Witam,
Są takie chwile w życiu każdego z nas parających się trochę pisaniem, że warto powrócić do wcześniej spisanych przemyśleń, które stają się bardzo ważne w bieżącym okresie i dodatkowo jeszcze - jak w moim przypadku - spowodowane bywa to brakiem czasowo wystarczającego dostępu do sieci...
Dziś chcciałbym przypomnieć - lekko zmieniając - mój post z lipca 2011 zatytułowany: Kim jesteśmy, jak żyjemy i dokąd zmierzamy?
-------------------------------------------------------
Nieraz warto obudzić się o świcie i
zobaczyć początek nowego dnia, może innego i lepszego od poprzedniego... a
przynajmniej dającego taką nadzieję...
Nasze indywidualne przebywanie na
tym ziemskim padole jest przecież relatywnie - w stosunku do całej historii ludzkości -
bardzo krótkie...
Jest niczym chwilowe lśnienie na niebie pojawiające
się podczas trwania burzy tuż przed grzmotem... Cały kunszt życia polega tak
naprawdę na dostrzeżeniu owego błysku i wykorzystaniu go w pełni do zobaczenia
jak największych połaci rozświetlonego nim tegoż nieba...
Można zobaczyć
ten błysk, i chłonąć widoczne dzięki niemu piękne widoki naszego życia. I starać
się każdego dnia świadomie odczuwać własne istnienie, każdego dnia zostawiać za
sobą nasze ślady... ślady naszej bytności na ziemi, które zostaną choć we
wspomnieniach innych albo też będą zawarte w naszych, stworzonych przez nas
dziełach wszelakich.... Wtedy to naprawdę My żyjemy...
Można też albo
celowo zamknąć oczy i funkcjonować pośród otaczających nas ciemności, lub tylko
ulec ułudzie światła, którego wygląd i rozświetlające możliwości przyjmujemy z
opowieści innych. Wtedy też żyjemy, choć życiem innych...
Można też po
prostu zasnąć, przespać burzę... i nic nie czuć, nic nie słyszeć, nic nie
widzieć a nawet zamknąć swoje wnętrze na opinie i zdania wyrażane przez
innych... Wtedy tak naprawdę nie przeżywamy naszego życia, nie żyjemy a
przechodzimy obok niego zadowalając się prymitywną powierzchownością kolejnych
dni.
Ludzie myślący, działający, aktywni, dążący do prawdy, dający siebie
innym, rozwijający w sobie człowieka i ludzkie wartości... żyją naprawdę. Ci, co
nie potrafią mieć własnego zdania i przyjmują bezkrytycznie świat jaki jest oraz
w swoim działaniu ograniczają się jedynie do jego akceptacji... też choć
subiektywnie odczuwają jakąś własną formę życia. Natomiast Ci, co śpią i
bezmyślnie przyjmują wszystko, co im się narzuca... konformistycznie wzbraniając
się przed krytyczną oceną rzeczywistości a raczej konsumpcyjnie ją afirmując...
tylko wegetują i po nich nic nie zostanie... nawet
wspomnienie...
Zastanówmy się nieraz nad naszym życiem... Może warto w
nim coś zmienić... Może warto zajrzeć do swojego wnętrza i zobaczyć kim tak
naprawdę jesteśmy: Czy jeszcze ludźmi, czy już tylko konsumentami dóbr? Czy
zostawiamy za sobą ślady dobra, miłości i mądrości oraz wspomnienie o nas jako
ludziach, czy też jedynym śladem po nas będzie tylko samochód i kilka
garniturów...
I w tej naszej drodze życia warto też pamiętać, że
dokądkolwiek byśmy nie szli, zawsze idziemy ku doczesnej naszej śmierci... a w
jej obliczu warte jest tylko to, co tkwi wewnątrz nas samych a nie to, co
zdążyliśmy zewnętrznie zgromadzić... Więc walczmy o to, żeby idąc krętymi
drogami naszej ziemskiej egzystencji w momencie wdepnięcia "w kałużę" i
obejrzenia się za siebie... nie zobaczyć jeno pustki...
Warto rodzić się więc na nowo każdego dnia z poczuciem, że możemy stawać się lepsi, że możemy zadośćuczynić tym, których skrzywdziliśmy lub tym, którzy w jakikolwiek sposób przez nas -nawet nieświadomie - cierpieli... Pamietajmy, że zawsze można zawrócić lub zejść z drogi zła i kolejny dzień może stać sie pierwszym dniem naszego nowego, lepszego życia...
--------------------------------------------------------------
Pozdrawiam
P.S. Być może w najbliższych dniach bedę miał możliwość częstszego pisywania na moim blogu...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.