Witam
Przeczytałem w poście niejakiego "222 Legionisty" zatytułowanym: "...seks zbiorowy..czyli WSZYSCY DAMY , ale skorzystają tylko ONI !... " następujące słowa: : "Czego się boją władcy długów , deficytu i nieuchronnej gigantycznej klapy gospodarczej NASZEJ pospolitej ? ( jeśli w ogóle czegoś się boją ..) Myślę , że jednego !!! Odkrycia kart pod tytułem : Kto ile podpierdolił , kto sprzeniewierzył , kto wyprowadził , kto dał i komu , kto szantażowany - zaniechał , kto ile przywłaszczył i jak podzielił , kto i z kim w zmowie zmienił prawo by wziąć na lewo".
Mądre słowa i to wymowa ich treści oraz płynące z nich wnioski były zapewne motorem uchwalonej - w pośpiechu i podczas dramatycznego finiszu parlamentarnego - poprawki o ograniczeniu (czyt. zakazie) udzielania informacji publicznej.
Przy okazji po raz kolejny "odegrano" przed Polakami cudaczne przedstawienie... Wszystkie niemalże pozarządowe partie polityczne (de facto też przyszli beneficjenci tej poprawki) gremialnie zwrócili się do namiestnikowego Prezydenta o niepodpisywanie tej ustawy lub skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego! Prezydent łaskawie zapowiedział, że... podpisze tą ustawę, ale skieruje ją mimo tego do Trybunału Konstytucyjnego, bowiem ma wątpliwości... co do trybu uchwalania poprawki (sic!)... Czyli - na co Premierek już z trumfem zwrócił uwagę - Prezydent nie ma zastrzeżeń merytorycznych, a więc treść poprawki zabraniająca Polakom przekazywanie im informacji o sposobie nimi rządzenia i władania jest dla Prezydenta (i premiera) jak najbardziej oczywista i zgodna z Konstytucją... Tylko... Jaką Konstytucją: Rzeczpospolitej Polskiej czy nadrzędnego wobec niej Traktatu Lizbońskiego?
Niestety, sądzę jednak, że owa poprawka ostanie się w naszym ustawodawstwie i będzie obowiązywała długo, bardzo długo a podobne zapisy zostaną niebawem wprowadzone w całej UE.
Można jedynie dygresyjnie w tym miejscu zapytać: Kto komu będzie zakazywał udzielania informacji publicznej?
Przecież w przypadku wygranej PiS ta poprawka powinna niechybnie przepaść, ale czy przepadnie?
Na pewno zaś obowiązywać będzie w przypadku wygranej PO, a więc kto wtedy będzie domagał się jakiejś informacji publicznej?
Przeciwnicy będą po zwycięstwie PO już ostatecznie spacyfikowani i unieszkodliwieni, bowiem unijny ustrój totalitarny nie znosi krnąbrnej polskości i jakowejś polskiej (zresztą nigdy nie powstałej) opozycji...
Nieskoordynowane "resztki wolnych i myślących Polaków" nijak już nie będą więc w stanie czegokolwiek żądać od władzy a jeżeli nawet zażądają, to władza (niczym komunistyczni, nazistowscy czy inni władcy totalitarni) odpowiedzieć może zawsze: "informacji nie możemy udzielić ze względu na ważny interes... a jak się nie podoba to... ze względu na ważny interes możemy żądających osądzić i skazać prawomocnie, bowiem już samo żądanie lub jego treść zawsze może okazać się przestępstwem... ze względu na ważny interes...".
Zwolennicy zaś totalitaryzmu i antydemokracji, którzy będą głosować obecnie na PO, SLD, PSL, PJN, RPP i częściowo też - być może - na PiS są w większości (oprócz funkcjonariuszy partyjnych i ich pajęczyn rodzinno-politycznych) przecież już tak - nie z własnej co prawda winy- ogłupieni, omamieni i niemalże infantylni, że nawet już nie wiedzą, że można żądać coś od "swojej władzy" (jeżeli sama tego nie raczy powiedzieć) lub - z tej niewiedzy, strachu przed władzą i zmianą lub pragnienia utrzymania status quo - nie będą chcieć wnosić o udzielenie jakiejkolwiek informacji publicznej, czyli czegoś, co jest zakazaną dla ich władzy wiedzą ...
Oj... "chłopcy" traktują nas - wszystkich zwykłych i uczciwych Polaków, ale i wszystkich zwykłych oraz uczciwych obywateli zamieszkujących na terenie naszej Ojczyzny - już naprawdę jak "infantylnych idiotów, bezwolnie głupich, ale europejsko uśmiechniętych i wiecznie zadowolonych" lub... już ostatecznie zniewolonych". A może "chłopcy" mają częściowo rację? Może faktycznie jest tak, że przecież nigdy "idiota nie wie, że jest idiotą", bo w przeciwnym razie próbowałby to zmienić? Może wielu z nas naprawdę już nie jest w stanie choć spróbować przestać być idiotami, bo o tym fakcie po prostu nie ma pojęcia i dalej głosuje na wcześniejsze źródło swojego ogłupienia?
Może jednak jest inaczej a "chłopcy" tak nas lekceważąco i poniżająco traktują, bo po prostu pozwalamy im na to? Może nam to nawet odpowiada i zwalnia z trudów posiadania "własnej zdolności oglądu rzeczywistości"? Może faktycznie udało się w końcu "chłopcom" stworzyć globalną masę ludzkich "podludzi"?
Ja wierzę jednak w człowieka. Wierzę w jego mądrość, miłość, wiarę oraz nadzieję. Mocno też ufam w to, że każda próba jego zniewolenia przez totalitarystów i uzurpatorów przypisujących sobie "nadludzkie" uprawnienia... skończy się ich upadkiem... tak jak upadkiem zakończył się globalny twór zwany Cesarstwem Rzymskim albo takie sztuczne i odgórnie tworzone w chorych psychicznie umysłach "nadludzi", globalno-socjalistyczno-nazistowsko-komunistyczne twory jak: ZSRR czy IV Rzesza.
Mam też nadzieję, że powoli powracać będziemy do źródeł siły naszego państwa i nie będziemy pozwalali sobie i elitom rządzącym na przekraczanie kolejnych etyczno-moralnych granic godzących w nas samych jak i Najjaśniejszą Rzeczpospolitą.
Warto w tym kontekście przypomnieć sobie treść i wymowę książki pt. "Granica" autorstwa Zofii Nałkowskiej? Jeżeli ominęła Was przyjemność jej przeczytania lub w miarę upływu kolejnych lat od skończenia szkoły gdzieś ona "uciekła, to polecam ponowną jej lekturę. Treść powieści jest bowiem dla nas współczesnych bardzo pouczająca i można ją skrócić stwierdzeniem: "Przekroczenie jednej granicy, która wydawała się nam już tą jedyną i ostateczną, ostatnim kompromisem, i niejako malutkim tylko "odejściem" od naszego kośćca "etyczno-moralnego"... prowadzi to przekroczenia kolejnych granic, które wcześniej wydawały nam niemożliwe przez nas do realnego urzeczywistnienia! Mało tego... kolejne - i o większym negatywnym ciężarze etyczno-moralnym - granice przekraczamy z realatywnie mniejszymi wyrzutami sumienia, tworząc wzajemnie sprzężony z nami system usprawiedliwień swojego zachowania... który prowadzi do przekraczania a nawet kreowania kolejnych granic, które już przekraczamy bezwiednie... stając się zaprzeczeniem własnego JA z czasów zanim przekroczyliśmy tą pierwszą "nieprzekraczalna granicę"".
Czy z nas - Polaków już zrobiono bezwolnych idiotów? Czy wszyscy juz jesteśmy na tyle puści, by przyjmowac obecną rzeczywistość w sposób, który przekazywany jest nam przez okragłostołowych polityków i media polskojęzyczne... a kreowany daleko lub blisko poza naszymi granicami? Czy przekroczyliśmy już wszelkie granice i nie mamy w sobie już nic tylko podłość i nikczemność?
Sądzę i wierzę i ufam, że nie... !
Pozdrawiam (przepraszam za ewentualnie mogące się pojawić wrażenie chaosu w tekście, "zczytam" go dopiero późnym wieczorem...)
P.S
Tak naprawdę, po 20 latach ogłupiania nas przez globalno-unijno-komunistycznych zwolenników światowego totalitaryzmu, winniśmy chyba odświeżać samym sobie a naszym dzieciom wskazywać naprawdę wartościowe lektury, których prawdziwą mądrość można poznać jedynie po całościowym a nie skrótowym ich przeczytaniu...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com Prośba:
"Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"
Szczęście to codzienne odczuwanie własnej wolności od wszystkiego... Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.