Kilka dni temu Polskę obiegła wieść, że znana wszystkim współzałożycielka i wokalistka zespołu Bajm Beata K. jechała sobie swoim BMW z al. Niepodległości od Piaseczna w kierunku Mokotowa zygzakiem od krawężnika do krawężnika i zauważył to jeden z kierowców, który powiadomił policję oraz zablokował Pani Beacie jazdę na skrzyżowaniu al. Niepodległości z ul. Batorego. Okazało się, że prowadząc samochód "celebrytka" miała dwa promile alkoholu w organizmie.
O wiele wcześniej owa wokalistka raczyła była stwierdzić, że "komunę przeżyłam, mam nadzieję, że przeżyję PiS. Życzę wszystkim tego. Bądźmy optymistami po prostu" [1].
No faktycznie trzeba być optymistą życiowym, żeby bezmyślnie wsiadać po spożyciu alkoholu do samochodu i go prowadzić. Już nawet nie chodzi o nią, ale o to, co mogłoby się wydarzyć, gdyby spowodowała np. śmiertelny wypadek samochodowy albo jakąkolwiek inaczej zakończoną przez nią tragedią. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że w ogóle jako kierowca (kierowczyni?) wsiadła do tego samochodu i zapewne to nie był jej pierwszy raz. Bo przecież już zapewne wsiadała do tego swego samochodu nietrzeźwa nie tylko teraz, ale i wcześniej. Czuła się po prostu bezkarna i gdyby nie kierowca innego samochodu prawdopodobnie nikt by się o tym nie dowiedział.
Właśnie poczucie bezkarności jest immanentną cechą tzw. "elit" III RP, które do niedawna były hołubione przez całe 30-lecie tej niby wolnej Polski. Dotyczy to szczególnie właśnie tych, którzy uważają się za "celebrycką elitę". Żyją w przeświadczeniu swojej wielkości i nietykalności. I to niezależnie czy są np. dziennikarzami jak P. Najsztub czy piosenkarzami jak Pani Beata. Ich wszystkich łączy jedno: pogarda dla zwykłego, szarego wedle nich człowieka. Oni czują się lepszymi i wierzą w to, że są ponad prawem i niestety polskie niezlustrowane i jeszcze niezreformowane sądy często traktują ich właśnie w ten sposób i umarzają lub uniewinniają te niby "gwiazdy". I to właśnie w sytuacjach, w których zwykły człowiek byłby zapewne uznany winnym.
Nie wiem jak zakończy się sprawa Beaty K., ale mam - niestety nikłą nadzieję - że jednak będzie musiała jakoś odpowiedzieć za prowadzenie samochodu w kompletnej jak na kobietę nietrzeźwości. Nie może być tak, że zwykły obywatel za taki sam czyn idzie do więzienia a taką "celebrytkę" traktuje się zupełnie inaczej. Prawo winno być jednakie dla wszystkich.
Pani Beata - co oczywiste w tym przypadku - odmówiła jakichkolwiek zeznań, ale się na nie stawiła oraz przeprosiła w mediach społecznościowych swoich fanów. Tylko co z tego? Jest po prostu nieodpowiedzialna jako dorosły człowiek i dojrzała kobieta a do tego winna dawać przykład dla młodych ludzi. Bycie "celebrytą" przecież to nie tylko życie ponad prawem ale też zobowiązanie do wyznaczania pewnych norm zachowań, szczególnie właśnie dla młodych.
Ale cóż można wymagać od takich gwiazd III RP. One są oderwane od rzeczywistości i tak naprawdę to gardzą nawet tymi, dzięki którym mogą żyć na tak wysokim poziomie.
Osobiście - mimo negatywnych opinii Pani Beaty na temat obecnych rządów - to jednak ceniłem jej twórczość. Tyle tylko, że teraz ten szacunek uległ zupełnej degradacji. A szkoda, ale można żyć bez jej piosenek :)
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.