piątek, 28 kwietnia 2017

Emmanuel Macron - to naprawdę francuski "komoroschetopetrotuskokwach"

Ostatnio [1] ostrzegawczo pisząc o Emmanuelu Macronie napisałem, że to francuska wersja naszej, hipotetycznie stworzonej, rodzimej hybrydy, t.j. "schetopetrotuseka".

Wielu komentatorów zwróciło mi uwagę, że swobodnie można by do tego sztucznego tworu dodać też zarówno A. Kwaśniewskiego, jak i B. Komorowskiego. L. Wałęsy nie proponowano i dobrze, bo to już "żenująca klasa sama w sobie" i trudno obiektywnie weryfikowalna. 

I tak powstał tytułowy "komoroschetopetrotuskokwach" i chyba faktycznie E. Macron jest osobistością skupiającą w sobie najgorsze cechy owych, polskich "przywódców" a w skali światowej też najgorsze cechy takich lewacko-demoliberalnych person jak: Frans Timmermans, Jean-Claude Juncker, Guy Verhofstadt's, Martin Schulz, François Hollande, Barack Hussein Obama II (tak, tak, to ten prezydent USA), Hillary Clinton czy też jej mąż oraz wielu, wielu innych przedstawicieli tzw. Nowej Lewicy opartej na marksistowskich ideach komunisty A. Gramsciego i zaleceniach tzw. Szkoły Frankfurckiej.

Charakteryzując w owym poście poglądy i postawy Emmanuela Macrona wskazałem, iż to:

- skrajny euroentuzjasta i zwolennik federalizacji UE (Jedno Państwo - Europa),
- entuzjasta bardzo ścisłej współpracy Francji z Niemcami (bez UK, to ten tandem ma kierować UE),
- zwolennik jednorodnych zasad polityki podatkowej, socjalnej, celnej i innych w całej UE oraz postulator powstania europejskiej straży granicznej i policji,
- politpoprawny lewacki demoliberał opowiadający się za przyjmowaniem muzułmańskich tzw.: "uchodźców" oraz wyznawca idei, iż islamski terroryzm wynika z nierówności społecznych i ekonomicznych oraz może być szansą (ubogaceniem) dla Francji i należy dążyć do jak największej integracji muzułmanów w Europie oraz podejmować działania na rzecz tej integracji; po ostatnich islamskich zamachach terrorystycznych we Francji i innych krajach stwierdził mniej więcej, iż "Francuzi muszą się przyzwyczaić do terroryzmu i nie można w tym obszarze nic zmienić",
- zwolennik przymusowej, kwotowej relokacji uchodźców w krajach UE, - bardziej preferujący wspólną obronność europejską (wspólny fundusz zbrojeniowy, wspólne zakupy uzbrojenia - sic!) niż NATO, choć nie neguje jego istnienia i uważa, iż powinno zostać status quo (brak dalszego rozszerzania NATO),
- opowiadający się za utrzymaniem sankcji wobec Rosji, choć chciałby z nią współpracować, podobnie jak z Turcją czy krajami bliskowschodnimi,
- człowiek ściśle związany ze światowymi korporacjami finansowymi, szczególnie - podobnie jak G. Soros - z rodziną bankierów/lichwiarzy: Rothschildów; w latach 2008-2012 bankster zatrudniony w Rothschild &  Cie Bangue.

Dodałem też, "iż francuski naród został idealnie zmanipulowany i wymanewrowany przez dotychczasowe lewacko-demoliberalne i politpoprawne elity a naprędce (choć zapewne zgodnie z planem i socjologiczną oceną sytuacji we Francji i UE) "wystrugany" przez nie E. Macron jest nową, medialnie wykreowaną wersją F. Hollanda, M. Vallsa, czy nawet N. Sarkozy'ego. Taka sobie krzyżówka" [1].

Jak zwykle szeroko i dobrze opisał też środowisko i samego E. Macrona  bloger Marek Mojsiewicz w tekście: "Wybory we Francji jak zawsze wygrają .... Rothschildowie" [2].

Wielu publicystów, polityków czy też blogerów reprezentujących prawą scenę polityczną i będących zwolennikami obecnych władz - mimo, iż poglądy E. Macrona są w kontrze wobec poglądów i postaw  naszego rządu - uważało i dalej zapewne uważa, iż E. Macron jest dla Polski lepszy niż M. Le Pen.

No, ale "g...wno zawsze na wierzch wypływa".  

"Emmanuel Macron, zwycięzca pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji, powiedział w opublikowanym w czwartek wywiadzie dla dziennika „Voix du Nord”, że jeśli zostanie prezydentem opowie się za sankcjami UE wobec Polski, która „naruszyła wszystkie zasady Unii” [3].

Podobno tę jego wypowiedź niektórzy traktują tylko jako element kampanii wyborczej i ponoć była wynikiem strajku francuskich pracowników zakładów Whirlpool, które mają zostać zamknięte ze względu na przeniesienie produkcji do Łodzi.

Niestety - wedle mnie - on ma rzeczywiście taki stosunek do Polski i Węgier jak cała lewacko-demoliberalna wierchuszka UE. Bowiem w tej swojej wypowiedzi zawarł też inne sugestie i zapowiedzi: "W ciągu trzech miesięcy po wybraniu mnie (na prezydenta) podjęta zostanie decyzja w sprawie Polski (...) Nie możemy tolerować kraju, który w Unii Europejskiej rozgrywa różnice kosztów społecznych (kosztów pracy - PAP) i który narusza wszystkie zasady Unii (...) Nie możemy mieć takiej Europy, w której (…) gdy mamy do czynienia z państwem członkowskim zachowującym się tak jak Polska czy Węgry - w kwestiach dotyczących uniwersytetu, wiedzy, uchodźców, wartości fundamentalnych - to podejmuje się decyzje, aby nie robić nic (...) Nie ustąpię w żadnej kwestii. Ci, którzy tego nie zrozumieli, nie znają mnie (...)  Chcę, aby przypadkowi Polski przyjrzano się w sposób całościowy. I aby w kwestiach dotyczących praw i wartości Unii Europejskiej wprowadzono sankcje..." [3].

Kolejny unijny przywódca próbujący szukać tematów zastępczych (Polska, Węgry), niż faktycznie zająć się kryzysami w UE: finansowym, strefy Euro, imigracyjnym i koniecznością fundamentalnej zmiany w funkcjonowaniu tej UE po Brexicie i wobec nowych geopolitycznych wyzwań.

Mam nadzieję, iż po tych wypowiedziach kandydata na prezydenta Francji ucichną głosy jego poparcia z naszej, prawej strony sceny politycznej. A jeżeli jeszcze niektórzy mają jakieś wątpliwości, to warto zaznaczyć, że wraży przedstawiciel "totalnej, antypolskiej opozycji", B. Komorowski też sobie zagaworzył: "W moim przekonaniu w tej chwili Emmanuel Macron to optymalny kandydat. Jest pewnym wyzwaniem, bo stawiał bardzo mocno problemy w trakcie kampanii" [4].

No cóż... zobaczymy, co będzie po wyborach i ewentualnym zwycięstwie E. Macrona, bo często zapowiedzi w czasie kampanii wyborczych mają się nijak do działań podejmowanych już po zwycięstwie. Niemniej mam bardzo złe przeczucia: po wyjściu UK z UE taki ewentualny silny antypolski i antywęgierski  tandem Niemcy-Francja nie wróży dla Polski nic dobrego... a do tego jeszcze zawsze "ciepłe" stosunki niemiecko-rosyjskie...

Czekają nas ciekawe miesiące i warto też obserwować efekty najbliższego spotkania: Trump-Putin. To one mogą być dla nas bardzo ważne... 

[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2017/04/emmanuel-macron-francuski-petrotusek.html
[2] http://naszeblogi.pl/46341-wybory-we-francji-jak-zawsze-wygraja-rothschildowie
[3] https://wpolityce.pl/swiat/337514-maski-opadly-macron-chce-sankcji-wobec-polski-nie-mozemy-tolerowac-kraju-ktory-w-ue-rozgrywa-roznice-kosztow-spolecznych-i-narusza-wszystkie-zasady
[4] http://wpolityce.pl/polityka/337570-komorowski-otwarcie-popiera-macrona-to-optymalny-kandydat-chce-unii-europejskiej-w-ktorej-wszystkie-kraje-beda-stosowaly-sie-do-panujacych-zasad

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.