Zdaję sobie sprawę, że objętość tekstu przerasta swoim rozmiarem typowy post czy artykuł, niemniej jednak warto się z nim zapoznać, aby wyrobić sobie własne zdanie na ten temat i podjąć ewentualny dyskurs. Oczywiście wiele tez zawartych w publikacji można uznać za kontrowersyjne... tym bardziej warto je poznać...
Całość za: https://myslnarodowa.wordpress.com/2012/01/21/judeopolonia-zydowskie-panstwo-w-panstwie-polskim/
----------------------------------------------------
JUDEOPOLONIA
Termin „Judeopolonia” wiąże się z próbą
utworzenia na ziemiach zaboru rosyjskiego w czasie I wojny światowej
politycznego tworu, podporządkowanego Niemcom, w ramach zamierzonego przez nich
tworzenia Mitteleuropy. Stanowić on miał państwo
satelickie Niemiec, które na stałe rozczłonkowałoby i odizolowało ludność
polską zaboru rosyjskiego od Polaków w powiększonym zaborze niemieckim i
austriackim oraz uniemożliwiłoby definitywnie odrodzenie się niepodległej
Polski. Projekt takiego państwa buforowego (Pufferstaat) zgłosił władzom
niemieckim powstały we wrześniu 1914 r. w Berlinie Niemiecki Komitet Wyzwolenia
Żydów Rosyjskich (Deutsches Komitee zur Befreiung der Russischen Juden, zwany
często Komitee zur Befreiung der Ostjuden). W skład tego państwa, leżącego
między Bałtykiem a Morzem Czarnym, weszłoby około 6 milionów Żydów z ziem
polskich i Rosji, którzy obok 1,8 miliona Niemców byliby najbardziej
uprzywilejowaną warstwą ludności. Oprócz tego w Judeopolonii byłoby około 8
milionów Polaków, 5-6 milionów Ukraińców, 4 miliony Białorusinów oraz około 3,5
miliona Litwinów i Łotyszów -również pozbawionych własnej państwowości.
Pierwotna forma tego projektu została przekreślona Aktem Listopadowym (5 XI
1916) powołującym Królestwo Polskie pod patronatem cesarzy Niemiec i
Austro-Węgier. Jednak aż do czasu zakończenia wojny polsko-bolszewickiej (18 X
1920) trwały próby jego realizacji w odmiennych formach.
Emancypacja Żydów, jaka nastąpiła w
Europie w XIX wieku rozbudziła wśród nich nowe idee polityczne, pośród których
jedną z najważniejszych był niewątpliwie syjonizm. Głosił on, iż Żydzi w
diasporze są narodem jak inne, a nie tylko wspólnotą wyznaniową. Podobną tezę
głosiły też i inne ugrupowania, ale syjoniści widzieli rozwiązanie tzw. kwestii
żydowskiej poprzez utworzenie własnego państwa – „żydowskiej siedziby
narodowej” w Palestynie. W tym celu zalecali masową emigrację do tej ziemi – aliję, ze wszystkich krajów diaspory. Uważali też, iż taka działalność zahamuje
procesy asymilacyjne mniejszości żydowskiej w poszczególnych krajach.
Do prekursorów syjonizmu należał
niezaprzeczalnie urodzony w Lesznie Wielkopolskim, późniejszy rabin Torunia –
Cwi Hirsch Kalischer, który zwrócił się do frankfurckich Rotszyldów o fundusze
na wykupienie od Arabów Erec Israel (Kraju Izraela) lub przynajmniej samej
Jerozolimy, by rozpocząć tam zwarte osadnictwo żydowskie. Rabin Juda Akalai z
Semlin koło Belgradu rozwinął natomiast koncepcję, że tworzone w Palestynie
osadnictwo stanowić może model powszechnego działania Żydów z całego świata
jako jednego narodu, którego językiem byłby uwspółcześniony hebrajski, a
ojczyzną – Palestyna, jako przyszłe królestwo Mesjasza, którego przyjścia
spodziewał się niemal każdej godziny. Prekursorem syjonizmu był także Moses
Hess, autor wydanej w 1862 r. książki „Rom und Jerusalem”. Pochodził on z ziem
polskich (w beletrystyce łączono go nawet z Powstaniem Styczniowym), ale pisał
po niemiecku, bo język ten był wówczas głównym językiem żydowskim. Hess
przedstawił w swej książce obraz żydowskiego państwa narodowego, które
rozwiązałoby dwa skrajne problemy: uniknięcie
całkowitej asymilacji, zalecanej przez ideologów żydowskiego oświecenia, oraz
kompletne ignorowanie świata zewnętrznego przez ortodoksów. Dzięki stworzonemu
przez siebie państwu Żydzi – odrzucając zarówno „przesądy” chrześcijaństwa, jak
orientalizm islamu – mogliby rzeczywiście stać się politycznym światłem dla
pogan. Podobne poglądy reprezentowali: Dawid Baer Gordon z Wilna oraz Perec
Smolenskin i Leo Pisker z Rosji.
Za głównego jednak twórcę syjonizmu uważa
się – mylnie -wiedeńskiego dziennikarza Teodora Herzla (l860-1904), który w 1896
r. wydał rozprawę pt. „Der Judenstaat” („Państwo żydowskie”), będącą jakby
manifestem syjonizmu. Przeświadczenie o realności
stworzenia państwa żydowskiego opierał on na wierze w potęgę Żydów i nabezradności
ich wrogów. Pisał:
„(…) Nie można właściwie nic skutecznego przeciw nam uczynić. Na dole
proletaryzujemy się na wywrotowców, tworzymy podoficerów wszystkich
rewolucyjnych partii, a równocześnie ku górze wzrasta nasza straszna potęga
pieniądza (…)”
(T. Herzl, „Der Judenstaat”, Neue Auflage, w: S. Trzeciak, „Mesjanizm a kwestia żydowska”, s. 229).
(T. Herzl, „Der Judenstaat”, Neue Auflage, w: S. Trzeciak, „Mesjanizm a kwestia żydowska”, s. 229).
Jednak idee Herzla wywoływały wśród Żydów
więcej sprzeciwów niż pochwał, we Wschodniej Europie wśród ortodoksów i
socjalistów, w Zachodniej zaś wśród zwolenników oświecenia i asymilacji. Od
roku 1897 poczynając odbyło się kilka spotkań zwolenników syjonizmu w Bazylei i
Londynie, zwanych kongresami, w toku których wypracowywano metody realizacji
tej idei. Niezależnie jednak od traktowania przez wielu Żydów propozycji Herzla
jako utopii, miały one wielki wpływ na kształtowanie się nowej mentalności
żydowskiej. W całej Europie niemal wytworzył
się prąd narodowy i Żydzi zaczęli traktować siebie jako jeden naród,
rozdzielony tylko diasporą. Szybko też idea ta znalazła poparcie wśród
żydowskich publicystów, polityków i działaczy społecznych i tylko nieliczni
odnosili się do niej sceptycznie.
W momencie, gdy wydawało się, że idee
budowy państwa żydowskiego w Palestynie odniosły ostateczne zwycięstwo, nagle
pojawiły się poważne wątpliwości. Okazało się bowiem, że – nawet w najbardziej
sprzyjających okolicznościach, w Palestynie można będzie osiedlić zaledwie
niewielką część światowego żydostwa. Zauważył to już Herzl, który w
swoich”Pamiętnikach” napisał:
„Przez jakiś czas myślałem o Palestynie (…), ale mój system przeniesienia
Żydów dałby się tam z trudnością przeprowadzić. Potrzeba, abyśmy mieli klimat
obejmujący różne temperatury dla Żydów nawykłych do sfer zimniejszych i
cieplejszych. Musimy posiadać wybrzeże morskie ze względu na międzynarodowy
handel; dla gospodarstwa zaś rolnego niezbędne są wielkie równiny”.
W związku z powyższym pojawiło się
natychmiast kilka pomysłów nowej „siedziby narodowej”- w Afryce, na Bliskim
Wschodzie, w Ameryce Południowej… Były to jednak projekty tak utopijne, że je
szybko zarzucono. I tu pojawił się kolejny teoretyk państwowości żydowskiej –
Izrael Zangwill. Zgłosił on projekt, aby:
„Budować Jerozolimę w każdym poszczególnym kraju, również jak w Palestynie;
oto jest misja Żydów”
(S. Laudynowa, „Sprawa światowa. Żydzi, Polska, ludzkość”, t. I – s. 169, t. II – s. 37,67,68).
(S. Laudynowa, „Sprawa światowa. Żydzi, Polska, ludzkość”, t. I – s. 169, t. II – s. 37,67,68).
W wyniku tego roszczenia żydowskie do utworzenia
państwa na ziemiach zamieszkanych przez Arabów poszerzone zostały o tworzenie
autonomicznych tworów państwowych w krajach diaspory. Trzeba przy tym
zaznaczyć, że dotyczyło to przeważnie państw, w których żydowska świadomość
narodowa rozwijała się najszybciej, a więc w Europie Środkowo-Wschodniej.
Najsilniej rozwinęły się te idee wśród Żydów na ziemiach polskich, czyli tam,
gdzie najmocniej objawiały się wśród gojów
poczucie narodowe i patriotyzm.
Tak więc ruch syjonistyczny podzielił się
na dwie grupy: syjonistów ścisłych, czyli tych, którzy uważali, iż siedzibą
narodową winna być Palestyna, i terytorialistów, dążących do stworzenia
państewek żydowskich w krajach diaspory. Gdy na jednym z kongresów większość
syjonistów pod kierownictwem Maxa Nordaua opowiedziała się za Palestyną,
terytorialiści pod przewodnictwem Izraela Zangwilla założyli Jüdische
Territorial Organisation – ITO (por. M. Phillippson, „Neueste Geschichte des
jüdischen Volkes”). W duchu tym działał także historyk i teoretyk państwowości
żydowskiej – Szymon Dubnow, który rozwinął teorię „fołkizmu”, zwanego także
„autonomizmem”.
Opierając się na naukach politycznych Otto
Bauera i Karola Rennera o prawach mniejszości narodowych do autonomii
narodowo-kulturalnej w Monarchii Habsburskiej, postawił tezę, iż naród żydowski
jest „faktem konkretnym i autochtonicznym” w diasporze, opierającym się na
specyficznym sposobie społeczno-ekonomicznego bytowania i odrębności
wyznaniowo-kulturalnej. Nie powinni więc Żydzi szukać swej przyszłości w
złudnej wierze powstania państwa żydowskiego w Palestynie.Przyszłość Żydów leży w krajach ich dotychczasowego zamieszkania, gdzie
trzeba walczyć o pełne i faktyczne równouprawnienie obywatelskie oraz o prawo
do autonomii narodowo-kulturalnej i personalnej. Antysyjonistyczny
„fołkizm” był nie mniej niż syjonizm konsekwentnym przeciwnikiem wszelkich
teorii i praktyk asymilacji Żydów, twierdząc, że członkiem danego narodu trzeba się urodzić, bo „przyjść doń nie
można” (por. J. Orlicki, „Szkice z dziejów stosunków polsko-żydowskich
1918-1949″, s. 27)
W II połowie XIX wieku na ziemiach
polskich pod zaborami zamieszkiwała 1/3 światowej populacji żydowskiej. Żydzi
stanowili: w zaborze pruskim około 2%, w zaborze austriackim -11,1 %, na
Wileńszczyźnie – 12,8% a w Królestwie Polskim 14,5% ogółu mieszkańców (uwaga
red.: więcej o trendach demograficznych, które doprowadziły zarówno do takiej a
nie innej struktury ludności, jak i do takiego, a nie innego rozmieszczenia
ludności żydowskiej znajdzie czytelnik w książce Tadeusza Gluzińskiego (pseud.
Henryk Rolicki) „Zmierzch Izraela”, rozdział „Żydzi a upadek Polski”, str. 331
i dalsze, fragment opisuje populację Żydów w Polsce od
XVI do końca XIX wieku). Była to ludność zamieszkująca przeważnie
miasta i miasteczka, chroniona przez prawo i mająca zapewniony samorząd w
swoich kabałach (gminach), ale izolowana lub izolująca się od reszty
społeczeństwa. Żydzi opanowali handel, trudnili się rzemiosłem, chałupnictwem
oraz zajmowali się najbardziej nieproduktywnymi procederami, jak pośrednictwo,
lichwa i wyszynk. Stosowano wobec nich ograniczenia dotyczące m.in. nabywania
własności ziemskiej i dzierżawy dóbr narodowych. Car rosyjski Mikołaj I powołał
Żydów do służby wojskowej i starał się o usunięcie ich odrębności. Szykanowanie
jednak za noszenie pejsów, bród, jarmułek i długich ubiorów, tzw. chałatów,
dawało tylko biurokracji carskiej okazję do zdzierania z Żydów potężnych
haraczów.
Za równouprawnieniem Żydów i ich
asymilacją opowiadało się w Królestwie liberalne ziemiaństwo i wszystkie
ugrupowania demokratyczne. Wśród samych Żydów istniał już w tym czasie kierunek
asymilatorski i patriotycznie polski. Wielka burżuazja żydowska, oświecona i
liberalna, stała się nie tylko siłą ekonomiczną, ale również intelektualną.
Główny jej przedstawiciel, Leopold Kronnenberg, odegrał wielką rolę w
wydarzeniach lat 1861 -1864, choć mocno kontrowersyjną. Obok Kronnenberga dużą
rolę w procesie asymilacji mieli: Matias Rosen, bracia Epsteinowie, rabin Beer
Meisels, Henryk Wohl i wielu innych.
Żydzi włączyli się czynnie do manifestacji
patriotycznych lat 1861 -1863 oraz uczestniczyli w Powstaniu Styczniowym,
pełniąc odpowiedzialne funkcje (np.
Kronnenberg – Dyrekcja Białych, Wohl – minister skarbu Rządu Narodowego). Nie
wszędzie jednak tak było. Na Litwie „rewolucyjne dążenia Polaków budziły wstręt
wśród Żydów” -jak stwierdził ówcześnie żyjący historyk i jednocześnie rabin, J.
Stejnberg – „w Królestwie Żydzi byli najbardziej skutecznymi szpiegami
carskimi” (D. Fajnhauz, „Ludność żydowska na Litwie i Białorusi a powstanie
1863″). Ten sam autor przytacza w swej pracy, co następuje:
„Znaczna jednak część burżuazji żydowskiej
była prorosyjska, niektórzy zaś jej przedstawiciele wręcz współpracowali z
władzami carskimi przeciw powstaniu (…). Z władzami carskimi współpracowało
wielu członków zarządów gmin żydowskich, którzy z racji zajmowanego stanowiska
byli administracyjnie i politycznie związani z aparatem państwowym. Po stronie
caratu stała też ugodowo nastawiona hierarchia rabinacka, której wodzem
duchowym był wileński rabin rządowy Stejnberg, zaufany Murawiowa, z którym ten
ostatni porozumiewał siew sprawach walki z powstaniem” (j .w.).
Współpraca Żydów z caratem w tłumieniu Powstania Styczniowego, a także w
finansowym wspieraniu go – miała głębszy sens. Przed wybuchem powstania
Żydzi otrzymali od Wielkopolskiego prawo nabywania dóbr ziemskich, czego przed
1862 r. nie wolno im było czynić. Upadek powstania i konfiskata przez carat
4254 majątków szlachty polskiej oraz grabież ziemi dokonana wysiedlonym na
Sybir 7000 rodzin z zaścianków szlacheckich stworzyły niebywałą okazję do
wykupu przez Żydów polskiej ziemi. Władze carskie bowiem część zagrabionych
majątków dały w nagrodę swoim „zasłużonym” urzędnikom,(podkr. moje – WK.)
większość wystawiły na sprzedaż. Już w roku 1885 statystyki w Królestwie notują
2966 Żydów, którzy byli właścicielami bądź dzierżawcami dużych majątków, w
jakich pracownikami zostali Polacy. Nie garnęli się natomiast Żydzi do pracy na
roli. Wszystkich zatrudnionych wówczas w rolnictwie – rolników, oficjalistów,
księgowych i urzędników – było razem z rodzinami zaledwie 5000 (A. Eisenbach,
„Ludność żydowska w Królestwie Polskim w
końcu XIXw.”).
Na tym jednak nie koniec. Ogólne straty
polskie w powstaniu (poległych, wymordowanych, zesłanych na katorgę) wynosiły
około 250.000 osób. Jeżeli zdamy sobie sprawę, że polska ludność Królestwa
liczyła wówczas nieco ponad 4 miliony, to nasuwa się tu wniosek, że był to
ogromny cios wymierzony w polską substancję etniczną. Dotknął on nie tylko
dwory i zaścianki, ale także ludność w miastach. Ją również zsyłano na Sybir,
zamykano w więzieniach, włączano do rot aresztanckich i pozbawiano własności.
Pojawiła się kolejna okazja do wykupu za bezcen polskiej własności, tym razem
miejskiej. Rozpoczęła się inwazja Żydów na duże miasta: wykupywanie
wystawionych na licytację domów po powstańcach i masowe budowanie tanich,
tandetnych, ubogich w urządzenia sanitarne „czynszówek”, przeznaczonych dla
robotników napływających masowo ze względu na rozwijający się przemysł.
(uwaga
red.: o skutkach Powstania Styczniowego pisał Jędrzej Giertych w książce Tysiąc
lat historii narodu polskiego, czytelnikowi zalecamy zapoznanie się z
następującymi fragmentami: Skutki Powstania Styczniowego
– represje: J. Giertych, Tysiąc lat historii polskiego narodu, rdz. „Powstanie
Styczniowe”, str. 350 i Skutki Powstania Styczniowego
– depolonizacja: J. Giertych, Tysiąc lat historii polskiego narodu, rdz.
„Powstanie Styczniowe”, str. 353)
W tym właśnie miejscu warto zwrócić uwagę
na zagadkową rolę Leopolda Kronnenberga i grupy asymilantów. Ciekawe spostrzeżenia
na ten temat wysnuł Stanisław Wysocki. Pisze on:
„Józef Ignacy Kraszewski wykorzystał swoje
obserwacje jako redaktor kronnenbergowskiej „Gazety Codziennej” (był nim od
1859 r. – ALS) do napisania powieści pt. „Żyd” (1866), w której podaje, iż
bogaci Żydzi pokładali wielkie nadzieje w możliwości realizacji swych
dalekosiężnych planów w związku z trwającymi przygotowaniami do wywołania
nowego powstania w Królestwie Kongresowym(uwaga red.: o okolicznościach
poprzedzających wybuch Powstania Styczniowego pisał Tadeusz Gluziński (pseud.
Henryk Rolicki): Udział Żydów w sprowokowaniu Powstania Styczniowego –
„Zmierzch Izraela”, rozdział „Żydzi a niepodległość Polski”, str. 328 i dalsze,
na ten sam temat pisał Jędrzej Giertych w książce
„Tysiąc lat historii polskiego narodu”, rdz. „Powstanie Styczniowe” – szczególnie zwracamy
uwagę czytelnika na„Demonstracje patriotyczne”,
opisane na str. 331 i rolę Żydów, omówioną na str.
332). W wywołaniu takiego powstania bogaci Żydzi byli żywotnie zainteresowani.
Potwierdza to przytoczony przez Kraszewskiego taki oto tok ich rozumowania:
„w powietrzu czuć proch, ale dla nas to nic złego(…) skorzystajmy z dobrej
okazji. Zamiast bawić się w patriotyzm, asymilację itp. mrzonki, myślmy przede
wszystkim o sobie. Chłop polski nie lubi nas, wiemy o tym, ale chłop jest głupi
– nie boimy się go. O szlachtę głównie nam idzie. Wmiesza się ona przez sam
punkt honoru w awanturę, pójdzie do lasu, na krwawe pole, za co ją rząd ukarze,
zniszczy, wytępi, wydusi, wywłaszczy, a wówczas dla nas droga otwarta”
(cyt. za T. Jeske-Choiński, „Historia Żydów w Polsce,” s. 137)
(cyt. za T. Jeske-Choiński, „Historia Żydów w Polsce,” s. 137)
I kolejny warty przytoczenia cytat:
„W każdym narodzie musi się wyrobić ponad
masy jakaś inteligencja i rodzaj arystokracji. My jesteśmy materiałem gotowym,
my zawładniemy krajem, opanujemy już przez giełdy i przez wielką część prasy
nad polową Europy. Ale naszym właściwym królestwem, naszą stolicą, naszym
Jeruzalem będzie Polska. My będziemy jej arystokracją, my tu rządzić będziemy.
Kraj ten należy do nas jest nasz„
(S. Dider, „Rola neofitów w dziejach Polski,” s. 111; wyróżnienia w tekście, te i następne – ALS).
(S. Dider, „Rola neofitów w dziejach Polski,” s. 111; wyróżnienia w tekście, te i następne – ALS).
Znana jest dobrze działalność Kronnenberga
z okresu powstania i nie ma sensu jej tu przypominać, warto jednak nadmienić,
że wyasygnował on na cele powstańcze 1 milion
złotych rubli. Była to na owe czasy ogromna suma, za którą powstańcy kupowali m.in. broń
za granicą. Ale też zaraz po zakupie Żyd warszawski
Tugenhold, szpieg rosyjski, piastując funkcję sekretarza pułkownika Teofila
Łapińskiego (dowodzącego wyprawą statku „Ward Jakson” w 1863 r.), zdradził
Rosjanom szlaki przerzutowe broni i amunicji zakupionej w Anglii przez Rząd
Narodowy, co uniemożliwiło zaopatrzenie powstańców w odpowiednią ich ilość (por. J.
B. Pranajtis, „Chrześcijanin w Talmudzie żydowskim,” s. 325).
10 IV 1864 dyktator Rządu Narodowego Romuald Traugutt został wydany
żandarmerii carskiej przez Żyda Artura Goldmana, zatrudnionego w skarbowości
powstańczej. W następstwie tego władze rosyjskie aresztowały wielu członków Rządu i z
czasem poznały dokładnie wiele tajemnic powstańczych, a wśród nich rolę
Kronnenberga i jego działalność na rzecz powstania. I o dziwo! Car odznaczył Leopolda Kronnenberga najwyższym
rosyjskim odznaczeniem: Orderem św. Włodzimierza oraz przyznał mu dziedziczne
szlachectwo (por. J. Polak, „Zbrodnicze plemię” s. 75;S.Dider,op.cit.s.28).
Po zamachu na cara Aleksandra II w 1881 r.
władze rosyjskie w ramach odwetu zaczęły przesiedlać na ziemie polskie z Rosji
Centralnej i Litwy tamtejszych Żydów, zwanych „litwakami”. Był to element obcy
polskiej kulturze, nie znający języka polskiego i wrogo nastawiony do polskich
dążeń niepodległościowych. „Litwacy” osiedlali się najchętniej w osłabionym
represjami Królestwie Polskim, a szczególnie w Warszawie i Łodzi. Reprezentując
przede wszystkim kupców i przemysłowców, stali się poważną konkurencją dla
przemysłowo-handlowych sfer Królestwa w ekspansji na rosyjskie rynki zbytu, na
których „zaczęli monopolizować różne działy handlu, zakładali składy i domy
komisowe firm rosyjskich w Warszawie i Łodzi” (S. Kempner, „Dzieje gospodarcze
porozbiorowej Polski,” s. 304).
Ponadto „litwacy” odgrywali jeszcze jedną,
wrogą Polakom rolę: prześladowani i wysiedlani z Rosji i Litwy, stawali się
gorliwymi rusyfikatorami na ziemiach polskich.
Wnikliwy obserwator stosunków panujących
na ziemiach polskich na przełomie wieku XIX i XX, pozytywista Bolesław Prus,
tak ujął tę sprawę w „Kronikach”:
„Stosunek niektórych grup żydowskich do Polaków jest nie tylko niegodziwy,
ale wprost – nieprzyzwoity. Prawie w tej samej chwili, kiedy
liberałowie żydowscy drwiącym tonem w imię rycerskości żądają od Polaków, aby
głosowali za zupełnym równouprawnieniem Żydów w radach miejskich, w tej samej
chwili ” litwacy” odgrywają rolę rusyfikatorów u nas, nawet obrażają nas, a
Żydzi poznańscy wręcz głoszą, że zawsze walczyli przeciw Polakom w interesie
Niemców (…). No i naturalnie upominają się o łapówkę. Dla zupełności
tego ohydnego obrazu niektóre partie czy grupy Żydów nie cofają się przed
pogróżkami, a nawet czynami. Polskim sklepom kooperatywnym Żydzi nie chcą
wynajmować mieszkań w swoich domach; młynarze-Żydzi roszczą pretensje wyłącznego
prawa dzierżawienia wszystkich młynów w kraju (…) Żydzi prawowierni u nas znają
tylko jedną formę uspołecznienia: swoją narodowość; lekceważą zaś prawa
jednostki (choćby co do przechodzenia na inne wyznanie, lekceważą sąsiadów i
używając łagodnego wyrazu nie tolerują cywilizacji. Takie stanowisko nie ma
przyszłości (…)” (B. Prus, „Kroniki”, t. XX).
Nieco dalej Prus ocenia sytuację Żydów w
Królestwie:
„Wracam teraz do Żydów nieprzejednanych. Narzekają oni na upośledzenie. To
prawda, są oni upośledzeni – w państwie, ale nie wobec nas, Polaków. Wobec nas
posiadają oni przywileje, o których ciągle się zapomina:
1) mają swój samorząd gminny, do którego nigdy nie mieszał się żaden Polak;
2) posiadali i posiadają mnóstwo, ale to mnóstwo stowarzyszeń ekonomicznych,
filantropijnych i oświatowych;
3) prawie każdy Żyd umie czytać, pisać i rachować dzięki szkólkom
elementarnym, które Żydzi w swoim języku mają, a jakich nam mieć nie wolno;
4) w razie konkurencji z chrześcijanami nie robią sobie ceremonii, to jest,
nie dopuszczają do współzawodnictwa, bojkotują, doprowadzają do bankructwa i
jeszcze wniebogłosy narzekają na ucisk!
Innymi słowy, w wyścigu o dobrobyt, dzięki zakazom, które spadły na nas, a
nie dotyczyły ich, Żydzi mają i mieli ogromną przewagę. Toteż już dziś prawie
cały handel, cale płynne bogactwo narodu znajduje się w ich rękach” (j.w.)
Nieprawidłowości, jakie zaczęły wytwarzać
się na ziemiach polskich w wyniku ekspansji „litwaków”, zauważali także pisarze
polscy pochodzenia żydowskiego. Historyk Wilhelm Feldman pisał:
„Dopiero
Żydzi rosyjscy w Warszawie założyli dzienniki żargonowe. Nie znając mowy
polskiej, zaczęli odnosić się do niej wrogo i w ogóle występować wobec
społeczeństwa polskiego prowokacyjnie. (…) Nad Wisłą dążyli do uzyskania
prawno-państwowej zagwarantowanej odrębności, co by Królestwo pozbawiło
charakteru polskiego. Równocześnie czując, iż tylko z Żydami rosyjskimi tworzą
potęgę, stali się centralistami rosyjskimi -tym samym stając w opozycji do
najżywotniejszych interesów polskich”(W. Feldman, „Dzieje polskiej myśli
politycznej,” s. 367).
W wyniku wszystkich tych działań
wytworzyła się na ziemiach polskich specyficzna sytuacja w stosunkach
polsko-żydowskich, którą podsumowuje Bolesław Prus w swoich „Kronikach”:
„Zobaczmy
rezultat ostateczny tych stosunków. W naszych miastach Żydzi stanowią od
czterdziestu do osiemdziesięciu procent ogółu mieszkańców i należy do nich
czterdzieści jeden procent nieruchomości miejskich, choć w kraju tworzą tylko
piętnaście procent mieszkańców. Dzięki temu nasz chłop, któremu już jest za
ciasno na roli, nie może przenieść się do miasta, gdyż Żydzi nie dopuszczą go
tam. We Włocławku -pisze „Dziennik Kujawski” – Żydzi na ulicy Nowej, będącej
główną arterią miasta, zakupili w ostatnich czasach kilkadziesiąt domów, ażeby
wyprzeć stamtąd handel polski. Koroną zaś naszego położenia są następujące
cyfry. Wciągu ostatnich dwunastu lat emigrowało Polaków do Ameryki dziewięćset
czterdzieści dziewięć tysięcy, prawie milion. A ilu ich wyszło do Niemiec, ilu
do Cesarstwa? Do Cesarstwa uciekali przeważnie rzemieślnicy, znękani ciągłymi
strajkami, zaś ich miejsce kto zajął? (…) Byłem teraz w Lublinie, który znam od
czasów dzieciństwa, i zdumiałem się nad mnóstwem sklepów i warsztatów
żydowskich. Ulice, kiedyś niepodzielnie zamieszkane przez chrześcijan, dziś są
żydowskimi i mnóstwo domów przeszło na własność Żydów.
W takim stanie rzeczy mamy dwie perspektywy. Ponieważ Żydzi rosną i
wzmacniają się na naszych błędach, więc -albo ulepszymy siebie samych i nasze
wewnętrzne stosunki, albo – w emigracji zmarnujemy najdzielniejsze siły, a
reszta -stanie się lennikami Żydów”.
Dla zobrazowania w przybliżeniu tego, o
czym pisze B. Prus, podajemy poniższe zestawienie:
Wzrost liczby Żydów w polskich miastach:
1781
|
1856
|
1897
|
|
Warszawa
|
4,5%
|
24,3%
|
33,9%
|
Łódź
|
-
|
12,2%
|
40,7%
|
W wielu miasteczkach kresowych liczba
Żydów przekraczała 50% ogółu ludności (np. w Pińsku i Łucku było ich 80%) (uwaga
red.: nieco szerzej tymi zagadnieniami zajmuje się Tadeusz Gluziński (pseud.
Henryk Rolicki) w książce Zmierzch Izraela, str. 306-308).
W latach 1864-1914 ziemie polskie opuściło
4 327 000 Polaków, którzy zmuszeni byli udać się na emigrację w poszukiwaniu
pracy i chleba. Ich majętność przechodziła w obce ręce (por. J. Topolski
„Dzieje Polski,” s. 532).
Zmiany w strukturach społecznych i
narodowościowych na ziemiach polskich w taki oto sposób ujął Feliks Koneczny,
historyk cywilizacji:
„Wolne zawody przechodziły w ręce żydowskie w nieproporcjonalnym odsetku.
Prasa poszła w znacznej części na żołd Żydów, ekonomia żydowska zapanowała
niepodzielnie nad stosunkami gospodarczymi, a po miastach topniała własność
nieruchoma chrześcijańska „. We wszystkich miastach zaboru austriackiego i
rosyjskiego ” tubylcy uciekali przed Żydami na peryferie miasta. Handel
żydowski przybrał cechy jakby monopolu, a rolnictwo popadało w niesłychane
zadłużenie u Żydów, rzemiosło zaś grzęzło w nędzy, i niestety, w ciemnocie.
Rozrost zaludnienia żydowskiego wyprzedzał przyrost ludności polskiej coraz
silniej; poczęły się wprost obliczenia, kiedy ilość Żydów zrówna się z liczbą
Polaków na polskich ziemiach, kiedy ją prześcignie. Zadawano sobie już całkiem
poważnie pytanie: czy oni są u nas czy też my u nich?” (F. Koneczny, „Cywilizacja żydowska,” s.
353).
To w tym właśnie okresie narodziło się
powiedzenie żydowskie: „Wasze ulice, nasze kamienice”, i nie było to tylko
ironiczne stwierdzenie istniejącego stanu rzeczy, ale w pewnym sensie
określenie przyszłego programu działań wobec Polaków.
Wszystkie procesy politycznego odrodzenia
się Żydów, poszukiwania własnej tożsamości narodowej i kreowanie nowych
rozwiązań ideowych i terytorialnych, najmocniej zaznaczyły się na ziemiach
polskich.
Złożyły się na to następujące przyczyny:
1. Dzięki – bezprecedensowej w dziejach –
polskiej tolerancji, Żydzi znaleźli na ziemiach polskich azyl przed
prześladowaniami w innych krajach Europy, doskonałe warunki do rozwoju, ochronę
prawa (1264,1334) i autonomię, jakiej nie mieli nigdzie na świecie poza
Palestyną. W wyniku tego Rzeczpospolita stała się Paradissus Judeaorum – „Rajem dla Żydów”, czego wyraźnym
objawem był stały ich napływ z Azji i Europy. W Polsce znalazło się najwięcej
Żydów, kilkakrotnie więcej niż w jakimkolwiek innym państwie.
2. W wyniku rozbiorów Rzeczypospolitej
przez ościenne mocarstwa w II połowie XVIII wieku i podziału narodu między
zaborców, upływu krwi polskiej w wyniku wojen i licznych przegranych zrywów
niepodległościowych, germanizacji, rusyfikacji i nieustannej wojny
psychologicznej naród polski znalazł się w sytuacji, którą jego wrogowie uznali
za beznadziejną, nie rokującą odrodzenia jakiejkolwiek formy państwowości.
Uznano go za „gnijącego trupa”, a skoro jest „trup”, to natychmiast „pojawia
się robactwo, które chciałoby go toczyć”. Naród na pozór słaby i konający
chciano przywalić kamieniem grobowym i uniemożliwić mu zmartwychwstanie.
Cywilizacja talmudyczna me zna bowiem pojęcia „wdzięczność”, ale nade wszystko
przedkłada bożka Interesu.
Taki układ stosunków nasunął niektórym
ugrupowaniom żydowskimmyśl, że na ziemiach polskich można będzie
bez trudu utworzyć „ziemię
judzką”, czyli „wykroić kawał Polski” dla Żydów, na państwo wyłącznie żydowskie. Koncepcję taką wysunął
już w XVIII wieku Jakub Frank, ale w owym czasie mogły to być tylko marzenia.
Uznano zatem, iż dopiero na przełomie wieków XIX i XX pojawiły się warunki do
realizacji takiego pomysłu. Nie rezygnowano przy tym z projektów, aby tworzyć
państwo żydowskie do spółki z tubylcami, z gojami, na całym obszarze ziem
polskich, chcąc – na miejsce mającego się odrodzić państwa polskiego – wprowadzić
nowy rodzaj państwa żydowsko-polskiego: Judeopolonię oficjalną, uznawaną i
przez Polaków, i przez czynniki międzynarodowe.
Powstały w ten sposób dwa programy
nawzajem się uzupełniające. Na pewnym obszarze powstałoby
państwo żydowskie, w którym Polacy nie mieliby w ogóle głosu, a niezależnie od tego,
i obok tego, mogliby Żydzi stanowić w całej Judeopolonii równoprawny czynnik
polityczny. Rozwiązania takie popierało międzynarodowe żydostwo, czemu wyraz
dano m.in. w „Okólniku kierowników politycznych kół żydowskich z XI 1898 r. do
Żydów polskich”. Na stronie 173. napisano w nim:
„Bracia i
Współwyznawcy! Trzeba aby kraj został naszym królestwem (…). Starajcię
się po trochu usunąć Polaków ze wszystkich ważniejszych stanowisk i skupić w
naszych rękach wszystkie nici władzy społecznej. Wszystko, co do
chrześcijan należy, powinno stać się waszą własnością, związek izraelski
dostarczy wam potrzebnych do tego środków. Już zaczęto na ten cel
zbierać potrzebne fundusze, a udaje się lepiej, niż przypuścić by można. Dla
doprowadzenia do skutku planu wyrwania stanowczo Galicji chrześcijanom, wszyscy
nasi wielcy bogaci zapisali się na znaczne sumy. Da baron Hirsch, dadzą
Rotschyldzi, Bleichrederowie i Mendelsonowie i inni dadzą (…). Bracia i
współwyznawcy! Dołóżcie wszelkich usiłowań, ażeby doprowadzić do skutku to, co
zamierzamy” (por. J. Polak, op. cit. , s.28; S.
Wysocki, „Żydzi w dziejach Polski,” s. 89).
Jakby w odpowiedzi na to wezwanie w 1902 r. odbył się w Mińsku Litewskim
Wszechrosyjski Zjazd Żydowski o wyraźnym charakterze nacjonalistycznym,
postulujący narodową ofensywę żydowską w krajach golusu (golus= świat nieżydowski
– ALS). Jego uchwała stanowiła podbudowę do kształtowania się programów
żydowskich partii politycznych.
Oprócz działających ideologów
syjonistycznych na ziemiach polskich zaczęły się tworzyć ośrodki skupiające
aktywistów, starające się narzucić pozostałym Żydom swój punkt widzenia.
Fołkistowskie teorie „budowania Jerozolimy
w każdym kraju” diaspory były oparte na zasadach powszechnie wprowadzanej
emancypacji, na prawach gwarantowanych jednostce ludzkiej i mieściły się w
granicach dozwolonego działania mniejszości narodowych. W rzeczywistości jednak
nigdzie nie podejmowano prób ich realizacji i nigdzie też nie zostały
zrealizowane.
Inaczej było na ziemiach polskich. Żydzi,
którzy w początkach XX wieku stanowili tu średnio od 8 do 10% (w zależności od
zastosowanych metod statystycznych), zdecydowanie sprzeciwiali się określaniu
ich jako mniejszości narodowej i żądali traktowania siebie jako pełnoprawnych
współgospodarzy ziem polskich. Takiego absurdalnego żądania nie zgłosili w
żadnym innym kraju.
Żydzi, prześladowani i wypędzani ze
wszystkich krajów Europy (i nie tylko), znaleźli schronienie i opiekę prawa w
Polsce, teraz niepomni na ten fakt, przygotowywali się do odebrania Polakom
praw decydowania o losach własnej ojczyzny. Podstawą do roszczeń stała się
teza, że Żydzi są odwiecznymi mieszkańcami ziem polskich i że to oni byli twórcami
państwowości polskiej. Nie bodziemy tu rozważać szczegółowych rewelacji, jak to „banda Piasta zdetronizowała żydowskiego króla i przejęła w Polsce
władzę”, a przejdziemy do opisu dwóch bliższych nam wydarzeń, rzucąjucych nieco
światła na tę sprawę. Oddajmy głos B. Mieszkiewiczowi, uczestnikowi pewnego
spotkania:
„Bardzo pouczające pod tym względem było
spotkanie, jakie odbyło się w połowie maja 1987 w Instytucie Francuskim w
Warszawie z Rachelą Erthel, profesorem Uniwersytetu Paryskiego, wykładającą cywilizację
żydowską i język jidysz, autorką kilku książek z tej dziedziny. Zaraz na
początku wykładu usłyszeliśmy, że Żydzi żyli w Polsce od niepamiętnych czasów, zaś większy napływ na
skutek prześladowań w innych krajach nastąpił w XII wieku, a nazwa Polska pochodzi wg żydowskiej legendy („legende”, a nie „conte”, co
byłoby synonimem „podania”, „opowieści”) od hebrajskiej nazwy „po lin”, która
jest synonimem drugiej Ziemi Obiecanej, a która zniekształcona przez Niemców na
Polen dała nazwę kraju. (…) Nie chcę wszakże podejrzewać złej
woli, zwłaszcza, że wykład był skierowany do polskiego audytorium, więc jest to
dobry przykład homine unius libri odrzucającego wszelkie fakty, które mogłyby
zakłócić spoistość poglądów. Zauważmy przy tym, że owa sugestia, iż Żydzi żyli
w Polsce od niepamiętnych czasów, a więc może od II wieku… (że przeczą temu tak
źródła pisane, jak i archeologia – tym gorzej dla źródeł) i że to od nich
pochodzi nazwa kraju, zmienia pozycję Żydów: z obcych przybyszów stają się
współgospodarzami, jeśli nie pierwotnymi mieszkańcami tej ziemi, po których
dopiero osiedlili się Słowianie podczas Wędrówki Ludów. Jest to jeden z klocków
do łamigłówki, pozwalający lepiej odczuć i zrozumieć postawy i zachowanie się
Żydów przed rokiem 1918 i po nim.
Znałem tę opowiastkę, wykładnię słów „po
lin”, znaczących dosłownie „tu odpoczniesz”, odpoczniesz w oczekiwaniu na Mesjasza,
który wywiedzie cię do Ziemi Obiecanej – choć przyznam, że zaskoczyło mnie
wygłoszenie jej ex professe przez profesora paryskiego uniwersytetu” (B.
Mieszkiewicz, „Antysemityzm?,” s. 4).
Autor powyższych słów zaskoczony był
„rewelacjami” prof. Racheli Erthel na temat pochodzenia nazwy „Polska”. Dziś
zapewne jest świadom, iż wygłoszona przez nią teoria została uznana urzędowo za
prawdziwą, a co więcej, odpowiednio jeszcze zmodyfikowana, a raczej bardziej
pogmatwana. W Jewish Museum w Nowym Jorku,
przy Fifftest Avenue, w dziale poświęconym Żydom z ziem polskich, znajduje się
informacja, że Żydzi wypędzeni z Hiszpanii i tułający się po Europie zatrzymali
się w miejscu, które uznali za
właściwe, aby spocząć („Po-lin”); i stąd pochodzi nazwa Polska. Przytaczamy ten napis
w oryginalnym angielskim brzmieniu: „After the Jews, were expelled from Spain,
they traveled eastward. At one point they stopped to rest, and a note dropped
down from the sky. „Po-lin”, it said in Hebrew -„Stay here”. That is how Poland
got its name” (odpis ze zdjęcia wykonego ll VIII 1994).
Warto przypomnieć, że „Edykt o wygnaniu
Żydów z Hiszpanii” podpisany został 31 III 1492 r., a znękani Żydzi dotarli do
Polski po wielu latach, via Portugalia i północna Afryka. Polska w owym czasie
udzieliła już schronienia wielu falom prześladowanych Żydów, a sama jako
państwo przeżywała swój Złoty Wiek. Z informacji w Jewish Museum wynikałoby, że
wówczas nie miała nawet jeszcze nazwy. Niewątpliwie w tworzeniu tego muzeum
udział brało wielu profesorów, wykładowców wyższych uczelni całego swiata.
Zostawmy to bez komentarzy.
Idea, że Żydzi są pełnoprawnymi współgospodarzami Polski, jest nadal
aktualna. Nie przypadkiem wynikły kontrowersje przy ustalaniu napisu na pomniku
poświęconym tragedii Żydów w Jedwabnem, gdy pojawiło się tam stwierdzenie,
że zamordowani byli „współgospodarzami” tej ziemi. I nie przypadkiem to określenie
zostało tam wprowadzone.
Przełom XIX i XX wieku to okres formowania
się na ziemiach polskich ruchu socjalistycznego, który w przyszłości miał
odegrać doniosłą rolę zarówno w dziejach odbudowy państwa polskiego, jak i
określenia jego kształtu polityczno-społecznego. Gdy w 1892 r. nowo powstała Polska
Partia Socjalistyczna ogłosiła swój program niepodległościowy, w odpowiedzi na
to już w roku następnym pojawiał się silny sprzeciw w środowiskach
socjalistycznych. Część krajowych działaczy, odcinając się całkowicie od PPS,
utworzyła nową partię :Socjal-Demokrację Królestwa Polskiego (SDKP), a w 1900
r. Socjal-Demokrację Królestwa Polskiego i Litwy (SDKPiL). Partia ta, pod
przywództwem działaczy pochodzenia żydowskiego: Róży Luksemburg, Karola
Sobelsona („Radka”), Jogichesa Tyszki, Adolfa Warskiego-Warszawskiego oraz
Juliana Marchlewskiego i Feliksa Dzierżyńskiego, – przystąpiła do walki z
„socjalpatriotyzmem”, jak określano niepodległościowy program PPS. Rozpoczęto
ostrą kampanię wśród niemieckich, rosyjskich i zachodnich działaczy oraz na
wszystkich kongresach międzynarodowych.
Podstawą tej walki była teoria Róży Luksemburg, według której poszczególne części Polski stopniowo ulegają „organicznemu wcieleniu” do mocarstw zaborczych i zrastają się z nimi gospodarczo, a tym samym społecznie i politycznie. Królestwo Polskie jest nieodwołalnie związane z Rosją, bo produkuje na rynki wschodnie. Burżuazja polska „krzewi przemysł w najzupelniejszej zgodzie i w porozumieniu z Rosją”, a popierając przez to samowładny system carski, przenosi go do Królestwa jako „polski absolutyzm”. Odnosząc się do przeszłości, Róża Luksemburg twierdziła, że powstania wywoływała szlachta, by utrzymać pańszczyznę i poskromić burżuazję, że burżuazja była przeciwna powstaniom, a chłopi są nadal oddani carowi, zaś proletariat ulega organicznemu wcieleniu do proletariatu państw rozbiorowych. Nie można zatem wysuwać postulatu niepodległości, ponieważ może on szkodzić procesowi scalania ziem polskich z zaborcami. Niepodległości Polski nie należy również domagać się w przypadku wybuchu rewolucji, bo po przejęciu przez proletariat władzy w kraju i tak nastąpi zniesienie państwa. Dlatego też wysuwanie przez PPS postulatu odbudowy państwa polskiego określała jako „drobnomieszczańskie reakcyjne zboczenie”. Ta kolejna żydowska teoria przeciwstawiająca się odbudowie niepodległej Polski, zgłoszona tym razem przez partię socjaldemokratyczną, podszywającą się pod partię polską, została ostro skrytykowana przez niemiecką socjaldemokrację, a jej przywódca, Karol Kautski, pisał: „ Skoro kierunek ten partię (chodzi o PPS – ALS) rozbija domagając się od proletariatu, aby nie tylko wyrzekł się niepodległości narodowej, to jest gruntu, na którym jedynie dojść może do rozwoju swych sił, lecz aby nawet zwalczał wszystko, co stanowić może krok naprzód na drodze do niepodległości, to kierunek ten zostaje wprawdzie całkiem zabezpieczony oddrobnoburżuazyjnego nacjonalizmu, lecz wpada za to w daleko większe niebezpieczeństwo: poparcia interesów ciemięzców Polski” (K. Kautski, „Socjal-Demokracja,” s. 29).
(…)
Okres 1905-1907 był bardzo ważnym etapem w dążeniu do realizacji idei klasycznej Judeopolonii, żydowsko-polskiego państwa. W tym czasie wszystkie żydowskie stronnictwa i partie oraz Żydzi skupieni w stronnictwach polskich opowiedzieli się za:
1) budowaniem żydowskiej autonomii na ziemiach polskich;
2) narzuceniem swojego języka (albo dwóch) pozostałym 90% społeczeństwa
Oraz przeciw:
1) dążeniom do odbudowy państwa polskiego;
2) jakiejkolwiek asymilacji.
Okres 1905-1907 był bardzo ważnym etapem w dążeniu do realizacji idei klasycznej Judeopolonii, żydowsko-polskiego państwa. W tym czasie wszystkie żydowskie stronnictwa i partie oraz Żydzi skupieni w stronnictwach polskich opowiedzieli się za:
1) budowaniem żydowskiej autonomii na ziemiach polskich;
2) narzuceniem swojego języka (albo dwóch) pozostałym 90% społeczeństwa
Oraz przeciw:
1) dążeniom do odbudowy państwa polskiego;
2) jakiejkolwiek asymilacji.
Z uwagi na powyższe fakty, warto jeszcze zapoznać się z opiniami na temat wydarzeń w latach rewolucji oraz o roli w niej Żydów. Znany wówczas polski lekarz Kazimierz Niedzielski pisze:
„Z dawna już publiczną stało się tajemnicą, że lud żydowski, tak chętnie piszący się na popularne w sferach niektórych zasady międzynarodówki, tak zwalczający uczucia narodowe u chrześcijan, sam do typowych zalicza się nacjonalistów. (…) krzewiąc idee internacjonalizmu, gra farsę tylko ośmieszającą tradycje ludów innych, nawdowe odrębności swoje uważa za nietykalne, święte. Ze czcią otacza je opieką, składając dowód wyrobienia politycznego i mądrości. Od czasu rozproszenia się »narodu wvbranego«, na cztery końce świata. Żydzi w każdym kraju, w którym pozwolono im osiedlić się, stali się czynnikiem rozkładu społecznego i fermentem, osłabiającym napięcie uczuć patriotycznych. (…) Żaden z narodów świata idei nacjonalizmu nie trzyma się tak ślepo, jak trzyma się syn Izraela. (…) Żyd będzie Żydem zawsze, Żydem z krwi i kości,(…). Żyd modli się do Jehowy swego i wzywa go, aby przyśpieszył triumf Izraela i ostateczny upadek niewiernych „ (T. Jeske-Choiński, „Historia Żydów w Polsce,” s. 308-309).
Polski ruch narodowy bardzo niechętnie odnosił się do rewolucji, czemu dawał wielokrotnie świadectwa. Jeden z jego czołowych działaczy, Zygmunt Balicki, tak pisał na ten temat:
„Domaga się początkowo jak najszerszych swobód obywatelskich, a kończy się na mordowaniu przeciwników politycznych za to tylko, że do wrogiego obozu należą, a wreszcie na terroryzowaniu wszystkich. Poczyna od wielkich haseł odrodzenia przez proletariat, a werbuje do swych szeregów prostych opryszków, którzy potem uzupełniają rozbijanie kas publicznych przez partie zwyczajnymi rabunkami i morderstwami w celu zysku osobistego.” (cyt. za Z. Balicki, „Egoizm narodowy,” s. 15).
Balicki miał tu na myśli zbrojne wystąpienia bojówek SDKPiL przeciwko ruchowi narodowemu i szereg akcji ekspropriacyjnych dokonywanych zarówno przez te bojówki, jak i przez prowokatorów będących na służbie policji carskiej. Jest jednak faktem, że to właśnie bojówki partii wrogiej niepodległości Polski rozpoczęły mordy przeciwników politycznych.
Bardzo znamienna jest ocena roli Żydów w rewolucji 1905-1907 dokonana przez
Juliana Unszlichta, pisarza pochodzenia żydowskiego, ale szczerego polskiego
patriotę. Był on rodzonym bratem Józefa Unszlichta, bolszewika, członka
Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski (TKRP), który jako „rząd polski”
przywieziony został przez Sowietów do Białegostoku w początkach sierpnia 1920
r. Julian, w swej pracy pt. „O pogromy ludu polskiego” (l 913), tak pisał o
charakterze rewolucji i udziale w niej Żydów:
„Bólem i wstydem przejmuje nas Polaków pochodzenia żydowskiego, sama świadomość tego pochodzenia wobec niesłychanej w dziejach ludzkości zdrady przez żydostwo tak gościnnej zawsze ojczyzny naszej w wyjątkowo krytycznej chwili jej dziejów (…). Ubiegła rewolucja (…) była rewolucją żydowską, mającą na celu utrwalić hegemonię Izraela nad Polską i zrealizować utopijny ideał »Judeo-Polonii« (…). Siły proletariatu polskiego miały służyć Żydom do wywarcia presji na rząd, by zdobyć na nim ustępstwa, których koszta poniesie Polska, a korzyści zagarnie żydostwo. Do tak niesłychanego eksperymentu dał się użyć socjalizm w Polsce. Socjalizm polski nie umiał stawić czoła parciu nacjonalizmu żydowskiego, gdyż element żydowski, który się w nim licznie zagnieździł, nie dopuszczał do żadnej krytyki działalności politycznej żydostwa, natomiast zmuszał go ustawicznie do walki z reakcją polską, nie za jej ugodowość (…), lecz za jej antysemityzm, któremu żer obfity dawały wybryki antypolskie socjal-litwactwa. Żydostwo stało się panem sytuacji w rewolucji. Coraz natarczywiej żądało od socjalistów polskich, by się wyparli swej narodowości, swych ideałów, a z proletariatu polskiego uczynili hołotę nacjonalizmu żydowskiego. (…) Żydostwo zobrzydzając ludowi polskiemu męczeństwo dziejowe Polski, utraciło tym samym prawo do polskiego współczucia. A morze krwi polskiej przez żydostwo przelane, jako zaplata za wiekową gościnę, uczyniło dla niego dalszy pobyt w Polsce piekłem prawdziwym. Na głowę Izraela spada kataklizm dziejowy, którego żadna silą już nie odwróci. Wielki Exodus Izraela z Polski jest koniecznością, bez której nie masz szczęścia i wolności naszego narodu. Przyśpieszać tedy ten proces dziejowy jest obowiązkiem każdego prawego Polaka, dbającego o przyszłość swojej ojczyzny. Wyrugowanie żydostwa z Polski jest nie tylko dla niej koniecznością życiową, lecz i wypełnieniem się sprawiedliwości dziejowej” (T. Jeske-Choiński, op. cit, s. 273-274; S. Wysocki, op. cit., s. 90).
„Bólem i wstydem przejmuje nas Polaków pochodzenia żydowskiego, sama świadomość tego pochodzenia wobec niesłychanej w dziejach ludzkości zdrady przez żydostwo tak gościnnej zawsze ojczyzny naszej w wyjątkowo krytycznej chwili jej dziejów (…). Ubiegła rewolucja (…) była rewolucją żydowską, mającą na celu utrwalić hegemonię Izraela nad Polską i zrealizować utopijny ideał »Judeo-Polonii« (…). Siły proletariatu polskiego miały służyć Żydom do wywarcia presji na rząd, by zdobyć na nim ustępstwa, których koszta poniesie Polska, a korzyści zagarnie żydostwo. Do tak niesłychanego eksperymentu dał się użyć socjalizm w Polsce. Socjalizm polski nie umiał stawić czoła parciu nacjonalizmu żydowskiego, gdyż element żydowski, który się w nim licznie zagnieździł, nie dopuszczał do żadnej krytyki działalności politycznej żydostwa, natomiast zmuszał go ustawicznie do walki z reakcją polską, nie za jej ugodowość (…), lecz za jej antysemityzm, któremu żer obfity dawały wybryki antypolskie socjal-litwactwa. Żydostwo stało się panem sytuacji w rewolucji. Coraz natarczywiej żądało od socjalistów polskich, by się wyparli swej narodowości, swych ideałów, a z proletariatu polskiego uczynili hołotę nacjonalizmu żydowskiego. (…) Żydostwo zobrzydzając ludowi polskiemu męczeństwo dziejowe Polski, utraciło tym samym prawo do polskiego współczucia. A morze krwi polskiej przez żydostwo przelane, jako zaplata za wiekową gościnę, uczyniło dla niego dalszy pobyt w Polsce piekłem prawdziwym. Na głowę Izraela spada kataklizm dziejowy, którego żadna silą już nie odwróci. Wielki Exodus Izraela z Polski jest koniecznością, bez której nie masz szczęścia i wolności naszego narodu. Przyśpieszać tedy ten proces dziejowy jest obowiązkiem każdego prawego Polaka, dbającego o przyszłość swojej ojczyzny. Wyrugowanie żydostwa z Polski jest nie tylko dla niej koniecznością życiową, lecz i wypełnieniem się sprawiedliwości dziejowej” (T. Jeske-Choiński, op. cit, s. 273-274; S. Wysocki, op. cit., s. 90).
W okresie między Powstaniem Styczniowym a
wybuchem I wojny światowej stosunek Polaków do Żydów był zaskakująco beztroski.Polacy chcieli zapamiętać tylko to, co było dobre, a więc postawę Żydów w
czasie manifestacji 1861 -1862, a rugowali zupełnie z pamięci szpiegostwo na
rzecz caratu i przechwytywanie mienia polskiego po upadku powstania. Pisze o tym świadek
tych czasów:
„U nas w Polsce nie wolno było dotykać Żyda pod grozą obruszenia się całej niemal myślącej inteligencji narodu. Doprawdy, że kierujące długo opinią sfery literacko-postępowe zwalczały u nas wprost namiętnie wszelki odruch samoobrony narodu przed Żydami, wszelką ich krytykę, dyktowaną zdrowym instynktem zbiorowym, który jednak przez cały polski »postęp« wnet piętnowany był jako zachłanność, ciemnota i fanatyzm „ (S. Laudynowa, op. cit., 1.1, s. 80).
(…)
„U nas w Polsce nie wolno było dotykać Żyda pod grozą obruszenia się całej niemal myślącej inteligencji narodu. Doprawdy, że kierujące długo opinią sfery literacko-postępowe zwalczały u nas wprost namiętnie wszelki odruch samoobrony narodu przed Żydami, wszelką ich krytykę, dyktowaną zdrowym instynktem zbiorowym, który jednak przez cały polski »postęp« wnet piętnowany był jako zachłanność, ciemnota i fanatyzm „ (S. Laudynowa, op. cit., 1.1, s. 80).
(…)
Gdy pozyty-wiści
przekonali się o żydowskiej megalomanii, pogardzie i arogancji wobec innych narodów, w tym i narodu
polskiego, utracili całkowicie żywą wiarą w możliwości asymilacji i zaczęli
przechodzić na pozycje obrony przeciwko inwazji żydowskiej. Ocknęli się z
bałamucenia ich kłamliwym i fałszywym humanitaryzmem i liberalizmem. Pisarz i
wolnomyśliciel A. Niemojewski, początkowo zachwycony żydostwem, po smutnych
doświadczeniach i przeanalizowaniu Talmudu wydał krytyczną pracę: „Dusza żydowska w zwierciadle Talmudu”. Wcześniej jeszcze, w
artykule pod wymownym tytułem „Dwużydzian Polaka”, pisał, co następuje: „Na gruncie drwin wytworzyło się duchowe współżycie Żydów i Polaków. Żyd
powiedział Polakowi: Nie mogę z tobą nic wspólnie kochać, czcić,
uwielbiać, nad niczym wspólnie cierpieć i do niczego wspólnie dążyć – ale
możemy wspólnie drwić ze wszystkiego. Wydrwię ci twego Boga, twą Ojczyznę, twą
tradycję i twe ideały, twe pragnienia i twe wysiłki i obaj będziemy wyżsi ponad
to wszystko(uwaga red.: należy jednak bardzo uważać
– polski racjonalizm polityczny jest zwalczany przez niezwykle licznych
„patriotycznych” publicystów właśnie jako „drwienie z ideałów” –
czytelnika odsyłamy do analizy tego typu działania: S. Michalkiewicz: obrzydzanie realizmu politycznego). Zeszedł się żydowski kpiarz z polskim kpem i zaczęli ze wszystkiego
kpić. I wytworzyło się środowisko, w którym żadna wielka idea, żaden
wielki czyn nie mógł dojrzeć. Albowiem żydowski »odczynnik« rozkładał
skutecznie na drwiny wszelkie przejawy woli (…). w Żydzie zasymilowanym dwie
cząsteczki żydowskie przypadały na jedną cząsteczkę polską. Polskość nie jest
kwasem rozkładającym kruszec żydowski; natomiast takim kwasem jest żydowskość i
polski kruszec rozkłada. Dlatego Żyd asymilowany będzie w ostateczności
brał zawsze stronę żydostwa. I dlatego filosemita przestanie być czułym na
sprawy polskie, lecz zawsze będzie nader wrażliwym na sprawy żydowskie „(F. Koneczny, op.
cit.,s. 354) (uwaga red.: filosemici są poważnym
problemem polskiego życia politycznego i polskiej publicystyki, myli
się jednak ten, kto uważa, że filosemityzm jest domeną liberałów i lewicowców, w Polsce mamy
przedstawicieli całkiem licznej frakcji tzw.judeochrześcijan – o czym dobitnie
świadczą publikacje takie jak np.:Mirosław Salwowski, Ja
też jestem Żydem (duchowym), konserwatyzm.pl, 19 stycznia 2013 czy Tomasz P. Terlikowski, A
mnie jest wstyd! Cholernie wstyd!, Salon24.pl, 2 września 2011 – gorąco zachęcamy do
lektury tych tekstów – i przemyślenia, co kieruje autorami).
Bolesław Prus, początkowo wierzący naiwnie w asymilację, jak wszyscy pozytywiści, dość szybko przekonał się, że wszelka krytyka może być tylko jednostronna, to znaczy wymierzona przeciw Polakom. W jednej z „Kronik” z 1889 r. pisał:
„Kwestii żydowskiej prawie niepodobna dotknąć bez wywołania hałasów i kwasów. Wszystko wolno krytykować, nawet pewniki matematyczne, ze wszystkiego można żartować, tylko kwestię żydowską głaskać z włosem i to jeszcze bardzo delikatną ręką w bardzo aksamitnej rękawiczce.”
W „Kurierze Codziennym” napisał o tym po raz kolejny, oburzony krytyką:
„Dziwna rzecz! Od kilkunastu lat z gryzącym sarkazmem odzywam się o książkach, szlachcie, o naszych kupcach i rzemieślnikach, o niemieckich przemysłowcach, a przecież nikt z tych panów nie oskarżał mnie o złość, o rozszerzanie przesądów i szerzenie nienawiści. Lecz gdy pierwszy raz potrąciłem o stanowisko Żydów, zaraz mi zrobiono wojnę”.
Gdy dwaj warszawscy publicyści – Jan Jeleński i Teodor Jeske-Choiński – podjęli walkę z przewrotnością Żydów i wskazywali dobitnie ich szkodliwą gospodarczo i społecznie działalność, byli przez blisko dwadzieścia lat bojkotowani przez środowisko publicystyczne i nazywani wstecznikami, obskurantami, głupcami, idiotami, „czarną sotnią” itp.
W tym czasie uaktywnili się „litwacy”, nie
znający języka polskiego, obcy wszelkim dążeniom narodu. Sprowadzony do Łodzi z
serią odczytów jeden z ich przywódców, Żyd z Odessy, Władimir Żabotyński,
wzywał do popierania rusyfikacji ziem polskich zaboru rosyjskiego i oficjalnie
nawoływał do tworzenia Judeopolonii, używając tej nazwy. Szczególnie
interesujący jest tu fakt, że Żabotyński zakładał pełną judaizację miast
polskich, na wsi zaś miała pozostać ludność polska pracująca dla Żydów.
Bolesław Prus, obserwujący bacznie rozwój wydarzeń, tak skomentował w jednej z „Kronik” z 1909 r. nową sytuację na ziemiach polskich:
„Część postępowców polskich w sposób głośny i uroczysty wystąpiła przeciwko czerwonemu czy postępowemu nacjonalizmowi żydowskiemu. Albowiem żywe polskie serce targnąć się musiało bólem i oburzeniem, gdy po ulicach Warszawy znieważano nasz symbol narodowy, gdy przekonywać zaczęto robotnika polskiego w pismach drukowanych po polsku, że Polska jest trupem, od którego odwrócić się powinien ze wstrętem. Z tego oburzenia i bólu urodził się prąd, nazywany dziś mianem »antysemityzmu«, któremu dają publiczny wyraz: Andrzej Niemojewski, Iza Moszczeńska, Ehrenberg, Unszlicht i inni.
Hasłem tego ruchu jest: »odżydzić polski postęp, polski socjalizm, polską myśl niepodległą«.(…) Okoliczność ta zmusza nas do spojrzenia na sprawę żydowską w naszym kraju już nie z sentymentalnego, ale z faktycznego punktu, ażeby zrozumieć: czv my naprawdę jesteśmy owym wilkiem krwiożerczym, drącym skórę z żvdowskiego jagnięcia, czyli też … stadem baranów, wśród których gęsto uwijają się lisy żydowskie, wyglądające tak, jakby wiązała ich bardzo mądra, silna i celowa organizacja? W tym miejscu, znowu nie wiem po raz który, powtarzam, iż nie chcę żadnych ograniczeń, żadnych wyjątkowych praw przeciwko Żydom. Lecz gdy okaże się, że Żydzi toczą z nami walkę o nasz byt, o nasze istnienie już nie tylko jako narodu, lecz wprost jako gatunku zoologicznego, gdy to okaże się, będę w imię równouprawnienia wymagał, ażeby nam, Polakom, wolno było bronić się, naturalnie środkami i sposobami uczciwymi i doprowadzić walkę do takiej granicy względem nich, jaką Żydzi nakreślili względem nas. Jest nam coraz ciaśniej; dotychczas my ustępowaliśmy miejsca Żydom, musi więc nadejść czas, że Żydzi nam miejsca ustąpią.”
(…)
Trzymaj się tego, komu
szczęście sprzyja
(Talmud)
(Talmud)
(…)
Po przeanalizowaniu zaistniałej sytuacji (uwaga red.: w roku 1914, przed wybuchem I Wojny Swiatowej), ustalono, co następuje:
1) Wykluczono całkowicie jakiekolwiek poparcie dla polskich dążeń niepodległościowych, uważając za niepożądane odrodzenie Polski, a nawet uzyskanie przez Polaków jakiejkolwiek autonomii, gdyż uznano, że byłoby to przeciwne żydowskim dążeniom do stworzenia ich autonomii lub Judeopolonii. W związku z tym postanowiono sprzeciwić się każdej polskiej akcji niepodległościowej.
2) Carat rosyjski uznano za wroga Żydów i żaden z kierunków politycznych nie planował z nim współpracy. Pomoc w rusyfikacji Polaków – owszem, ale współdziałanie z caratem – nie. Zastrzegano jednak, że jeżeli w Rosji „zwycięży demokracja” i „zapanują stosunki demokratyczne” (uwaga red.: cóż takiego jest w tej „demokracji”, że o jej zwycięstwo do dziś polskojęzyczne elity wojują – z Białorusią, Rosją, i Ukrainą?), to możliwa będzie współpraca ośrodków żydowskich z Rosjanami. Nie sprecyzowano przy tym, o jaką demokrację rosyjską tu chodzi.
3) Część partii żydowskich, jak „Bund”, Cejre Syjon czy „polska” SDKPiL, stawiała na rewolucję społeczną i gotowa była ją realizować w sprzyjających warunkach. W okresie przed wybuchem l wojny światowej o sytuacji rewolucyjnej nie było mowy i plany takie stanowiły czystą abstrakcję. Wiadomo jednak, że opierałaby się ona na współpracy organicznej z rosyjskimi bolszewikami, gdyż „Bund” i SDKPiL stanowiły część składową SDPRR.
4) Austrię traktowali politycy żydowscy z ziem polskich przychylnie i nie wyrzekali się z nią współpracy, zwłaszcza że była ona sojusznikiem Niemiec. Jednak swoich planów nie budowali z myślą o jej pomocy.
5) Za rzeczywistego, niekwestionowanego patrona w przyszłej walce uznali Żydzi bezwzględnie i bezapelacyjnie Niemców. W praktyce uczyniły to wszystkie kierunki, łącznie z bolszewizującymi. Zapomniano, iż przez kilka wieków w całych Niemczech prowadzona była akcjaJudensau, zohydzająca i upodlająca Żydów, wybaczono kilkunastokrotne wypędzania Żydów z Niemiec, wybaczono pogromy, jakie miały w przeszłości miejsce w całych Niemczech…
(…)
W 1901 r. na wiecu w Poznaniu Żyd Jaffe powiedział:
„Zwracam uwagę na stanowisko, jakie my Żydzi zajmujemy na pruskim wschodzie. Przed prawie tysiącem lat przodkowie nasi, pod grozą prześladowań, przywędrowali z zachodu do Polski. Nigdy nie wyparli się sprawy niemieckiej, po niemiecku mówili, mówili niemczyzną swej francuskiej i szwabskiej ojczyznv kiedy ojcowie niejednego, który nas odsądza od niemczyzny, głęboko jeszcze tkwili w słowiańszczyźnie. A kiedy ten kraj przyłączono do Prus, wtedy to ojcowie nasi przyjęli na swoje barki wielką część kulturalnego dzieła. Jeżeli miasta poznańskie stały się głównie warowniami niemczyzny, to właśnie ojcowie nasi spełnili w tym kierunku dobrą, a może najłepszą część pracy. Tysiącami polonizowali się chrześcijańscy Niemcy, lecz żaden Żyd tego nie zrobił i nie zerwał swego związku z niemiecką ideą. Nie tylko więc stoimy na naszym prawie, ale stoimy też na szmacie ziemi, którą pomagaliśmy zniemczyć, a na to dziś głównie kładziemy nacisk”(„Biesiada Literacka”, Warszawa 1901 r.; por. S. Wysocki, op. cit.).
Po przeanalizowaniu zaistniałej sytuacji (uwaga red.: w roku 1914, przed wybuchem I Wojny Swiatowej), ustalono, co następuje:
1) Wykluczono całkowicie jakiekolwiek poparcie dla polskich dążeń niepodległościowych, uważając za niepożądane odrodzenie Polski, a nawet uzyskanie przez Polaków jakiejkolwiek autonomii, gdyż uznano, że byłoby to przeciwne żydowskim dążeniom do stworzenia ich autonomii lub Judeopolonii. W związku z tym postanowiono sprzeciwić się każdej polskiej akcji niepodległościowej.
2) Carat rosyjski uznano za wroga Żydów i żaden z kierunków politycznych nie planował z nim współpracy. Pomoc w rusyfikacji Polaków – owszem, ale współdziałanie z caratem – nie. Zastrzegano jednak, że jeżeli w Rosji „zwycięży demokracja” i „zapanują stosunki demokratyczne” (uwaga red.: cóż takiego jest w tej „demokracji”, że o jej zwycięstwo do dziś polskojęzyczne elity wojują – z Białorusią, Rosją, i Ukrainą?), to możliwa będzie współpraca ośrodków żydowskich z Rosjanami. Nie sprecyzowano przy tym, o jaką demokrację rosyjską tu chodzi.
3) Część partii żydowskich, jak „Bund”, Cejre Syjon czy „polska” SDKPiL, stawiała na rewolucję społeczną i gotowa była ją realizować w sprzyjających warunkach. W okresie przed wybuchem l wojny światowej o sytuacji rewolucyjnej nie było mowy i plany takie stanowiły czystą abstrakcję. Wiadomo jednak, że opierałaby się ona na współpracy organicznej z rosyjskimi bolszewikami, gdyż „Bund” i SDKPiL stanowiły część składową SDPRR.
4) Austrię traktowali politycy żydowscy z ziem polskich przychylnie i nie wyrzekali się z nią współpracy, zwłaszcza że była ona sojusznikiem Niemiec. Jednak swoich planów nie budowali z myślą o jej pomocy.
5) Za rzeczywistego, niekwestionowanego patrona w przyszłej walce uznali Żydzi bezwzględnie i bezapelacyjnie Niemców. W praktyce uczyniły to wszystkie kierunki, łącznie z bolszewizującymi. Zapomniano, iż przez kilka wieków w całych Niemczech prowadzona była akcjaJudensau, zohydzająca i upodlająca Żydów, wybaczono kilkunastokrotne wypędzania Żydów z Niemiec, wybaczono pogromy, jakie miały w przeszłości miejsce w całych Niemczech…
(…)
W 1901 r. na wiecu w Poznaniu Żyd Jaffe powiedział:
„Zwracam uwagę na stanowisko, jakie my Żydzi zajmujemy na pruskim wschodzie. Przed prawie tysiącem lat przodkowie nasi, pod grozą prześladowań, przywędrowali z zachodu do Polski. Nigdy nie wyparli się sprawy niemieckiej, po niemiecku mówili, mówili niemczyzną swej francuskiej i szwabskiej ojczyznv kiedy ojcowie niejednego, który nas odsądza od niemczyzny, głęboko jeszcze tkwili w słowiańszczyźnie. A kiedy ten kraj przyłączono do Prus, wtedy to ojcowie nasi przyjęli na swoje barki wielką część kulturalnego dzieła. Jeżeli miasta poznańskie stały się głównie warowniami niemczyzny, to właśnie ojcowie nasi spełnili w tym kierunku dobrą, a może najłepszą część pracy. Tysiącami polonizowali się chrześcijańscy Niemcy, lecz żaden Żyd tego nie zrobił i nie zerwał swego związku z niemiecką ideą. Nie tylko więc stoimy na naszym prawie, ale stoimy też na szmacie ziemi, którą pomagaliśmy zniemczyć, a na to dziś głównie kładziemy nacisk”(„Biesiada Literacka”, Warszawa 1901 r.; por. S. Wysocki, op. cit.).
Polskie czasopismo „Dzień” pisało na temat
roli Żydów w niemieckiej polityce następująco:
„Żydzi w zaborze pruskim są najlepszym narzędziem w polityce antypolskiej. Roli tej Żydów w polityce hakatystycz-nej zarówno świadom jest rząd, jak sami Żydzi. Rząd atoli pruski, nie mając zupełnie zamiaru odwdzięczenia się Żydom za ich usługi, oficjalnie zdaje się tego nie widzieć i we wszelkich dziedzinach życia socjalno-politycznego, gdzie może, prowadzi politykę antysemicką.
„Żydzi w zaborze pruskim są najlepszym narzędziem w polityce antypolskiej. Roli tej Żydów w polityce hakatystycz-nej zarówno świadom jest rząd, jak sami Żydzi. Rząd atoli pruski, nie mając zupełnie zamiaru odwdzięczenia się Żydom za ich usługi, oficjalnie zdaje się tego nie widzieć i we wszelkich dziedzinach życia socjalno-politycznego, gdzie może, prowadzi politykę antysemicką.
Tymczasem Żydzi na odwrót, gdzie tylko mają sposobność, afiszują się z tym, co dotychczas zrobili i nadal robią dla wzmocnienia niemczyzny na kresach -próbując w ten sposób przebłagać dla siebie wrogi rząd. Jedną z podobnych sposobności, mających publicznie skonstatować arcylojalne stanowisko Żydów wobec hakatyzmu (…), będzie trzeci zjazd walny niemieckich Żydów ” („Dzień” 1909, nr 258).
Na zjeździe tym (Wrocław 1909 – ALS) poseł Wolffz Leszna stwierdził m.in.: ” Niemiec bez pomocy Żyda nie może z Polakiem współzawodniczyć (…). Żydzi oddawali zawsze i gotowi są nadal oddawać największe usługi narodowości niemieckiej. „
Podczas zjazdu, podjęto specjalną uchwałę, w której stwierdzono:
„Żywotny interes państwa pruskiego wymaga utrzymania usposobionej patriotycznie ludności żydowskiej na kresach wschodnich (chodzi tu o niemieckie kresy wschodnie – ALS).
Dlatego zgromadzenie domaga się, aby przy obsadzaniu urzędów publicznych
nie pomijano Żydów, aby zapewniono im równouprawnienie w stosunkach
towarzyskich i aby władze uwzględniły ich przy oddawaniu robót i dostaw na
kresach wschodnich, a nie popierały zakładów, spółek i stowarzyszeń
(kolonizacyjnych), które usuwają Żydów od zarządu lub pomijają w stosunkach
handlowych ” („Dzień” 1909, nr 294).
Jak widać z powyższego tekstu i wielu innych z tego okresu, Żydzi bardzo kochali Niemców, ale za swą miłość domagali się natychmiast koncesji.
(…)
Jak widać z powyższego tekstu i wielu innych z tego okresu, Żydzi bardzo kochali Niemców, ale za swą miłość domagali się natychmiast koncesji.
(…)
(…)
5 VIII 1915 r. Niemcy wkroczyli do Warszawy, a 24 VIII ogłosili utworzenie Generalnego Gubernatorstwa na terenach swojej okupacji. Otworzyli uniwersytet polski w Warszawie i powołali Tymczasową Radę Stanu. W Berlinie wydano mapę, na której widniało Kónigsreich Polen, utworzone na obszarach Królestwa Polskiego z 1815 r. (w rozmiarach znacznie większych od planowanej potem tzw. Besselerówki), z adnotacją: „Polen stark mit Juden vermengt” („Polacy silnie przemieszani z Żydami”) i objaśnieniem, że to będzie równouprawniona mniejszość narodowa. Zająwszy Warszawę, władze pruskie opracowały tego samego roku program tego „dwunarodowego państwa”. Ambasador niemiecki w Waszyngtonie – Johann graf von Bernstorff, robił Niemcom reklamę wśród żydostwa amerykańskiego, posyłając do redakcji „The American Jewish Chronicie” zapewnienie, że to, co Niemcy przygotowują w nadwiślańskiej Judeopolonii, „prześcignie wszelkie dotychczasowe konstytucje dla Żydów” (F. Koneczny, op. cit.,s. 356).
5 VIII 1915 r. Niemcy wkroczyli do Warszawy, a 24 VIII ogłosili utworzenie Generalnego Gubernatorstwa na terenach swojej okupacji. Otworzyli uniwersytet polski w Warszawie i powołali Tymczasową Radę Stanu. W Berlinie wydano mapę, na której widniało Kónigsreich Polen, utworzone na obszarach Królestwa Polskiego z 1815 r. (w rozmiarach znacznie większych od planowanej potem tzw. Besselerówki), z adnotacją: „Polen stark mit Juden vermengt” („Polacy silnie przemieszani z Żydami”) i objaśnieniem, że to będzie równouprawniona mniejszość narodowa. Zająwszy Warszawę, władze pruskie opracowały tego samego roku program tego „dwunarodowego państwa”. Ambasador niemiecki w Waszyngtonie – Johann graf von Bernstorff, robił Niemcom reklamę wśród żydostwa amerykańskiego, posyłając do redakcji „The American Jewish Chronicie” zapewnienie, że to, co Niemcy przygotowują w nadwiślańskiej Judeopolonii, „prześcignie wszelkie dotychczasowe konstytucje dla Żydów” (F. Koneczny, op. cit.,s. 356).
Jednocześnie prowadzono szeroką akcję wyjaśniającą. Niemiecki sekretarz stanu spraw zagranicznych, A. Zimmermann, w odpowiedzi na zapytanie „The American Jewish Chronicie” – za pośrednictwem ambasadora przed jego wyjazdem z Waszyngtonu – oświadczył, że nowy statut organiczny gmin żydowskich w Polsce przekracza pod względem rozległości wszystko, co Żydzi kiedykolwiek posiadali. Statut autonomiczny żydowski daje już możność tworzenia własnych szkół z własnym odrębnym systemem edukacyjnym. Kwestia autonomii narodowej Żydów może być rozstrzygnięta tylko przez konstytucję polską, na podstawie wzajemnej zgody Polaków i Żydów, dla uniknięcia konfliktu z obopólnych interesów. Rozporządzenia niemieckie zapewniają w każdym razie kwitnące życie Żydom w Polsce i postęp ich rozwoju bez żadnych przeszkód. Gminy żydowskie mają prawo dowolnie organizować swój własny system podatkowy, powoływać poważne korporacje do obrony interesów żydowskich, tworzyć gminne rady administracyjne żydowskie oraz najwyższą Żydowską Radę. Wszystko to pozwoli Żydom wziąć udział w przyszłym rządzie Polski.
(…)
We wrześniu 1915 r. w wiedeńskiej „Judische Zeitung” ukazało się oświadczenie Nathana Birnbauma następującej treści:„Nie pojmujemy bynajmniej, dlaczego Polacy mieliby mieć więcej prawa, by żądać spolszczenia naszych mas żydowskich, aniżeli my możemy zażydzenia mniejszości polskich w miastach żydowskich„ (S. Laudynowa, op.cit., t.I, s. 159).
Tenże sam autor wydał również we wrześniu 1915 r. w Wiedniu broszurę pt. „Den Ostjuden ihr ilecht” („Żydom Wschodu ich prawa”), która stała się podstawy antypolskiej kampanii prasowej. Autor przedstawia w niej Żydów Austrii jako ..Oster-reichs reifstes Volk” („dojrzały naród Austrii”), przywiązany bardziej do Monarchii Habsburgów, niżja) ikolwiek inny naród będący pod jej panowaniem. Stwierdza też, że Żydzi stanowią dla Rzeszy Niemieckiej pomost między Niemcami a Słowianami, ale pomost właściwie niemiecki, bo ich żargon zalicza się do języka niemieckiego, a sympatie żydowskie do Niemców znane są od wieków. Obok wspólności języka zachodzi wspólność interesów, którą Niemcy muszą zrozumieć i we własnym interesie postarać się, żeby stworzyć nad Wisłą nie Polskę, lecz Judeopolonię. Trzeba uznać Żydów osobnym narodem, żeby z ich pomocą „rozszerzać wpływy niemieckiej potęgi w głąb obszarów obcych narodów i państw” (F. Koneczny, op. cit, s. 356).
Żydzi sami, z dobrej i nieprzymuszonej woli, ogłaszali się jako forpoczta niemiecka na Wschodzie, jako germanizatorzy ziem słowiańskich.
(…)
Histeria antypolska
przybrała już takie rozmiary, że wśród nielicznych kręgów polskiego żydostwa
obudziła ona przerażenie, iż gdyby państwo polskie powstało wbrew tej
propagandzie, mogłoby pociągnąć żydostwo do odpowiedzialności. Wyrazem tego
lęku jest książka „Die polnishe Judenfrage” wydana w Berlinie w roku 1916.
Autorem jej był Benjamin Segel, Żyd galicyjski, który już wcześniej pisał
artykuły w obronie atakowanej Polski. W tej książce, traktującej o problemie
żydowskim w Polsce, pisze on:
„W Ameryce mial miejsce cały szereg zgromadzeń żydowskich, na których odmawiano wyrażenia sympatii dla polskich dążeń wolnościowych i – co jeszcze przed rokiem byłoby niemożliwością – na innvch zgromadzeniach podjęto niesłychane i niewiarygodne uchwały, że będzie się walczyć o to, aby w przyszlości ochronić Żydów w Polsce przed pogromami oraz przed prześladowaniem i uciskiem ze strony Polaków„ (B. Segel, „Die polnische Judenfrage”, s. 89).
„W Ameryce mial miejsce cały szereg zgromadzeń żydowskich, na których odmawiano wyrażenia sympatii dla polskich dążeń wolnościowych i – co jeszcze przed rokiem byłoby niemożliwością – na innvch zgromadzeniach podjęto niesłychane i niewiarygodne uchwały, że będzie się walczyć o to, aby w przyszlości ochronić Żydów w Polsce przed pogromami oraz przed prześladowaniem i uciskiem ze strony Polaków„ (B. Segel, „Die polnische Judenfrage”, s. 89).
W dalszym ciągu swoich rozważań Segel wyraża niepokój, iż jego rodacy idą za daleko w swych żądaniach wobec Polaków, co może być powodem do wzrostu nienawiści między obu nacjami:
„Przy sposobności najmniejszego gospodarczego, społecznego, czy politycznego kryzysu rozgorzalaby przeciwko nam nienawiść i wściekłość, która by mogła nas zniszczyć. Gdzie na całym świecie istnieje państwo, które by zniosło taką kość w gardzieli? ” (j.w. s.52).
Gdy zaniepokojony rozwojem wypadków i mający rozeznanie w sytuacji politycznej Segel chciał się dowiedzieć, dlaczego Żydzi tylko w Polsce mają się upominać o prawa państwowe, otrzymał tylko jedną odpowiedź: „Tutaj mają oni to prawo, tam tego nie mają”. Miało to znaczyć: w Królestwie Polskim Żydzi mają prawo domagać się praw narodowych, w innych krajach świata nie przysługuje im to prawo. Dlaczego? Na to pytanie nie otrzymał odpowiedzi (S. Laudynowa, op. cit., 1.1, s. 199).
Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż mimo wielkiego hasła-: „Jerozolima w każdym kraju” roszczenia żydowskich praw narodowych i politycznych ograniczone były tylko do samej Polski, podczas gdy mniejszość żydowska była liczna także w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej (np. Węgry, Rumunia). Żydzi nigdy nie odważyliby się zaproponować czegoś takiego jak Judeopolania w żadnym innym kraju, gdyż z góry było wiadomo, z jakim spotkałoby się to przyjęciem.
(uwaga red.: stanowisko społeczności żydowskiej w kwestii Judeopolonii nie było jednolite, o Żydach-przeciwnikach Judeopolonii pisze A.L. Szcześniak w „Judeopolonii …” na stronach 62-66, zalecamy lekturę całości)
(…)
Środowiska żydowskie, nawet te, które odcinały się od tworzenia Judeopolonii, z entuzjazmem przyjęły ustalenia traktatów brzeskich. Taką właśnie postawę zajęło środowisko skupione wokół poczytnego pisma „Der Jude”, gromadzące żydowską elitę intelektualną.
„Przykładem krótkowzrocznej analizy faktów, prowadzonej tylko pod kątem interesów żydowskich, doraźnie zresztą i źle zrozumianych, oraz noszącej piętno żydowsko-niemiec-kiego sposobu myślenia z początków wojny, była reakcja »Der Jude« na traktat brzeski. To, co w społeczeństwie polskim przyjęto z najwyższym oburzeniem, wzbudziło w kręgach Bubera nadzieję. »Utworzenie państwa litewskiego z Grodnem, Wilnem i Biafymstokiem – pisaf Behr -Jest na rękę Żydom. Stają się oni na Litwie dużą grupą obok niewiele liczniejszych Polaków, Litwinów i Białorusinów. Z dwoma ostatnimi spośród wymienionych narodów utrzymują Żydzi dobre stosunki i będą zgodnie z nimi współdecydować o losach państwa. Gdyby Gro-dzieńszczyzna i Białostocczyzna nie znalazły się w jej granicach – dowodził Behr – byłoby ono zbyt słabe ekonomicznie. Litewska Jerozolima – Wilno – uschłaby oderwana od korzeni – mas żydowskich z historycznych regionów litewskich, które uniknęły oto wpadnięcia w ręce nietolerancyjnych Polaków«” (P. Wróbel, op. cit., s. 81).
Środowiska żydowskie, nawet te, które odcinały się od tworzenia Judeopolonii, z entuzjazmem przyjęły ustalenia traktatów brzeskich. Taką właśnie postawę zajęło środowisko skupione wokół poczytnego pisma „Der Jude”, gromadzące żydowską elitę intelektualną.
„Przykładem krótkowzrocznej analizy faktów, prowadzonej tylko pod kątem interesów żydowskich, doraźnie zresztą i źle zrozumianych, oraz noszącej piętno żydowsko-niemiec-kiego sposobu myślenia z początków wojny, była reakcja »Der Jude« na traktat brzeski. To, co w społeczeństwie polskim przyjęto z najwyższym oburzeniem, wzbudziło w kręgach Bubera nadzieję. »Utworzenie państwa litewskiego z Grodnem, Wilnem i Biafymstokiem – pisaf Behr -Jest na rękę Żydom. Stają się oni na Litwie dużą grupą obok niewiele liczniejszych Polaków, Litwinów i Białorusinów. Z dwoma ostatnimi spośród wymienionych narodów utrzymują Żydzi dobre stosunki i będą zgodnie z nimi współdecydować o losach państwa. Gdyby Gro-dzieńszczyzna i Białostocczyzna nie znalazły się w jej granicach – dowodził Behr – byłoby ono zbyt słabe ekonomicznie. Litewska Jerozolima – Wilno – uschłaby oderwana od korzeni – mas żydowskich z historycznych regionów litewskich, które uniknęły oto wpadnięcia w ręce nietolerancyjnych Polaków«” (P. Wróbel, op. cit., s. 81).
W późniejszym czasie Żydzi robili wszystko, aby nie dopuścić do przyłączenia Wilna do Polski. Żargonowa gazeta „Lecte Najer” tak przedstawiała problem Wilna:
„Tajemnicą publiczną jest, że Polacy zwrócili się do żydów z propozycją wspólnego działania za przyłączeniem Litwy do Polski. Dziękujemy za polską moralność hotentocką w Europie, powtarzamy wyraźnie, że nie mamy najmniejszej chęci zostać »polskimi żydami«. Chcemy mieć takie samo równouprawnienie społeczne i narodowe, jak Polacy. Kultura żydowska jest starsza i bardziej rozwinięta niż polska. Przyłączenie do państwa polskiego odrzucamy jednomyślnie, mając w Wilnie 75 tysięcy Żydów, czyli liczbę żadną miarą nie mniejszą, niż Polacy… Gdyby była mowa o zmianie granic, to moglibyśmy się zgodzić na każde rozwiązanie, byle nie polskie. Gdyby wystąpiła tendencja oddania Wilna Polsce, wówczas musielibyśmy zmobilizować cale żydostwo do obrony naszej Jerozolimy litewskiej” („Lecte Najer”, Wilno VI 1918; H. Ro-licki, op. cit., s. 336).
(…)
(uwaga red.: patrz też Tadeusz Gluziński (pseud. Henryk Rolicki), „Zmierzch Izraela”, rozdział „Żydzi a niepodległość Polski”, str. 331 i dalsze)
Jeszcze przed przyjazdem delegacji
polskiej do Paryża, w dniu 11 XI 1918 r. przedstawiciela Polski w Paryżu
hrabiego Ksawerego Orłowskiego odwiedził Żyd francuski, finansista Maurycy
Rothschild i zagroził:
„Jeżeli na Kongresie oficjalnym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej będzie ten były od miasta Warszawy, członek Dumy Państwowej Rosyjskiej, który zyskał wszechświatowy rozgłos jako zajadły antysemita (chodziło o Romana Dmowskiego – ALS), to cały Izrael i on sam, będą uważali taką nominację za policzek wymierzony w twarz całego ich narodu i stosownie do tego postąpią. Hrabia Orlowski powinien wiedzieć, że wpływy żydowskie na postanowienia Kongresu pokojowego są bardzo wielkie. Niech wie z góry i uprzedzi, kogo należy, że kiedy Polska będzie reprezentowana przez tego pana, to Izrael zastąpi drogę ku wszystkim jej celom, a one są nam znane(…). Wy nas znajdziecie na drodze do Gdańska, na drodze do Śląska Pruskiego i Cieszyńskiego, na drodze do Lwowa, na drodze do Wilna i na drodze wszelkich waszych projektów finansowych. Niech Pan hrabia to wie i stosownie do tego postąpi”. (S. Trzeciak, „Talmud o gojach”, s. 329: S. Wysocki, op. cit.. s. 93-94).
(uwaga red.: Problematykę sabotowania przez Żydów polskich i całą diasporę odrodzenia państwa polskiego opisywał również Tadeusz Gluziński (pseud. Henryk Rolicki) w książce „Zmierzch Izraela”, rozdział „Żydzi a niepodległość Polski”, str. 331 i dalsze)
„Jeżeli na Kongresie oficjalnym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej będzie ten były od miasta Warszawy, członek Dumy Państwowej Rosyjskiej, który zyskał wszechświatowy rozgłos jako zajadły antysemita (chodziło o Romana Dmowskiego – ALS), to cały Izrael i on sam, będą uważali taką nominację za policzek wymierzony w twarz całego ich narodu i stosownie do tego postąpią. Hrabia Orlowski powinien wiedzieć, że wpływy żydowskie na postanowienia Kongresu pokojowego są bardzo wielkie. Niech wie z góry i uprzedzi, kogo należy, że kiedy Polska będzie reprezentowana przez tego pana, to Izrael zastąpi drogę ku wszystkim jej celom, a one są nam znane(…). Wy nas znajdziecie na drodze do Gdańska, na drodze do Śląska Pruskiego i Cieszyńskiego, na drodze do Lwowa, na drodze do Wilna i na drodze wszelkich waszych projektów finansowych. Niech Pan hrabia to wie i stosownie do tego postąpi”. (S. Trzeciak, „Talmud o gojach”, s. 329: S. Wysocki, op. cit.. s. 93-94).
(uwaga red.: Problematykę sabotowania przez Żydów polskich i całą diasporę odrodzenia państwa polskiego opisywał również Tadeusz Gluziński (pseud. Henryk Rolicki) w książce „Zmierzch Izraela”, rozdział „Żydzi a niepodległość Polski”, str. 331 i dalsze)
Próba „przywalenia Polski kamieniem
grobowym” -jak określił to prof. J. R. Nowak – przez stworzenie na ziemiach
polskich sztucznego tworu przy pomocy Niemców, zwanego Judeopolonią, zakończyła
się fiaskiem. Jednak w walce o niedopuszczenie do realizacji tych planów Polska
poniosła duże straty i stała się przedmiotem manipulacji na arenie
międzynarodowej. Wrogowie nie potrafili docenić narodowych dążeń Polaków i
wydawało się im, że nieograniczone pieniądze i wsparcie potężnego mocarstwa
mogą być silniejsze nad wolę narodu do odrodzenia własnej Ojczyzny.
Z obłędnych planów jednak nie zrezygnowano.
Nie udało się stworzyć dywersyjnego tworu państwowego przy pomocy Niemców, więc
już od roku 1919 zaczęto planować zniewolenie Polski przy pomocy bolszewików,
co zaowocowało w 1944 r. stworzeniem tzw. Polski Ludowej, w której mordy
elementu niepodległościowego, znieważanie godności narodu i walka z polskimi
tradycjami miały doprowadzić do wynarodowienia i stalinizacji „mas polskich”.
Okaleczony naród, chociaż poniósł ogromne straty, zdołał jednak zachować w
sobie tyle żywotności, aby walczyć o to, „żeby Polska, były Polską”.
Uwaga red.: W tym miejsu wypada zapytać, czy coś pomiędzy stalinizmem a rokiem 1989 istniało na ziemiach polskich, czy też nie – a jeśli istniało, to czy było bardziej polskie i lepiej służyło narodowi polskiemu niż to, co istnieje od 1989 roku, czy nie. Autor nie może ot tak prześlizgiwać się nad dziejami narodu polskiego w okresie jego największych w historii sukcesów gospodarczych – nigdy nie budowano rocznie tylu mieszkań, nigdy nie powstawało rocznie tyle fabryk i miejsc pracy. Nigdy skuteczniej nie przezwyciężono nędzy i wykluczenia społecznego. Jeśli Autor dostrzega antypolskość III RP, czyli przeznaczonej do wyludnienia prowincji niemiecko-francuskiej UE, to tylko przez kontrast pomiędzy PRL a III RP.
Trzecia próba zniewolenia i zniszczenia Polski narodowej została podjęta od
roku 1989, gdy pod pretekstem transformacji zaczęto jawnie propagować
likwidację państw narodowych (nie wszystkich!!!) i stworzenie globalistycznego
kibucu, składającego się z kosmopolitycznych euroregionów, sterowanych przez
międzynarodowy kapitał. Miejmy nadzieję, że i tym razem Polakom nie
zabraknie siły i chęci aby walczyć o zachowanie wartości, o które walczyli i za
które ginęli nasi Ojcowie.
dr Leszek Szcześniak
Bałaban M., „Historia i literatura żydowska”, Lwów –
Kraków – Warszawa 1925
Bałaban M., „Studia historyczne”, Warszawa 1927
Bimbaum N., „Den Ostjuden ihr Recht”, Wien 1915
Dmowski R., „Świat powojenny a Polska”, wyd. III, Warszawa 1932
Dmowski R., „Myśli nowoczesnego Polaka”, Londyn 1953
Eisenbach A., „Ludność żydowska w Królestwie Polskim w końcu XIX w, w: ,Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego”, 1959, nr 29
Fajnhauz D., „Żydzi na Litwie i Białorusi w XIX w”, w: „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego”, 1959, nr 51;
Fajnhauz D., „Ludność żydowska na Litwie i Białorusi a powstanie 1963″, w: „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego”, 1961, nr 38
Ford H., „Międzynarodowy Żyd”, Warszawa 1998
Hartglas A., „Zasady naszego programu politycznego w Polsce”, Warszawa 1918
Hirschhorn S., „Historia Żydów w Polsce od Sejmu Czteroletniego do wojny europejskiej (1788-1914)”, Warszawa 1921
Jeske-Choiński T., „Historia Żydów w Polsce”, Warszawa 1919
Johnson R, „Historia Żydów”, Kraków 1998
Kautski K., „Rasse und Judentum”, Berlin 1914
Kautski K., „Socjal-Demokracja”, w: „Rewolucja proletariacka i jej program” [przekład polski]. Warszawa 1924
Kempner S., „Dzieje gospodarcze porozbiorowej Polski”, Warszawa 1912
Kobyliński S., „Sprawa polska a kwestia żydowska”, Poznań 1924
Koneczny F., „Logos i Ethos”, Poznań 1921
Koneczny F., „Cywilizacja żydowska”, Warszawa 1997
Korsch H., „Żydowskie ugrupowania wywrotowe w Polsce”, Warszawa 1925
Bałaban M., „Studia historyczne”, Warszawa 1927
Bimbaum N., „Den Ostjuden ihr Recht”, Wien 1915
Dmowski R., „Świat powojenny a Polska”, wyd. III, Warszawa 1932
Dmowski R., „Myśli nowoczesnego Polaka”, Londyn 1953
Eisenbach A., „Ludność żydowska w Królestwie Polskim w końcu XIX w, w: ,Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego”, 1959, nr 29
Fajnhauz D., „Żydzi na Litwie i Białorusi w XIX w”, w: „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego”, 1959, nr 51;
Fajnhauz D., „Ludność żydowska na Litwie i Białorusi a powstanie 1963″, w: „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego”, 1961, nr 38
Ford H., „Międzynarodowy Żyd”, Warszawa 1998
Hartglas A., „Zasady naszego programu politycznego w Polsce”, Warszawa 1918
Hirschhorn S., „Historia Żydów w Polsce od Sejmu Czteroletniego do wojny europejskiej (1788-1914)”, Warszawa 1921
Jeske-Choiński T., „Historia Żydów w Polsce”, Warszawa 1919
Johnson R, „Historia Żydów”, Kraków 1998
Kautski K., „Rasse und Judentum”, Berlin 1914
Kautski K., „Socjal-Demokracja”, w: „Rewolucja proletariacka i jej program” [przekład polski]. Warszawa 1924
Kempner S., „Dzieje gospodarcze porozbiorowej Polski”, Warszawa 1912
Kobyliński S., „Sprawa polska a kwestia żydowska”, Poznań 1924
Koneczny F., „Logos i Ethos”, Poznań 1921
Koneczny F., „Cywilizacja żydowska”, Warszawa 1997
Korsch H., „Żydowskie ugrupowania wywrotowe w Polsce”, Warszawa 1925
Kruszyński J. MT, „Żydzi
i kwestia żydowska”, Włocławek 1920
Krysiak F., „Dwa dni grozy we Lwowie”, Kraków 1919
Krajewski J., „Białe karty w sprawach polsko-żydowskich na przełomie XIX i XX wieku do roku 1939″, Warszawa 1989
Kurnatowski J., „W sprawie żydowskiej”. Warszawa 1914
Laudynowa S., „Sprawa światowa. Żydzi, Polska, ludzkość”, t. I-II, Chicago 1919
Marchlewski J., „Antysemityzm a robotnicy” [reprint]. Warszawa 1972
Marks K., „W kwestii żydowskiej”, w: K. Marks, F. Engels, „Dzieła”, t. I, Warszawa 1961
Marylski A., „Dzieje sprawy żydowskiej w Polsce”, Warszawa 1912
Mieszkiewicz B., „Antysemityzm?”, Kraków b.r.
Niemojewski A., „Prawo żydowskie o gojach”. Warszawa 1918
Niemojewski A., „Dusza żydowska w zwierciadle Talmudu”, Warszawa 1920
Nowaczyński A., „Mocarstwo anonimowe”, Warszawa 1920
Nowak J. R., „Haniebna karta”, w: „Słowo – dziennik katolicki”, 24-25 III 1995
Nowak J. R., „Judeopolonia. Nieucy z „Wyborczej””, w: „Nasza Polska”, 24 III 1999, nr 12
Orlicki J., „Szkice z dziejów stosunków polsko-żydowskich 1918-1949″, Szczecin 1983
Pawlikowski M., „Dwa światy”, Londyn 1952
„Pamiętnik z I zjazdu Zjednoczenia Polaków Wyznania Mojżeszowego wszystkich ziem polskich”, Warszawa 1919
Phillippson M., Neueste Geschichte desjudischen Volkes”, Band I-III,Leipzig l911
Pobóg-Malinowski W., „Najnowsza historia polityczna Polski”, t. II, Londyn 1983
Pogonowski J. C., „Jews in Poland. A Documentary History”, New York 1993
Polak J., „Zbrodnicze plemię”, Wrocław – Warszawa b.r.
Pranajtis J. B., „Chrześcijanin w Talmudzie żydowskim”. Warszawa 1937
Reich L., „Żydowska Delegacja Polaków w Paryżu”, Lwów 1922
Rolicki H., „Zmierzch Izraela”, Warszawa 1932
Krysiak F., „Dwa dni grozy we Lwowie”, Kraków 1919
Krajewski J., „Białe karty w sprawach polsko-żydowskich na przełomie XIX i XX wieku do roku 1939″, Warszawa 1989
Kurnatowski J., „W sprawie żydowskiej”. Warszawa 1914
Laudynowa S., „Sprawa światowa. Żydzi, Polska, ludzkość”, t. I-II, Chicago 1919
Marchlewski J., „Antysemityzm a robotnicy” [reprint]. Warszawa 1972
Marks K., „W kwestii żydowskiej”, w: K. Marks, F. Engels, „Dzieła”, t. I, Warszawa 1961
Marylski A., „Dzieje sprawy żydowskiej w Polsce”, Warszawa 1912
Mieszkiewicz B., „Antysemityzm?”, Kraków b.r.
Niemojewski A., „Prawo żydowskie o gojach”. Warszawa 1918
Niemojewski A., „Dusza żydowska w zwierciadle Talmudu”, Warszawa 1920
Nowaczyński A., „Mocarstwo anonimowe”, Warszawa 1920
Nowak J. R., „Haniebna karta”, w: „Słowo – dziennik katolicki”, 24-25 III 1995
Nowak J. R., „Judeopolonia. Nieucy z „Wyborczej””, w: „Nasza Polska”, 24 III 1999, nr 12
Orlicki J., „Szkice z dziejów stosunków polsko-żydowskich 1918-1949″, Szczecin 1983
Pawlikowski M., „Dwa światy”, Londyn 1952
„Pamiętnik z I zjazdu Zjednoczenia Polaków Wyznania Mojżeszowego wszystkich ziem polskich”, Warszawa 1919
Phillippson M., Neueste Geschichte desjudischen Volkes”, Band I-III,Leipzig l911
Pobóg-Malinowski W., „Najnowsza historia polityczna Polski”, t. II, Londyn 1983
Pogonowski J. C., „Jews in Poland. A Documentary History”, New York 1993
Polak J., „Zbrodnicze plemię”, Wrocław – Warszawa b.r.
Pranajtis J. B., „Chrześcijanin w Talmudzie żydowskim”. Warszawa 1937
Reich L., „Żydowska Delegacja Polaków w Paryżu”, Lwów 1922
Rolicki H., „Zmierzch Izraela”, Warszawa 1932
Rostański K., „Polonii w Ameryce z Żydami sprawa w
dobie odbudowy Państwa Polskiego”, Warszawa 1925
Segel B., „Die polnische Judenfrage”, Berlin 1916
Szczepański W, „Najstarsze cywilizacje Wschodu klasycznego”, t. I: „Egipt”, t. III: „Egea i Hatti”, Lwów 1922-1923
Tartakower A., „Emigracja żydowska z Polski”, Warszawa 1934
Tartakower A., „Zarys socjologii żydostwa”. Warszawa 1938
Topolski J., „Dzieje Polski”, Warszawa 1977
Trzeciak S., „Mesjanizm a kwestia żydowska”, Warszawa 1934
Trzeciak S., „Program światowej polityki żydowskiej”, wyd. III rozszerzone, Warszawa 1936
Trzeciak S., „Talmud o gojach a kwestia żydowska w Polsce”, Warszawa 1939
Tworakowski S., „Polska bez Żydów”, Warszawa 1939
Wasiutyński B., „Ludność żydowska w Polsce w wieku XIX i XX (Studium statystyczne)”, Warszawa 1930
Witos W, „Moje wspomnienia”, IWW 1978
Wróbel P, „Między nadzieją a zwątpieniem”, w: „Więź”, VII-VIII 1986
Zadrecki T., „Talmud w ogniu wieków”. Warszawa 1936
Znaniecki F., „Upadek cywilizacji zachodniej”, Warszawa 1921
Żabotyński W., „Polaki i Jewreje”, Odessa 1921
Żabotyński W., „Państwo Żydowskie”, Warszawa – Lwów, b.r.
„Żydzi a powstanie styczniowe”. Materiały i dokumenty opracowane do druku przez A. Eisenbacha, D. Fajnhauza i A. Weissa, Warszawa 1963
Segel B., „Die polnische Judenfrage”, Berlin 1916
Szczepański W, „Najstarsze cywilizacje Wschodu klasycznego”, t. I: „Egipt”, t. III: „Egea i Hatti”, Lwów 1922-1923
Tartakower A., „Emigracja żydowska z Polski”, Warszawa 1934
Tartakower A., „Zarys socjologii żydostwa”. Warszawa 1938
Topolski J., „Dzieje Polski”, Warszawa 1977
Trzeciak S., „Mesjanizm a kwestia żydowska”, Warszawa 1934
Trzeciak S., „Program światowej polityki żydowskiej”, wyd. III rozszerzone, Warszawa 1936
Trzeciak S., „Talmud o gojach a kwestia żydowska w Polsce”, Warszawa 1939
Tworakowski S., „Polska bez Żydów”, Warszawa 1939
Wasiutyński B., „Ludność żydowska w Polsce w wieku XIX i XX (Studium statystyczne)”, Warszawa 1930
Witos W, „Moje wspomnienia”, IWW 1978
Wróbel P, „Między nadzieją a zwątpieniem”, w: „Więź”, VII-VIII 1986
Zadrecki T., „Talmud w ogniu wieków”. Warszawa 1936
Znaniecki F., „Upadek cywilizacji zachodniej”, Warszawa 1921
Żabotyński W., „Polaki i Jewreje”, Odessa 1921
Żabotyński W., „Państwo Żydowskie”, Warszawa – Lwów, b.r.
„Żydzi a powstanie styczniowe”. Materiały i dokumenty opracowane do druku przez A. Eisenbacha, D. Fajnhauza i A. Weissa, Warszawa 1963
WK: do pozycji wymienionych przez dr Szcześniaka dodać
można:
Odpowiedź Jędrzeja Giertycha „Dziennikowi Polskiemu”, „Myśl Polska”, Londyn 1975
Maciej Giertych, „Nisko nad Sanem – planowane przez Niemców państwo żydowskie na terenach Polski”, „Opoka w Kraju” nr 36(57) z grudnia 2000
Odpowiedź Jędrzeja Giertycha „Dziennikowi Polskiemu”, „Myśl Polska”, Londyn 1975
Maciej Giertych, „Nisko nad Sanem – planowane przez Niemców państwo żydowskie na terenach Polski”, „Opoka w Kraju” nr 36(57) z grudnia 2000
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.