sobota, 9 lutego 2013

M. Boni chce likwidacji bibliotek szkolnych!


W gabinetach Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji kształtuje sie projekt ustawy mającej na celu masową likwidację szkolnych bibliotek. Ich zadania mają przejąć biblioteki publiczne [1].

To kolejne podejście rządu i samorządów do takowego rozwiązania. Poprzednie odbyło się trzy lata temu, ale wówczas projek dotyczący likwidacji bibliotek w szkołach wiejskich nie został prawnie zaaprobowany przez Biuro Analiz Sejmowych.

Przeciw likwidacji bibliotek szkolnych opowiada się ZNP, który twierdzi, że "zmiany proponowane przez MAC mogą skutkować utrudnieniem dostępu uczniów do książek. Gmina będzie bowiem mogła porozumieć się z okolicznymi gminami w sprawie prowadzenia biblioteki publicznej. Wówczas uczeń po szkolną lekturę będzie musiał jechać do sąsiedniej gminy (...) ZNP przypomniał, że w Polsce działa obecnie 33 160 szkolnych bibliotek. Na razie samorządom udało się przekształcić – łamiąc przy tym obowiązujące obecnie prawo – ok. 240 z tych placówek w biblioteki publiczne. Zmiana ta wiąże się z obniżeniem zarobków dotychczasowych nauczycieli bibliotekarzy. Realną groźbą są również zwolnienia [2].

Wedle powszechnej opinii ustawa ta ma dać oszczędności finansowe dla samorządów, ale tak naprawdę ma na celu dalsze obniżanie jakości nauczania w polskich szkołach. Jak słusznie bowiem zauważa ZNP, "postulat likwidacji bibliotek szkolnych wpisuje się w niekorzystny trend zmian w polskiej szkole. Przypominamy, że w polskich szkołach  już prawie nie ma stołówek, świetlice pracują na zasadzie improwizacji (godziny karciane), samorządy nie pozwalają na zatrudnianie specjalistów (psychologów, pedagogów szkolnych, logopedów, terapeutów)" [2].

Niestety... Od 23 lat systematycznie w Polsce obniża się poziom wykształcenia. Największe szkody poczyniła w tym kieunku była minister K. Hall a twórczo rozwija jej "dokonania" K. Szumilas. Obniżono m.in. ilość godzin nauczania większosći przedmiotów a szczególnie języka polskiego i historii a teraz próbuje się ograniczyć dostęp młodzieży szkolnej do książek.

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że powoli polska edukacja staje się "kombinatem" kształcącym jedynie "niskonakładową siłę roboczą" i chyba taki cel przyświeca od dawna antypolskim władzom oświatowym...

Kończę starym chińkim przyszłowiem, ku zastanowieniu wszystkich: "Książka jest jak ogród, który możemy włożyć do kieszeni"...

[1] http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/prawdziwy-szkodnik-w-rzadzie-boni-likwiduje-szkolne-biblioteki_305606.html
[2] http://www.glos.pl/node/8464

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

2 komentarze:

  1. Podstawowe źródło podane w tekście to wypociny z super expressu? No tak, w końcu "dziennikarze" SE to wzór rzetelności...

    heh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mówisz, że Boni nie chce zamykać tych bibliotek?

      heh

      Usuń

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.