sobota, 6 kwietnia 2019

McDonald's i ile "cukru w cukrze"?


Ku ostudzeniu emocji politycznych...

Za namową jednego z moich przyjaciół a przede wszystkim jego córki chyba po raz czwarty w życiu byłem w barze (restauracji?) McDonald's. Zjadłem sobie coś co nazywało się Big'Mac czy jakoś tak oraz małą porcję frytek.

Nigdy nie przepadałem za tzw. fast food'ami i nie zmieniłem zdania. Przykre jest, że takie pożywienie znalazło tylu konsumentów na całym świecie, ale to już wybór ich samych.

Nie mam zamiaru znęcać się nad tymi barami szybkiej obsługi, bo skoro są klienci, to znaczy, że jest popyt i dla biznesu jest to najważniejsze, choć frytki smakowały zaskakująco dobrze.

Tyle tylko, że należy być uczciwym wobec konsumenta.

Ostatnio bardzo się zmieniły przepisy i praktyki handlowe w zakresie oferowania żywności przetworzonej a taką są burgery firmy McDonald's.

Zakłady mięsne muszą przedstawiać skład w procentach zawartości i kategorii mięsa w określonej wędlinie, sprzedający ryby muszą określać zawartość "ryby w rybie", czyli przedstawiać procentową lub gramową informację o ilości tzw. glazury, itd. Nie ukrywam, że zanim kupię cokolwiek szulkam informacji ogólnej o produkcie: ile kiełbasa ma mięsa, ile pomidorów jest w ketchupie, ile owoców jest w danym soku lub napoju chłodzącym, itd.

Mając to na uwadze, nie omieszkałem zajrzeć do ulotki promocyjno-informacyjnej umieszczonej na plastikowej tacy, na której podaje się jedzenie oferowane przez franczyzobiorców firmy McDonald's (taki jest model biznesowy tych barów na całym świecie - franczyza).

I co zobaczyłem? Ano ich reklamę o zadziwiającej znaczeniowo treści: "Hamburgery w McDonald's są przyrządzane ze 100% prawdziwej wołowiny z przedniej ćwiartki. Dlatego są takie soczyste i smaczne. Przekonaj się sam!". 


Źródło: ulotka promocyjna McDonald's

Żadnej informacji o tym ile jest w takim hamburgerze tej 100% wołowiny, czyli ile "wołowiny jest w tej wołowinie" przypadającej na jednego hamburgera.

Kluczową frazą w tym sloganie reklamowym jest: "przyrządzanie hamburgerów", bowiem z 1 kilograma można przyrządzić np. 2 kilogramy mięsnego składnika tych hamburgerów, ale i można 1,5 czy też 5 kilogramów. I zawsze można powiedzieć, że wykorzystana do przyrządzenia została wołowina 100%... i tylko to może być prawdą. Aby bardziej to zrozumieć wystarczy przygotować sobie stek wołowy lub kotlet z mielonej wołowiny i porównać ze smakiem, i składem owych a'la wspaniałych hamburgerów w opisywanym barze szybkiej obsługi. Dotyczy to też innych tego rodzaju oferentów szybkiego jedzenia, nawet tych małych ze stoiskiem  z hamburgerami, kebabem i zapiekanką.

Ciekawą rzeczą jest też odwrotna strona tejże "ulotki", która zawiera tabelę alergenów i wartości odżywczych dań firmy McDonald's. Toż tego nikt nie odczyta, bowiem szkło powiększające winniśmy nosić zawsze, gdy mamy ochotę na to jadło.

Źródło: ulotka promocyjna McDonald's

No cóż... chyba znów minie kilka lat zanim skuszę się ponownie na degustację jakiegokolwiek produktu fast food-owego i to nie tylko z tego powodu, że jego cena jest niewspółmiernie wysoka w stosunku do jakości, ale dlatego, iż wolę sam sobie ugotować lub też przyrządzić domowe pożywienie, nawet wołowego hamburgera. A jeżeli już to wolę tradycyjne restauracje a nie bary szybkiej obsługi.

Oczywiście piszę o swoim subiektywnym odczuciu i subiektywnym poczuciu smaku. Jeżeli natomiast znajdują się chętni na takie pożywienie to tylko pogratulować firmie McDonald's.

A może ja się mylę i tejże wołowiny jest naprawdę dużo i gdzieś jednak jest informacja o składzie hamburgera. Może, ale chciałbym wiedzieć w procentach ile, skoro na folderze "podstawkowym" umieszczono zdjęcie czystej wołowiny i zwykły konsument ma tylko tą informację.

Pozdrawiam


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.