W każdej, nawet najbardziej światłej oraz zasłużonej dla interesu publicznego i narodowego polskiej, patriotycznej grupie, rodzinie czy określonej zbiorowości może znaleźć się "czarna owca". I tak też jest w niewątpliwie zasłużonej dla Polski rodzinie Czumów. Nasz miłościwie nam panujący Minister Sprawiedliwości Andrzej Czuma na pewno wprawia w zakłopotanie i palpitację duchowego serca swoich przodków. Pewno gdzieś tam w zaświatach jest im po prostu wstyd za czyny, gesty i słowa tego syna ich rodu. No cóż... tylko współczuć.
O Andrzeju Czumie napisano już wiele. Jego niefortunne i wręcz nieraz śmieszne wypowiedzi, niejasne długi, pokrętne tłumaczenia, mijanie się z prawdą już dawno winny zdyskredytować go jako Pierwszego Sprawiedliwego Rzeczpospolitej. Ale przecież słaby szef zawsze dobiera sobie jeszcze słabszych pracowników - co by mu nie zagrażali...
W obecnej aferze A. Czuma "popłynął" już "po całości". Nie tylko wydał wyrok uniewinniający bez sądu, nie tylko bez zaznajomienia się z materiałami źródłowymi określił je jako manipulację, nie tylko kłamał w sprawie prowadzonych bądź nie postępowań prokuratorskich, nie tylko zabawiał się w psychiatrę diagnozując chorobę psychiczną u innych... ale WPROWADZIŁ NOWĄ JAKOŚĆ DYSKUSJI PUBLICZNEJ I SPOSÓB ODPOWIEDZI NA KREPUJĄCE PYTANIA.
Od dzisiaj (no od wczoraj) nasi politycy a w szczególności chyba Ci z PO na krępujące pytania będą zapewne odpowiadali: "POMIDOR" i po sprawie.
Gwoli uściślenia, za Wikipedią: "Pomidor - to popularna gra dziecięca, znana jako gra w pomidora. Biorą w niej udział co najmniej 2 osoby. Spośród wszystkich grających wybierana jest jedna - zwana pomidorem - której pozostali zadają pytania, próbując ją rozśmieszyć. Pomidor musi na wszystkie pytania odpowiadać "pomidor". Gra kończy się, gdy pomidor pomyli się, zaśmieje się lub pozostali uczestnicy poddadzą się".
Brawa dla naszego Ministra za udziecinnienie naszej debaty publicznej i za przypomnienie, że z wiekiem faktycznie człowiek intelektualnie cofa się do pierwszych lat swego rozwoju a naszym milusińskim proponuję zmodyfikowanie nazwy gry, która może od tej por nazywać się "Grą w Czumę".
Pozdrawiam
P.S. Może ogłosić konkurs na inne jeszcze dziecinne a w polityce po prostu infantylne gry i zabawy, które możemy wprowadzić do codzienności naszej sceny politycznej? Macie propozycje?
Mi nasuwa się np. wyliczanka: "Entliczek, pętliczek, malowany stoliczek, na kogo wypadnie, na tego BĘC"... na kogo wypadnie dziś, juto, pojutrze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.