środa, 21 listopada 2012

To ABW wykreowała sobie "zamach"?

Tekst jest uzupełnieniem wczorajszego postu: Do czego - być może - są Oni zdolni...  i nie powtarza konstatacji tam zawartych. W swojej dygresyjnej treści zawiera tylko hipotetyczne przypuszczenia... a hipotezy można swobodnie stawiać i je następnie dowodowo przyjmować jako prawdziwe lub odrzucać jako fałszywe...

------------

Grupa przygotowująca domniemany "zamach" na polski parlament liczyła 5 osób. Jednym z nich był fascynat materiałów wybuchowych, który od dziesięciu lat nagrywał sobie filmiki z przygotowywanych przez siebie kontrolowanych wybuchów i bał się je opublikować w sieci ze względów na wielką bojaźń przed odpowiedzialnością karną.

Ów strach nie przeszkadzał mu dyskutować z internautami o swoim zamiłowaniu do pirotechniki a filmiki wyświetlać swoim przyjaciołom i znajomym. Wśród jego rozmówców największymi jego fanami okazali się funkcjonariusze ABW. Tak mocno zostali zafascynowani panem Brunonem K., że postanowili w liczbie 3 lub 4 dołączyć do niego w realnym świecie i sprawczo wesprzeć pasjonata w przygotowaniach do domniemanego "zamachu".

Owe przygotowania trwały rok. Oprócz zgromadzenia wprost niewyobrażalnej ilości 4 ton substancji wysokoenergetycznych (materiałów wybuchowych), broni palnej, kasków i zasilaczy, "grupa przygotowująca domniemany zamach" organoleptycznie przeprowadziła rekonesans miejsca przyszłego zamachu poprzez wielokrotne piesze okrążanie polskiego sejmu. Podobno najczęściej wycieczkował sobie Brunon K... Nie należy się raczej temu dziwić, bo przecież z pewnością budynek sejmu i jego okolice funkcjonariusze ABW zawodowo poznali już dawno...

Spośród całej piątki aresztowano samego pasjonata i jeszcze dwóch z jego szajki, przy czym obydwu  zwolniono (wedle innych informacji tylko jednego). Prosty rachunek mówi, że pozostała na wolności trójka lub czwórka domniemanych "zamachowców" była być może agentami ABW.

Więc może to ABW przygotowywała "grę operacyjną w zamach" lub nawet sam domniemany "zamach" wykorzystując specjalistę od środków wybuchowych a nie sam ich pasjonat? Może aresztowano niewłaściwą osobę/osoby?

Jaką mamy pewność, że przebywający na wolności prawdopodobnie agenci ABW nie powrócą do swojej - od roku wykonywanej - profesji i znów być może nie wykreują kolejnej grupy "zamachowców"? I czy możemy być pewni, że nie stracą nad nimi kontroli?

Pytania są tym istotniejsze, że sam Brunon K. przyznał się jedynie do fascynacji pirotechnicznych i ulegania presji na przygotowanie zamachu wywieranej przez jednego lub dwóch z członków "szajki"... Warto wiedzieć, czy ten inspirator (lub dwóch) jest/są na wolności i czy ma/mają coś wspólnego z ABW...

Mimo wszystko mam wielką nadzieję, że jednak ABW wykonała dobrze swoją pracę i być może faktycznie prewencyjnie udaremniła dokonanie zamachu. Jeżeli tak jest, to chwała im. Natomiast sposób, treść, forma i czas poinformowania o jej działaniach jest dla mnie jakimś orwellowskim, prześmiewczym absurdem, który zmniejsza prawdopodobieństwo wystąpienia w ogóle rzeczonych przygotowań do zamachu a także ośmiesza samą ABW oraz może skłaniać do stwierdzenia, iż ona sama sobie i dla swoich celów wykreowała ów "zamach".

Wydaje mi się też, że jednym z celów (obok autopromocji ABW i innych) tak wielkiego, medialnego  rozdmuchania sprawy hipotetycznego i udaremnionego zamachu jest odwrócenie uwagi od spraw istotnych i bardzo istotnych, które się wydarzyły lub wydarzą, i które są dalszą kompromitacją obecnej władzy... np. wyłaniająca się przerażająca prawda o zamachu smoleńskim, wyjaśnienie prowokacji policji podczas (przed) Marszu Niepodległości, sprawa dalszych ekshumacji i zamiany ciał ofiar zamachu smoleńskiego (m.in. być może zamiana ciał dwóch kapłanów), porażka D. Tuska w negocjacjach budżetowych z UE i oddanie jej suwerenności Polski, katastrofalny stan finansów państwa i wiele innych...

I tak refleksyjnie jeszcze jedno...

Forma i treść medialnego przekazu z tegoż wydarzenia dla wyborców PO też wydają się jasne... Mają po prostu myśleć np tak:

Co tam zamach smoleński, gdzie zginęło tylko 96 osób. W TYM zamachu mogło zginąć kilkaset razem z posłami, prezydentem, premierem i wieloma osobami cywilnymi, takimi jak wy... To jest nasz sukces. Uratowaliśmy Was od szaleńca, bo przecież, gdyby podłożył te 4 tony trotylu, to mogło zginąć wielu z was... Zdusiliśmy polski terroryzm w zarodku i nie pozwolimy mu zaistnieć. A Smoleńsk? To tylko 96 osób, w tym znienawidzony Kaczyński i inni tacy podobni poglądami do terrorysty Brunona K... Jeżeli w Smoleńsku był zamach, to możemy nazwać go - w porównaniu z tym udaremnionym ZAMACHEM - jedynie... tycim zamaszkiem...

I jestem pewny, że wielu lemingów tak to już odbiera lub zacznie niebawem. Obym się mylił...

Pozdrawiam

P.S.
To mój ostatni post na temat domniemanego lub faktycznie udaremnionego zamachu. Służby być może  wykonały swoją rutynową pracę, do której zostały powołane.  Jeżeli tak jest, to brawo dla nich i niech wracają do swoich obowiązków, które winny wykonywać w ciszy i spokoju. My wszyscy zaś zajmijmy się teraz ważnymi dla przyszłości Polski wydarzeniami...

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.