Witam serdecznie
Rzeczy ważne nieraz nam umykają "przykrywane" - z jednej strony - po raz kolejny już znanymi faktami jak teczki Bolka i jego motorówkowy przypływ a - z drugiej strony - kreowanymi medialnie tematami odsuwającymi nas od istotnych spraw dotyczących stanu naszego państwa i jego przyszłości.
Nadszedł chyba czas na skupianie się na rzeczach poważnych a nie egzaltowanie się manipulacyjnym szumem informacyjnym rozlewającym się w oficjalnym szambie medialnym III RP. Najwyższy chyba już czas aby ponownie rozpocząć budowę strategii rozwoju Polski oraz wyodrębnić spośród nas wszystkich tą część naszych rodaków, która będzie chciała i będzie zdolna realizować ową propolską, narodową i patriotyczną politykę, zarówno wewnętrzną, jak i zewnętrzną. Przychylam się bowiem do przyjmowanej już przez niektórych konieczności jasnego obecnie zidentyfikowania pro i anty-polskiej części naszego społeczeństwa, niezależenie od dotychczasowych sporów ideologicznych, poglądów politycznych czy różnic środowiskowych. Innymi słowy: należy jasno i kategorycznie określić przede wszystkich zdrajców Polski a spośród pozostałych wyodrębnić elity i nowych przywódców, którzy zaczną w końcu myśleć i wspólnie działać dla dobra naszej Ojczyzny.
Tak naprawdę dziś dla Polski są dwa najważniejsze obszary, które winny być przedmiotem szczególnego zainteresowania nas wszystkich a stosunek do nich może stać się wyznacznikiem patriotyzmu lub zdrady narodowej.
Pierwszym z nich jest dbałość o przestrzeganie w naszym kraju polskiego prawa wynikającego z Konstytucji RP i traktowanie go nadrzędnie wobec prawa unijnego.
Być może - wobec naszego członkostwa w UE i podpisaniu TL - niektórzy uznają taki postulat za absurdalny, ale wystarczy spojrzeć choćby na Niemcy, które nie podpisały porozumienia ACTA ze względu właśnie na jego sprzeczność z niemiecką konstytucją by zauważyć, iż UE w dzisiejszym kształcie - mimo wszystko - pozwala na realizację samodzielnej polityki propaństwowej. Symptomatycznym tego przejawem jest też brak podpisów pod ostatnią międzynarodową umową unijna (zwaną paktem fiskalnym) przedstawicieli Czech i Wielkiej Brytanii. Można więc - jako kraj - być podmiotem a nie przedmiotem polityki UE. Nasz Donald Tusk oczywiście ów pakt podpisał, choć prawie nikt tak naprawdę w Polsce go nie zna i nie znają go przede wszystkim polscy, zwykli obywatele-wyborcy. Zapewne też nie zna go większość posłów i senatorów polskiego parlamentu. Będąc w UE można też choć częściowo wzorować się na rozwiązaniach węgierskich, ale z pewnością u naszych postokragłostołowców i postkomunistów samo nazwisko premiera Węgier wywołuje niestety strach, niechęć i nienawiść...
Należy przeto zastanowić się więc czy lepszym rozwiązaniem dla Polski jest jej działanie na rzecz reformy UE w jej obecnym, kuriozalnym, antydemokratycznym i anaturalnym kształcie, czy też próba budowy nowego europejskiego porozumienia sięgającego do rozwiązań przyjętych kiedyś np. w EWG czy też opartego na idei Europy Ojczyzn. Osobiście uważam, że rozwój suwerennej i niepodległej Polski jest bardziej możliwy na gruzach obecnej UE niż na reformowaniu czegoś, co a'priori było mitomańską fantasmagorią syjo-globalistycznych utopijnych marksistów. Utożsamiam się w tym względzie z opinią Pani Profesor Krystyny Pawłowicz...
Drugim obszarem identyfikującym rzeczywistych lub potencjalnych zdrajców Polski jest sposób postrzegania i oceny tragedii smoleńskiej a raczej już prawdopodobnie pewnego "morderstwa smoleńskiego".
Dziś ten, kto choć trochę przyjrzał się wszystkiemu co działo się przed i po 10 kwietnia, musi mieć przeświadczenie, iż tragedia smoleńska nie była przypadkiem. Wiele wskazuje też na to, że można doszukiwać się jej przyczyn we współpracy GRU z polskimi - raczej okołowojskowymi niż okołocywilnymi - służbami specjalnymi rodem z PRL. Każdy więc, kto w dalszym ciągu powtarza absurdalne i kłamliwe ustalenia zawarte w sowieckim raporcie MAK i polskim raporcie J. Millera może być jasno określony jako rzeczywisty lub potencjalny zdrajca Polski. Kwestią do rozstrzygnięcia pozostaje jedynie ustalenie bezpośrednich decydentów prawie pewnego zamachu oraz jego przebiegu. Wszyscy więc, którzy poszukują prawdy o tragicznej śmierci Polaków zasługują na miano ludzi prawych i spośród nich musimy wyłonić nowych liderów. Sądzę też, że - odnosząc się do sporu pomiędzy zespołem FYM-a a zespołem A. Macierewicza - nie ma dziś bardziej niszczącego możliwość identyfikacji zdrajców Polski faktu, niż kreowanie wrogości pomiędzy zwolennikami wolnej, suwerennej i niepodległej Polski.
Być może kogoś może razić moja jednoznaczność i kategoryczność sformułowań, ale też chyba przyszedł czas na nazywanie rzeczy takimi jakie one są a nie poszukiwaniu dlań zmiękczających słownych relatywizacji. Oczywiście fakt ewentualnej zdrady i jej skali musi być w przyszłości rozstrzygnięty przez właściwe, polskie i suwerenne sądy (w tym: TS) zgodnie z polskim prawem, niemniej nie zawsze wszystko można negatywnie ocenić prawnie a jedynie etyczno-moralnie a poza tym... wystarczy choć jedno świadomie i celowo wielokrotnie powtarzane kłamstwo, aby uznać wszystko czego ono dotyczy również za kłamstwo lub prawdę podtrzymującą i uwiarygadniająca owo kłamstwo...
Wielu jednak spośród Polaków nie ma sprecyzowanego zdania na temat przyczyn tragedii smoleńskiej, jest zdezorientowanych i przytłoczonych dysonansem poznawczym. Często też wielu "nie chciałoby wiedzieć prawdy", bo wydaje się im tak samo straszna, co absurdalna...
Dla tej grupy moich rodaków kilka poniższych słów...
Ostatnio po raz kolejny oglądałem "Generała Nila"... W czasie rozmowy polskiej bezpieki z sowiecką na temat absurdalności postawienia zarzutów współpracy z hitlerowcami szefowi KEDYWU, gen. E. Fieldorfowi... z ust NKWD-zisty padły lekko zmienione słowa J. Goebbelsa "im absurd bardziej absurdalny tym łatwiejszy dla mas do przełknięcia"... W najnowszym zaś wydaniu książki W. Suworowa: "GRU - Radziecki Wywiad Wojskowy", autor wielokrotnie przedstawia też tak przerażająco absurdalne działania sowieckich służ specjalnych, że faktycznie lepiej zdawałoby się "przełknąć" każde kłamstwo niż poznać szokującą prawdę...
Każdemu też, kto dalej wierzy w zwykły i przypadkowy wypadek polecam, by odpowiedział sobie wstępnie na cztery pytania:
1. Dlaczego D. Tusk zrezygnował z kandydowania na prezydenta i kiedy?,
2. Dlaczego kuriozalnie rozdzielono uroczystości na dwie 7 i 10 kwietnia?,
3. Dlaczego śledztwa nie prowadzi strona polska a rosyjska oraz dlaczego uniemożliwiono zbadania miejsca katastrofy i wraku samolotu?
4. Kto zyskał najbardziej (ze strony polskiej, sowieckiej i pozostałych) chociażby tylko na śmierci: Lecha Kaczyńskiego (pewnego kandydata na prezydenta i dysponenta aneksu do raportu z likwidacji WSI), Skrzypka (szefa NBP), Kurtyki (IPN), generalicji NATO, Szmajdzińskiego (kandydata na prezydenta SLD) i Płażyńskiego (współtwórcy PO, którą szybko opuścił)?
Jeżeli w czasie poszukiwania odpowiedzi na te pytania pojawiły się jakiekolwiek wątpliwości, to polecam "drążyć dalej"...
Prawda o Smoleńsku będzie porażała, ale musimy się z nią zmierzyć... Podobnie jak z całym PRL-bis (III RP) oraz też np. wpływem na wprowadzenie Stanu Wojennego środowisk związanych z B. Geremkiem, okoliczności zamachu na bł. Jana Pawła II i śmierci bł. J. Popiełuszki...
Dla zdrajców zaś pozwolę sobie - ku refleksji i zastanowieniu się np. nad śmiercią płk. Tobiasza - przytoczyć fragment z w/w książki W. Suworowa: "...Tymczasem drastycznie zmieniła się sytuacja polityczna: Hiler i Stalin zostali najlepszymi przyjaciółmi, a komuniści pokochali nazistów. Wymieniono podarki - Stalin dostał najnowsze, skrywane przed resztą świata niemieckie samoloty: Messerschmitta Bf 109, Junkersa Ju 87, Dorniera Do 17, Heinkla He 111, a nawet Bf 110, a w zamian sprezentował Hitlerowi niemieckich komunistów, którym wcześniej Związek Radziecki udzielił azylu politycznego (...) Zamiast ich wozić do Niemiec, zaproszono Gestapo na gościnną egzekucję pod Moskwą". Podobnie po dodatkowych negocjacjach zakończonych przekazaniem kolejnego samolotu (bodajże Ju 88) postąpiono z niemieckimi, komunistycznymi agentami GRU zbiegłymi do Moskwy a sprawiającymi też sowietom problemy. Jak pisze dalej autor: "...Zidentyfikowano i sfotografowano każdego , a potem wśród maskujących gwizdów parowozów rozstrzelano ich koło składowisk węgla elektrowni kaszyrskiej. Następnie wspólne ekipy GRU, Komitetu Centralnego WKB b) i Gestapo spaliły ciała w piecach elektrowni. Niemieccy komuniści popełnili trzy błędy: 1. zbyt szybko uwierzyli w obietnice GRU, 2. zbyt mocno nalegali, by GRU dotrzymało danego im słowa, 3. zapomnieli, że jeśli ktoś da odpowiednio wysoką cenę za głowę agenta (nierosyjskiego), to choćby był najlepszy, GRU sprzeda go bez wahania".
(Źródło cytatów: W. Suworow, GRU. Radziecki wywiad wojskowy, Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2010, s.35-36)
Hm... Ciężko jest być zdrajcą... Ciągle strach... Jak nie przed prawymi rodakami to przed swoimi mocodawcami a ci mocodawcy bywają jak widać czasami "staromodni" "...wśród maskujących gwizdów parowozów rozstrzelano ich..."
Reasumując. Dopiero wtedy gdy po jednej stronie postawimy zdrajców, którzy dla mnie będą stać "tam, gdzie kiedyś stało ZOMO" a po drugiej stronie resztę Polaków... to wtedy możemy zacząć odbudowywać Polskę.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Szczęście to codzienne odczuwanie własnej wolności od wszystkiego... Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
sobota, 3 marca 2012
piątek, 2 marca 2012
"Bronek - kondonek", czyli w odpowiedzi na "odszczekaną" już "Zuzię lalkę niedużą"...
Nigdy nie rozumiałem dlaczego słowo "kondom" jest często kojarzone pejoratywnie a porównanie kogoś do niego lub też - bezpośrednio i lekko prześmiewczo - nazwanie tak kogoś może być potraktowane dlań obraźliwe.
Owszem, być może owo słowo przez wielu bywa utożsamiane niemal z grzechem, ale w swoim obecnym wydźwięku nabiera specyficznej global-lewackiej politoprawności i mam nadzieję, że nasze ukochane (oby żyły wiecznie) elity III RP nie potraktują go w sposób charakterystyczny dla moherowych oszołomów. Śmiem być tego raczej pewnym... zważywszy jak są one przychylne współczesnym postmodernistycznym trendom ideowo-kulturalnym. Wszak kondom dziś to światowy symbol nowoczesności, kontroli urodzeń, antykoncepcji, wolności seksualnej, wyuzdania, radości i niedyskryminacji wszelakiej... Słusznym też wydaje się przekonanie o jego skuteczności w zapobieganiu: mitycznemu AIDS i przenoszenia innych chorób drogą płciową. Tak więc kondom jest też dziś symbolem bezpieczeństwa, zdrowia i obywatelskiej odpowiedzialności...
Ogólnie zatem znaczeniowe konotacje słowa "kondom" winny być we współczesnym globalnym świecie ze wszech miar pozytywne i w tym pozytywnym kontekście chciałem ewentualnie aczkolwiek nie wolicjonalnie użyć oczywiście zwrotu "Bronek - kondonek". Niestety w zwrocie tym popełniłem istotny błąd w pisowni, co może również skłaniać do stwierdzenia, iż wcale nie miałem na myśli żadnego małego kondoma (czyli: kondomka), ale - wymyślając jakieś nieistniejący neologizm ze słów/zwrotu "kondominium donka" - dokonałem żartobliwej zabawy słownej nie mającej nic wspólnego ani z imieniem Bronek, ani z prezerwatywą, ani z Donkiem a jedynie... z infantylna próbą stworzenia tzw.: "rymu częstochowskiego"...
Zapewne też nikt nie będzie w jakikolwiek sposób sugerował mi stosowania jakichś - w stosunku do nieznanego mi i bezosobowego dla mnie Bronka - odniesień fallicznych tak samo jak autor postu "Zuzia lalka nieduża" nie odnosił się z pewnością do żadnych odniesień obejmujących uciechy cielesne z seksowną lalką z seks-sklepu, choć już do wielkości lalki można mieć zastrzeżenia: Pani Kurtyka dużą Lalką (jeżeli ją - jak dokonał tego autor - uprzedmiotowić) jest i basta, i nie ma też nic wspólnego z bohaterką powieści "Lalka" B. Prusa...
A teraz pozwolę sobie twórczo sparafrazować tekst postu "Zuzia lalka nieduża" autorstwa Pana Bartosza Wicińskiego (http://stops.salon24.pl/395847,zuzia-lalka-nieduza)*. Rozumiem rozgoryczenie autora na "michnikowszczyznę", na której zmanipulowanych informacjach oparł treść swojego postu i musiał go - jak sam mówi - "odszczekać", ale szkoda byłoby zaprzepaścić tak wspaniały w swojej formie i warsztacie felieton. Może choć jego parafraza zapewni mu przetrwanie i zmaże winy autora...
------------------------
Myślałem, że wczorajszy dzień będzie spokojny i normalny. Jak się okazuje był spokojny ale nienormalny. Prezydent Bronisław Komorowski w swojej kolejnej aberracji dodał do grona Żołnierzy Wyklętych własnego ojca oraz W. Bartoszewskiego i W. Chrzanowskiego. Tak się zastanawiam czy to pomyłka, głupota, zwykłe nadużycie czy też kolejna próba budowania własnego, hrabiowskiego i bohaterskiego mitu pod nazwą: "hrabia Komorowski i jego ród" oraz dalszy ciąg fałszywej kombatanckiej narracji o przeklętych - moim zdaniem - dla Polski person w rodzaju W. Bartoszewskiego. Trudno mi samemu odpowiedzieć z pełną precyzją na którąś z moich wątpliwości wymienionych w poprzednim zdaniu ponieważ mam wrażenie, że zażyta przez Bronisława Komorowskiego pigułka absurdu zawiera je wszystkie.
Jestem ciekaw do czego może się jeszcze posunąć środowisko związane z katastrofą smoleńską, michnikowszczyzną, WSI i elitami III RP żeby zszargać pamięć o prawdziwych polskich bohaterach, żeby zakłamać polską historię i zniszczyć polską tożsamość narodową. To co się wczoraj stało to jest przekroczeniem wszystkich granic oraz uwłaczaniem pamięci partyzantów. Bliżsi i dalsi przodkowie Bronisława Komorowskiego, W. Bartoszewski czy W. Chrzanowski mieli tyle wspólnego z Żołnierzami Wyklętymi co ja z fizyką kwantową. Nie wiem czy byli Żołnierze Wyklęci patrząc z góry nie pukają się w czoło, myśląc sobie do czego jeszcze się posuną te "okragłostołowe elity" w swoim karkołomnym postrzeganiu pamięci o nich. Reżim komunistyczny zamordował wiele osób, które były prześladowane i walczyły z całym systemem oraz zrobiły dużo więcej dla Wolnej Polski niż B. Komorowski, W. Chrzanowski czy W. Bartoszewski oraz całe sowieckie, postkomunistyczne, zdradliwe elity III RP. Czemu Bronisław Komorowski nie przywołał pamięci chociaż o kilku takich ludziach tylko fałszywie nazwiska rzeczonych osobliwości? Dlaczegóż w wieczornych Wiadomościach TVP1 zacytowano tylko tą jego manipulacyjną wypowiedź? Nie wiem kto to wymyślił ale znowu dokonano w Polsce polaryzacji i zakłamywania historii w sposób obłudny....
Pozostawiam to bez komentarza...
----------------------------------
To tyle... Pomimo wyjaśnień i chwalebnej samokrytyki autora postu jeszcze raz pozwolę sobie przytoczyć interesująca nas wypowiedź Zuzanny Kurtyki: "Swoją pasją w przypominaniu Polakom komu zawdzięczamy to, że przetrwaliśmy jako naród, dumny i niezależny mimo wszystko, potrafił zarazić wszystkich wokół. Także prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Już po ich śmierci sejm zatwierdził przygotowaną wcześniej ustawę dotycząca Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. A oni realizując ostatni rozkaz generała Okulickiego dołączyli 10 kwietnia 2010 roku do grona tych żołnierzy. Jako Żołnierze Wyklęci III RP. Jeśli dla nas ten ostatni rozkaz ma dziś znaczenie oddajmy cześć Ich pamięci."
*Tekst omawianego postu: "Zuzia lalka nieduża" zawierał krytykę fałszywie i szyderczo przypisywanemu Z. Kurtyce zaliczeniu L. Kaczyńskiego w poczet Żołnierzy Wyklętych, co okazało się nieprawdą...
Pozdrawiam
P.S. Dziękuję blgerowi "ndb2010", którego notka: Obrzydliwość redakcji Salon24 i adminów p.Igora Janke. stała się zródłem inspiracji mojego tekstu.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Owszem, być może owo słowo przez wielu bywa utożsamiane niemal z grzechem, ale w swoim obecnym wydźwięku nabiera specyficznej global-lewackiej politoprawności i mam nadzieję, że nasze ukochane (oby żyły wiecznie) elity III RP nie potraktują go w sposób charakterystyczny dla moherowych oszołomów. Śmiem być tego raczej pewnym... zważywszy jak są one przychylne współczesnym postmodernistycznym trendom ideowo-kulturalnym. Wszak kondom dziś to światowy symbol nowoczesności, kontroli urodzeń, antykoncepcji, wolności seksualnej, wyuzdania, radości i niedyskryminacji wszelakiej... Słusznym też wydaje się przekonanie o jego skuteczności w zapobieganiu: mitycznemu AIDS i przenoszenia innych chorób drogą płciową. Tak więc kondom jest też dziś symbolem bezpieczeństwa, zdrowia i obywatelskiej odpowiedzialności...
Ogólnie zatem znaczeniowe konotacje słowa "kondom" winny być we współczesnym globalnym świecie ze wszech miar pozytywne i w tym pozytywnym kontekście chciałem ewentualnie aczkolwiek nie wolicjonalnie użyć oczywiście zwrotu "Bronek - kondonek". Niestety w zwrocie tym popełniłem istotny błąd w pisowni, co może również skłaniać do stwierdzenia, iż wcale nie miałem na myśli żadnego małego kondoma (czyli: kondomka), ale - wymyślając jakieś nieistniejący neologizm ze słów/zwrotu "kondominium donka" - dokonałem żartobliwej zabawy słownej nie mającej nic wspólnego ani z imieniem Bronek, ani z prezerwatywą, ani z Donkiem a jedynie... z infantylna próbą stworzenia tzw.: "rymu częstochowskiego"...
Zapewne też nikt nie będzie w jakikolwiek sposób sugerował mi stosowania jakichś - w stosunku do nieznanego mi i bezosobowego dla mnie Bronka - odniesień fallicznych tak samo jak autor postu "Zuzia lalka nieduża" nie odnosił się z pewnością do żadnych odniesień obejmujących uciechy cielesne z seksowną lalką z seks-sklepu, choć już do wielkości lalki można mieć zastrzeżenia: Pani Kurtyka dużą Lalką (jeżeli ją - jak dokonał tego autor - uprzedmiotowić) jest i basta, i nie ma też nic wspólnego z bohaterką powieści "Lalka" B. Prusa...
A teraz pozwolę sobie twórczo sparafrazować tekst postu "Zuzia lalka nieduża" autorstwa Pana Bartosza Wicińskiego (http://stops.salon24.pl/395847,zuzia-lalka-nieduza)*. Rozumiem rozgoryczenie autora na "michnikowszczyznę", na której zmanipulowanych informacjach oparł treść swojego postu i musiał go - jak sam mówi - "odszczekać", ale szkoda byłoby zaprzepaścić tak wspaniały w swojej formie i warsztacie felieton. Może choć jego parafraza zapewni mu przetrwanie i zmaże winy autora...
------------------------
Myślałem, że wczorajszy dzień będzie spokojny i normalny. Jak się okazuje był spokojny ale nienormalny. Prezydent Bronisław Komorowski w swojej kolejnej aberracji dodał do grona Żołnierzy Wyklętych własnego ojca oraz W. Bartoszewskiego i W. Chrzanowskiego. Tak się zastanawiam czy to pomyłka, głupota, zwykłe nadużycie czy też kolejna próba budowania własnego, hrabiowskiego i bohaterskiego mitu pod nazwą: "hrabia Komorowski i jego ród" oraz dalszy ciąg fałszywej kombatanckiej narracji o przeklętych - moim zdaniem - dla Polski person w rodzaju W. Bartoszewskiego. Trudno mi samemu odpowiedzieć z pełną precyzją na którąś z moich wątpliwości wymienionych w poprzednim zdaniu ponieważ mam wrażenie, że zażyta przez Bronisława Komorowskiego pigułka absurdu zawiera je wszystkie.
Jestem ciekaw do czego może się jeszcze posunąć środowisko związane z katastrofą smoleńską, michnikowszczyzną, WSI i elitami III RP żeby zszargać pamięć o prawdziwych polskich bohaterach, żeby zakłamać polską historię i zniszczyć polską tożsamość narodową. To co się wczoraj stało to jest przekroczeniem wszystkich granic oraz uwłaczaniem pamięci partyzantów. Bliżsi i dalsi przodkowie Bronisława Komorowskiego, W. Bartoszewski czy W. Chrzanowski mieli tyle wspólnego z Żołnierzami Wyklętymi co ja z fizyką kwantową. Nie wiem czy byli Żołnierze Wyklęci patrząc z góry nie pukają się w czoło, myśląc sobie do czego jeszcze się posuną te "okragłostołowe elity" w swoim karkołomnym postrzeganiu pamięci o nich. Reżim komunistyczny zamordował wiele osób, które były prześladowane i walczyły z całym systemem oraz zrobiły dużo więcej dla Wolnej Polski niż B. Komorowski, W. Chrzanowski czy W. Bartoszewski oraz całe sowieckie, postkomunistyczne, zdradliwe elity III RP. Czemu Bronisław Komorowski nie przywołał pamięci chociaż o kilku takich ludziach tylko fałszywie nazwiska rzeczonych osobliwości? Dlaczegóż w wieczornych Wiadomościach TVP1 zacytowano tylko tą jego manipulacyjną wypowiedź? Nie wiem kto to wymyślił ale znowu dokonano w Polsce polaryzacji i zakłamywania historii w sposób obłudny....
Pozostawiam to bez komentarza...
----------------------------------
To tyle... Pomimo wyjaśnień i chwalebnej samokrytyki autora postu jeszcze raz pozwolę sobie przytoczyć interesująca nas wypowiedź Zuzanny Kurtyki: "Swoją pasją w przypominaniu Polakom komu zawdzięczamy to, że przetrwaliśmy jako naród, dumny i niezależny mimo wszystko, potrafił zarazić wszystkich wokół. Także prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Już po ich śmierci sejm zatwierdził przygotowaną wcześniej ustawę dotycząca Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. A oni realizując ostatni rozkaz generała Okulickiego dołączyli 10 kwietnia 2010 roku do grona tych żołnierzy. Jako Żołnierze Wyklęci III RP. Jeśli dla nas ten ostatni rozkaz ma dziś znaczenie oddajmy cześć Ich pamięci."
*Tekst omawianego postu: "Zuzia lalka nieduża" zawierał krytykę fałszywie i szyderczo przypisywanemu Z. Kurtyce zaliczeniu L. Kaczyńskiego w poczet Żołnierzy Wyklętych, co okazało się nieprawdą...
Pozdrawiam
P.S. Dziękuję blgerowi "ndb2010", którego notka: Obrzydliwość redakcji Salon24 i adminów p.Igora Janke. stała się zródłem inspiracji mojego tekstu.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
czwartek, 1 marca 2012
Ojczyzno ma... dalej walczymy o prawdę!
Pięć lat temu powstał film Aliny Czerniakowskiej pt.: "Odkryć prawdę". Z pewnością dopóki oficjalne media będą dalej we władaniu postkomunistycznych i okrągłostołowych włodarzy, dopóty będą o nim bezwstydnie i hipokrytycznie milczeć... Szczęśliwie jeszcze nie zabrano nam internetowej wolności...
Jakże refleksyjnie tragiczna wymowa tego filmu jest jeszcze bardziej aktualna dziś... po tragedii smoleńskiej i w dniu upamiętniającym Żołnierzy Wyklętych, bohaterów walczących do końca o Wolną Polskę...
Jakże dalej aktualne pozostaje przytoczone w filmie wołanie bł. Jana Pawła II o prawdę: "Tylko prawda czyni człowieka, narody, społeczeństwa naprawdę wolnymi (...) Polska potrzebuje ludzi otwartych na świat, ale kochających swój kraj".
Jakże dawne słowa bł. Jerzego Popiełuszki są zaskakująco trafne i dzisiaj: "Gdyby większość Polaków w obecnej sytuacji wkroczyła na drogę prawdy (...) stalibyśmy się wolnymi już teraz".
Jakże ważne staje się pielęgnowanie prawdy historycznej, kiedy dziś próbuje się ją niejako "pisać fałszywie od nowa"...*
Pozdrawiam
* Taki np. Prezydent B. Komorowski nawet nie raczył upamiętnić rocznicy 70 lecia powstania Amii Krajowej a dziś w odniesieniu do Żołnierzy Wyklętych począł aberracyjnie, szyderczo i kłamliwie wspominać swoich rodzinnych przodków i takie nazwiska jak: W. Chrzanowski i W. Bartoszewski... (wypowiedź z Wiadomości TVP1 o godz. 19.30)
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Jakże refleksyjnie tragiczna wymowa tego filmu jest jeszcze bardziej aktualna dziś... po tragedii smoleńskiej i w dniu upamiętniającym Żołnierzy Wyklętych, bohaterów walczących do końca o Wolną Polskę...
Jakże dalej aktualne pozostaje przytoczone w filmie wołanie bł. Jana Pawła II o prawdę: "Tylko prawda czyni człowieka, narody, społeczeństwa naprawdę wolnymi (...) Polska potrzebuje ludzi otwartych na świat, ale kochających swój kraj".
Jakże dawne słowa bł. Jerzego Popiełuszki są zaskakująco trafne i dzisiaj: "Gdyby większość Polaków w obecnej sytuacji wkroczyła na drogę prawdy (...) stalibyśmy się wolnymi już teraz".
Jakże ważne staje się pielęgnowanie prawdy historycznej, kiedy dziś próbuje się ją niejako "pisać fałszywie od nowa"...*
Pozdrawiam
* Taki np. Prezydent B. Komorowski nawet nie raczył upamiętnić rocznicy 70 lecia powstania Amii Krajowej a dziś w odniesieniu do Żołnierzy Wyklętych począł aberracyjnie, szyderczo i kłamliwie wspominać swoich rodzinnych przodków i takie nazwiska jak: W. Chrzanowski i W. Bartoszewski... (wypowiedź z Wiadomości TVP1 o godz. 19.30)
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Subskrybuj:
Posty (Atom)