czwartek, 4 stycznia 2024

Nie stać nas na wiele telewizji mówiących jednym i patriotycznym głosem

Współczesny świat mediów jest bezwzględny i potrzebuje bardzo dużych środków finansowych aby w ogóle trwać i się rozwijać. 

W obecnej sytuacji, w której mamy do czynienia z gangsterskim zamachem obecnie rządzących na Polskę i wolność słowa trzeba znaleźć wspólny język i skonsolidować wszystkie wizualne media w jedną całość i należy tego dokonać jak najszybciej. 

Oczywiście chodzi mi o telewizje: "Republika" T. Sakiewicza, "wPolsce.pl" braci Karnowskich czy "Media Narodowe". Do tych mediów można by dołączyć telewizję "wRealu24" stworzoną przez M. Rolę, choć w imię pluralizmu lepiej zostawić po naszej stronie nawet krytyczne wobec formacji ZP (PiS+SP) media a takim jest telewizja M. Roli czy choćby "Niezależny Lublin" - NL24.tv starający się realnie oceniać bieżące i historyczne losy polskie np. poprzez wykłady dr E. Kurek.  

Są jeszcze indywidualne internetowe (na YouTube) formaty wizyjne (vlogi) prowadzone np. przez R. Ziemkiewicza, S. Michalkiewicza, W. Gadowskiego i jeszcze wielu innych. Moim zdaniem są to indywidualności, które warto zachować dla sprawy polskiej i nie mieszać się do treści ich wystąpień. 

Nie zapomnijmy też o sprofilowanych katolicko: "Telewizji Trwam" ojca dyrektora T. Rydzyka czy też "PCh24.tv". Moim zdaniem one też winny pozostać w swojej pierwotnej postaci ze względu chociażby na fakt, że reprezentują nurt ideowo-katolicki, który dla mnie jest bardzo bliski, ale przecież nie wszyscy Polacy są katolikami a państwo polskie oficjalnie jest świeckie.   

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie wymieniłem wszystkich propolskich mediów wizualnych a  sam proces ewentualnej konsolidacji niektórych z nich byłby bardzo trudny, bo każda z tych telewizji powstawała z wielkim bólem i zaangażowaniem wielu ludzi, którzy nawet nieraz pracowali za darmo i z wielkim poświęceniem. To powoduje, że traktują swoją telewizję jako "swoje jedyne dziecko" i trudno im dopuścić do siebie myśl, że mieliby z kimś dzielić losy swojego "jedynaka". 

Ale czas jest wyjątkowy, po prostu przełomowy... bo grozi nam utrata suwerenności i niepodległości oraz wrogi drenaż (kradzież) naszych aktywów i zasobów przez zniemczoną UE. 

Niestety niewielu Polaków to rozumie i nie jest w stanie pojąć, że niegdysiejsze zabory trwały 123 lata a odzyskanie ponownej niepodległości było niesamowitym splotem wielu korzystnych okoliczności i odzyskaliśmy nasze państwo też dzięki temu, że było wśród nas wielu patriotów, którzy cały czas podtrzymywali ducha narodu. Przecież wtedy też nawet światopoglądowo skłóceni ze sobą wielcy Polacy w imię odzyskania Polski jednoczyli się jak np. R. Dmowski, I. Paderewski, W. Witos, T. Rozwadowski czy J. Piłsudski. Bez nich nigdy byśmy nie odzyskali naszej Polski!!!

Warto sobie przypomnieć historię, bo onegdaj naszymi zaborcami były: Niemcy (Prusy), Rosja i na dokładkę najmniej brutalna Austria. Trzeba o tym pamiętać i to tym bardziej, że utrata naszej państwowości nastąpiła w dużej mierze wskutek Zdrady Targowickiej samych Polaków, pseudo Polaków i agentów obcych państw. Owszem ci zdrajcy ostatecznie skończyli na szubienicach, ale nie zmienia to faktu, że Polski nie było na mapie świata przez 123 lata. 

Teraz mamy w Polsce rząd niemal "drugiej Targowicy", na czele którego stoi półniemiec (po babce od strony matki - Niemki Anny Liebke), który "polskość uważa za nienormalność" [1] i oddaje hołdy oraz pieje z zachwytu nad Niemcami: 

"Für Deutschland" (dosłownie "Dla Niemiec"):

Często przytaczam tę wypowiedź D. Tuska bo ona oddaje jego zespolenie z Niemcami a nie z Polską. Można nawet zauważyć u niego pewną fascynację Niemcami i jakąś formę kompleksu wobec nich, co powoduje występowanie u niego znanego syndromu, którego sens można streścić postulatywnym zwrotem: "być bardziej niemiecki niż Niemiec". Sądzę, że wielu z nas zna takich niby Polaków, którzy wyjechawszy do Niemiec już po miesiącu nie pamiętali języka polskiego...

Ale tak naprawdę chodzi o to, że całe KO-PO, PSL z Hołownią czy Lewicą to razem i w porozumieniu są - wedle mnie i tak jak ja rozumiem polskość - częściami partii antypolskiej. Jedyną zaś partią, którą można nazwać polską jest - z wieloma zastrzeżeniami - jedynie PiS-ZP. Chciałbym, abym mógł dołączyć do partii polskiej Konfederację, ale jest to jeden ideowy "miszmasz", po którym nie wiem czego się spodziewać. 

Musimy też zawsze pamiętać o następującej wypowiedzi:

"W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie".

Jakże prawdziwe to spostrzeżenie wypowiedziane onegdaj przez księcia  Adama Jerzego Czartoryskiego (+14.01.1770 - +15.07.1861). I sądzę, że teraz - podobnie jak w całej naszej historii - mamy takie same dwa ugrupowania: koalicję polską i antypolską koalicję potencjalnej zdrady narodowej. I bardzo ważne jest, żeby to do nas dotarło a niestety duża liczba Polaków tego nie dostrzega albo dostrzega lecz nie wydaje im się to dziś istotne, a szczególnie wśród młodego pokolenia. 

Mam też przeświadczenie, że wielu z nas już się przyzwyczaiło do wolnej i niepodległej Polski, i w związku z tym myśli, iż tak będzie cały czas... Niestety dzisiaj zagrożenie utratą Ojczyny jest całkiem realne i nie życzę żadnemu wolnemu Polakowi, aby doświadczył co to znaczy być zarządzanym przez Niemcy (UE) czy Rosję. 

Niestety dziś nie ma ugrupowania politycznego, które jest zdolne do objęcia władzy w Polsce a jest naprawdę fundamentalnie propolskie. To jest nasz historyczny dramat, ale wobec tego każdy Polak w dzisiejszej sytuacji musi wybierać pomiędzy środowiskiem chronicznie antypolskim a tym, który chociaż w części jest propolskim. 

A, że historia lubi się powtarzać to jestem niemal pewny, że bez naszej mobilizacji możemy stracić nasze państwo już na zawsze. Tego chcą niestety Niemcy, które planują zbudować z UE swoją IV Rzeszę, czyli Jedno Sfederalizowane (scentralizowane) Państwo Europa ze stolicami w Berlinie i Brukseli. Tego potencjalnego ataku Niemiec na kraje europejskie mogą nie dostrzegać społeczeństwa zachodnie, które nie doświadczyły komunizmu i koszmaru sowieckiego buta. Ale my winniśmy sobie zdawać sprawę do czego prowadzą mrzonki o stworzeniu jakiegoś jednego społeczeństwa, które ma zastąpić narody i państwa. To jest awykonalne a samo dążenie do "urawniłowki" ostatecznie skończy się na terrorze elit wobec buntujących się ludzi. 

Ale właśnie aby zachować dla nas wszystkich naszą Polskę musimy mieć wolność słowa i wolne polskie media, które będą docierały do całego narodu. I winniśmy mieć prawo wyboru różnych mediów, bo pluralizm i wolność słowa są przecież fundamentalnymi zasadami demokracji i to tej pierwotnej, bez jakichś przymiotników. 

Dlatego byłoby idealnie, gdyby jakoś skoordynować nasze działania, bo widać, iż nowe polskie władze będą starały się punktowo niszczyć propolskie media od nich niezależne. Jaskrawym przykładem jest już - zdobywająca coraz więcej widzów - Telewizja Republika, na którą na siłę poszukuje się pretekstu do jej zamknięcia lub drastycznego ograniczenia jej dochodów z reklam. Razem bylibyśmy silniejsi i trudniej by nas można było "skasować".

Nie wiem do końca jakby mogła wyglądać ta propolska konsolidacja mediów wizyjnych. Ta moja propozycja jest po prostu intuicyjna.

Może trzeba zrobić to powoli i zacząć np. od wspólnego pasma informacyjno-publicystycznego trwającego np. 2 godziny w porze wieczornej? A może np. trzeba by było rozpocząć budowę lokalnych oddziałów telewizyjnych - choćby wzorując się na niedawnym TVP3 - które zajmowałyby się zwykłymi problemami Polaków w ich miejscach zamieszkania? Pomysłów może być zapewne więcej, ale jedno jest pewne - patriotyczni Polacy muszą poczuć, że nie są osamotnieni i stanowią fundament naszej Ojczyzny.  A to poczucie może występować tylko wtedy, gdy solidarnie przeciwstawimy się panującemu bezprawiu i będziemy mieli swobodny dostęp do prawdziwych informacji. 


[1] Od razu wyjaśniam.  W listopadzie 1987 r. Tusk pytał, jak "wyzwolić się z tych stereotypów, które towarzyszą nam niemal od urodzenia, wzmacniane literaturą, historią, powszechnymi resentymentami? Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło-ponuro-śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych rojeń? Polskość to nienormalność – takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu" - pisał późniejszy szef rządu. D. Tusk w artykule dodał, że polskość wywołuje u niego "niezmiennie odruch buntu". "Historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze wrzuciły na moje bark brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać, a zrzucić nie potrafię (nie chcę mimo wszystko?), wypaliły znamię; i każą je z dumą obnosić" - pisał Donald Tusk kończąc tekst słowami: "sądzę – tak po polsku, patetycznie, że polskość, niezależnie od uciążliwego dziedzictwa i tragicznych skojarzeń, pozostaje naszym wspólnym świadomym wyborem". Zob.: https://www.rp.pl/polityka/art37245881-kaczynski-broni-tuska-w-sprawie-slow-polskosc-to-nienormalnosc

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.