niedziela, 22 grudnia 2019

Reforma sądownictwa. O co tu chodzi?

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że obecnie rządzący są w stanie pewnego rodzaju zadyszki, co chyba jest naturalne po 4 latach rządzenia w tak nieprzychylnych dla nich warunkach. Opozycja uruchomiła wszystkich: z wewnątrz i z zewnątrz, aby obalić rządy prawicy, ale to im się nie udało i wielkie dzięki  Najwyższemu, że to się nie stało... bo kto miałby dziś rządzić Polską? KO (PO)? To żart oczywiście, ale taką mieliśmy alternatywę.

Tym niemniej nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego PiS (ZP) przed wyborami prezydenckimi rozpoczął reformę sądów. Ma na to przecież aż cztery lata a bez sprzyjającego Prezydenta RP z tej reformy nic nie pozostanie.

Oczywiście na dzisiaj prezydent A. Duda ma największe poparcie wśród wyborców i raczej nie winniśmy spodziewać się jego przegranej, ale największym błędem byłoby teraz lekceważenie wrogów, bowiem zintegrowana cała opozycja stanowi - jakkolwiek byśmy się zżymali - poważne zagrożenie w wyborach prezydenckich.

Gra więc toczy się dziś o dużą stawkę, w której albo wygrają zdrajcy albo my. Ich wygrana byłaby początkiem końca naszej - choć jeszcze ułomnej - wolności. Nie możemy sobie pozwolić na kolejną  po senacie przegraną w wyborach prezydenckich, wobec czego kampania wyborcza winna być krótka i merytoryczna, przy czym dziś nie można dawać za darmo kul do pistoletów targowiczan.

Totalna opozycja chciałaby rozlewu krwi wśród tych, co niby bronią niezawisłości sądów, ale nikt z nich nie potrafi powiedzieć o co tak naprawdę walczy. Przecież nowe regulacje są niemalże kopią tychże występującą w wielu państwach UE, wobec których nie są przedsięwzięte żadne kroki i to zarówno przez wewnętrzną opozycję danych rządów, jak i przez KE UE. Nawet obecne propozycje rządu ZP (PiS) są łagodniejsze niż np. prawo obowiązujące w Niemczech, a ten kraj chyba jest najbardziej opiniotwórczy w UE a ja zawsze używam stwierdzenia: zniemczonej UE.

Zważywszy jednak jak totalna opozycja reagowała na poprzednią reformę sądów w Polsce, to uważam, że obecne projekty ZP (PiS) są przedwczesne, bo uruchamiają możliwość "odbicia się" totalnej opozycji i mogą zdominować kampanię prezydencką a to jest zupełnie PiS-owi niepotrzebne. Czyżby nie mogli poczekać - zdając sobie sprawę z konsekwencji - jeszcze kilku miesięcy? Mogli, ale "mleko się rozlało" i będzie wielki kwik totalsów i lewackich europejczyków oskarżających nas o łamanie w Polsce praworządności.

Zrozumiałbym wszystko, gdyby stanowisko obecnie rządzących w sprawie sądów było poprzedzone wcześniejszą polityką międzynarodową wyjaśniającą co tak naprawdę dzieje się w Polsce. Takich działań nie ma i nie było a za to obwiniam MSZ. Kiedyś pisałem, że minister W. Waszczykowski był złym ministrem MSZ, ale nawet on był lepszym niż obecnie władający tym ministerstwem J. Czaputowicz.

Oczywiście, że "ulica" nie pomoże totalsom, bo Polacy doskonale wiedzą jak działają sądy w Polsce  i nikt zdroworozsądkowy nie wyjdzie na ulicę demonstrować swoje dla nich poparcie, nawet gdyby rozrabiacze zaczęli używać jeszcze gorszych inwektyw niż te, jakie zaserwował nam W. Frasyniuk artykułując swoje prymitywne przesłanie: "jebać PiS". Ale zagranica wsparta polskimi targowiczanami może nam napsuć krwi i teraz ta walka jest nam zupełnie niepotrzebna.

Reforma sądownictwa w Polsce jest niezbędna, co wiedzą wszyscy, ale PiS miał cztery lata by to "coś" zreformować i nie dokończył dzieła. Szkoda, ale takie były realia i nic pozytywnego nie dało to, że prezydent A. Duda zawetował ustawy, bo środowisko sędziów uznało to za słabość obozu "dobrej zmiany" a teraz już szaleją w "himalajach hipokryzji" (cytując klasyka). Inną sprawą jest to, że tak jak dzisiaj tę reformę PiS w poprzedniej kadencji winien przeprowadzić przez pierwsze trzy miesiące rządzenia, bowiem był to okres szoku opozycji po przegranych wyborach i można to było wykorzystać...

Powtórzę więc. Gra toczy się dziś o dużą stawkę a tą stawką ze strony totalsów jest wygrana ich przedstawiciela w wyborach prezydenckich a wtedy PiS-owi byłoby bardzo trudno przeprowadzać reformy naszego państwa. Mało tego! Uważam, że wtedy rządzenie byłoby tylko jego atrapą i być może konieczne byłyby przedterminowe wybory parlamentarne i o to też strategicznie chodzi zdrajcom z opozycji.

A reforma sądów? Dla opozycji to tylko środek do odzyskania przez nich konfitur z rządzenia naszą Polską i dlatego też będą robili wszystko, by rozchwiać emocje społeczne ludzi na ulicach. Na razie nie ma odzewu do obrony przez Plaków obecnego stanu rzeczy w sądownictwie, ale sądzę, że wymyślą coś jeszcze a wtedy mogą faktycznie zmienić bieg naszej historii. Wierzę, że tak się nie stanie. Oby!


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.