniej się pamięta o rocznicy Jego śmierci, nie mówiąc o Jego słowach i przesłaniach. To, tak jakby czarna chmura spowiła Polskę w tych wszystkich tornadach genderowych i temu podobnych.

      Pamięć człowieka jak widać jest krótka i należy przypominać. Mogę Ci podziękować za to co robisz w tej sprawie. Bo tak trzeba. Dziękuję również za przypomnienie zbrodni katyńskiej w swoim własnym imieniu i mojego wujka (zm. Charków). Sedecznie pozdrawiam.
      leoparda (nie pani)

      Usuń
    3. Leoparda

      Narody bez pamięci historycznej umierają. Nie możemy zapomnieć o polskich patriotach zamordowanych przez dwa najgorsze marksistowskie totalitaryzmy: nazizm i komunizm. Tego wymaga nasza polskość, nasz honor i duma narodowa, nasz patriotyzm.

      Wieczny Odpoczynek Racz Mu Dać Panie... to dla Twojego wujka...

      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Tak. Jak ładnie i mądrze to napisałeś. Dzięki, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.