piątek, 22 lipca 2011

Grecja... wielkie nadymanie Eurolandu i majstersztyk bankowców!

Witam

Doprawdy jak Ci skostniali i zsocjalizowani przywódcy  krajów Unii Europejskiej a szczególnie krajów zrzeszonych w Eurolandzie (posiadający walutę EU) są prześmiewczo zabawni...

Dla mnie wszyscy oni razem są jako - mniej więcej - jedno malutkie dziecko, które zbudowało sobie domek w piaskownicy (UE i waluta EURO) z tylko lekko wilgotnego piasku... Słoneczko cały czas niestety świeciło a upał wysuszył ukochany piaskowy domeczek i zaczął się sypać... Dziecko przerażone i ciągle zapłakane najpierw zaczęło ratować domek dosypując i posypując nań dodatkowy piasek (dotychczasowe pompowanie pomocy dla Grecji i nie tylko)... ale to nic nie pomagało, bo suchy piasek zsuwał się z resztek stwardniałych ścian "domku". Dziecko postanowiło dodawać wilgotny więc piasek (wczorajsze decyzje  Eurolandu)... Sądzę, że  "piaskowy domeczek" niestety w niedługim czasie rozsypie się cały... pod dużym "ciężarem właściwym" mokrego piasku... czyli przyjętych wczoraj, ale i wcześniej decyzji, razem z tą pierwotną... o utworzeniu Unii Europejskiej i wspólnej waluty...

Od zawsze mówiłem, że utworzenie jakiegoś bliżej niesprecyzowanego i abstrakcyjnego Jednego, Państwa Europejskiego  (Unii Europejskiej w dzisiejszym i planowanym kształcie) a także w sposób sztuczny, odgórny wspólnej waluty (EUR) jest  pomysłem kuriozalnym  rodem z rozwiązań marksistowskich. Gospodarka kapitalistyczna, rynkowa bowiem od wieków rozwijała się żywiołowo, oddolnie... i dopiero ex post powstawały  teorie ekonomiczne, teorie zarządzania i cała nauka dotycząca gospodarowania w skali mikro i makro. Pierwszą teorią obejmującą też obszar ekonomii powstałą niejako tylko w głowie naukowca - ex ante w stosunku do realnej gospodarki - był "marksizm" stworzony przez Karola Marksa. Jako coś antynaturalnego, sztucznego, oderwanego od rzeczywistości oraz niezgodnego z wszelką logiką i ówczesną historią dotychczasowego rozwoju świata był autorytarnie oraz totalitarnie  wprowadzany  m.in. przez: W. Lenina i J. Stalina oraz ich następców w ZSRR i krajach tzw. "europejskiego realnego socjalizmu ", A. Hitlera w Niemczech w okresie III Rzeszy, Mao Zedonga w Chinach, F. Castro i w dużej mierze E. Guevarę na Kubie, Kim Ir Sena w Korei Północnej i przez jeszcze wielu innych...

Nietrudno zauważyć, ze idea "marksizmu" nie tylko nie sprawdziła się gospodarczo i doprowadziła kraje do ubóstwa, ale przyniosła światu - niejako stworzyła - najgorszych przywódców totalitarnych i najczarniejsze dla ludzkości XX wieku systemy morderczych, totalitarnych rządów... Spowodowała też największą do tej pory wojnę człowieka z człowiekiem: II Wojnę Światową i wszystkie jej konsekwencje...

Jestem cały czas zszokowany postępowaniem przywódców krajów należących do Unii Europejskiej, szczególnie tych, którzy reprezentują najsilniejsze w niej państwa. Po takim tragicznym doświadczeniu we wprowadzaniu "idei marksistowskiej", od wielu już lat wprowadza się ją ponownie, znów odgórnie, znów antynaturalnie, znów absurdalnie i znów totalitarnie, i antydemokratycznie!. Nie używa się przy tym broni palnej ani siły armii  a jedynie białą broń "finansowych, lichwiarskich kołnierzyków" i wykreowaną ogromną "siłę" pieniądza.

Mnie zawsze powtarzano... ucz się, zdobywaj wiedzę oraz patrzaj w przeszłość abyś mógł sprawnie i dobrze żyć w teraźniejszości i wiedział jak zbudować przyszłość.  Ucz się na swoich i cudzych błędach, nie powtarzaj błędów historii... To przecież takie proste i logiczne...

Więc co się dzieje? Dlaczego Europa i chyba cały już świat powtarzają tragiczne błędy historii? Dlaczego próbują znów wprowadzać idee Marksa i kto rzeczywiście to robi i tego chce? Zdałoby się zapytać - Kto za tym stoi? Kto na tyle nie lubi i nienawidzi innych ludzi, innych narodów oraz ich państw, że zamierza "zafundować" im ponowną hekatombę?

Spójrzmy... przecież utworzenie Unii Europejskiej oraz waluty Euro to nic innego jak wprowadzanie rozwiązań rodem z ZSRR, przy czym nawet Sowietom nie udało się tyle ile Socjalistom Unijnym.

Mamy obecnie już de facto jeden rząd, jeden parlament w Europie, jednego prezydenta, jedno źródło prawa, itd. Za czasów ZSRR (oprócz republik włączonych w jego granice) cześć państw zachowała wtedy jeszcze nikłą, bo nikłą, ale jakąś samodzielność - choć w stosowaniu i tworzeniu prawa, ale także nieraz w dużej mierze i gospodarczą (np. era E. Gierka). Obecnie krajowe rządy, parlamenty czy też prezydenci i premierzy stanowią tylko... marionetkowe pacynki utrzymywane jeszcze tylko dlatego, żeby nie "zszokować" spauperyzowanych i zmanipulowanych, ale jeszcze nie do końca otumanionych (nadchodzi GMO) mieszkańców Europy i zbyt wcześnie im nie pokazać, że wraz z Unią Europejską skończyła się demokracja a nastał zwykły socjalistyczno-globalistyczny totalitaryzm!,

Większość krajów posługuje się już jedną, sztuczną walutą i jest już jeden Bank Centralny Unii Europejskiej.  Pomijając kuriozum przyjęcia jednej waluty w krajach o nieraz diametralnie rożnym stopniu wzrostu i rozwoju gospodarczego oraz różniących się narodowo od samego zarania powstania Europy, warto zauważyć, że ZSRR wprowadziła jeno "rubla transferowego" używanego jako jednostka rozliczeniowa w handlu zagranicznym pomiędzy "swoimi krajami",

W ZSRR i krajach satelickich tak naprawdę nie było wyborów demokratycznych a te, które były stanowiły ich rzeczywista farsę.  A obecnie? Czy mamy wpływ na wybór Prezydenta Unii Europejskiej lub Rząd w postaci Komisji Europejskiej? Przecież nawet Parlament Europejski (jakaś fasadowa forma "resztówki" demokracji "na pokaz") nie ma żadnego wpływu na decyzję Rady Ministrów UE vel. Komisji Europejskiej i jej Przewodniczącego, Premiera UE José Manuela Barroso.

Materializuje się ponownie "materializm" stworzony w umyśle Karla Marksa... I ponownie ów "materializm" powoli na naszych oczach upada.

Pozostają zatem cały czas fundamentalne pytania: Kto i po co "bawi" się znów w eksperymentowanie z a'priori złym i nieefektywnym marksizmem, który przyniósł same tragiczne skutki dla ludzkości?  Kto skorzystał najwięcej na marksizmie i jego konsekwencjach (np. na II Wojnie Światowej)? Kto od zawsze był zwolennikiem teorii marksistowskich i kto tworzył trzon rewolucjonistów sowieckich i teraz kto zaś tworzy trzon budowniczych Unii Europejskiej? Kto w ogóle ma inklinacje do poczuwania się lepszym od innych i dąży do rządzenia z Brukseli wszystkim narodami Europy... nie pozwalając im na kultywowanie własnej historii, tradycji, języka, państwa, religii, rodziny... na rozwijanie się gospodarczo według własnych pomysłów przy wykorzystaniu własnego, opartego na demokracji i cywilizacji chrześcijańskiej prawa oraz przy wykorzystaniu własnej waluty i posiadanych zasobów?

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Nie chcę zbytnio odnosić się do rozwiązań przyjętych w ramach pomocy unijnej dla Grecji.  Dla mnie jest to niczym innym jak "przelewaniem z pustego w próżne" i właśnie zwykłym nadymaniem się, puszeniem przywódców najważniejszych krajów Unii Europejskiej, Starej Unii Europejskiej a tak naprawdę przywódców Niemiec i Francji.  Bo chyba już nikt nie ma wątpliwości (chociażby po wczorajszym wirtualnym uczestnictwie w obradach unijnych ich nominalnego Przewodniczącego Donalda Tuska - Premiera Polski, która objęła niedawno prezydencje UE): wbrew propagandzie... nowe kraje, w tym Polska są tylko nic nie znaczącymi petentami Starej Unii Europejskiej i dostarczycielami surowców oraz taniej siły roboczej... Szkoda, że tego nie rozumiemy choć tak jak V. Klaus a najlepiej jakbyśmy to wreszcie przecięli i powrócili do idei niepodległej Polski... podobnie jak robią to dziś Węgrzy.

No więc... mieliśmy marketingowy spektakl puszenia i nadymania się przez A. Merkel, która - ze względu na swoich niemieckich wyborców - cały czas była sceptyczna wobec nowej pomocy unijnej dla Grecji.  Byliśmy i dalej jesteśmy świadkami komedii i jakiegoś kreowanego medialnie konfliktu pomiędzy Sarkozym a Merkel... konfliktu o skalę pomocy a tak naprawdę o to, czy włączyć w to banki komercyjne, czy nie.

Agencje się rozpisują o szczycie w Brukseli a tak naprawdę decyzje zapadły przed nim: "W czwartek po 13 rozpoczął się w Brukseli nadzwyczajny szczyt liderów eurolandu, którzy ustalają szczegóły drugiego pakietu pomocowego dla Grecji. W nocy ze środy na czwartek po siedmiogodzinnych rozmowach w Berlinie kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy (do których dołączył szef Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet) porozumieli się co do ogólnego zarysu pomocy dla zadłużonej Grecji". 

I tak oceniając całe to zamieszani i konflikt warto zauważyć jak mocno na świecie podkreśla sie fakt, iz jednak prywatny sektor finansowy będzie partycypował w pomocy dla Grecji. Przedstawia sie to jako sukces Niemiec i np. krajów skandynawskich (Finlandia). Opowiada się bajki, jaki o był "punkt zapalny", jaka to była decyzja... Przecież banki mogłyby obniżyć ratingi dla Grecji i ogłosić ją pełnym a nie selektywnym (sic!) bankrutem? Eksponuje się, że jednak będzie pomoc z ich strony! I powinna być takowa pomoc, bo to one w głównej mierze zadłużyły Grecję: "Chodzi o banki, fundusze i ubezpieczycieli posiadające greckie obligacje. Ostatecznie przywódcy wraz z sektorem finansowym uzgodnili, że ich dobrowolny udział w pomocy dla Grecji wyniesie ok. 37 mld euro. W jednej z wersji projektów wniosków wymieniono trzy możliwości takiej pomocy: wymianę obligacji na długoterminowe, wydłużenie ich zapadalności lub skup z rynku wtórnego. Ostatecznie opcje te nie są wymienione we wnioskach końcowych" (Źródło: TU).

I wszystko byłoby może naprawdę korzystne dla Grecji, może faktycznie należałoby spojrzeć  przychylnie na "rządy europejskie", które zaczęły wreszcie dostrzegać niechlubną rolę międzynarodowych lichwiarzy w globalnym zadłużaniu, pauperyzacji narodów i krajów oraz powstawaniu ogólnoświatowych kryzysów finansowych i gospodarczych...


Może przyjęte więc rozwiązania dałoby się tak lekko pozytywnie zaopiniować i nie byłoby w nich nic śmiesznego ani nie "trącułyby"  hiporkrytyczną manipulacją własnych wyborców, gdyby nie treść jedenego z  zapisów: "Przywódcy zezwolili też funduszowi EFSF na "rekapitalizację instytucji finansowych, poprzez pożyczki dla rządów włączając w to kraje nieobjęte programem (pomocowym - PAP)" - czytamy we wnioskach ze szczytu"

Cóż on oznacza? Ano ni mniej, ni więcej tylko możliwość uzyskiwania przez rządy z Funduszu Ratunkowego Strefy Euro (EFSF) pożyczek, które mogą być przeznaczone na rekapitalizację (dokapitalizowanie)... prywatnych instytucji finansowych, a więc:  banków, funduszów i ubezpieczycieli, którzy włączą się w partycypowanie w kosztach pomocy dla Grecji!!! Zauważmy! Określony Bank Prywatny, np. oddział we Francji pomaga Grecji.... następnie Sarkozy bierze pożyczkę z EFSF  (funduszu, który posiada środki unijne przeznaczone właśnie m.in. dla Grecji), by tą pożyczką dokapitalizować ów Bank, czyli de facto zwrócić Bankowi kwotę, którą wydał na pomoc Grecji (sic!).

Istny majstersztyk bankowców, międzynarodowych lichwiarzy...

Pozdrawiam

P.S.
Zresztą Ci "fajni kolesie ze szczytu piramidy lichwiarskiej" maja tez wiele innych ciekawych rozwiązań "w zanadrzu" doprowadzających ludzi do ubóstwa i pozbywania ich jakiejkolwiek własności:

"Bankowcy właśnie szykują pisma dla 200 tysięcy rodzin zadłużonych we frankach, których kredyt po wzroście kursu szwajcarskiej waluty przekroczył wartość kupionego mieszkania. Kredytobiorcy będą zmuszeni dopłacić bankowi nawet po kilkanaście tysięcy złotych do zaciągniętych kredytów (...) - To dopiero początek. Na razie banki boją się wysyłać więcej takich pism, żeby nie powodować paniki - mówi ekonomista, Marek Zuber.  Rosnący kurs franka powoduje, że miesięczna rata wrosła już o kilkaset złotych. Wyższe różnice pomiędzy kursem kupna i sprzedaży franka w banku, czyli tak zwany spread, podnosi ratę o kolejne kilkanaście złotych. Najgorsze jednak dopiero nadchodzi. Banki upominają się o dodatkowe tysiące złotych, bo wartość kredytu przekroczyła rynkową wartość mieszkań.   - Zgodnie z zapisami paragrafu numer 2 umowy (...) Bank BPH S.A (...) naliczył opłatę manipulacyjną z tytułu przekroczenia dopuszczalnego wskaźnika obciążenia nieruchomości kredytem - pismo takiej treści z banku otrzymał nasz czytelnik. Kilka linijek niżej bank informuje, że dopłacić trzeba ponad 15 tysięcy złotych!   Urzędnicza formułka oznacza jedno - bank stwierdza, że wartość mieszkania jest mniejsza niż wysokość kredytu, dlatego domagają się dodatkowego zabezpieczenia.  - Bank zabezpiecza się w ten sposób przed niekorzystną dla niego różnicą pomiędzy wartością kredytu a ceną mieszkania. To dopiero początek tego, co czeka kredytobiorców w najbliższym czasie. Coraz więcej osób będzie otrzymywać takie właśnie pisma. Jest to efekt drogiego franka na rynku - przewiduje Marek Zuber.  Eksperci z Open Finance szacują, że w takiej sytuacji może być nawet 200 tysięcy kredytobiorców.  - Wynika to z popularności kredytów we franku szwajcarskim w latach 2006-2007. Wtedy to, w okresie boomu nieruchomościowego, Polacy zaciągali bardzo wiele kredytów, a większość z nich właśnie we franku, który wówczas kosztował dużo mniej niż dziś - mówi Marcin Krasoń, analityk Open Finance".
(Źródło: TU)

Ile rodzin straci mieszkanie, albo zadłuży się jeszcze bardziej... a tym samym jeszcze bardziej zniewoli i stanie się już całkowicie bezwolnymi już niewolnikami banków i własnych pracodawców?

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.